Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Roszczeniowcy, a mrzonka wolnorynkowej pełnej regulacji.

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Nauki społeczne
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31333
Przeczytał: 100 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 14:23, 19 Lip 2011    Temat postu: Roszczeniowcy, a mrzonka wolnorynkowej pełnej regulacji.

U podstawy wolnorynkowej wizji ekonomii leży następujący paradygmat:
- Każdy człowiek stara się wybrać najkorzystniejszą dla siebie opcję, czyli najlepszy towar za najniższą cenę.
Myślę, że zdecydowana większość ludzi zgadza się z sensownością tak sformułowanego postulatu. Problem w tym, na ile potrafi go wprowadzić w życie!
Stawiam to pytanie, bo w moim przekonaniu odpowiedź na nie, jest kluczem do problemów związanych z praktycznym wdrażaniem idei wolnego rynku. Ale, aby zilustrować, dlaczego ów problem w ogóle występuje, chciałbym posłużyć się przykładem spoza ekonomii. Dotyczy on najbardziej powszechnej dziedziny życia - wzajemnego współżycia w rodzinach, czy grupach społecznych.
Przyjrzymy się różnym znanym nam rodzinom, społecznościom w firmach, także w polityce, ogólnie wszędzie. Popatrzmy na charaktery i zachowania ludzi i zadajmy sobie dość podstawowe pytania:
1. Czy ludzie w owych społecznościach chcą funkcjonować lepiej?
- Wydaje się, że tak.
2. Czy w interesie społeczności i ogólnie ludzi jest utrzymywanie osobników egoistycznych, nie dających wiele innym, a domagającym się wiele?
- Wydaje się, że nie jest, że osobnicy mało korzystni dla społeczeństwa powinni być w sposób naturalny usuwani, a przynajmniej skutecznie ograniczani w swoich negatywnych działaniach.
3. Czy to się udaje? Tzn. czy za postulatem wprowadzania "sprawiedliwości" w grupach społecznych idzie oczekiwany efekt?
- W moim przekonaniu - RZADKO. Tzn. skrajne przypadki aspołecznych zachowań rzeczywiście są jakoś rozwiązywane, jednak w rodzinach, w firmach i ogólnie wszędzie widuje się masowo osobników nieużytecznych, darmozjadów, przeszkadzających, nieżyczliwych itp. itd. Jednym słowem nieprzydatnych, bądź mało przydatnych dla innych. Jednak jakże często ci ludzi nie tylko nie mają się gorzej, ale materialnie, statusowo uzyskują uprzywilejowane pozycje.
Przykłady bardziej konkretne.
Weźmy sobie rodzeństwo - jedno dziecko jest "dobre", spokojne, posłuszne, nie domaga się za wiele, wykonuje polecenie rodziców. Drugie wciąż się czegoś domaga, ciągle ma roszczenia. Które więcej o rodziców uzyska?...
W firmie jeden pracownik ciężko haruje, nie walczy o podwyżki, stara się oddać swój czas i wysiłek firmie. Inny ciągle wystaje u szefa o podwyżki, ciągle dopomina się czegoś za coś co zrobił. Który w większości firm zyska więcej dla siebie?...
Przykładów podobnych można wskazać wiele, a wskażą one dość łatwo, że dla uzyskania korzyści, ważniejsze niż realne, merytoryczne dokonania jest poświęcenie się ROSZCZENIOM. Dlatego bankowcy więcej zarabiają niż firmy produkcyjne? - bo ci pierwsi skupiają się na efekcie jako takim, domagają się skuteczniej. Dlaczego postawa mrówczej pracy, nadzieja "zauważą mój wysiłek" skazują jej właścicieli na pozycję wołów roboczych, a nie beneficjentów systemu?
- BO TAKA JEST NATURA LUDZKICH SPOŁECZNYCH UWARUNKOWAŃ!

Człowiek z natury jest nastawiony na komunikację, a poza tym po trosze "sam nie wie czego chce". Dlatego cwaniacy są w stanie uwić dla siebie przytulne gniazdko pasożytnictwa. Jeśli użyją bez wielkich skrupułów wszelkich możliwych środków: próśb, gróźb, przekonywań, obietnic, mamienia, przymilania się, grania na poczuciu winy, grania na litości, malowania czarnego na biało, a białego na czarno, dopominania się, ciągłych roszczeń, jeszcze bardziej roszczeń, przypominania o tym, że przecież czegoś jeszcze nie mamy, a inni to mają, więc pewnie nam się też należy....
Efekt ostateczny jest taki, że w wyścigu o dobra zwyciężają przede wszystkim roszczeniowcy, a dopiero dalsze miejsca zajmują ci, co robią coś dla innych.
Podobnie jak w rodzinie, układach firmowych i ogólnie w społeczeństwie jest w ekonomii, bo przecież stając się konsumentem, czy biznesmenem nie umiemy zrzucać swojej ludzkiej natury. Dlatego istnieją wielkie firmy, które zarabiają miliardy bardzo niewiele oferując innym. Często szkodząc innym (np. producenci żywności niezdrowej, ale za to dostosowanej do naszych ewolucyjnych słabości). Dlatego produkcja narkotyków, stręczycielstwo, handel ludźmi same z siebie nie znikają (dopiero prawo musi tu wkroczyć), dlatego oszustwa są nagminne w gospodarce (bez względu na formę rządów i system ekonomiczny).
Nie jesteśmy ewolucyjnie przygotowani do racjonalnych wyborów!
Co prawda nie wybieramy świadomie gorszych opcji, ale przy odpowiednim poziomie mamienia naszych zmysłów, marzeń, pragnień, większość ludzi ulega dokonując wyborów mniej korzystnych, niż gdyby udało się im przesiąść w racjonalny tok myślenia. Tak już mamy jako ludzkość, bo ewolucja nakazała nam silną tendencję współdziałania, słuchania innych ludzi, wrażliwość na bodźce społeczne. A ci, co ów emocjonalny bagaż ludzkości będą traktowali instrumentalnie zawsze jakoś sobie uwiją korzyść za nic. I prawo niewiele tu pomoże, bo przecież trudno jest wkraczać z jego aparatem w tak delikatne dziedziny jak sprawiedliwość rodziców, przekonywanie się ludzi do różnych spraw, wzbudzanie litości, czy poczucia winy.
Moją tezą jest, że system oparty o daleko posunięty wolnorynkowy postulat nie wtrącania się wyższych czynników społecznych (zwykle państwa, choć nie tylko) i zdania niemal wyłącznie na grę ludzkich pragnień, przekonywań, wyborów - taki system będzie ewoluował w stronę wyzysku. Wyzyskującymi będą ci, którzy dobrze sobie przyswoją MECHANIKĘ LUDZKICH EMOCJI, będą dobrze zarządzali ludzkim strachem, marzeniami, nieuświadomionymi odczuciami, a wyzyskiwanymi będą wszyscy ci, którzy chcą po prostu coś z siebie dawać innym, którzy są wrażliwi na prośby, na oczekiwania innych ludzi. Inaczej mówiąc - system oparty o zysk, o egoizm w stylu "dla mnie ma być więcej, a problemy innych ludzi, to ich zmartwienie" osiągnie swój cel - zostanie zrealizowany prymat owego egoizmu.
I nie obroni nas tutaj racjonalny osąd konsumencki - on jest zbyt silnie zaburzony wspomnianym dziedzictwem ewolucyjnym. Ten osąd po prostu wystarczająco racjonalny nigdy nie był i nie będzie.
Tu warto też dodać, że ekonomiczny darwinizm, dość często akceptowany przez wolnorynkowe myślenie, nie pomoże w rozwiązaniu tego problemu. Bo niestety, egoiści z punktu widzenia społeczeństwa nie są wcale "lepsi" - oni wygrywają, ale nie są często ani inteligentniejsi, ani bardziej użyteczni dla grupy. Oni są realnymi pasożytami. I jest jeszcze drugi (kto wie, czy od strony logicznej patrząc nie ważniejszy) powód, dla którego darwinowski dobór naturalny nie ma tu zastosowania - to kwestia przekazywania genów. Najwięksi egoiści, choć zwyciężają w swoim życiu, to rzadko przekazują swoje geny egoizmu dalej. Egoizm w dzisiejszych czasach skłania zwykle do unikania pracy związanej z wychowywaniem potomstwa.

Oczywiście od razu pojawia się pytanie: jeśli to nie zadziała, to co w zamian?
- Moim zdaniem odpowiedź jest złożona. Bo po pierwsze to nie jest tak, że racjonalność wyborów konsumenckich jest zerowa. Ona jest zaburzona, więc nie jest w stanie chronić przed dużą ilością zagrożeń. Ale gdzieś w 50 - 60% działa. Dlatego warto w nią inwestować. A najlepszą formą inwestycji jest BUDOWANIE ŚWIADOMOŚCI. Tak jak niesprawiedliwości w życiu rodzinnym daje się likwidować przynajmniej częściowo dzięki wzrostowi świadomości, dojrzewaniu emocjonalnym ich członków, tak samo w przypadku ekonomii kluczem będzie rozwój wiedzy, świadomości własnych ograniczeń.
Dlatego ten tekst nie jest jakąś totalną krytyką idei wolnego rynku, a raczej refleksją nad tym, w którą stronę ową ideę można by udoskonalić.

A system przyszłości?
Wg mnie byłaby to jakaś symbioza lokalnych "socjalizmów" i "kapitalizmów". Socjalizmy przydadzą się tam, gdzie wymagana jest współpraca ludzi. Tam właśnie dobrze byłoby przytłumić myślenie rywalizacyjne, dążące do wywyższenia siebie kosztem innych. Z drugiej strony bez wyboru konsumenckiego produkcja, czy usługi w ogóle tracą swój sens. I choć oferowanie tych usług może mieć w sobie większy, lub mniejszy, pierwiastek agresji rywalizacyjnej, to chyba oczywistym jest, że pracujemy po to, aby komuś coś zaoferować, a ten ktoś może to wybrać, bądź odrzucić.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Wto 14:36, 19 Lip 2011, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Johnny99




Dołączył: 10 Wrz 2009
Posty: 592
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 23:11, 19 Lip 2011    Temat postu:

Proszę rozważyć następujące zdania:

1) państwo i każdy inny wyższy czynnik społeczny składa się z ludzi, którzy również mają pragnienia, przekonania i dokonują wyborów;
2) zysk to pojęcie oznaczające nie tylko materialny przychód, ale także każde "zwiększenie ogólnego poziomu szczęśliwości człowieka", np. satysfakcja z faktu, że się komuś bezinteresownie pomogło.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31333
Przeczytał: 100 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 0:07, 21 Lip 2011    Temat postu:

Johnny99 napisał:
Proszę rozważyć następujące zdania:

1) państwo i każdy inny wyższy czynnik społeczny składa się z ludzi, którzy również mają pragnienia, przekonania i dokonują wyborów;
2) zysk to pojęcie oznaczające nie tylko materialny przychód, ale także każde "zwiększenie ogólnego poziomu szczęśliwości człowieka", np. satysfakcja z faktu, że się komuś bezinteresownie pomogło.

Zgadzam się z tymi definicjami i z tkwiącymi za nimi myślami.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Czw 0:08, 21 Lip 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Nauki społeczne Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin