Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Błąd logiczny z poszerzenia skali poza dziedzinę

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Rozbieranie irracjonalizmu
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31302
Przeczytał: 102 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 15:07, 11 Sty 2021    Temat postu: Błąd logiczny z poszerzenia skali poza dziedzinę

W katalogu błędów logicznych w Wikipedii [link widoczny dla zalogowanych] jest opisanych nieco typowych błędów rozumowania, ale nie znajduję tam tego błędu, na który się ja dość wyraziście ostatnio natknąłem, a do tego, który chyba dość często występuje.
Błąd pozwoliłem sobie nazwać "błędem poszerzenia skali poza dziedzinę", choć pewnie pasowałaby też nazwa "błąd nieuprawnionego rozszerzenia skali", albo "nieuprawnionego rozszerzenia dziedziny".
Do zdefiniowania tego błędu natchnęła mnie jedna z dyskusji, która skonstruowała (właśnie w oparciu o ów błąd) rozszerzenie chrześcijańskiej zasady miłości bliźniego o postawy niechętne ludziom. Jak to zostało dokonane?
- Najpierw stwierdzamy, że nie da się kochać wszystkich ludzi jednakowo.
- Potem mówimy, iż jest pewna skala - tych kochanych bardziej, bliskich nam, ale też tych kochanych mniej. Wszystkich ich powinna objąć zasada miłości bliźniego.
- Następnie zauważamy, że na całej skali naszych postaw wobec ludzi są jednak też postawy niechętne, nawet wrogie. A ponieważ jest to ta sama skala, którą używaliśmy do opisu różnic kochania ludzi według zasady miłości bliźniego, to znaczy że ta zasada powinna obejmować też niechęć do ludzi...
W ten sposób de facto zaprzeczyliśmy zasadzie miłości bliźniego, przemycając niechęć (w skrajnych przypadkach wrogość i nienawiść) za pomocą rozciągnięcia tego krańca skali miłości - ten kraniec z "miłości mniejszej" zrobił się nam "niechęcią".

Opiszę sprawę na innym przypadku, prostszym, a przez to bardziej modelowym.
Załóżmy, że zasadą jest, iż św. Mikołaj daje prezenty a nie zabiera rzeczy ludziom.
Dalej zauważamy, że jednak prezenty dawane przez Mikołaja są większe i mniejsze, bardziej i mniej wartościowe.
Teraz uznajemy, iż św. Mikołaj zatem obsługuje skalę ogólną postaw dawania - zabierania czegoś ludziom, na której to skali oprócz dawania prezentów jest przecież zabieranie czegoś.
A więc wynikałoby z tego (?), że św. Mikołaj powinien też zabierać ludziom różne rzeczy, które oni już mają, święty Mikołaj (rzekomo w zgodzie ze swoją misją) może być też rabusiem.

Powyższy schemat argumentacyjny w dyskusjach pojawia się całkiem często. Myślę, że warto byłoby zwrócić na niego uwagę, bo jest ewidentnym błędem rozumowania.
Co jest istotą tego błędu?
- Według mnie wynika on z ZAKAMUFLOWANEGO WPROWADZENIA DO ZAŁOŻEŃ aspektów, które standardowej wersji tych założeń nie występują, Wprowadzenie do założeń odbywa się poprzez dołączenie do jakiegoś spektrum obowiązywalności danej zasady, czegoś, co w pierwotnej wersji jest wykluczone, czego dana zasada ma nie obejmować z definicji. Tak jak zasada miłości nie powinna być zasadą nienawiści.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
towarzyski.pelikan




Dołączył: 19 Sie 2018
Posty: 5538
Przeczytał: 18 tematów

Skąd: Ze wsi
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 15:42, 11 Sty 2021    Temat postu:

MD napisał:
Do zdefiniowania tego błędu natchnęła mnie jedna z dyskusji, która skonstruowała (właśnie w oparciu o ów błąd) rozszerzenie chrześcijańskiej zasady miłości bliźniego o postawy niechętne ludziom. Jak to zostało dokonane?
- Najpierw stwierdzamy, że nie da się kochać wszystkich ludzi jednakowo.
- Potem mówimy, iż jest pewna skala - tych kochanych bardziej, bliskich nam, ale też tych kochanych mniej. Wszystkich ich powinna objąć zasada miłości bliźniego.
- Następnie zauważamy, że na całej skali naszych postaw wobec ludzi są jednak też postawy niechętne, nawet wrogie. A ponieważ jest to ta sama skala, którą używaliśmy do opisu różnic kochania ludzi według zasady miłości bliźniego, to znaczy że ta zasada powinna obejmować też niechęć do ludzi...
W ten sposób de facto zaprzeczyliśmy zasadzie miłości bliźniego, przemycając niechęć (w skrajnych przypadkach wrogość i nienawiść) za pomocą rozciągnięcia tego krańca skali miłości - ten kraniec z "miłości mniejszej" zrobił się nam "niechęcią".

Nic podobnego nie zostało dokonane.

A jeśli zostało, proszę o dowód. Wskaż konkretne moje stwierdzenia albo księdza, na którego się powołałam, z których wynika, że doszło do popełnienia takiego błędu.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31302
Przeczytał: 102 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 17:34, 11 Sty 2021    Temat postu:

towarzyski.pelikan napisał:
MD napisał:
Do zdefiniowania tego błędu natchnęła mnie jedna z dyskusji, która skonstruowała (właśnie w oparciu o ów błąd) rozszerzenie chrześcijańskiej zasady miłości bliźniego o postawy niechętne ludziom. Jak to zostało dokonane?
- Najpierw stwierdzamy, że nie da się kochać wszystkich ludzi jednakowo.
- Potem mówimy, iż jest pewna skala - tych kochanych bardziej, bliskich nam, ale też tych kochanych mniej. Wszystkich ich powinna objąć zasada miłości bliźniego.
- Następnie zauważamy, że na całej skali naszych postaw wobec ludzi są jednak też postawy niechętne, nawet wrogie. A ponieważ jest to ta sama skala, którą używaliśmy do opisu różnic kochania ludzi według zasady miłości bliźniego, to znaczy że ta zasada powinna obejmować też niechęć do ludzi...
W ten sposób de facto zaprzeczyliśmy zasadzie miłości bliźniego, przemycając niechęć (w skrajnych przypadkach wrogość i nienawiść) za pomocą rozciągnięcia tego krańca skali miłości - ten kraniec z "miłości mniejszej" zrobił się nam "niechęcią".

Nic podobnego nie zostało dokonane.

A jeśli zostało, proszę o dowód. Wskaż konkretne moje stwierdzenia albo księdza, na którego się powołałam, z których wynika, że doszło do popełnienia takiego błędu.

W tym temacie nie powoływałem się bezpośrednio na Ciebie. Uznajmy, że ten błąd w istocie POWSTAŁ JAKO EFEKT MOJEGO ROZUMIENIA "pewnej argumentacji" (zwróć uwagę, że nie napisałem tutaj, że o Ciebie chodzi).
Nie chcę tutaj rozkminiać kwestii, czy na pewno Ty w podobny sposób myślałaś. Uznajmy, że są istotne różnice pomiędzy tym, co myślałaś, a tym jak ja to zrozumiałem. Ale chyba możemy ROZWAŻYĆ SAMO ROZUMOWANIE (bez przypisywania go do właściciela).
Czy zgadzasz się, że powyższy, opisany przeze mnie, schemat wnioskowania z reguły ordo caritatis należy uznać za błąd? (nie przypisujemy go teraz Tobie, tylko jako ogólna zasada rozumowania, którą - powiedzmy, że Ty ominęłaś, a ja źle zrozumiałem).
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
towarzyski.pelikan




Dołączył: 19 Sie 2018
Posty: 5538
Przeczytał: 18 tematów

Skąd: Ze wsi
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 17:43, 11 Sty 2021    Temat postu:

A czemu ma służyć obalanie tego chochoła? Czego próbujesz w ten sposób dowieść? Poza swoją głupotą, rzecz jasna?

Cytat:
Sofizmat rozszerzenia, znany powszechnie jako chochoł[1], atakowanie chochoła[2][3] albo wznoszenie chochoła – błąd logiczno-językowy, który polega na tym, że stosujący go sprawia wrażenie obalenia argumentów przeciwnika poprzez obalenie argumentu, który nie został przedstawiony przez tego przeciwnika[4].

Typowy chochoł stwarza iluzję całkowitego odrzucenia lub pokonania twierdzenia przeciwnika przez ukryte zastąpienie go inną propozycją („wznoszenie chochoła”), a następnie obalenie tego fałszywego argumentu („atakowanie chochoła”) zamiast propozycji przeciwnika[5][6].


Może podyskutujemy o chochołach, mamy we wstępniaku wyśmienity przykład.


Ostatnio zmieniony przez towarzyski.pelikan dnia Pon 17:56, 11 Sty 2021, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31302
Przeczytał: 102 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 18:34, 11 Sty 2021    Temat postu:

towarzyski.pelikan napisał:
A czemu ma służyć obalanie tego chochoła? Czego próbujesz w ten sposób dowieść? Poza swoją głupotą, rzecz jasna?

Cytat:
Sofizmat rozszerzenia, znany powszechnie jako chochoł[1], atakowanie chochoła[2][3] albo wznoszenie chochoła – błąd logiczno-językowy, który polega na tym, że stosujący go sprawia wrażenie obalenia argumentów przeciwnika poprzez obalenie argumentu, który nie został przedstawiony przez tego przeciwnika[4].

Typowy chochoł stwarza iluzję całkowitego odrzucenia lub pokonania twierdzenia przeciwnika przez ukryte zastąpienie go inną propozycją („wznoszenie chochoła”), a następnie obalenie tego fałszywego argumentu („atakowanie chochoła”) zamiast propozycji przeciwnika[5][6].


Może podyskutujemy o chochołach, mamy we wstępniaku wyśmienity przykład.


O chochołach też gotów jestem dyskutować. Bardzo chętnie.
Nie bronię tu siebie, żadnych swoich ego-potrzeb. Ja z nikim tu nie trzymam (ani nie kamracę), nawet z samym sobą... Co najwyżej z trzymam i kamracę z poszukiwaniem prawdy o niezależnym od mojego ego i przekonań osobistych charakterze. Dlatego bez problemu i z dużą łatwością gotów jestem przedyskutować kwestię kiedy "chochołowałem".
Ale - tu przypomnę, co zignorowałaś - nie chodzi mi w tym wątku o atakowanie bezpośrednio Ciebie. Chcę już zapomnieć o tej Twojej sprawie, a wręcz jestem Ci wdzięczny za inspirację w kwestii opisania wspomnianego błędu logicznego. Przyjmijmy, że się pomyliłem przypisując ten błąd Tobie, że w istocie była to teoretyczna rozkmina, adresowana DO INNYCH LUDZI.
Czy rzeczywiście nie spotkałaś się z błędem tego rodzaju, co wyżej opisany?
- Bo ja, także w innych dyskusjach na sfinii, z tym błędem bardzo często się spotykam. Właśnie tak on działa, że pod pozorem rozważenia czegoś szerzej, wyciąga się znaczenia z ich definicji, a potem obraca ich sens na przeciwny.

Jeszcze jakiś przykład?
- Bardzo proszę.
Mamy pojęcie dowodu. Dowód, jeśli miałby być ścisłą procedurą, powinien w sposób logicznie ścisły łączyć założenia i model z tezą. W tej postaci dowód uzasadnia tezę. Jednak w licznych dyskusjach to, jak rozumiany jest dowód zostało rozszerzone - teraz dowód miałby uzasadniać tezę "tak w ogóle", uzasadniać ją nawet bez żadnych założeń. W ten sposób de facto dokonuje się nieuprawnione wprowadzenie do rozumowania postulatu o istnieniu prawdy absolutnej, uzasadnienie staje się (niezgodnie z tym, co głosi logika) jakaś magiczną procedurą określania "jak to jest po prostu", jak to powinniśmy dane stwierdzenie przyjąć, zapominając nawet o tym, że nie określiliśmy założeń, czyli nie wiemy nawet w jakim systemie pojęciowym się obracamy. W ten sposób twierdzenia, które nie mają systemu formalnego, nie mają modelu, nie mając powiązanego z nimi poprawnego logicznie systemu rozumowania, stają się (błędnie) "prawdziwe", tylko dlatego, że ktoś sformułował coś, co nazwał dowodem (albo i nie sformułował tego czegoś, a wtedy mamy rozumowanie w odwrotną stronę).
Można by wręcz uogólnić sprawę, że opisywany tu przeze mnie błąd jest jednym z najpowszechniejszych w dyskusjach. Nie jest on żadnych chochołem, lecz bardzo ogólną, a także bardzo często spotykaną wadliwością rozumowania.

Dalej się będę upierał, że jakaś część ludzi (powtórzę: przyjmuję, iż nie jesteś to Ty, tylko tam Cię niewłaściwie zrozumiałem) używa jako usprawiedliwienie (bardzo powszechnie) na coś, że przecież oni "musieli robić coś ważnego własnego". Nie zajęcie się ważną sprawą "bo przecież mam priorytet zajmować się tym swoim czymś" (czym de facto nawet często też się nie zająłem...) jest zwyczajnym schematem wymówki, jest robieniem sobie emocjonalnej zasłony i samooszukiwaniem się. Ale - powtórzę - to NIE JEST MÓJ ZARZUT DO CIEBIE.
Chyba że...
... chyba że w rzeczywistości sama go sobie stawiasz (gdzieś w sumieniu), tylko się do tego nie przyznajesz. Ale wtedy to nie do mnie pretensja. :nie:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
towarzyski.pelikan




Dołączył: 19 Sie 2018
Posty: 5538
Przeczytał: 18 tematów

Skąd: Ze wsi
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 22:13, 11 Sty 2021    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
towarzyski.pelikan napisał:
A czemu ma służyć obalanie tego chochoła? Czego próbujesz w ten sposób dowieść? Poza swoją głupotą, rzecz jasna?

Cytat:
Sofizmat rozszerzenia, znany powszechnie jako chochoł[1], atakowanie chochoła[2][3] albo wznoszenie chochoła – błąd logiczno-językowy, który polega na tym, że stosujący go sprawia wrażenie obalenia argumentów przeciwnika poprzez obalenie argumentu, który nie został przedstawiony przez tego przeciwnika[4].

Typowy chochoł stwarza iluzję całkowitego odrzucenia lub pokonania twierdzenia przeciwnika przez ukryte zastąpienie go inną propozycją („wznoszenie chochoła”), a następnie obalenie tego fałszywego argumentu („atakowanie chochoła”) zamiast propozycji przeciwnika[5][6].


Może podyskutujemy o chochołach, mamy we wstępniaku wyśmienity przykład.


O chochołach też gotów jestem dyskutować. Bardzo chętnie.

To świetnie się składa.

Jak myślisz, czemu dyskutanci uciekają się do chochołów podczas dyskusji? Jakie mogą być tego przyczyny? Twój temat mnie zainspirował :think:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31302
Przeczytał: 102 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 22:49, 11 Sty 2021    Temat postu:

towarzyski.pelikan napisał:
Michał Dyszyński napisał:
towarzyski.pelikan napisał:
A czemu ma służyć obalanie tego chochoła? Czego próbujesz w ten sposób dowieść? Poza swoją głupotą, rzecz jasna?

Cytat:
Sofizmat rozszerzenia, znany powszechnie jako chochoł[1], atakowanie chochoła[2][3] albo wznoszenie chochoła – błąd logiczno-językowy, który polega na tym, że stosujący go sprawia wrażenie obalenia argumentów przeciwnika poprzez obalenie argumentu, który nie został przedstawiony przez tego przeciwnika[4].

Typowy chochoł stwarza iluzję całkowitego odrzucenia lub pokonania twierdzenia przeciwnika przez ukryte zastąpienie go inną propozycją („wznoszenie chochoła”), a następnie obalenie tego fałszywego argumentu („atakowanie chochoła”) zamiast propozycji przeciwnika[5][6].


Może podyskutujemy o chochołach, mamy we wstępniaku wyśmienity przykład.


O chochołach też gotów jestem dyskutować. Bardzo chętnie.

To świetnie się składa.

Jak myślisz, czemu dyskutanci uciekają się do chochołów podczas dyskusji? Jakie mogą być tego przyczyny? Twój temat mnie zainspirował :think:


W moim przekonaniu jest przynajmniej kilka powodów "chocholenia":
1. Skądinąd słuszny kierunek rozumowania, poszukujący dalszych konsekwencji dla omawianej idei. Te dalsze konsekwencje dla jednego dyskutanta powinny zostać zakończone w jakimś miejscu, podczas gdy ktoś inny widzi je już dalej. Więc mają różne zakresy obowiązywania danej idei.
2. Jest to próba samoobrony przez dyskutantów, którzy czują, że ich koncepcja się sypie. Ale, chcąc wyjść z twarzą z dyskusji, tworzą tego chochoła, którego pokonanie zapewni im (przynajmniej w ich oczach), że mieli rację i zwyciężyli
3. chochoł też może wynikać ze zwykłego niedogadania definicji, czy z tego, że gdy ktoś myślał o wąskim znaczeniu słowa, ktoś inny wziął to szersze znaczenie, a wtedy ten pierwszy uważa, że to nie o to chodziło, więc zarzuca robienie chochoła temu drugiemu.
4. Chochoły nieraz biorą się z emocji. Gdy tych emocji jest naprawdę dużo, wtedy powstaje potrzeba podkręcenia tendencji, zrobienia jej bardziej wyrazistą. Ale może twórca pierwotnej myśli wcale nie myślał o wyrazistości, tylko o dokładnie ściśle wyważonych aspektach. Emocje w ogóle dość mocno nakręcają chocholenie.

Ale też warto dodać, iż czasami w dyskusji pojawiają się pseudochochoły, czyli niesłuszne zarzuty o chocholenie. Tak jest m.in. wtedy gdy:
1. Jedna ze stron widzi więcej niż druga jest w stanie przewidywać, albo więcej niż druga strona jest w stanie znieść mentalnie, jak też z powodu obrony jakichś swoich iluzji. Wtedy ktoś, kto broni się przed dostrzeżeniem jakiegoś faktu, konsekwencji, zarzuci tej drugiej stronie chocholenie, wnioskowanie nieuzasadnione, rzekomo nie mające żadnego związku z tym, co prezentowała. Ale ten związek w istocie jest, tylko jego dostrzeżenie jest blokowane.
2.Coś pozornie okazuje się być nieistotne dla sprawy, przez nikogo nie bronione, jednak gdyby sprawę głębiej rozpatrzyć, to w tym nowym aspekcie dostrzeglibyśmy utrafienie w sedno. I jest tak niezależnie od tego, czy strony to na początku rozumieją, czy nie. Takim pseudochochołem dla kogoś może być ogólnie coś, nad czym nie ten miał ochoty się zastanawiać, poruszać tego, choć jest to konsekwencją wcześniejszych ustaleń. I wtedy, niezależnie od tego, kto ma rację, pojawia się pytanie: czy warto rozszerzać dyskusję o ten (może jakoś nowy) aspekt? Aspekt może być bowiem zupełnie nie na miejscu, będzie roztrząsaniem czegoś od czapy, ale może być i odwrotnie.
3. Wreszcie pseudochochoł będzie wtedy, gdy z premedytacją jedna ze stron blokuje rozważania, które odbiera jako zagrożenie dla swoich przekonań. Wtedy oskarża o chocholenie, choć dobrze wie, że zarzut o którym mowa, jest zasadny.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Wto 0:50, 12 Sty 2021, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Irbisol




Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 14135
Przeczytał: 24 tematy


PostWysłany: Wto 17:22, 12 Sty 2021    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
O chochołach też gotów jestem dyskutować. Bardzo chętnie.

Potwierdzam. Właściwie to Michał zwłaszcza o chochołach dyskutuje.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31302
Przeczytał: 102 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 19:11, 12 Sty 2021    Temat postu:

Irbisol napisał:
Michał Dyszyński napisał:
O chochołach też gotów jestem dyskutować. Bardzo chętnie.

Potwierdzam. Właściwie to Michał zwłaszcza o chochołach dyskutuje.

Albo może to Ty wypierasz w dyskusjach z Michałem, argumenty opierając się na odmalowaniu ich jako chochoł.
Warto też o tym zagadnieniu jawnie napisać - czy aby na pewno każdy chochoł jest chochołem?
Zagadnienie ma pełne spektrum - od ewidentnego chocholenia, do ewidentnego wykrętu, gdy ktoś dostał słuszny zarzut, ale udaje, że go ten zarzut nie dotyczy wytaczając przeciwzarzut o chochoła.
W Twoim przypadku od lat nie jesteś w stanie wyjaśnić skąd bierzesz swoje oceny, co - DAJĄCEGO SIĘ OKREŚLIĆ, NIE BĘDĄCEGO TWOJĄ ARBITRALNOŚCIĄ, legło u podstaw twoich stwierdzeń, choć jednocześnie lubisz stawiać zarzut o bezpodstawność innym. Wręcz negujesz potrzebę określania przez Ciebie założeń, tylko że od kogoś innego już wymagasz uzasadnień/dowodów (czyli de facto pokazania Ci, dających się przez Ciebie zaakceptować założeń rozumowania). Ale zawsze możesz się przed tym zarzutem bronić po prostu arbitralnie stwierdzając, iż jest to chochoł. Choć odpowiedzi nie udzieliłeś. Ale chochołem nazwiesz. Ale problem wciąż wisi. Ale to, wg Irbisola, chochoł... :rotfl:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
towarzyski.pelikan




Dołączył: 19 Sie 2018
Posty: 5538
Przeczytał: 18 tematów

Skąd: Ze wsi
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 20:03, 12 Sty 2021    Temat postu:

Irbisol napisał:
Michał Dyszyński napisał:
O chochołach też gotów jestem dyskutować. Bardzo chętnie.

Potwierdzam. Właściwie to Michał zwłaszcza o chochołach dyskutuje.

Też mam takie wrażenie. Ciekawe, jaka może być przyczyna takiego nagminnego stosowania chochołów.

Na pewno mogą to być kompleksy na punkcie swojego intelektu. Za pomocą sprawnie obalonego chochoła można się skutecznie dowartościować, por. siebie do tej rzeszy idiotów stworzonych w swojej głowie i poczuć się intelektualnym mocarzem.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31302
Przeczytał: 102 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 14:37, 13 Sty 2021    Temat postu:

towarzyski.pelikan napisał:
Irbisol napisał:
Michał Dyszyński napisał:
O chochołach też gotów jestem dyskutować. Bardzo chętnie.

Potwierdzam. Właściwie to Michał zwłaszcza o chochołach dyskutuje.

Też mam takie wrażenie. Ciekawe, jaka może być przyczyna takiego nagminnego stosowania chochołów.

Na pewno mogą to być kompleksy na punkcie swojego intelektu. Za pomocą sprawnie obalonego chochoła można się skutecznie dowartościować, por. siebie do tej rzeszy idiotów stworzonych w swojej głowie i poczuć się intelektualnym mocarzem.

"Na pewno"...
Łatwo przyszło Ci stwierdzenie pewności. I to nawet w sytuacji, gdy owa pewność dotyczy czegoś tak trudnego do obiektywnego potwierdzenia jak intencja osoby, którą się zna jedynie z wpisów na forum.
Skoro owo domniemanie intencji (bo jeśli nie jesteś genialną telepatką, to jednak trzeba mówić tu tylko o domniemaniu) już Ci wystarczyło do uzyskania pewności w tym przypadku, to powstaje pytanie: czy owa łatwość zyskiwania pewności nie jest Twoim znakiem rozpoznawczym rozumowania?...
- W odróżnieniu od Ciebie, pewności oczywiście tutaj nie mam. Ale byłoby nad czym się zastanowić. :think:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
towarzyski.pelikan




Dołączył: 19 Sie 2018
Posty: 5538
Przeczytał: 18 tematów

Skąd: Ze wsi
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 15:09, 13 Sty 2021    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
towarzyski.pelikan napisał:
Irbisol napisał:
Michał Dyszyński napisał:
O chochołach też gotów jestem dyskutować. Bardzo chętnie.

Potwierdzam. Właściwie to Michał zwłaszcza o chochołach dyskutuje.

Też mam takie wrażenie. Ciekawe, jaka może być przyczyna takiego nagminnego stosowania chochołów.

Na pewno mogą to być kompleksy na punkcie swojego intelektu. Za pomocą sprawnie obalonego chochoła można się skutecznie dowartościować, por. siebie do tej rzeszy idiotów stworzonych w swojej głowie i poczuć się intelektualnym mocarzem.

"Na pewno"...
Łatwo przyszło Ci stwierdzenie pewności. I to nawet w sytuacji, gdy owa pewność dotyczy czegoś tak trudnego do obiektywnego potwierdzenia jak intencja osoby, którą się zna jedynie z wpisów na forum.
Skoro owo domniemanie intencji (bo jeśli nie jesteś genialną telepatką, to jednak trzeba mówić tu tylko o domniemaniu) już Ci wystarczyło do uzyskania pewności w tym przypadku, to powstaje pytanie: czy owa łatwość zyskiwania pewności nie jest Twoim znakiem rozpoznawczym rozumowania?...
- W odróżnieniu od Ciebie, pewności oczywiście tutaj nie mam. Ale byłoby nad czym się zastanowić. :think:

Napisałan na pewno mogą to być, a nie na pewno są.

Czyżby uderz w stół, a nożyce się odezwą? :think:


Ostatnio zmieniony przez towarzyski.pelikan dnia Śro 15:10, 13 Sty 2021, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31302
Przeczytał: 102 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 15:29, 13 Sty 2021    Temat postu:

towarzyski.pelikan napisał:
Michał Dyszyński napisał:
towarzyski.pelikan napisał:
Irbisol napisał:
Michał Dyszyński napisał:
O chochołach też gotów jestem dyskutować. Bardzo chętnie.

Potwierdzam. Właściwie to Michał zwłaszcza o chochołach dyskutuje.

Też mam takie wrażenie. Ciekawe, jaka może być przyczyna takiego nagminnego stosowania chochołów.

Na pewno mogą to być kompleksy na punkcie swojego intelektu. Za pomocą sprawnie obalonego chochoła można się skutecznie dowartościować, por. siebie do tej rzeszy idiotów stworzonych w swojej głowie i poczuć się intelektualnym mocarzem.

"Na pewno"...
Łatwo przyszło Ci stwierdzenie pewności. I to nawet w sytuacji, gdy owa pewność dotyczy czegoś tak trudnego do obiektywnego potwierdzenia jak intencja osoby, którą się zna jedynie z wpisów na forum.
Skoro owo domniemanie intencji (bo jeśli nie jesteś genialną telepatką, to jednak trzeba mówić tu tylko o domniemaniu) już Ci wystarczyło do uzyskania pewności w tym przypadku, to powstaje pytanie: czy owa łatwość zyskiwania pewności nie jest Twoim znakiem rozpoznawczym rozumowania?...
- W odróżnieniu od Ciebie, pewności oczywiście tutaj nie mam. Ale byłoby nad czym się zastanowić. :think:

Napisałan na pewno mogą to być, a nie na pewno są.

Czyżby uderz w stół, a nożyce się odezwą? :think:

Masz rację. Cofam zastrzeżenie. Jakoś to słowo "mogą" mi się ukryło, a ono na tyle łagodzi wymowę pewności, iż wybrania Twoją wypowiedź przed moim zarzutem.

To ja popełniłem tu błąd, idąc za domyślną sugestią iż zgłaszając jakiś potencjalny aspekt w mojej postawie, sugerujesz iż on występuje. W tym ujęciu raczej zakwalifikowałbym Twoją wypowiedź jako co prawda zbliżającą się do insynuacji (w końcu z jakiegoś powodu kwestię tutaj stawiasz...), ale dyplomatycznie jeszcze dającą się uznać. To na ile domniemanie moich jakichś intelektualnych kompleksów jest słuszne, każdy będzie musiał sam sobie rozstrzygnąć, bo ja - jako zainteresowana osoba - nie mam jak się wypowiedzieć unikając oskarżenia, że jestem stronniczy.
Jedynie może dla tej (nie wiem, jak dużej) frakcji osób, które mi trochę wierzą, chciałbym zadeklarować, iż aspekt lansowania się na intelektualistę stawiam sobie czasem jako pytanie przed moim intelektualnym sumieniem. Nie dostrzegam tu jakichś wyraźnych win, ale oczywiście mogę być mało spostrzegawczy. Tak czy siak, nic lepszego nie mam, jak tylko postawić problem, a dalej nie uciekać od uczciwości w jego rozpatrzeniu. Na ile się to udaje?...
- Trudno powiedzieć.
Dlatego jeśli w ogóle cokolwiek mogę tutaj zauważyć z minimum sensu, to może to, iż przynajmniej od pytań nie uciekałem, przynajmniej próbowałem się z nimi zmierzyć. To jest właściwie jedyne, co miałbym na swoją obronę.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
towarzyski.pelikan




Dołączył: 19 Sie 2018
Posty: 5538
Przeczytał: 18 tematów

Skąd: Ze wsi
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 16:01, 13 Sty 2021    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:

Dlatego jeśli w ogóle cokolwiek mogę tutaj zauważyć z minimum sensu, to może to, iż przynajmniej od pytań nie uciekałem, przynajmniej próbowałem się z nimi zmierzyć. To jest właściwie jedyne, co miałbym na swoją obronę.

Nagminna potrzeba tłumaczenia się może wskazywać na silne mechanizmy obronne ego. Człowiek zamiast przyjrzeć się sobie w prawdzie, zaczyna siebie samego tłumaczyć, bronić, racjonalizować swoje zachowanie. Sprzedaje sobie pewną bajkę o sobie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31302
Przeczytał: 102 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 16:22, 13 Sty 2021    Temat postu:

towarzyski.pelikan napisał:
Michał Dyszyński napisał:

Dlatego jeśli w ogóle cokolwiek mogę tutaj zauważyć z minimum sensu, to może to, iż przynajmniej od pytań nie uciekałem, przynajmniej próbowałem się z nimi zmierzyć. To jest właściwie jedyne, co miałbym na swoją obronę.

Nagminna potrzeba tłumaczenia się może wskazywać na silne mechanizmy obronne ego. Człowiek zamiast przyjrzeć się sobie w prawdzie, zaczyna siebie samego tłumaczyć, bronić, racjonalizować swoje zachowanie. Sprzedaje sobie pewną bajkę o sobie.

To zagrożenie też rozważyłem.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
towarzyski.pelikan




Dołączył: 19 Sie 2018
Posty: 5538
Przeczytał: 18 tematów

Skąd: Ze wsi
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 16:27, 13 Sty 2021    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
towarzyski.pelikan napisał:
Michał Dyszyński napisał:

Dlatego jeśli w ogóle cokolwiek mogę tutaj zauważyć z minimum sensu, to może to, iż przynajmniej od pytań nie uciekałem, przynajmniej próbowałem się z nimi zmierzyć. To jest właściwie jedyne, co miałbym na swoją obronę.

Nagminna potrzeba tłumaczenia się może wskazywać na silne mechanizmy obronne ego. Człowiek zamiast przyjrzeć się sobie w prawdzie, zaczyna siebie samego tłumaczyć, bronić, racjonalizować swoje zachowanie. Sprzedaje sobie pewną bajkę o sobie.

To zagrożenie też rozważyłem.

Nie zaszkodzi rozważać tego typu rzeczy wielokrotnie, szczególnie jeśli ma się ku temu podstawy - feedback od innych ludzi. Czasem inni ludzie widzą nas lepiej pod pewnymi względami niż my sami siebie widzimy.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31302
Przeczytał: 102 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 16:31, 13 Sty 2021    Temat postu:

towarzyski.pelikan napisał:
Michał Dyszyński napisał:
towarzyski.pelikan napisał:
Michał Dyszyński napisał:

Dlatego jeśli w ogóle cokolwiek mogę tutaj zauważyć z minimum sensu, to może to, iż przynajmniej od pytań nie uciekałem, przynajmniej próbowałem się z nimi zmierzyć. To jest właściwie jedyne, co miałbym na swoją obronę.

Nagminna potrzeba tłumaczenia się może wskazywać na silne mechanizmy obronne ego. Człowiek zamiast przyjrzeć się sobie w prawdzie, zaczyna siebie samego tłumaczyć, bronić, racjonalizować swoje zachowanie. Sprzedaje sobie pewną bajkę o sobie.

To zagrożenie też rozważyłem.

Nie zaszkodzi rozważać tego typu rzeczy wielokrotnie, szczególnie jeśli ma się ku temu podstawy - feedback od innych ludzi. Czasem inni ludzie widzą nas lepiej pod pewnymi względami niż my sami siebie widzimy.

Masz tutaj rację. Jak najbardziej. Wierzę, że też do tej rady się stosujesz. :think:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Rozbieranie irracjonalizmu Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin