Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

OSTATNIE CHWILE Z ŻYCIA POJEBANEGO

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kawiarnia
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Maciej Pojeb
Gość






PostWysłany: Pon 7:37, 06 Cze 2016    Temat postu: OSTATNIE CHWILE Z ŻYCIA POJEBANEGO

Niedziela jakich wiele. Maciej leżał na ganku i patrzył w niebo. Słońce było dość mocne, ale nie raziło. Co chwila przesłaniały go chmury. On sobie wyobrażał chmury jako dwie dziewczyny, z których jedna była wyżej i nie ruszała się, a pod nią druga się przesuwała. Zastanawiał się, co z tych chmur wynika dla niego, która dziewczyna zwycięży drugą.
W tej chwili przyszło Maciejowi na myśl, ze on nie jest tym chmurzastym dziewczynom potrzebny. On jak słońce grzeje z boku, niczym arbiter, sędzia opatrznościowy.

Zanim Maciej polegiwał to zrobił już parę rzeczy. Wstał o siódmej, a może o szóstej, zjadł ser biały ze śmietaną, albo może sałatę? Tak, zjadł sałatę, to pewne. A potem Maciej ogarnął tygodniowy nieporządek. Napalił w piecu suchymi badylami co leżały w jednym pokoju i zastawiały drogę. Obrał ziemniaki i nastawił do gotowania, a też trzy garnki z wodą do wymycia się. Przy okazji spalił pięć kartonów po mleku i inne papierowe śmieci co były w plastikowym wiaderku. Wiaderko zaś połamał na kawałeczki i ten plastik oraz folie upchał w niedobrych słoikach. Gdy się ziemniaki zagotowały odcedził je do zlewu i w tej wodzie przepłukał talerze i łyżki. Pozamiatał podłogę w kuchni, w przedpokoju i trzech pokojach. Zgarnął jeszcze okruchy ze stołu i na czystym zjadł ziemniaki z masłem.

Gdy Maciej się wymył w balijce wdział czyste ubranie, tak że niedziela świąteczna mogła się zacząć. I poszedł do domu Nadzi.

- Dzień dobry. Jest tu kto żywy?
- Jest.

Babka ożywiona wstała ze swego stołka i zrobiła mu miejsce. Po chwili już przed Maciejem pojawił się talerz zupy pomidorowej z makaronem. Maciej jadł powoli, oszczędnie gospodarując czasem. On czekał na to co nastąpi i nastąpiło. Za chwilę zbiegła z góry Nadzia i jakby nigdy nic podniosla pokrywkę jakiegoś dużego gara i tyle tego. Pojawiła się na pięć sekund a może na dziesięć.

- A jesteś! Nie wiedziałem że przyjedziesz.
- Przyjechała wczoraj późno. - odpowiedziała babka.

Maciej nie wiedział ze ona jest. Ale on czuwał. Jeszcze w sobotę wieczorem sprawdzał czy światło jest zapalone w jej oknie, ale nie było. On zatem nie wiedział że ona jest, ale przeczuwał że będzie. On był nastawiony na jej przyjazd i ona przyjechała. Tak jak chmura na niebie od zachodniej strony wobec tej wschodniej co się nie ruszała.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21626
Przeczytał: 143 tematy


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 14:48, 13 Cze 2016    Temat postu:

talent!!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Pon 17:34, 13 Cze 2016    Temat postu:

Zmarnowana cielęcina!
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Janek Maślanka
Gość






PostWysłany: Nie 5:08, 03 Lip 2016    Temat postu:

Jestem śmierdzący.

Jest taki smród, który oznacza głód miłości.
Przypomina mi się zapach obory lub lepiej stajni dla koni. Ja jak ten koń zapracowany stoję w tej stajni a wokół mnie rozprzestrzenia się zapach spracowanego ciała. Moja koszula tak miła mi śmierdzi moją miłością i piję bimber.

Rozcieńczyłem bimber mlekiem z miodem wyciągniętą z lodówki. W garnuszku znalezionym w rupieciach, pordzewiałym, z resztami farby olejnej, w garnuszku ohydnym mam też kawę zbożową i przepijam ten bimber wraz z goryczą miłości.

Kapią krople deszczu. Szemrze w rynnach. Okna mam otwarte. Nic mnie nie obchodzi oprócz jej jednej, głupiej, co wczoraj kosiła trawkę. Przez ramię co chwila podrzucała kabel czerwono-pomarańczowy, co nim była podłączona do gniazdka w sieci.

- Niech pan odejdzie bo kabel...

Odszedłem. Podniosłem z trawy cudną szkatułkę, w której miałem dla niej korale z piórkami marabuta. A więc bimber, mleko i miód jest dla mnie. I ten dzisiejszy poranny deszcz.
Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kawiarnia Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin