ŚFiNiA

krowa

NADZIEJA JANKOWA

Janek ruszył się w sobotę. To była eksplozja po tygodniu, po miesiącu, po pół roku a może i dłuższym czasie.
Powiedzmy, że Janek przygotowywał się nieomal nieświadomie, jak parowóz, który stał na stacji, tłusty, czarny, zwalisty parowóz, nabierający wody do kotła, podgrzewający tę wodę, niewidzialnymi rękami szuflujący do paleniska węgiel czarny. I ten parowóz w sobotę ruszył. Ruszył i pojedzie do jakiejś następnej stacji.

Niby wyglądała ta sobota jak każdy dzień, Janek wstał i usiadł pewnie przy komputerze, może pochodził po dworze, obejściu, popatrzył w prawo i zobaczył srebrny samochód oznaczający że Nadźka przyjechała z chłopakiem. Ona doszła do kompletu. Jest Nadziejka, jest Edytka i stoi pociąg jankowy na szynach.

Tak się stało, że Janek inną decyzję wpierw podjął, nagle, jak naciśnięcie przycisku zwalniającego hamulec pociągu. Poszukał w internecie przewoźnika z lawetą, który zabrał by jego zepsutego Tarpana Honkera do mechanika.
Już była wykoszona trawa wokół tego zepsutego samochodu, już była zrobiona szeroka droga dojazdowa, już był umówiony mechanik co miał Tarpana naprawić, już wszytko w tej sprawie Janek przemyślało i tylko jednego impulsu brakowało, aby w tę sobotę Pociąg Janka ruszył ze stacji.

Przybyła Nadzieja. Nadźka przyjechała i Janek buchnął parą.

Był tylko jeden przewoźnik w internecie w odległości 5 kilometrów. Janek znalazł namiary, ale nie mógł się telefonicznie połączyć, bo miał słaby telefon. I poszedł do domu starej babki, na odważnego.
Na odważnego, bo przecież sytuacja z Nadźką i jej chłopakiem, do tego sytuacja z Edytką w sumie były zaognione, napięte i jakby niechętne one były w stosunku do starego Janka.

krowa

Wszedł do domu starej babki i głośno rozpoczął. Ostro wszedł Janek, z byle jak nałożoną spoconą koszulą w kratę i wparował do kuchni a za nim do kuchni doczłapała stara babka.

Dzień dobry, jest sprawa, mam zadzwonić, niech mi pani da telefon.. który telefon, ten? Już ten telefon ma w ręku, dzwoni, halo, jest gościu przy telefonie, który jakby tylko czekał. I na to wchodzi Edytka do kuchni.
Ona nigdy do kuchni nie wchodziła na głos Janka. Głos Janka skutecznie pacyfikował i Edytkę i Nadźkę na górze, a tu Edyta wchodzi od razu. Sucha, szczupła, zszarzała Edyta, ale to nie było istotne. Szarość jest wstępem do jaśnienia, wyjaśnienia wszystkiego, gdy pociąg rusza, bo rusza a nie zatrzymuje się.

- Mam auto do przewiezienia. 2300 kilogramów, 10 kilometrów trzeba przewieżć, powiedzmy do dwóch godzin?
- Za pół godziny.

Za pół godziny już będzie gościu z transportem do jankowego Tarpana i się zaczyna Akcja.

krowa

AKCJA trwała przez całą sobotę. Był ruch wielu aut, strzelanie z karabinka, krew sie polała z przecięcia kosą, była gra na fortepianie, obiad ugotowany, a potem do póżna Janek pił piwo Kasztelan niepasteryzowany i śpiewał przebojowo w ciemną noc i uszy posłuszne.

krowa

Tak jest, taka to jest istota spraw, że Janek jest przebojowy a inni mają posłuszne mu uszy, jak Janek zagra.

krowa

niemal wtedy urodziła się Edytka.
Blondie Scenery https://www.youtube.com/watch?v=Qnea4-uz2yM

mika.maik