 |
ŚFiNiA ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 36651
Przeczytał: 78 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 9:44, 08 Wrz 2025 Temat postu: Autonomia mentalna |
|
|
Czym jest autonomia mentalna?
- Jest samoświadomością, połączoną z przemyśleniem swoich życiowych celów i wartości.
Autonomiczna osobowość stawia swoje oceny i cele na zasadzie, że żadne siły tego świata nie będą jej w całości (bez autoryzacji świadomości) wyznaczały:
- tego, co jest jej celem
- tego, co ona ceni
- tego, co ją obraża, przynosi ujmę
- tego, czego się wstydzi
- tego, co kocha bardziej niż coś innego.
itp.
Autonomiczna osobowość skutecznie opiera się destabilizacjom ze strony świata, ludzi. Ona jest niezależna, jest "w sobie", jest stabilna.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Semele
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 24889
Przeczytał: 90 tematów
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 11:55, 08 Wrz 2025 Temat postu: |
|
|
Totalny indywidualizm i postmodernizm...
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Katolikus
Dołączył: 16 Lis 2016
Posty: 3324
Przeczytał: 77 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 12:08, 08 Wrz 2025 Temat postu: Re: Autonomia mentalna |
|
|
Michał Dyszyński napisał: | Czym jest autonomia mentalna?
- Jest samoświadomością, połączoną z przemyśleniem swoich życiowych celów i wartości.
Autonomiczna osobowość stawia swoje oceny i cele na zasadzie, że żadne siły tego świata nie będą jej w całości (bez autoryzacji świadomości) wyznaczały:
- tego, co jest jej celem
- tego, co ona ceni
- tego, co ją obraża, przynosi ujmę
- tego, czego się wstydzi
- tego, co kocha bardziej niż coś innego.
itp.
Autonomiczna osobowość skutecznie opiera się destabilizacjom ze strony świata, ludzi. Ona jest niezależna, jest "w sobie", jest stabilna. |
To się ładnie czyta, ale w praktyce to ciężko jest zweryfikować, co jest mną, a co jest mi narzucone przez świat. Czy jeśli ktoś ceni i stawia sobie za cel życiowy dbanie o swój materialny dorobek o który walczyła pół życia i teraz temu podporządkowuje inne wartości i cele, a nawet relacje to jest taka, bo tak świat tę osobę wyznaczył, czy jest to jej cel?
Nie ma prostego sposobu weryfikacji. Trzebaby było mieć świadomość na poziomie chyba boskim.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 36651
Przeczytał: 78 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 21:42, 08 Wrz 2025 Temat postu: Re: Autonomia mentalna |
|
|
Katolikus napisał: | Michał Dyszyński napisał: | Czym jest autonomia mentalna?
- Jest samoświadomością, połączoną z przemyśleniem swoich życiowych celów i wartości.
Autonomiczna osobowość stawia swoje oceny i cele na zasadzie, że żadne siły tego świata nie będą jej w całości (bez autoryzacji świadomości) wyznaczały:
- tego, co jest jej celem
- tego, co ona ceni
- tego, co ją obraża, przynosi ujmę
- tego, czego się wstydzi
- tego, co kocha bardziej niż coś innego.
itp.
Autonomiczna osobowość skutecznie opiera się destabilizacjom ze strony świata, ludzi. Ona jest niezależna, jest "w sobie", jest stabilna. |
To się ładnie czyta, ale w praktyce to ciężko jest zweryfikować, co jest mną, a co jest mi narzucone przez świat. Czy jeśli ktoś ceni i stawia sobie za cel życiowy dbanie o swój materialny dorobek o który walczył pół życia i teraz temu podporządkowuje inne wartości i cele, a nawet relacje to jest taka, bo tak świat tę osobę wyznaczył, czy jest to jej cel?
Nie ma prostego sposobu weryfikacji. Trzebaby było mieć świadomość na poziomie chyba boskim. |
Dodałeś ważne spostrzeżenie, że na start nie wiemy, co jest tym PRAWDZIWIE NASZYM celem/wartością/ujmą itp.
Świat nam proponuje swoje cele i swoje systemy wartości, które mają w sobie aspekty słuszne, cenne, ale też i aspekty do odrzucenia.
Ale nie chodzi mi o to, aby już tu i teraz ustalić sobie (nie wiadomo, na jakiej właściwie zasadzie....) ten ostateczny kształt siebie, lecz aby WEJŚĆ NA ŚCIEŻKĘ POSZUKIWAŃ, ABY IŚĆ W TYM KIERUNKU.
Często na tej ścieżce popełniły błąd, często nas życie przyhamuje w naszych działaniach, ale trzeba podnosić się z upadków i iść do przodu.
Ważne jest, aby określać siebie, aby nie przyjmować bezrefleksyjnie sugestii świata.
Przy czym też nie można tych sugestii bezrefleksyjnie odrzucać! Ten błąd popełnia wiele restrykcyjnych systemów religijnych, że z jednej skrajności popada w drugą, czyli odrzucając hedonizm, wikła się w patologiczny rygoryzm, działając po linii prostackiej negacji. A to nie o to chodzi.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Katolikus
Dołączył: 16 Lis 2016
Posty: 3324
Przeczytał: 77 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 1:27, 09 Wrz 2025 Temat postu: Re: Autonomia mentalna |
|
|
Michał Dyszyński napisał: | Katolikus napisał: | Michał Dyszyński napisał: | Czym jest autonomia mentalna?
- Jest samoświadomością, połączoną z przemyśleniem swoich życiowych celów i wartości.
Autonomiczna osobowość stawia swoje oceny i cele na zasadzie, że żadne siły tego świata nie będą jej w całości (bez autoryzacji świadomości) wyznaczały:
- tego, co jest jej celem
- tego, co ona ceni
- tego, co ją obraża, przynosi ujmę
- tego, czego się wstydzi
- tego, co kocha bardziej niż coś innego.
itp.
Autonomiczna osobowość skutecznie opiera się destabilizacjom ze strony świata, ludzi. Ona jest niezależna, jest "w sobie", jest stabilna. |
To się ładnie czyta, ale w praktyce to ciężko jest zweryfikować, co jest mną, a co jest mi narzucone przez świat. Czy jeśli ktoś ceni i stawia sobie za cel życiowy dbanie o swój materialny dorobek o który walczył pół życia i teraz temu podporządkowuje inne wartości i cele, a nawet relacje to jest taka, bo tak świat tę osobę wyznaczył, czy jest to jej cel?
Nie ma prostego sposobu weryfikacji. Trzebaby było mieć świadomość na poziomie chyba boskim. |
Dodałeś ważne spostrzeżenie, że na start nie wiemy, co jest tym PRAWDZIWIE NASZYM celem/wartością/ujmą itp.
Świat nam proponuje swoje cele i swoje systemy wartości, które mają w sobie aspekty słuszne, cenne, ale też i aspekty do odrzucenia.
Ale nie chodzi mi o to, aby już tu i teraz ustalić sobie (nie wiadomo, na jakiej właściwie zasadzie....) ten ostateczny kształt siebie, lecz aby WEJŚĆ NA ŚCIEŻKĘ POSZUKIWAŃ, ABY IŚĆ W TYM KIERUNKU.
Często na tej ścieżce popełniły błąd, często nas życie przyhamuje w naszych działaniach, ale trzeba podnosić się z upadków i iść do przodu.
Ważne jest, aby określać siebie, aby nie przyjmować bezrefleksyjnie sugestii świata.
Przy czym też nie można tych sugestii bezrefleksyjnie odrzucać! Ten błąd popełnia wiele restrykcyjnych systemów religijnych, że z jednej skrajności popada w drugą, czyli odrzucając hedonizm, wikła się w patologiczny rygoryzm, działając po linii prostackiej negacji. A to nie o to chodzi. |
Nie odpowiem jednym ciągiem myśli, które się wzajemnie łączą, tak jak ty odpowiedziałeś wyżej, tylko wypiszę sobie myśli, jakie mi się ogólnie pojawiły podczas zastanawiania się nad tym, co napisałeś.
- mam wrażenie, że to "na starcie" może trwać całe życie u wielu ludzi. Niektórzy z tego "startu" jakby w ogóle nie wystartowali, albo bardzo słabo.
- świat nie tyle proponuje (w moim odczuciu), co raczej mocno się w nas odciska, tak bardzo, że trudno jest uświadomić sobie, że te cele, to co cenię, to co myślę sobie nt. tego, co stanowi o mojej wartości, co przynosi mi hańbę, a co rozwija itd., to wszystko jest mi subtelnie narzucone przez świat, a mojej głębszej refleksji nie było tu za wiele.
- w moim otoczeniu wielu ludzi nad takimi sprawami się nie zastanawia. Po prostu żyją i pewnie gdybym zaczął coś opowiadać o świadomym wejściu na ścieżkę duchowości i poszukiwań siebie to zostałbym wyśmiany.
- zawalczyć o siebie to chyba jedna z tych ważniejszych rzeczy w życiu. Ale że nie jest to coś konkretnego jak np. "zbudujemy dom", "pojedziemy na wycieczkę", "będę biegał by nabrać sprawności", to łatwo w tym się pogubić, bo wydaje się to bardziej abstrakcyjne.
---
Michał napisał: | Świat nam proponuje swoje cele i swoje systemy wartości, które mają w sobie aspekty słuszne, cenne, ale też i aspekty do odrzucenia. |
Co np. tobie świat proponował, a uznałeś ostatecznie, że to było niesłuszne i do odrzucenia?
W moim przypadku, dla przykładu (jeśli dobrze rozumiem, to co wyżej napisałeś) mogłoby to być instynkt, że liczę się na pierwszym miejscu ja, a dopiero później ważne są potrzeby innych, jak ja będę już zaspokojony to mogę pomyśleć o innych.
Albo emocja, która rodziła myśl, że "głupich ludzi nie powinno być ci szkodza, mają to na co sobie zasłużyli".
To są kwestie takie bardziej wewnętrznne. Domyślam się, że temat jest tu dużo bardziej bogatszy. Niektórzy głęboko są przekonani, że nic złego jest w osiąganiu swoich celów kosztem innych ludzi, albo że świat go wyścig szczurów..
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 36651
Przeczytał: 78 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 20:20, 09 Wrz 2025 Temat postu: Re: Autonomia mentalna |
|
|
Katolikus napisał: | Michał napisał: | Świat nam proponuje swoje cele i swoje systemy wartości, które mają w sobie aspekty słuszne, cenne, ale też i aspekty do odrzucenia. |
Co np. tobie świat proponował, a uznałeś ostatecznie, że to było niesłuszne i do odrzucenia? |
Łatwiej byłoby mi chyba wyszukać to, co mi świat zaproponowała, a ja od początku to utrzymałem, niczego nie zmieniając...
Powiedziałbym, że w jakimś stopniu odrzuciłem WSZYSTKO. Choć nic nie odrzuciłem tak zupełnie, aby w to miejsce została tylko pustka, lecz odrzucałem ASPEKTY, ELEMENTY, przekształcałem sposób ich łączenia, przebudowywałem relacje z moimi emocjami, założeniami życiowymi.
Powiedziałbym, że teraz jestem człowiekiem permanentnej zmiany siebie - ciągle coś odrzucam, coś modyfikuję, ciągle odkrywam rzeczy, które domagają się mojego zadziałania, aby robić coś inaczej, niż do tej pory.
W pewnym sensie nawet to moje założenie robocze, że wszystko muszę w sobie zmienić, udoskonalić jest mi też i tarczą przed krytykanctwem ludzi. Gdy ten, czy ów krzyczy do mnie "zmień się, Michale", to ja mogę mu odpowiedzieć: przecież cały czas nic innego nie robię...
Czy zatem nie należałoby spytać od drugiej strony: czy jest we mnie coś stałego?...
Coś jest. Ale chyba trudno to dobrze ubrać w słowa. Na pewno jest tak, że jestem nieustannie gotów na zmianę siebie. Z tego wynika, że prawie z niczym na tym świecie jakoś zbytnio się nie identyfikuję. Wiem, że i tak to porzucę, gdy przyjdzie na to czas.
Ktoś może tu mi zarzucić, że jestem niestały. W pewnym sensie będzie miał rację, ale przecież stałość nie jest nadrzędną wartością. Stałość w tym, co złe jest błędem. Stałość jest dobra tylko jeśli dotyczy czegoś, co zostało sprawdzone, że jest dobre. A że ja wszystko w sobie podważam na setki sposobów, to prędzej czy później z tych podważeń wyjdzie mi konieczność zmiany czegoś.
Stale poszukuję dobra i prawdy. Inaczej je definiuję, niż kiedyś, ale jakaś wspólna intuicja tu jest. Stale próbuję określić rolę Boga w moim życiu, moją relację z Nim.
Mogę napisać co zmieniłem ostatnio - chyba stałem się bardziej zdecydowany w tym przekonaniu, że siebie - jako spójną osobowość warto jest bronić. Dotyczy to wszystkich ludzi. I także już bardziej zdecydowanie przestałem usprawiedliwiać głupotę. Kiedyś próbowałem bronić te głupoty, jakie ludziska mi próbowali i próbują wmówić. Teraz już twardziej mówię im DOŚĆ!
Może już wyczerpał mi się limit cierpliwości na wykorzystywanie mnie i wciskanie mi kitu?...
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Katolikus
Dołączył: 16 Lis 2016
Posty: 3324
Przeczytał: 77 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 0:08, 10 Wrz 2025 Temat postu: |
|
|
Michał Dyszyński napisał: | Łatwiej byłoby mi chyba wyszukać to, co mi świat zaproponowała, a ja od początku to utrzymałem, niczego nie zmieniając...
Powiedziałbym, że w jakimś stopniu odrzuciłem WSZYSTKO. Choć nic nie odrzuciłem tak zupełnie, aby w to miejsce została tylko pustka, lecz odrzucałem ASPEKTY, ELEMENTY, przekształcałem sposób ich łączenia, przebudowywałem relacje z moimi emocjami, założeniami życiowymi. |
Czy nasze założenia życiowe mogą czynić nas nieszczęśliwymi? Albo może inaczej..
Czy myślisz, że istnieją takie założenia, które stanowią szczególne zagrożenie, które będą pomału wyniszczać umysł człowieka, co też przełoży się na jakość życia?
A może nie istnieją obiektywnie złe założenia i te założenia życiowe, które kogoś wpychają w przekonanie "mam już dość życia", to u kogoś innego zadziałają inaczej?..
Temat o założeniach życiowych też jest ciekawy, bo chyba wszyscy jakieś te założenia mamy. Tylko czasem trudno je sobie uzmysłowić.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 36651
Przeczytał: 78 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 11:43, 10 Wrz 2025 Temat postu: |
|
|
Katolikus napisał: | Czy nasze założenia życiowe mogą czynić nas nieszczęśliwymi? Albo może inaczej..
Czy myślisz, że istnieją takie założenia, które stanowią szczególne zagrożenie, które będą pomału wyniszczać umysł człowieka, co też przełoży się na jakość życia? |
Na pewno są takie toksyczne założenia życiowe. Przy czym rzadko owe założenia są w pełni uświadamiane. To są może nawet mniej w ścisłym znaczeniu założenia, a więcej nastawienia mentalne, które przyjmujemy częściowo bezwiednie, a tylko częściowo umiejąc je sobie "wyświetlić przed ekranem krytycznego umysłu".
Może tym najbardziej obfitującym w konsekwencje założeniem mentalnym jest opowiedzenie się po stronie pytania: co mnie - moją osobę, wartość, sens - wyznacza: utożsamienia, rywalizacje i emocje związane z grupami, osobami, czy mój własny umysł i psychika?
To założenie pierwotne w ww. kwestii dalej prowadzi do znacząco innych postaw osobistych, duchowych.
Osoby których wartość wyznacza opinia innych ludzi będą śledzili w swoim życiu te uwagi, domniemania intencji pochodzące od relacji społecznych – nimi się będą stresowali, czuli satysfakcję, motywację, ale NIE BĘDĄ MIELI DYSTANSU do tego, co ich przepełnia.
Inaczej jest z tymi, którzy uznali, że SĄ CZYMŚ WIĘCEJ, niż tym co inni ludzie o nich myślą, powiedzą, jakie miejsce im wyznacza.
Człowiek wolny to człowiek zdystansowany wobec świata, czyli całej tej gry próżności, walki o wywyższenie, dominację w społeczeństwie. Wybór, w którym ktoś poczuł, że nie to go wyznacza, co o nim powiedzieli, albo z kim go wiążą (identyfikacja grupowa), lecz to KIM JEST W SOBIE, czyli wyznaczają go idee, odczucia, motywacje w jego psychice – to kim on jest.
Kiedyś za czasów PRL-u kupiłem książkę „jak być sobą?”. Jej autor był Rosjaninem, ale książka była nieideologiczna (przynajmniej w sensie nie agitowania za komunizmem) i ogólnie mądra (szkoda, że mi się gdzieś zapodziała, bo chętnie po latach bym do niej wrócił). Tu chcę tylko przywołać sam ten tytuł: jak być sobą?
- To wcale nie jest proste zadanie „być sobą”. Na początek należałoby bowiem ustalić, jaki to właściwie jest ten stan, w którym „ja jestem sobą”, a jaki jest mu może przeciwny. Bo niejeden tu może powie – każdy zawsze jest sobą. W pewnym znaczeniu rzeczywiście tak jest – jesteśmy „sobą” zawsze, choć… w pewnym jednym sensie. W innym sensie, w tym głębszym jednak często nie potrafimy być sobą.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|