Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

NIE CHCIAŁBYM BYĆ MORDERCĄ (tylko)

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kawiarnia
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
krowa
Areszt za spam, do odwołania



Dołączył: 18 Mar 2010
Posty: 16705
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 4:11, 28 Gru 2015    Temat postu: NIE CHCIAŁBYM BYĆ MORDERCĄ (tylko)

Jak to się mówi "zacznę od tyłu".
Słowo 'tylko' oznacza w gruncie rzeczy (w ziemi) wydalanie z siebie tego co zbędne.

No i znów mam nowe słowo 'zbędne', co oznacza tyle co 'gówno' na drodze do przyszłego bytowania. Niestety, również i na tej drodze, niestety na każdej drodze w końcu jakiegoś bytowania znowu robimy gówno, czyli przebytą dotychczas drogę uznajemy niejako za zbyteczną,


Słowo 'zbyteczny' kojarzy się ze "zbytkiem".
Niesamowita to sprawa skojarzyć "zbytek" z tym co zbędne, z gównem na zakończenie jakiegoś bytowania, z rzeczą zbędną na dalszej drodze do przyszłości.



Padają na tym forum, tak jak i w życiu, padają słowa sakramentalne (użyłem słowa "wzniosłego") na temat "sensu" życia", na temat tego "kim jestem", co wobec potrzeby wydalania z siebie zbędnego zbytku czyni nas co chwilę kimś wypróżnionym z "sakramenckiego gówna".

O tak!
Kimkolwiek się stałeś dla innych, którzy ciebie namaścili na sakramenckiego posiadacza czegoś ważnego, ty to "ważne" wydal z siebie jak gówno zbędne, a wtedy będziesz z wagi sakramenckiej "odważony" czyli 'odważny'.



Człowiek "odważny" nazywa się stąd, ze on się "odważył" czyli pozbył za dużej wagi. Po prostu zrobił w swoim czasie gówno, pozbył tego co zbędne, zbyteczne, będące "zbytkiem".

zatem:
Jeśli jestem tchórzem, tchórzem śmierdzącym, tchórzem strachliwym, to nie będę w stanie pozbyć się zbytków. Tylko ten co się pozbywa czegoś co w nim tkwiło ciężarem, tylko ten może się mienić ODWAŻNYM GÓWNIARZEM.



W społeczeństwie STRACHLIWYCH nie ma miejsca dla GÓWNIARZY. Spoleczeństwo musi być poważne, ono jest poważne bo utzrymuje stan powagi, stan takiej powagi jakby miało wstrzymane wypróżnianie.

Społeczeństwo jest organizacją strachliwą.
Społeczeństwo śmierdzi jak tchórz.

Czytałem wiele razy, jak w różnych miastach ludzie stwierdzali SMRÓD. Że im śmierdzi coś rano, śmierdzi im wieczorem. Śmierdzi im jak kładą się do spania i jak wstają nad ranem. Śmierdzi im też we dnie, jak jadą do pracy tramwajem, autobusem.

Co obywatelom śmierdzi?










Co obywatelom śmierdzi?






Obywatelom śmierdzi bycie obywatelem. Śmierdzi im organizacja społeczna. Śmierdzi im powaga napełnienia gównem, zbytkami. Ludziom w istocie śmierdzi posiadanie czegokolwiek.
Śmierdzi posiadanie dobr, posiadanie żon, posiadanie pracy, samochodu, tramwaju publicznego. Śmierdzą im opony, nawozy, chleb powszedni też, ten chleb który jedzą razem z innymi.
Ludziom śmierdzi kościół powszechny, śmierdzą im modlitwy, szepty, śpiewy, spowiadanie się jeden drugiemu. Śmierdzą im choroby, starzenie się, wyczyny, treningi, perfumy, odznaki, sakramenty.


No, zrobiłem to swoje gówno...
jedzcie z tego wszyscy.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
krowa
Areszt za spam, do odwołania



Dołączył: 18 Mar 2010
Posty: 16705
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 6:02, 18 Sty 2016    Temat postu:

W DUPE NOGI
(jest to krótka forma poetycka dotycząca długich nóg JEDNEJ z moich narzeczonych)


O jedenastej w nocy się obudziłem bom o szóstej wieczorem się położył spać. Obudziłem się ze słowami w rozumie, o w dupę nogach. Ale jak to było naprawdę? W dupę nogi, czyli nogi w dupie.

- Wiesz co Nadziu? Przychodzi mi do głowy, tak jak ciebie widzę, że masz w dupę nogi. One są w twoją dupę wsadzone. Ładnie nie?

To nadal był sen, sen rzeczywisty, że ja powiedziałem do mojej byłej narzeczonej w ten sposób. Ale jak to było na jawie?
Umyłem się w chłodnej wodzie. Ona po prostu zdążyła wystygnąć. Woda nie Nadzia. I potem mi było coraz zimniej, że nie pomagało palenie w piecach. No to ubrałem kożuszek z białym kołnierzem i poszedłem się przejść parę kroków a oczywiście wstąpiłem najbliżej do domu Nadzi.

- Jest tu kto żywy? Przyszedłem się ogrzać.
- Zjesz klusek? Zupę ci podgrzeję. - mówi stary Rysiek
- Nie. Nie... Albo daj trochę tej zupy.

Zaraz się znalazła i babcia, że dziadek za słabo zupę podgrzał. I już jem tę pomidorówkę z makaronem w muszelkach. I myślę se o moim kocie, ze nie ma skrzydełek z kurczaka.

- Macie telefon do tamtych sąsiadów?
- Nie mamy. Nie dzwonimy do nich. - mówi Rysiek
- Co ty tam wiesz? - wtrąca babcia i już dzwoni.
- Cześć! Jest Patrycja? - pytam jej tatusia, co odebrał.
- Paa... Patrycja?... Jee...st - usłyszałem niechętne.
- Bo chciałem żeby mi nakupiła skrzydełek z kurczaka.
- Ale ferie ma teraz.
- Acha, ferie. Nie jeździ do miasta. Trudno.

Dobrze mi wiedzieć że jest Patrycja w domu na feriach. Coś z tym może zrobię a może i nie. I dalej jem tę zupę, a za oknem oglądam sobie wierzby na łąkach i odzywam się co raz to do babci Nadzi.
A wierzbom na łąkach gałęzie poodrastały, co je obcinali na wiosnę w zeszłym roku.

- Kurcze, a Edytka by mi nie kupiła skrzydełek?
- Nie ma czasu. - mówi dziadek.
- Ja bym panu kupiła, czemu pan nie mówił wcześniej? - dodaje babcia.
- A bo myślałem że sam pojadę, a teraz za ślisko na moje opony.
- Edyta ma busa na minuty po pracy.
- Nie ma z Edytki żadnego pożytku. - odpowiadam. - Żadnego pożytku z niej nie ma.

Już zjadłem pomidorową i już się napatrzyłem na wierzby, a wtem słyszę ruch na piętrze i po chwili zlatuje do kuchni Nadzia w całej okazałości. I wtedy zobaczyłem jej nogi w dupe. Weszła i poprawiła sobie dżinsowe spodenki w kroku, dosłownie tak dopasowane że się kończyły nieomal w pachwinach. Dołem postrzępione a nogi jak zawsze gołe. Nie wiem jak ona to robi, że zima czy lato z gołymi nogami zawsze lata.

- Czy mógłby się pan posunąć? - mówi Nadzia, bo chce cos sięgnąć z dolnej szafki przy mnie.

Przesunąłem się bliżej stołu, a ta w pośpiechu postrącała z półek jakieś plastikowe butelki.

- Co robisz! - babcia z wyrzutem do Nadzi.
- A co? - ona hardo.

Podniosłem te butelki i wstawiłem na półkę. I patrzę a Nadzia oskubuje dwa banany na coś, a potem okazuje się że będzie je miksować.

- Co tam w Krakowie?
- To samo co tutaj. - odpowiada.
- A widzisz...
- Smog jest. Cały czas mam katar.
- Smog w Krakowie nie pochodzi z chemii... Rozszerzyłem moją teorię na smog, że to choroba psychiczna przyjezdnych do Krakowa, takich co lokują w tym mieście marzenia, a Kraków to siedlisko chore, siedlisko naukowo-akademickie zasyfione. SyF. Zasyfiały Kraków.

Więcej mówiłem a Nadzia miksowała. Powiedziała "przepraszam" i miksowała. A babcia słuchała.

- Słyszysz Nadziu? Zrozumiałaś mnie?
- ....Tak. - odpowiedziała po chwili.
- Mam fajnego Boga. Boga jakiego nie ma nikt w Polsce.

Nadzia jakby zwróciła się do mnie na te słowa, ale z tym czymś zmiksowanym poszła do siebie na górę.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
krowa
Areszt za spam, do odwołania



Dołączył: 18 Mar 2010
Posty: 16705
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 18:20, 20 Sty 2016    Temat postu:

Wczoraj to było... a może przedwczoraj? Nie pamiętam. To świetnie że moja pamięć nie jest zawalona datami. A było to po południu, bo jak wszedłem do domu Patrycji to jej ojciec nakładał sobie na talerz gotowane ziemniaki. Ja też bym zjadł ziemniaki, nawet nieomaszczone. Ostatni raz jadłem je jesienią, jak sobie nazbierałem niedobitków po wykopkach.
- Co słychać?
- A nic dobrego.
- Zimno. Skostniałem u siebie.
- Mróz idzie.
- Mróz? Niby jest, ale mały. Ale jak siedze przy komputerze dłużej to zaraz marznę. Przyszedłem się zapytać kiedy busy chodzą.
- W ogóle nie chodzą.
- O cholera! Skrzydełka chciałem kupić dla kota.

Zdjąłem gumofilce, postawiłem na wejściu do kuchni i wtarabaniam się na pokoje.
- Dzień dobry - mówię - a w pokoju siedzi matka z moją Patrycją.
- Zamknij drzwi bo zimno idzie. - odezwała się ta stara pokraka - Film oglądamy.
- Brat jest? - spytałem Patrycji, co siedziała na wersalce a ja trochę z boku.
- Nie ma. - odezwała się ta stara pokraka.
- Kurwa, nie ciebie się pytam tylko jej. Film oglądaj.
- Na siłowni. - mówi Patrycja.
- To dzwoń do niego żeby mi skrzydełka z kurczaków kupił.

Zadzwoniła ale on był w przysiółku a nie w mieście, tak że nic z tego nie wyszło.
- To ile lat jeszcze się będziesz uczyć? - spytałem Patrycji.
- Dwa lata.
- Płaci się?
- 50 złotych miesięcznie.
- No, to jeszcze nie tak dużo. Kupiłem sobie mundur majora i buty oficerki.
- A po co majora?
- Bo chcę być majorem. Ty przestań oglądać ten szajs hiszpański... A co ci dwaj tak stoją?
- Ochrona. - odzywa się ta stara pokraka.
- To jak do kibla który pójdzie to ochrona z nim?

Patrycja się roześmiała. Siedziała w tych modnych rurkach opiętych, noga za nogę założona a dłonie wsunięte miała pomiędzy nie. Wtedy ja wyciągnąłem rękę, ale nie pamiętam którą i pogłaskałem ja po odkrytym przedramieniu... a chyba po lewym. Nie; chyba po prawym... Zresztą nieważne. Nie muszę tego sobie przypominać.

- Boga mam fajnego na ołtarzu. Wiesz że mam ołtarz?
- Tak, słyszałam.
- No więc mam takiego Boga najprawdziwszego. Cyce ma wielkie. Nawet podobny do ciebie - Tu zwróciłem się do matki, a była ona bardzo cycata ta stara pokraka.

Gruchnęły śmiechem cokolwiek zmieszane.

- Duże cyce. Grube ciało. Na prawdę podobny. Bóg Ojco-Matka.
- Jak? - spytała Patrycja
- A Bóg był mężczyzną?
- Tak.
- No to miał siuśka, tylko po co? Musiał być Ojcem i Matką zarazem i takiego mam.

Wyciągnąłem rękę i znów pogłaskałem Patrycję po przedramieniu. Ja miałem dłoń zimną, a była to lewa dłoń, chociaż drugą prawą miałem zimniejszą, bo pamiętam że jak potem złączyłem obie dłonie to tak właśnie było.

18:20 i STOP
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
krowa
Areszt za spam, do odwołania



Dołączył: 18 Mar 2010
Posty: 16705
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 18:22, 20 Sty 2016    Temat postu:

Bóg Ojco-Matka we własnej osobie: [link widoczny dla zalogowanych]
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kawiarnia Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin