Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Śmiałość, męstwo, czy głupota i nieodpowiedzialność?

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Nauki społeczne
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31263
Przeczytał: 92 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 22:43, 06 Paź 2021    Temat postu: Śmiałość, męstwo, czy głupota i nieodpowiedzialność?

Chciałem zwrócić uwagę na jak łatwo jest pomylić ze sobą dwie, diametralnie odmiennie oceniane cechy ludzkiego charakteru - śmiałość, odwagę, czy zachowanie głupio lekkomyślne, nie uwzględniające ochrony tego co ważne, bez dbałości o dobro.

Na zewnątrz może to wyglądać czasem bardzo podobnie - oto ktoś, pomimo jakiegoś niebezpieczeństwa decyduje się na określone działanie, np. ryzykując życie wyrusza na bardzo niebezpieczną wyprawę. Możliwe są dość odmienne motywacje
1. Oto ktoś ŚWIADOMY ZAGROŻEŃ, ale z jednej strony przemyślawszy sprawę, a także czując że zagrożeniom podoła, wyzwanie podejmuje.
2. Ktoś w ogóle bez specjalnego przemyślenia, w zadufaniu że wszystko mu ujdzie płazem, że jest niezniszczalny, robi coś podobnego kierując się swoja głupią brawurą.
Jeszcze dopóki ktoś ryzykuje tylko własnym życiem, to można nawet brawurę od biedy zaakceptować. Ale w sytuacji gdy ktoś naciąga na to niebezpieczeństwo innych, ryzykuje poważne szkody różnego typu, z tego tylko powodu, że czuje się wielkim kozakiem, że nie myśli o zagrożeniach, bo uważa się za niezniszczalnego, to już jest znacznie gorzej, znacznie trudniej jest dostrzec pozytyw w takiej postawie.
Brawurę, lekceważenie realiów, powiązane z totalnym brakiem wyobraźni łatwo jest pomylić z pozytywnie rozumianą odwagą. Różnica zwykle uwidacznia się, gdy sobie porównamy Z JAKIEGO POWODU KTOŚ PODEJMUJE RYZYKO. Jeśli ktoś dużo ryzykuje z nagłego impulsu, bo mu się zachciało, bo ma taki kaprys, a nie dlatego, że chroni coś ważnego, czy osiąga jakieś naprawdę cenne cele, to takiego kogoś raczej nie ocenimy pozytywnie.
Ja przyznam, że kiedyś nie bardzo odróżniałem tę odwagę pozytywną od głupiej brawury. Wtedy nie zastanawiałem się nad tym. Dzisiaj widzę wielką różnicę pomiędzy odwagą, którą chciałbym uznać u kogoś, którą darzę szacunkiem, a głupotę i bezmyślność powiązaną z chaotycznym wyzywaniem losu.
Myślę, że co niektóre dziewczyny mogą mieć z tym problem, gdy oceniają cechy swoich potencjalnych partnerów. Z jednej strony taki śmiały chłopak robi rzeczywiście wrażenie - wydaje się męskim, atrakcyjnym. Ale ile w takim lansie na twardziela i śmiałka jest lansu, albo ile bezmyślności?
Jest taki typ podrywacza - właśnie łowiącego sobie dziewczyny do łóżka (zwykle na jedną noc, bo potem już mu się nudzi i szuka nowych wyzwań) za pomocą lansu na na bycie śmiałkiem i luzakiem. Do tego wystarczy sobie wypracować parę luzackich dowcipów, buńczucznych tekstów mających świadczyć o wielkich dokonaniach i tym, że śmiałek niczego się nie boi, i "wszystkie panny jego". Oczywiście jeśli panna też jest raczej nie specjalnie rygorystycznych obyczajów i też jej zależy jedynie na nocy, czy dwóch spędzonych z owym "śmiałkiem", to wielkiej krzywdy nie da sobie zrobić. Żal mi trochę tych naiwnych, biorących cały ów lans za dobrą monetę. Wiele z nich, gdy zostanie odrzucone, będzie naprawdę cierpieć.
Problem w tym, że psychice brawura, aktywność w działaniu, śmiałość, pozytywna odwaga, inicjatywność leżą dość blisko siebie. Aby być inicjatywnym, aby działać, trzeba mieć jakąś wiarę, że to się powiedzie, trzeba wierzyć we własne siły. A owa wiara we własne siły niekoniecznie musi być oparta o racjonalne podstawy. Na zewnątrz przekonanie o sobie nieuzasadnione i uzasadnione mogą być prawie nieodróżnialne.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31263
Przeczytał: 92 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 7:40, 07 Paź 2021    Temat postu: Re: Śmiałość, męstwo, czy głupota i nieodpowiedzialność?

Krąg cywilizacyjny, w jakim żyjemy - ten europejski - wydelikacił społeczeństwa pod względem aspektu walki, odwagi. Mamy coraz dalej postępującą lękliwość ludzi, mamy mnóstwo rygorystycznych przepisów, tworzonych w imię tego, że bezpieczeństwo miałoby być najważniejsze.
Ktoś tu powie: bo przecież JEST najważniejsze...
A ja mam wątpliwości, czy bezpieczeństwo jest najważniejsze. Jest tu granica. Tą granicą wydaje mi się po pierwsze sam fakt, że każdego czego śmierć. Jest to okoliczność nieuchronna. Można chwilę śmierci przesuwać dalej w czasie, ale ona w końcu nadejdzie. Drugą okolicznością, która tutaj granicę buduje jest cierpienie związane z życiem. Jeśli skupimy się na samym przeżyciu, zamieniając egzystencję człowieka w cierpienie, bo jego organizm już nie będzie w stanie w inny sposób funkcjonować, to tez trudno jest mówić o satysfakcjonującym zrealizowaniu idei bezpieczeństwa. Bezpieczeństwo powinno obejmować nie tylko ochronę przed śmiercią, ale tez ochronę przed wielkim cierpieniem, czego nie da się zrealizować w wielu przypadkach na raz.

Jaki płynie z tego wniosek?
- Według mnie taki, że pewne minimum odwagi i hartu jest niezbywalne.
Człowiek żyjący w lęku, to człowiek skrzywdzony, z przetrąconą egzystencją.

Zatem w tych rozważaniach chyba należałoby uwzględnić pełne spektrum
- na jednym końcu skali mamy odwagę głupią, brawurową, krzywdzącą innych, tylko z powodu tego, że ktoś ma na tyle niewrażliwe podejście do świata, że mu nie zależy na dobru innych, a nawet siebie
- na przeciwnym końcu skali mamy patologiczny stan poszukiwania bezpieczeństwa absolutnego - stan nie mający szansy pełną realizację, za to zatruwający życie nieustannym skupieniu się na ochronie siebie i stanu posiadania, stan lękliwości odbierający życiu szansę na pozytywne go przeżywanie.

Podsumowałbym to tak, że bez pewnej postaci odwagi nie przeżyjemy życia w sposób wartościowy, satysfakcjonujący, ale też przesada w stronę odwagi większej, niż to jest zasadne, buduje inny stan nierównowagowy, jest destrukcyjna w inny sposób.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31263
Przeczytał: 92 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 8:37, 07 Paź 2021    Temat postu: Re: Śmiałość, męstwo, czy głupota i nieodpowiedzialność?

Właściwie to od lat zbieram się, aby opisać pewien rodzaj odwagi, choć chyba bardziej pasuje tu nazwa "desperacji", który jest dość drastyczną formą zdeprawowania człowieka, upadkiem w nim dobra.
W mediach właściwie co parę tygodni opisywane są przypadki jakże do siebie podobne - to jakiś domowy tyran, w przypływie wściekłości, czy innej postaci desperacji zabija swoją żonę/partnerkę, a często dzieci. W znacznej ilości przypadków potem popełnia samobójstwo. Wystarczy w google wpisać frazę wyszukiwania "zabił żonę", czy "zabił partnerkę", aby przekonać się, jak wiele zwyrodnialców nosi nasza ziemia.
Tacy zabójcy są "odważni" w bezpośrednim rozumieniu słowa. Są odważni, bo przecież nie dbając o konsekwencje, robią coś, co - jak to dobrze wiedzą - doprowadzi ich do zrujnowania ich życia (w przypadku samobójstwa sami to życie sobie niszczą). Taki człowiek, można by powiedzieć, że "niczego się nie boi", bo na niczym mu nie zależy, bo ma tylko tę swoją złość.

I o tym przypadku teraz myślę, właściwie nad nim się od lat zastanawiam - jaka ciemna strona ludzkiej natury objawia się w tego rodzaju desperackich uczynkach?...

Nazwałbym to dość szczególnym rodzajem odwagi - "odwagą z odrzucenia wszystkiego co pozytywne", to jest odwaga totalnego oddania się umysłu człowieka przekonaniu, że dobro nie da się utrzymać, że rzeczywistość, która jest dostępna nie da się "oswoić", zaakceptować, więc można tylko w akcie nienawiści i buntu okazać swoją ostatnią wolę zaprzeczenia wszystkiemu, okazać wzgardę dla życia, dla dobra, dla nadziei.
Odwaga taka właśnie może być, a nawet taka właśnie często jest - związana z odrzuceniem w ogóle nadziei na dobro i oddaniem się negacji wszystkiego. Z taką odwagą związany jest upadek człowieka, jest w niej wielki tryumf szatana, kwintesencja zła.
Uważam, że ten aspekt odwagi, to zagrożenie, że może wynikać ona z desperacji, zaburzeń psychicznych, a przede wszystkim z odrzucenia jakichkolwiek pozytywnych wartości w ogóle, powinien być zawsze brany pod uwagę, gdy chcemy dać swój szacunek samej odwadze jako takiej.

No i jest jeszcze inny rodzaj odwagi. Odwagi, która zewnętrznie jawi się jak tchórzostwo, dla ludzi będzie nawet tchórzostwem i zostanie wzgardzona. To odwaga człowieka (w szczególności mężczyzny), który ustępuje w jakiejś sytuacji W IMIĘ WYŻSZYCH WARTOŚCI. Niejeden mężczyzna ma w sobie wystarczająco dużo determinacji, aby podjąć wyzwanie z jakimś tam, szukającym zwady zabijaką. Może, GDYBY TYLKO SOBIE NA TO ZEZWOLIŁ WEWNĘTRZNIE, to okazałby się jako ten odważny - np. pobił, albo dał się pobić jakiemuś napastnikowi. Wtedy zachowałby się, według tradycyjnych norm wojowników, honorowo. Ale ten mężczyzna wybiera ścieżkę, na której nie będzie przemocy, odstąpi, dając napastnikowi satysfakcję, że pokonał, przestraszył ustępującego. Bo "tamten stchórzył". Ale akurat w tej sytuacji prawda jest taka, że ustępujący uczynił to co uczynił nie z lęku, a z odpowiedzialności. Może wręcz być tak, że w emocjach WIĘKSZĄ TRUDNOŚĆ KOMUŚ SPRAWIŁO to zachowanie tchórzliwe (w zewnętrznym odbiorze), niż gdyby poluzował sobie emocje i wystąpił do starcia. Ale rozum, poczucie odpowiedzialności podpowiedziało jednak temu "tchórzowi", że dobro jest właśnie w takim zachowaniu, na jakie się zdecydował.
I w tym ostatnim też jest jakaś postać odwagi - odwagi cywilnej, odwagi podjęcia wyboru, który niesie ze sobą znaczny dyskomfort psychiczny, czasem ostracyzm społeczny. Ktoś tę odwagę ma, bo uważa, że są wyższe wartości, niż udowadnianie światu swojej wojowniczości i bezkompromisowości.
Jezus, umierający na krzyżu jest PONIŻONY. Jezus przyjmuje to poniżenie W IMIĘ WYŻSZYCH WARTOŚCI. Jest w tym wzór do naśladowania, wskazówka że etos wojownika jest czymś niższym, niż po prostu dobro.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Nauki społeczne Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin