ŚFiNiA

Komandor · Gość

Adriatyk zachowuje się jak pensjonarka co chce a boi się.

Komandor · Gość

Adriatyk

Adriatyk

PS. Albo nawet jeszcze lepiej, żadnych dołów z wapnem, a tylko powszechny globalnie humanizm.

Adriatyk

PPS. I demokracja. Oczywiście, że demokracja. Jakżeby dalej bez demokracji.

Komandor · Gość

A wiesz jak mi pięknie pod kocykiem dialektycznie ilość w jakość przechodzi? Albo odwrotnie. Sam już nie wiem :think:

Komandor · Gość

Pisałem tu drzewiej, chyba u Hushka jeszcze na temat naukowego bełkotu w naukach humanistycznych. W tym używaniu pojęć rodem z fizyki, matematyki w humanistyce i to bez zrozumienia i całkowicie bez sensu.
Podałem wiele przykładów takiego bełkotu. Ale już nie muszę bo co chwila takiego bełkotu jesteśmy świadkami, Np. upodobanie pewnego naukowca rodem z USA to używaniu terminu "ramy referencji"czyli po angielsku Frame of reference lub reference frame. To po polsku brzmi już prościej "układ odniesienia". Osoba, która rozumie ten angielski termin odnosi się głownie do fizyki. A nawet jest pojęciem ściśle fizycznym.
Napisałem jednak głównie bo oczywiście spece od marketingu też z upodobaniem go zaczęli używać aby się bardziej naukowo ich czary-mary brzmiało. Ale nawet to z marketingu mało pasuje do uczonych wywodów bo to po prostu wyrażenie do określenie jaki jest odbiór nowego produktu na rynku z uwzględnieniem wielu czynników.

I OK. Niech im będzie. Jeszcze ten angielski termin (ale tylko reference frame) jest używany w informatyce a konkretnie przy kompresji wideo ale tu tłumaczy się inaczej - klatka referencyjna (klatka odniesienia).

Co prawda można się domyślić o co naukowcowi z USA chodzi, gdy używa tej frazy ale jest sztuczne. Zamiast np "...w ramach referencyjnych życia ludzkiego.." prościej i bardziej przejrzyście jest napisać w odniesieniu do życia ludzkiego. Ba, ale jak to banalnie brzmi? Prawda?

PS. Już się ciesze i oczekuje z niecierpiętliwością polemiki u Ireneusza pod krzyżem. Biedny chłop się przez tydzień nie będzie mógł spuścić

Komandor · Gość

Czarna_Mańka

Adriatyk

Komandor · Gość

No ale faktycznie, sprawdziłem, słowniki podają i te ogólne i nawet socjologiczne znaczenie. Mój błąd.

Nie zmienia to faktu, że w języku polskim fraza "ramy referencyjne" brzmi co najmniej sztucznie.

Czarna_Mańka

Lepiej się zachwyć tym

"bo mnie może podac do reki teoretyk kwantowy artykul o fizyce kwantowej i zrozumiem"

Adriatyk

A może ten fizyk poda Dyskurs do ręki artykuł, bo będzie chciał przesunąć krzesło i druga ręka będzie mu potrzebna, i co w tym takiego dziwnego, że Dyskurs zrozumie dlaczego podał jej coś do potrzymania?

Adriatyk

PS. A też zrozumie Dyskurs, co dał jej potrzymać, bo na okładce będzie pisało, jak byk – Kwantowe zjawisko tunelowe absolutnie uzależnione od obserwacji Dyszyńskiego.

Adriatyk

Kawał bystrzaka z tego Dyszyńskiego, najpierw zaobserwuje cząstkę po przejściu przez barierę potencjału, a dopiero potem, jak ta cząstka przymierza się do przejścia bariery potencjału. Razem z tą cząstką będzie cofał się w czasie, no, boć przecie, gdyby nie cofał się w czasie, toć nie mógłby obserwować zjawiska tunelowego, a jakby go nie obserwował, toć przecie być go by nie mogło. A daje nam Dyszyński 100% gwarancji matematycznej, że bez jego obserwacji istnieć nie może.

Czarna_Mańka

Pulpeciku?

Wyjaśnij przystępnie tak żeby i paciaciuket wrednecycki zrozumiała
kim jest naukowiec, tzn. kto może a kto nie może pretendować do tego miana

Komandor · Gość

Bo Ty za mało antyoksydantów bierzesz i wódę z zaburzonymi dipolami pijesz i dlatego nic z tej fizyki kwantowej nie łapiesz.

A ja włożyłem sobie magnesy neodymowe do uszu i się zachwycam, jak prosiła Mańka. O! :mrgreen:

Czarna_Mańka

Komandor · Gość

A co ja biedny mogę jak się nie znam. Nie jestem naukowcem.

Ale tak mi się wydaje, że doktorat nawet z Harvardu czy MIT naukowcem jeszcze nikogo nie czyni. U nas (bo tam nie ma) habilitacja też nie.
Wielu doktorów pracuje na bardzo przyziemnych stanowiskach. Są politykami, prezesami firm, dyrektorami, leczą ludzi (doktorzy doktorzy czyli lekarze z tytułem doktora), w wojsku szefami komórek itd.
Poza dysertacją (która można uznać za pracę naukową) nigdy więcej żadnych badań naukowych nie prowadzą. Wykładowca na uczelni, który zajmuje się tylko pracą dydaktyczną to też nie naukowiec. Nawet jak habilitowany.
Zresztą już nawet doktorzy się liceach zdarzają.

Naukowiec zaś to ten kto cały czas zajmuje się pracą naukowo-badawczą i ma na tym polu jakieś wyniki. Nie muszą być epokowe.

Wśród doktorów naukowcy to garstka a i bywa że jakiś magister (a nawet ktoś licencjatem lub i bez) na miano naukowca zasługuje. Bo liczy się nie tytuł a praca i jej wyniki

Komandor · Gość

No i cholera wyszło mi, że nasza znajoma będąca w permanentnej dysertacji (a tę uznaliśmy za pracę naukową) to naukowiec pełną gębą. :mrgreen:

No i widzisz Maniu, nie znam się. A uprzedzałem....

Adriatyk

Czarna_Mańka

Adriatyk

PS. Walery Siniukow naukowo zajmuje się historią chemii, chemią fizyczną i nieorganiczną, a przede wszystkim chemią wody – jej budową strukturalną. Jest autorem wielu prac naukowych i popularnonaukowych.

Adriatyk

Po co ty, Kluseczko, zadajesz mi pytania, skoro lękasz się odpowiedzi?