Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Schizofrenia - jaka jest naprawdę

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Świat ożywiony
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Genkaku
Wizytator



Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 1397
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: pochodzą te myśli?

PostWysłany: Śro 17:36, 01 Lis 2006    Temat postu: Schizofrenia - jaka jest naprawdę

Schizofrenia - jaka jest naprawdę


1. Opis ogólny

http://www.schizophrenia.com/history.htm napisał:
The word "schizophrenia" comes from the Greek roots schizo (split) and phrene (mind) to describe the fragmented thinking of people with the disorder. His term was not meant to convey the idea of split or multiple personality, a common misunderstanding by the public at large.
Tłumaczenie:
Słowo "schizofrenia" wywodzi się z greckich wyrazów schizo (podzielony) i phrene (umysł), co odnosi się do pofragmentowanego sposobu myślenia ludzi z tym zaburzeniem. Ten termin nie ma w żaden sposób wnosić idei rozszczepienia lub wielości osobowości, co jest częstym nieporozumieniem w społeczeństwie.

"Rozszczepienie może spowodować zaburzenie toku i treści myślenia, wyraża się to rozkojarzeniem myśli i trudnościami w konstruowaniu logicznym zdań, dobieraniu słów dla wyrażenia aktualnych przeżyć."[1]

Objawy:

Halucynacje: definiowane są jako błędne spostrzeżenia przy braku realnego zewnętrznego bodźca. Halucynacje w schizofrenii mogą dotyczyć każdego ze zmysłów. Najczęstszymi są halucynacje słuchowe w formie głosów, które zdarzają się u 60-70% pacjentów. Najczęstszymi są głosy w drugiej osoby. Charakterystyczne "Schneideriańskie" głosy występują w trzeciej osobie, komentują działania pacjenta, kłócą się z nim, bądź powtarzają jego myśli. Głosy mogą namawiać pacjenta, by skrzywdził siebie, lub innych. Halucynacje wzrokowe występują u 10% pacjentów.

Symptomy katatoniczne: różnego rodzaju nieprawidłowości w zachowaniu, pozycji ciała, ruchaniu się.

Zaburzenia myśli: Zwykle zaburzenie formy myśli, jak np. mowa jest niezrozumiała i niespójna, nie posiada żadnej logicznej struktury.
Myślenie "ruch konia" - przemieszczanie się z jednego ciągu myśli do drugiego, który nie ma żadnego związku z pierwszym.
Wielu pacjentów stwarza różnego rodzaju neologizmy, stereotypie (powtarzanie słowa lub frazy z kontekstu), metonimy (zwykłe słowa użyte w specjalnym, prywatnym znaczeniu).
Negatywne zaburzenia myśli to ubogość mowy - ograniczona jakość mowy - i ubogość zawartości mowy - ograniczone znaczenie komunikowane mową.

Zaburzenia posiadania myśli:
-Wdrażanie myśli - pacjent wierzy, że myśli, które nie są jego, są wkładane do jego umysłu przez obce byty.
-Wysysanie myśli - pacjent wierzy, że myśli są wyjmowane z jego umysłu przez zewnętrzne byty.
-Nadawanie myśli - pacjent wierzy, że jego myśli są "czytane" przez innych, jakby były nadawane.
-Blokowanie myśli - nagłe zatrzymanie ciągu myśli, co powoduje powstanie "pustki".

Urojenia: są to trwałe, fałszywe przekonania trzymane z absolutnym przekonaniem, mimo sprzecznych z nimi dowodami. Przekonanie jest na zewnątrz normalnej kultury lub subkultury i dominuje pogląd oraz zachowanie chorego.[2]

Depersonalizacja polega na poczuciu zmiany swojej osobowości, swego, ja.

Na przykład chory czuje się owładnięty obcą silą, która pozbawiła go myśli własnych, narzucając mu obce i kierując jego działaniem, tak jak ma to miejsce w zespole Kandinskiego i Clerambaulta.

W schizofrenii depersonalizacji może towarzyszyć poczucie braku łączności pomiędzy sobą w chwili obecnej, tym innym, zmienionym, a sobą kiedyś.[1]

http://www.umich.edu/~urecord/0102/Jan14_02/11.htm napisał:
Schizophrenia is not the same thing as split- or multiple-personality disorder, Tandon explains, and, though violent behavior sometimes arises from extreme cases of paranoia, schizophrenics are no more violent than the rest of the population.
Tłumaczenie:
Schizofrenia nie jest tym samym co zaburzenie rozszczepienia lub wielości osobowości, tłumaczy Tandon, i, mimo iż zachowania agresywne zdarzają się czasami w ekstremalnych przypadkach paranoi, schizofrenicy nie są bardziej agresywni niż reszta populacji.

2. Schizofrenia ukazywana w filmie, w książce.

* Piękny umysł
Schizan na [link widoczny dla zalogowanych] napisał:
As a person labeled "schizophrenic", I enjoyed the movie a lot. It shows that a person labeled as schizophrenic can have a successful life.

And that it could mislead some movie goers about what schizophrenia really is all about. The movie also gives wrong information about neuroleptic medications.

But those who, after having seen the movie, read the book, will note that the movie is merely a fiction: Nash's delusions, described by Nasar, have nothing to do with what is represented in the movie. His illness was far less spectacular, and less terrifying, than Nash's hallucinations in the movie imply. However, only a minority of movie-goers will read the book afterwards, and a majority will have a totally false impression of what schizophrenia is all about.

In the movie, Nash suffers from hallucinations in which he sees, hears, and feels people who do not exist. One of them is supposed to be his " best friend", whom, Nash imagines, shared a room with him as a student. Another is a little girl, the best friend's daughter, who considers Nash as her "uncle". The third is a secret agent fighting soviet spies... Nash firmly believes in their existence, talks with them, meets them again and again over the years... Finally, he realizes that they can't exist because the girl never gets any older! But even then, he still sees, hears and feels them... He doesn't care about them any more, but they never disappear...

Such hallucinations are improbable. Hallucinations experienced by real psychiatric patients are generally auditive: a schizophrenic person might "hear voices" and believe he really "hears" words which come from his mind... It can also happen that a person sees something real, but interprets what he sees erroneously. For example, he could see a chimney on a roof and believe it is a person, and that this person is watching him... It can be worse: a man once told me he had seen a line of cars in the street and believed it was a giant caterpillar!

But to "see", "hear", and "touch" people who don't exist, for years? I asked a psychiatrist friend who worked in psychiatric hospitals for years if he had ever seen such a case. He said that he hadn't.

Nasar's book doesn't even mention such hallucinations.

But the worst lie is that at the end of the movie. Just before the sequence in which he gets the Nobel Prize, Nash claims he is taking "the newer medications" (the so-called "atypical neuroleptics"). In reality, Nash had stopped taking neuroleptics more than 20 years before he got the Nobel Prize!
Tłumaczenie:
Jako osobie, której przyklejono etykietkę "schizofrenik", bardzo podobał mi się ten film. Pokazuje, że człowiek z taką etykietą może wieść udane życie.

I to, że mógł wprowadzić w błąd niektórych widzów o tym, czym schizofrenia jest naprawdę. Film podaje także fałszywe informacje na temat lektów narkoleptycznych.

Lecz ci, którzy po obejrzeniu filmu, przeczytają ksiażę, zauważą, iż ten film jest tylko fikcją: urojenia Nash'a, opisane przez Nasara, nie mają nic wspólnego z tymi przedstawionymi w filmie. Jego choroba była dużo mniej spektakularna, mniej przerażająca, niż to widać w filmowych halucynacjach Nash'a.

W filmie Nash cierpli od halucynacji, w których widzisz, słyszy i czuje ludzi, którzy nie istnieją. Jednym z nich miał być jego "najlepszy przyjaciel", który, jak to sobie wyobrażał Nash, dzielił z nim pokój jako student. Następnie jest mała dziewczynka, córka najlepszego przyjaciela, która uważa Nash'a za jej "wujka". Trzecią osobą jest tajny agent walczący z sowieckimi szpiegami. Nash stanowczo wierzy w ich istnienie, rozmawia z nimi, spotyka ich wciąż i wciąż przez lata... w końcu zdaje sobie sprawę, że nie mogą istnieć, gdyż mała dziewczynka nigdy nie dorasta! Ale nawet wtedy, wciąż ich widzi, słyszy i czuje. Nie zwraca już na nich uwagi, ale nigdy nie znikają...

Takie halucynacje są nieprawdopodobne. Halucynacje doświadczane przez prawdziwych pacjentów psychiatrycznych są głównie słuchowe: schizofrenik może "słyszeć głosy" i wierzyć, że naprawdę "słyszy" słowa, które wychodzą z jego umysłu... Może się też zdarzyć, że osoba widzi coś realnego, ale błędnie to interpretuje. Na przykład, może widzieć komin na dachu i wierzyć, że jest to osoba, która go obserwuje... Może być gorzej: pewien człowiek powiedział mi raz, że widział linię aut na ulicy i wydawało mu się, że to była olbrzymia gąsienica!

Ale "słyszeć", "widzieć" i "dotykać" ludzi, którzy nie istnieją, przez lata ? Spytałem znajomego psychiatry, który pracował w szpitalach psychiatrycznych przez lata, czy spotkał się kiedyś z takim przypadkiem. Odpowiedział, że nigdy.

Książka Nasar'a nawet nie wspomina takich halucynacji.

Ale największe kłamstwo jest na końcu filmu. Tuż przed sceną, w której Nash dostaje Nagrodę Nobla, twierdzi, że bierze "nowsze leki" (tzw. "atypowe neurolepktyki"). W rzeczywistości, Nash przestał zażywać neuroleptyki dalej jak 20 lat przed otrzymaniem Nagrody Nobla!


Mimo, iż tak wysławiany przez niektórych ludzi film Piękny umysł nie oddaje prawdy o tej poważnej, chronicznej chorobie mózgu, to można jeszcze natknąć się na lepsze pozycje.

* Jerzy Krzysztoń - Obłęd
Tomek Mularski na [link widoczny dla zalogowanych] napisał:
„Obłęd” Jerzego Krzysztonia to książka różna od pozostałych opowieści o szpitalach dla psychicznie chorych. Wszystkie inne mimochodem lub celowo tworzą spektakl z efektowną fabułą, zaskakującymi zwrotami akcji, happy endem lub wzruszającą porażką w finale. „Lot nad kukułczym gniazdem” albo „Ptasiek” (ciekawa zbieżność ptasich motywów?), te opowieści wciągają, ale zawsze pozostaje wątpliwość: a jak jest naprawdę? Gdzie kończy się rzeczywistość, a zaczyna fikcja literacka?

Tymczasem opowieść Krzysztonia na żadne fajerwerki się nie sili, to prosta historia podzielona na trzy części: pierwszą, szaleńczej wędrówki po Warszawie obłąkanego redaktora radiowego; drugą, leczenia, gdy szpital w Tworkach jest więzieniem, a umysł dąży do samounicestwienia; i trzecią, powolnego powrotu bohatera do świadomości. W jednym zdaniu można streścić opowieść szaleńca, ale nie zdradziłem tu żadnego sekretu tej na poły biograficznej opowieści. Sedno historii tkwi gdzie indziej.

Jest to relacja do bólu prawdziwa. To jej główny walor i największy defekt zarazem. Walor, bo prawda zawsze jest w cenie. Defekt, bo kto odważy się przez niemal tysiąc stron druku śledzić wywody szaleńca? Nie, żeby samemu zaraz wariować. Po prostu szaleńcy wydają z siebie nieskładny bełkot. I ta książka boli, bo jej znaczna część zawiera urojenia, chwilami piękne poetycko, chwilami intrygujące filozoficznie, ale zawsze bez składu, zawsze dla zwykłego człowieka nic nie warte, bo wypowiedziane przez wariata, wysnute z urojonych przesłanek. I czyta się to, jak słucha się monologu szaleńca, najpierw z zaciekawieniem, potem poprzez upartą powtarzalność motywów z coraz większym znużeniem, z żalem w sercu, że ten człowiek, tak inteligentny, marnuje swoją erudycję na snucie idiotycznych teorii. Cóż zrobić? Można chwilowo się wyłączyć, pobieżnie przerzucić kilka stron, tak jak pobieżnie słucha się wariata, nie zawsze rozumiejąc, co ma na myśli, ale zawsze czując na sobie jego wzrok. Cały czas jego obecność wywiera wrażenie, może to błysk oczu, może zapał głoszonych teorii, może iskierka szaleństwa, tląca się też w duszy każdego zdrowego człowieka?...

Dla mnie osobiście najciekawsza okazała się część trzecia, etap powolnego przełamywania własnych obłędnych imaginacji, które jeszcze uporczywie wracają, ale zza mgły wyłaniają się już kontury rzeczywistości, ludzie zyskują prawdziwe imiona, a pawilony tworkowskiego szpitala nabierają wyrazistości. Dopiero wtedy widać, jak głęboko zapuściła swoje korzenie paranoja, i jak trudno ją wyplenić. Dopiero wtedy można docenić wysiłek, jaki wkładają rekonwalescenci w powrót do rzeczywistości. Można pojąć, jak bardzo prawdziwy był dla bohatera świat, który opisywał w dwóch pierwszych częściach, a który lekkomyślnie nazwaliśmy bredzeniem. To rzeczywistość rodząca się w ludzkim mózgu, mająca pretensje do prawdziwości i stająca w szranki z naszą, zdrową rzeczywistością. Trudno objąć nam jeden świat, a pomyślmy, jak ciężko nosić w sobie dwa lub więcej skłócone ze sobą światy.

„Obłęd” nie jest książką genialną, jest za to bardzo rzetelny w tym, co opisuje. Jeśli chce się zajrzeć w „piękny umysł”, warto po nią sięgnąć. Dla kogoś, kto szuka przygody, pozostają książki Kena Kesseya i Whartona.


* Pająk
Aleksandra Salwa na [link widoczny dla zalogowanych] napisał:
Choroba psychiczna nie jest nowym tematem w kinie. Całkiem niedawno gościły na ekranie dwa filmy, których bohaterami byli schizofrenicy. Mowa o "Niżyńskim" Paula Coxa i "Pięknym umyśle" Rona Howarda. Jednak były to wyjątkowe przypadki. U Wacława Niżynskiego i Johna Nasha szaleństwo szło w parze z geniuszem. Bohater Cronenberga, Cleg jest "zwykłym" schizofrenikiem. Zupełnie wyobcowanym ze świata, poruszającym się po pajęczynie, utkanej ze wspomnień, urojeń i omamów.
O ile jednak postać Pająka można określić - na tle innych przypadków choroby - mianem zwykłej, przeciętnej, o tyle film Cronenberga jest wyjątkowy. Przede wszystkim w porównaniu do wcześniejszych dokonań tego reżysera, nazywanego mistrzem horroru i baronem grozy. Jego poprzednie obrazy, choćby "Videodrom", "Mucha" czy ostatni, "eXistenZ" były pełne efektów specjalnych, opowiadały o zagrożeniu, jakie niesie ze sobą najnowsza technologia.
"Pająk" jest skrajne różny od tego, co do tej pory robił Cronenberg. W filmie nie ma żadnych efektów komputerowych. Zamiast ciałem człowieka reżyser zajął się jego umysłem. Ze znakomitym rezultatem.


Wszystko dzieje się w zamkniętej przestrzeni - zarówno materialnej, jak i psychologicznej. Są tylko dwa miejsca akcji - dom pani Wilkinson i jego okolice oraz umysł Clega-Pająka.
Wypuszczony z zakładu zamkniętego, udaje się do przytułku. Już pierwsza scena sugeruje, ze Pająk żyje poza rzeczywistością, w swoim własnym świecie. Z pociągu wysiadają ludzie. Szybko, sprawnie idą przez peron. Cleg idzie ostatni, niepewnie, jakby stąpał po bardzo kruchym lodzie. Cały jego dobytek mieści się w jednej walizce i skarpecie ukrytej w spodniach. Ma w niej schowany notes, cały zamazany nieczytelnymi znakami. To jego "pamięć", miejsce, gdzie zapisuje kolejne wspomnienia z dzieciństwa. Dzieciństwa szczególnego, dramatycznego, którego wydarzenia Cleg obsesyjnie usiłuje odtworzyć.
Razem z nim przenosimy się w przeszłość. Obserwujemy sceny z życia małego Pająka, w których jest obecny i duży Pająk.

Cały świat widzimy jego oczami, także ten zewnętrzny. Delikatnie świecone wnętrza domu pani Wilkinson, wyblakle kolory ścian i mebli - takimi je widzi Pająk, takimi widzimy je my.
Kadry filmu są zaciemnione, podobnie jak umysł bohatera przez chorobę.
Granica miedzy prawdziwymi wspomnieniami Clega, a urojonymi jest cienka jak pajęcza nitka. Trudno stwierdzić, co jest rzeczywiste, a co wyobrażone. Taki trop daje reżyser, w scenie, w której Cleg powoli wchodzi po schodach do swojego pokoju. Otwarte drzwi dzielą ekran na dwie pozornie jednakowe części. Chorowicie blada ściana, drewniana rama. Jeden tylko szczegół różni te połówki - postać Pająka.

Opowieść o nim można czytać w kontekście wielu koncepcji człowieka, choćby freudowskiej czy kafkowskiej. Przestrzegałabym jednak przed zamykaniem się tylko na jedna interpretacje. Dużo można stracić patrząc na Clega przez pryzmat konkretnej teorii.
Najbardziej fascynuje w "Pająku" sposób, w jaki postrzega on świat i uświadomienie sobie jak płynna może być granica miedzy normalnością a szaleństwem.
Wielka w tym zasługa Ralpha Fiennes'a, który gra dorosłego Clega. Jest to jedna z najlepszych ról w jego karierze. Fiennes znakomicie oddaje dezintegracje swojego bohatera, który jest, ale którego nie ma. Mamrocząc, wykonując czynności z obsesyjną, rytualną wręcz dokładnością, stworzył niemal podręcznikowy przykład człowieka chorego psychicznie. A mimo to Cleg wydaje się zwyczajny, przypomina "normalnego" bezdomnego, którego każdy z nas kiedyś minął na ulicy. Jednocześnie budzi niechęć, odrazę i współczucie.
Kreacje Gabriela Byrne'a i Mirandy Richardson - rodziców pająka - są znakomite, ale to Fiennes znacząco wyróżnia się swoją rolą.

"Pająk" to film naprawdę warty polecenia. Nie jest to kino lekkie, ani przyjemne. Clegowi bliżej niż do Johna Nasha jest do Niżyńskiego, który nigdy nie wydostał się z otchłani szaleństwa. Tyle, że miejsce, w którym znajduje się Pająk jest o wiele bardziej ciasne, przerażające i mroczne.


3. W sieci

Zainteresowanym polecam zapoznać się z [link widoczny dla zalogowanych] oraz z całą stroną [link widoczny dla zalogowanych] na której znaleźć można wiele informacji na temat tej choroby, filmów, książek o tej tematyce, a także wiele blogów prowadzonych przez ludzi chorych na schozofrenię, którzy opisują na nich swoje przeżycia i zmagania z tą ciężką chorobą.


[1] Bilikiewicz Adam, Psychiatria
[2] An Atlas of Schizophrenia
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Myszeńka




Dołączył: 02 Wrz 2006
Posty: 31
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Znikąd

PostWysłany: Śro 21:15, 30 Maj 2007    Temat postu:

Całości tego dziś nie przeczytałam, ale poczytam. Od jakiegoś czasu mam do czynienia ze schizofrenikami i w związku z tym kilka obserwacji.
Niektóre z tych osób są świadome swej choroby, co z jednej strony ma pozytywne skutki, bo zdają sobie sprawę,że moga miec atak. Z drugiej strony są przez tą świadomość bardziej nieszczęśłiwe od tych, którzy nie wiedzą o swej chorobie.
Kilka przykładów zachowań: 1)osoba twierdzi,że ma w sobie magnetycznego człowieka,który zainstalował w niej kamerę. Wszystko,co robi, mówi, na co patrzy ta osoba, jet rejestrowane przez magnetycznego człowieka. Osoba ta jest nerwowa, nie radzi sobie z tym człowiekiem.
2) osoba twierdzi,że w czasach PRL wrobino ją w chorobę, jest to sprawa polityczna. Osoba boi sie o swe życie, uważa,że w każdej chwili może przyjść ktoś, kto ja skrzywdzi. Z tego względu z rzadka wychodzi ze swego pokoju ( gdy się jej polepsza, spaceruje, chodzi do sklepu). Długo rozmawia z lekarzem, aby zdobyć dowód swego zdrowia, który ma być potrzebny w sądzie, aby obalić poprzednią decyzję o uznaniu choroby.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 23:26, 31 Maj 2007    Temat postu:

Czy (2) to przyklad schizofrenii, czy raczej przyklad zespolu maniakalno-depresyjnego?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
abangel666
Opiekun Kawiarni



Dołączył: 03 Lis 2006
Posty: 3123
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: z Piekła

PostWysłany: Pią 1:12, 01 Cze 2007    Temat postu: Re: Schizofrenia - jaka jest naprawdę

Genkaku napisał:
Symptomy katatoniczne: różnego rodzaju nieprawidłowości w zachowaniu, pozycji ciała, ruchaniu się.


He, he, he.....
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Myszeńka




Dołączył: 02 Wrz 2006
Posty: 31
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Znikąd

PostWysłany: Nie 13:27, 03 Cze 2007    Temat postu:

wujzboj napisał:
Czy (2) to przyklad schizofrenii, czy raczej przyklad zespolu maniakalno-depresyjnego?

To przykłady zachowań i myśli ludzi ze schizofrenią. Na podstawie wywiadu, rozmowy z nimi.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
9741




Dołączył: 12 Wrz 2007
Posty: 212
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Łódź
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 12:14, 14 Wrz 2007    Temat postu:

Cytat:
Symptomy katatoniczne: różnego rodzaju nieprawidłowości w zachowaniu, pozycji ciała, ruchaniu się.


Dobre dobre ;)

Proszę zauważyć, że opieranie się na ETYMOLOGII słowa niewiele zmienia, a nawet niczego nie zmienia...

W przypadku schizofrenii paranojopodobnej objawy urojeniowe powodują nic innego jak dysfunkcje w życiu codziennym. Zanik kontaktu otoczenia z chorym powoduje zaburzenia interakcji między ludzkich więc nie trudo zauważyć, że to nadal schizofrenia - zaburzenie funkcjonowania intelektualnego w środowisku.

Natomiast logika percepcji i myśli chorego powoduje, że schizofrenia nazywa się "paranoidalna", gdyż posiada cechy takie własnie jak spójność logiczna (pozornie, subiektywnie) urojeń chorego.

Podobnie schizofreniczne rozszczepienie osobowości siłą rzeczy zaburza SPÓJNOŚĆ postrzegania i funkcjonalność.

Idzie Pani po zakupy a tu nagle noc i jest Pani 40 km dalej... :shock:

Zatem nie rozumiem z czym ma Pani problem w związku z tą jednostką diagnostyczną.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
9741




Dołączył: 12 Wrz 2007
Posty: 212
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Łódź
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 12:22, 14 Wrz 2007    Temat postu:

Myszeńka napisał:
wujzboj napisał:
Czy (2) to przyklad schizofrenii, czy raczej przyklad zespolu maniakalno-depresyjnego?

To przykłady zachowań i myśli ludzi ze schizofrenią. Na podstawie wywiadu, rozmowy z nimi.


Ale Pytanie jest bardzo zasadne - ludzie ze schizofrenią nie mają w DNA albo na dnie gałek ocznych wypisanego słowa: "schizofrenia", więc żeby ustalić czy to jest włąsnie ta jednostka diagnostyczna a nie jak Mod słusznie zapytał, np. nie cyklofrenia, należy sprawdzić te objawy. A Pani mówi najpierw: TA osoba ma schizofrenie, a póxniej na bazie takiego stwierdzenia mówi Pani, że skoro ma dane objawy to to są objawy schizofreni :rotfl:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Myszeńka




Dołączył: 02 Wrz 2006
Posty: 31
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Znikąd

PostWysłany: Nie 13:43, 07 Paź 2007    Temat postu:

9741 napisał:
Myszeńka napisał:
wujzboj napisał:
Czy (2) to przyklad schizofrenii, czy raczej przyklad zespolu maniakalno-depresyjnego?

To przykłady zachowań i myśli ludzi ze schizofrenią. Na podstawie wywiadu, rozmowy z nimi.


Ale Pytanie jest bardzo zasadne - ludzie ze schizofrenią nie mają w DNA albo na dnie gałek ocznych wypisanego słowa: "schizofrenia", więc żeby ustalić czy to jest włąsnie ta jednostka diagnostyczna a nie jak Mod słusznie zapytał, np. nie cyklofrenia, należy sprawdzić te objawy. A Pani mówi najpierw: TA osoba ma schizofrenie, a póxniej na bazie takiego stwierdzenia mówi Pani, że skoro ma dane objawy to to są objawy schizofreni :rotfl:

Przepraszam,ze dopiero odpisuję. To co napisałam, dotyczy ludzi ze stwierdzoną przez lekarza psychiatrę schizofrenią. Dlatego mogę założyć "z duzym stopniem prawdopodobieństwa",że to sa objawy schizofrenii.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
9741




Dołączył: 12 Wrz 2007
Posty: 212
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Łódź
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 2:14, 25 Cze 2008    Temat postu:

Schizofrenia nie jest jednolitą objawowo jednostką diagnostyczną, tym samym można co najwyżej mówić o typach schizofreni (jakie one są), a nie o psychozie jako takiej.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
medivo




Dołączył: 12 Maj 2008
Posty: 104
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Warmińsko-Mazurskie

PostWysłany: Pią 12:56, 19 Gru 2008    Temat postu:

Wracając do filmu piekny umysł, to rzeczywiście trochę przesadzony chociaż nie pamiętam go dokładnie bo oglądałem dość dawno to powiem jako schizofrenik, że fizyczne poczucie realności istnienia nieistniejących ludzi jest mało prawdopodobne, cała "akcja" rozgrywa się w głowie, nawet mimo tego, że np. halucynacje dźwiękowe brzmią niemal jak rzeczywiste dźwięki to towarzyszy im poczucie, że pochodzą gdzieś ze świata wewnętrznego. Człowiek ma duży wpływ na przebieg "schizy" i te halucynacje są częściowo wyobrażone a częściowo wypływają gdzieś z podświadomości "żyją własnym życiem", potrafią zaskoczyć lub rozśmieszyć ale fizycznie mogą jedynie wyglądać jak półprzezroczyste duchy. To co się nazywa rozszczepieniem osobowości to raczej bym nie nazywał rozszczepieniem tylko częściową utratą osobowości, człowiek staje się odizolowany od swojego codziennego życia, które przesuwa się gdzieś w cień zaczyna liczyć się tu i teraz, włącza się jakaś spontaniczność i zanikają bariery, to co wydawało się normalnie niemożliwe do realizacji np. rozbicie szyby w sklepie, odlanie się w centrum miasta nagle staje się bardzo proste do wykonania co często może być niebezpieczne np. można wyskoczyć z okna nie obawiając się konsekwencji. Człowiek traci też częściowo kontrolę nad sobą i istnieje poczucie bycia obserwatorem tego co się dzieje, można to porównać do siedzenia w kinie które jest w głowie i może to jest przyczyną zanikania barier, poczucie nieodpowiedzialności za to co się robi czy coś w tym stylu, często to wytwarza myśli, że ktoś nami steruje, kosmita, duch, siedzi w głowie i patrzy naszymi oczami. Co do świadomości i pamięci to raczej się wyostrzają niż zanikają, wszystko nabiera wyrazistości, kolory są bardziej kolorowe, a wyobraźnia staje się bardziej realna, często właśnie to nie pozwala wogóle zasnąć, myśli nie zanikają a każda pobudza dwie następne to chyba się fachowo nazywa myślotok czy jakoś tak, co do logiki to trudno cokolwiek powiedzieć bo na "schizie" można pomyśleć, że całe wcześniejsze życie byłem debilem i żyłem w jakimś półśnie krążąc od domu do pracy czy szkoły nie dostrzegając całej masy możliwości, byłem trybikiem w tym systemie, który i tak prędzej czy później upadnie. Kolejna sprawa to poczucie jakiejś mistyczności, większość myśli to jakieś filozoficzne rozważania nad tym wszystkim, pojawiają się jakieś dziwne teorie np. że słońce jest superkomputerem i kieruje życiem na ziemi wnikając fotonami w rośliny tworzy wiązania i praktycznie większość związków organicznych zawiera informacje ze słońca itd.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 11:10, 20 Gru 2008    Temat postu:

Myślę, że sposób przeżywania schizofrenii może być bardzo indywidualny.

A jak to wygląda z medycznego punktu widzenia? Przypuszczam, że korzystna normalność przechodzi w niekorzystne zaburzenia w momencie, gdy człowiek zaczyna tracić kontrolę nad swoimi myślami i swoim postępowaniem. Jeżeli umysł nieustannie zalewają myśli i wyobrażenia, z którymi nie sposób sobie poradzić; jeśli jakieś czynności "robią się same" a człowiek jest ich tylko biernym i bezradnym obserwatorem - wtedy coś jest już zdecydowanie nie tak. Albo kiedy ocena własnych poglądów i zachowań ulega gwałtownym zmianom, oscylując pomiędzy niemalże przeciwnościami i powodując, że człowiek zaczyna żyć w sprzecznościach. Te trzy przypadki dotyczą oceny własnego samopoczucia; do tego dochodzi także ocena środowiska: jeśli czyjeś postępowanie zaczyna zagrażać zdrowiu lub majątkowi innych ludzi, albo jeśli uniemożliwia mu wykonywanie jego obowiązków wobec rodziny lub innych osób, za które jest odpowiedzialny, wtedy przekroczona została granica pomiędzy naturalnym i (być może) korzystnym, oraz zaburzonym i niekorzystnym.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
mat




Dołączył: 28 Maj 2007
Posty: 2977
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 15:43, 20 Gru 2008    Temat postu:

Wuju a moglbys powiedziec dlaczego Twoj bog cierpi na roztrojenie jazni? :rotfl:

Ostatnio zmieniony przez mat dnia Sob 15:44, 20 Gru 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 16:22, 20 Gru 2008    Temat postu:

A mógłbyś powiedzieć, czy przestałeś już oblewać każdy egzamin?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Superstar
Wizytator



Dołączył: 09 Lis 2008
Posty: 1233
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 18:38, 20 Gru 2008    Temat postu:

Bóg niczego nie cierpi, Ciebie też nie cierpi! ... tylko kocha :mrgreen:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
mat




Dołączył: 28 Maj 2007
Posty: 2977
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 19:01, 20 Gru 2008    Temat postu:

wujzboj,

Po pierwsze nie odpowiada sie pytaniem na pytanie. Przydalby ci sie kurs kultury i dobrego zachowania. :nie:
Po drugie nie niszczy sie watku zadajac pytania nie na temat. :nie:
Po trzecie nie odpowiedziales (apropos schizofreni) dlaczego twoj bog cierpi na roztrojenie[ jazni
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 16:30, 21 Gru 2008    Temat postu:

Ach, Mat. Jakie pytanie, taka odpowiedź.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
bol999




Dołączył: 02 Maj 2008
Posty: 3306
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: PIEKŁO z klimatyzacja
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 10:54, 13 Mar 2009    Temat postu:

Więc ja służę odpowiedzią aby pomóc wybrnąć Wujowi.

Otóż wszyscy wiedzą, że Bóg nas stworzył na swoje podobieństwo.
Jeśli stworzył schizofremika na swoje podobieństwo, to sam Bóg musiał być też schizofremikiem a jeśli potem stworzył Wuja.....

Cytat:
Symptomy katatoniczne: różnego rodzaju nieprawidłowości w zachowaniu, pozycji ciała, ruchaniu się.

Jeśli miernikiem schizofremii są rzeczywiście pozycje ruchania, to wnioskuję, że chodzi tu nie tyle o rozdwojenie jaźni co o rozdwojenie prącia z jego furkotaniem włącznie.


Ostatnio zmieniony przez bol999 dnia Pią 11:19, 13 Mar 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
medivo




Dołączył: 12 Maj 2008
Posty: 104
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Warmińsko-Mazurskie

PostWysłany: Śro 21:56, 01 Kwi 2009    Temat postu:

Co do ruchliwości jest to związane ze zwiększoną ilością dopaminy w mózgu, właściwie schizofrenia jest częściowo odwrotnością parkinsonizmu gdzie występuje brak dopaminy i ograniczona ruchliwość, przykładem osoby chorej na parkinsona może być JP2, podczas przyjmowania leków na schizofrenię występują efekty typowe dla parkinsonizmu, nie jest to zbyt przyjemny stan istna katorga, oczywiście można to na chwilę odblokować np. zapalić papierosa co działa niezbyt długo jednak skutecznie. Prawdopodobnie dobrym lekiem na parkinsona była by kokaina jednak marne szanse by takie coś weszło w życie, chociaż jest też dość droga kokaina na receptę pod nazwą Zyban, jakbym miał parkinsona to bym spróbował tego.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
bol999




Dołączył: 02 Maj 2008
Posty: 3306
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: PIEKŁO z klimatyzacja
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 8:21, 23 Kwi 2009    Temat postu:

A ja zasadziłbym w doniczce krzaczek Erythroxylaceae. :grin:
mat
Cytat:
dlaczego twoj bog cierpi na roztrojenie

Inaczej nie powstałaby św.Trójca
a także druga; Wuj, Zbój i Sfinia. :szacunek:
W imię Wuja i zbója i sfini św.
Amen


Ostatnio zmieniony przez bol999 dnia Czw 8:33, 23 Kwi 2009, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
miernik




Dołączył: 30 Wrz 2010
Posty: 7
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 7:58, 01 Paź 2010    Temat postu:

Schizofrenicy są podtruwani a wszyscy mówią o leczeniu ich.Ze niby trucie to są skutki uboczne.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 22:22, 01 Paź 2010    Temat postu:

Lot nad kukułczym gniazdem?

Brak kontroli rodzi nadużycia. Ale nie znaczy to, że leczenie schizofrenii to trucie pacjenta. Chociaż psychiatria to śliska sprawa, bo gdzie pacjent ma niewiele do powiedzenia, tam łatwo o wszelkie nieprawidłowości.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Świat ożywiony Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin