 |
ŚFiNiA ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 36021
Przeczytał: 81 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 10:25, 17 Sie 2025 Temat postu: Kiedy wszystko (życie) miałoby sens? |
|
|
Nasze życie ma sens jedynie wtedy, gdy ostatecznie nad cierpieniem zatryumfuje radość.
Życie ziemskie uwikłane jest w cierpienie na tyle mocno, że w znacznej części przypadków kalkulacja "czy w ogóle warto jest mojej świadomości istnieć?" przechyla się na stronę "nie, nie warto".
Zmienić kalkulację może NADZIEJA, rozumiana jako "posiadam pewne informacje i przekonania, które co prawda nie rozstrzygają ostatecznie sprawy, ale pozwalają mi przyjąć perspektywę, w ramach której ów sens ostatecznie się ziści, czyli radość nad cierpieniem zatryumfuje.
To "wepchnięcie w obszar emocjonalnie, wartościowo negatywny" jakiego doświadczamy nieraz w życiu, stawia jednocześnie pytanie o MOC OSOBOWĄ, MOC DUCHA, moc tej nadziei, moc wiary w siebie, moc zawierzenia "nie może być źle", a w sensie teistycznym dokładniej "nie może być ostatecznie źle, bo przecież wspaniała, genialna, niesłychanie mądra osobowość to wszystko zaprojektowała".
Ale jest w tym wepchnięciu w życie z cierpieniem, w owe ogień i ciernie, w ból i bezsens dodatkowo pytanie o to, kim jesteśmy my sami - bo to WOBEC WYZWAŃ okazujemy swoją moc, swoją pomysłowość, swoje osobowe własności, swoja indywidualną konstrukcję duchową.
Jednak bez tego pozytywnego zakończenia, sensu istnienie świadomości (zakładając, że przejściowo będzie ono doznawało cierpienia większego niż radości życia) by nie miało.
Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Nie 10:29, 17 Sie 2025, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 36021
Przeczytał: 81 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 11:13, 18 Sie 2025 Temat postu: Re: Kiedy wszystko (życie) miałoby sens? |
|
|
Michał Dyszyński napisał: | Nasze życie ma sens jedynie wtedy, gdy ostatecznie nad cierpieniem zatryumfuje radość. |
Tylko jest jedno pytanie: CZY UMIEMY ODCZUWAĆ radość w sposób trwały?
Ja uważam, że w ogóle na tym "polega religia" - jej celem jest ukształtowanie osobowości, która byłaby w stanie odczuwać w sposób trwały radość, przy jednoczesnym spełnieniu warunku WOLNOŚCI,
A dlaczego to miałby być w ogóle problem?...
- Dlatego, że bazowo radość odczuwamy w reakcji na pobudzenia zmysłów (przyjemność) i impulsy satysfakcji (z tytułu osiągania jakichś celów), a oba te mechanizmy są z zasady nietrwałe:
- przyjemność zmysłowa się wysyca, a poza tym jej nadużywanie powoduje dodatkowe negatywne efekty (np. jedzenie w nadmiarze obciąża organizm, jest powodem chorób)
- satysfakcji z tytułu osiągnięć nie da się utrzymać zbyt długo, potem ona zanika, a w jej miejsce pojawia się poczucie dyssatysfakcji, pustki emocjonalnej.
Nasze naturalne mechanizmy, dzięki którym osiągamy radość, przyjemność, satysfakcję "zostały zaprojektowane" nie po to, aby je utrzymać na dłużej, ale po to, aby motywowały one jednostkę do zachowań ewolucyjnie preferowanych. A to dalej oznacza, że owe mechanizmy działają dwustronnie - jako "marchewka", ale też jako "kij". Bo ich ważnym celem jest nie dopuszczenie do gnuśności, zaniechania działań w stronę ochrony siebie i swojego stada przed zagrożeniami.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 36021
Przeczytał: 81 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 11:25, 18 Sie 2025 Temat postu: Re: Kiedy wszystko (życie) miałoby sens? |
|
|
Jedno spostrzeżenie w kontekście tematu wątku jest kluczowe:
Pozostając w bezwiednym, instynktownym trybie reagowania nie mamy szans na trwałą radość, szczęście.
Na tym polega dramat naszego życia, że od początku reagujemy bezwiednie, instynktownie, "realizując program ewolucji", co zapewnia nam WYŁĄCZNIE PRZEJŚCIOWE SATYSFAKCJE, które dodatkowo są OBOWIĄZKOWO PRZEPLATANE DYSSATYSFAKCJAMI. Pozostając w tym bezwiednym trybie mentalnym, nie osiągniemy trwałego szczęścia, bo ten tryb nie do zapewniania nam szczęścia "został zaprojektowany". Ten tryb właściwie bardziej jest zaprojektowany, abyśmy byli "mięsem armatnim ewolucji", czyli abyśmy spełnili swoją rolę w łańcuchu przekazywania i odsiewania genów - abyśmy byli szarpani problemami życia, co geny będzie sprawnie odsiewało.
Osiągnięcie trwałej postaci radości i szczęścia jest możliwe jedynie dla osobowości przeprogramowanej z trybu bezwiednego lgnięcia do narzuconych form satysfakcji (z konstrukcji form nietrwałych), a skierowania się do takich form satysfakcji, które zapewnią harmonijne, radosne bytowanie osobowości.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|