Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Integryzm, prawicowość biorą się z niepogodzonych emocji?
Idź do strony Poprzedni  1, 2
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Religie i wyznania
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Andy72




Dołączył: 30 Sie 2010
Posty: 5919
Przeczytał: 81 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 16:54, 08 Lis 2023    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:

Bo fundamentalista bardzo często kocha zawłaszczająco, traktując obiekt swojej miłości z jednej strony idealistycznie, a z drugiej żądając oddania się na maksa. To może nie jest ścisła reguła, bo oczywiście są fundamentaliści, którzy mają z kolei problem z pokochaniem kogokolwiek (co ich oczywiście nie wyróżnia od reszty ludzi, bo u reszty ten problem też występuje). Inna część będzie kochać w miarę zwyczajnie. Fundamentaliście często będzie grozić popadnięcie w miłość niemożliwą do przeżycia w harmonii i zgodzie. Bo gwałtowność, skrywany gniew fundamentalisty będą tej miłości zagrożeniem. Choć od razu zastrzegam, że silna reguła to nie jest, raczej tylko zwiększenie prawdopodobieństwa takich postaw w stosunku do całościowej populacji.

Fundamentalista jest z resztą zdolny do poświęceń, jak mało kto. Pod tym względem wyróżnia się z populacji, jest w pewien sposób może bardziej ideowy. Choć szkoda, że tak często owa idea, której się fundamentalista poświęca, to idea wojny i przemocy. :(


Z tego co piszesz, to "fundamentalista" przynajmniej żyje i kocha na maksa. Na przeciwnej stronie spektrum jest agnostyk. Ateista to przynajmniej podejmuje decyzje żeby wierzyć że Boga nie ma, a agnostyk - a może jest... a może nie ma..
Agnostyk jest miałki i bez smaku, wypluwany z ust Boga. To ktoś, kto podobnie jak mówiono o Geremku i Gowinie - że jak jest na schodach, to nie wiadomo czy wchodzi czy schodzi ;-)


Michał Dyszyński napisał:

a z drugiej żądając oddania się na maksa
...
Fundamentalista jest z resztą zdolny do poświęceń, jak mało kto.

To Bóg jest fundamentalistą? ;-)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31350
Przeczytał: 97 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 18:21, 08 Lis 2023    Temat postu:

Andy72 napisał:
Michał Dyszyński napisał:

Bo fundamentalista bardzo często kocha zawłaszczająco, traktując obiekt swojej miłości z jednej strony idealistycznie, a z drugiej żądając oddania się na maksa. To może nie jest ścisła reguła, bo oczywiście są fundamentaliści, którzy mają z kolei problem z pokochaniem kogokolwiek (co ich oczywiście nie wyróżnia od reszty ludzi, bo u reszty ten problem też występuje). Inna część będzie kochać w miarę zwyczajnie. Fundamentaliście często będzie grozić popadnięcie w miłość niemożliwą do przeżycia w harmonii i zgodzie. Bo gwałtowność, skrywany gniew fundamentalisty będą tej miłości zagrożeniem. Choć od razu zastrzegam, że silna reguła to nie jest, raczej tylko zwiększenie prawdopodobieństwa takich postaw w stosunku do całościowej populacji.

Fundamentalista jest z resztą zdolny do poświęceń, jak mało kto. Pod tym względem wyróżnia się z populacji, jest w pewien sposób może bardziej ideowy. Choć szkoda, że tak często owa idea, której się fundamentalista poświęca, to idea wojny i przemocy. :(


Z tego co piszesz, to "fundamentalista" przynajmniej żyje i kocha na maksa. Na przeciwnej stronie spektrum jest agnostyk. Ateista to przynajmniej podejmuje decyzje żeby wierzyć że Boga nie ma, a agnostyk - a może jest... a może nie ma..
Agnostyk jest miałki i bez smaku, wypluwany z ust Boga. To ktoś, kto podobnie jak mówiono o Geremku i Gowinie - że jak jest na schodach, to nie wiadomo czy wchodzi czy schodzi ;-)

Ja widzę sprawy inaczej, właściwie to wręcz odwrotnie.
Agnostyk (przynajmniej w tym pozytywnym znaczeniu, w moim rozumieniu... bo pewnie agnostycy mogą być różni), to ktoś, KOMU ZALEŻY NA TYM, ABY WYBRAĆ NAJLEPIEJ będzie starał się nie decydować pochopnie, nie zdecyduje się na rozwiązanie "byle szybciej, byle już mieć odfajkowaną decyzję".
Jak dla mnie to integrysta właśnie jest tym letnim do wyplucia z usta Boga. Bo postawę integrysty można porównać do sytuacji, w której lekarz po pobieżnym obejrzeniu pacjenta pyta się pielęgniarki: Paniu Zosiu! Co tam pierwsze na liście z objawami gorączki i wysypki?...
...
Mówi pani, że to najczęściej trzydniówka?... To leczymy trzydniówkę.
Pacjent: ale panie doktorze, takie duszności mam, dziś naprawdę dużo gorzej się poczułem, niż przez ostatnie 20 lat życia.
Lekarz: wie Pan, ja się decyduję na to pierwsze, co mi zasugerują moje autorytety medyczne. A potem już trzymam się tego aż do końca. Więc nawet nie zamierzam pana słuchać z tymi innymi objawami. Zadecydowałem, że to trzydniówka I NIE WĄTPIĘ. Od dawna mam też zasadę, że wszelkie wątpliwości są złe, bo odciągają mnie od tego, co na początku uznałem. Będziesz Pan leczony na trzydniówkę, czy tam masz Pan jakieś inne objawy, czy nie. Ja nie jestem taki letni, zmieniający zdanie w zależności od symptomów. Stały i zdecydowany jestem. Jak coś uznam, to się tego trzymam aż do końca.
Chciałbyś być leczony przed takiego "zaangażowanego" i "nie letniego" lekarza?...

Ja z moim agnostycyzmem właśnie jest gorący! Jestem gorący jak piec martenowski, bo jeszcze gotów jest włożyć dodatkową energię, czas, moje rozterki, moje kłopoty z tytułu brak szybkiego zdecydowania się, ale chcę mieć DOBRE ROZEZNANIE, chce mieć PEŁNE ROZEZNANIE, chcę też i Boga nie skwitować pierwszym lepszym z brzegu sformułowaniem, ale dziesięć, sto, może nawet tysiąc razy obejrzę każdą przesłankę na JEGO temat, zanim uznam, że wiem.
Dla mnie integryści to są właśnie tacy letni, idący po linii najmniejszego oporu, nie zaangażowani intelektualnie, mentalnie, wygodniccy olewacze boskiej sprawy, którzy przyjęli postawę w stylu "nasi fachowcy, nasze autorytety to zadecydowały, my nie pytamy o nic, tylko powtarzamy za nimi - literalnie, jak napisali, a nie pytajcie nas tu o szczegóły, bo się w takowe nie wgłębiamy, to jest rola naszych autorytetów, my zaś to głosimy za nimi".
Tak, wygodnie mają integryści - wszystko zrzucili na posłuszeństwo autorytetom, sami Bogu nie zaoferują swojego zaangażowania, opartego DOCIEKLIWE, KRYTYCZNE SZCZERE, CHOĆ STRESUJĄCE, BO DOTYKAJĄCE NIEPEWNOŚCI I POTENCJALNEGO BŁĘDU POSZUKIWANIA PRAWDY.
W istocie do wyplucia z ust boskich są właśnie integryści, a nie szczerze poszukujący tej SPRAWDZONEJ I GŁĘBOKO PRZEŻYTEJ prawdy agnostycy, czyli ludzie nie zadowalający się pierwszym lepszym, nie poprzestający na byle czym. Bo akurat im ZALEŻY!


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Śro 18:23, 08 Lis 2023, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Andy72




Dołączył: 30 Sie 2010
Posty: 5919
Przeczytał: 81 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 20:13, 08 Lis 2023    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:

Ja z moim agnostycyzmem właśnie jest gorący! Jestem gorący jak piec martenowski, bo jeszcze gotów jest włożyć dodatkową energię, czas, moje rozterki, moje kłopoty z tytułu brak szybkiego zdecydowania się, ale chcę mieć DOBRE ROZEZNANIE, chce mieć PEŁNE ROZEZNANIE, chcę też i Boga nie skwitować pierwszym lepszym z brzegu sformułowaniem, ale dziesięć, sto, może nawet tysiąc razy obejrzę każdą przesłankę na JEGO temat, zanim uznam, że wiem.

Gratuluję samopoczucia, ja nie mógłbym tak o sobie powiedzieć.. :)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31350
Przeczytał: 97 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 20:36, 08 Lis 2023    Temat postu:

Andy72 napisał:
Michał Dyszyński napisał:

Ja z moim agnostycyzmem właśnie jest gorący! Jestem gorący jak piec martenowski, bo jeszcze gotów jest włożyć dodatkową energię, czas, moje rozterki, moje kłopoty z tytułu brak szybkiego zdecydowania się, ale chcę mieć DOBRE ROZEZNANIE, chce mieć PEŁNE ROZEZNANIE, chcę też i Boga nie skwitować pierwszym lepszym z brzegu sformułowaniem, ale dziesięć, sto, może nawet tysiąc razy obejrzę każdą przesłankę na JEGO temat, zanim uznam, że wiem.

Gratuluję samopoczucia, ja nie mógłbym tak o sobie powiedzieć.. :)

Trochę może sobie popoetyzowałem...
Więc może to uznajmy za lekkie licentia poetica. :wink:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21634
Przeczytał: 132 tematy


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 20:58, 08 Lis 2023    Temat postu:

Andy72 napisał:
Michał Dyszyński napisał:

Bo fundamentalista bardzo często kocha zawłaszczająco, traktując obiekt swojej miłości z jednej strony idealistycznie, a z drugiej żądając oddania się na maksa. To może nie jest ścisła reguła, bo oczywiście są fundamentaliści, którzy mają z kolei problem z pokochaniem kogokolwiek (co ich oczywiście nie wyróżnia od reszty ludzi, bo u reszty ten problem też występuje). Inna część będzie kochać w miarę zwyczajnie. Fundamentaliście często będzie grozić popadnięcie w miłość niemożliwą do przeżycia w harmonii i zgodzie. Bo gwałtowność, skrywany gniew fundamentalisty będą tej miłości zagrożeniem. Choć od razu zastrzegam, że silna reguła to nie jest, raczej tylko zwiększenie prawdopodobieństwa takich postaw w stosunku do całościowej populacji.

Fundamentalista jest z resztą zdolny do poświęceń, jak mało kto. Pod tym względem wyróżnia się z populacji, jest w pewien sposób może bardziej ideowy. Choć szkoda, że tak często owa idea, której się fundamentalista poświęca, to idea wojny i przemocy. :(


Z tego co piszesz, to "fundamentalista" przynajmniej żyje i kocha na maksa. Na przeciwnej stronie spektrum jest agnostyk. Ateista to przynajmniej podejmuje decyzje żeby wierzyć że Boga nie ma, a agnostyk - a może jest... a może nie ma..
Agnostyk jest miałki i bez smaku, wypluwany z ust Boga. To ktoś, kto podobnie jak mówiono o Geremku i Gowinie - że jak jest na schodach, to nie wiadomo czy wchodzi czy schodzi ;-)


Michał Dyszyński napisał:

a z drugiej żądając oddania się na maksa
...
Fundamentalista jest z resztą zdolny do poświęceń, jak mało kto.

To Bóg jest fundamentalistą? ;-)


Z tymi decyzjami Andy różnie bywa. To mógłby byc być cały nowy temat.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21634
Przeczytał: 132 tematy


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 21:02, 08 Lis 2023    Temat postu:

Tak masz rację Michał. Wielu ludzi aby uciec od konfliktow wewnetrznych szuka mocnej ręki.

Kogoś kto wciśnie ten guzik kontrolny.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31350
Przeczytał: 97 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 7:50, 09 Lis 2023    Temat postu:

Semele napisał:
Tak masz rację Michał. Wielu ludzi aby uciec od konfliktow wewnetrznych szuka mocnej ręki.

Kogoś kto wciśnie ten guzik kontrolny.

Jeszcze rozumiem, aby tacy przyjmowali w pokorze, jako swoją słabość to, że owe wewnętrzne konflikty utrudniają im dogadanie się wewnętrzne z sobą, więc niechby sobie taką pomoc kogoś silnego organizowali. Problem jest jednak w tym, że ci próbują narzucać tę swoją postawę (postawę słabości) innym.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31350
Przeczytał: 97 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 14:52, 22 Lis 2023    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Semele napisał:
Tak masz rację Michał. Wielu ludzi aby uciec od konfliktow wewnetrznych szuka mocnej ręki.

Kogoś kto wciśnie ten guzik kontrolny.

Jeszcze rozumiem, aby tacy przyjmowali w pokorze, jako swoją słabość to, że owe wewnętrzne konflikty utrudniają im dogadanie się wewnętrzne z sobą, więc niechby sobie taką pomoc kogoś silnego organizowali. Problem jest jednak w tym, że ci próbują narzucać tę swoją postawę (postawę słabości) innym.


Pociągnę trochę zagadnienie UMYSŁ WOBEC PRZEMOCY MENTALNEJ, które wg mnie jest kluczowe dla rozumienia integryzmu, czy też ogólnie postulatu, iż ludzie powinni być ulegli wobec władzy sprawowanej przez innych ludzi - także na poziomie samego umysłu.

Żeby nie było wątpliwości - uznaję jakąś postać władzy W SPOŁECZNOŚCIACH, w świecie. Nie nawołuję do anarchii, nie chcę, aby nagle wszystkie rządy i sądy w państwach zostały rozwiązane. Uznaję tę władzę, która stara się jakoś regulować stosunki społeczne, która próbuje jakoś godzić, harmonizować sprzeczne interesy jednostek ludzkich.

Jednak jestem przeciwny przyznawaniu władzy praw w zakresie określania, co człowiek ma w swoim (prywatnym) umyśle.
Integryzm, który można by skrótowo określić jako "religia władzy", czy też "religijność silnie skupiona na posłuszeństwie autorytetom", według mnie sięga w obszary, do których "nie ma uprawnień", nie ma też REALNEJ MOCY SPRAWCZEJ, a ma jedynie moc WYMUSZANIA DOSTOSOWAŃ TWORZĄCYCH POZORY. Uważam, iż integryzm swego rodzaju kuszeniem do kłamstwa wewnętrznego.
Władza zewnętrzna w świecie może, a nawet powinna działać, ale władza w umysłach prywatnych...
...ma się trzymać od tych umysłów z daleka!

Dlaczego władza nie powinna sięgać do samego umysłu?...
- Bo wtedy w myśleniu i odczuwaniu zrobi się taki bałagan, pogubienie się w zakresie co tak naprawdę mamy, a co jest jedynie życzeniem, albo złudzeniem, zaś umysł, zamiast się organizować i doskonalić, będzie podlegał autodestrukcji. Ten umysł bowiem nie poradzi sobie z rozstrzyganiem nieustannych konfliktów pomiędzy tym, co sam rzeczywiście czuje, a tym co czuć (rzekomo) "powinien". Nie wiedząc, jak te konflikty rozwiązywać, umysł będzie pogrążał się w chaosie, przyjmując przypadkowe uznania spraw - raz te życzeniowe, aby za chwilę uznać te z realnych rozpoznań swoich stanów. Ten umysł się zagubi kompletnie w tym, jaki jest, w co wierzy, co traktuje jako prawdę. Po prostu się wewnętrznie posypie...

Umysł będzie się organizował, porządkował, doskonalił, jeśli będzie czuł swoje wewnętrzne prawo do UCZCIWEGO, SZCZEREGO BADANIA WŁASNYCH STANÓW, WŁASNYCH ROZPOZNAŃ. Jeśli pod jakimś pozorem, to prawo do odczytywania samego siebie zostanie umysłowi zanegowane, czy choćby trochę zniekształcone, to zaniknie szansa na tworzenie sobie poprawnych sprzężeń zwrotnych, które pozwalają dalej korygować swoje błędy, a potem naprawiać bardziej złożone mechanizmy poznawcze w sobie, budować postawy, które ten umysł udoskonalą.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Czw 2:13, 23 Lis 2023, w całości zmieniany 6 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Religie i wyznania Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2
Strona 2 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin