ŚFiNiA

MaluśnaOwieczka

Już dawno zauważyłem coś takiego:

Jeśli mężczyzna wyjawi kobiecie, że seks z nią to dla niego coś więcej niż wyraz uczucia, bo pozwala mu również zachować poczucie własnej wartości, podnosi jego poczucie statusu jako mężczyzny i ustawia go na odpowiednim miejscu w tej hierarchii, to kobieta reaguje oburzeniem, uznając to za obelgę i oskarża mężczyznę, że ten ją traktuje wręcz jak prostytutkę, tudzież akcesorium erotyczne.

Czyli uczucie nie może iść w parze z innymi korzyściami?

Czy mężczyzna ALBO darzy kobietę uczuciem ALBO odnosi własne psychiczne korzyści? Nie może jednego i drugiego? Nie wolno mu?

Osobną kwestią jest, ilu mężczyzn ma odwagę się do tego wszystkiego przyznać swojej kobiecie (lub ilu jest wystarczająco głupich, żeby to zrobić, a ilu wystarczająco przebiegłych, żeby to zataić).

Andy72

Koibeta nie jest po to by się chwalić nią przed kumplami.

MaluśnaOwieczka

Andy72

To że moja kobieta podoba się mi? To dobrze.

MaluśnaOwieczka

Podobnie kobieta chce mieć dziecko.
Dziecko dodaje jej poczucia własnej wartości, nadaje jej odpowiedni status i umieszcza na odpowiednim miejscu w hierarchii kobiet. Dzięki dziecku kobieta czuje się bardziej kobieca. Dotyczy to wręcz każdej kobiety.
Czy to wyklucza jej miłość do dziecka?

Kobieta potrzebuje urodzić dziecko, żeby czuć się bardziej kobietą.

Andy72

A mężczyzna nie chce dziecka? dojrzały.
Gdy mężczyzna i kobieta się kochają, to nic dziwnego że chcą mieć owoc tej miłości.

MaluśnaOwieczka

MaluśnaOwieczka

Przykład idzie też z kabaretu. Był kiedyś taki kabaret, gdzie w szpitalu facet gratuluje świeżo upieczonemu ojcu, że został ojcem:

- "Dwóch synów. Gratuluję"

a on na to:

- "Ma się tę dwururkę, co nie?"

Czyli znowu widać tu, że fakt zostania ojcem jest postrzegany jako dowód sprawności seksualnej. Bez tego autorzy kabaretu nie wpadliby na pomysł takiego skeczu.