Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Rasizm, nacjonalizm, pedo..cośtam i inne, a paranoja

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Nauki społeczne
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31312
Przeczytał: 102 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 18:40, 20 Mar 2021    Temat postu: Rasizm, nacjonalizm, pedo..cośtam i inne, a paranoja

Nie ukrywam, że jestem przeciw rasizmowi, rozbuchanym nacjonalizmom, krzywdzeniu kobiet, dzieci, zwierząt. Uważam wykorzystywanie seksualne za zło. Teoretycznie powinienem więc być za całą tą lewicową retoryką, jaka ostatnio, w coraz to nowych odsłonach, "naprawia" nasz świat, nasze relacje społeczne, tępi zwyrodnialców maści wszelakiej. I pewnie częściowo nawet jakąś część tych lewicowych zwróceń uwagi na nieprawidłowości naszego życia popieram, podpisuję się. Ale jakoś tak...
nie do końca. Szczególnie z tego powodu, że mam wrażenie, że często autorzy (albo i autorki) owego naprawiania świata zbliżyli się w swoich ocenach, działaniach do paranoi.

Przykładem, który już na sfinii kiedyś podawałem była sytuacja, w której jakiś polski emigrant w Szwecji, mył swoje małe dziecko w wanience. Zobaczył to Szwed sąsiad i doniósł na policję o molestowanie, wykorzystywanie swojego dziecka przez Polaka, bo ten mył dziecko ręką, a nie przez gąbkę, bo dotykał gołą ręką nagiego ciała dziecka...
Przy takim podejściu, jaki prezentują nieraz obrońcy prywatności, intymności, równości (płci, ras, orientacji maści wszelakiej), niedługo chyba jedynym wyjściem przed uniknięciem oskarżenia o cokolwiek będzie zamknięcie się w domu i kontaktowanie wyłącznie drogą elektroniczną. Wszak
- spojrzawszy na kobietę, mężczyzna już może zajrzy je w dekolt, oceni atrakcyjność pupy, a może nawet potraktuje ją jako potencjalny obiekt seksualny. Może...
Problem w tym, po pierwsze - tak już biologicznie mamy, że aspekt seksualny jest w nas dość mimowolny, działa automatycznie, a po drugie skąd owo "napastowana wzrokiem" osoba wie, na ile rzeczywiście ktoś "tak" na nią popatrzył, na ile miał "takie" intencje?... Dowieść tego nie sposób, ale tworzyć kampanie w których to mężczyźni (by jakoś rzekomo kobietom się nie zdarza oceniać facetów, jako obiekty seksualne...) są tymi wrednymi, którzy nawet jak słowa nie powiedzą, to już molestują. Z drugiej strony mamy też narrację w ramach której to wolnością kobiety jest ubierać się wyzywająco, a facet zwyczajnie ma to potraktować obojętnie (osobne jest pytanie, czy na pewno wyzywająco ubierające się kobiety właśnie tej obojętności i rygorystycznego odwracania spojrzeń przez mężczyzn oczekują...).
Mam wrażenie, że co niektórzy nadwrażliwi maja pretensję o samo użycie słowa "kobieta", a nawet "mężczyzna" w pewnych kontekstach. Wszak są osoby, które nie identyfikują się z żadną płcią, a te czują się niekomfortowo, gdy w ogóle się o jakiejś płci wspomina.
Co niektórzy(re) jako objaw dyskryminacji kobiet uważają...
istnienie pisuarów w toaletach. Bo skoro kobiety nie mogą z nich skorzystać, to jest to wyróżnienie dla mężczyzn, czyli nierówne traktowanie płci.
Dochodzi do tego, że spora część osób, obawiając się nagonki ze strony tych naprawiaczy świata, szukających każdego możliwego objawu molestowania, nierówności powstrzymuje się od kontaktów, relacji z innymi osobami, szczególnie nieznanymi. Mój brat opowiadał, mi że jego znajomy w Stanach, szukający osoby do pracy w sekretariacie, modlił się, aby nie odpowiedziała na to ogłoszenie (nie można było w nim zasugerować płci, bo to byłoby nierówne traktowanie) kobieta, lecz aby to był mężczyzna. Niestety, ostatecznie przyszło mu jednak zatrudnić kobietę, więc teraz facet boi się wsiąść z nią razem do windy, bo nie wiadomo, czy jakieś jego spojrzenie nie zostanie odebrane jako napastliwe. W swoim czasie nie pamiętam, która z aktorem wystąpiła przeciw kampanii "me too", domagając się jednak uznania dla mężczyzn prawa do adorowania kobiet.
Tu oczywiście nawiedzenie naprawiacze świata powiedzą, że nikt kobiet nie zabrania adorować. Problem w tym, że jeśli na owo adorowanie nałożona zostanie bliżej nieokreślona liczba nakazów, posądzeń, domniemań o to, tamto czy owamto, to niewielu mężczyzn zaryzykuje. Wszak nie wiadomo, jak to zastanie odebrane.
Jest swoistym paradoksem historii, że lewicowe hasła wolności seksualnej, jakby zatoczyły koło. Tam gdzie kiedyś lewica zawzięcie walczyła z religijnym spętaniem obyczajowym, gdzie wolna miłość była hasłem głównym, teraz nowa lewica czyni co tylko może, aby te objawy emocji erotycznych (ale nawet i rodzicielskich) obłożyć tak grubą warstwą podejrzliwości, domniemania złych intencji, wręcz kryminalnych czynów, że oto nagle najbardziej racjonalną postawą staje się...
segregacja płci. Dokładnie tak jak w najbardziej religijnym świecie muzułmańskim, gdzie kobiety są osobno, a mężczyźni osobno, bo mężczyzna może na kobietę (w szczególności tę nie swoją) spojrzeć niewłaściwie. Przy czym lewicowa rewolucja ochrony kobiet przed seksualną agresją idzie znacznie dalej niż to mają religijni ortodoksi, walcząc też ze zmuszaniem do seksu w małżeństwie. Znane są postulaty, aby ten seks był możliwy wyłącznie za jawnym, słownym przyzwoleniem (żadna forma domniemania). W ten sposób chyba jedynym legalnym sposobem uprawiania małżeńskiego seksu staje się przed każdym aktem współżycia najpierw wypowiedzenie frazy "tak, ja .,.. teraz, o godzinie ... dnia... godzę się na seks z osobą ...", potem należałoby jeszcze podpisać własnoręcznie to przyzwolenie na seks (nie wiem, czy nie należałoby też od razu zarejestrować tego aktu przyzwolenia online w jakimś urzędzie...).
Wskutek paranoi pokomplikował się nam język. W Polsce słowo "murzyn" ostatnio jest przedmiotem szczególnych kontrowersji. Tak się składa, że Polska nie miała niewolników z Afryki. Dlatego w języku polskim "murzyn" nie oznaczał nigdy niewolnika, tylko osobę, o czarnym kolorze skóry. Nie było w tym raczej (... oczywiście wyjątki się zdarzą, nie wszystko jest idealnie jednoznaczne) intencji rasistowskiej. Ot - tłumacząc od strony intencji jednak murzyn nie znaczy "negr" (co w anglojęzycznej części świata jest stygmatyzowaniem jako niewolnika) co raczej właśnie "black", czyli "czarnoskóry". Ale w pewnym momencie translatory zaczęły "negr" tłumaczyć na polski jako "murzyn" i odwrotnie. Teraz na całym świecie "równościowe i antydyskryminacyjne" gremia zaczęły Polaków malować jako rasistów - wszak tutaj wszyscy czarnoskórych ludzi zrównują z niewolnikami... Translatory tak to zadecydowały, choć można się domyślać, że zapewne jakiś tam - niedouczony w niuansach lingwistycznych Anglik, czy Amerykanin, nie znający kontekstów polskiego porozumiewania się- który po raz pierwszy dokonał utożsamienia słowa angielskiego ze słowem polskim. Bo tak mu się wydawało, tak przeczytał w słowniku, który kupił w sklepie za rogiem. Teraz już nawet polscy specjaliści ugięli się pod presją świata, pragnącego "chronić Polaków przed rasizmem" i zabierają nam z języka słowo, którego do tej pory używaliśmy. Problem dodatkowy jest w tym, że nie bardzo mamy coś w zamian. Murzyn oznaczał zawsze po prostu czarnoskórego homo sapiens. Bezpośrednie tłumaczenie z angielskiego na "czarny" może by zadowoliło translatory i tych niedouczonych językoznawców z Zachodu, którzy by uznali, iż "naprawili postrzeganie rasizmu przez Polaków". Problem w tym, że w emocjonalnym odbiorze "czarny" nie tylko jest od "murzyna" lepsze w sensie bardziej pozytywnego, życzliwego nastawienia, lecz wręcz gorsze. W polskiej tradycji językowej "czarny" był nieraz synonimem diabła. Więc "poprawiając" język polski pod presją równościowców z innej grupy kulturowej, obawiając się utożsamienia czarnoskórych z niewolnikami, zrobimy utożsamienie z samym złem - diabłem. Czy to aby na pewno jest poprawa?...Bo w polskim odbiorze językowym wciąż gdzieś się owo czarny - zło po kontekstach kołacze, z czego zdają sobie sprawę też i nasi lingwiści, ale że są pomiędzy młotem i kowadłem, czy rozsądkiem, a naciskiem równościowców lewicowych z Zachodu, próbują znaleźć dla "czarnego" jako czarnoskórego alternatywę. Był też pomysł nazywania charnoskórych "afroamerykanami", co tez jest kuriozalne np. wobec mieszkańca Ghany, który nigdy nie był w Ameryce, a miałby być określany tym mianem. Pewnie stanie właśnie na "czarnoskóry" co może zadowoli jakoś nawiedzonych równościowców, ale też nie jest dobre, bo - przynajmniej póki co - brzmi dość pretensjonalnie, sztucznie, sugerując że się z jakichś powodów boimy powiedzieć normalnie, że ktoś jest murzynem, co samo w sobie nie jest pejoratywne.
Rozbuchana lewica, próbująca w swoim fanatycznych zapędach kontrolować język, emocje, pragnienia ludzi, próbująca wszystko wziąć w karby przepisów, czy jakiegoś - zawsze po swojemu rozumianego - ostracyzmu społecznego, ostatecznie według mnie zafunduje ludzkości BARDZO INTERESUJĄCY TEST NA ROZSĄDEK.
Gdzie się ludzkość zatrzyma?
Do czego doprowadzi ta presja?...
Czy pozamykamy się w swoich domach, odgrodzimy od ludzi, komunikując tylko przez internet (choć i ten będzie coraz bardziej ubierany w restrykcje, kontrolowany, wymuszana w nim poprawność), aż - spętani domniemaniami ciągle czegoś złego, kryminalnego, obrzydliwego, otoczeni przez przekonanie o wrogości wzajemnej ludzkości - pogrążeni w coraz bardziej dojmującej samotności, stoczymy się jako gatunek?...
To już się dzieje. Już wiele ludzi ma tak duży problem z nawiązaniem kontaktu z rówieśnikami, z innymi ludźmi, tak bardzo boi się odrzucenia, krytyki, negatywnego odbioru, że chcą się tylko schować gdzieś w jakimś bezpiecznymi miejscu w czterech ścianach. Jak im lewicowi naprawiacze świata wmówią jeszcze trochę więcej zagrożeń, jeszcze bardziej ich przerażą, że każdy inny człowiek to potencjalny gwałciciel, drań, oszust, wykorzystywacz, zaś jedyne co poprawne i bezpieczne to odcięcie się od tej całej brudnej reszty ludzkości, to dostaniemy świat bardzo bardzo smutny; świat bardzo samotnych, przerażonych ludzi.
Może trochę przesadzam, ale może i odwrotnie - może nie doceniam tego zagrożenia... :think:


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Sob 18:44, 20 Mar 2021, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
blackSwan




Dołączył: 25 Maj 2014
Posty: 2210
Przeczytał: 1 temat


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 20:38, 20 Mar 2021    Temat postu: Re: Rasizm, nacjonalizm, pedo..cośtam i inne, a paranoja

Michał Dyszyński napisał:
Czy pozamykamy się w swoich domach, odgrodzimy od ludzi, komunikując tylko przez internet (choć i ten będzie coraz bardziej ubierany w restrykcje, kontrolowany, wymuszana w nim poprawność), aż - spętani domniemaniami ciągle czegoś złego, kryminalnego, obrzydliwego, otoczeni przez przekonanie o wrogości wzajemnej ludzkości - pogrążeni w coraz bardziej dojmującej samotności, stoczymy się jako gatunek?...

Nie no, jeżeli ludzie chcą wyjść na ulice to chyba trzeba im na to pozwolić? Czy nie?
[link widoczny dla zalogowanych]
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31312
Przeczytał: 102 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 21:44, 21 Mar 2021    Temat postu: Re: Rasizm, nacjonalizm, pedo..cośtam i inne, a paranoja

blackSun napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Czy pozamykamy się w swoich domach, odgrodzimy od ludzi, komunikując tylko przez internet (choć i ten będzie coraz bardziej ubierany w restrykcje, kontrolowany, wymuszana w nim poprawność), aż - spętani domniemaniami ciągle czegoś złego, kryminalnego, obrzydliwego, otoczeni przez przekonanie o wrogości wzajemnej ludzkości - pogrążeni w coraz bardziej dojmującej samotności, stoczymy się jako gatunek?...

Nie no, jeżeli ludzie chcą wyjść na ulice to chyba trzeba im na to pozwolić? Czy nie?
[link widoczny dla zalogowanych]

Ludzie protestować mają prawo i powinno im się na to pozwolić. To czy jakiego prawa nadużyją, czy nie to inna sprawa.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31312
Przeczytał: 102 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 14:14, 22 Mar 2021    Temat postu: Re: Rasizm, nacjonalizm, pedo..cośtam i inne, a paranoja

W kontekście tego tematu chcę dorzucić pewna ważną dla mnie refleksję światopoglądową. Coś właściwie fundamentalnego na tyle, że aktualnie dla mnie ten aspekt sprawy stał się BARDZO ISTOTNYM POWODEM DO CHRZEŚCIJAŃSTWA.

Patrzę sobie na ten dyskurs dotyczący nagannych, kryminalnych i ogólnie wstrętnych czynów, jakich dopuszczają się ludzie na całym świecie - molestowania seksualnego, przemocy w rodzinie i poza nią, poniżania ludzi, wykorzystywania. W szczególności te ostatnie kampanie "me to", afery seksualne w kościele, czy ogólne nastroje w zakresie ścigania, karania, ale przede wszystkim potępiania osób o skłonnościach seksualnych względem nieletnich, bądź wykorzystujących swoją przewagę w strukturach władzy - to wszystko daje jednolity przekaz - POTĘPIENIE.
Ktoś tu powie: a cóż innego można w tej sytuacji?
Obrzydliwe czyny duchownych wobec dzieci - potępienie.
Molestowanie w miejscu pracy - potępienie.
Poszukiwanie ofiar seksualnych online - potępienie.
Potępienie, potępienie, potępienie...
I praktycznie przecież nic więcej się "nie da" w tej sprawie powiedzieć!
Potępienie, potępienie, potępienie...

Zabrzmi to dla wielu niezrozumiale, jako jakaś obrona, jako próba wybielania, ale ja nie udzielam mojej wewnętrznej zgody na takie podejście do sprawy, w którym nie ma już miejsca na powrót do uznania czyjegoś człowieczeństwa, na żal, przeprosiny. Tu nikt o tym nie wspomni, że ten czy ów, który zła się dopuścił, miałby mieć jakąkolwiek szansę na uznanie jego człowieczeństwa, na to, że ten jego upadek (nie zamierzam udawać, iż czyny, jakich się dopuścił jakiś tam winowajca nie były złe) można by w jakiś sposób uczynić czymś, co zostanie zneutralizowane, przebaczone. W tym dyskursie właściwie NIE MA NA TO NAWET MINIMALNEJ SZANSY!
Patrząc od strony ateistycznej na te wszystkie okropne czyny, małych, podległych instynktom, słabych ludzi są godne tylko i wyłącznie potępienia. W ateistycznej - lewicowej wizji świata nie ma bowiem żadnego punktu zaczepienia dla uznania ludzkiej słabości. Jest ten twardy fakt - ewidentna wina - a więc musi być kara i odrzucenie owego człowieka. Lewicowa wrażliwość - według mnie słusznie - wyciągnęła na światło dzienne krzywdy osób gnębionych, tych słabszych poniewieranych, wykorzystywanych przez silniejszych. To jest słuszne. Ale...
ale to jest wyłącznie w jedną stronę. Człowiek, który dopuścił się zła jest - w lewicowym ujęciu - potępiony na wieki. Co prawda ateistyczne ujęcie oszczędza takiemu winowajcy piekła wiecznej męki nawet po śmierci, bo śmierć tu kończy perspektywę z jakiej postrzegamy życie człowieka, czyli przynajmniej jedno jest na plus. Jednak lewicowo - ateistyczna wizja winy jest niezdolna do jakiegokolwiek ujęcia sprawy żalu za popełnione zło, pokuty, przemiany człowieka w stronę dobra.
W dyskursie medialnym mamy po stronie lewicy tylko jeden kierunek - potępianie, kto potępi bardziej, kto w potępieniu jest bardziej jednoznaczny, kto nie dopuści nawet myśli, aby jeszcze temu wrednemu jakieś tam człowieczeństwo jeszcze przypisywać.

W kontraście do tej - skrajnie jednostronnej, potępiającej - narracji, chrześcijaństwo mi się objawia jako coś, co przywraca wartość człowieczeństwu jako takiemu. Bo chrześcijaństwo człowieka uznaje bezwarunkowo. Co prawda żąda od tego człowieka odpowiedzialności, co prawda dalej mamy problem winy, grzechu, ale jest jeszcze ofiara Jezusa, która stanowi coś w rodzaju twardego NIE, NIKT NIE JEST POTĘPIONY W SPOSÓB ABSOLUTNY. Może grzesznik będzie musiał pokutować, pewnie nie wymiga się od cierpień z tytułu tego, co było jego udziałem, ale to nie jest perspektywa ostateczna! Ostateczną perspektywą z punktu widzenia chrześcijaństwa jest przebaczenie, zrozumienie, jakaś forma usprawiedliwienia (usprawiedliwienia człowieka, który uznał swoją winę, choć nie samych czynów).
W ateistycznym dyskursie nie ma wyższej instancji ponad osąd ludzki, szczególnie ten potępiający osąd. Nie ma już odwołania, tylko potępienie. Dlatego wybieram chrześcijaństwo, bo w ostatecznym rozrachunku jego perspektywa jest pełniejsza, bardziej kompletna, nie wyprowadzająca aspektu oceny człowieka w formę nieskończonego potępienia.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Pon 14:15, 22 Mar 2021, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21626
Przeczytał: 144 tematy


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 18:49, 22 Mar 2021    Temat postu:

Michał Dyszyński

Cytat:
Jednak lewicowo - ateistyczna wizja winy jest niezdolna do jakiegokolwiek ujęcia sprawy żalu za popełnione zło, pokuty, przemiany człowieka w stronę dobra.


Bzdury piszesz Michał.
Jesteś strasznie stronniczy i w ogóle nie znasz ateizmu oraz ateistów.

Posłuchaj i poczytaj.
[link widoczny dla zalogowanych]

Darek piszę:

[Ateizm] Na pytanie o rzeczywistość odpowiada zgodnie z prawdą że nie ma pasterza ale jest ciemna dolina i w związku z tym człowiek powinien na własną rękę szukać mądrości, sensu czyli uzasadnień dla powinności.

Pięknie wyrażone.


Ostatnio zmieniony przez Semele dnia Pon 19:43, 22 Mar 2021, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
blackSwan




Dołączył: 25 Maj 2014
Posty: 2210
Przeczytał: 1 temat


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 19:45, 22 Mar 2021    Temat postu: Re: Rasizm, nacjonalizm, pedo..cośtam i inne, a paranoja

Michał Dyszyński napisał:
Patrząc od strony ateistycznej na te wszystkie okropne czyny, małych, podległych instynktom, słabych ludzi są godne tylko i wyłącznie potępienia.

Nie jest to prawdą, gdyż zdania wśród ateistów są podzielone. Część ateistów zaprzecza istnieniu wolnej woli, więc automatycznie nie składa winy na sprawcę, a widzi w nim ofiarę okoliczności/losu.

https://www.youtube.com/watch?v=iA6Qc8h8ulQ

Michał Dyszyński napisał:
Człowiek, który dopuścił się zła jest - w lewicowym ujęciu - potępiony na wieki. Co prawda ateistyczne ujęcie oszczędza takiemu winowajcy piekła wiecznej męki nawet po śmierci, bo śmierć tu kończy perspektywę z jakiej postrzegamy życie człowieka, czyli przynajmniej jedno jest na plus. Jednak lewicowo - ateistyczna wizja winy jest niezdolna do jakiegokolwiek ujęcia sprawy żalu za popełnione zło, pokuty, przemiany człowieka w stronę dobra.
W dyskursie medialnym mamy po stronie lewicy tylko jeden kierunek - potępianie, kto potępi bardziej, kto w potępieniu jest bardziej jednoznaczny, kto nie dopuści nawet myśli, aby jeszcze temu wrednemu jakieś tam człowieczeństwo jeszcze przypisywać.

Znowu nie jest to prawda, gdyż część osób spogląda na człowieka mechanistycznie i zakłada, że coś w nim popsuło się, nie gra. Więc będzie próbowało naprawy poprzez psychoterapię i resocjalizację.


Michał Dyszyński napisał:
Dlatego wybieram chrześcijaństwo, bo w ostatecznym rozrachunku jego perspektywa jest pełniejsza, bardziej kompletna, nie wyprowadzająca aspektu oceny człowieka w formę nieskończonego potępienia.

Wybierasz i twoja sprawa. Jednak wybór ograniczony do chrześcijaństwa lub ateizmu jest fałszywy. Istnieją inne koncepcje filozoficzne, np. te uwzględniające reinkarnację, dającą drugą szansę zamiast wiecznego potępienia. Dodatkowym mankamentem chrześcijaństwa jest pogląd, że człowiek nie jest w mocy zmienić się samodzielnie lub poprzez zwykłe wsparcie innych osób. W chrześcijaństwie do zmiany jest potrzebny Chrystus, anioły, inne niebyty.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
blackSwan




Dołączył: 25 Maj 2014
Posty: 2210
Przeczytał: 1 temat


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 19:53, 22 Mar 2021    Temat postu:

Semele napisał:
Darek piszę:

[Ateizm] Na pytanie o rzeczywistość odpowiada zgodnie z prawdą że nie ma pasterza ale jest ciemna dolina i w związku z tym człowiek powinien na własną rękę szukać mądrości, sensu czyli uzasadnień dla powinności.

Pięknie wyrażone.

A skąd Darek wie, że zgodnie z prawdą, jak to zbadał?
A ten sens, którego trzeba szukać, kto tam założył, krasnoludki?
A być może nie ma potrzeby szukać czegokolwiek, poza dobrym towarem na jointa?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21626
Przeczytał: 144 tematy


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 20:26, 22 Mar 2021    Temat postu:

blackSun napisał:
Semele napisał:
Darek piszę:

[Ateizm] Na pytanie o rzeczywistość odpowiada zgodnie z prawdą że nie ma pasterza ale jest ciemna dolina i w związku z tym człowiek powinien na własną rękę szukać mądrości, sensu czyli uzasadnień dla powinności.

Pięknie wyrażone.

A skąd Darek wie, że zgodnie z prawdą, jak to zbadał?
A ten sens, którego trzeba szukać, kto tam założył, krasnoludki?
A być może nie ma potrzeby szukać czegokolwiek, poza dobrym towarem na jointa?


Nie wie Ale sądzi.
Jeśli pisze uzasadnienie dla powinności to sprawa jasna. Dlaczego mam pomagać innym.
Nie dlatego , że Bóg istnieje lecz dlatego, że wszyscy idziemy ciemną doliną.

Dla mnie jest całkiem zrozumiałe, że ludzie chcą się wesprzeć na czymś wykraczającym poza nich.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31312
Przeczytał: 102 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 21:34, 22 Mar 2021    Temat postu: Re: Rasizm, nacjonalizm, pedo..cośtam i inne, a paranoja

blackSun napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Patrząc od strony ateistycznej na te wszystkie okropne czyny, małych, podległych instynktom, słabych ludzi są godne tylko i wyłącznie potępienia.

Nie jest to prawdą, gdyż zdania wśród ateistów są podzielone. Część ateistów zaprzecza istnieniu wolnej woli, więc automatycznie nie składa winy na sprawcę, a widzi w nim ofiarę okoliczności/losu.
...część osób spogląda na człowieka mechanistycznie i zakłada, że coś w nim popsuło się, nie gra. Więc będzie próbowało naprawy poprzez psychoterapię i resocjalizację.

Faktycznie, pominąłem tę opcję, bo jakoś w dyskursie o nadużyciach seksualnych jej nie zaobserwowałem. Jednak dla porządku, a także dla uwzględnienie tych, którzy tak właśnie traktują człowieka - jako istoty, która nie odpowiada za nic, bo jest tylko mechanizmem - należałoby tę opcję rozpatrzyć.
Na ile jest ona jednak "lepsza" od bezwarunkowego potępienia?...
- Tutaj właściwie trudno jest chyba nawet podjąć decyzję... :think:
Jeśli jesteśmy tylko mechanizmami, biorobotami, nieodpowiedzialnymi realnie za nic, co czynimy, to z kolei wpadamy w inny rodzaj niewygodnego mentalnie traktowania człowieczeństwa. Bo w tym układzie najbardziej obrzydliwy czyn seksualnej perwersji i sadyzmu wobec niewinnych jest tyle samo wart, co bohaterstwo, poświęcenie, bezinteresowna miłość. W tym ujęciu największe dzieło ludzkości, najwspanialsze odkrycie, najbardziej heroiczna postawa jest dokładnie na tym samym poziomie wartościowania co najgorsze zbrodnie w historii ludzkości, jak i co machnięcie czułkiem przez owada, czy przewrócenie się drzewa, wybuch wulkanu, albo i nawet zwykły stan spoczynku kupy kamieni na łące. Wtedy nic nie jest wartością - ani wartością ujemną, ani dodatnią. Wtedy właściwie nie ma sensu mówić o człowieczeństwie, idealizmie, wartościach za które warto jest coś poświęcić, albo i nie warto. Wszystko wtedy w sensie wartości jest totalnie płaskie i nierozróżnialne.
Z kolei ta druga, wcześniej omówiona opcja, najczęściej prezentowana przez dyskutantów, publicystów w mediach, jakoś odpowiedzialność człowieka uznaje, obarcza go winą za złe czyny (choć też daje to i szansę na uznanie czyichś zasług). Zło uczynków tutaj jednak jest absolutne i niezbywalne - jako fakt obciążający winowajcę będzie trwało do końca Wszechświata, bądź - w innej wersji rozumienia - do życia ostatniej świadomości, która ów czyn wspomina.

Chrześcijaństwo jest tu trzecia opcją. Właściwie to można by je wyprowadzić z aksjomatu wartości świadomości.
Nie wiem, czy ktoś taki postulat sformułował, więc być może on funkcjonuje pod inną nazwą, jednak ja (proszę o wybaczenie ewentualnie mój brak erudycji, znajomości stosownych prądów filozoficznych) go sformułuję tutaj tak, jak go rozumiem:
Świadomość, powiązana z odpowiedzialnością za wybory jest wartością samą w sobie, niezbywalną, dającą się stopniować od poziomów niskich (dla wyborów złych, grzesznych, nieprawidłowych) poprzez opcje mieszane, aż do wartości wysokich dla wyborów godnych najwyższego szacunku, czci, uznania.
Z tego postulatu, po połączeniu go jednak z obrazem rzeczywistości jaki znamy z codziennego doświadczenia, da się wyprowadzić główne idee chrześcijańskie - od potrzeby rozwoju duchowego, przebaczenia, miłości, aż do zasugerowania istnienia istoty wyższej, która byłaby gwarantem powyższej wartości.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
blackSwan




Dołączył: 25 Maj 2014
Posty: 2210
Przeczytał: 1 temat


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 21:41, 22 Mar 2021    Temat postu:

Semele napisał:
Nie wie Ale sądzi.

A to dobrze, bo ja jednego dnia sądzę, że żyjemy w Matrixie, innego - że jesteśmy częścią snu Cthulhu. I tak nie mogę się zdecydować.

Semele napisał:
Jeśli pisze uzasadnienie dla powinności to sprawa jasna. Dlaczego mam pomagać innym.
Nie dlatego , że Bóg istnieje lecz dlatego, że wszyscy idziemy ciemną doliną.

Zdecydowanie nie wszyscy. Ja się nie szwendam po ciemnych dolinach. Wolę ulice oświetlone latarniami. Co do pomagania to chyba jest to możliwość, nie mus?

Semele napisał:
Dla mnie jest całkiem zrozumiałe, że ludzie chcą się wesprzeć na czymś wykraczającym poza nich.

Super, gorzej jeżeli opora jest zmyślona.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21626
Przeczytał: 144 tematy


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 21:50, 22 Mar 2021    Temat postu:

blackSun napisał:
Semele napisał:
Nie wie Ale sądzi.

A to dobrze, bo ja jednego dnia sądzę, że żyjemy w Matrixie, innego - że jesteśmy częścią snu Cthulhu. I tak nie mogę się zdecydować.

Semele napisał:
Jeśli pisze uzasadnienie dla powinności to sprawa jasna. Dlaczego mam pomagać innym.
Nie dlatego , że Bóg istnieje lecz dlatego, że wszyscy idziemy ciemną doliną.

Zdecydowanie nie wszyscy. Ja się nie szwendam po ciemnych dolinach. Wolę ulice oświetlone latarniami. Co do pomagania to chyba jest to możliwość, nie mus?

Semele napisał:
Dla mnie jest całkiem zrozumiałe, że ludzie chcą się wesprzeć na czymś wykraczającym poza nich.

Super, gorzej jeżeli podpora jest zmyślona.




Może być i zmyślona grunt, że jest skuteczna.
Nie mów hop, w życiu zdarzają się różne chwile...


Ostatnio zmieniony przez Semele dnia Pon 21:51, 22 Mar 2021, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
blackSwan




Dołączył: 25 Maj 2014
Posty: 2210
Przeczytał: 1 temat


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 22:03, 22 Mar 2021    Temat postu: Re: Rasizm, nacjonalizm, pedo..cośtam i inne, a paranoja

Michał Dyszyński napisał:
bo jakoś w dyskursie o nadużyciach seksualnych jej nie zaobserwowałem.

No bo należy postępować pragmatycznie. Jak trzeba dokopać kościelnym, to nie ma zmiłuj. A tacy ludzie jak Polański, Spacey czy ostatnio Manson, to zagubione owieczki. :wink:

Michał Dyszyński napisał:
Z kolei ta druga, wcześniej omówiona opcja, najczęściej prezentowana przez dyskutantów, publicystów w mediach, jakoś odpowiedzialność człowieka uznaje, obarcza go winą za złe czyny (choć też daje to i szansę na uznanie czyichś zasług). Zło uczynków tutaj jednak jest absolutne i niezbywalne - jako fakt obciążający winowajcę będzie trwało do końca Wszechświata, bądź - w innej wersji rozumienia - do życia ostatniej świadomości, która ów czyn wspomina.

Ale komu są potrzebne takie wspomnienia. Człowiek to masa atomów, jeśli się źle sprawuje, to zmieniamy go na kompost dla roślinek i tyle.

Michał Dyszyński napisał:
Z tego postulatu, po połączeniu go jednak z obrazem rzeczywistości jaki znamy z codziennego doświadczenia, da się wyprowadzić główne idee chrześcijańskie - od potrzeby rozwoju duchowego, przebaczenia, miłości, aż do zasugerowania istnienia istoty wyższej, która byłaby gwarantem powyższej wartości.

Ale o jakim gwarancie miłości i przebaczenia piszesz, przecież za postępowanie niezgodne z doktryną chrześcijańską idzie się na wieczne tortury.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Nauki społeczne Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin