ŚFiNiA

krowa

Woda czyli chemiczna H2O - co to takiego?

Woda w szklance, woda w wiadrze, woda w kranie.... A jednak woda nie jest zwykłą wodą, którą piją różne stworzenia, zwierzęta i rośliny, a nawet ziemia pije wodę i niebo nad głową pełne jest wody.

Mówi się o "wodolejstwie" gdy ktoś za długo się "rozwodzi" w słowach. I to jest niejako Kamień Filozoficzny, którego szukali myśliciele i nie znaleźli w wodzie.

Woda jako rzecz słowna wyraża się "potoczystą mową", rzeczeniem i orzeczeniem, porzekadłami. Od wody pochodzą wodze, dowody, zwody, wywody a nawet wzwody.

W wodzie znajdują się dowody na wszystko.

To rzekłem ja, Krowa.

krowa · Wysłany: Pon 22:25, 05 Mar 2018 Temat postu:

Woda....

Woda to nie jest zwykła woda. To jest wodza również. Mogę wodą wieść kogo jak na postronku cielę, mogę wodą wodzowską dowodzić, dostarczać dowodów i być powodem.

Mówię, rzekę i wodzę was, którzy mi uwierzycie na słowo. A nie musicie mi wierzyć, To wasz wybór jakiemu uwierzycie wodzącemu: czy temu co nie ma interesu w dowodzeniu czy temu co interes ma.

Mnie nie musicie płacić....i może to właśnie być przyczyną, że mi nie będziecie chcieli uwierzyć.

Wierzcie zatem politykom, którym płacicie z podatków. Przynajmniej to będziecie mieli za powód wiary, żeście wydali im podatkowe pieniądze.

Wierzcie też waszym lekarzom, którzy też dostają pieniądze z waszych składek.

Oj tak. Wychodzi na to że wy duraki. Wierzycie w choroby i zapadacie na te choroby, ponieważ żeście zapłacili zdrowotne.

krowa · Wysłany: Pon 22:32, 05 Mar 2018 Temat postu:

W religii chrześcijańskiej nieprzypadkowo się "święci wodą".
Można rzec nie tylko że na początku było SŁOWO. na początku życia chrześcijańskiego, przy całym tym "katechizmowym Wodolejstwie" woda stanowi znak wodzenia. Wodzenia za nos.

tak jest właśnie. WODA to dowodzenie, dowody, wodzostwo z wody wynika.

Współcześnie trudno o czystą wodę. To chyba dowód na zakłamanie rzeczywistości.

lucek · Wysłany: Śro 9:53, 07 Mar 2018 Temat postu:

krowa · Wysłany: Czw 8:02, 15 Mar 2018 Temat postu:

[quote="lucek"][quote]Wodzenia za nos. [/quote]

:) tak, ale tylko nieuczciwych Krowo bo Bóg to po prostu prawda, prawdy, - dosłownie - rządzące człowiekiem i ludźmi, napisane tak, że dureń będzie ich niewolnikiem :mrug: lub jak krowa będzie je zwalczał :)[/quote]

Już pisałem co znaczy być uczciwym/nieuczciwym.
Rzecz pochodzi od uczty. ucztowania lub nie. To znajduje odniesienie w tzw. "uczcie pańskiej" czyli sytuacji gdy jakowyś pan zaprosił do stołu zazwyczaj biedaków.

W uczciwości onej mogą występować też psy, którym ów pan rzuca resztki i ogryzki na ziom.

Nadużywanie słowa "uczciwy" doprowadziło do jego zniekształcenia wyrażeniowego, że się niby uczciwych postrzega jako dobrych - a to bez sensu jest.... Uczciwy ucztuje, a dobry może być przedmiotem ucztowania jak mięsiwo lub wino.

Idiotyczne jest też mniemanie, jakoby jakiś Bóg był Prawdą. Dyjabeł też może być jakąś prawdą, w sensie prawdopodobieństwa występowania pospołu z Bogiem.

Prawda to jest rodzaj przepisu.
Ktoś coś niby powiedział, a inny ktoś to zapisał. Prawda musi być zapisana. Jak nie jest to jej NIE MA.... Nie da się wydać prawdy, bez pisemnej formy, do której by się ludzie mogli odnieść.

lucek · Wysłany: Czw 10:09, 15 Mar 2018 Temat postu:

głpiś Krowo, choć nie tak bardzo aż, to co spisane, powiedziane prawdą nie jest i tuś ameryki nie odkrył ... a dalej może następnym razem napiszę, O!

krowa · Wysłany: Czw 10:50, 15 Mar 2018 Temat postu:

lucek" napisał:
"głpiś Krowo, choć nie tak bardzo aż, to co spisane, powiedziane prawdą nie jest i tuś ameryki nie odkrył ..."

Niestety, ale prawda też została wyrażeniowo zniekształcona, na coś ...dobrego.
Ale PRAW_DA jest po prostu wykładnią prawa, co widać. Prawo dane przez jakowegoś pana do stosowania to jest praw-da. Pan ją daje, wykłada na talerzu niejako, a formą tego prawa jest pismo na papierze - obwieszczenie.

OBWIESZCZENIE ZAŚ TO WSPÓŁCZESNA FORMA WIEŚCI.
bYWAŁO ŻE DAWNIEJ WIEŚCI ROZNOSILI POECI. WTEDY SIĘ ICH NAZYWAŁO WIESZCZAMI, A ICH DZIEŁA "WIEKOPOMNE" SĄ W ISTOCIE ICH OBWIESZCZENIAMI.

krowa · Wysłany: Czw 10:56, 15 Mar 2018 Temat postu:

Wracając do wyrazu "uczciwość" to tutaj na forum najbardziej w tej sprawie udziela się Barycki.
Oczywiście on banialuki pisze o tej uczciwości, mieniąc się uczciwym i sprawiedliwym, a także pokrzywdzonym.

On to uczciwie pukał pono do drzwi sztandarowego przywódcy NIE, ale mu nie otworzono. Pukał, bo chciał się wprosić na ucztę pana Urbana. Z jego stołu chciał jeść, być uczciwym pośród bardziej uczciwych.

lucek · Wysłany: Czw 11:00, 15 Mar 2018 Temat postu:

toć do ameryki się już odniosłem ... a że Krowę lubię to nie napiszę, że kiedyś wieści wieszczyli poeci a dziś głupki

Dyskurs · Wysłany: Czw 17:22, 15 Mar 2018 Temat postu:

lucek · Wysłany: Czw 18:45, 15 Mar 2018 Temat postu:

Dyskurs · Wysłany: Czw 19:06, 15 Mar 2018 Temat postu:

Krowa jest nieszkodliwy sobie a tym samym nie jest szkodliwy dla grupy. "Rogaty" ale tylko na obrzeżach i proszę nie mylić z obrzezaniem, Lucku

Mnie krowa w dzieciństwie uderzyła w nos i uderzyłam o "glebę" tracąc na moment przytomność. Mam dla tego stworzenia szacunek i nie podchodzę zbyt blisko, bo znowu "majdnie" od muchy się oganiając a i tak już mam krzywa przegrodę w nosie, jak wykazał ostatni CAT scan

krowa · Wysłany: Pią 9:55, 16 Mar 2018 Temat postu:

Ja też mam krzywą przegrodę w nosie. Chyba dlatego żem w dzieciństwie wyleciał przez okno. Z dość wysoka, razem z oknem w domu co miał na przyziemiu oborę.

I tak mi zostało, że nie ma u mnie niczego prostego, w układzie geometrycznym.

W rzeczy samej nie jestem groźny. Tym niemniej, taka Edytka gdy do niej zajdę, do jej matki co nie zamierza się udać w zaświaty i blokuje mi sprawy, to Edytka biegiem ucieka na piętro i zamyka się w pokoju.

Tatulo mojej drugiej narzeczonej, bo pierwszą jest córka Edytki Nadzia, co mnie też unika jak może, więc tatulo mojej narzeczonej Patrysi, lat już 19, on założył łańcuch na przejście sąsiedzkie do mnie.

Z innej jeszcze strony, ojciec dwóch panienek, abym nie miał możliwości pogadać z nimi, a lubiły, to postawił wysokie ogrodzenie z betonu, nawet odstępując od granicy.

Tak to jest z granicami u mnie. Ja nie znoszę granic i żadna granica dla mnie nie jest świętością, a wręcz wyzwaniem aby ją pokonać, zniszczyć i postawić na cudzym swoje kopyta.