Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

"Olewasz osobę, możesz ponieść konsekwencje".
Idź do strony 1, 2  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Rozbieranie irracjonalizmu
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Irbisol




Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 14150
Przeczytał: 25 tematów


PostWysłany: Nie 20:17, 13 Lut 2022    Temat postu: "Olewasz osobę, możesz ponieść konsekwencje".

Takie zadanie napisał TS7 w kontekście, że jeżeli olewam Boga, to mogę ponieść konsekwencje.
Niby logiczne - bo skoro np. urząd skarbowy mnie przed czymś ostrzega, upomina a ja to olewam, to pewnie dostanę karę.
Różnica polega na tym, że Bóg jest stworem mitycznym - a w każdym razie przesłanki za jego istnieniem są takie same, jak za innym Zeusami, Ra itp.

Niech mi teraz jakiś teista wyjaśni, jak mam olewać tych fałszywych bogów, a nie olewać prawdziwych.
Jak odróżnić, który istnieje, a który nie.

Bo ja takiej możliwości nie widzę - w takim przypadku miałbym faktycznie ponieść konsekwencje "olewania" kogoś, kto świadectwem istnienia wpisuje się w mitologie?
To właśnie drugi aspekt, przy założeniu, że nie da się Boga od mitycznych stworów odróżnić.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31317
Przeczytał: 101 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 20:39, 13 Lut 2022    Temat postu: Re: "Olewasz osobę, możesz ponieść konsekwencje".

Irbisol napisał:
Niech mi teraz jakiś teista wyjaśni, jak mam olewać tych fałszywych bogów, a nie olewać prawdziwych.
Jak odróżnić, który istnieje, a który nie.

Nie ma tu żadnej pewnej reguły. Masz umysł, serce, pomoc innych ludzi (którym zawierzyć? - to będziesz musiał z kolei znowu rozstrzygnąć swoim umysłem). Będziesz miał pecha, jak się pomylisz, wybierając boga nieistniejącego zamiast Boga prawdziwego.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Irbisol




Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 14150
Przeczytał: 25 tematów


PostWysłany: Pon 9:15, 14 Lut 2022    Temat postu: Re: "Olewasz osobę, możesz ponieść konsekwencje".

Michał Dyszyński napisał:
Będziesz miał pecha, jak się pomylisz, wybierając boga nieistniejącego zamiast Boga prawdziwego.

Właśnie o tym piszę - gdzie tu sprawiedliwość w karaniu za zły wybór, skoro prawidłowy wybór to kwestia losowa?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31317
Przeczytał: 101 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 19:57, 14 Lut 2022    Temat postu: Re: "Olewasz osobę, możesz ponieść konsekwencje".

Irbisol napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Będziesz miał pecha, jak się pomylisz, wybierając boga nieistniejącego zamiast Boga prawdziwego.

Właśnie o tym piszę - gdzie tu sprawiedliwość w karaniu za zły wybór, skoro prawidłowy wybór to kwestia losowa?

Twoim zadaniem jest aby to NIE BYŁA KWESTIA LOSOWA.
Wykaż się tym, że ROZPOZNASZ, dostając efekt PREFERENCJI KU TEMU CO SŁUSZNE. Jak tego nie zrobisz, to okaże się, że cienias jesteś. Czyli nie zasługujesz na istnienie i zbawienie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Irbisol




Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 14150
Przeczytał: 25 tematów


PostWysłany: Wto 18:51, 15 Lut 2022    Temat postu:

No to najwyraźniej jestem cienias, bo w moich standardach niedopuszczalne jest karanie kogoś za niedanie wiary przy niewystarczających przesłankach.
Co więcej - takie karanie uważam za wyjątkowe skurwysyństwo i niesprawiedliwość.

"Domyśl się, jak powinno być - bo jak nie, to wpierdol".
Idź w pizdu z takim Bogiem.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31317
Przeczytał: 101 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 20:37, 15 Lut 2022    Temat postu:

Irbisol napisał:
No to najwyraźniej jestem cienias, bo w moich standardach niedopuszczalne jest karanie kogoś za niedanie wiary przy niewystarczających przesłankach.
Co więcej - takie karanie uważam za wyjątkowe skurwysyństwo i niesprawiedliwość.

"Domyśl się, jak powinno być - bo jak nie, to wpierdol".
Idź w pizdu z takim Bogiem.

Bóg Cię za brak wiary nie będzie karał.
Bóg przebaczy Ci ten brak wiary. To Ty (!) będziesz miał problem z przebaczeniem SAMEMU SOBIE! To Ty, jak już zobaczysz w prawdzie wszystkie okoliczności, z przerażeniem pomyślisz: ależ beton ze mnie był, ależ nie byłem w stanie dostrzec czegoś, co miałem przed oczami!
Bóg na to powie pewnie coś w stylu: nie oskarżaj się! Ja cię rozumiem! Wszyscy ludzie popełniają błędy. Ode mnie masz przebaczenie.
Ale Ty będziesz rozumiał, że po prostu nie stanąłeś na wysokości zadania, że wykazałeś głupotą, jakiej po sobie się nie spodziewałeś.

Nie uważam, że Bóg kogokolwiek UCZCIWEGO intelektualnie ukarze za szczerą uczciwość, która nie prowadziłaby do wiary. To z mataczącymi jest problem. Kiedyś zobaczysz jak bardzo dałeś się zmanipulować własnym nieracjonalnym nastawieniom, jak stosowałeś podwójne kryteria, jak oszukiwałeś sam siebie. To wobec siebie będziesz miał problem z pytaniem: to ja rzeczywiście taki byłem? Ja?... Ja naprawdę tak dałem się manipulować?...
Ano Ty to byłeś. Ty, nikt inny.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Irbisol




Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 14150
Przeczytał: 25 tematów


PostWysłany: Śro 12:42, 16 Lut 2022    Temat postu:

Czyli to zatem kwestia logiki, by dojść do Boga?
Ależ ci naukowcy muszą być tępi, skoro Boga jeszcze oficjalnie nie wydedukowali.
Tym bardziej, że podobno to bardzo proste i ma się to przed oczami.

Btw. w temacie trochę zmieniasz tezy. Raz jest potępienie, a teraz - wybaczenie. Pomijam już fakt, czy w ogóle jest co wybaczać - bo obwinianie za brak wiary to też jest nieźle porąbane.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31317
Przeczytał: 101 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 13:47, 16 Lut 2022    Temat postu:

Irbisol napisał:
Czyli to zatem kwestia logiki, by dojść do Boga?

Logiki SZERZEJ ROZUMIANEJ.
Nie chodzi o logikę rozumianą jak logika matematyczna, w ramach której z założeń i aksjomatów wyprowadza się ścisłe logicznie wnioski.
Chodzi o coś w rodzaju CAŁOŚCIOWEJ STRUKTURY MYŚLENIA I ODCZUWANIA (czegoś podobnego funkcjonalnie do logiki, kierującego się ku temu samemu celowi, choć nie tak formalnego). Chodzi o WEWNĘTRZNE POGODZENIE SIĘ UMYSŁU Z SOBĄ I ŚWIATEM. Mając owo pogodzenie się, z automatu umysł doszedłby do Boga.
Naukowcy tak szeroko sprawy nie stawiają, dlatego nie dochodzą do Boga swoją metodologią.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Śro 13:48, 16 Lut 2022, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Irbisol




Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 14150
Przeczytał: 25 tematów


PostWysłany: Śro 14:25, 16 Lut 2022    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
Czyli to zatem kwestia logiki, by dojść do Boga?

Logiki SZERZEJ ROZUMIANEJ.
Nie chodzi o logikę rozumianą jak logika matematyczna, w ramach której z założeń i aksjomatów wyprowadza się ścisłe logicznie wnioski.
Chodzi o coś w rodzaju CAŁOŚCIOWEJ STRUKTURY MYŚLENIA I ODCZUWANIA (czegoś podobnego funkcjonalnie do logiki, kierującego się ku temu samemu celowi, choć nie tak formalnego). Chodzi o WEWNĘTRZNE POGODZENIE SIĘ UMYSŁU Z SOBĄ I ŚWIATEM. Mając owo pogodzenie się, z automatu umysł doszedłby do Boga.
Naukowcy tak szeroko sprawy nie stawiają, dlatego nie dochodzą do Boga swoją metodologią.

Czyli uważasz, że masz szersze horyzonty myślowe od naukowców? Bo oni mają złą strukturę myślenia i odczuwania, tudzież nie pogodzili umysłu ze sobą i ze światem?

Inna sprawa, że uderzasz w ton sekciarski. Bo nie napisałeś nic, na czym można by się oprzeć - jedynie same puste hasła.

No i kwestia twojej zmiany zdania, od której uciekasz.
Trochę słabo to świadczy o horyzontach.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31317
Przeczytał: 101 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 15:07, 16 Lut 2022    Temat postu:

Irbisol napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
Czyli to zatem kwestia logiki, by dojść do Boga?

Logiki SZERZEJ ROZUMIANEJ.
Nie chodzi o logikę rozumianą jak logika matematyczna, w ramach której z założeń i aksjomatów wyprowadza się ścisłe logicznie wnioski.
Chodzi o coś w rodzaju CAŁOŚCIOWEJ STRUKTURY MYŚLENIA I ODCZUWANIA (czegoś podobnego funkcjonalnie do logiki, kierującego się ku temu samemu celowi, choć nie tak formalnego). Chodzi o WEWNĘTRZNE POGODZENIE SIĘ UMYSŁU Z SOBĄ I ŚWIATEM. Mając owo pogodzenie się, z automatu umysł doszedłby do Boga.
Naukowcy tak szeroko sprawy nie stawiają, dlatego nie dochodzą do Boga swoją metodologią.

Czyli uważasz, że masz szersze horyzonty myślowe od naukowców? Bo oni mają złą strukturę myślenia i odczuwania, tudzież nie pogodzili umysłu ze sobą i ze światem?

Nie wypowiadam się za całość myślenia naukowców, a w szczególności ich osobistych przekonań. Naukowiec zajmujący się materią redukuje swoje rozumowanie do tych modeli i metodologii, które dotyczą materii. To jednak nie oznacza, iż nie ma przekonań w zakresie poza kwestie metodologii naukowej wykraczających.
Utożsamiasz w sposób nieuprawniony rzeczy istotnie odmienne
- przekonania światopoglądowe
z
- metodologią pracy naukowej.
Gdyby to zilustrować bardziej wyrazistym przykładem, to można by to porównać to oczekiwania, iż hydraulik, który na co dzień zajmuje się rurkami, uszczelkami i wodą, powinien też na gruncie prywatnym, społecznym też wszystko sprowadzać do uszczelek, wody, i złączek hydraulicznych. Stosujesz tu zatem rodzaj manipulacji.
Naukowiec (rozsądny) zajmujący się jakąś teorią dotyczącą świata materialnego, DOBRZE ROZUMIE, ŻE OGRANICZA ROZUMOWANIE z przypadku ogólnego, do szczegółowego.
Ty zaś to próbujesz utożsamić, dochodząc do wadliwego rozumowania w tym zakresie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Irbisol




Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 14150
Przeczytał: 25 tematów


PostWysłany: Śro 21:14, 16 Lut 2022    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
Czyli to zatem kwestia logiki, by dojść do Boga?

Logiki SZERZEJ ROZUMIANEJ.
Nie chodzi o logikę rozumianą jak logika matematyczna, w ramach której z założeń i aksjomatów wyprowadza się ścisłe logicznie wnioski.
Chodzi o coś w rodzaju CAŁOŚCIOWEJ STRUKTURY MYŚLENIA I ODCZUWANIA (czegoś podobnego funkcjonalnie do logiki, kierującego się ku temu samemu celowi, choć nie tak formalnego). Chodzi o WEWNĘTRZNE POGODZENIE SIĘ UMYSŁU Z SOBĄ I ŚWIATEM. Mając owo pogodzenie się, z automatu umysł doszedłby do Boga.
Naukowcy tak szeroko sprawy nie stawiają, dlatego nie dochodzą do Boga swoją metodologią.

Czyli uważasz, że masz szersze horyzonty myślowe od naukowców? Bo oni mają złą strukturę myślenia i odczuwania, tudzież nie pogodzili umysłu ze sobą i ze światem?

Nie wypowiadam się za całość myślenia naukowców, a w szczególności ich osobistych przekonań. Naukowiec zajmujący się materią redukuje swoje rozumowanie do tych modeli i metodologii, które dotyczą materii. To jednak nie oznacza, iż nie ma przekonań w zakresie poza kwestie metodologii naukowej wykraczających.

Nauka nie ogranicza się do materii. Naukę interesuje całokształt rzeczywistości, łącznie z filozofią i pytaniami o cokolwiek, co tej rzeczywistości dotyczy - wchodzi więc w zakresy ontologiczne.
I nadal nauka nie uznała za stosowne w jakikolwiek sposób uznać twojego Boga ani za prawdopodobnego, ani w jakikolwiek sposób za wyróżnionego spośród innych bóstw.
Nie utożsamiaj nauki z materializmem - wystarczy konsekwentne oraz krytyczne myślenie i już dla Boga nie ma miejsca.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31317
Przeczytał: 101 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 21:39, 16 Lut 2022    Temat postu:

Irbisol napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
Czyli to zatem kwestia logiki, by dojść do Boga?

Logiki SZERZEJ ROZUMIANEJ.
Nie chodzi o logikę rozumianą jak logika matematyczna, w ramach której z założeń i aksjomatów wyprowadza się ścisłe logicznie wnioski.
Chodzi o coś w rodzaju CAŁOŚCIOWEJ STRUKTURY MYŚLENIA I ODCZUWANIA (czegoś podobnego funkcjonalnie do logiki, kierującego się ku temu samemu celowi, choć nie tak formalnego). Chodzi o WEWNĘTRZNE POGODZENIE SIĘ UMYSŁU Z SOBĄ I ŚWIATEM. Mając owo pogodzenie się, z automatu umysł doszedłby do Boga.
Naukowcy tak szeroko sprawy nie stawiają, dlatego nie dochodzą do Boga swoją metodologią.

Czyli uważasz, że masz szersze horyzonty myślowe od naukowców? Bo oni mają złą strukturę myślenia i odczuwania, tudzież nie pogodzili umysłu ze sobą i ze światem?

Nie wypowiadam się za całość myślenia naukowców, a w szczególności ich osobistych przekonań. Naukowiec zajmujący się materią redukuje swoje rozumowanie do tych modeli i metodologii, które dotyczą materii. To jednak nie oznacza, iż nie ma przekonań w zakresie poza kwestie metodologii naukowej wykraczających.

Nauka nie ogranicza się do materii. Naukę interesuje całokształt rzeczywistości, łącznie z filozofią i pytaniami o cokolwiek, co tej rzeczywistości dotyczy - wchodzi więc w zakresy ontologiczne.
I nadal nauka nie uznała za stosowne w jakikolwiek sposób uznać twojego Boga ani za prawdopodobnego, ani w jakikolwiek sposób za wyróżnionego spośród innych bóstw.
Nie utożsamiaj nauki z materializmem - wystarczy konsekwentne oraz krytyczne myślenie i już dla Boga nie ma miejsca.

Ja utożsamiam nauki ścisłe z materializmem.
Nauki społeczne z kolei są osobną bajką.
Nie zgadzam się z bezpodstawną tezę, że wystarczy konsekwentne oraz krytyczne myślenie i już dla Boga nie ma miejsca. Wymyśliłeś to sobie, arbitralnie to możesz twierdzić. Ale nie jest to niczym więcej, niż tylko Twoją subiektywną opinią.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Irbisol




Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 14150
Przeczytał: 25 tematów


PostWysłany: Czw 8:07, 17 Lut 2022    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
Czyli to zatem kwestia logiki, by dojść do Boga?

Logiki SZERZEJ ROZUMIANEJ.
Nie chodzi o logikę rozumianą jak logika matematyczna, w ramach której z założeń i aksjomatów wyprowadza się ścisłe logicznie wnioski.
Chodzi o coś w rodzaju CAŁOŚCIOWEJ STRUKTURY MYŚLENIA I ODCZUWANIA (czegoś podobnego funkcjonalnie do logiki, kierującego się ku temu samemu celowi, choć nie tak formalnego). Chodzi o WEWNĘTRZNE POGODZENIE SIĘ UMYSŁU Z SOBĄ I ŚWIATEM. Mając owo pogodzenie się, z automatu umysł doszedłby do Boga.
Naukowcy tak szeroko sprawy nie stawiają, dlatego nie dochodzą do Boga swoją metodologią.

Czyli uważasz, że masz szersze horyzonty myślowe od naukowców? Bo oni mają złą strukturę myślenia i odczuwania, tudzież nie pogodzili umysłu ze sobą i ze światem?

Nie wypowiadam się za całość myślenia naukowców, a w szczególności ich osobistych przekonań. Naukowiec zajmujący się materią redukuje swoje rozumowanie do tych modeli i metodologii, które dotyczą materii. To jednak nie oznacza, iż nie ma przekonań w zakresie poza kwestie metodologii naukowej wykraczających.

Nauka nie ogranicza się do materii. Naukę interesuje całokształt rzeczywistości, łącznie z filozofią i pytaniami o cokolwiek, co tej rzeczywistości dotyczy - wchodzi więc w zakresy ontologiczne.
I nadal nauka nie uznała za stosowne w jakikolwiek sposób uznać twojego Boga ani za prawdopodobnego, ani w jakikolwiek sposób za wyróżnionego spośród innych bóstw.
Nie utożsamiaj nauki z materializmem - wystarczy konsekwentne oraz krytyczne myślenie i już dla Boga nie ma miejsca.

Ja utożsamiam nauki ścisłe z materializmem.

Nauka ścisła jest o rzeczywistości - całej, nie tylko materialnej. Zagadnieniem świadomości (np. w mechanice kwantowej) też się zajmuje.

Cytat:
Nie zgadzam się z bezpodstawną tezę, że wystarczy konsekwentne oraz krytyczne myślenie i już dla Boga nie ma miejsca. Wymyśliłeś to sobie, arbitralnie to możesz twierdzić. Ale nie jest to niczym więcej, niż tylko Twoją subiektywną opinią.

Nie wymyśliłem sobie tego, lecz zaobserwowałem. Od czasów Oświecenia Bóg jest w odwrocie, bo ktoś odważył się ZADAĆ PYTANIA.
A nauce, która z gruntu jest sceptyczna i krytyczna - dla Boga miejsca nie ma. To są FAKTY. Ale ty oczywiście już w panice pierdzielisz "arbitralność, arbitralność".
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31317
Przeczytał: 101 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 8:57, 17 Lut 2022    Temat postu:

Irbisol napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
Czyli to zatem kwestia logiki, by dojść do Boga?

Logiki SZERZEJ ROZUMIANEJ.
Nie chodzi o logikę rozumianą jak logika matematyczna, w ramach której z założeń i aksjomatów wyprowadza się ścisłe logicznie wnioski.
Chodzi o coś w rodzaju CAŁOŚCIOWEJ STRUKTURY MYŚLENIA I ODCZUWANIA (czegoś podobnego funkcjonalnie do logiki, kierującego się ku temu samemu celowi, choć nie tak formalnego). Chodzi o WEWNĘTRZNE POGODZENIE SIĘ UMYSŁU Z SOBĄ I ŚWIATEM. Mając owo pogodzenie się, z automatu umysł doszedłby do Boga.
Naukowcy tak szeroko sprawy nie stawiają, dlatego nie dochodzą do Boga swoją metodologią.

Czyli uważasz, że masz szersze horyzonty myślowe od naukowców? Bo oni mają złą strukturę myślenia i odczuwania, tudzież nie pogodzili umysłu ze sobą i ze światem?

Nie wypowiadam się za całość myślenia naukowców, a w szczególności ich osobistych przekonań. Naukowiec zajmujący się materią redukuje swoje rozumowanie do tych modeli i metodologii, które dotyczą materii. To jednak nie oznacza, iż nie ma przekonań w zakresie poza kwestie metodologii naukowej wykraczających.

Nauka nie ogranicza się do materii. Naukę interesuje całokształt rzeczywistości, łącznie z filozofią i pytaniami o cokolwiek, co tej rzeczywistości dotyczy - wchodzi więc w zakresy ontologiczne.
I nadal nauka nie uznała za stosowne w jakikolwiek sposób uznać twojego Boga ani za prawdopodobnego, ani w jakikolwiek sposób za wyróżnionego spośród innych bóstw.
Nie utożsamiaj nauki z materializmem - wystarczy konsekwentne oraz krytyczne myślenie i już dla Boga nie ma miejsca.

Ja utożsamiam nauki ścisłe z materializmem.

Nauka ścisła jest o rzeczywistości - całej, nie tylko materialnej. Zagadnieniem świadomości (np. w mechanice kwantowej) też się zajmuje.

Nie w głównym nurcie się zajmuje.

Irbisol napisał:
Cytat:
Nie zgadzam się z bezpodstawną tezę, że wystarczy konsekwentne oraz krytyczne myślenie i już dla Boga nie ma miejsca. Wymyśliłeś to sobie, arbitralnie to możesz twierdzić. Ale nie jest to niczym więcej, niż tylko Twoją subiektywną opinią.

Nie wymyśliłem sobie tego, lecz zaobserwowałem. Od czasów Oświecenia Bóg jest w odwrocie, bo ktoś odważył się ZADAĆ PYTANIA.
A nauce, która z gruntu jest sceptyczna i krytyczna - dla Boga miejsca nie ma. To są FAKTY. Ale ty oczywiście już w panice pierdzielisz "arbitralność, arbitralność".

Zaobserwowałeś w swoich myślach.
To co piszesz, to nie są żadne "FAKTY", lecz jedynie Twoje przekonania. I arbitralność oczywiście.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Irbisol




Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 14150
Przeczytał: 25 tematów


PostWysłany: Czw 16:18, 17 Lut 2022    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
Czyli to zatem kwestia logiki, by dojść do Boga?
Logiki SZERZEJ ROZUMIANEJ. Nie chodzi o logikę rozumianą jak logika matematyczna, w ramach której z założeń i aksjomatów wyprowadza się ścisłe logicznie wnioski. Chodzi o coś w rodzaju CAŁOŚCIOWEJ STRUKTURY MYŚLENIA I ODCZUWANIA (czegoś podobnego funkcjonalnie do logiki, kierującego się ku temu samemu celowi, choć nie tak formalnego). Chodzi o WEWNĘTRZNE POGODZENIE SIĘ UMYSŁU Z SOBĄ I ŚWIATEM. Mając owo pogodzenie się, z automatu umysł doszedłby do Boga.Naukowcy tak szeroko sprawy nie stawiają, dlatego nie dochodzą do Boga swoją metodologią.
Czyli uważasz, że masz szersze horyzonty myślowe od naukowców? Bo oni mają złą strukturę myślenia i odczuwania, tudzież nie pogodzili umysłu ze sobą i ze światem?
Nie wypowiadam się za całość myślenia naukowców, a w szczególności ich osobistych przekonań. Naukowiec zajmujący się materią redukuje swoje rozumowanie do tych modeli i metodologii, które dotyczą materii. To jednak nie oznacza, iż nie ma przekonań w zakresie poza kwestie metodologii naukowej wykraczających.
Nauka nie ogranicza się do materii. Naukę interesuje całokształt rzeczywistości, łącznie z filozofią i pytaniami o cokolwiek, co tej rzeczywistości dotyczy - wchodzi więc w zakresy ontologiczne.I nadal nauka nie uznała za stosowne w jakikolwiek sposób uznać twojego Boga ani za prawdopodobnego, ani w jakikolwiek sposób za wyróżnionego spośród innych bóstw.Nie utożsamiaj nauki z materializmem - wystarczy konsekwentne oraz krytyczne myślenie i już dla Boga nie ma miejsca.
Ja utożsamiam nauki ścisłe z materializmem.
Nauka ścisła jest o rzeczywistości - całej, nie tylko materialnej. Zagadnieniem świadomości (np. w mechanice kwantowej) też się zajmuje.
Nie w głównym nurcie się zajmuje.

A co do tego ma "główność nurtu"?
Zajmuje się. A mimo to naukowcy do Boga nie doszli. Czyli wg ciebie mają jakieś zrypane horyzonty myślowe.

Cytat:
Irbisol napisał:
Cytat:
Nie zgadzam się z bezpodstawną tezę, że wystarczy konsekwentne oraz krytyczne myślenie i już dla Boga nie ma miejsca. Wymyśliłeś to sobie, arbitralnie to możesz twierdzić. Ale nie jest to niczym więcej, niż tylko Twoją subiektywną opinią.
Nie wymyśliłem sobie tego, lecz zaobserwowałem. Od czasów Oświecenia Bóg jest w odwrocie, bo ktoś odważył się ZADAĆ PYTANIA.A nauce, która z gruntu jest sceptyczna i krytyczna - dla Boga miejsca nie ma. To są FAKTY. Ale ty oczywiście już w panice pierdzielisz "arbitralność, arbitralność".
Zaobserwowałeś w swoich myślach. To co piszesz, to nie są żadne "FAKTY", lecz jedynie Twoje przekonania. I arbitralność oczywiście.

Czyli w nauce jest miejsce dla Boga? To wskaż opracowania naukowe uzasadniające istnienie Boga.
Skoro to, co piszę, to nie są żadne fakty.
SPRAWDZAM.

I tu właśnie musisz coś odpisać, żeby właśnie odpisać, ale nie odpowiedzieć.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31317
Przeczytał: 101 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 16:33, 17 Lut 2022    Temat postu:

Irbisol napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
Czyli to zatem kwestia logiki, by dojść do Boga?
Logiki SZERZEJ ROZUMIANEJ. Nie chodzi o logikę rozumianą jak logika matematyczna, w ramach której z założeń i aksjomatów wyprowadza się ścisłe logicznie wnioski. Chodzi o coś w rodzaju CAŁOŚCIOWEJ STRUKTURY MYŚLENIA I ODCZUWANIA (czegoś podobnego funkcjonalnie do logiki, kierującego się ku temu samemu celowi, choć nie tak formalnego). Chodzi o WEWNĘTRZNE POGODZENIE SIĘ UMYSŁU Z SOBĄ I ŚWIATEM. Mając owo pogodzenie się, z automatu umysł doszedłby do Boga.Naukowcy tak szeroko sprawy nie stawiają, dlatego nie dochodzą do Boga swoją metodologią.
Czyli uważasz, że masz szersze horyzonty myślowe od naukowców? Bo oni mają złą strukturę myślenia i odczuwania, tudzież nie pogodzili umysłu ze sobą i ze światem?
Nie wypowiadam się za całość myślenia naukowców, a w szczególności ich osobistych przekonań. Naukowiec zajmujący się materią redukuje swoje rozumowanie do tych modeli i metodologii, które dotyczą materii. To jednak nie oznacza, iż nie ma przekonań w zakresie poza kwestie metodologii naukowej wykraczających.
Nauka nie ogranicza się do materii. Naukę interesuje całokształt rzeczywistości, łącznie z filozofią i pytaniami o cokolwiek, co tej rzeczywistości dotyczy - wchodzi więc w zakresy ontologiczne.I nadal nauka nie uznała za stosowne w jakikolwiek sposób uznać twojego Boga ani za prawdopodobnego, ani w jakikolwiek sposób za wyróżnionego spośród innych bóstw.Nie utożsamiaj nauki z materializmem - wystarczy konsekwentne oraz krytyczne myślenie i już dla Boga nie ma miejsca.
Ja utożsamiam nauki ścisłe z materializmem.
Nauka ścisła jest o rzeczywistości - całej, nie tylko materialnej. Zagadnieniem świadomości (np. w mechanice kwantowej) też się zajmuje.
Nie w głównym nurcie się zajmuje.

A co do tego ma "główność nurtu"?
Zajmuje się. A mimo to naukowcy do Boga nie doszli. Czyli wg ciebie mają jakieś zrypane horyzonty myślowe.

Jedni doszli, drudzy nie doszli. Środowisko naukowe jest zróżnicowane światopoglądowo.
Nie zarzucam też nikomu, kto uczciwie rozważa ZAŁOŻENIA I I KONSEKWENCJE zrypanych horyzontów myślowych. Jeśli ktoś ma te horyzonty zrypana, to ktoś ROZUMUJĄCY TOTALNIE Z PUSTKI, czyli nie mający założeń/podstaw dla swoich stwierdzeń. Czyli ktoś rozumujący jak Ty - osoba, która wręcz potwierdza, że nie posiada założeń dla swojego rozumowania, czyli rozumująca z pustki, bądź czegoś ukrytego dla niej, nieświadomego, nie dającego się sformułować, a więc także analizować pod katem jakimkolwiek (szczególnie pod katem poprawności).
Osoba tak rozumująca może mieć słuszność jedynie przypadkowo, bo żadnym nazwanym regułom nie podlega (zaś te bezwiedne, czysto intuicyjne zasady są przecież na poziomie zwierzęcym, czyli też dużo poniżej rozumowania logicznego w sensie ścisłym).

Irbisol napisał:
Cytat:
Irbisol napisał:
Cytat:
Nie zgadzam się z bezpodstawną tezę, że wystarczy konsekwentne oraz krytyczne myślenie i już dla Boga nie ma miejsca. Wymyśliłeś to sobie, arbitralnie to możesz twierdzić. Ale nie jest to niczym więcej, niż tylko Twoją subiektywną opinią.
Nie wymyśliłem sobie tego, lecz zaobserwowałem. Od czasów Oświecenia Bóg jest w odwrocie, bo ktoś odważył się ZADAĆ PYTANIA.A nauce, która z gruntu jest sceptyczna i krytyczna - dla Boga miejsca nie ma. To są FAKTY. Ale ty oczywiście już w panice pierdzielisz "arbitralność, arbitralność".
Zaobserwowałeś w swoich myślach. To co piszesz, to nie są żadne "FAKTY", lecz jedynie Twoje przekonania. I arbitralność oczywiście.

Czyli w nauce jest miejsce dla Boga? To wskaż opracowania naukowe uzasadniające istnienie Boga.
Skoro to, co piszę, to nie są żadne fakty.
SPRAWDZAM.

I tu właśnie musisz coś odpisać, żeby właśnie odpisać, ale nie odpowiedzieć.

Nigdzie nie deklarowałem opracowania naukowego na temat uzasadnienia istnienia Boga. Nie masz czego sprawdzać.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Czw 18:04, 17 Lut 2022, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Irbisol




Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 14150
Przeczytał: 25 tematów


PostWysłany: Pią 15:22, 18 Lut 2022    Temat postu:

Kontekst: czy Bóg może mieć pretensje za to, że się w niego nie wierzy? Podobno tak, bo jak się dobrze pomyśli, to wynik jest jedynie słuszny.
Więc dlaczego nauka, która dobrze myśli, do Boga nie doszła?
Z drugiej strony - myślenie o Bogu samo w sobie niczego nie odkryło.

Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
(...) naukowcy do Boga nie doszli. Czyli wg ciebie mają jakieś zrypane horyzonty myślowe.

Jedni doszli, drudzy nie doszli. Środowisko naukowe jest zróżnicowane światopoglądowo.

Naukowo nie doszli. Stosując krytyczne, nastawione na weryfikację i jak najlepsze wyniki odkrywania rzeczywistości metody naukowe - nie doszli.

Cytat:
Czyli ktoś rozumujący jak Ty - osoba, która wręcz potwierdza, że nie posiada założeń dla swojego rozumowania, czyli rozumująca z pustki, bądź czegoś ukrytego dla niej, nieświadomego, nie dającego się sformułować, a więc także analizować pod katem jakimkolwiek (szczególnie pod katem poprawności).Osoba tak rozumująca może mieć słuszność jedynie przypadkowo, bo żadnym nazwanym regułom nie podlega (zaś te bezwiedne, czysto intuicyjne zasady są przecież na poziomie zwierzęcym, czyli też dużo poniżej rozumowania logicznego w sensie ścisłym).

Zrozumiałeś piąte przez dziesiąte, więc nie masz pojęcia, o czym piszesz. Co jest tym bardziej powodem, byś się wypowiedział.

Cytat:
Irbisol napisał:
Cytat:
Irbisol napisał:
Cytat:
Nie zgadzam się z bezpodstawną tezę, że wystarczy konsekwentne oraz krytyczne myślenie i już dla Boga nie ma miejsca. Wymyśliłeś to sobie, arbitralnie to możesz twierdzić. Ale nie jest to niczym więcej, niż tylko Twoją subiektywną opinią.
Nie wymyśliłem sobie tego, lecz zaobserwowałem. Od czasów Oświecenia Bóg jest w odwrocie, bo ktoś odważył się ZADAĆ PYTANIA.A nauce, która z gruntu jest sceptyczna i krytyczna - dla Boga miejsca nie ma. To są FAKTY. Ale ty oczywiście już w panice pierdzielisz "arbitralność, arbitralność".
Zaobserwowałeś w swoich myślach. To co piszesz, to nie są żadne "FAKTY", lecz jedynie Twoje przekonania. I arbitralność oczywiście.
Czyli w nauce jest miejsce dla Boga? To wskaż opracowania naukowe uzasadniające istnienie Boga.Skoro to, co piszę, to nie są żadne fakty.SPRAWDZAM.
I tu właśnie musisz coś odpisać, żeby właśnie odpisać, ale nie odpowiedzieć.
Nigdzie nie deklarowałem opracowania naukowego na temat uzasadnienia istnienia Boga. Nie masz czego sprawdzać.

Ale deklarowałeś, że sobie wymysliłem jedynie, że faktem jest, iż w nauce miejsca dla Boga nie ma.
W takim razie wskaż opracowanie naukowe uzasadniające Boga.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31317
Przeczytał: 101 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 17:56, 18 Lut 2022    Temat postu:

Irbisol napisał:
Kontekst: czy Bóg może mieć pretensje za to, że się w niego nie wierzy? Podobno tak, bo jak się dobrze pomyśli, to wynik jest jedynie słuszny.
Więc dlaczego nauka, która dobrze myśli, do Boga nie doszła?

Może dlatego, że nauka myśli O CZYM INNYM?
Nie przyszło Ci nigdy do głowy, że można być bardzo dobrym w jednej dziedzinie - np. być świetnym kucharzem - ale nie wykazywać geniuszu w innej dziedzinie - np. w matematyce?...

Wciąż się zastanawiam, dlaczego do ateistów nie może dotrzeć?
Dlaczego?
- Z jednej strony SAMI PRZYZNAJĄ, że metodologia nauki Z ZAŁOŻENIA utrąca to, co nie jest obiektywizowalne w sensie materialnym (plus do tego dochodzi matematyka, obiektywizowalna na zasadzie konsensusu umysłów zainteresowanych danym zagadnieniem), sami to przyznają do tego, stopnia, że niekiedy robią z tego argument przeciw teizmowi, zarzucając że nie opiera się on na metodach eksperymentalnych
a jednocześnie...
za chwilę pojawia się - też jako ateistyczny - argument oparty o DOKŁADNIE PRZECIWNE ROZUMOWANIE - jak tutaj, czyli pytanie:
Skoro nauka nie objęła swoimi wnioskami OBSZARU, KTÓRY SAMA SOBIE WYKLUCZYŁA z rozumowania, to znaczy (! rzekomo mamy tu wynikanie... :shock: ), że ten wykluczony ARBITRALNIE obszar został (tajemniczo, nie wiadomo jak) przez ową naukę zbadany i zdyskredytowany... :shock:
I tak rozumują ludzie, uważający się za logicznych. :shock:

Ma to z grubsza tyle sensu, co podejście w stylu
Zbieracz owoców został poinformowany, że zbierać w sadzie tylko jabłka i wyłącznie jabłka, ale w ogóle nie interesują go gruszki, ma je ignorować. I rzeczywiście nasz zbieracz było posłuszny - zebrał całą masę jabłek, a ani jednej gruszki. Zbieracz został pochwalony, uznany za kompetentnego, za dobrego zbieracza, bo stosował się do zasad, jakie mu przekazano. I do tej pory wszystko działa, ale...
... oto ktoś z boku widząc, że zbieracz dostarczył wyłącznie jabłka zaczyna wnioskować, że...
gruszki nie istnieją!
A "dowodem" na nie istnienie gruszek jest to, że taki dobry zbieracz owoców, taki chwalony i kompetentny, żadnej gruszki nie dostarczył... :shock:
Patrzcie - zbieracz przynosi nam tylko jabłka, a żadnej, nawet jednej najmniejszej gruszki! A zbieracz ma wielkie sukcesy, jest taki kompetentny...
Więc gruszki muszą nie istnieć... :rotfl:
To ciekawe jak bardzo porąbane, pełne wewnętrznych sprzeczności jest ateistyczne rozumowanie. :shock:
Wciąż ono wraca, wciąż nasi forumowi ateiści wysuwają oba argumenty przeciw teizmowi, nie widząc ich wzajemnej sprzeczności. Ale za logicznych się uważają. W rzeczywistości są to chaotycy w rozumie, którzy sprzeczne reguły próbują jednocześnie stosować w rozumowaniu. Tylko, że tego nie widzą.
Albo nie chcą tego widzieć, albo może świadomie oszukują siebie i innych, uznając, że każdy argument przeciw teizmowi jest dobry, a już na pewno lepszy jest jeden argument więcej, choć sprzeczny z drugim też uznawanym, niż posiadanie tylko jednego z owych argumentów.

Gdyby forumowi ateiści (nie o wszystkich tu myślę, bo część tego błędu nie czyni, piszę tu o tych, którzy WŁAŚNIE TEN błąd czynią) nie mataczyli, albo gdyby zechcieli logikę w tym rozumowaniu stosować, to MUSIELIBY WYBRAĆ, co właściwie traktują jako ZAŁOŻENIE, KTÓRE UZNALI (niektórzy nie wiedzą, że założenia czynią, więc im się "samo" wybiera i nie potrafią tego poddać analizie, ale to jest jeszcze bardziej chaotyczna i zabetonowana myślowo frakcja), I zrozumieliby, że MAJĄ DO WYBORU dwie opcje - albo:
1. Uznajemy, iż poprawne dla nauki jest OGRANICZENIE SIĘ DO DZIEDZIN, które są eksperymentalne (plus matematyka), bądź obserwacyjne, a ODRZUCAMY SPEKULATYWNE w wysokim stopniu rozumowania (odrzucamy je MOCĄ ZAŁOŻEŃ, bo metodologię zakładamy).
albo (!)
2. Uznajemy, że także nieeksperymentalne (oprócz matematyki), mocno spekulatywne dziedziny leżą w zakresie zainteresowania nauki, a wtedy brak powiązania z doznaniami, doświadczeniami, obserwacjami świata NIE BYŁBY ARGUMENTEM PRZECIW ROZUMOWANIU,

Opcje 1 i 2 są ROZŁĄCZNE.
Nie można NIESPRZECZNIE ROZUMOWAĆ zakładając jednocześnie
- uznaję, że to spekulatywne, nawet bez materialnych przesłanek jest dobre i akceptowalne
a
- uznaję, że to co tylko spekulatywne, bez materialnych przesłanek jest nie do przyjęcia w poprawnym rozumowaniu (powiedzmy, że robimy wyjątek dla matematyki),
Słuszne może być tylko albo jedno, albo drugie, a nie obie opcje na raz.

Ale nasi ateiści, osobnicy "logiczni inaczej" kompletnie nie dostrzegają problemu w tym, że stawiają dwa sprzeczne w swoich założeniach zarzuty
- zarzucają religii, że jest rozumowo nieprawidłowa, bo się nie opiera o materialne potwierdzenie
a za chwilę...
- robią zarzut z tego, że nauka, która z powodu założeń metodologicznych odrzuciła te obszary, w których materialnych potwierdzeń nie ma, ZDYSKREDYTOWAŁA to, z czego zrezygnowała, bo nie odkryła tam niczego... :shock:
Ale to się (co niektórym, niektórzy ateiści to może i ogarniają, ale to niektórzy) naszym "logicznym inaczej" nie mieści w głowie, że może trzeba być w rozumowaniu konsekwentnym, czyli jak się jakieś założenie rozumowania czyni, to ono powinno obowiązywać ogólnie, a nie być dowolnie odwracane, bo ktoś ma taką wenę, żeby to co sprzeczne uznawać jednocześnie...

Tu akurat w jednym jesteś przewrotnie konsekwentny, Irbisolu - w tym, że tak chronisz się przed stwierdzaniem, że czynisz założenia. W tym szaleństwie jest metoda - bo jak np. nie sformułuje się konkretne jakiegoś założenia, to sobie potem można go odwracać w te i we wte, można sprzeczne twierdzenia głosić, licząc na to, że się obserwatorzy nie zorientują w tym matactwie. Jakbyś OKREŚLAŁ ZAŁOŻENIA ROZUMOWANIA, to groziłoby Ci, że ktoś wskaże sprzeczność w tych założeniach, w sytuacji, gdy owa sprzeczność wystąpi. Ale przecież nie o to Ci chodzi, no nie?...
Przecież dobrze wiesz, że chodzi Ci o to, aby budować argumenty metodą "na ilość, a jakoś się nie liczy". Czyli wolisz mieć argumentacje sprzeczne, wolisz aby sobie tutaj coś przyjmować raz tak, a raz odwrotnie, bo wtedy na ilość wychodzi argumentów więcej. A te sprzeczności przecież zawsze jakoś możesz próbować ukrywać - przenosząc uwagę na nowe zarzuty, stawiając jakieś zadania oponentowi itp.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Irbisol




Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 14150
Przeczytał: 25 tematów


PostWysłany: Pią 19:56, 18 Lut 2022    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
Kontekst: czy Bóg może mieć pretensje za to, że się w niego nie wierzy? Podobno tak, bo jak się dobrze pomyśli, to wynik jest jedynie słuszny.
Więc dlaczego nauka, która dobrze myśli, do Boga nie doszła?

Może dlatego, że nauka myśli O CZYM INNYM?

Wyżej dopiero co o tym było.
Nie, nie myśli o czym innym - a w każdym razie NIE TYLKO o czym innym. Myśli też o powstaniu wszechświata, o fenomenie świadomości i o kwestiach moralnych. O dziwnych, "cudownych" zjawiskach też myśli.

W jednym nigdy się nie zmienisz - wyprodukujesz założenie z dupy i będziesz się nad nim pastwił.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31317
Przeczytał: 101 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 0:52, 19 Lut 2022    Temat postu:

Irbisol napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
Kontekst: czy Bóg może mieć pretensje za to, że się w niego nie wierzy? Podobno tak, bo jak się dobrze pomyśli, to wynik jest jedynie słuszny.
Więc dlaczego nauka, która dobrze myśli, do Boga nie doszła?

Może dlatego, że nauka myśli O CZYM INNYM?

Wyżej dopiero co o tym było.
Nie, nie myśli o czym innym - a w każdym razie NIE TYLKO o czym innym. Myśli też o powstaniu wszechświata, o fenomenie świadomości i o kwestiach moralnych. O dziwnych, "cudownych" zjawiskach też myśli.

W tym ostatnim się z Tobą NIE zgodzę. Nauka na te tematy moralne, świadomościowe, filozoficzne się nie wypowiada (choć naukowcy prywatnie nieraz się wypowiadają, ale PRYWATNIE).
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Irbisol




Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 14150
Przeczytał: 25 tematów


PostWysłany: Sob 10:01, 19 Lut 2022    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
W tym ostatnim się z Tobą NIE zgodzę. Nauka na te tematy moralne, świadomościowe, filozoficzne się nie wypowiada (choć naukowcy prywatnie nieraz się wypowiadają, ale PRYWATNIE).

Wypowiada się - moralność jest BADANA, co widać choćby w dylematach automatów kierujących pojazdami autonomicznymi.
Świadomość jest często przywoływana w kontekście mechaniki kwantowej, a samo zagadnienie świadomości jako takiej bardzo naukę interesuje.
No i znajdź mi fizyka, który nie filozofuje - i to oficjalnie, jako naukowiec.

A mimo to Boga w nauce ani widu, ani słychu.

Zresztą - zakładając nawet, że faktycznie nauka nie zajmuje się tymi kwestiami - i tak religia wciska się w kwestie typowo fizyczne i przyrodnicze.
Powstanie wszechświata, pochodzenie gatunków, bieżące ingerencje, wysłuchiwanie modlitw ... A tu już nauka ma bardzo dużo do powiedzenia. Efekt - j.w.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31317
Przeczytał: 101 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 21:58, 19 Lut 2022    Temat postu:

Irbisol napisał:
Michał Dyszyński napisał:
W tym ostatnim się z Tobą NIE zgodzę. Nauka na te tematy moralne, świadomościowe, filozoficzne się nie wypowiada (choć naukowcy prywatnie nieraz się wypowiadają, ale PRYWATNIE).

Wypowiada się - moralność jest BADANA, co widać choćby w dylematach automatów kierujących pojazdami autonomicznymi.
Świadomość jest często przywoływana w kontekście mechaniki kwantowej, a samo zagadnienie świadomości jako takiej bardzo naukę interesuje.
No i znajdź mi fizyka, który nie filozofuje - i to oficjalnie, jako naukowiec.

A mimo to Boga w nauce ani widu, ani słychu.

Zresztą - zakładając nawet, że faktycznie nauka nie zajmuje się tymi kwestiami - i tak religia wciska się w kwestie typowo fizyczne i przyrodnicze.
Powstanie wszechświata, pochodzenie gatunków, bieżące ingerencje, wysłuchiwanie modlitw ... A tu już nauka ma bardzo dużo do powiedzenia. Efekt - j.w.

Odpowiadałem już na z grubsza to samo pytanie. Nic nowego w tych uwagach nie wniosłeś, a jedynie widzę, że zignorowałeś moje poprzednie tłumaczenia. Gdybym coś znowu napisał, to zapewne też byś to zignorował, więc nie będę się już wysilał pisząc znowu z grubsza podobne myśli, jak poprzednio.
Mamy tu zatem znowu kontrowersję co do tego, co jest w tej dyskusji wartościowym "tematem", czyli znowu brak szansy na dogadanie się.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Irbisol




Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 14150
Przeczytał: 25 tematów


PostWysłany: Nie 9:45, 20 Lut 2022    Temat postu:

I co z tego, że "odpowiadałeś"?
Faktem jest, że nauka zajmuje się czymś więcej niż materią, a religia wpierdziela się w kwestie naukowe. Teraz próbuje się z tego rakiem wycofywać - szkoda, że nie za czasów Galileusza.

Naukowcy, stosując metodę naukową, która tak rozwinęła naszą cywilizację i wiedzę o świecie, nie znaleźli najmniejszego śladu Boga czy uzasadnienia jego istnienia.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31317
Przeczytał: 101 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 12:24, 20 Lut 2022    Temat postu:

Irbisol napisał:
I co z tego, że "odpowiadałeś"?
Faktem jest, że nauka zajmuje się czymś więcej niż materią, a religia wpierdziela się w kwestie naukowe. Teraz próbuje się z tego rakiem wycofywać - szkoda, że nie za czasów Galileusza.

Naukowcy, stosując metodę naukową, która tak rozwinęła naszą cywilizację i wiedzę o świecie, nie znaleźli najmniejszego śladu Boga czy uzasadnienia jego istnienia.


Czyli znowu zignorowałeś co napisałem, a powtórzyłeś jeszcze raz swoja tezę.
Nie pozostaje mi nic innego, tylko zrobić coś podobnego z mojej strony - wskazać, iż wyjaśnione Ci zostało, iż nie jest poprawnym argumentem wskazywanie, że nauka nie znalazła czegoś w obszarze, którym zajmowanie się sama (z racji własnej metodologii) wykluczyła z zainteresowań. Ale z Tobą, jak groch o ścianę...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Irbisol




Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 14150
Przeczytał: 25 tematów


PostWysłany: Nie 17:13, 20 Lut 2022    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
I co z tego, że "odpowiadałeś"?
Faktem jest, że nauka zajmuje się czymś więcej niż materią, a religia wpierdziela się w kwestie naukowe. Teraz próbuje się z tego rakiem wycofywać - szkoda, że nie za czasów Galileusza.

Naukowcy, stosując metodę naukową, która tak rozwinęła naszą cywilizację i wiedzę o świecie, nie znaleźli najmniejszego śladu Boga czy uzasadnienia jego istnienia.


Czyli znowu zignorowałeś co napisałem, a powtórzyłeś jeszcze raz swoja tezę.

A co napisałeś oprócz narzekania i stwierdzenia że "już odpowiadałeś"?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Rozbieranie irracjonalizmu Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin