Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Rok Mozarta

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Wydarzenia
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Pan Gąsienica
Wizytator



Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 1184
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Szczecin

PostWysłany: Sob 11:25, 28 Sty 2006    Temat postu: Rok Mozarta

Nie wiem, czy wiecie, ale w tym roku na całym świecie obchodzimy Międznarodowy Rok Mozarta. Wczoraj właśnie minęło 250 lecie urodzin Wolfganga :D ([link widoczny dla zalogowanych]).

Tutaj radyjko z muzyką Mistrza 24 godziny na dobę ([link widoczny dla zalogowanych]).

Co sądzicie o muzyce Mozarta? Przyznam, że spotkałem się z wieloma dziwnymi zarzutami pod jej adresem.

Ja osobiście (choć pewno pani wanilii mocno się narażę) stawiam go najwyżej pośród kompozytorów tamtych czasów :D
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wanilia




Dołączył: 27 Gru 2005
Posty: 39
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pon 11:29, 30 Sty 2006    Temat postu: Re: Rok Mozarta

Pan Gąsienica napisał:

Co sądzicie o muzyce Mozarta? Przyznam, że spotkałem się z wieloma dziwnymi zarzutami pod jej adresem.

Ja osobiście (choć pewno pani wanilii mocno się narażę) stawiam go najwyżej pośród kompozytorów tamtych czasów :D


Oj Panie Gąsienico nie że pan się narazi, bo każdy może mieć swój gust, swoje zdanie, więc pan się nie naraził a jedynie wyraził pan swoją opinię, która jest nieco zróżnicowana od mojej.
Nie mam teraz zbyt dużo czasu (właśnie zdałam jeden egzamin i zaraz lecem na drugi ;)), ale coś napiszę.
Po pierwsze napisał pan "tamtych czasów", czyli których czasów? Prosiłabym o w miare dokładniejsze określenie tego "tamtego czasu" :)
Dlatego porównywać na razie nie będę na szerszą skalę, możliwe jedynie jest porównanie do innych wybitnych kompozytorów klasycznych (Haydn, Beethoven). I tutaj dla mnie sprawa staje się prosta, gdyż ten akurat okres jest klasycznie poukładany, nawet pod względem sztuki kompozytorskiej artystów. Bardzo zwięźle mówiąc Haydn stworzył allegro sonatowe, które stanowiło element przełomowy pomiędzy polifonicznym barokiem, a homofonicznym klasycyzmem (znaczące odejście od basso continuo). Haydn stworzył i rozbudował tą formę w swoich licznych kompozycjach (symfonie, utwory kameralne, sonaty, koncerty itd.) wszędzie "wciskał" to allegro w jego klasycznej dopiero co ukształtowanej formie. Mozart kontynuował jego twórczość w swoim bardzo chatrakterystycznym stylu. Był geniuszem z tym się zgadzam. Nigdy nie ujmowałam tego geniuszu Mozartowi, ale mi osobiście jego styl nie odpowiada. Jest taki...klasyczny. Od zawsze świadomie unikałam grania sonat Mozarta i moi profesorowie o tym wiedzieli, ale niestety musiał przyjść ten moment, gdy tę jedną sonatę zagrać musiałam.Tak się składa, że akurat w tej sesji będę ją grała. Jest mi niezmiernie trudno ćwiczyć tą prostotę, ten konkret, tą lekkość, miarowość, powiem nawet banalność, bo bas albertiego zawsze był i będzie dla mnie banalny, chociaż za życia Mozarta był on zjawiskiem niesamowitym. Nie potrafie zamknąć się w takich ramach i każde wyjście poza taką ramę, kontur, jest błędem. Tak właśnie czuję się grając jego sonatę. Wszystko jest ustalone, nic zmienić nie wolno, każdy oddech, każda kropeczka, ptaszek, czy łuczek...wszystko musi zostać zrealizowane. Czasem mi się takie granie kojarzy z dyscypliną wojskową, tyle że tutaj majorem moim jest moja prof. która ma bzika na punkcie Mozarta. Może tez przez nią tak właśnie odczuwam jego geniusz. Ale żeby nie było , że wg mnie Mozart jest w ogóle do niczego, chcę powiedzieć o czymś innym. Zauważam, tak na prawdę dostrzegam w jego twórczości, nawet w mojej sonacie pewien rodzaj piękna. Ta prostota ma swój pozytywny wyraz.
No ale rozpisałam się na temat mojej sonaty (przepraszam, ale jest to dla mnie na prawdę męczarnia), a chciałam napisać też o innych gatunkach. Jestem pełna podziwu dla jego twórczości wokalno-instrumentalnej. Widać, iż kochał operę. Muzyka płynąca ze sceny jest doskonała, jego arie po dziś dzień są uznawane za dzieła sztuki. Wszystko jest ciągle proste i Mozartowskie, ale niezmiernie piękne :)
O "Eine kleine nacht music" pozwoli pan iż wypowiadać sie nie będę, bo ten utwór może i miałby dla mnie większą wartość, gdyby nie był tak "oklepany", popularny, zrobił się z niego klasyczny szlagier, hit, no nie wiem jak to jeszcze nazwać, a ja nie lubię czegoś takiego.
Jest jednak utwór, który od początku do końca trzyma mnie w napięciu, nie ma w nim "banału" i jest niezwykle przejmujący. Jest to oczywiście "Requiem". Może też dlatego, że w ogóle mam sentyment jakiś do tego rodzaju mszy - Requiem.
Coś czuję, że nie do końca napisałam to co chciałam napisać, ale jest to na prawde taki krótki zarys mojej opinii o twórczości tego wielkiego kompozytora. Pomimo moich w sumie nieznacznych uprzedzeń do jego klasycznego stylu, chcę wyobrazić sobie sytuację taką, jakgdyby Mozarta w ogóle by nie było. I muszę stwierdzić, że muzyka straciłaby na tym na prawdę wiele. Wszystko potoczyłoby się nieco inaczej i właściwie każdy muzyk potrzebuje "przebrnąć" przez Mozarta. Dla mnie ten czas nadszedł właśnie teraz i pomimo moich trudności, wiem, że potrzebuję grać w różnych stylach, nawet takich które nie leżą w mojej naturze. Nie zawsze można robić to co się chce, tym bardziej w czasie kształtowania swoich umiejętności. Trzeba poznawać i próbować wszystkiego, a dopiero na końcu się określić.
Cieszę się, że obchodzimy Międzynarodowy Rok Mozarta, bo być może uda mi się lepiej poznać tego kompozytora, może uda mi sie odkryć coś nowego, co zaskoczy mnie bardzo pozytywnie :) Mam taką nadzieję :)
Pan Gąsienica napisał:
Ja osobiście (choć pewno pani wanilii mocno się narażę) stawiam go najwyżej pośród kompozytorów tamtych czasów :D

Jeśli chodziło panu o klasycyzm, ja osobiście stawiam najwyżej Beethovena :) A jeśli interesuje pana dlaczego, pozwoli pan że napiszę innym razem. Muszę lecieć, bo się pospóźniam ;)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Pan Gąsienica
Wizytator



Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 1184
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Szczecin

PostWysłany: Wto 9:00, 31 Sty 2006    Temat postu:

Tak, oczywiście chodziło mi o klasycyzm, chętnie się dowiem przyczyn pani sympatii dla Ludwika van, mnie tam nigdy nie fascynował (co nie znaczy, że nie doceniam, nie szanuję, itd. itp.), a hymnu Unii Europejskiej po prostu nie cierpię (okropna pompa, zwłaszcza, jak się rozumie słowa :D ).

Wie pani, wydaje mi się, że ja też miałem trochę podobnych (pamiętając o proporcjach) doświadczeń jak pani. W czasach, kiedy nie byłem jeszcze Panem Gąsienicą, tylko takim małym gąsienicowym pędraczkiem, uczyłem się grać na fortepianie na takim szkolnym, podręcznikowym, prostackim menuecie Mozarta. Utwór był taki - wie pani - do nauki, czyli na lewej ręce cała nuta, a ćwierćnuty na prawej to szczyt szybkości :D

No i jakkolwiek by to śmieszne nie było, ślad tamtej pędrakowej niechęci jakoś się odcisnął i zawsze traktowałem Mozarta trochę z góry. Potem doszła tylko do tego nadbudowa w postaci zasłyszanych już w gąsienicowym, dorosłym życiu opinii o "prostocie", "klasyczności" tego kompozytora.

A jednak... Wie pani, w różnych okresach życia sięgamy po różną muzykę, prawda?. Ja kilka lat temu słuchałem i przeżywałem wielkie, metafizyczne powiedziałbym utwory - typu "Pasja wg św Mateusza" Bacha, czy Penderecki z innego wątku, a Mozart po prostu zupełnie "nie pasował" do mojego nastroju, oczekiwań co do emocji zawartych w nutach :D

Dzisiaj czuję się bardziej franciszkańsko ( :D ), więc mogę go słuchać jadąc autobusem, z słuchawkami na uszach i rezonansować radosne utwory z moim świetnym humorem :D . Nie ukrywajmy - jego dzieła po prostu tryskają radością, optymizmem, zachwytem nad światem, pięknem. Tak je odbieram.

Co do trzymania się sztywnych form - Mozart właśnie pokazał, że w ściśle określonych ramach można tworzyć rzeczy wielkie i wspaniałe, nie poprzez wylewanie się poza brzegi - ale pogłębianie. To ma swój urok :D

"Małą nocną" po prostu UWIELBIAM, ostatnio słucham codziennie, dreszczyk mam przy przejściu w Allegro wszystkich instrumentów w jeden długi, szczególny dźwięk, no po prostu tylko skakać i tańczyć :D :gitara: :brawo: Całe Allegro robi wrażenie przygotowania pod ten dźwięk - tylko proszę się nie śmiać :D

Tutaj ciekawostka: "Małą nocną" mam na kompakcie, a ostatnio w ramach tego Mozartowskiego Roku słuchałem jej w wykonaniu innej orkiestry w radio... i dreszczyka zniknął :( Okropnie grali, strasznie szybko, nic nie zdążyłem poprzeżywać :(

Jak to jest, pani wanilio, każda orkiestra może sobie grać w takim tempie, w jakim jej się podoba?

SKANDAL
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Pan Gąsienica
Wizytator



Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 1184
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Szczecin

PostWysłany: Wto 9:08, 31 Sty 2006    Temat postu:

No i powodzenia w czasie sesji i żadnych poprawek, wszystkie ŚFiNIE ściskają mocno racice za panią, Crosisa, hmmm... kogoś jeszcze? :D
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Wydarzenia Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin