Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Bóg nie chce sądzić człowieka?
Idź do strony 1, 2  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Święte Księgi
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31341
Przeczytał: 97 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 18:23, 28 Sie 2023    Temat postu: Bóg nie chce sądzić człowieka?

Zestawmy razem takie słowa z Biblii:
(22) Ojciec bowiem nie sądzi nikogo, lecz cały sąd przekazał Synowi,
(Ewangelia Jana 5:22)


Ale z drugiej strony:
(47) A jeżeli ktoś posłyszy słowa moje, ale ich nie zachowa, to Ja go nie sądzę. Nie przyszedłem bowiem po to, aby świat sądzić, ale aby świat zbawić.
(Ewangelia Jana 12:47)


Czyli...
Ani Ojciec nie sądzi, ani Syn przyszedł po to, aby sądzić. :think:
To w takim razie kto sądzi?...

Fundamentalistycznie nastawieni chrześcijanie uważają sądzenie za główny atrybut Boga. Tymczasem jakoś Bóg jakby nie garnie się do tej roli. Choć...
mamy jeszcze jedną osobę z Trójcy, czyli Ducha Świętego. Może to On sądzi?...

O Duchu Świętym w kontekście tego, jak by tu grzeszników miał osądzać, widzę taki cytat z Biblii:
(26) Podobnie także Duch przychodzi z pomocą naszej słabości. Gdy bowiem nie umiemy się modlić tak, jak trzeba, sam Duch przyczynia się za nami w błaganiach, których nie można wyrazić słowami. (List do Rzymian 8:26)
Czyli Duch Święty, jeśli miałby w ogóle sądzić, to raczej przyczyniając się za nami w błaganiach, których nie można wyrazić słowami.
No to kto w końcu będzie potępiał tych grzeszników?...
Może SAMA PRAWDA ich potępi, sam fakt, kim się stali...
Wtedy nie trzeba nikogo dodatkowego, kto by powiedział "ten był dobry, więc ma zbawienie, a tamten zły, więc go potępiamy". Każdy spojrzy na swoje życie, na to zrobił, jak się wykazał i zrozumie. Nie jest potrzebny nikt dodatkowy z boku, kto to będzie stwierdzał, bo prawda stanie się widoczna jak na dłoni:
(3) Dlatego wszystko, co powiedzieliście w mroku, w świetle będzie słyszane, a coście w izbie szeptali do ucha, głosić będą na dachach. (Ewangelia Łukasza 12:3)
Jest sumienie człowieka, jest fakt, że prawda została szeroko udostępniona każdemu, więc:
(15) Wykazują oni, że treść Prawa wypisana jest w ich sercach, gdy jednocześnie ich sumienie staje jako świadek, a mianowicie ich myśli na przemian ich oskarżające lub uniewinniające. (List do Rzymian 2:15)
Oto myśli człowieka oskarżają. Człowiek SAM SIĘ OSKARŻA!
Nie widząc, aby potrzebny był dodatkowy oskarżający, w obliczu tego, że sama prawda została odkryta. Ale jeśli ktoś by miał tu w ogóle oskarżać, to chyba jest jeszcze jedna osoba:
(31) Szymonie, Szymonie, oto szatan domagał się, żeby was przesiać jak pszenicę; (Ewangelia Łukasza 22:31) To szatan domaga się, aby słabych "przesiać", czyli oddzielić (rodzaj sądu) od sprawiedliwych.
A Bóg?...
Chciałby tylko przebaczyć, uniewinnić, błaga przyczyniając się za człowiekiem...

Wiele jest w katolicyzmie błagań do Boga, wiele modlitw o zmiłowanie "zmiłuj się nad nami, przepuść nam Panie!" Tak jakby Bóg sam z siebie nie chciał nikomu przebaczać, a dopiero te wielkie błagania mogły zmienić ów stan rzeczy. Powiedzą pewnie, że kiepski ze mnie katolik, a wtedy się tu zgodzę. Ta przewaga modlitw przebłagalnych nad modlitwami o dobre natchnienie, o to aby się naprawić, aby samemu umieć przebaczyć mi akurat wydaje się dziwna. Bóg chce nam przebaczyć. Ale nasze sumienie, widząc w prawdzie wszelkie wybory, których dokonaliśmy, może nie być już tak wyrozumiałe. Może te błagania o przebaczenie kierowane do Boga są mniej tu potrzebne, bo Bóg i tak chce nam przebaczyć, a bardziej przydałoby się wzięcie się za samego siebie - praca z własnym sumieniem może powinna zyskać większy priorytet.
A czym jest praca z własnym sumieniem?
- Zastanawianiem się, cośmy zrobili dobrze, a co złe i może jak złego w przyszłości unikać, zaś dobre wspierać. Więcej wysiłku chyba przydałoby się kierować ku wewnętrznej przemianie, nawróceniu, niż na te przebłagiwania... :think:


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Pon 18:31, 28 Sie 2023, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Katolikus




Dołączył: 16 Lis 2016
Posty: 2190
Przeczytał: 178 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 2:33, 29 Sie 2023    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Wiele jest w katolicyzmie błagań do Boga, wiele modlitw o zmiłowanie "zmiłuj się nad nami, przepuść nam Panie!" Tak jakby Bóg sam z siebie nie chciał nikomu przebaczać, a dopiero te wielkie błagania mogły zmienić ów stan rzeczy. Powiedzą pewnie, że kiepski ze mnie katolik, a wtedy się tu zgodzę. Ta przewaga modlitw przebłagalnych nad modlitwami o dobre natchnienie, o to aby się naprawić, aby samemu umieć przebaczyć mi akurat wydaje się dziwna. Bóg chce nam przebaczyć. Ale nasze sumienie, widząc w prawdzie wszelkie wybory, których dokonaliśmy, może nie być już tak wyrozumiałe. Może te błagania o przebaczenie kierowane do Boga są mniej tu potrzebne, bo Bóg i tak chce nam przebaczyć, a bardziej przydałoby się wzięcie się za samego siebie - praca z własnym sumieniem może powinna zyskać większy priorytet.


Na każdej mszy modlimy się tak:
"Panie, nie jestem godzien, abyś przyszedł do mnie, ale powiedz tylko słowo, a będzie uzdrowiona dusza moja."
Jest to nawiązanie do Ew. wg Łk. 7.,
Krótkie zdanie, ale jakże potężne teologicznie. Jedno słowo Jezusa może uzdrowić człowieka. I o to uzdrowienie modlimy się. Ja zawsze staram się głęboko przylgnąć umysłem do tych słów.

Dlaczego jednak dominują modlitwy przebłagalne? To chyba jeszcze echo dawnych czasów, gdzie przeżywanie wiary to przede wszystkim spoglądanie na własną grzeszność, a ideał chrześcijanina wyraża się w postawie nieustannego błagania Boga o wybaczenie. Ludzka mentalność mocno przeniknęła do pobożności liturgicznej.

Ale to się pomału zmienia. Może niekoniecznie widać to w samej mszy, ale już np. w nauczaniu wielu księży i samych papieży, którzy piszą w swoich encyklikach np., tak:

Z encykliki Jana Pawła II "Dives in misericordia":
Cytat:
Miłosierdzie jest poniekąd przeciwstawione sprawiedliwości Bożej, okazuje się zaś w tylu wypadkach potężniejsze od niej, ale także głębsze. Miłość niejako warunkuje sprawiedliwość, a sprawiedliwość ostatecznie służy miłości" (DM 5).


Cytat:
Papież: Styl Boga to bliskość, współczucie i czułość

[link widoczny dla zalogowanych]
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Katolikus




Dołączył: 16 Lis 2016
Posty: 2190
Przeczytał: 178 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 2:34, 29 Sie 2023    Temat postu:

Cytat:
Sąd Boży okiem prawnika

Sądzenie ludzi przez Boga nie spełnia elementarnych wymogów sprawiedliwości przewidzianych przez prawo ludzkie.

Każdy człowiek, jak naucza Koś­ciół, po swojej śmierci staje przed Bogiem na sąd. Z Biblii wynika, że Osobą, która sądzi, jest Syn Boży (zob. J 5, 22; 2 Tm 4, 1), a tym, który oskarża przed Bogiem, jest Szatan (por. Ap 12, 10). Skoro jest oskarżyciel, musi być i oskarżony. Status ten ma – jak należałoby przyjąć – sądzony człowiek.

Sądzenie ludzi przez Boga oparte jest jednak na innych zasadach niż nasze ziemskie sądownictwo. Warto spojrzeć na sąd Boga z perspektywy niektórych rozwiązań, które w przekonaniu współczesnego człowieka mają zapewniać wydawanie sprawiedliwych wyroków.

Stronniczy Sędzia

Jednym z podstawowych wymogów, jakie musi spełniać sędzia, jest jego bezstronność. Przyjmuje się, że jest to tak niezbywalna cecha sędziego, że utrata bezstronności czyni go niezdolnym do orzekania. Sprawiedliwy może być bowiem tylko wyrok oparty wyłącznie na prawie. Na jego treść nie może wpływać nastawienie sędziego do stron postępowania. Sędzia musi pozostawać wobec nich neutralny.

Dlatego prawo przewiduje konstrukcję wyłączenia sędziego w przypadkach, w których nie ma zapewnionych warunków do obiektywnego orzekania. Część tego typu przypadków, najbardziej oczywistych, skutkuje bezwzględnym wyłączeniem sędziego od udziału w sprawie (wyłączeniem z mocy prawa). Mamy z nim do czynienia m.in. wtedy, gdy sędzia jest w stosunku do strony krewnym w linii prostej (tzn. jeden pochodzi od drugiego, np. sędzia jest ojcem strony) albo gdy sprawa bezpośrednio dotyczy sędziego.

Wszyscy ludzie tymczasem pochodzą od Jezusa (por. J 1, 10) i są dziećmi Bożymi (1 J 3, 1). Nawet jeśli przyjmiemy, że to nie Jezus stworzył człowieka, tylko Bóg Ojciec, i że – ściśle rzec biorąc – naszym ojcem jest Bóg Ojciec, a nie Jezus, niczego to nie zmieni, bo Jezus stanowi z Ojcem jedno (por. J 10, 30). Chrystusa jako Sędziego bezpośrednio dotyczy też sprawa człowieka, którego sądzi. Chrystus jest w każdej takiej sprawie pokrzywdzonym, bo każdy ludzki grzech jest przyczyną Jego cierpienia. Jest to jednak cierpienie Tego, „który pragnie, aby wszyscy ludzie zostali zbawieni” (1 Tm 2, 4); cierpienie wywołane tym, że grzech oddala człowieka od szczęścia, które zaplanował dla niego Bóg. Jest to cierpienie Jezusa wywyższonego na krzyżu, by przyciągnąć wszystkich do siebie (por. J 12, 32). Przez to również sprawa sądzonego człowieka bezpośrednio dotyczy Jezusa. Od rozstrzygnięcia sprawy zależy to, czy Jezus doprowadzi do celu, na którym Mu bardzo zależy – aby zbawić wszystkich ludzi.

Zresztą już samo to, że Jezus, który sądzi, umiłował człowieka do końca (por. J 13, 1), poświęcił dla niego i jego zbawienia wszystko, okazał mu miłość najmocniej, jak tylko można, oddając za niego swoje życie (por. J 15, 13), że „jest Zbawcą wszystkich ludzi” (1 Tm 4, 10), nie tylko stanowi poważne zagrożenie dla bezstronności sądu Jezusa, ale czyni ten sąd skrajnie stronniczym na korzyść człowieka. Nie bez powodu św. Paweł pisze: „któż może wydać wyrok potępienia? Czy Chrystus Jezus, który poniósł [za nas] śmierć...?” (Rz 8, 34).

Uzasadnione wątpliwości co do bezstronności Jezusa-Sędziego rodzi również Jego skonfliktowanie z oskarżycielem – Szatanem. Nie dość, że Jezus nieskończenie mocno sprzyja oskarżonemu człowiekowi, to jeszcze jest nieprzychylnie nastawiony do oskarżyciela.

Stronniczość sądu Jezusa dodatkowo pogłębia to, że orzeka on w składzie jednoosobowym. Według standardu przyjętego w państwach demokratycznych w najpoważniejszych sprawach orzekają składy wieloosobowe, by przeciwdziałać subiektywizmowi czy arbitralności rozstrzygnięcia, a nie ulega wątpliwości, że rozstrzyganie o życiu wiecznym człowieka jest sprawą najpoważniejszą z możliwych. Standardem sprawiedliwości we współczesnym państwie jest ponadto możliwość odwołania się od wyroku, czyli możliwość skontrolowania jego prawidłowości przez sąd wyższej instancji, również pod względem ewentualnej stronniczości. Stronnicze rozstrzygnięcie Jezusa jest zaś niewzruszalne. Nikt nie jest władny go uchylić ani choćby skorygować.

Gdyby zatem sąd Jezusa ­zorganizowany był na sposób ludzki, Chrystus bezwzglę­dnie podlegałby wyłączeniu od sądzenia ludzi, jako niedający gwarancji bezstronności, a Jego rozstrzygnięcie w sprawie uchodziłoby za rażąco niesprawiedliwe!

Możliwe nadużycia

Istotne zastrzeżenia z ziemskiego punktu widzenia budzi ponadto stosowane przez Jezusa prawo określające czyny zabronione i grożące za nie kary. Jedną z fundamentalnych zasad nowożytnego prawa karnego jest zasada określoności przestępstwa i kary, formułowana po łacinie jako nullum crimen et nulla poena sine lege (dosłownie: nie ma przestępstwa i kary bez ustawy). Z zasady tej wynika wymóg precyzyjnego określania w ustawie zabronionych zachowań, w szczególności w taki sposób, aby można było jednoznacznie odróżnić typy zachowań zabronionych przez ustawę od tych niezabronionych.

Poza tym ustawa musi oznaczać kary grożące za popełnienie poszczególnych typów przestępstw oraz wyraźnie wskazywać dyrektywy wymiaru kary (czym sąd ma się kierować, wybierając karę). Chodzi o to, że decyzja sądu co do tego, czy zostało popełnione przestępstwo, i co do wymierzanej za nie kary, nie może być dowolna, arbitralna. Rozwiązanie to służy przede wszystkim budowaniu poczucia bezpieczeństwa prawnego w społeczeństwie i ochronie dóbr człowieka (materialnych i niematerialnych, jak np. wolność), w które godzić mogą wyroki sądów karnych. Omawiana zasada zapobiega swobodnym ingerencjom w te dobra. W przypadku sądu Bożego istnieje wszakże niebezpieczeństwo innego rodzaju nadużyć.

Prawo Boże generalnie nie spełnia wymogów zasady określoności przestępstwa i kary. Stosunkowo niewiele jest w nim jednoznacznych zakazów typu „nie zabijaj”, „nie cudzołóż” czy „nie kradnij”, choć i w stosunku do nich rodzić się mogą wątpliwości. Zdecydowanie częściej spotykamy w tym prawie sformułowania ogólne, pojemne treściowo, wymagające interpretacji, która może prowadzić do różnych rezultatów. W teorii prawa takie sformułowania nazywa się zwrotami niedookreślonymi. Typowym przykładem może tu być przykazanie miłości Boga i bliźniego.

W sytuacji, gdy sędzia sprzyja oskarżonemu (a Jezus-Sędzia czyni to w stopniu skrajnym), istnieje niebezpieczeństwo, że zwroty takie będą interpretowane na jego korzyść, a jeszcze poważniejsze niebezpieczeństwa wiążą się z tym, że w prawie Bożym (Bożym, a nie kościelnym) nie ma przypisania kar do określonych przewinień. Za żaden grzech nie grozi wprost wieczne potępienie (nawet przypadek tzw. grzechu przeciwko Duchowi Świętemu nie jest oczywisty – zob. Mt 12, 32). Jezus może za każdy czyn wymierzyć dowolną karę. W związku z tym, że jest stronniczym Sędzią, będzie zapewne dążył do tego, by orzec karę jak najłagodniejszą, a może nawet do tego, by w ogóle kary nie zastosować. Co więcej, nie będąc związanym żadnymi dyrektywami wymiaru kary, w każdym przypadku może kierować się miłością do człowieka i usprawiedliwiać go, co będzie prowadzić do uniknięcia przez tego człowieka sprawiedliwości.

Czy to w ogóle sąd?

Jakby tego wszystkiego było mało, Jezus w Ewangelii wg św. Jana mówi: „Kto słucha słowa mego i wierzy w Tego, który Mnie posłał, ma życie wieczne i nie idzie na sąd, lecz ze śmierci przeszedł do życia” oraz „A jeżeli ktoś posłyszy słowa moje, ale ich nie zachowa, to Ja go nie sądzę. Nie przyszedłem bowiem po to, aby świat sądzić, ale by świat zbawić” (J 5, 24 i 12, 47). Jezus jawi się więc jako przedziwny Sędzia, który nie sądzi, bo albo człowiek – w Jego przekonaniu – nie podlega sądowi, albo nie chce człowieka sądzić.

Okazuje się zatem, że takie pojęcia, jak sprawiedliwość czy sąd, Bóg rozumie inaczej niż człowiek. Nie jest to jednak gorsze rozumienie. Wręcz przeciwnie. W Księdze Izajasza czytamy:

Myśli moje nie są myślami waszymi
ani wasze drogi moimi drogami (...).
Bo jak niebiosa górują nad ziemią,
tak drogi moje nad waszymi drogami
i myśli moje nad myślami waszymi.
(Iz 55, 8-9)

Tak, to lepsze rozumienie. Lepsze także z ludzkiej perspektywy. Czyż to nie prawdziwie Dobra Nowina, że ma nas po śmierci sądzić nie obiektywny, bezstronny sędzia, ale nasz bliski Krewny, nasz Ojciec, który nas bezgranicznie miłuje i który pragnie naszego zbawienia, albo że może nawet nie będzie to stanięcie przed sądem, tylko po prostu spotkanie z Bogiem, który „jest miłością” ­ (1 J 4, 8)?

Sąd Boży nie zapewnia rozumianej po ludzku sprawiedliwości i nie spełnia wymogów, jakie ziemskie prawo stawia sądom, ale jest to powodem do wielbienia Boga i do naszej wielkiej radości. ©

RADOSŁAW GIĘTKOWSKI (ur. 1978) jest doktorem habilitowanym nauk prawnych, profesorem Uniwersytetu Gdańskiego. Autor około stu publikacji z zakresu prawa karnego, dyscyplinarnego i administracyjnego, w tym czterech książek.

[link widoczny dla zalogowanych]


Ostatnio zmieniony przez Katolikus dnia Wto 2:42, 29 Sie 2023, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21627
Przeczytał: 134 tematy


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 6:10, 29 Sie 2023    Temat postu:

Cytat przytoczony przez Michała:

Cytat:
31) Szymonie, Szymonie, oto szatan domagał się, żeby was przesiać jak pszenicę; (Ewangelia Łukasza 22:31) To szatan domaga się, aby słabych "przesiać", czyli oddzielić (rodzaj sądu) od sprawiedliwych.


Szatan domagał się...

Oczywiście czytam Biblię bez żadnej hermeneutyki.....

Kimże jest ten szatan lub w kogo się wciela lub kim posługuje?

Słabych przesiać? Czy chodzi o danie tego chrześcijańskiego kopa... :wink: :oops:


Ostatnio zmieniony przez Semele dnia Wto 6:16, 29 Sie 2023, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Katolikus




Dołączył: 16 Lis 2016
Posty: 2190
Przeczytał: 178 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 0:31, 23 Wrz 2023    Temat postu:

Semele napisał:
Kimże jest ten szatan lub w kogo się wciela lub kim posługuje?


To jest ciekawa sprawa. Bo z jednej strony jest przedstawiany jako najinteligentniejsza istota jaką Bóg stworzył, a z drugiej strony jest istotą najbardziej upadłą, czyli konkretnie jest kimś, kto najbardziej ze wszystkich istot stworzonych pogubił się w swoim jestestwie i jest najbardziej zniewoloną istotą, którą rządzą jakieś zgubne kryteria.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21627
Przeczytał: 134 tematy


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 8:05, 23 Wrz 2023    Temat postu:

ktora rządzą Instynkty...

Michal pisze o tym na okrągło.

Pisze jednak o emocjach.

Tu facet nieźle sobie radzi z klasyfikacją.
Instynkt – to reakcja czysto fizjologiczna na bezpośredni bodziec nas dotyczący. Może to być usunięcie ręki przed oparzeniem, ucieczka przed pająkiem lub inna podobna reakcja. Na postępowanie instynktowne praktycznie nie mamy wpływu i bardzo trudno jest nam „zmusić się” do innego niż praktycznie automatyczne zachowanie. W dodatku nasze zachowanie na określony bodziec zawsze praktycznie jest identyczne i mało zmienne w czasie. Nawet jeśli w określonej sytuacji pokonamy reakcję fizjologiczną, to ponowne jej wystąpienie będzie wywoływać praktycznie taką samą reakcję.

Emocja – jest to reakcja fizjologiczna pod wpływem myśli, wyobrażeń lub bodźca, którego działanie możemy doznawać lub sobie je przypomnieć. Dla przykładu: możemy pamiętać jak się oparzyliśmy ale nie mamy od czego ręki cofnąć, choć pamiętając ból tą rękę możemy nawet potrzeć. Natomiast poczucie zachwytu może nam w identycznym stopniu towarzyszyć wtedy gdy patrzymy bezpośrednio na piękny widok, ale też i na jego wspomnienie. Emocje mogą w nas wywoływać reakcje fizjologiczne: „palą” się nam policzki ze wstydu, miękną nogi na widok ukochanej osoby, przyspiesza nam się oddech w złości. Emocje mogą ulegać zmianom. Zmiany te jednakże mają stosunkowo długi czas, po którym nasza reakcja na bodziec zmieni się. Osoba, która dowiedziała się, że została zdradzona nie od razu przestanie kochać. Oczywiście, może czuć złość, gniew, żal, ale zarazem ciągle jeszcze jakiś czas kocha.

Racjonalizm – to nasza świadoma nie mająca odniesienia do fizjologii reakcja na jakieś zdarzenia i bodźce. Jeżeli o czymś możemy spokojnie pomyśleć i myślenie o danym zdarzeniu nie daje objawów fizjologicznych to zasadniczo jest to reakcja racjonalna. Dodatkowo reakcja racjonalna ma to do siebie, że pod wpływem pewnych dodatkowych informacji o zdarzeniu może zostać zmieniona praktycznie natychmiast. Jeżeli „lubimy” jakąś partię polityczną, to możemy natychmiast stracić do niej zaufanie jeżeli dowiemy się, że wielu jej członków i przywódców defraudowało pieniądze. Poznając szczególną cechę jakiegoś samochodu możemy natychmiast dodać go do listy aut branych pod uwagę przy zakupie nowego samochodu.

Nasze postępowanie jest zawsze sumą reakcji instynktownych, emocjonalnych i racjonalnych. Na instynkty mamy niewielki wpływ a ich rola bezpośredniej obrony naszej osoby często jest nieoceniona. Natomiast dwa pozostałe typy świadczą o poziomie naszego człowieczeństwa. Emocje są bardzo ważną i cenną częścią naszej osobowości ale powinny być poddane kontroli naszego racjonalizmu. Im mniej dajemy się epatować i egzaltować papką, którą inni próbują nami sterować tym bardziej jesteśmy ludzcy. Myślmy i wyciągajmy wnioski samodzielnie, by zachować prawdziwą odrębność, godność i człowieczeństwo.

[link widoczny dla zalogowanych]

Straszenie piekłem. Na jaki segment najbardziej oddziałuje??


Ostatnio zmieniony przez Semele dnia Sob 8:14, 23 Wrz 2023, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31341
Przeczytał: 97 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 11:39, 23 Wrz 2023    Temat postu:

Katolikus napisał:
Semele napisał:
Kimże jest ten szatan lub w kogo się wciela lub kim posługuje?


To jest ciekawa sprawa. Bo z jednej strony jest przedstawiany jako najinteligentniejsza istota jaką Bóg stworzył, a z drugiej strony jest istotą najbardziej upadłą, czyli konkretnie jest kimś, kto najbardziej ze wszystkich istot stworzonych pogubił się w swoim jestestwie i jest najbardziej zniewoloną istotą, którą rządzą jakieś zgubne kryteria.

Szatan jest uznawany za osobowość pełną pychy.
Ja nieraz się nad tym zastanawiam, czy wręcz nie jest uosobieniem właśnie pychy. Czy gdyby samemu zacząć się w pychę wbijać, to nie zrobiłaby się z tego właśnie szatańskość.
Tak się zastanawiam, wyobrażam sobie, wizualizuję te emocje - być niezywkle inteligentnym, sprawczym, pełnym siły... Wokół sami słabsi, mniejsi, głupsi... Wokół świat, niczym "robactwo", nie wiadomo po co procedujący swoje procesy życiowe, świat takie mierny, taki niedoskonały. A z drugiej strony ta własna wielkość, to wspaniałość...
Są tacy ludzie, którzy bardzo pożądają siły i wywyższenia. Naziści tacy byli, ale mamy też grupy, które dzisiaj właśnie tego chcą, głoszą to swoje wywyższenie nad innymi. Pretekst dla wywyższenia jest właściwie obojętny - wystarczy, że ktoś jest inny, niż oni, że np. ma inną rasę, inny naród. To, że pretekst jest tak dowolny demaskuje jedno - że owo wywyższanie się jest intencją samą w sobie, że to nie dlatego, że coś tam jakieś jest, pyszałek jest pyszałkiem, lecz z powodu jego intencji, pragnienia.
Pierwszy będą ostatnimi...
Pycha jest tą właściwością osobowości, która skutecznie niszczy szanse na relacje z taką osobą. Pyszałka nie ma jak pokochać, jak przytulić (myślę o sytuacji, w której jakaś forma wzajemności uczyni te akty sensownymi), bo pyszałek wszystko odrzuca, wystawiając na zewnątrz jedynie roszczeniowe: chwalcie mnie, podziwiajcie mnie! A paradoksalnie, nawet jeśli ten podziw pyszałek dostanie, to przecież dostanie go od osoby tak przez niego pogardzanej, tej niskiej, że ten podziw i tak nic nie jest warty!
Dlatego postawa pyszałka jest z gruntu sprzeczna - im bardziej gardzi tymi, nad których się wywyższa, tym bardziej nie jest w stanie dostąpić podziwu, czy akceptacji, która mogłaby być dla niego cokolwiek warta.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Katolikus




Dołączył: 16 Lis 2016
Posty: 2190
Przeczytał: 178 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 12:25, 23 Wrz 2023    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Szatan jest uznawany za osobowość pełną pychy.
(...) To, że pretekst jest tak dowolny demaskuje jedno - że owo wywyższanie się jest intencją samą w sobie, że to nie dlatego, że coś tam jakieś jest, pyszałek jest pyszałkiem, lecz z powodu jego intencji, pragnienia.


No właśnie, szatan ma osobowość, jest uznawany za realną postać, jest ojcem wszelkiego zła, kłamstwa, nienawiści..
Ale też jest to postać bardzo inteligentna, sprytna, która chyba doskonale rozumie rzeczywistość. Taki ktoś chyba wie, że prawdziwe szczęście i prawdziwą wolność można osiągnąć tylko, gdy kierujemy się ku Bogu, bo Bóg jest źródłem i gwarantem szczęścia, i prawdziwej wolności. Czym dalej od Boga, czyli źródła tego co dobre, to tym bardziej istota oddalona jest pogubiona, zniewolona, popsuta w swojej najgłębszej duchowości.
Dla mnie to trochę taki paradoks, że ktoś potężnie inteligentny, rozumiejący rzeczywistość nie chce wrócić do źródła szczęścia i prawdziwej wolności.


Ostatnio zmieniony przez Katolikus dnia Sob 12:25, 23 Wrz 2023, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
blackSwan




Dołączył: 25 Maj 2014
Posty: 2210
Przeczytał: 1 temat


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 13:03, 23 Wrz 2023    Temat postu:

Katolikus napisał:
Dla mnie to trochę taki paradoks, że ktoś potężnie inteligentny, rozumiejący rzeczywistość nie chce wrócić do źródła szczęścia i prawdziwej wolności.

A dla mnie jest niepojęte, jak ludzie widzący niedorzeczność w ich religii, nadal w nią wierzą.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Katolikus




Dołączył: 16 Lis 2016
Posty: 2190
Przeczytał: 178 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 13:23, 23 Wrz 2023    Temat postu:

blackSwan napisał:
Katolikus napisał:
Dla mnie to trochę taki paradoks, że ktoś potężnie inteligentny, rozumiejący rzeczywistość nie chce wrócić do źródła szczęścia i prawdziwej wolności.

A dla mnie jest niepojęte, jak ludzie widzący niedorzeczność w ich religii, nadal w nią wierzą.


Czy jak dostrzegasz jakieś niedorzeczne zachowanie u swojej dziewczyny/żony/kogoś ci bliskiego to od razu zrywasz znajomość/kontakt, czy może starasz się rozeznać w problemie i spróbować go rozwiązać?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
blackSwan




Dołączył: 25 Maj 2014
Posty: 2210
Przeczytał: 1 temat


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 13:50, 23 Wrz 2023    Temat postu:

Katolikus napisał:
blackSwan napisał:
Katolikus napisał:
Dla mnie to trochę taki paradoks, że ktoś potężnie inteligentny, rozumiejący rzeczywistość nie chce wrócić do źródła szczęścia i prawdziwej wolności.

A dla mnie jest niepojęte, jak ludzie widzący niedorzeczność w ich religii, nadal w nią wierzą.


Czy jak dostrzegasz jakieś niedorzeczne zachowanie u swojej dziewczyny/żony/kogoś ci bliskiego to od razu zrywasz znajomość/kontakt, czy może starasz się rozeznać w problemie i spróbować go rozwiązać?

Z powodu jednego błędu nie zrywałbym, starałbym się jakoś to wyjaśnić/zmienić. Ale w przypadku nauki Kościoła jest to cały zbiór błędów. Z drugiej strony jakakolwiek zmiana jest niemożliwa (chociaż ostatnio trochę się zmienia). Przez wieki za próbę reformy można było skończyć na stosie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Katolikus




Dołączył: 16 Lis 2016
Posty: 2190
Przeczytał: 178 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 14:24, 23 Wrz 2023    Temat postu:

blackSwan napisał:
Katolikus napisał:
blackSwan napisał:
Katolikus napisał:
Dla mnie to trochę taki paradoks, że ktoś potężnie inteligentny, rozumiejący rzeczywistość nie chce wrócić do źródła szczęścia i prawdziwej wolności.

A dla mnie jest niepojęte, jak ludzie widzący niedorzeczność w ich religii, nadal w nią wierzą.


Czy jak dostrzegasz jakieś niedorzeczne zachowanie u swojej dziewczyny/żony/kogoś ci bliskiego to od razu zrywasz znajomość/kontakt, czy może starasz się rozeznać w problemie i spróbować go rozwiązać?

Z powodu jednego błędu nie zrywałbym, starałbym się jakoś to wyjaśnić/zmienić. Ale w przypadku nauki Kościoła jest to cały zbiór błędów. Z drugiej strony jakakolwiek zmiana jest niemożliwa (chociaż ostatnio trochę się zmienia). Przez wieki za próbę reformy można było skończyć na stosie.


Ale w przypadku nauki Kościoła jest to cały zbiór błędów - ale to twoje zdanie, a nie moje, a twoje zastrzeżenie z początku dyskusji brało się z tego, że ktoś widzi niedorzeczność, a nadal trwa..
Poza tym to, że widzę jakąś niedorzeczność, jakiś paradoks nie oznacza, że faktycznie tak jest. Być może to moja ocena jest niewłaściwa, bo nie biore pod uwagę jakichś dodatkowych danych. Nie wiem, dlatego staram się rozeznać, przedyskutować sprawę zamiast coś na twardo tu twierdzić.
I może jeszcze jedno..
Czy to, że Kościół w swym nauczaniu utkany jest (załóżmy tak na chwilę) z wielu błędów, nauk nieodpowiadających rzeczywistości, to czy stąd powinniśmy od razu wyciągnąć wniosek, że duża ilość błędów falsyfikuje Kościół? Moim zdaniem niekoniecznie, jeśli w Kościele jest świadomość, że Kościół też jest podatny na błędy (błędy różnej wagi, różnej jakości) i celem jest rozeznawać te błędy i dojrzewać do głębszych, bardziej przemyślanych nauk.


Ostatnio zmieniony przez Katolikus dnia Sob 14:25, 23 Wrz 2023, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31341
Przeczytał: 97 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 15:08, 23 Wrz 2023    Temat postu:

Katolikus napisał:

I może jeszcze jedno..
Czy to, że Kościół w swym nauczaniu utkany jest (załóżmy tak na chwilę) z wielu błędów, nauk nieodpowiadających rzeczywistości, to czy stąd powinniśmy od razu wyciągnąć wniosek, że duża ilość błędów falsyfikuje Kościół?

I jeszcze jedno...
Związane z pytaniem CZYM WŁAŚCIWIE JEST Kościół?
Czy Kościół = ta grupa teologów, która podaje jakieś tam sformułowania o uwierzenia przez tych posadowionych niżej w hierarchii?...

Bo jeśli Kościół=wyznawcy ogólnie, w całym spektrum ich przekonań, poszukiwań, także potencjalnych błędów, to też "przynależność do Kościoła" zyskuje inne znaczenie. Ktoś poczuwa się do ZWIĄZKU Z LUDŹMI WYZNAJĄCYMI BOGA w jakoś tam podobny sposób. Będą też różnice, będzie może aspekt sporu, poszukiwań osobistych, ale główny aspekt jest wspólny - w przypadku chrześcijaństwa wiara w to, że Bóg kocha ludzi, zbawił ich, pragnie ich szczęścia w Jego Królestwie.
A te szczegóły interpretacyjne, teologiczne, doktrynalne...
Dla jednego one będą najważniejsze, a dla innego może będą tylko błahostką bez znaczenia...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Katolikus




Dołączył: 16 Lis 2016
Posty: 2190
Przeczytał: 178 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 17:33, 23 Wrz 2023    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
A te szczegóły interpretacyjne, teologiczne, doktrynalne...
Dla jednego one będą najważniejsze, a dla innego może będą tylko błahostką bez znaczenia...


Nie powiedziałbym, że są bez znaczenia. Od tych szczegółów interpretacyjnych, teologicznych zależy to w jakiego Boga wierzymy, po co Bóg stworzył świat, na czym polega zbawienie i piekło, czym jest niebo, ogólnie: jaki jest sens tego wszystkiego..
Dalej to przełoży się na różne praktyki, różne postawy, różne zachowania w osobistym życiu człowieka.

Cytat:
ale główny aspekt jest wspólny - w przypadku chrześcijaństwa wiara w to, że Bóg kocha ludzi, zbawił ich, pragnie ich szczęścia w Jego Królestwie.


Nie zgadzam się, że to jest "aspekt wspólny". Na poziomie ogólnych rozważań może tak, ale jeśli wejść w szczegóły to różni chrześcijanie mogą różnie rozumieć, co to znaczy, że "Bóg kocha ludzi" i "pragnie ich szczęścia". Najbardziej widoczne te różnice są w dyskusjach pomiędzy zwolennikami wiecznych męczarni, a zwolennikami poglądu, że zbawienie osiągnie każde stworzenie.

Cytat:
Bo jeśli Kościół=wyznawcy ogólnie, w całym spektrum ich przekonań, poszukiwań, także potencjalnych błędów, to też "przynależność do Kościoła" zyskuje inne znaczenie. Ktoś poczuwa się do ZWIĄZKU Z LUDŹMI WYZNAJĄCYMI BOGA w jakoś tam podobny sposób.


Ale Kościół od początku swojego istnienia zbudowany jest na jakiejś hierarchii - ludzi którzy przewodzą resztą ludzi (w dobrej wierze). Ta twoja definicja nie bardzo przystaje do chrześcijaństwa. Tak mi się wydaje. Mnie nie przeszkadza to, że Kościół jest hierarchiczny, że na czele stoją jakieś autorytety, które tym wszystkim starają się zarządzać. Mnie tylko odpycha jeśli ów autorytet czyni z siebie grupę nieomylnych ludzi, którzy z pogardą i wyższością patrzą na innych ludzi. Uważam, że czym wyżej w tej hierarchi tym bardziej tacy ludzie w swej duchowości powinni odznaczać się wielką pokorą i ostrożnością w swych sądach i relacjach z innymi ludźmi. Jezus zresztą nauczał, że "Nie tak będzie między wami. Lecz kto by między wami chciał się stać wielkim, niech będzie sługą waszym. A kto by chciał być pierwszym między wami, niech będzie niewolnikiem wszystkich.".

Cytat:
I jeszcze jedno...
Związane z pytaniem CZYM WŁAŚCIWIE JEST Kościół?


Dobre pytanie. Nawet o to są spory; )


Ostatnio zmieniony przez Katolikus dnia Sob 17:36, 23 Wrz 2023, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Katolikus




Dołączył: 16 Lis 2016
Posty: 2190
Przeczytał: 178 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 17:34, 23 Wrz 2023    Temat postu:

Powtórzona wypowiedź. :wink:

Ostatnio zmieniony przez Katolikus dnia Sob 17:44, 23 Wrz 2023, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21627
Przeczytał: 134 tematy


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 18:18, 23 Wrz 2023    Temat postu:

blackSwan napisał:
Katolikus napisał:
blackSwan napisał:
Katolikus napisał:
Dla mnie to trochę taki paradoks, że ktoś potężnie inteligentny, rozumiejący rzeczywistość nie chce wrócić do źródła szczęścia i prawdziwej wolności.

A dla mnie jest niepojęte, jak ludzie widzący niedorzeczność w ich religii, nadal w nią wierzą.


Czy jak dostrzegasz jakieś niedorzeczne zachowanie u swojej dziewczyny/żony/kogoś ci bliskiego to od razu zrywasz znajomość/kontakt, czy może starasz się rozeznać w problemie i spróbować go rozwiązać?

Z powodu jednego błędu nie zrywałbym, starałbym się jakoś to wyjaśnić/zmienić. Ale w przypadku nauki Kościoła jest to cały zbiór błędów. Z drugiej strony jakakolwiek zmiana jest niemożliwa (chociaż ostatnio trochę się zmienia). Przez wieki za próbę reformy można było skończyć na stosie.


A gdyby Twoja dziewczyna była katoliczką?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
blackSwan




Dołączył: 25 Maj 2014
Posty: 2210
Przeczytał: 1 temat


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 19:05, 23 Wrz 2023    Temat postu:

Katolikus napisał:
blackSwan napisał:
Katolikus napisał:
blackSwan napisał:
Katolikus napisał:
Dla mnie to trochę taki paradoks, że ktoś potężnie inteligentny, rozumiejący rzeczywistość nie chce wrócić do źródła szczęścia i prawdziwej wolności.

A dla mnie jest niepojęte, jak ludzie widzący niedorzeczność w ich religii, nadal w nią wierzą.


Czy jak dostrzegasz jakieś niedorzeczne zachowanie u swojej dziewczyny/żony/kogoś ci bliskiego to od razu zrywasz znajomość/kontakt, czy może starasz się rozeznać w problemie i spróbować go rozwiązać?

Z powodu jednego błędu nie zrywałbym, starałbym się jakoś to wyjaśnić/zmienić. Ale w przypadku nauki Kościoła jest to cały zbiór błędów. Z drugiej strony jakakolwiek zmiana jest niemożliwa (chociaż ostatnio trochę się zmienia). Przez wieki za próbę reformy można było skończyć na stosie.


Ale w przypadku nauki Kościoła jest to cały zbiór błędów - ale to twoje zdanie, a nie moje, a twoje zastrzeżenie z początku dyskusji brało się z tego, że ktoś widzi niedorzeczność, a nadal trwa..
Poza tym to, że widzę jakąś niedorzeczność, jakiś paradoks nie oznacza, że faktycznie tak jest. Być może to moja ocena jest niewłaściwa, bo nie biore pod uwagę jakichś dodatkowych danych. Nie wiem, dlatego staram się rozeznać, przedyskutować sprawę zamiast coś na twardo tu twierdzić.

Zgoda, być może ilość błędów które dostrzegasz, jest dla Ciebie akceptowalna. W innym wątku dyskusja toczy się nad nieskończoną karą piekła, co jest tylko kolejnym problemem. Ale ogólnie dobrze, że się zastanawiasz.

Katolikus napisał:
I może jeszcze jedno..
Czy to, że Kościół w swym nauczaniu utkany jest (załóżmy tak na chwilę) z wielu błędów, nauk nieodpowiadających rzeczywistości, to czy stąd powinniśmy od razu wyciągnąć wniosek, że duża ilość błędów falsyfikuje Kościół? Moim zdaniem niekoniecznie, jeśli w Kościele jest świadomość, że Kościół też jest podatny na błędy (błędy różnej wagi, różnej jakości) i celem jest rozeznawać te błędy i dojrzewać do głębszych, bardziej przemyślanych nauk.

Widzisz, jedno jest gdy Kościół popełnia błędy wbrew doktrynie, jak np. dopuszcza karę śmierci, gdy jest napisane nie zabijaj. A co innego jeśli cała doktryna bazuje na niedorzecznościach i kłamstwie. Wtedy powstaje pytanie, jaki jest sens tego wszystkiego bronić.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
blackSwan




Dołączył: 25 Maj 2014
Posty: 2210
Przeczytał: 1 temat


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 19:09, 23 Wrz 2023    Temat postu:

Semele napisał:
A gdyby Twoja dziewczyna była katoliczką?

Nie widzę problemu, o ile by zachowała swą wiarę dla siebie i nie byłoby nawracania z jej strony.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15215
Przeczytał: 89 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 20:32, 23 Wrz 2023    Temat postu:

blackSwan napisał:
jedno jest gdy Kościół popełnia błędy wbrew doktrynie, jak np. dopuszcza karę śmierci, gdy jest napisane nie zabijaj.


Nie odróżniasz zabijania od mordowania. Zbrodniarze niemieccy byli skazywani na karę śmierci za swe zbrodnie. Rudolf Hess, komendant obozu w Auschwitz, został stracony w Auschwitz przez powieszenie. To było sprawiedliwe czy nie?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
blackSwan




Dołączył: 25 Maj 2014
Posty: 2210
Przeczytał: 1 temat


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 20:50, 23 Wrz 2023    Temat postu:

fedor napisał:
blackSwan napisał:
jedno jest gdy Kościół popełnia błędy wbrew doktrynie, jak np. dopuszcza karę śmierci, gdy jest napisane nie zabijaj.


Nie odróżniasz zabijania od mordowania. Zbrodniarze niemieccy byli skazywani na karę śmierci za swe zbrodnie. Rudolf Hess, komendant obozu w Auschwitz, został stracony w Auschwitz przez powieszenie. To było sprawiedliwe czy nie?

Nie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15215
Przeczytał: 89 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 21:27, 23 Wrz 2023    Temat postu:

blackSwan napisał:
fedor napisał:
blackSwan napisał:
jedno jest gdy Kościół popełnia błędy wbrew doktrynie, jak np. dopuszcza karę śmierci, gdy jest napisane nie zabijaj.


Nie odróżniasz zabijania od mordowania. Zbrodniarze niemieccy byli skazywani na karę śmierci za swe zbrodnie. Rudolf Hess, komendant obozu w Auschwitz, został stracony w Auschwitz przez powieszenie. To było sprawiedliwe czy nie?

Nie.


Dalszy komentarz zbyteczny
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Katolikus




Dołączył: 16 Lis 2016
Posty: 2190
Przeczytał: 178 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 21:44, 23 Wrz 2023    Temat postu:

fedor napisał:
blackSwan napisał:
fedor napisał:
blackSwan napisał:
jedno jest gdy Kościół popełnia błędy wbrew doktrynie, jak np. dopuszcza karę śmierci, gdy jest napisane nie zabijaj.


Nie odróżniasz zabijania od mordowania. Zbrodniarze niemieccy byli skazywani na karę śmierci za swe zbrodnie. Rudolf Hess, komendant obozu w Auschwitz, został stracony w Auschwitz przez powieszenie. To było sprawiedliwe czy nie?

Nie.


Dalszy komentarz zbyteczny


Ale, co jest w jego odpowiedzi nie tak? :think: To czy będzie "sprawiedliwie" zależy od wcześniej przyjętych kryteriów, zgadzasz się? Nawet dwóch chrześcijan może inaczej odpowiedzieć na twoje pytanie. Ty masz swoje kryteria sprawiedliwości i ja swoje, i to wystarczy, aby u ciebie było to sprawiedliwe, a u mnie nie. I oboje jesteśmy chrześcijanami.
Poza tym, blackSwan nie ma racji w tym, że Kościół dopuszcza karę śmierci. Z tego co wiem to już nie dopuszcza. Oficjalne nauczanie Kościoła się w tej kwestii zmieniło, ale musiałbym to jeszcze sprawdzić. Ale jeśli tak jest (a na 90% pewny jestem, ze tak jest) to z perspektywy chrześcijańskiej kara śmierci nie jest sprawiedliwa.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Katolikus




Dołączył: 16 Lis 2016
Posty: 2190
Przeczytał: 178 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 21:54, 23 Wrz 2023    Temat postu:

Brawo papież Franciszek ;-P
[link widoczny dla zalogowanych]
:)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
blackSwan




Dołączył: 25 Maj 2014
Posty: 2210
Przeczytał: 1 temat


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 22:05, 23 Wrz 2023    Temat postu:

Katolikus napisał:
Poza tym, blackSwan nie ma racji w tym, że Kościół dopuszcza karę śmierci. Z tego co wiem to już nie dopuszcza. Oficjalne nauczanie Kościoła się w tej kwestii zmieniło, ale musiałbym to jeszcze sprawdzić. Ale jeśli tak jest (a na 90% pewny jestem, ze tak jest) to z perspektywy chrześcijańskiej kara śmierci nie jest sprawiedliwa.

Pisałem ogólnie jako przykład, nie odnosiłem się do dnia dzisiejszego. Ale jak się okazuje zmiana nastąpiła całkiem niedawno. Z tego też wynika, że fedor ze swoimi zamordystycznymi poglądami jest nie na czasie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31341
Przeczytał: 97 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 1:48, 24 Wrz 2023    Temat postu:

Katolikus napisał:
Cytat:
ale główny aspekt jest wspólny - w przypadku chrześcijaństwa wiara w to, że Bóg kocha ludzi, zbawił ich, pragnie ich szczęścia w Jego Królestwie.


Nie zgadzam się, że to jest "aspekt wspólny". Na poziomie ogólnych rozważań może tak, ale jeśli wejść w szczegóły to różni chrześcijanie mogą różnie rozumieć, co to znaczy, że "Bóg kocha ludzi" i "pragnie ich szczęścia". Najbardziej widoczne te różnice są w dyskusjach pomiędzy zwolennikami wiecznych męczarni, a zwolennikami poglądu, że zbawienie osiągnie każde stworzenie.

Subiektywnie dość rzecz ująłem. Po mojemu na tym polega chrześcijaństwo.
Jeśli ktoś uważa, że Bóg ma intencję zesłania kogoś na wieczne męczarnie, to może i on się nazywać chrześcijaninem, ale po mojemu on na tyle odwrócił w swoich przekonaniach ideę chrześcijaństwa i Ewangelii (w końcu to ma być "dobra" nowina, a nie zła), że to nie jest prawdziwy chrześcijanin.

Katolikus napisał:
Cytat:
Bo jeśli Kościół=wyznawcy ogólnie, w całym spektrum ich przekonań, poszukiwań, także potencjalnych błędów, to też "przynależność do Kościoła" zyskuje inne znaczenie. Ktoś poczuwa się do ZWIĄZKU Z LUDŹMI WYZNAJĄCYMI BOGA w jakoś tam podobny sposób.


Ale Kościół od początku swojego istnienia zbudowany jest na jakiejś hierarchii - ludzi którzy przewodzą resztą ludzi (w dobrej wierze). Ta twoja definicja nie bardzo przystaje do chrześcijaństwa. Tak mi się wydaje. Mnie nie przeszkadza to, że Kościół jest hierarchiczny, że na czele stoją jakieś autorytety, które tym wszystkim starają się zarządzać. Mnie tylko odpycha jeśli ów autorytet czyni z siebie grupę nieomylnych ludzi, którzy z pogardą i wyższością patrzą na innych ludzi. Uważam, że czym wyżej w tej hierarchi tym bardziej tacy ludzie w swej duchowości powinni odznaczać się wielką pokorą i ostrożnością w swych sądach i relacjach z innymi ludźmi. Jezus zresztą nauczał, że "Nie tak będzie między wami. Lecz kto by między wami chciał się stać wielkim, niech będzie sługą waszym. A kto by chciał być pierwszym między wami, niech będzie niewolnikiem wszystkich.".


Ewangelia Marka 9 napisał:
(37) Kto przyjmuje jedno z tych dzieci w imię moje, Mnie przyjmuje; a kto Mnie przyjmuje, nie przyjmuje mnie, lecz Tego, który Mnie posłał. (38) Wtedy Jan rzekł do Niego: Nauczycielu, widzieliśmy kogoś, kto nie chodzi z nami, jak w Twoje imię wyrzucał złe duchy, i zabranialiśmy mu, bo nie chodził z nami. (39) Lecz Jezus odrzekł: Nie zabraniajcie mu, bo nikt, kto czyni cuda w imię moje, nie będzie mógł zaraz źle mówić o Mnie. (40) Kto bowiem nie jest przeciwko nam, ten jest z nami.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Święte Księgi Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin