Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Wobec przemocy i przemocowej władzy

 
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: Michał Dyszyński
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 35150
Przeczytał: 60 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 8:49, 11 Maj 2025    Temat postu: Wobec przemocy i przemocowej władzy

Człowiek jest od strony psychologicznej bardzo skomplikowany. Niektóre nasze reakcje emocjonalne są paradoksalne, daleko im do sensu i logiki. A trudno jest wymyślić bardziej wyrazisty przykład nielogiczności emocjonalnej niż syndrom sztokholmski, czyli zjawisko utożsamiania się, często wręcz miłości do prześladowcy. I wcale tu nie chodzi o ten rodzaj miłości chrześcijańskiej, jaką Biblia sugeruje we frazie "miłujcie nieprzyjaciół waszych", lecz rodzaj afektu jawnie frajerskiego, usprawiedliwianie zachowań skrajnie nieetycznych, jeśli tylko pochodzą one od władzy, od przemocowych osób. Miłość chrześcijańska wobec nieprzyjaciół nie jest afektem, ona jest objawem mocy duchowej osoby, która jest w stanie stłumić naturalnie pojawiający się gniew i nienawiść wobec kogoś, kto nas krzywdzi. Lecz afekt związany z syndromem sztokholmskim ma ewidentnie inną naturę - on powstaje na bazie słabości, a nie mocy, jego źródłem jest instynkt dominacji i uległości dominatorowi, on działa nie w obszarze kontroli świadomości, lecz w obszarze zupełnie innym - właśnie tam, gdzie świadomość już kontroli nie sprawuje.
Aby zrozumieć przemoc niezbędne jest wg mnie dokładne przyjrzenie się tym dwom fenomenom psychicznym:
- właśnie zespołowi reakcji emocjonalnych związanych z syndromem sztokholmskim
i
- osiąganiu przyjemności w ramach układu seksualnego sado - maso.
Te dwa fenomeny zdają się po części wyrastać z tego samego instynktownego źródła, czyli z instynktu dominacji, który jest właściwy praktycznie wszystkim zwierzętom stadnym.

Chciałbym zaznaczyć, że to, co omawiam w tym wątku dalekie jest od jakiegoś odgórnego odrzucenia wszelkiej władzy, czy zwierzchności. Nie jestem anarchistą, nie postuluję (przynajmniej tu - na Ziemi) naiwnego potraktowania spraw na zasadzie "niech każdy robi to, na co ma ochotę, a wtedy będzie dobrze". Bo doświadczenie uczy, że spora część ludzi "ma ochotę" na właśnie KAPRYŚNE NARZUCANIE swojej woli innym ludziom. Tu właśnie ujawnia się ta główna linia podziału pomiędzy władzą, którą bym był w stanie określić jako akceptowalną, etyczną, a tą zdecydowanie złą, nieetyczną - chodzi właśnie o główną intencję władcy, czyli pytanie, czy władza narzuca swoją wolę innym ludziom po to, "aby się zabawić", dla przyjemności, dla swojego kaprysu, albo też dla niesprawiedliwego wywyższenia jednych przeciw drugim, czy może jednak władza czuje na sobie ciężar odpowiedzialności za wszystkim i dąży do dobra, pokoju, harmonii w relacjach międzyludzkich. Mamy zatem ten dylemat - władzy kapryśnej kontra władzy odpowiedzialnej.
Warto zauważyć, że potrzeba, aby stosunki społeczne opierały się o jakąś władzę jest ściśle związana z POZIOMEM MENTALNYM SPOŁECZNOŚCI, która owej władzy podlega. Ogólną zasadą jest bowiem: im bardziej niedojrzała mentalnie, czyli funkcjonująca na bazie skrajnych emocji, działając instynktownie, bez wewnętrznej kontroli jest dana społeczność, tym bardziej ujawnia się potrzeba ustanowienia nad takimi niekontrolującymi się jednostkami władzy, która będzie nawet inwazyjna, przemocowa, będzie karała tych, którzy łamią zasady współżycia.
Na drugim biegunie będziemy mieli społeczności składające się z osób mentalnie dojrzałych, zdolnych do samokontroli, samoświadomych, samokrytycznych - ci nie potrzebują nad sobą zewnętrznych form nadzoru, bo oni sami z siebie, z własnej woli postępują etycznie. Tacy samoświadomi ludzie też nie potrzebują (zewnętrznego) mechanizmu kary, z racji na to, że mają oni tę funkcję, którą spełniać ma karanie (funkcję zniechęcania do złych zachowań) wbudowaną w swoją świadomość i odczuwanie - tą funkcją jest sumienie.

Jednostki niedojrzałe jednak mają sumienie jeszcze w mocno niezorganizowanej postaci, czasem wręcz sugerującej, iż w ogóle brak im sumienia. Jeśli sumienie nie czuwa nad ocenami, co powinno się robić, a czego robić nie należy, to coś tę brakującą rolę musi wypełnić. I tym czymś jest czynnik zewnętrzny - władza, która nakazuje, ocenia, wymierza kary.
Ciekawe jest, że ludzie już naturalnie skłonni raczej do dobra, czyli ludzie o poprawnym, zintegrowanym sumieniu z natury będą odczuwali brak potrzeby władzy nad nimi (często rzutując to na ocenę, czy władza w ogóle jest potrzebna). Bo ci ludzi czują, widzą, że niezależnie od tego, czy ktoś coś nakazuje, czy nie, oni i tak będą wybierali to, co przynosi dobro, korzyść wszystkim - oni sami z siebie postępują nieegoistycznie, naturalnie wybierają te opcje życia, które:
- Po pierwsze nikogo nie poniżają, nie krzywdzą, a jednocześnie z drugiej strony nikogo nie faworyzują
- Po drugie wynikają z wewnętrznej własnej oceny, odnajdując w każdej unikalnej sytuacji raczej te ścieżki działania, które są optymalne dla zainteresowanych stron.
- Po trzecie starają się organizować relacje z innymi eliminując w nich aspekt przymusu, naciskania jednych ludzi na drugich. Tutaj też nikt się nie wywyższa, a przy tym nie odczuwa przyjmności z bycia postawionym ponad innych.
- Tutaj wolność osobista jest kluczową wartością, wokół której organizują się relacje w grupie. Tutaj dobro dzieje się na bazie tego, co ludzie wybierają w zgodzie ze swoimi szczerymi przekonaniami.
Na drugim biegunie są osobowości, które instynktownie grawitują do władzy i wywyższania. Emocje owych osób będą z zasady eksplorowały aspekt rywalizacyjny, będą stawiały sprawy na ostrzu noża, poszukując pretekstów do okazywania swojej przewagi, dominacji. Osobowości władzy zatem jako właściwie i słuszne będą postrzegały sytuacje, w ktorych
- Występuje wywyższenie silniejszych, a poniżenie słabszych
- Podstawą do decyzji jest okazywanie posłuszeństwa władzy, a nie wolny, osobisty wybór, bazujący na uwewnętrznionych systemach wartości, rozumowaniu, sumieniu.
- Ważnym aspektem relacji międzyludzkich jest tu wymierzanie kar.
- Bardzo wysoko cenioną wartością jest tu lojalność wobec grupy swoich, a szczególnie wobec autorytetów owej grupy, zaś często podkreślane jest, że to, co czuje sama jednostka (autorytety są tu na innej pozycji, ich obowiązują odrębne reguły) powinno być podporządkowywane woli grupy i jej liderów.

Ciekawy jest swoisty synkretyzm przekonań u ludzi o mentalności grawitującej ku władzy - z jednej strony oni podkreślają wolność osobistą jako wartość, którą rzekomo należy chronić i cenić (tak głoszą np. wolnorynkowi libertarianie), a jednocześnie ci sami zwykle podkreślają to, jak to jednostka musi być lojalna wobec swojej grupy - lojalna aż do poziomu rezygnowania z własnych osądów. Tutaj wolność jest bowiem szczególnie rozumiana. Właściwie to można by mówić o dwóch wolnościach:
- wolność do ścierania się w walce o wywyższenie i dominację (tej wolności bronią libertarianie i osobowości władzy)
- wolność do samodzielnej, suwerennej oceny świata i swoich działań na bazie sumienia i osobistego systemu wartości.
Dla ludzi władzy walka, rywalizacja jest bowiem aspektem niezbywalnym. Dla ludzi od władzy stroniących rywalizowanie, walka są co najwyżej formą zabawy, zaś z zasady w relacjach międzyludzkich jest kontrolowane, a także często tłumione.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 35150
Przeczytał: 60 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 9:36, 11 Maj 2025    Temat postu: Re: Wobec przemocy i przemocowej władzy

Z moich obserwacji wynika, że zdecydowana większość ludzi, którzy lubią hierarchię, władzę, jednocześnie usprawiedliwia przemoc.
Jest w tym swoista "logika", bo przecież władzę najczęściej zdobywa się w rywalizacji, czyli okazując siłę, a potem utrzymywanie władzy wymaga nieraz też użycia przemocy. Ale ten związek upodobania do władzy z akceptacją przemocy jest w istocie głębszy, niż tylko związany z uznaniem powyższej zależności. Bo akceptacja przemocy ma tu powiązanie z samym odczuwaniem sensu relacji między ludźmi, bo tutaj dochodzi też wewnętrzne, także w emocjach odczuwane przekonanie, że w pewien sposób "przemoc jest dobra", że bez przemocy byłoby gorzej, bo "nie byłoby porządku".
Dla osób o mentalności władzy przemoc jawi się w roli swoistego "strażnika porządku" w myśleniu, odczuwaniu, działaniu. Ja jestem przekonany, że ludzie, którzy w tym duchu odczuwają siebie i świat, biorą to z własnych głęboko zakorzenionych w mentalności podstaw. Bazą dla tego odczuwania jest ASPEKT WYWYŻSZENIA - RYWALIZACJI - WALKI O DOMINACJĘ. Dla ludzi ciągnących mentalnie ku hierarchii i władzy wywyższanie się stanowi formę sensu istnienia, w ich odczuwaniu każdy (zapewne) żyje po to, aby się wywyższyć nad innych - to miałby być predefiniowany osobowy pierwotny cel życia. Jeśli dana osoba swoje emocjonalne spełnienie ktoś postrzega na zasadzie "dobrze będzie tylko wtedy, gdy się wywyższę", to też i postrzeganie innych będzie dokonywało się właśnie w takim schemacie - tu się zakłada z góry, iż wszyscy po to żyją, działają, aby uzyskać swoje wywyższenie. A wywyższenie na gruncie społecznym to nic innego jak tylko dążenie do władzy, autorytetu, może jakiejś postaci stawania się celebrytą.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 35150
Przeczytał: 60 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 11:12, 11 Maj 2025    Temat postu: Re: Wobec przemocy i przemocowej władzy

Przemocowa władza żąda dla siebie przywilejów, specjalnego traktowania, czyli w szczególności niewytykania jej przypadków łamania zasad etycznych. Dopiero z pozycji wyższości, jako "ten lepszy", władza zaczyna czasem "być dobra", co często będzie oznaczało, że ograniczy swoją inwazyjność na jakiś czas, albo wynagrodzi przydupasów za lojalność, okazując tym, że "dzieli i rządzi". Przemocowa władza niemal cały czas posługuje się manipulacja i presją, wyraźnie stawiając sprawy tak, jakby było naturalne i oczywiste, że jej się właśnie ten wyróżniony status należy.

Przemocowa władza sugeruje, że choć domaga się szczególnej tolerancji dla jej wybryków, czyli de facto domaga się statusu dziecka, któremu wiele się wybacza, bo ono jeszcze nie jest w stanie dźwigać odpowiedzialności za swoje czyny, to jednocześnie ta władza miałaby nie być traktowana jako podmiot niedojrzały, słabszy, lecz wyższy, bardziej godny szacunku. Ja kiedyś sobie postanowiłem: u mnie w ocenach to nie ma prawa tak zadziałać!
Jeśli ktoś domaga się, aby w rywalizacji dawać mu for, to potem już nie ma dla takiego kogoś miejsca w normalnej klasyfikacji osiągnięć. To nie ma tak, że w turnieju szachowym daje się przywilej wybranym graczom w ten sposób, że ich przeciwnicy muszą grać bez gońca, albo wieży. Gracz wtedy jest tym prawdziwym zwycięzcą w grze, gdy warunki gry są równe. Złamanie zasad uczciwości absolutnie wyklucza uczestnika gry z prawa do uznania go zwycięzcę - to jest dyskwalifikacja. Władza przemocowa ma jednak własne zdanie na ten temat - ona traktuje owo danie jej for w ocenach nie jako coś, co ją wykluczyło z możliwości uznania jej osiągnięć za wartościowych na ogólnych zasadach, lecz wręcz próbuje wcisnąć wszystkim kit, jakoby jej zwycięstwo na tych nierównych zasadach było przynajmniej tyle samo warte, co zwycięstwo w uczciwej rywalizacji. Przemocowa władza bowiem z zasady manipuluje, kłamie, przeinacza sprawy.
Dlaczego zatem jest tak wielu zwolenników przemocowej władzy?...
- Zwolennicy przemocowej władzy mają bowiem w swoim sercu, na dnie emocjonalnej struktury odczuwania rzeczywistości akceptację, wręcz wewnętrzne nabożeństwo do przemocy. Kult siły, która łamie zasady, która nie ogląda się na etykę, a jedynie na skuteczność w wywyższaniu siebie i swoich jest tu paradygmatem podstawowym - wyższym niż wszelkie dobro, niż etyka, niż sprawiedliwość i prawda. Przemocowa władza jest narzędziem szatańskim.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Nie 11:28, 11 Maj 2025, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: Michał Dyszyński Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin