Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Jakiej postawy oczekuje Bóg
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Święte Księgi
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Katolikus




Dołączył: 16 Lis 2016
Posty: 2190
Przeczytał: 178 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 22:33, 17 Gru 2023    Temat postu:

anbo napisał:
katolikus napisał:
Skoro bierzesz pod uwagę, to w tym miejscu się zgadzamy, bo ja też biorę pod uwagę. Tylko skoro bierzemy pod uwagę rolę ludzkiego autora, stopień jego dojrzałości i kulturę w jakiej pisał to musimy też przyjąć, że obraz Boga w Biblii będzie się zmieniał, bo zmienia się też człowiek. Ja dodatkowo (z racji na to, że jestem wierzący) zakładam, że niektóre z tych obrazów Pana Boga będą bliższe temu Bogu prawdziwemu, a niektóre będą totalnym przeinaczeniem prawdziwego Boga.


Pełna zgoda. Nie wiem tylko po czym chcesz poznawać, które ludzkie przekonania zawarte w Biblii są bliższe prawdzie o Bogu od innych. Jak to weryfikujesz? Przecież nie dysponujesz wzorcem Boga, z którym mógłbyś porównywać różne przekonania.


Weryfikuję subiektywnie przez pryzmat własnych doświadczeń, własnego rozumienia pewnych idei. Jeżeli, ktoś chce mi wmówić, że Bóg jest miłością, a jednocześnie każe kamieniować człowieka, bo ten nazbierał trochę drewna w dzień szabatu to moje doświadczenie podpowiada mi, że tak miłość nie postępuje.

anbo napisał:
katolikus napisał:
Odrzucam dosłowne znaczenie, czyli czytanie Biblii w duchu fundamentalistycznym, literalnym, czyli tak jakby dosłownie Bóg wypowiadał się w dosłownie takich słowach, jak to czytamy. Coś takiego odrzucam, bo mam świadomość roli ludzkiego autora przy pisaniu Biblii.
Ludzie nieporadnie konstruują swoje rozumienie Pana Boga: Boga wojownika, Boga pałającego gniewem, Boga żądnego pomsty, Boga reagującego siłą i przemocą na działania nieposłusznych i urągających Mu przeciwników. Ludzie pokazują to, co w nich samych siedzi.


Jeszcze raz: dla mojej interpretacji nie ma potrzeby zakładać ani tego, że w omawianym fragmencie są dosłowne słowa Boga, ani że są tam opisane historyczne wydarzenia. Po prostu patrzę, co wynika z tekstu. Na jego podstawie wnioskuję o wyobrażeniach autora o Bogu. Wniosek, który się narzuca, jest oczywisty, ty odrzucasz. Pytam, na jakiej podstawie?


No ale ja właśnie nie odrzucam, że wielu autorów różnych fragmentów ST miało dość okrutne wyobrażenie Boga, co mocno wybija się z niektórych opowiadań.

Cytat:
Wskazuję na opowieść, w której podana jest wprost nauka, że ślepe posłuszeństwo Bóg sobie bardzo ceni.


I ja nie wykluczam, że z tego fragmentu takie myślenie o Bogu się wyłania.

anbo napisał:
katolikus napisał:
Chyba się zgodzę (dla mnie to też jest temat, który sobie cały czas układam w umyśle), że Biblia wprost nie mówi o Bogu, to co o Bogu będzie raczej ukryte głębiej pod warstwą ludzkiej mentalności. To jest bardzo trudne w rozeznaniu, czyli odkrycie to, co może być z Boga.
Ostateczny i prawdziwy sens odkryje się raczej nie wcześniej niż po śmierci.


W takim razie nie możesz Biblii traktować jako źródła wiedzy o Bogu, a przecież często ją przywołujesz, gdy o Bogu mówisz. Jak dla mnie to robisz to samo co wuj zbój: chcesz mieć ciastko, które przed chwilą zjadłeś. Albo Biblia jest źródłem wiedzy o Bogu, albo nie. Albo Boga możemy poznawać (bo mamy źródło wiedzy), albo nie (bo nie ma z czego wnioskować, nie ma też jak weryfikować tez na jego temat).


Wierzę, że w Biblii Bóg zostawił dużo wskazówek na swój temat i wierzę też, że Biblia ma człowiekowi służyć w jego rozwoju duchowym.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15215
Przeczytał: 89 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 0:40, 18 Gru 2023    Temat postu:

Katolikus napisał:
anbo napisał:
katolikus napisał:
Skoro bierzesz pod uwagę, to w tym miejscu się zgadzamy, bo ja też biorę pod uwagę. Tylko skoro bierzemy pod uwagę rolę ludzkiego autora, stopień jego dojrzałości i kulturę w jakiej pisał to musimy też przyjąć, że obraz Boga w Biblii będzie się zmieniał, bo zmienia się też człowiek. Ja dodatkowo (z racji na to, że jestem wierzący) zakładam, że niektóre z tych obrazów Pana Boga będą bliższe temu Bogu prawdziwemu, a niektóre będą totalnym przeinaczeniem prawdziwego Boga.


Pełna zgoda. Nie wiem tylko po czym chcesz poznawać, które ludzkie przekonania zawarte w Biblii są bliższe prawdzie o Bogu od innych. Jak to weryfikujesz? Przecież nie dysponujesz wzorcem Boga, z którym mógłbyś porównywać różne przekonania.


Weryfikuję subiektywnie przez pryzmat własnych doświadczeń, własnego rozumienia pewnych idei. Jeżeli, ktoś chce mi wmówić, że Bóg jest miłością, a jednocześnie każe kamieniować człowieka, bo ten nazbierał trochę drewna w dzień szabatu to moje doświadczenie podpowiada mi, że tak miłość nie postępuje


Czyli po raz kolejny wychodzi na to, że nie wierzysz w Boga Biblii lecz w wymyślonego przez siebie boga pluszowego

Katolikus napisał:
anbo napisał:
katolikus napisał:
Odrzucam dosłowne znaczenie, czyli czytanie Biblii w duchu fundamentalistycznym, literalnym, czyli tak jakby dosłownie Bóg wypowiadał się w dosłownie takich słowach, jak to czytamy. Coś takiego odrzucam, bo mam świadomość roli ludzkiego autora przy pisaniu Biblii.
Ludzie nieporadnie konstruują swoje rozumienie Pana Boga: Boga wojownika, Boga pałającego gniewem, Boga żądnego pomsty, Boga reagującego siłą i przemocą na działania nieposłusznych i urągających Mu przeciwników. Ludzie pokazują to, co w nich samych siedzi.


Jeszcze raz: dla mojej interpretacji nie ma potrzeby zakładać ani tego, że w omawianym fragmencie są dosłowne słowa Boga, ani że są tam opisane historyczne wydarzenia. Po prostu patrzę, co wynika z tekstu. Na jego podstawie wnioskuję o wyobrażeniach autora o Bogu. Wniosek, który się narzuca, jest oczywisty, ty odrzucasz. Pytam, na jakiej podstawie?


No ale ja właśnie nie odrzucam, że wielu autorów różnych fragmentów ST miało dość okrutne wyobrażenie Boga, co mocno wybija się z niektórych opowiadań.


Czyli jesteś ateistą bo nie wierzysz w to, że Biblia jest od Boga. Dla ciebie Biblia to po prostu dzieło ludzkie. Jednocześnie teksty Biblii mówiące o tym, że Bóg jest miłością, są dla ciebie już informacją od Boga. Czyli jesteś skrajnie niekonsekwentny. Takie same niekonsekwencje w kwestii Biblii robi Wujek i podłapałeś to od niego

Katolikus napisał:
Cytat:
Wskazuję na opowieść, w której podana jest wprost nauka, że ślepe posłuszeństwo Bóg sobie bardzo ceni.


I ja nie wykluczam, że z tego fragmentu takie myślenie o Bogu się wyłania.


To nie jest żadne "myślenie o Bogu" ale tekst Biblii podaje, że Bóg tak mówi. No ale jest to dla ciebie niewygodne więc to wyparłeś. Znowu wybierasz z Biblii tylko to co ci wygodne a resztę wypierasz. Jesteś po prostu skrajnie niekonsekwentny

Katolikus napisał:
anbo napisał:
katolikus napisał:
Chyba się zgodzę (dla mnie to też jest temat, który sobie cały czas układam w umyśle), że Biblia wprost nie mówi o Bogu, to co o Bogu będzie raczej ukryte głębiej pod warstwą ludzkiej mentalności. To jest bardzo trudne w rozeznaniu, czyli odkrycie to, co może być z Boga.
Ostateczny i prawdziwy sens odkryje się raczej nie wcześniej niż po śmierci.


W takim razie nie możesz Biblii traktować jako źródła wiedzy o Bogu, a przecież często ją przywołujesz, gdy o Bogu mówisz. Jak dla mnie to robisz to samo co wuj zbój: chcesz mieć ciastko, które przed chwilą zjadłeś. Albo Biblia jest źródłem wiedzy o Bogu, albo nie. Albo Boga możemy poznawać (bo mamy źródło wiedzy), albo nie (bo nie ma z czego wnioskować, nie ma też jak weryfikować tez na jego temat).


Wierzę, że w Biblii Bóg zostawił dużo wskazówek na swój temat i wierzę też, że Biblia ma człowiekowi służyć w jego rozwoju duchowym.


Wierzysz w to, że Bóg przemawia w Biblii gdy ci to wygodne. A gdy ci coś w Biblii nie pasuje to wtedy jest to już dla ciebie omylna nauka ludzka. Jesteś skrajnie niekonsekwentny. Nieźle cię tu anbuś przyparł do muru i nie wiesz gdzie uciec


Ostatnio zmieniony przez fedor dnia Pon 0:43, 18 Gru 2023, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Katolikus




Dołączył: 16 Lis 2016
Posty: 2190
Przeczytał: 178 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 2:01, 18 Gru 2023    Temat postu:

fedor napisał:
Czyli jesteś ateistą bo nie wierzysz w to, że Biblia jest natchniona od Boga. Dla ciebie Biblia to po prostu dzieło ludzkie. Jednocześnie teksty Biblii mówiące o tym, że Bóg jest miłością, są dla ciebie już informacją od Boga. Czyli jesteś skrajnie niekonsekwentny. Takie same niekonsekwencje robi Wujek i podłapałeś to od niego


Czyli jak zwykle mało co zrozumiałeś i nawet nie starasz się dowiedzieć, co kto myśli. Anbo zadaje pytania. Ty tylko oceniasz, szybciej piszesz niż myślisz.
Dla mnie Biblia to nie "po prostu dzieło ludzkie" - to ty to tak mi przyłatałeś. Biblia jest natchniona przez Boga od samego początku, aż do samego końca. Od pierwszych stron, aż do ostatnich. Oznacza to, że w Biblii znalazło się to, co chciał, aby w niej było. A Biblia jako całość jest wielkim przekazem od Boga, który rozbudza duchowość człowieka na bardzo głębokim poziomie. Jest tam wszystko, co człowiekowi służy do głębszych refleksji, jest tam wszystko czym człowiek żyje: namiętność, pasja, krew, pot i łzy, wiara, nadzieja i miłość, brawurowa odwaga i tchórzostwo, tragizm ludzkich losów i piękno ludzkiego poświęcenia. Na Biblii można budować sens swojego życia. Można odnaleźć w niej fragmenty, które dają siłę do życia i takie, które "otwierają duchowe oczy". Możesz z Biblią się spierać, zastanawiać się nad jej treścią, różnie i ciekawie interpretować. A to wszystko rozwija twoje człowieczeństwo. Pod wpływem zmagania się z Biblią zmieniasz się, dowiadujesz się czegoś o sobie samym. Naprawdę, to jest niesamowita Księga! Jest niewyczerpalnym źródłem rozważań. Ja wierzę, że cała Biblia jest przez Boga natchniona włącznie z tymi fragmentami, gdzie jest dużo okrucieństwa i przemocy. Co jeśli ST symbolizuje człowieka jeszcze "nienarodzonego na nowo"? Co jeśli te teksty są właśnie po to, aby człowiek mógł się zorientować, co stanowi dla jego jestestwa poważne zagrożenie? To jest niesamowite, że Biblie można tak twórczo interpretować.
Ale ty sobie pisz, co tam chcesz, że ja to ateista i Biblię odrzucam. To tylko ocena twojego niedoskonałego, ułomnego umysłu, ale na szczęście nie ty będziesz mnie rozliczał z mojego życia i tego w co naprawdę wierzyłem. Twoje oceny jak cień przeminą, a wartość ich żadna. Liczy się tylko ocena Boga i ty dla mnie nie jesteś tu Jego reprezentantem. :nie:


Ostatnio zmieniony przez Katolikus dnia Pon 2:05, 18 Gru 2023, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15215
Przeczytał: 89 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 2:21, 18 Gru 2023    Temat postu:

Katolikus napisał:
fedor napisał:
Czyli jesteś ateistą bo nie wierzysz w to, że Biblia jest natchniona od Boga. Dla ciebie Biblia to po prostu dzieło ludzkie. Jednocześnie teksty Biblii mówiące o tym, że Bóg jest miłością, są dla ciebie już informacją od Boga. Czyli jesteś skrajnie niekonsekwentny. Takie same niekonsekwencje robi Wujek i podłapałeś to od niego


Czyli jak zwykle mało co zrozumiałeś i nawet nie starasz się dowiedzieć, co kto myśli. Anbo zadaje pytania. Ty tylko oceniasz, szybciej piszesz niż myślisz.


Wszystko zrozumiałem jak trzeba, a zwłaszcza to, że jesteś niekonsekwentny bo wtedy gdy ci to wygodne traktujesz Biblię jak głos od Boga (gdy Biblia mówi o miłości), a gdy ci to niewygodne to wtedy jest to dla ciebie jedynie omylne nauczanie prymitywnych ludzi z dawnych czasów. Próbujesz zjeść ciastko i mieć je nadal. To jest niekonsekwencja i to samo zarzucił ci anbuś. I miał rację. Wujek wpada w ten sam potrzask i ty to od niego bezrefleksyjnie podłapałeś. Tak właśnie się kończy uleganie poglądom modernistycznym w kwestiach Biblii

Katolikus napisał:
Dla mnie Biblia to nie "po prostu dzieło ludzkie" - to ty to tak mi przyłatałeś. Biblia jest natchniona przez Boga od samego początku, aż do samego końca. Od pierwszych stron, aż do ostatnich.


No chyba, że naucza o karach Bożych. Wtedy zaczynasz nawijkę, że Biblia to jedynie omylny wytwór prymitywnych ludów i czysto ludzka nauka. Jesteś skrajnie niekonsekwentny

Katolikus napisał:
Oznacza to, że w Biblii znalazło się to, co chciał, aby w niej było.


Na przykład to:

"Wtedy odezwie się i do tych po lewej stronie: "Idźcie precz ode Mnie, przeklęci, w ogień wieczny, przygotowany diabłu i jego aniołom! (...) I pójdą ci na mękę wieczną, sprawiedliwi zaś do życia wiecznego»" (Mt 25,41.46)

"i wrzucą ich w piec rozpalony; tam będzie płacz i zgrzytanie zębów" (Mt 13,42)

"I będą cierpieć katusze we dnie i w nocy na wieki wieków" (Ap 20,10)

"Węże, plemię żmijowe, jak wy możecie ujść potępienia w piekle?" (Mt 23,33)

"A gdy się nim stanie, czynicie go dwakroć bardziej winnym piekła niż wy sami" (Mt 23,15)

Katolikus napisał:
A Biblia jako całość jest wielkim przekazem od Boga,


No chyba, że naucza o karach Bożych. Wtedy zaczynasz nawijkę, że Biblia to jedynie omylny wytwór prymitywnych ludów i czysto ludzka nauka. Jesteś skrajnie niekonsekwentny

Katolikus napisał:
który rozbudza duchowość człowieka na bardzo głębokim poziomie. Jest tam wszystko, co człowiekowi służy do głębszych refleksji, jest tam wszystko czym człowiek żyje: namiętność, pasja, krew, pot i łzy, wiara, nadzieja i miłość, brawurowa odwaga i tchórzostwo, tragizm ludzkich losów i piękno ludzkiego poświęcenia. Na Biblii można budować sens swojego życia. Można odnaleźć w niej fragmenty, które dają siłę do życia i takie, które "otwierają duchowe oczy". Możesz z Biblią się spierać, zastanawiać się nad jej treścią, różnie i ciekawie interpretować. A to wszystko rozwija twoje człowieczeństwo. Pod wpływem zmagania się z Biblią zmieniasz się, dowiadujesz się czegoś o sobie samym. Naprawdę, to jest niesamowita Księga! Jest niewyczerpalnym źródłem rozważań. Ja wierzę, że cała Biblia jest przez Boga natchniona włącznie z tymi fragmentami, gdzie jest dużo okrucieństwa i przemocy. Co jeśli ST symbolizuje człowieka jeszcze "nienarodzonego na nowo"? Co jeśli te teksty są właśnie po to, aby człowiek mógł się zorientować, co stanowi dla jego jestestwa poważne zagrożenie? To jest niesamowite, że Biblie można tak twórczo interpretować.


Przepisujesz już tylko bezrefleksyjnie jakieś modernistyczne bzdury od Dyszyńskiego, które są tak ogólnikowe, że nic z nich nie wynika. Jak to u Dyszyńskiego, gdzie jego monologi i ściany tekstu są tak ogólnikowe, że wynika z nich wszystko i nic, a czasem nawet wszystko na raz

Katolikus napisał:
Ale ty sobie pisz, co tam chcesz, że ja to ateista i Biblię odrzucam. To tylko ocena twojego niedoskonałego, ułomnego umysłu, ale na szczęście nie ty będziesz mnie rozliczał z mojego życia i tego w co naprawdę wierzyłem. Twoje oceny jak cień przeminą, a wartość ich żadna. Liczy się tylko ocena Boga i ty dla mnie nie jesteś tu Jego reprezentantem. :nie:


Moje oceny są w punkt a ty nie wiesz jak uciec po tym jak zostałeś po raz kolejny przyparty do muru


Ostatnio zmieniony przez fedor dnia Pon 2:39, 18 Gru 2023, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Katolikus




Dołączył: 16 Lis 2016
Posty: 2190
Przeczytał: 178 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 3:13, 18 Gru 2023    Temat postu:

fedor napisał:
katolikus napisał:
Oznacza to, że w Biblii znalazło się to, co chciał, aby w niej było.



Na przykład to:

"Wtedy odezwie się i do tych po lewej stronie: "Idźcie precz ode Mnie, przeklęci, w ogień wieczny, przygotowany diabłu i jego aniołom! (...) I pójdą ci na mękę wieczną, sprawiedliwi zaś do życia wiecznego»" (Mt 25,41.46)

"i wrzucą ich w piec rozpalony; tam będzie płacz i zgrzytanie zębów" (Mt 13,42)

"I będą cierpieć katusze we dnie i w nocy na wieki wieków" (Ap 20,10)

"Węże, plemię żmijowe, jak wy możecie ujść potępienia w piekle?" (Mt 23,33)

"A gdy się nim stanie, czynicie go dwakroć bardziej winnym piekła niż wy sami" (Mt 23,15)


Oczywiście, że tak. I to również znalazło się bo Bóg tak chciał, aby człowiek i nad tym się zastanawiał.

fedor napisał:
katolikus napisał:
A Biblia jako całość jest wielkim przekazem od Boga,


No chyba, że naucza o karach Bożych. Wtedy zaczynasz nawijkę, że Biblia to jedynie omylny wytwór prymitywnych ludów i czysto ludzka nauka. Jesteś skrajnie niekonsekwentny


Dyskutujemy o tym od kilku miesięcy i jeśli ty z moich wypowiedzi byłeś wstanie zrozumieć tylko tyle, co wyżej napisałeś, to znaczy, że nic albo niewiele zrozumiałeś. :shock:

Może gdyby w tobie była prawdziwa ciekawość tego, jak ktoś inny wierzy i co wyinterpretował z Biblii to byś zrozumiał więcej. Ale tylko chcesz prowadzić dyskusyjne wojny i stawiać się w pozycji, kogoś, kto pozjadał wszystkie rozumy, a wszyscy to tylko materiał do "orania". Ty patrzysz na dyskusje przez pryzmat "jakby tu go do muru przycisnąć". Całkowicie rozmijamy się w tym do czego w dyskusji dążymy.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15215
Przeczytał: 89 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 3:20, 18 Gru 2023    Temat postu:

Katolikus napisał:
fedor napisał:
katolikus napisał:
Oznacza to, że w Biblii znalazło się to, co chciał, aby w niej było.


Na przykład to:

"Wtedy odezwie się i do tych po lewej stronie: "Idźcie precz ode Mnie, przeklęci, w ogień wieczny, przygotowany diabłu i jego aniołom! (...) I pójdą ci na mękę wieczną, sprawiedliwi zaś do życia wiecznego»" (Mt 25,41.46)

"i wrzucą ich w piec rozpalony; tam będzie płacz i zgrzytanie zębów" (Mt 13,42)

"I będą cierpieć katusze we dnie i w nocy na wieki wieków" (Ap 20,10)

"Węże, plemię żmijowe, jak wy możecie ujść potępienia w piekle?" (Mt 23,33)

"A gdy się nim stanie, czynicie go dwakroć bardziej winnym piekła niż wy sami" (Mt 23,15)


Oczywiście, że tak. I to również znalazło się bo Bóg tak chciał, aby człowiek i nad tym się zastanawiał.


Znowu wiejesz w jakieś absurdalne nonsensy, byleby tylko wyprzeć to co mówi Jezus. Tu nie ma nic do "zastanawiania się". To jest klarowny opis w kwestii tego co spotka zatwardziałych grzeszników

Nieskończona jest paleta twoich absurdalnych wykrętów odnośnie do tego co naucza Jezus

Katolikus napisał:
fedor napisał:
katolikus napisał:
A Biblia jako całość jest wielkim przekazem od Boga,


No chyba, że naucza o karach Bożych. Wtedy zaczynasz nawijkę, że Biblia to jedynie omylny wytwór prymitywnych ludów i czysto ludzka nauka. Jesteś skrajnie niekonsekwentny


Dyskutujemy o tym od kilku miesięcy i jeśli ty z moich wypowiedzi byłeś wstanie zrozumieć tylko tyle, co wyżej napisałeś, to znaczy, że nic albo niewiele zrozumiałeś. :shock:

Może gdyby w tobie była prawdziwa ciekawość tego, jak ktoś inny wierzy i co wyinterpretował z Biblii to byś zrozumiał więcej. Ale tylko chcesz prowadzić dyskusyjne wojny i stawiać się w pozycji, kogoś, kto pozjadał wszystkie rozumy, a wszyscy to tylko materiał do "orania". Ty patrzysz na dyskusje przez pryzmat "jakby tu go do muru przycisnąć". Całkowicie rozmijamy się w tym do czego w dyskusji dążymy.


Wszystko co trzeba zrozumiałem, a zwłaszcza to, że uciekasz w efekt wyparcia nawet przed tym co sam piszesz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Katolikus




Dołączył: 16 Lis 2016
Posty: 2190
Przeczytał: 178 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 3:45, 18 Gru 2023    Temat postu:

fedor napisał:
Tu nie ma nic do "zastanawiania się".


To się nie zastanawiaj, nie myśl. Pozwól, że ja jednak będę się zastanawiał i rozmyślał, i szukał w tym głębszego sensu. :*
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15215
Przeczytał: 89 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 4:06, 18 Gru 2023    Temat postu:

Katolikus napisał:
fedor napisał:
Tu nie ma nic do "zastanawiania się".


To się nie zastanawiaj, nie myśl. Pozwól, że ja jednak będę się zastanawiał i rozmyślał, i szukał w tym głębszego sensu. :*


Zacytuję moją całą wypowiedź bo ją zmanipulowałeś przez obcięcie:

fedor napisał:
Tu nie ma nic do "zastanawiania się". To jest klarowny opis w kwestii tego co spotka zatwardziałych grzeszników


Tak się "zastanawiasz" i "zastanawiasz" nad wypowiedziami Jezusa i zero efektu z tego. Tak samo jest u Dyszyńskiego. Przecież te wasze dyrdymały nie mają nic wspólnego z Biblią. To tylko lewackie "mądrości" inspirowane TVN 24


Ostatnio zmieniony przez fedor dnia Pon 4:08, 18 Gru 2023, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31341
Przeczytał: 99 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 11:28, 18 Gru 2023    Temat postu:

fedor napisał:
Katolikus napisał:
fedor napisał:
Tu nie ma nic do "zastanawiania się".


To się nie zastanawiaj, nie myśl. Pozwól, że ja jednak będę się zastanawiał i rozmyślał, i szukał w tym głębszego sensu. :*


Zacytuję moją całą wypowiedź bo ją zmanipulowałeś przez obcięcie:

fedor napisał:
Tu nie ma nic do "zastanawiania się". To jest klarowny opis w kwestii tego co spotka zatwardziałych grzeszników


Tak się "zastanawiasz" i "zastanawiasz" nad wypowiedziami Jezusa i zero efektu z tego. Tak samo jest u Dyszyńskiego. Przecież te wasze dyrdymały nie mają nic wspólnego z Biblią. To tylko lewackie "mądrości" inspirowane TVN 24

Możesz sobie tak oceniać.
Nie masz nic poza subiektywnymi ocenami i arbitralnym stwierdzaniem, tych ocen, których jedynym wsparciem jest Twoja życzeniowość.
Ale akurat ja to nawet lubię... :*
Lubię być poddanym takiemu trybowi narracji, bo to jest fajna okazja do sprawdzenia się, przećwiczenia własnych odczuć na cudze sformułowania. Za każdym razem, gdy ktoś taki tryb wobec mnie stosuje, ćwiczę się w realizowaniu pewnego osobistego programu:
1. W sprawdzeniach, czy umiem być obiektywny o tyle, żebym był w stanie na chłodno rozpatrzyć, czy poza arbitralnością i ocenami personalnymi da się odnaleźć w takiej wypowiedzi cokolwiek, co zawiera choćby ślad potwierdzenia zewnętrznego (u Ciebie zdecydowanie najczęściej niczego podobnego nie znajduję).
2. w przyjrzeniu się swoim emocjom instynktownym, czy czasem nie ma tam bezwiednej próby pójścia za sugestią, która - tak jak Twoje sugestie - jest wyłącznie z chciejstwa ulepiona. Jeśli znajduję choćby cień reakcji uległości takim sugestiom (wciąż może mi się to zdarzać), to się surowo karcę, mówię sobie coś w stylu: byłbyś, Michale, totalnym loserem i frajerem, gdybyś reagował na naciski zewnętrzne w taki sposób, że wygrywać miałby przekaz, który jest merytorycznie wyssany z palca, a za to tylko twardo i uparcie stawiany.
3. Najczęściej zorientowaniem się, że jednak dobrze (choć wciąż nieidealnie) radzę sobie z naciskaniem na mnie sugestiami wyssanym z palca i namolności stawiania spraw. Jest w tym też zwykle pewne poczucie satysfakcji, że doskonalę się w odsiewaniu potencjalnych głupot.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15215
Przeczytał: 89 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 12:10, 18 Gru 2023    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
fedor napisał:
Katolikus napisał:
fedor napisał:
Tu nie ma nic do "zastanawiania się".


To się nie zastanawiaj, nie myśl. Pozwól, że ja jednak będę się zastanawiał i rozmyślał, i szukał w tym głębszego sensu. :*


Zacytuję moją całą wypowiedź bo ją zmanipulowałeś przez obcięcie:

fedor napisał:
Tu nie ma nic do "zastanawiania się". To jest klarowny opis w kwestii tego co spotka zatwardziałych grzeszników


Tak się "zastanawiasz" i "zastanawiasz" nad wypowiedziami Jezusa i zero efektu z tego. Tak samo jest u Dyszyńskiego. Przecież te wasze dyrdymały nie mają nic wspólnego z Biblią. To tylko lewackie "mądrości" inspirowane TVN 24

Możesz sobie tak oceniać.
Nie masz nic poza subiektywnymi ocenami i arbitralnym stwierdzaniem, tych ocen, których jedynym wsparciem jest Twoja życzeniowość.
Ale akurat ja to nawet lubię... :*


Oceniam słusznie. A ty jak zwykle nie wiesz co napisać i wiejesz w wyświechtane frazesy o "arbitralności" i "życzeniowości". To właśnie te twoje frazesy są arbitralne i życzeniowe. Jak zwykle zarzucasz innym to co sam robisz

Michał Dyszyński napisał:
Lubię być poddanym takiemu trybowi narracji, bo to jest fajna okazja do sprawdzenia się, przećwiczenia własnych odczuć na cudze sformułowania. Za każdym razem, gdy ktoś taki tryb wobec mnie stosuje, ćwiczę się w realizowaniu pewnego osobistego programu:
1. W sprawdzeniach, czy umiem być obiektywny o tyle, żebym był w stanie na chłodno rozpatrzyć, czy poza arbitralnością i ocenami personalnymi da się odnaleźć w takiej wypowiedzi cokolwiek, co zawiera choćby ślad potwierdzenia zewnętrznego (u Ciebie zdecydowanie najczęściej niczego podobnego nie znajduję)


Nie znajdujesz bo wypierasz. Po prostu nie jesteś w stanie dopuścić nic do siebie. Problem jest właśnie w tym, że do ciebie nic nie dociera, na co można podać setki przykładów, choćby tutaj, gdzie dostałeś dwa linki i dosłownie linijkę pod tym napisałeś, że linków nie dostałeś:

http://www.sfinia.fora.pl/katolicyzm,7/integryzm-religijny-jako-postawa-duchowego-zaklamania,23163-300.html#768833

To że ty "sprawdzasz" swoją rzekomą "obiektywność" to jest jakiś tragikomiczny żart. Ciekawe z czym ty miałbyś to niby "sprawdzać" skoro nie dopuszczasz do siebie nic poza swoim rozbuchanym ego

Michał Dyszyński napisał:
2. w przyjrzeniu się swoim emocjom instynktownym, czy czasem nie ma tam bezwiednej próby pójścia za sugestią, która - tak jak Twoje sugestie - jest wyłącznie z chciejstwa ulepiona.


To znowu tylko opis twojego chciejstwa

Michał Dyszyński napisał:
Jeśli znajduję choćby cień reakcji uległości takim sugestiom (wciąż może mi się to zdarzać), to się surowo karcę, mówię sobie coś w stylu: byłbyś, Michale, totalnym loserem i frajerem, gdybyś reagował na naciski zewnętrzne w taki sposób, że wygrywać miałby przekaz, który jest merytorycznie wyssany z palca, a za to tylko twardo i uparcie stawiany.


Jesteś lewicowym anarchistą i nie uznajesz nikogo poza sobą. To już wie każdy

Michał Dyszyński napisał:
3. Najczęściej zorientowaniem się, że jednak dobrze (choć wciąż nieidealnie) radzę sobie z naciskaniem na mnie sugestiami wyssanym z palca i namolności stawiania spraw. Jest w tym też zwykle pewne poczucie satysfakcji, że doskonalę się w odsiewaniu potencjalnych głupot.


Doskonalisz się w swej anarchii. Wiadomo
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31341
Przeczytał: 99 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 13:57, 18 Gru 2023    Temat postu:

fedor napisał:
Michał Dyszyński napisał:
fedor napisał:
Katolikus napisał:
fedor napisał:
Tu nie ma nic do "zastanawiania się".


To się nie zastanawiaj, nie myśl. Pozwól, że ja jednak będę się zastanawiał i rozmyślał, i szukał w tym głębszego sensu. :*


Zacytuję moją całą wypowiedź bo ją zmanipulowałeś przez obcięcie:

fedor napisał:
Tu nie ma nic do "zastanawiania się". To jest klarowny opis w kwestii tego co spotka zatwardziałych grzeszników


Tak się "zastanawiasz" i "zastanawiasz" nad wypowiedziami Jezusa i zero efektu z tego. Tak samo jest u Dyszyńskiego. Przecież te wasze dyrdymały nie mają nic wspólnego z Biblią. To tylko lewackie "mądrości" inspirowane TVN 24

Możesz sobie tak oceniać.
Nie masz nic poza subiektywnymi ocenami i arbitralnym stwierdzaniem, tych ocen, których jedynym wsparciem jest Twoja życzeniowość.
Ale akurat ja to nawet lubię... :*


Oceniam słusznie.

Tak praktycznie każdy o sobie myśli.
Dalej są dwie drogi:
- Droga autorefleksji, samokrytycyzmu, która związana będzie z postawieniem pytania: czy poza moim życzeniem, coś ZEWNĘTRZNEGO ową słuszność potwierdza? (dla Ciebie to niewyobrażalne, aby taką drogą pójść)
- Droga samego upierania się, na zasadzie "mam rację, bo to w kółko stwierdzam, powtarzając przy każdej okazji" - to jest Twoja domena.

fedor napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Lubię być poddanym takiemu trybowi narracji, bo to jest fajna okazja do sprawdzenia się, przećwiczenia własnych odczuć na cudze sformułowania. Za każdym razem, gdy ktoś taki tryb wobec mnie stosuje, ćwiczę się w realizowaniu pewnego osobistego programu:
1. W sprawdzeniach, czy umiem być obiektywny o tyle, żebym był w stanie na chłodno rozpatrzyć, czy poza arbitralnością i ocenami personalnymi da się odnaleźć w takiej wypowiedzi cokolwiek, co zawiera choćby ślad potwierdzenia zewnętrznego (u Ciebie zdecydowanie najczęściej niczego podobnego nie znajduję)


Nie znajdujesz bo wypierasz. Po prostu nie jesteś w stanie dopuścić nic do siebie. Problem jest właśnie w tym, że do ciebie nic nie dociera, na co można podać setki przykładów, choćby tutaj, gdzie dostałeś dwa linki i dosłownie linijkę pod tym napisałeś, że linków nie dostałeś:

http://www.sfinia.fora.pl/katolicyzm,7/integryzm-religijny-jako-postawa-duchowego-zaklamania,23163-300.html#768833

To, że podasz link do jakichś swoich wcześniejszych arbitralnych deklaracji nie uczyni Twoich tez uzasadnionymi.

fedor napisał:
To że ty "sprawdzasz" swoją rzekomą "obiektywność" to jest jakiś tragikomiczny żart. Ciekawe z czym ty miałbyś to niby "sprawdzać" skoro nie dopuszczasz do siebie nic poza swoim rozbuchanym ego
...
To znowu tylko opis twojego chciejstwa
...
Jesteś lewicowym anarchistą i nie uznajesz nikogo poza sobą. To już wie każdy
...
Doskonalisz się w swej anarchii. Wiadomo

To są tylko Twoje personalne życzeniowe opinie. Bez mocy argumentacyjnej.
Ilustrują arbitralność Twojego stylu dyskusji i tyle.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15215
Przeczytał: 89 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 14:14, 18 Gru 2023    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
fedor napisał:
Michał Dyszyński napisał:
fedor napisał:
Katolikus napisał:
fedor napisał:
Tu nie ma nic do "zastanawiania się".


To się nie zastanawiaj, nie myśl. Pozwól, że ja jednak będę się zastanawiał i rozmyślał, i szukał w tym głębszego sensu. :*


Zacytuję moją całą wypowiedź bo ją zmanipulowałeś przez obcięcie:

fedor napisał:
Tu nie ma nic do "zastanawiania się". To jest klarowny opis w kwestii tego co spotka zatwardziałych grzeszników


Tak się "zastanawiasz" i "zastanawiasz" nad wypowiedziami Jezusa i zero efektu z tego. Tak samo jest u Dyszyńskiego. Przecież te wasze dyrdymały nie mają nic wspólnego z Biblią. To tylko lewackie "mądrości" inspirowane TVN 24

Możesz sobie tak oceniać.
Nie masz nic poza subiektywnymi ocenami i arbitralnym stwierdzaniem, tych ocen, których jedynym wsparciem jest Twoja życzeniowość.
Ale akurat ja to nawet lubię... :*


Oceniam słusznie.

Tak praktycznie każdy o sobie myśli.
Dalej są dwie drogi:
- Droga autorefleksji, samokrytycyzmu, która związana będzie z postawieniem pytania: czy poza moim życzeniem, coś ZEWNĘTRZNEGO ową słuszność potwierdza? (dla Ciebie to niewyobrażalne, aby taką drogą pójść)
- Droga samego upierania się, na zasadzie "mam rację, bo to w kółko stwierdzam, powtarzając przy każdej okazji" - to jest Twoja domena.


To nie ma żadnego znaczenia bo ty i tak wszystko wypierasz i nic poza swoim rozbuchanym ego do siebie nie dopuszczasz. Bez względu na to czy ktoś cię słusznie ocenia, czy nie

MichałDyszyński napisał:
fedor napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Lubię być poddanym takiemu trybowi narracji, bo to jest fajna okazja do sprawdzenia się, przećwiczenia własnych odczuć na cudze sformułowania. Za każdym razem, gdy ktoś taki tryb wobec mnie stosuje, ćwiczę się w realizowaniu pewnego osobistego programu:
1. W sprawdzeniach, czy umiem być obiektywny o tyle, żebym był w stanie na chłodno rozpatrzyć, czy poza arbitralnością i ocenami personalnymi da się odnaleźć w takiej wypowiedzi cokolwiek, co zawiera choćby ślad potwierdzenia zewnętrznego (u Ciebie zdecydowanie najczęściej niczego podobnego nie znajduję)


Nie znajdujesz bo wypierasz. Po prostu nie jesteś w stanie dopuścić nic do siebie. Problem jest właśnie w tym, że do ciebie nic nie dociera, na co można podać setki przykładów, choćby tutaj, gdzie dostałeś dwa linki i dosłownie linijkę pod tym napisałeś, że linków nie dostałeś:

http://www.sfinia.fora.pl/katolicyzm,7/integryzm-religijny-jako-postawa-duchowego-zaklamania,23163-300.html#768833

To, że podasz link do jakichś swoich wcześniejszych arbitralnych deklaracji nie uczyni Twoich tez uzasadnionymi.


Jak najbardziej czyni bo link jest w tym wypadku dowodem, który wyparłeś. Tak samo jak wcześniej wyparłeś dwa linki jakie dostałeś i dosłownie linijkę pod nimi napisałeś, że ich "nie ma". Widać to właśnie w tym linku jaki zapodałem. Zaraz też napiszesz, że tego linku "nie ma"

Michał Dyszyński napisał:
fedor napisał:
To że ty "sprawdzasz" swoją rzekomą "obiektywność" to jest jakiś tragikomiczny żart. Ciekawe z czym ty miałbyś to niby "sprawdzać" skoro nie dopuszczasz do siebie nic poza swoim rozbuchanym ego
...
To znowu tylko opis twojego chciejstwa
...
Jesteś lewicowym anarchistą i nie uznajesz nikogo poza sobą. To już wie każdy
...
Doskonalisz się w swej anarchii. Wiadomo

To są tylko Twoje personalne życzeniowe opinie. Bez mocy argumentacyjnej.
Ilustrują arbitralność Twojego stylu dyskusji i tyle.


Zawsze jak nie wiesz co odpisać to arbitralne i życzeniowo stwierdzasz, że coś jest arbitralne i życzeniowe. Standard
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31341
Przeczytał: 99 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 15:25, 18 Gru 2023    Temat postu:

fedor napisał:
Michał Dyszyński napisał:
fedor napisał:
To że ty "sprawdzasz" swoją rzekomą "obiektywność" to jest jakiś tragikomiczny żart. Ciekawe z czym ty miałbyś to niby "sprawdzać" skoro nie dopuszczasz do siebie nic poza swoim rozbuchanym ego
...
To znowu tylko opis twojego chciejstwa
...
Jesteś lewicowym anarchistą i nie uznajesz nikogo poza sobą. To już wie każdy
...
Doskonalisz się w swej anarchii. Wiadomo

To są tylko Twoje personalne życzeniowe opinie. Bez mocy argumentacyjnej.
Ilustrują arbitralność Twojego stylu dyskusji i tyle.


Zawsze jak nie wiesz co odpisać to arbitralne i życzeniowo stwierdzasz, że coś jest arbitralne i życzeniowe. Standard


To po kolei zobaczmy, zdanie po zdaniu, czy da się w nich wskazać COKOLWIEK, co by na coś wskazywało obiektywnego. Powtórzę: cokolwiek obiektywnego! Cokolwiek.

Fraza1: To że ty "sprawdzasz" swoją rzekomą "obiektywność" to jest jakiś tragikomiczny żart. Ciekawe z czym ty miałbyś to niby "sprawdzać" skoro nie dopuszczasz do siebie nic poza swoim rozbuchanym ego
Ja tu widzę wyłącznie personalną opinię, którą można by ogłosić praktycznie KAŻDEMU NIEZALEŻNIE OD OKOLICZNOŚCI. Ale może ktoś jest w stanie WSKAZAĆ W OWEJ FRAZIE PODSTAWĘ, która by odnosiła się do czegoś zewnętrznego, czyli nie byłaby wyłącznie opiniami, stwierdzeniami wziętymi z prywatnej oceny piszącego. Proszę o zaznaczenie owego czegoś. Może ja to przeoczyłem...

Fraza 2: To znowu tylko opis twojego chciejstwa
...Ja tu znowu widzę wyłącznie personalną opinię, którą można by ogłosić praktycznie KAŻDEMU NIEZALEŻNIE OD OKOLICZNOŚCI. Ale może ktoś jest w stanie WSKAZAĆ W OWEJ FRAZIE PODSTAWĘ, która by odnosiła się do czegoś zewnętrznego, czyli nie byłaby wyłącznie opiniami, stwierdzeniami wziętymi z prywatnej oceny piszącego. Proszę o zaznaczenie owego czegoś. Może ja to przeoczyłem... Proszę o zaznaczenie podkolorowaniem na kopii tego tekstu owej części frazy, która stanowiłaby jakąś formę zewnętrznego potwierdzenia dla głoszonych tez.

Fraza 3: Jesteś lewicowym anarchistą i nie uznajesz nikogo poza sobą. To już wie każdy
...Ja tu znowu widzę wyłącznie stwierdzenia arbitralne. Jeśli ktoś potrafi WSKAZAĆ W OWEJ FRAZIE PODSTAWĘ, która by odnosiła się do czegoś zewnętrznego, czyli nie byłaby wyłącznie opiniami, stwierdzeniami wziętymi z prywatnej oceny piszącego. Proszę o zaznaczenie owego czegoś. Może ja to przeoczyłem...

Fraza 3: Doskonalisz się w swej anarchii.
Jeśli ktoś potrafi WSKAZAĆ W OWEJ FRAZIE PODSTAWĘ, która by odnosiła się do czegoś zewnętrznego, czyli nie byłaby wyłącznie opiniami, stwierdzeniami wziętymi z prywatnej oceny piszącego. Proszę o zaznaczenie owego czegoś. Może ja to przeoczyłem...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15215
Przeczytał: 89 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 16:07, 18 Gru 2023    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
fedor napisał:
Michał Dyszyński napisał:
fedor napisał:
To że ty "sprawdzasz" swoją rzekomą "obiektywność" to jest jakiś tragikomiczny żart. Ciekawe z czym ty miałbyś to niby "sprawdzać" skoro nie dopuszczasz do siebie nic poza swoim rozbuchanym ego
...
To znowu tylko opis twojego chciejstwa
...
Jesteś lewicowym anarchistą i nie uznajesz nikogo poza sobą. To już wie każdy
...
Doskonalisz się w swej anarchii. Wiadomo

To są tylko Twoje personalne życzeniowe opinie. Bez mocy argumentacyjnej.
Ilustrują arbitralność Twojego stylu dyskusji i tyle.


Zawsze jak nie wiesz co odpisać to arbitralne i życzeniowo stwierdzasz, że coś jest arbitralne i życzeniowe. Standard


To po kolei zobaczmy, zdanie po zdaniu, czy da się w nich wskazać COKOLWIEK, co by na coś wskazywało obiektywnego. Powtórzę: cokolwiek obiektywnego! Cokolwiek.

Fraza1: To że ty "sprawdzasz" swoją rzekomą "obiektywność" to jest jakiś tragikomiczny żart. Ciekawe z czym ty miałbyś to niby "sprawdzać" skoro nie dopuszczasz do siebie nic poza swoim rozbuchanym ego
Ja tu widzę wyłącznie personalną opinię,


To jest argument oparty na analizie twojego zachowania ale właśnie to wyparłeś. Jest tak właśnie dlatego, że nie dopuszczasz do siebie nic poza swoim rozbuchanym ego. Jesteś jak daltonista, który kłóci się w kwestii kolorów. Nie można daltoniście nic wykazać bo jest z nim dokładnie taki sam problem jak z tobą

Michał Dyszyński napisał:
którą można by ogłosić praktycznie KAŻDEMU NIEZALEŻNIE OD OKOLICZNOŚCI. Ale może ktoś jest w stanie WSKAZAĆ W OWEJ FRAZIE PODSTAWĘ, która by odnosiła się do czegoś zewnętrznego, czyli nie byłaby wyłącznie opiniami, stwierdzeniami wziętymi z prywatnej oceny piszącego. Proszę o zaznaczenie owego czegoś. Może ja to przeoczyłem...


Oczywiście, że to przeoczyłeś bo nie dopuszczasz do siebie nic poza swoim rozbuchanym ego. Jesteś jak daltonista, który kłóci się w kwestii kolorów. Nie można daltoniście nic wykazać bo jest z nim dokładnie taki sam problem jak z tobą

Michał Dyszyński napisał:
Fraza 2: To znowu tylko opis twojego chciejstwa
...Ja tu znowu widzę wyłącznie personalną opinię,


To jest argument oparty na analizie twojego zachowania ale właśnie to wyparłeś. Jest tak właśnie dlatego, że nie dopuszczasz do siebie nic poza swoim rozbuchanym ego. Jesteś jak daltonista, który kłóci się w kwestii kolorów. Nie można daltoniście nic wykazać bo jest z nim dokładnie taki sam problem jak z tobą

Michał Dyszyński napisał:
którą można by ogłosić praktycznie KAŻDEMU NIEZALEŻNIE OD OKOLICZNOŚCI. Ale może ktoś jest w stanie WSKAZAĆ W OWEJ FRAZIE PODSTAWĘ, która by odnosiła się do czegoś zewnętrznego, czyli nie byłaby wyłącznie opiniami, stwierdzeniami wziętymi z prywatnej oceny piszącego.


Podstawa jest taka, że to twoje zachowanie jest podstawą dla tego stwierdzenia

Michał Dyszyński napisał:
Proszę o zaznaczenie owego czegoś. Może ja to przeoczyłem... Proszę o zaznaczenie podkolorowaniem na kopii tego tekstu owej części frazy, która stanowiłaby jakąś formę zewnętrznego potwierdzenia dla głoszonych tez.


Użyłem dokładnie tego samego "argumentu" co ty. Wtedy kiedy ty go używasz to oczywiście on nie jest już "opinią" ale deklaracją faktu. A gdy ja tak stwierdzam to wtedy już zaczynasz nagle pytać o to gdzie jest "podstawa" i "potwierdzenie" etcetera. Jesteś skrajnie niekonsekwentny i właśnie to wykazałem

Michał Dyszyński napisał:
Fraza 3: Jesteś lewicowym anarchistą i nie uznajesz nikogo poza sobą. To już wie każdy
...Ja tu znowu widzę wyłącznie stwierdzenia arbitralne.


No to źle widzisz. To jest argument oparty na analizie twojego zachowania ale właśnie to wyparłeś. Jest tak właśnie dlatego, że nie dopuszczasz do siebie nic poza swoim rozbuchanym ego. Jesteś jak daltonista, który kłóci się w kwestii kolorów. Nie można daltoniście nic wykazać bo jest z nim dokładnie taki sam problem jak z tobą

Michał Dyszyński napisał:
Jeśli ktoś potrafi WSKAZAĆ W OWEJ FRAZIE PODSTAWĘ,


Podstawa jest taka, że to twoje zachowanie jest podstawą dla tego stwierdzenia

Michał Dyszyński napisał:
która by odnosiła się do czegoś zewnętrznego, czyli nie byłaby wyłącznie opiniami, stwierdzeniami wziętymi z prywatnej oceny piszącego. Proszę o zaznaczenie owego czegoś. Może ja to przeoczyłem...


Oczywiście, że to przeoczyłeś bo nie dopuszczasz do siebie nic poza swoim rozbuchanym ego. Jesteś jak daltonista, który kłóci się w kwestii kolorów. Nie można daltoniście nic wykazać bo jest z nim dokładnie taki sam problem jak z tobą

Michał Dyszyński napisał:
Fraza 3: Doskonalisz się w swej anarchii.
Jeśli ktoś potrafi WSKAZAĆ W OWEJ FRAZIE PODSTAWĘ, która by odnosiła się do czegoś zewnętrznego, czyli nie byłaby wyłącznie opiniami, stwierdzeniami wziętymi z prywatnej oceny piszącego. Proszę o zaznaczenie owego czegoś. Może ja to przeoczyłem...


Oczywiście, że to przeoczyłeś bo nie dopuszczasz do siebie nic poza swoim rozbuchanym ego. Jesteś jak daltonista, który kłóci się w kwestii kolorów. Nie można daltoniście nic wykazać bo jest z nim dokładnie taki sam problem jak z tobą
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31341
Przeczytał: 99 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 20:11, 18 Gru 2023    Temat postu:

fedor napisał:
Michał Dyszyński napisał:
fedor napisał:
Michał Dyszyński napisał:
fedor napisał:
To że ty "sprawdzasz" swoją rzekomą "obiektywność" to jest jakiś tragikomiczny żart. Ciekawe z czym ty miałbyś to niby "sprawdzać" skoro nie dopuszczasz do siebie nic poza swoim rozbuchanym ego
...
To znowu tylko opis twojego chciejstwa
...
Jesteś lewicowym anarchistą i nie uznajesz nikogo poza sobą. To już wie każdy
...
Doskonalisz się w swej anarchii. Wiadomo

To są tylko Twoje personalne życzeniowe opinie. Bez mocy argumentacyjnej.
Ilustrują arbitralność Twojego stylu dyskusji i tyle.


Zawsze jak nie wiesz co odpisać to arbitralne i życzeniowo stwierdzasz, że coś jest arbitralne i życzeniowe. Standard


To po kolei zobaczmy, zdanie po zdaniu, czy da się w nich wskazać COKOLWIEK, co by na coś wskazywało obiektywnego. Powtórzę: cokolwiek obiektywnego! Cokolwiek.

Fraza1: To że ty "sprawdzasz" swoją rzekomą "obiektywność" to jest jakiś tragikomiczny żart. Ciekawe z czym ty miałbyś to niby "sprawdzać" skoro nie dopuszczasz do siebie nic poza swoim rozbuchanym ego
Ja tu widzę wyłącznie personalną opinię,


To jest argument oparty na analizie twojego zachowania ale właśnie to wyparłeś. Jest tak właśnie dlatego, że nie dopuszczasz do siebie nic poza swoim rozbuchanym ego. Jesteś jak daltonista, który kłóci się w kwestii kolorów. Nie można daltoniście nic wykazać bo jest z nim dokładnie taki sam problem jak z tobą

Jakim by nie był ja, to dalej nie widać, abyś przedstawiał argument W SPRAWIE.


fedor napisał:
Michał Dyszyński napisał:
którą można by ogłosić praktycznie KAŻDEMU NIEZALEŻNIE OD OKOLICZNOŚCI. Ale może ktoś jest w stanie WSKAZAĆ W OWEJ FRAZIE PODSTAWĘ, która by odnosiła się do czegoś zewnętrznego, czyli nie byłaby wyłącznie opiniami, stwierdzeniami wziętymi z prywatnej oceny piszącego. Proszę o zaznaczenie owego czegoś. Może ja to przeoczyłem...


Oczywiście, że to przeoczyłeś bo nie dopuszczasz do siebie nic poza swoim rozbuchanym ego. Jesteś jak daltonista, który kłóci się w kwestii kolorów. Nie można daltoniście nic wykazać bo jest z nim dokładnie taki sam problem jak z tobą

Czyli znowu wygłaszanie opinii na mój temat zastąpiło Ci zajęcie się tym, o czym ja pisałem. Twoja kapitulację w zakresie zdolności podjęcia polemiki W SPRAWIE niniejszym przyjąłem.

fedor napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Fraza 3: Doskonalisz się w swej anarchii.
Jeśli ktoś potrafi WSKAZAĆ W OWEJ FRAZIE PODSTAWĘ, która by odnosiła się do czegoś zewnętrznego, czyli nie byłaby wyłącznie opiniami, stwierdzeniami wziętymi z prywatnej oceny piszącego. Proszę o zaznaczenie owego czegoś. Może ja to przeoczyłem...


Oczywiście, że to przeoczyłeś bo nie dopuszczasz do siebie nic poza swoim rozbuchanym ego. Jesteś jak daltonista, który kłóci się w kwestii kolorów. Nie można daltoniście nic wykazać bo jest z nim dokładnie taki sam problem jak z tobą

Czyli znowu wygłaszanie arbitralnych stwierdzeń o oponencie zastąpiło Ci argumentację w SPRAWIE.

Wniosek końcowy: W SPRAWIE należy uznać Twoje przyznanie się do kapitulacji.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15215
Przeczytał: 89 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 20:57, 18 Gru 2023    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
fedor napisał:
Michał Dyszyński napisał:
fedor napisał:
Michał Dyszyński napisał:
fedor napisał:
To że ty "sprawdzasz" swoją rzekomą "obiektywność" to jest jakiś tragikomiczny żart. Ciekawe z czym ty miałbyś to niby "sprawdzać" skoro nie dopuszczasz do siebie nic poza swoim rozbuchanym ego
...
To znowu tylko opis twojego chciejstwa
...
Jesteś lewicowym anarchistą i nie uznajesz nikogo poza sobą. To już wie każdy
...
Doskonalisz się w swej anarchii. Wiadomo

To są tylko Twoje personalne życzeniowe opinie. Bez mocy argumentacyjnej.
Ilustrują arbitralność Twojego stylu dyskusji i tyle.


Zawsze jak nie wiesz co odpisać to arbitralne i życzeniowo stwierdzasz, że coś jest arbitralne i życzeniowe. Standard


To po kolei zobaczmy, zdanie po zdaniu, czy da się w nich wskazać COKOLWIEK, co by na coś wskazywało obiektywnego. Powtórzę: cokolwiek obiektywnego! Cokolwiek.

Fraza1: To że ty "sprawdzasz" swoją rzekomą "obiektywność" to jest jakiś tragikomiczny żart. Ciekawe z czym ty miałbyś to niby "sprawdzać" skoro nie dopuszczasz do siebie nic poza swoim rozbuchanym ego
Ja tu widzę wyłącznie personalną opinię,


To jest argument oparty na analizie twojego zachowania ale właśnie to wyparłeś. Jest tak właśnie dlatego, że nie dopuszczasz do siebie nic poza swoim rozbuchanym ego. Jesteś jak daltonista, który kłóci się w kwestii kolorów. Nie można daltoniście nic wykazać bo jest z nim dokładnie taki sam problem jak z tobą

Jakim by nie był ja, to dalej nie widać, abyś przedstawiał argument W SPRAWIE.


Ty nie widzisz nawet linków jakie masz przed nosem bo piszesz tuż pod nimi, że ich "nie ma", więc nic dziwnego, że nie widzisz też i argumentów w sprawie. Idź do okulisty

Michał Dyszyński napisał:
fedor napisał:
Michał Dyszyński napisał:
którą można by ogłosić praktycznie KAŻDEMU NIEZALEŻNIE OD OKOLICZNOŚCI. Ale może ktoś jest w stanie WSKAZAĆ W OWEJ FRAZIE PODSTAWĘ, która by odnosiła się do czegoś zewnętrznego, czyli nie byłaby wyłącznie opiniami, stwierdzeniami wziętymi z prywatnej oceny piszącego. Proszę o zaznaczenie owego czegoś. Może ja to przeoczyłem...


Oczywiście, że to przeoczyłeś bo nie dopuszczasz do siebie nic poza swoim rozbuchanym ego. Jesteś jak daltonista, który kłóci się w kwestii kolorów. Nie można daltoniście nic wykazać bo jest z nim dokładnie taki sam problem jak z tobą

Czyli znowu wygłaszanie opinii na mój temat zastąpiło Ci zajęcie się tym, o czym ja pisałem. Twoja kapitulację w zakresie zdolności podjęcia polemiki W SPRAWIE niniejszym przyjąłem.


To nie jest opinia ale argumentacja. Ale ty nie widzisz nawet linków jakie masz przed nosem bo piszesz tuż pod nimi, że ich "nie ma", więc nic dziwnego, że nie widzisz też i argumentów w sprawie. Idź do okulisty

Michał Dyszyński napisał:
fedor napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Fraza 3: Doskonalisz się w swej anarchii.
Jeśli ktoś potrafi WSKAZAĆ W OWEJ FRAZIE PODSTAWĘ, która by odnosiła się do czegoś zewnętrznego, czyli nie byłaby wyłącznie opiniami, stwierdzeniami wziętymi z prywatnej oceny piszącego. Proszę o zaznaczenie owego czegoś. Może ja to przeoczyłem...


Oczywiście, że to przeoczyłeś bo nie dopuszczasz do siebie nic poza swoim rozbuchanym ego. Jesteś jak daltonista, który kłóci się w kwestii kolorów. Nie można daltoniście nic wykazać bo jest z nim dokładnie taki sam problem jak z tobą

Czyli znowu wygłaszanie arbitralnych stwierdzeń o oponencie zastąpiło Ci argumentację w SPRAWIE.

Wniosek końcowy: W SPRAWIE należy uznać Twoje przyznanie się do kapitulacji.


Wniosek z sufitu. Znowu skapitulowałeś i uciekłeś w mamtrę o arbitralności, która sama jest arbitralna. Ta twoja mantra to jedyne twoje schronienie się przed oponentem

Agumentację przedstawiłem wyżej. Ale ty nie widzisz nawet linków jakie masz przed nosem bo piszesz tuż pod nimi, że ich "nie ma", więc nic dziwnego, że nie widzisz też i argumentów w sprawie. Idź do okulisty


Ostatnio zmieniony przez fedor dnia Pon 20:58, 18 Gru 2023, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31341
Przeczytał: 99 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 22:11, 18 Gru 2023    Temat postu:

fedor napisał:
Agumentację przedstawiłem wyżej. Ale ty nie widzisz nawet linków jakie masz przed nosem bo piszesz tuż pod nimi, że ich "nie ma", więc nic dziwnego, że nie widzisz też i argumentów w sprawie. Idź do okulisty

To co nazywasz "argumentacją" (swoje teksty) w moim języku powinno nosić nazwę: zbiór życzeniowych arbitralnych deklaracji, nie oferujących żadnej postaci wynikania, wskazania na związki, zależności, a za to co chwila nawracających do - nie wiadomo w jakim celu wypisywanych - ocen personalnych oponenta. Poprawnej logicznie argumentacji zwyczajnie nie zaoferowałeś do tej pory.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15215
Przeczytał: 89 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 22:15, 18 Gru 2023    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
fedor napisał:
Agumentację przedstawiłem wyżej. Ale ty nie widzisz nawet linków jakie masz przed nosem bo piszesz tuż pod nimi, że ich "nie ma", więc nic dziwnego, że nie widzisz też i argumentów w sprawie. Idź do okulisty

To co nazywasz "argumentacją" (swoje teksty) w moim języku powinno nosić nazwę: zbiór życzeniowych arbitralnych deklaracji, nie oferujących żadnej postaci wynikania, wskazania na związki, zależności, a za to co chwila nawracających do - nie wiadomo w jakim celu wypisywanych - ocen personalnych oponenta. Poprawnej logicznie argumentacji zwyczajnie nie zaoferowałeś do tej pory.


Znowu zwiałeś przed dyskusją, do której po prostu się nie nadajesz.
Agumentację przedstawiłem wyżej. Ale ty nie widzisz nawet linków jakie masz przed nosem bo piszesz tuż pod nimi, że ich "nie ma", więc nic dziwnego, że nie widzisz też i argumentów w sprawie. Idź do okulisty
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31341
Przeczytał: 99 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 22:32, 18 Gru 2023    Temat postu:

fedor napisał:
Michał Dyszyński napisał:
fedor napisał:
Agumentację przedstawiłem wyżej. Ale ty nie widzisz nawet linków jakie masz przed nosem bo piszesz tuż pod nimi, że ich "nie ma", więc nic dziwnego, że nie widzisz też i argumentów w sprawie. Idź do okulisty

To co nazywasz "argumentacją" (swoje teksty) w moim języku powinno nosić nazwę: zbiór życzeniowych arbitralnych deklaracji, nie oferujących żadnej postaci wynikania, wskazania na związki, zależności, a za to co chwila nawracających do - nie wiadomo w jakim celu wypisywanych - ocen personalnych oponenta. Poprawnej logicznie argumentacji zwyczajnie nie zaoferowałeś do tej pory.


Znowu zwiałeś przed dyskusją, do której po prostu się nie nadajesz.
Agumentację przedstawiłem wyżej. Ale ty nie widzisz nawet linków jakie masz przed nosem bo piszesz tuż pod nimi, że ich "nie ma", więc nic dziwnego, że nie widzisz też i argumentów w sprawie. Idź do okulisty

Zajrzałem pod te linki. Przenoszą do całej strony z długaśną dyskusją i wieloma wypowiedziami. Żadna z Twoich tam zawartych wypowiedzi nie pasuje jako argumentacja w tej sprawie. Jeśli coś przeoczyłem, to wskaż, o którą frazę Ci chodzi.
Z góry jednak zastrzegam, że jeśli tą frazą okaże się znowu uwaga na temat mojej skromnej persony, to "merytoryczność" takiego "argumentu" bezlitośnie będę wyśmiewał.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31341
Przeczytał: 99 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 0:46, 19 Gru 2023    Temat postu:

fedor napisał:
Michał Dyszyński napisał:
fedor napisał:
Michał Dyszyński napisał:
fedor napisał:
To że ty "sprawdzasz" swoją rzekomą "obiektywność" to jest jakiś tragikomiczny żart. Ciekawe z czym ty miałbyś to niby "sprawdzać" skoro nie dopuszczasz do siebie nic poza swoim rozbuchanym ego
...
To znowu tylko opis twojego chciejstwa
...
Jesteś lewicowym anarchistą i nie uznajesz nikogo poza sobą. To już wie każdy
...
Doskonalisz się w swej anarchii. Wiadomo

To są tylko Twoje personalne życzeniowe opinie. Bez mocy argumentacyjnej.
Ilustrują arbitralność Twojego stylu dyskusji i tyle.


Zawsze jak nie wiesz co odpisać to arbitralne i życzeniowo stwierdzasz, że coś jest arbitralne i życzeniowe. Standard


To po kolei zobaczmy, zdanie po zdaniu, czy da się w nich wskazać COKOLWIEK, co by na coś wskazywało obiektywnego. Powtórzę: cokolwiek obiektywnego! Cokolwiek.

Fraza1: To że ty "sprawdzasz" swoją rzekomą "obiektywność" to jest jakiś tragikomiczny żart. Ciekawe z czym ty miałbyś to niby "sprawdzać" skoro nie dopuszczasz do siebie nic poza swoim rozbuchanym ego
Ja tu widzę wyłącznie personalną opinię,


To jest argument oparty na analizie twojego zachowania ale właśnie to wyparłeś. Jest tak właśnie dlatego, że nie dopuszczasz do siebie nic poza swoim rozbuchanym ego. Jesteś jak daltonista, który kłóci się w kwestii kolorów. Nie można daltoniście nic wykazać bo jest z nim dokładnie taki sam problem jak z tobą

Nie mój drogi... :nie:
To nie jest argument. Tam są same stwierdzenia (nie na temat tego, o co Cię pytano, tylko na temat oponenta, ale też same stwierdzenia) i nic poza nimi. Nie jesteś w stanie kolorem zaznaczyć dla owego stwierdzenia frazy uzasadniającej.
To jest wyłącznie użycie przez Ciebie nazwy określającej. To jest osobista opinia, jako że jedynym realnym źródłem powstania tego są Twoje osobiste przekonania.
To, że nie odróżniasz argumentacji od wyrażenia opinii (nawet jeśli uważasz ja za uzasadnioną, ale przecież praktycznie każdy, kto opinie wygłasza, jakąś formę uzasadnienia sobie do niej stwarza) już samo w sobie świadczy, że nie rozumiesz nawet tego, jaki status ma Twoje dyskutowanie.
Jesteś dla mnie bardzo ciekawym przypadkiem osoby, która tak skrajnie nie jest w stanie odróżniać swoich intencji od tego, co realnie spotyka w świecie, że nie znam nikogo takiego, kto by miał tę cechę w zbliżonym (bo nie mówię, że w wyższym) stopniu.

Gdybyś w odwrotną stronę się spotkał z identycznym, albo podobnym sformułowaniem, to oczywiście byś nie uznał tego za argument. Wtedy byś to rozumiał, że przecież nie widać uzasadnienia, brak go w tekście. Jeśli ja bym napisał Tobie: To jest argument oparty na analizie twojego zachowania ale właśnie to wyparłeś. Jest tak właśnie dlatego, że nie dopuszczasz do siebie nic poza swoim rozbuchanym ego. Jesteś jak daltonista, który kłóci się w kwestii kolorów. Nie można daltoniście nic wykazać, bo jest z nim dokładnie taki sam problem jak z tobą, to oczywiście pierwsze co byś pomyślał o takim sformułowaniu, to byłoby z grubsza:
co ten Michał sobie wyobraża! Że on ma jakieś pojęcie, o tym co ja myślę, co wypieram, a co nie?!... To ten Michał sobie uzurpuje prawo do uznania swoich żałosnych reakcji na moje argumenty za "analizę zachowania"?... :shock: Przecież on nawet nie zrozumiał, o co mi chodzi! - Tak byś z grubsza sobie pewnie pomyślał. I wtedy...
Częściowo miałbyś rację (z wyjątkiem tego rozumienia, bo mam wrażenie, że przynajmniej w części przypadków chyba lepiej diagnozuję jako tako powody tych Twoich zapętleń mentalnych). Intelektualnie rzecz byś zrozumiał, jakbyś taki tekst zobaczył skierowany do Ciebie, ale w druga stronę już tego nie widzisz.

Ślepy jesteś niczym kret na czysto funkcjonalne - znaczeniowe aspekty dyskusji, więc nawet nie zauważasz tego, że jak się czyta frazę, którą napisałeś to tam fizycznie (!), rzeczywiście nie ma w niej uzasadnienia, a jedynie stwierdzenia. Najbardziej prawdopodobnym wg mnie, jako tako racjonalnym wytłumaczeniem tego jest, że nie patrzysz w ogóle na swój tekst z perspektywy kogoś odczytującego go, tylko od razu PODKŁADASZ SWOJE INTENCJE w to miejsce, gdzie jest brak frazy uzasadniającej i polewasz emocjonalnym sosem walki. Nie załapujesz, że druga strona nie ma tej intencji, więc nie ma podstaw do jej zastosowania.

Podobno psy są w stanie spojrzeć na sytuację nie tylko z własnej perspektywy, ale też z perspektywy np. człowieka. Robiono ciekawe doświadczenia, w których okazywało się, że pies jest w stanie ocenić taką sytuację, że człowiek, którego nie było przy umieszczaniu czegoś w skrytce (a pies to widział), a dopiero później przychodził w to miejsce, nie wie, że w owej skrytce coś się znajduje. Było widać po zachowaniu psa, że on odróżnia oczekiwany stan świadomości człowieka, od intencji, aby coś robić, w kontekście realiów rzeczywistości. Psy umiały naprowadzić człowieka na rozwiązanie (inaczej traktowały osobę, która widziała, co umieszczano w skrytce, a inaczej taką, której przy tym nie było), bo miały świadomość, co zapewne człowiek sobie myśli, a czego nie przewiduje, bo go nie było, gdy daną rzecz umieszczano w skrytce.
Psy zatem mają zdolność postrzegania rozumienia spraw z perspektywy innej osoby. Ty, sądząc z ostatniej odpowiedzi, nie jesteś w stanie zrozumieć, że jeśli nie podałeś uzasadnienia dla swojej opinii, jeśli fizycznie w wypowiedzi tego nie ma, to dla odbiorcy owa opinia pozostaje po prostu nieuzasadnioną. Przypuszczam, że blokuje Cię Twoja niesłychanie silna, władca intencja napierania, wciskania swojej wersji spraw. Ona Ci podsuwa, iż skoro w Twojej głowie to uzasadnienie jest (to, że polega ono na życzeniowym traktowaniu rzeczywistości zostawmy na razie na boku), więc i odbiorca miałby (nie wiadomo jakim cudem... telepatycznie?...) mieć do niego dostęp. :shock:
Czyżby niewyobrażalne dla Ciebie było postawienie się w sytuacji osoby, która jeśli uzasadnienia nie dostrzegła, to traktuje sprawy tak, że tego uzasadnienia nie ma...

Patrząc po prostu na to, co zaprezentowałeś, mamy same stwierdzenia bez uzasadnień. To jest łatwe do sprawdzenia, bo wciąż mamy tamte stare posty. Jakby nie patrzył - z lewa, z prawa, z góry, czy z dołu to tych uzasadnień tam nie ma. Stwierdzenia arbitralne nie są uzasadnieniami w obiektywnym sensie, tylko wyrażeniem jeszcze raz tego samego, co stwierdzający od początku głosił, a w Twoim przypadku po prostu jakimiś tam opiniami. Inaczej mówiąc, nie jesteś w stanie zaproponować w dyskusji cienia wartości dodanej, która odróżniałaby Twoje arbitralne oceny, od argumentacji poszukującej obiektywnych form potwierdzenia. Intencjonalność myślenia, pragnienie wpierania na siłę i za wszelką cenę swoich racji, totalnie przesłoniła Ci zdolność nawet samego zorientowania się, co ma Ci do przekazania Twój oponent. Ale nie mam już nadziei, że załapiesz.

Ty - choć intelektualnie oczywiście stoisz od psa wyżej - to na poziomie umiejętności zdystansowania się od emocji i intencji związanej z paradygmatem parcia w dyskusji byle mocniej, na ślepo, byle do przodu, akurat w tej sprawie do poziomu wyobraźni psa nie jesteś w stanie dociągnąć. Bo blokuje Cię ten przemożny paradygmat i emocja, że Ty wszystko wszystkim wciśniesz samym tym parciem, nie przyznawaniem się do żadnych błędów, masywnym deklarowaniem. Działasz niczym buldog ze szczękościskiem.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15215
Przeczytał: 89 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 1:24, 19 Gru 2023    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
fedor napisał:
Michał Dyszyński napisał:
fedor napisał:
Agumentację przedstawiłem wyżej. Ale ty nie widzisz nawet linków jakie masz przed nosem bo piszesz tuż pod nimi, że ich "nie ma", więc nic dziwnego, że nie widzisz też i argumentów w sprawie. Idź do okulisty

To co nazywasz "argumentacją" (swoje teksty) w moim języku powinno nosić nazwę: zbiór życzeniowych arbitralnych deklaracji, nie oferujących żadnej postaci wynikania, wskazania na związki, zależności, a za to co chwila nawracających do - nie wiadomo w jakim celu wypisywanych - ocen personalnych oponenta. Poprawnej logicznie argumentacji zwyczajnie nie zaoferowałeś do tej pory.


Znowu zwiałeś przed dyskusją, do której po prostu się nie nadajesz.
Agumentację przedstawiłem wyżej. Ale ty nie widzisz nawet linków jakie masz przed nosem bo piszesz tuż pod nimi, że ich "nie ma", więc nic dziwnego, że nie widzisz też i argumentów w sprawie. Idź do okulisty

Zajrzałem pod te linki. Przenoszą do całej strony z długaśną dyskusją i wieloma wypowiedziami. Żadna z Twoich tam zawartych wypowiedzi nie pasuje jako argumentacja w tej sprawie. Jeśli coś przeoczyłem, to wskaż, o którą frazę Ci chodzi.
Z góry jednak zastrzegam, że jeśli tą frazą okaże się znowu uwaga na temat mojej skromnej persony, to "merytoryczność" takiego "argumentu" bezlitośnie będę wyśmiewał.


Jesteś permanentnie nieprzytomny i do tego ślepy. No więc zajrzyjmy pod ten link:

http://www.sfinia.fora.pl/katolicyzm,7/integryzm-religijny-jako-postawa-duchowego-zaklamania,23163-300.html#768833

Jest tam taki fragment twojej wypowiedzi:

"To, co tam zaprezentowałeś jako "wykazywanie"
1. po pierwsze nie pojawiło się nawet w postaci linku"

I napisałeś to tuż pod linkiem, który tam wkleiłem. Wystarczy tam zajrzeć. Tak więc jest tak jak pisałem: Ale ty nie widzisz nawet linków jakie masz przed nosem bo piszesz tuż pod nimi, że ich "nie ma", więc nic dziwnego, że nie widzisz też i argumentów w sprawie. Idź do okulisty

Michał Dyszyński napisał:
fedor napisał:
Michał Dyszyński napisał:
fedor napisał:
Michał Dyszyński napisał:
fedor napisał:
To że ty "sprawdzasz" swoją rzekomą "obiektywność" to jest jakiś tragikomiczny żart. Ciekawe z czym ty miałbyś to niby "sprawdzać" skoro nie dopuszczasz do siebie nic poza swoim rozbuchanym ego
...
To znowu tylko opis twojego chciejstwa
...
Jesteś lewicowym anarchistą i nie uznajesz nikogo poza sobą. To już wie każdy
...
Doskonalisz się w swej anarchii. Wiadomo

To są tylko Twoje personalne życzeniowe opinie. Bez mocy argumentacyjnej.
Ilustrują arbitralność Twojego stylu dyskusji i tyle.


Zawsze jak nie wiesz co odpisać to arbitralne i życzeniowo stwierdzasz, że coś jest arbitralne i życzeniowe. Standard


To po kolei zobaczmy, zdanie po zdaniu, czy da się w nich wskazać COKOLWIEK, co by na coś wskazywało obiektywnego. Powtórzę: cokolwiek obiektywnego! Cokolwiek.

Fraza1: To że ty "sprawdzasz" swoją rzekomą "obiektywność" to jest jakiś tragikomiczny żart. Ciekawe z czym ty miałbyś to niby "sprawdzać" skoro nie dopuszczasz do siebie nic poza swoim rozbuchanym ego
Ja tu widzę wyłącznie personalną opinię,


To jest argument oparty na analizie twojego zachowania ale właśnie to wyparłeś. Jest tak właśnie dlatego, że nie dopuszczasz do siebie nic poza swoim rozbuchanym ego. Jesteś jak daltonista, który kłóci się w kwestii kolorów. Nie można daltoniście nic wykazać bo jest z nim dokładnie taki sam problem jak z tobą

Nie mój drogi... :nie:
To nie jest argument. Tam są same stwierdzenia (nie na temat tego, o co Cię pytano, tylko na temat oponenta, ale też same stwierdzenia) i nic poza nimi. Nie jesteś w stanie kolorem zaznaczyć dla owego stwierdzenia frazy uzasadniającej.
To jest wyłącznie użycie przez Ciebie nazwy określającej. To jest osobista opinia, jako że jedynym realnym źródłem powstania tego są Twoje osobiste przekonania.
To, że nie odróżniasz argumentacji od wyrażenia opinii (nawet jeśli uważasz ja za uzasadnioną, ale przecież praktycznie każdy, kto opinie wygłasza, jakąś formę uzasadnienia sobie do niej stwarza) już samo w sobie świadczy, że nie rozumiesz nawet tego, jaki status ma Twoje dyskutowanie.
Jesteś dla mnie bardzo ciekawym przypadkiem osoby, która tak skrajnie nie jest w stanie odróżniać swoich intencji od tego, co realnie spotyka w świecie, że nie znam nikogo takiego, kto by miał tę cechę w zbliżonym (bo nie mówię, że w wyższym) stopniu.

Gdybyś w odwrotną stronę się spotkał z identycznym, albo podobnym sformułowaniem, to oczywiście byś nie uznał tego za argument. Wtedy byś to rozumiał, że przecież nie widać uzasadnienia, brak go w tekście. Jeśli ja bym napisał Tobie: To jest argument oparty na analizie twojego zachowania ale właśnie to wyparłeś. Jest tak właśnie dlatego, że nie dopuszczasz do siebie nic poza swoim rozbuchanym ego. Jesteś jak daltonista, który kłóci się w kwestii kolorów. Nie można daltoniście nic wykazać, bo jest z nim dokładnie taki sam problem jak z tobą, to oczywiście pierwsze co byś pomyślał o takim sformułowaniu, to byłoby z grubsza:
co ten Michał sobie wyobraża! Że on ma jakieś pojęcie, o tym co ja myślę, co wypieram, a co nie?!... To ten Michał sobie uzurpuje prawo do uznania swoich żałosnych reakcji na moje argumenty za "analizę zachowania"?... :shock: Przecież on nawet nie zrozumiał, o co mi chodzi! - Tak byś z grubsza sobie pewnie pomyślał. I wtedy...
Częściowo miałbyś rację (z wyjątkiem tego rozumienia, bo mam wrażenie, że przynajmniej w części przypadków chyba lepiej diagnozuję jako tako powody tych Twoich zapętleń mentalnych). Intelektualnie rzecz byś zrozumiał, jakbyś taki tekst zobaczył skierowany do Ciebie, ale w druga stronę już tego nie widzisz.

Ślepy jesteś niczym kret na czysto funkcjonalne - znaczeniowe aspekty dyskusji, więc nawet nie zauważasz tego, że jak się czyta frazę, którą napisałeś to tam fizycznie (!), rzeczywiście nie ma w niej uzasadnienia, a jedynie stwierdzenia. Najbardziej prawdopodobnym wg mnie, jako tako racjonalnym wytłumaczeniem tego jest, że nie patrzysz w ogóle na swój tekst z perspektywy kogoś odczytującego go, tylko od razu PODKŁADASZ SWOJE INTENCJE w to miejsce, gdzie jest brak frazy uzasadniającej i polewasz emocjonalnym sosem walki. Nie załapujesz, że druga strona nie ma tej intencji, więc nie ma podstaw do jej zastosowania.

Podobno psy są w stanie spojrzeć na sytuację nie tylko z własnej perspektywy, ale też z perspektywy np. człowieka. Robiono ciekawe doświadczenia, w których okazywało się, że pies jest w stanie ocenić taką sytuację, że człowiek, którego nie było przy umieszczaniu czegoś w skrytce (a pies to widział), a dopiero później przychodził w to miejsce, nie wie, że w owej skrytce coś się znajduje. Było widać po zachowaniu psa, że on odróżnia oczekiwany stan świadomości człowieka, od intencji, aby coś robić, w kontekście realiów rzeczywistości. Psy umiały naprowadzić człowieka na rozwiązanie (inaczej traktowały osobę, która widziała, co umieszczano w skrytce, a inaczej taką, której przy tym nie było), bo miały świadomość, co zapewne człowiek sobie myśli, a czego nie przewiduje, bo go nie było, gdy daną rzecz umieszczano w skrytce.
Psy zatem mają zdolność postrzegania rozumienia spraw z perspektywy innej osoby. Ty, sądząc z ostatniej odpowiedzi, nie jesteś w stanie zrozumieć, że jeśli nie podałeś uzasadnienia dla swojej opinii, jeśli fizycznie w wypowiedzi tego nie ma, to dla odbiorcy owa opinia pozostaje po prostu nieuzasadnioną. Przypuszczam, że blokuje Cię Twoja niesłychanie silna, władca intencja napierania, wciskania swojej wersji spraw. Ona Ci podsuwa, iż skoro w Twojej głowie to uzasadnienie jest (to, że polega ono na życzeniowym traktowaniu rzeczywistości zostawmy na razie na boku), więc i odbiorca miałby (nie wiadomo jakim cudem... telepatycznie?...) mieć do niego dostęp. :shock:
Czyżby niewyobrażalne dla Ciebie było postawienie się w sytuacji osoby, która jeśli uzasadnienia nie dostrzegła, to traktuje sprawy tak, że tego uzasadnienia nie ma...

Patrząc po prostu na to, co zaprezentowałeś, mamy same stwierdzenia bez uzasadnień. To jest łatwe do sprawdzenia, bo wciąż mamy tamte stare posty. Jakby nie patrzył - z lewa, z prawa, z góry, czy z dołu to tych uzasadnień tam nie ma. Stwierdzenia arbitralne nie są uzasadnieniami w obiektywnym sensie, tylko wyrażeniem jeszcze raz tego samego, co stwierdzający od początku głosił, a w Twoim przypadku po prostu jakimiś tam opiniami. Inaczej mówiąc, nie jesteś w stanie zaproponować w dyskusji cienia wartości dodanej, która odróżniałaby Twoje arbitralne oceny, od argumentacji poszukującej obiektywnych form potwierdzenia. Intencjonalność myślenia, pragnienie wpierania na siłę i za wszelką cenę swoich racji, totalnie przesłoniła Ci zdolność nawet samego zorientowania się, co ma Ci do przekazania Twój oponent. Ale nie mam już nadziei, że załapiesz.

Ty - choć intelektualnie oczywiście stoisz od psa wyżej - to na poziomie umiejętności zdystansowania się od emocji i intencji związanej z paradygmatem parcia w dyskusji byle mocniej, na ślepo, byle do przodu, akurat w tej sprawie do poziomu wyobraźni psa nie jesteś w stanie dociągnąć. Bo blokuje Cię ten przemożny paradygmat i emocja, że Ty wszystko wszystkim wciśniesz samym tym parciem, nie przyznawaniem się do żadnych błędów, masywnym deklarowaniem. Działasz niczym buldog ze szczękościskiem.


Ściana pustego i chocholastego wodolejstwa. Argumenty moje jak najbardziej są ale je jak zwykle wyparłeś i gadasz sam ze sobą, prowadząc monolog. Problem nie jest w tym, że ty argumentów nie dostajesz, ale problem jest w tym, że ty niczego do siebie nie dopuszczasz. Udowodniłem to ciut wyżej pokazując na twoich własnych cytatach, że wypierasz nawet linki, które masz przed oczami, pisząc linijkę niżej pod nimi, że ich "nie ma". W tej sytuacji jest więc nierealne, że dopuścisz do siebie jakiekolwiek argumenty. Jesteś idealnym, wręcz klinicznym przypadkiem patologicznego efektu wyparcia


Ostatnio zmieniony przez fedor dnia Wto 1:28, 19 Gru 2023, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Katolikus




Dołączył: 16 Lis 2016
Posty: 2190
Przeczytał: 178 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 11:36, 19 Gru 2023    Temat postu:

fedor napisał:
Michał Dyszyński napisał:
fedor napisał:
Michał Dyszyński napisał:
fedor napisał:
Agumentację przedstawiłem wyżej. Ale ty nie widzisz nawet linków jakie masz przed nosem bo piszesz tuż pod nimi, że ich "nie ma", więc nic dziwnego, że nie widzisz też i argumentów w sprawie. Idź do okulisty

To co nazywasz "argumentacją" (swoje teksty) w moim języku powinno nosić nazwę: zbiór życzeniowych arbitralnych deklaracji, nie oferujących żadnej postaci wynikania, wskazania na związki, zależności, a za to co chwila nawracających do - nie wiadomo w jakim celu wypisywanych - ocen personalnych oponenta. Poprawnej logicznie argumentacji zwyczajnie nie zaoferowałeś do tej pory.


Znowu zwiałeś przed dyskusją, do której po prostu się nie nadajesz.
Agumentację przedstawiłem wyżej. Ale ty nie widzisz nawet linków jakie masz przed nosem bo piszesz tuż pod nimi, że ich "nie ma", więc nic dziwnego, że nie widzisz też i argumentów w sprawie. Idź do okulisty

Zajrzałem pod te linki. Przenoszą do całej strony z długaśną dyskusją i wieloma wypowiedziami. Żadna z Twoich tam zawartych wypowiedzi nie pasuje jako argumentacja w tej sprawie. Jeśli coś przeoczyłem, to wskaż, o którą frazę Ci chodzi.
Z góry jednak zastrzegam, że jeśli tą frazą okaże się znowu uwaga na temat mojej skromnej persony, to "merytoryczność" takiego "argumentu" bezlitośnie będę wyśmiewał.


Jesteś permanentnie nieprzytomny i do tego ślepy. No więc zajrzyjmy pod ten link:

http://www.sfinia.fora.pl/katolicyzm,7/integryzm-religijny-jako-postawa-duchowego-zaklamania,23163-300.html#768833

Jest tam taki fragment twojej wypowiedzi:

"To, co tam zaprezentowałeś jako "wykazywanie"
1. po pierwsze nie pojawiło się nawet w postaci linku"

I napisałeś to tuż pod linkiem, który tam wkleiłem. Wystarczy tam zajrzeć. Tak więc jest tak jak pisałem: Ale ty nie widzisz nawet linków jakie masz przed nosem bo piszesz tuż pod nimi, że ich "nie ma", więc nic dziwnego, że nie widzisz też i argumentów w sprawie. Idź do okulisty

Michał Dyszyński napisał:
fedor napisał:
Michał Dyszyński napisał:
fedor napisał:
Michał Dyszyński napisał:
fedor napisał:
To że ty "sprawdzasz" swoją rzekomą "obiektywność" to jest jakiś tragikomiczny żart. Ciekawe z czym ty miałbyś to niby "sprawdzać" skoro nie dopuszczasz do siebie nic poza swoim rozbuchanym ego
...
To znowu tylko opis twojego chciejstwa
...
Jesteś lewicowym anarchistą i nie uznajesz nikogo poza sobą. To już wie każdy
...
Doskonalisz się w swej anarchii. Wiadomo

To są tylko Twoje personalne życzeniowe opinie. Bez mocy argumentacyjnej.
Ilustrują arbitralność Twojego stylu dyskusji i tyle.


Zawsze jak nie wiesz co odpisać to arbitralne i życzeniowo stwierdzasz, że coś jest arbitralne i życzeniowe. Standard


To po kolei zobaczmy, zdanie po zdaniu, czy da się w nich wskazać COKOLWIEK, co by na coś wskazywało obiektywnego. Powtórzę: cokolwiek obiektywnego! Cokolwiek.

Fraza1: To że ty "sprawdzasz" swoją rzekomą "obiektywność" to jest jakiś tragikomiczny żart. Ciekawe z czym ty miałbyś to niby "sprawdzać" skoro nie dopuszczasz do siebie nic poza swoim rozbuchanym ego
Ja tu widzę wyłącznie personalną opinię,


To jest argument oparty na analizie twojego zachowania ale właśnie to wyparłeś. Jest tak właśnie dlatego, że nie dopuszczasz do siebie nic poza swoim rozbuchanym ego. Jesteś jak daltonista, który kłóci się w kwestii kolorów. Nie można daltoniście nic wykazać bo jest z nim dokładnie taki sam problem jak z tobą

Nie mój drogi... :nie:
To nie jest argument. Tam są same stwierdzenia (nie na temat tego, o co Cię pytano, tylko na temat oponenta, ale też same stwierdzenia) i nic poza nimi. Nie jesteś w stanie kolorem zaznaczyć dla owego stwierdzenia frazy uzasadniającej.
To jest wyłącznie użycie przez Ciebie nazwy określającej. To jest osobista opinia, jako że jedynym realnym źródłem powstania tego są Twoje osobiste przekonania.
To, że nie odróżniasz argumentacji od wyrażenia opinii (nawet jeśli uważasz ja za uzasadnioną, ale przecież praktycznie każdy, kto opinie wygłasza, jakąś formę uzasadnienia sobie do niej stwarza) już samo w sobie świadczy, że nie rozumiesz nawet tego, jaki status ma Twoje dyskutowanie.
Jesteś dla mnie bardzo ciekawym przypadkiem osoby, która tak skrajnie nie jest w stanie odróżniać swoich intencji od tego, co realnie spotyka w świecie, że nie znam nikogo takiego, kto by miał tę cechę w zbliżonym (bo nie mówię, że w wyższym) stopniu.

Gdybyś w odwrotną stronę się spotkał z identycznym, albo podobnym sformułowaniem, to oczywiście byś nie uznał tego za argument. Wtedy byś to rozumiał, że przecież nie widać uzasadnienia, brak go w tekście. Jeśli ja bym napisał Tobie: To jest argument oparty na analizie twojego zachowania ale właśnie to wyparłeś. Jest tak właśnie dlatego, że nie dopuszczasz do siebie nic poza swoim rozbuchanym ego. Jesteś jak daltonista, który kłóci się w kwestii kolorów. Nie można daltoniście nic wykazać, bo jest z nim dokładnie taki sam problem jak z tobą, to oczywiście pierwsze co byś pomyślał o takim sformułowaniu, to byłoby z grubsza:
co ten Michał sobie wyobraża! Że on ma jakieś pojęcie, o tym co ja myślę, co wypieram, a co nie?!... To ten Michał sobie uzurpuje prawo do uznania swoich żałosnych reakcji na moje argumenty za "analizę zachowania"?... :shock: Przecież on nawet nie zrozumiał, o co mi chodzi! - Tak byś z grubsza sobie pewnie pomyślał. I wtedy...
Częściowo miałbyś rację (z wyjątkiem tego rozumienia, bo mam wrażenie, że przynajmniej w części przypadków chyba lepiej diagnozuję jako tako powody tych Twoich zapętleń mentalnych). Intelektualnie rzecz byś zrozumiał, jakbyś taki tekst zobaczył skierowany do Ciebie, ale w druga stronę już tego nie widzisz.

Ślepy jesteś niczym kret na czysto funkcjonalne - znaczeniowe aspekty dyskusji, więc nawet nie zauważasz tego, że jak się czyta frazę, którą napisałeś to tam fizycznie (!), rzeczywiście nie ma w niej uzasadnienia, a jedynie stwierdzenia. Najbardziej prawdopodobnym wg mnie, jako tako racjonalnym wytłumaczeniem tego jest, że nie patrzysz w ogóle na swój tekst z perspektywy kogoś odczytującego go, tylko od razu PODKŁADASZ SWOJE INTENCJE w to miejsce, gdzie jest brak frazy uzasadniającej i polewasz emocjonalnym sosem walki. Nie załapujesz, że druga strona nie ma tej intencji, więc nie ma podstaw do jej zastosowania.

Podobno psy są w stanie spojrzeć na sytuację nie tylko z własnej perspektywy, ale też z perspektywy np. człowieka. Robiono ciekawe doświadczenia, w których okazywało się, że pies jest w stanie ocenić taką sytuację, że człowiek, którego nie było przy umieszczaniu czegoś w skrytce (a pies to widział), a dopiero później przychodził w to miejsce, nie wie, że w owej skrytce coś się znajduje. Było widać po zachowaniu psa, że on odróżnia oczekiwany stan świadomości człowieka, od intencji, aby coś robić, w kontekście realiów rzeczywistości. Psy umiały naprowadzić człowieka na rozwiązanie (inaczej traktowały osobę, która widziała, co umieszczano w skrytce, a inaczej taką, której przy tym nie było), bo miały świadomość, co zapewne człowiek sobie myśli, a czego nie przewiduje, bo go nie było, gdy daną rzecz umieszczano w skrytce.
Psy zatem mają zdolność postrzegania rozumienia spraw z perspektywy innej osoby. Ty, sądząc z ostatniej odpowiedzi, nie jesteś w stanie zrozumieć, że jeśli nie podałeś uzasadnienia dla swojej opinii, jeśli fizycznie w wypowiedzi tego nie ma, to dla odbiorcy owa opinia pozostaje po prostu nieuzasadnioną. Przypuszczam, że blokuje Cię Twoja niesłychanie silna, władca intencja napierania, wciskania swojej wersji spraw. Ona Ci podsuwa, iż skoro w Twojej głowie to uzasadnienie jest (to, że polega ono na życzeniowym traktowaniu rzeczywistości zostawmy na razie na boku), więc i odbiorca miałby (nie wiadomo jakim cudem... telepatycznie?...) mieć do niego dostęp. :shock:
Czyżby niewyobrażalne dla Ciebie było postawienie się w sytuacji osoby, która jeśli uzasadnienia nie dostrzegła, to traktuje sprawy tak, że tego uzasadnienia nie ma...

Patrząc po prostu na to, co zaprezentowałeś, mamy same stwierdzenia bez uzasadnień. To jest łatwe do sprawdzenia, bo wciąż mamy tamte stare posty. Jakby nie patrzył - z lewa, z prawa, z góry, czy z dołu to tych uzasadnień tam nie ma. Stwierdzenia arbitralne nie są uzasadnieniami w obiektywnym sensie, tylko wyrażeniem jeszcze raz tego samego, co stwierdzający od początku głosił, a w Twoim przypadku po prostu jakimiś tam opiniami. Inaczej mówiąc, nie jesteś w stanie zaproponować w dyskusji cienia wartości dodanej, która odróżniałaby Twoje arbitralne oceny, od argumentacji poszukującej obiektywnych form potwierdzenia. Intencjonalność myślenia, pragnienie wpierania na siłę i za wszelką cenę swoich racji, totalnie przesłoniła Ci zdolność nawet samego zorientowania się, co ma Ci do przekazania Twój oponent. Ale nie mam już nadziei, że załapiesz.

Ty - choć intelektualnie oczywiście stoisz od psa wyżej - to na poziomie umiejętności zdystansowania się od emocji i intencji związanej z paradygmatem parcia w dyskusji byle mocniej, na ślepo, byle do przodu, akurat w tej sprawie do poziomu wyobraźni psa nie jesteś w stanie dociągnąć. Bo blokuje Cię ten przemożny paradygmat i emocja, że Ty wszystko wszystkim wciśniesz samym tym parciem, nie przyznawaniem się do żadnych błędów, masywnym deklarowaniem. Działasz niczym buldog ze szczękościskiem.


Ściana pustego i chocholastego wodolejstwa. Argumenty moje jak najbardziej są ale je jak zwykle wyparłeś i gadasz sam ze sobą, prowadząc monolog. Problem nie jest w tym, że ty argumentów nie dostajesz, ale problem jest w tym, że ty niczego do siebie nie dopuszczasz. Udowodniłem to ciut wyżej pokazując na twoich własnych cytatach, że wypierasz nawet linki, które masz przed oczami, pisząc linijkę niżej pod nimi, że ich "nie ma". W tej sytuacji jest więc nierealne, że dopuścisz do siebie jakiekolwiek argumenty. Jesteś idealnym, wręcz klinicznym przypadkiem patologicznego efektu wyparcia


To ty uprawiasz puste i chcholaste wodolejstwo. Na forum niejednokrotnie grzmiałeś, że ty odpisujesz na każde zdanie swojego oponenta, a teraz co zachowujesz się jak zdechła bateryjka? Czemu nie odpowiesz na wypowiedź Michała "zdanie po zdaniu"? Ja ci powiem dlaczego, bo nie jesteś wstanie wejść z Michałem w szczegółową dyskusję, bo zaraz, by się okazało, że nic nie jesteś wstanie zasadnie przedstawić.
Michał prosił abyś kolorem zaznaczył w swoich wypowiedziach frazy uzasadniające. Nie byłeś wstanie tego zrobić. Michał chciał abyś w dyskusji zaproponował cokolwiek, co "odróżniałaby Twoje arbitralne oceny, od argumentacji poszukującej obiektywnych form potwierdzenia". Nie byłeś wstanie tego zrobić. Za lichy jesteś, aby odnieść się poważnie do argumentów Michała. Jak Michał dyskutował z Irbisolem na tematy epistemologiczne i dźgał go tam, aby ateista w końcu pokazał w oparciu o co rozstrzyga, co jest wymysłem, a co obiektywnie uzasadnione to Michała chwaliłeś za punktowanie ateisty. Dobrze wiesz, co by z twoimi argumencikami zrobił Michał, gdybyś wszedł w konkretną z nim dyskusję. Zostałyby tylko zbitki bezsensownych znaczków, gdyby Michał zabrał się za twoje "argumenty-wydmuszki".


Ostatnio zmieniony przez Katolikus dnia Wto 11:37, 19 Gru 2023, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15215
Przeczytał: 89 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 12:17, 19 Gru 2023    Temat postu:

Katolikus napisał:
fedor napisał:
Ściana pustego i chocholastego wodolejstwa. Argumenty moje jak najbardziej są ale je jak zwykle wyparłeś i gadasz sam ze sobą, prowadząc monolog. Problem nie jest w tym, że ty argumentów nie dostajesz, ale problem jest w tym, że ty niczego do siebie nie dopuszczasz. Udowodniłem to ciut wyżej pokazując na twoich własnych cytatach, że wypierasz nawet linki, które masz przed oczami, pisząc linijkę niżej pod nimi, że ich "nie ma". W tej sytuacji jest więc nierealne, że dopuścisz do siebie jakiekolwiek argumenty. Jesteś idealnym, wręcz klinicznym przypadkiem patologicznego efektu wyparcia


To ty uprawiasz puste i chcholaste wodolejstwo


Wskaż mi więc w powyższym wodolejstwie Dyszyńskiego jakikolwiek sensowny konkret bo nic takiego tam nie ma poza mieleniem w kółko tych samych chochołów na różne sposoby

Katolikus napisał:
Na forum niejednokrotnie grzmiałeś, że ty odpisujesz na każde zdanie swojego oponenta, a teraz co zachowujesz się jak zdechła bateryjka? Czemu nie odpowiesz na wypowiedź Michała "zdanie po zdaniu"? Ja ci powiem dlaczego, bo nie jesteś wstanie wejść z Michałem w szczegółową dyskusję, bo zaraz, by się okazało, że nic nie jesteś wstanie zasadnie przedstawić.


Nie zachowuj się znowu jak hipokryta bo setki razy odpisywałem Dyszyńskiemu zdanie po zdaniu i kasował on całą dyskusję, po czym odpowiadał jakimiś ogólnikami bez związku z wypowiedzią przedmówcy. Wtedy jakoś nie interweniowałeś, że mu zdechła bateryjka. Jesteś wyjątkowo tendencyjnym i nieudolnym klakierem Dyszyńskiego

Katolikus napisał:
Michał prosił abyś kolorem zaznaczył w swoich wypowiedziach frazy uzasadniające. Nie byłeś wstanie tego zrobić.


Wszystko co mu piszę jest uzasadnioną argumentacją. Nie będę więc wszystkiego zaznaczał kolorem. Zresztą zaznaczanie mu czegokolwiek nie ma żadnego sensu bo on i tak wycina całą dyskusję, po czym gada sam ze sobą, gdzie dialoguje jedynie z chochołami istniejącymi jedynie w jego głowie, nie mającymi nic wspólnego z wypowiedziami przedmówcy. Z tym gościem po prostu nie ma kontaktu. On żyje na innej planecie

Katolikus napisał:
Michał chciał abyś w dyskusji zaproponował cokolwiek, co "odróżniałaby Twoje arbitralne oceny, od argumentacji poszukującej obiektywnych form potwierdzenia". Nie byłeś wstanie tego zrobić.


Cały czas to robię. Problem w tym, że on wszystko wypiera (tak jak zresztą i ty). Nawet jak mu dosłownie kilka dni temu zapodałem dwa linki, to napisał tuż pod nimi, że ich "nie ma". Tak samo robi z argumentami i też pisze, że ich "nie ma". Tak właśnie wygląda "dyskusja" z nim. Z tobą zresztą dyskusja wygląda tak samo. Nic do was nie dociera. Za dużo z nim przebywałeś

Katolikus napisał:
Za lichy jesteś, aby odnieść się poważnie do argumentów Michała.


On nie przedstawia żadnych "argumentów" poza arbitralnym i życzeniowym wodolejstwem

Katolikus napisał:
Jak Michał dyskutował z Irbisolem na tematy epistemologiczne i dźgał go tam, aby ateista w końcu pokazał w oparciu o co rozstrzyga, co jest wymysłem, a co obiektywnie uzasadnione to Michała chwaliłeś za punktowanie ateisty. Dobrze wiesz, co by z twoimi argumencikami zrobił Michał, gdybyś wszedł w konkretną z nim dyskusję. Zostałyby tylko zbitki bezsensownych znaczków, gdyby Michał zabrał się za twoje "argumenty-wydmuszki".


Jakoś się nie zabrał. A z ateistami Dyszyński gadał jako tako dobrze głównie dlatego, że podłapał ode mnie kilka dobrych patentów. I tyle

Chciałeś trochę pobronić Dyszyńskiego ale jak zwykle ci nie wyszło


Ostatnio zmieniony przez fedor dnia Wto 12:23, 19 Gru 2023, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15215
Przeczytał: 89 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 13:01, 02 Sty 2024    Temat postu:

anbo napisał:
Cytat:
anbo napisał:
Katolikus napisał:


A nawet jeśli "tak", to ten przekaz jest mocno zakryty ludzką aktywnością umysłową, czyli nie można przy czytaniu Biblii zapominać o rozwoju duchowym i intelektualnym człowieka, który pisał różne rozdziały Biblii, bo to też się na Piśmie Świętym jakoś odcisnęło.

Czyli według ciebie Bóg to taki miłośnik zagadek. Natchnął ludzi do napisania biblijnych tekstów, żeby się ludzie rozwijali duchowo kombinując, o co też tu chodzi, jakie jest drugie, a może nawet trzecie.. W sumie nie chodzi o to, żeby złapać króliczka, ale żeby go gonić.

Właśnie coś w tym stylu. Choć rzecz jest jeszcze bardziej złożona, ale na pewno to.
Biblia rozumiana bezpośrednio wygląda jak zbiór niespójnych wypowiedzi i dziwacznych mitów.

To jest woda na młyn ateistów, bo jeżeli trzeba dokonywać takich ekwilibrystyk interpretacycjnych, jak ty to robisz, żeby uniesprzecznić Biblię, to Biblia faktycznie jest niespójna i jedynie odzwierciedla wierzenia różnych ludzi pisane w rożnych okolicznościach i często jako teksty apologetyczne (żeby nie powiedzieć, że propagandowe).


Dokładnie tak, anbuś. Mylisz się jednak w jednej kwestii. Przekaz apologetyczny nie musi wykluczać prawdy i mieć na celu propagandę. Apologeta może wiedzieć jak było i dawać świadectwo prawdzie. Tak więc to jest fałszywa dychotomia, że apologetyka wyklucza się z prawdą. Może tak być ale wcale nie musi i to jest właśnie clou


Ostatnio zmieniony przez fedor dnia Wto 13:04, 02 Sty 2024, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Święte Księgi Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4
Strona 4 z 4

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin