Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Ile z Twojego "Ja" oddałbyś za Prawdę?
Idź do strony 1, 2  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Katolicyzm
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ks.Marek




Dołączył: 22 Lut 2006
Posty: 1116
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Oikumene
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 18:37, 27 Lut 2006    Temat postu: Ile z Twojego "Ja" oddałbyś za Prawdę?

Jest wielu ludzi - chrześcijan i niechrześcijan - gotowych poświęcić swój honor i sławę dla prawdy, ludzi nie żyjących ciągłym poszukiwaniem słońca, które bardziej grzeje . Ponieważ kochają szczerość, umieją sprostować błąd, kiedy odkryją , że się pomylili . Nie czyni tego ten, kto buduje na kłamstwie , kto zamienił "prawdę" w puste słowo maskując jego uchybienia.

Zapraszam Szanownych Forumowiczów do dyskusji.
PS Jeśli ten wątek powinien być gdzie indziej, proszę uprzejmie, aby go przenieść we właściwe miejsce.
Pozdrawiam i polecam w modlitwach
:wink:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 23:18, 27 Lut 2006    Temat postu:

Mysle, ze Prawdzie poswieca sie swoje zycie. Po prostu zyje sie tak, jak ona nakazuje...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ptr




Dołączył: 05 Gru 2005
Posty: 1505
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 0:10, 28 Lut 2006    Temat postu:

Co rozumiesz przez Prawda?
Dlaczego Prawdzie trzeba poświęcać honor? Ktoś mógłby powiedzieć, że honorowy jest ten kto "postępuje w Prawdzie".

Wiesz co Marku zejdź na ziemię. Weź może odejdź od komputera i ołtarza na chwilę i zobacz jak wygląda życie ludzi, którzy co rano idą do pracy i dbają o swoje rodziny. Zerknij po prostu na normalnego człowieka. Wcale niekoniecznie szarego człowieka - tak w końcu mówią Ci co patrzą na świat przez szare okulary. Ten normalny człowiek może być całkiem wesoły. Powiedz mi, czego Ty od niego chcesz? Że co ma konkretnie zrobić i konkretnie z jakiego powodu, bo nie rozumiem za bardzo o czym mówimy.

Tobie się marzy jakieś męczeństwo? Każdego wieczoru żalisz się Bogu, że skończyła się epoka krucjat i nie ma jak się wykazać?

Bierzemy normalnego człowieka z ulicy, który idzie do pracy. Ty mu stawiasz pytanie: "Pani Elu ile jest Pani w stanie poświęcić honoru i sławy dla prawdy?". Jakiego honoru? Jakiej sławy? Co dokładnie rozumiesz przez Prawdę?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ks.Marek




Dołączył: 22 Lut 2006
Posty: 1116
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Oikumene
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 2:47, 28 Lut 2006    Temat postu:

Masz postawione krótkie pytanie w tytule tego wątku. Więc proszę wypowiedz się, np tak jak Wuj. To takie trudne? Potem, spróbuj - prosze bardzo - rozwijac kwestię?

Pytanie dotyczy w tym momencie CIEBIE a nie moich wymagań wzgledem normalnych ludzi.

Zatem ile TWOJEGO "JA" dałbyś za Prawdę? O ile pamiętam, odpowiedź pytaniem na pytanie to błąd Petito Principi

Pozdrawiam
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ptr




Dołączył: 05 Gru 2005
Posty: 1505
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 10:53, 28 Lut 2006    Temat postu:

Ach Petito Principi. Już się poprawiam.

Prawda.
Ci którzy postępują zgodnie z Prawdą, są dobrzy, bo postępują zgodnie z Prawdą. Ci którzy nie postępują zgodnie z Prawdą, są źli, bo nie postępują zgodnie z Prawdą. Prawda li to?

Pytasz ile z mojego Ja oddałbym za Prawdę. Otóż człowiek przez całe swoje życie poznaje. Wraz z poznawaniem nowych aspektów świata człowiek się zmienia i zmienia się jego Ja. Zupełnie inne jest Ja człowieka w wieku 6-lat i w wieku lat 60. Poznawanie rzeczywistości powoduje erozję Ja. Następuje ustawiczne zmienianie człowieka pod wpływem poznawania Prawdy o rzeczywistości.

Nie wydaje mi się by zmienianie mojego Ja przez Prawdę powodowało jakiś mój ubytek na honorze.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ks.Marek




Dołączył: 22 Lut 2006
Posty: 1116
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Oikumene
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 14:48, 28 Lut 2006    Temat postu:

Lubisz, widzę wodzić za nos. Jednak nie dam się tak łatwo zwieść.

Znów jesteś niemerytoryczny. Nie odpowiadasz na problem.

Ale jeśli chodzi o cytat:
PTRqwerty napisał:
Ci którzy postępują zgodnie z Prawdą, są dobrzy, bo postępują zgodnie z Prawdą. Ci którzy nie postępują zgodnie z Prawdą, są źli, bo nie postępują zgodnie z Prawdą. Prawda li to?

- powiem Ci że owszem - wszyscy, którzy rozpoznali jakąś prawdę, nawet subiektywną, a działają wbrew niej - obiektywnie są źli (dokładniej: źle postępują - w światopoglądzie chrześcijańskim: dopuszczają się grzechu)

"Ja" nie ulega erozji, lecz nieustannie sie konstytuuje: "teraz poznajemy niewyraźnie, tak jak przez zwieciadło" ale to jest NASZE poznawanie i innego potem nie bedzie.

PTRqwerty napisał:
Nie wydaje mi się by zmienianie mojego Ja przez Prawdę powodowało jakiś mój ubytek na honorze.


W jakim celu wprowadzasz nową jakość: ZMIANĘ? Zadaniem Prawdy - jeśli już mowa o tej nowej jakości - nie jest zmiana, lecz uświadomienie wolności. Każdy wolność posiada, nie każdy z niej korzysta. Prawda zaś jest Drogą ku Życiu.
Stawiam zatem, (w związku z pojawiającymi sie pewnymi przesłankami, w których muszę zdobyć pewność) pytania pomocnicze, specjalnie dla Ciebie, zacny Oponencie: co w życiu jest dla CIEBIE Prawdą? - wartość, odczucie, czy osoba?. I drugie pytanie: czym dla ciebie jest wolność?

No i oczywiście odpowiedz na postawiony problem. Odpowiedz AD-hominem, a nie filozofuj, OK?
Pozdrawiam
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
anbo




Dołączył: 09 Lut 2006
Posty: 6064
Przeczytał: 14 tematów


PostWysłany: Wto 20:15, 28 Lut 2006    Temat postu:

Kto ma większą szansę dotrzeć do prawdy: ateista (do teizmu) czy teista (do ateizmu)? Ateista ma wiele do zyskania (wieczną szczęśliwość), do stacenia swoje błędne myślenie. Teista do stracenia ma wieczną szczęśliwośc, do zyskania prawdę, która może mu przynieść smutek.

Co ma do zyskania wuj-zbój rezygnując z wiary w nieistnienie materii? Wiem, co ma do stracenia: wiarę w Boga (wszak sam stwierdził, że materializm daje fory ateizmowi). Skoro ta wiara czyni jego życie sensownym, czy jest gotowy na przyjęcie prawdy (załózmy, ze to jest prawda) o istnieniu materii? Nie sądzę. Czasami tak ludzie stawiają sprawę, że zamykają się na ewentualną prawdę.
Łatwo zauważyć, że cała wuja argumentacja przeciw ateizmowi, a na rzecz teizmu, odbywa się na bazie wiary w amaterializm i niemożliwości udowodnienia ontycznego istnienia materii. Gdyby wuj zrezygnował z amaterializmu, jego argumentacja uległaby anihilacji. Czasami tak ludzie stawiają sprawę, że zamykają się na ewentualną prawdę.

Poniewaz jesteśmy na stronie wuja, jeszcze o wuju. Wuj broni wuizmu jako katolickiego. Czy jest możliwe, by dał się przekonać, że na przykład jego pewnośc zbawienia dla wszystkich nie jest katolicka? Obawiam się, ze nie. Pomijając aspekt ambicjonalny, nie sądze, żeby wuj zechciał stać się jednoosobowym Kościołem. To chyba nawet dla wuja byłoby zbyt śmieszne. Nie dość, ze głosiłby amaterializm (co jest bardzo dziwaczną koncepcją), to jeszcze glosiłby, że tylko on, wuj-zbój zna prawdę, Kościół jej nie ma.

Tyle mam do powiedzenia w kwestii gotowości na prawdę.

anbo
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 21:00, 28 Lut 2006    Temat postu:

anbo napisał:
Kto ma większą szansę dotrzeć do prawdy: ateista (do teizmu) czy teista (do ateizmu)? Ateista ma wiele do zyskania (wieczną szczęśliwość), do stacenia swoje błędne myślenie. Teista do stracenia ma wieczną szczęśliwośc, do zyskania prawdę, która może mu przynieść smutek.

To trywialne. Jesli ktos nie boi sie, lecz uczciwie patrzy na swiat, ten jest gotow isc tak w pod gore jak i z gorki - jesli uwaza, ze tamtedy wlasnie prowadzi droga do celu.

Jesli czlowiek jest w stanie oszacowac swoja odleglosc od prawdy (a zakladamy, ze jest), oraz ze pragnie do niej dotrzec (a zakladamy, ze pragnie), to ten, komu od prawdy dalej, jest do prawdy mocniej przyciagany. Fakt, ze jego swiat wydaje mu sie chaotyczny, powinien go bowiem motywowac do intensywnych poszukiwan, a gwaltowne ruchy czynione podczas tych poszukiwan nie groza mu wielkimi stratami. I tak bowiem jest daleko od czegokolwiek sensownego. W efekcie jest spora szansa, ze bedzie zblizal sie do prawdy duzymi skokami. Im jednak blizej celu, tym subtelniejsze ruchy trzeba wykonywac, by celu nie zgubic i nie oddalic sie w pierwotny chaos. Dlatego "sila przyciagania" prawdy maleje z odlegloscia od niej. Skala ruchu sie zmienia. Wiaze sie to, rzecz jasna, z ryzykiem: jesli los umiesci nas przed bariera, to bariere ta latwiej jest ominac, gdy stoi ona daleko od prawdy niz gdy stoi ona blisko prawdy. Wiele wysilku i odwagi wymaga bowiem przejscie przez nia malymi kroczkami, gdzie co krok widac, ze jest coraz gorzej, niz przeskoczenie przez nia jednym skokiem. Bariera, ktorej odlegly nawet nie zauwazy, moze byc gigantycznym problemem dla bliskiego...

anbo napisał:
Co ma do zyskania wuj-zbój rezygnując z wiary w nieistnienie materii?

Sprobuj jednak zapamietac: wuj nie posiada wiary w kwestii istnienia materii, a nie wierzy w nieistnienie materii. Po tylu latach rozmow na ten temat powinienes miec to opanowane...

anbo napisał:
Czy jest możliwe, by dał się przekonać, że na przykład jego pewnośc zbawienia dla wszystkich nie jest katolicka?

Bo jest katolicka. Powtarzasz te sama ekwiwokacje: jednozdaniowe podsumowanie, ktore przekreca sens moich wypowiedzi, umieszczajac je w falszywym kontekscie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
levis
Wizytator



Dołączył: 23 Gru 2005
Posty: 1066
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Wto 22:25, 28 Lut 2006    Temat postu:

Dla mnie prawda jest jedynym sposobem życia honorowego, a to co we mnie dobrego ma źródło w prawdzie - Bogu. Dobra sława bierze się z życia w prawdzie, więc nie widzę tu żadnej sprzeczności w aspiracjach.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Baśka




Dołączył: 28 Lut 2006
Posty: 1
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: warmińsko- mazurski

PostWysłany: Śro 7:31, 01 Mar 2006    Temat postu:

Ile mojego j a mogę oddać dla prawdy...
Dużo tu rozważań na temat: a ile nam do prawdy, a co to jest ta prawda itp.
A ja powiem prosto: dla mnie prawda to Jezus Chrystus. Chcę Go poznawać i żyć tak, jak powiedzial, żebyśmy żyli.
Sporo mojego "ja" już umarlo, odeszly w siną dal marzenia, które oddzielaly od Boga, ambicje, które wbijaly mnie w pychę, czasem dostawalam po nosie. Myślę, że ten proces będzie trwal cale życie. Jeśli nie zechcę czegoś "oddać", będę odczuwala dyskomfort, ponieważ ciągle daleko mi będzie do Niego.
Nie bylam w stanie oddać dużo mojego "ja" na początku drogi z Panem. Trzymalam to kurczowo w dloniach krzycząc: moje , nie oddam! Zbyt cenne!
Ale po czasie jakoś udawalo się powiedzieć za św. PAwlem- to wszystko to śmieci, a prawdą jest Chrystus ukrzyżowany.
Nie ma w tym mojej zaslugi, bo sama z siebie nie bylabym w tsanie zrezygnować z niczego. Dzialo się tak( i dzieje) dzięki lasce Bożej.

PTRqwerty pisze do ks. AMrka: zejdź na ziemię...popatrz jak ludzie żyją...co tu piszesz o męczeństwie. Hm...ja mieszkam między zwyklymi ludźmi, pracuję, próbując pogodzić pracę z opieką nad dziećmi, mam rodzinę...I każdy dzień z Panem to wielkie wyzwanie i iwleka nauka. Nawet wtedy , kiedy Pan mnie upomina( tak to odczuwam w swoim duchu- taki niepokój sumienia): odejdź od tego telewizora, poczytaj dziecku. Zostaw ten komputer, pomódl się. Moje "ja" wtedy "wyje" , bo chce przyjemności. Czy to jest męczeństwo? Chyba nie...takie tam zwykle oddawanie mojego "ja" po kawalku dla Pana. Tak więc można- nawet na co dzień i w "zwyklym " życiu...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
anbo




Dołączył: 09 Lut 2006
Posty: 6064
Przeczytał: 14 tematów


PostWysłany: Śro 10:33, 01 Mar 2006    Temat postu:

1. Wuju, to trywialne: akurat ty powinieneś rozumieć najlepiej (bo u ciebie chciejstwo jest na wierzchu, oficjalnie się nim kierujesz, więc akurat na twoim przykładzie widać to najlepiej), że wybór drogi prowadzącej do prawdy (o takim celu mówimy) może być taki, że ta prawda ma mniejsze szanse niż w przypadku innych dróg.

2. Masz wuju określony stosunek do ontycznego istnienia materii: uważasz, że materia ontycznie nie istnieje, wrażenia zmysłowe są generowane przez Boga. Faktem tez jest, że to jest u ciebie pogląd wtórny i celowy wobec twojej wiary w Boga. Faktem też jest, że ten pogląd odgrywa w twojej apologetyce teizmu kluczową rolę.

3. Faktem jest, że głosisz swoją pewnośc zbawienia dla wszystkich. Faktem jest, że Kościół dopuszcza jedynie mozliwośc. Faktem jest, że twoje poglądy uznał za herezję. A zarzut błędu logicznego trzeba udowodnić, jesli nie chce się byc oskarżonym o gołosłowie. Potrafisz wykazać ekwiwokację w moim rozumowaniu, któremu ten błąd zarzuciłeś?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ptr




Dołączył: 05 Gru 2005
Posty: 1505
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 19:54, 01 Mar 2006    Temat postu:


Marku staram się zwrócić Tobie uwagę na to, że ten temat jest doskonale wieloznaczny. Są to wnioski operujące na całkowicie abstrakcyjnych pojęciach. Mówisz o Prawdzie i pytasz ile ktoś jest w stanie poświęcić ze swego "Ja" dla Prawdy. To jest nierzeczywiste dla mnie. Widzisz operowanie takimi ogólnikami powoduje, że każdy z czytelników się w tych ogólniach odnajdzie. Każdy przecież coś rozumie przez Prawdę. I każdy coś rozumie przez Ja. I każdy coś rozumie przez poświęcenie. Każdy też ma swoją historię i może te, ogólne, pojęcia odnieść do siebie. Dyskusja będzie się toczyła zatem, ale jej uczestnicy mogą zupełnie różnie te pojęcia rozumieć - inne obrazy przed ich oczami się pojawiają na dźwięk słów Prawda, honor, Ja, poświęcenie. Mogą jednak nie zauważyć wieloznaczności tych określeń i dyskusja może się toczyć w najlepsze. Moje roszczenie by najpierw podyskutować o tym co rozumiemy przez pod tymi pojęciami to nie jest zwykłe czepialstwo.

Chciałbym zwrócić Tobie uwagę na coś. Piszesz, że "wszyscy, którzy rozpoznali jakąś prawdę, nawet subiektywną, a działają wbrew niej - obiektywnie są źli". Czytałeś mój wątek "Czy papież może rozluźnić zasady moralne", prawda? Pisałeś w nim. Dla przypomnienia znajduje się on tu. Jeżeli potraktować poważnie refleksję Ernsta, to dobro i zło istnieją obiektywnie. Ty w tamtym wątku nie polemizowałeś z takim stanowiskiem. Jak więc tu możesz mówić, że nie może być sytuacji, że ktoś kto niepoprawnie rozpoznaje dobro a wybiera coś co rozumie jako zło, faktycznie wybiera dobro. To znowu nie jest czepialstwo z mojej strony. Przeczytaj jeszcze raz tamten wątek i się zastanów jak rozumiesz dobro i zło. Czy dobro i zło istnieją dla Ciebie obiektywnie? Czy papież jednak może rozluźnić zasady moralne?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 21:04, 01 Mar 2006    Temat postu:

Anbo slodki, po pierwsze to nie ten temat, po drugie swiadomosc czegos nie czyni czlowieka glupszym lecz madrzejszym, po trzecie ile mozna cie prosic, bys nie wypisywal bzdur o moim stosunku do materii, po czwarte twoja ekwiwokacja polega na tym, ze zamiast opisac moje poglady na temat apokatastazy, uzyles hasla ktorego tresc istotna w kontekscie tej dyskusji jest dokladnie sprzeczna z trescia moich pogladow.

A teraz prosze zajmij sie tematem tego watku, albo bede zmuszony pobawic sie w moderatora i zrobic z twoich wypowiedzi osobny watek. Co byloby o tyle komiczne, ze o tym wszystkim i tak juz rozmawiamy w wielu miejscach na raz. Moze trzeba bedzie zrobic gdzies dzial Powtorzenia Rownolegle :D?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
REGMEN




Dołączył: 09 Gru 2005
Posty: 402
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Kraków

PostWysłany: Śro 21:10, 01 Mar 2006    Temat postu:

Marku!

Twoje pytanie (Ile z Twojego ”ja” oddałbyś za prawdę?) jest świetnym pytaniem.
Ale jak to bywa w moim przypadku lubię czasem szukać dziury w całym.
Co ciekawe i w tym pytaniu znalazłem coś, co nazwałbym maleńką furtką, która umożliwia mi dokonywanie manewru (w dobrym tego słowa znaczeniu) w miarę rozwijającej się sytuacji.
Od naszych deklaracji do ich realizacji jest dość długa droga (jesteśmy tylko ludźmi) i nie zawsze jest tak, że to, co dziś potrafimy pięknie wyrazić słowami jutro to zrealizujemy.
Ja to Twoje pytanie przemeblowałbym na takie pytanie ” ILE Z TWOJEGO JA ODDAŁEŚ JUŻ ZA PRAWDĘ? „
Teraz dopiero możemy w zwierciadle naszej duszy zobaczyć na ile moje deklaracje zostały zrealizowane, a na ile pozostały tylko deklaracjami.


Ks. Marek napisał
Cytat:
odpowiedź pytaniem na pytanie to błąd Petito Principi


Co ciekawe w Biblii można odnaleźć takie wypowiedzi Jezusa, który na zadane Jemu pytanie odpowiada pytaniem. Dobrze, że Żydzi nie posądzili Jezusa o błąd Petito, Principi. Ale to taka marginalna uwaga.

pzdr.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
levis
Wizytator



Dołączył: 23 Gru 2005
Posty: 1066
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Śro 22:59, 01 Mar 2006    Temat postu:

Basiu podziwiam Twoją siłę ducha. Sposób w jaki poświęcasz się panu wiele kobiet rozwija w życiu zakonnym, co moim zdaniem jest w ich sytuacji łatwiejsze niż w Twojej. Trzymaj tak dalej, ale mam też nadzieję, że oprócz wyrzeczeń możesz Panu i zaoferować uśmiech i szczerą radość. To równie ważne. pozdrawiam:)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
levis
Wizytator



Dołączył: 23 Gru 2005
Posty: 1066
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Śro 23:00, 01 Mar 2006    Temat postu:

Panu z dużej litery rzecz jasna :)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 23:33, 01 Mar 2006    Temat postu:

Baśka napisał:
Ale po czasie jakoś udawalo się powiedzieć za św. PAwlem- to wszystko to śmieci, a prawdą jest Chrystus ukrzyżowany.
Nie ma w tym mojej zaslugi, bo sama z siebie nie bylabym w tsanie zrezygnować z niczego. Dzialo się tak( i dzieje) dzięki lasce Bożej. /.../ Zostaw ten komputer, pomódl się. Moje "ja" wtedy "wyje" , bo chce przyjemności. Czy to jest męczeństwo? Chyba nie...takie tam zwykle oddawanie mojego "ja" po kawalku dla Pana. Tak więc można- nawet na co dzień i w "zwyklym " życiu...

Wlasnie. Oddajemy za prawde to, co mamy na codzien. I na tym polega uznawanie za prawde. Polega na zyciu zgodnie z tym, co mowi w nas glos tej prawdy. Ten glos, ktory uznajemy za prawdziwy i ktory slyszymy - byc moze jako ledwo zauwazalny szept - zza glosow dobiegajacych z roznych stron. Nawet, jesli te inne czasami zaglusza szept prawdy, to i tak po chwili orientujemy sie, ze dalismy sie nabrac, idac za niewlasciwym glosem - i wracamy. Oddajemy bledne drogi za droge prawdziwa, bo staramy sie zyc zgodnie z wlasnym sumieniem.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ks.Marek




Dołączył: 22 Lut 2006
Posty: 1116
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Oikumene
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 4:09, 03 Mar 2006    Temat postu:

Antybiotyki nie pozwalają mi spać, więc postaram sie słów kilka wyklikać.


Istotnie, Regmenie - masz rację. Można, a nawet należy postawić Takie właśnie pytanie o fakty, nie o deklaracje. Mam nawet dla ciebie odpowiedź w związku z moja osobą: Nie mam zbyt wielu TAKICH PRZYJACIÓŁ czy kolegów, pośród "gośći z branży" i nie tylko z resztą - z którymi mógłbym - jak to sie mówi: kraśc konie. Czasem istnieje pokuszenie, by moze poglądy odmienić, by może przymykac oczy na pewne sprawy i osoby...
Albo inaczej. Sama decyzja wstąpienia do Seminarium, "zarzucenie" świata, wszystko co zwiążane z formacją duchowa i intelektualną, jakieś wyrzeczenia, przyjęcie "radykalniejszego" etosu chrześcijańskiego, to chyba też się mieścić będzie w odpowiedzi na pytanie, jakie zaproponowałeś Regmenie. Tak myślę...Choć nie ukrywam, to temat na inny wątek.

Ale póki co, obstaje przy swoim, sumienie nie musi mnie po twarzy smagać.
Myślę iz trafny post w tej kwestii zamieściła Basia.

REGMEN napisał:
Co ciekawe w Biblii można odnaleźć takie wypowiedzi Jezusa, który na zadane Jemu pytanie odpowiada pytaniem. Dobrze, że Żydzi nie posądzili Jezusa o błąd Petito, Principi. Ale to taka marginalna uwaga.


Fakt. Ale zachęcam cie do przejrzenia jakichś podstawowych opracowań, w których porusza się kwestię >>Ipsissima Verba Christi<<

A i jeszcze coś. Takich myślicieli jak Jezus przed Nim i po NIm nie było. Więc kończąc z dowcipem, powiem: Nawet, gdyby Mu ktoś taki błąd zarzucił, nawet sam Chuck Norris - to Szef z całą pewnością wyszedłby z "twarzą" z tej batalii.
Pozdrawiam.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
anbo




Dołączył: 09 Lut 2006
Posty: 6064
Przeczytał: 14 tematów


PostWysłany: Pią 8:50, 03 Mar 2006    Temat postu:

1. Wuju, to oczywiście jest na temat, wyjaśniłem dlaczego.
2. Moje "bzdury" na temat twoich poglądów w kwestii istnienia materii mają potwierdzenie w twoich własnych słowach. Dyskusji na ten temat nie podjąłes w wątku, w którym to zostało poruszone (co twój regulamin mówi o takich sytuacjach?).
3. Twój problem polega na tym, że ta istotna treśc w twoich poglądach jest sprzeczna z istotną treścią w nauce Kościoła, co wciąż jakoś nie może do ciebie dotrzeć.
4. Powiedziałem tutaj wszystko co chciałem powiedziec, jak chcesz to przenieś poszczególne wątki gdzie uznasz to za stosowne.

anbo

anbo
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 23:46, 03 Mar 2006    Temat postu:

Anbo, racjomalny argument "anbo ma racje, bo ma racje" jest dobry na racjomaliscie.pl, ale na sfini nie dziala. Poza tym nie wiem, gdzie rzekomo nie podjalem dyskusji; wiem natomiast, gdzie ty jej nie podjales (nigdzie do tej pory, z kazdego tematu sie wycofales). Nie zgadzasz sie z ta opinia? Podaj link, pociagniemy.

Jesli uwazasz, ze to co mowisz jest tutaj na temat... Moze po prostu spytamy autora watku? Ks.Marku, jest to tutaj na temat?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ks.Marek




Dołączył: 22 Lut 2006
Posty: 1116
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Oikumene
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 23:59, 03 Mar 2006    Temat postu:

Już nic nie chce mówić, ale przypomina mi to kombinację: kosmaty - H2O+
Więc może by tak przekierować kolegę ANBO na właściwy tor??
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 0:12, 04 Mar 2006    Temat postu:

Sie zrobi. Jak rozumiem, anbo nie ma nic przeciwko. Anbo, jak to zatytulowac? Moze "Luzna rozmowa anbo z wujem" i przerzucic do Kawiarni? Byloby to przy okazji rowniez miejsce na dalsze luzne rozmowy :D Tylko jest taki drobiazg techniczny: niestety, nie mam zadnej mozliwosci przenoszenia postow z watku do istniejacego juz watku. Jesli wiec zaczniemy potem dluzsze luzne rozmowy gdzie indziej, to trzeba bedzie znow przenosic do Kawiarni pot tytul "Druga (trzecia, czwarta...) luzna rozmowa" :fuj:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
anbo




Dołączył: 09 Lut 2006
Posty: 6064
Przeczytał: 14 tematów


PostWysłany: Pon 10:12, 06 Mar 2006    Temat postu:

Wujek, ja już dawno nie rozstrzygam sporów w taki sposób jak dzieci, czyli: ten ma rację kto ostatni swoje powiedział, to raz. Dwa: moja argumentacja nigdy nie polega na tym, co mi przypisujesz, także tutaj. Trzy: nie podjąłes dyskusji na temat powodów twojej niewiary w materię po tym, jak cytatami udowodniłem, że niesłusznie zazucasz mi kłamstwo. Cztery: pisząc, że się wycofałem sam sobie zaprzeczasz, gdy piszesz, ze dyskusji nie podjąłem. Pięć: pisząc, że się wycofałem kolejny raz sugerujesz, że ktoś uznał, że zostal pokonany silą twojej argumentacji, co nie jest prawdą. Sześć: na luźne rozmowy nie mam tu ani czasu, ani ochoty, więc jak chcesz to poszczegolne wątki przenieś tam, gdzie ich miejsce, a jesli uwazasz, że są to wyłącznie wątki kawiarniane, to je zakończmy.

Ks. Marek, nie chcesz mowic, ale mówisz: anbo mówi nie na temat.
Zaraz zobaczymy ile ty sam jesteś gotów oddać za prawdę. Bedzie to krótki test na przynależnośc do towarzystwa wzajemnej adoracji.
1. Prawda, że wskutek przyjętego stanowiska można utrudnić sobie drogę do prawdy i to w sposób znaczący?

2. Prawda, że wuj nie wierzy w materię, bo ta daje fory ateizmowi, a on woli byc teistą, więc wybiera amaterializm dający fory teizmowi (jeśli nie znasz przytaczanych przeze mnie na tym forum wuja wypowiedzi z pl.soc.religia to je chętnie zacytuje jeszcze raz)?

3. Prawda, że takie postawienie sprawy w sposob znaczący może utrudnić wujowi pogodzenie się z tym, że materia ontycznie istnieje?

4. Prawda, że jest granica osmieszania się, której kazdy człowiek nie chce przekroczyć?

5. Prawda, że pogląd, że materia nie istnieje jest poglądem dość egzotycznym i będącym raczej tematem filmów i książek sf?

6. Prawda, że teologiczne poglądy (pewnośc zbawienia dla wszystkich) sprzeczne z poglądami Kościoła (mozliwośc zbawienia dla wszystkich) czyniłyby z czlowieka, ktory nie wierzy w materię, postać jeszcze bardziej dziwaczną, bo czyniąca z niego faktycznie jednoosobowy Kościół Wuja-Zbója?

7. Prawda, że to może utrudnić wujowi pogodzenie się z tym, że jego poglądy w kwestii zbawienia dla wszystkich nie są katolickie?

Na koniec krótka uwaga/pytanie: zagadanie o sens istnienia było z zamiarem dyskutowania, czy nie? Jak nie, to proszę do mnie nie zagadywać, a jak tak, to czekam na odpowiedź.

anbo
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 0:16, 07 Mar 2006    Temat postu:

anbo napisał:
ja już dawno nie rozstrzygam sporów w taki sposób jak dzieci, czyli: ten ma rację kto ostatni swoje powiedział, to raz.

Znasz Regulamin?

On powstal z doswiadczen podczas dyskusji z toba i Wojtkiem Kotwica. Rozumiesz Regulamin? To sie dostosuj. Tu NIE BEDZIE racjoMalizmu "ja mam racje, bo mam mam racje, a dowodem jest to, ze sie nie myle". Dyskutujac tutaj, musisz zdobyc sie na ODWAGE I CIERPLIWOSC, by bronic swoich twierdzen. Regulamin mowi tak:

Regulamin napisał:
3. Zakończenie dyskusji.

3.1. Istnieje niewiele sposobów ustalenia, kto ostatecznie ma rację. Dlatego praktycznym kryterium pozwalającym na ocenę wyniku dyskusji jest kryterium opierające się na założeniu, że każdy z dyskutantów jest człowiekiem rozsądnym i nie zamierza się ośmieszać. Z tego założenia wynika, że poważna dyskusja konfrontująca bardzo różniące się od siebie poglądy może zakończyć się tylko w jeden z następujących sposobów:

3.1.1. Obie strony dojdą do wniosku, że rozmowa nie ma sensu i rozejdą się, zgadzając się na pozostanie przy rożnych opiniach;

3.1.2. Jedna ze stron poprosi o zakończenie rozmowy ze względu na jakis poważny czynnik niezależny od niej;

3.1.3. Jedna ze stron zostanie przekonana o racji innej strony i przyzna się do porażki;

3.1.4. Jedna ze stron zauważy, że dalsza kontynuacja dyskusji zakończy się dla niej kompromitacją i wycofa się, nie przyznając się jednak do porażki.

3.2. W przypadkach (3.1.1) i (3.1.2), obie strony moga zachować swoje zdanie.

3.3. W przypadku (3.1.2) osobie rezygnującej z kontynuacji nie wypada ani mówić o swoim sukcesie ani w ogóle traktować swojej niedobronionej do końca opinii za sluszną w jakiejkolwiek rozmowie, w ktorej bierze udział uprzedni oponent lub w której używane są argumenty tego oponenta. Jeśli jednak nie istnieje mozliwość powrotu do dyskusji (np. oponent gdzieś zniknął i nie daje znaku życia mimo prób skontaktowania się z nim), to dyskusja staje się nierozstrzygnięta.

3.4. W przypadkach (3.1.3) i (3.1.4) mamy do czynienia z wygraną jednej ze stron, i brak przyznania się do porazki (punkt 3.1.4) nic tu nie zmienia. Wypowiedzi zwolenników jednej lub drugiej strony rownież nic nie zmieniają, bowiem prawdy nie ustala się przez głosowanie lecz przez przekonywanie, a zarowno (3.1.3) jak (3.1.4) są przypadkiem, w którym osoba bezposrednio zainteresowana uznaje - explicite w (3.1.3), implicite w (3.1.4) - że została przekonana o wyższości argumentów strony przeciwnej.

3.5. Ważnym powodem można się wykręcic. Jednak ponieważ nie da się wykazać, że był to wykręt, kultura nakazuje zinterpretować sytuację na korzyść osoby przedstawiającej ów ważny powod. Może byc to więc wyjście dla strony czującej sie pokonaną, ale ani stronie pozostajacej przy szachownicy ani jej sympatykom nie wolno nic takiego sugerować.

3.6. Konsekwencje dla strony odchodzącej na zasadach (3.1.2 i 3.1.4) pozostają proste: albo więcej nie glosić publicznie tych niedobronionych opinii, albo wrócić do dyskusji gdy okoliczności pozwolą. Wycofanie się "z ważnych powodów" nie stanowi żadnego merytorycznego argumentu w dyskusji.

3.7. Uznać "za jałową" może rozmowę każdy przegrany. Dlatego taki "argument" jest rownoważny poddaniu tematu.

3.8. Powiada się, że "mądry głupiemu ustępuje". Nie jest to jednak argument w dyskusji - uczestnicy poważnej dyskusji z założenia uważają się za rozsądnych.

3.9. Zarówno ogłoszenie "jałowości" jak i "ustąpienia głupszemu" to ataki osobiste stosowane w braku argumentow przekonujacych przeciwnika. Takie zachowanie jest niedopuszczalne w kulturalnej dyskusji.

W sumie to proste i naturalne, prawda?

Zdecyduj sie. Czy masz odwage przyjac Regulamin tego forum?

Przypominam:

Biorac udzial w dyskusjach na tym forum, akceptujesz Regulamin.

anbo napisał:
moja argumentacja nigdy nie polega na tym, co mi przypisujesz, także tutaj.

Na czym wiec? Masz klawiature i internet, popraw nieporozumienie.

anbo napisał:
nie podjąłes dyskusji na temat powodów twojej niewiary w materię po tym, jak cytatami udowodniłem, że niesłusznie zazucasz mi kłamstwo.

W pale sie nie miesci. Ile razy mozna ci tlumaczyc, na czym polega moja niewiara w materie? Ile razy bedziesz mi wciskal swoje fantazje i nazywal to "dowodami"? Opanuj sie, chlopie. A jesli chcesz o czyms pogadac, to nie zarzucaj kotwicy na jakims cytacie, ktory LATAMI interpretujesz absurdalnie wbrew wszystkiemu, co mowi do ciebie OD LAT autor, lecz ROZMAWIAJ Z ROZMOWCA.

anbo napisał:
pisząc, że się wycofałem sam sobie zaprzeczasz, gdy piszesz, ze dyskusji nie podjąłem.

Ty lepiej po prostu nie formuluj zarzutow, ktorych potem bronic nie masz zamiaru, a twoje zachowanie nie bedzie nazywane ani wycofywaniem sie ani niepodejmowaniem dyskusji.

anbo napisał:
pisząc, że się wycofałem kolejny raz sugerujesz, że ktoś uznał, że zostal pokonany silą twojej argumentacji, co nie jest prawdą.

Mnie WISI z jakiego powodu sie wycowales (a nie znam przypadku w naszych wieloletnich dyskusjach, bys jakas swoja teorie obronil - zawsze skonczylo sie to twoim wycofaniem sie, zwykle w momencie, gdy dyskusja koncentrowala sie na wykazywaniu punkt po punkcie kardynalnych bledow w praktycznie kazdym twoim zdaniu). Powtarzam: przyczyna twojego wycofywania sie mi WISI. Dla mnie liczy sie FAKT: wycofales sie, to mi nie wciskaj, ze sie wybroniles. A jesli wierzysz, ze miales racje, to dyskutuj dalej - ale na warunkach Regulaminu, bo nie zamierzam marnowac czasu.

anbo napisał:
na luźne rozmowy nie mam tu ani czasu, ani ochoty, więc jak chcesz to poszczegolne wątki przenieś tam, gdzie ich miejsce, a jesli uwazasz, że są to wyłącznie wątki kawiarniane, to je zakończmy.

W tym watku nie widze w naszej rozmowie zadnych konkretow, wiec jesli nie chcesz nic skonkretyzowac, to calosc leci do Kawiarni. A jesli chcesz jednak cos skonkretyzowac, to napisz krotko i rzeczowo, co to ma byc. Mysle jednak, ze prosciej wtedy bedzie, bys zaczal od razu nowy watek na ten temat.

A tak w ogole to rzuc okiem na temat tego watku i zastanow sie, czy zadajesz pytania ks.Markowi we wlasciwym miejscu? Jesli po prostu chcesz go zagadnac w kwestii wujowej, to czemu nie otworzysz odpowiedniego tematu i nie wyslesz ks.Markowi PW, by nie przegapil? To, co produkujesz teraz, jest ORDYNARNE: nawet, gdybym byl stuprocentowym heretykiem i kryptoapostata, ks.Marek nie ponosilby za to zadnej odpowiedzialnosci, i atakowanie go za MOJE poglady jest po prostu przejawiem albo braku kultury albo jakiejs desperacji...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
anbo




Dołączył: 09 Lut 2006
Posty: 6064
Przeczytał: 14 tematów


PostWysłany: Wto 16:04, 07 Mar 2006    Temat postu:

wuj:
Cytat:
Tu NIE BEDZIE racjoMalizmu "ja mam racje, bo mam mam racje, a dowodem jest to, ze sie nie myle".


Sie rozumie. Tu będzie: ten ma racje kto ostatni się odezwie.

Cytat:
Masz odwage przyjac Regulamin?

Fakt, trzeba odwagi, by podpisac cyrograf na "dyskutować do przyznania wujowi racji".

Cytat:
W pale sie nie miesci. Ile razy mozna ci tlumaczyc, na czym polega moja niewiara w materie?

Na czymś innym niż swego czasu napisałes na psr?

Cytat:
Mnie WISI z jakiego powodu sie wycowales

Zgadza się. Wazne, by był pretekst do odtrąbienia kolejnego zwycięstwa wuja-zbója.

Cytat:
wiec jesli nie chcesz nic skonkretyzowac, to calosc leci do Kawiarni

Mnie się zdaje, ze ten temat taki jest, ze jego miejsce w kawiarni. No, może się zdarzyc, że w piwiarni, w spelunce nawet.

Tak, teraz to jest najlepsze miesce do tego, co zostało z tej dyskusji o tym kto ile gotów jest oddac z aprawde..

Cytat:
A tak w ogole to rzuc okiem na temat tego watku i zastanow sie, czy zadajesz pytania ks.Markowi we wlasciwym miejscu?

Jak najbardziej. Ks.Marek wywołał temat interesujący ale i niebezpieczny (być może nie zdawał sobie z tego sprawy). Gdzie drwa rąbia, tam wióry lecą.

Cytat:
gdybym byl stuprocentowym heretykiem i kryptoapostata, ks.Marek nie ponosilby za to zadnej odpowiedzialnosci, i atakowanie go za MOJE poglady

Ciekawych rzeczy się doczytałes w tym, co napisałem. Szkoda, że tam tego nie ma.

anbo
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Katolicyzm Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin