Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Medycyna - procedury i polityka ważniejsze niż zdrowie

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Nauki społeczne
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31263
Przeczytał: 92 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 22:43, 02 Sie 2016    Temat postu: Medycyna - procedury i polityka ważniejsze niż zdrowie

Od dłuższego czasu mam pewne problemy ze zdrowiem. Zdaję sobie sprawę, że mój przypadek nie jest prosty. Poza tym lubię filozofować, więc zamiast cieszyć się z tego co dostałem, będę zrzędził i szukał dziury w całym. Więc szukam w funkcjonowaniu dzisiejszej medycyny. A widzę tych dziur...
po prostu bez liku.

W moim odczuciu aparat naszej medycyny (problem wydaje się być nie tylko polski) działa raczej nakierowując się na zarobienie pieniędzy jak najmniejszym kosztem, nie robiąc sobie kłopotów, niż skupiając się na (podobno) głównym celu - zdrowiu pacjenta.
Jaka jest typowa reakcja lekarza, do którego zgłasza się pacjent?
- jak przypadek jest względnie prosty, to jeszcze jakoś to działa - np. widać, że ktoś ma przeziębienie, to mu każą łykać witaminy i aspirynę, aż wyzdrowieje. Względnie jasne też są przypadki typu złamanie kończyny - wszyscy wiedzą co robić i to robią.
Problem zaczyna się, gdy trzeba zdiagnozować chorobę przewlekła, rozróżnić niespecyfioczne symptomy. Właściwie większość lekarzy w ogóle nie jest zainteresowana wysłuchiwaniem wszystkich objawów, jakie zgłasza pacjent. Najczęściej medyk "łapie" pierwszą nadarzającą się okazję do przypisania choroby i sobie ją leczy. Tzn. nie sobie, tylko pacjentowi leczy...
Gdy to nie działa, bo diagnoza (taka z niepełnych danych często bywa kiepska) okazuje się nietrafiona, to lekarze wykazują całą masę "technik obronnych", polegających na lekceważeniu tego co zgłasza pacjent. Pacjent sie naprzykrza, więc go się jakoś tam pacyfikuje. Jeden z lekarzy na moje narzekania, że ostatnia kuracja niewiele daje powiedział "to nie moja działka", inny na problemy kardiologiczne przepisał silny lek przeciwbólowy. W zasadzie, niestety, doktorów Hausów w naszej medycynie na palcach można zliczyć. Większość to rutyniarze, którzy "coś" tam robią, "jakieś" działania w kierunku leczenia podejmują, ale los pacjenta jest którymś tam z dalszych celów, bo ważniejszym są procedury, koszty, wygoda, moze utrzymywanie status quo w medycynie itp. Technik obronnych, aby programowo leczyć nie skutecznie, nasza medycyna ma naprawdę wiele - standardy leczenia nie przystające do najnowszej (czy nawet względnie nowej) wiedzy, procedury skupione na jednostkowym podejściu do chorób, wreszcie po prostu wykręcanie się brakiem pieniędzy.
Aby się leczyć jako tako skutecznie w trudniejszych przypadkach trzeba mieć naprawdę wiele szczęścia, trzeba zdobyc sporo wiedzy samodzielnie, aby korygować niefrasobliwość i błędy medyków.
Nie chcę jednak łatwo oskarżać, tzn. niekoniecznie winę widzę w samych ludziach. Tu wadliwie działa SYSTEM. Składa się na niego:
- otoczenie prawne
- system kształcenia
- system finansowania (skutecznie psuty przez lobbing wielkich firm z jednej strony, a naiwność decydentów i pacjentów z drugiej)
O pomstę do nieba woła stosowanie nieskutecznych, przestarzałych procedur. Często generuja one dodatkowe koszty i cierpienia pacjentów, ale nie wygląda na to, aby komukolwiek zależało na ich zmianie, a właściwie to zawsze znajdzie sie grupa obrońców, która się do starego "przyzwyczaiła", beton w ich głowach przysechł na owej wiedzy wyniesionej z odbytych 40 lat wcześniej studiów, ale przecież jak wiedza to wiedza - trzeba stosować. Bo też trudno jest się pewnie wielu przyznać, ze w swoich działaniach do tej pory po prostu szkodzili pacjentom. A jak się prawdy nie przyjmie do wiadomości, to zawsze można sie łudzić, że to stare wcale nie było takie złe...
Wiele standardów medycznych mamy zaimportowane z USA. To jest ponoć kraj z najlepszą na świecie medycyną. Mam co do tego wątpliwości. Tzn. na pewno w tamtejszej medycynie "siedzą" największe pieniądze, ale czy wynika stąd skuteczność?... - ano niekoniecznie. System finansowania amerykańskiej medycyny ma swoje patologie, wynikające z interesów firm ubezpieczeniowych.
Dochodzi do tego dość poważny problem NIEREALNYCH OCZEKIWAŃ ZE STRONY PACJENTÓW, do czego dostosowało się otoczenie prawne w medycynie. Przeciętny pacjent widzi walkę z chorobą na podobieństwo naprawiania zepsutego żelazka - stosuje sie procedurę, wymienia część, a żelazko działa. Lekarz - profesjonalista ma więc po prostu wyleczyć. Jak lekarz czegoś nie wie od początku, to znaczy, że jest głupi i nieprofesjonalny. Dlatego medycyna, niejako broniąc się przed potencjalnymi pozwami, "obrasta" w biurokratyczne procedury i standardy. Lekarz potem zawsze może powiedzieć, że coś nie zadziałało, to inna sprawa, ale on stosował standard XYZ, czyli postępował w zgodzie z medycyną. Im bardziej się lekarz "ustandardowi" tym lepiej jest kryty od strony prawnej, choć oczywiście jest tym większym rutyniarzem i jest w stanie pomóc tylko w tych bardziej prostych przypadkach.
Do tego dochodzi kapitalizm... Ta sama substancja, u różnych producentów może różnić się ceną dziesiątki razy. I to jest "normalne". Lobbing koncernów jest tak silny, że mnożą się kolejne ("dla dobra pacjentów") ograniczenia przed stosowaniem zbyt "samowolnych" metod leczenia. Oczywiście, oszołomów nie brakuje, więc jakas forma obrony przed nimi być powinna, ale te restrykcje dotyczące leków nie mają sobie równych w żadnej innej branży. Niby dla dobra pacjenta, ale jak pacjent ma ochotę zaryzykować, "zaszkodzić sobie", to musi być uszczęśliwiany na siłę?


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Wto 22:57, 02 Sie 2016, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Jan Lewandowski




Dołączył: 12 Gru 2005
Posty: 2547
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 6:28, 03 Sie 2016    Temat postu: Re: Medycyna - procedury i polityka ważniejsze niż zdrowie

Michał Dyszyński napisał:
Od dłuższego czasu mam pewne problemy ze zdrowiem


Mam nadzieję, że to nic poważnego?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31263
Przeczytał: 92 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 9:52, 03 Sie 2016    Temat postu: Re: Medycyna - procedury i polityka ważniejsze niż zdrowie

Jan Lewandowski napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Od dłuższego czasu mam pewne problemy ze zdrowiem


Mam nadzieję, że to nic poważnego?

Na razie nie umieram :)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Nauki społeczne Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin