Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Bez Boga nie ma szczęścia? o.O

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Apologia kontra krytyka teizmu
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kruchy04
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 25 Sie 2016
Posty: 3339
Przeczytał: 40 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 23:52, 11 Lis 2019    Temat postu: Bez Boga nie ma szczęścia? o.O

Bardzo często wierzący podkreślają, ze jakieś wydarzenia (dobre i złe) są dziełem Boga, bo dobrze / źle coś zrobiliśmy w jego oczach. Zaufaliśmy mu, pomodliliśmy się a on pomógł nam napisać egzamin / znaleźć prace czy miłość / pomógł nam w naszych słabościach.
Wg tego - ateiści powinni być chodzącymi nieszczęściami, przecież nie modlimy się o to do Bogów. Osobiście uważam, ze zarówno w czasach mojej wiary (gdzie prosiłem o coś Boga), jak i w chwili obecnej żyje mi sie całkiem niezłe, na podobnym poziomie. Nie zauważyłem, żeby przytrafiało mi się więcej złych rzeczy, ani by trafiało sie mniej tych dobrych.
Skoro nie widzę zadnej różnicy, to po co miałbym sie do niego modlic?
Księża często podkreślają, ze tylko wiara, zaufanie i modlitwa mogą przynieść prawdziwe szczęście. U mnie sie nic nie zmieniło - jestem tak samo szczęśliwy. Dlaczego wiec kłamią? :rotfl:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15164
Przeczytał: 155 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 18:45, 12 Lis 2019    Temat postu:

Gimboateista jak zwykle ograniczył Boga do roli wróżki lub złotej rybki spełniającej natychmiastowe zachcianki. Dalej jego prymitywne myślenie już nie sięga więc jest tylko płytkim ateistą i nikim więcej

Gimboateizm pełną gębą
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kruchy04
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 25 Sie 2016
Posty: 3339
Przeczytał: 40 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 19:50, 12 Lis 2019    Temat postu:

chyba miałeś namyśli chrześcijan. Jak zwykle odpowiadasz w ogóle pomijając istotę problemu. A potem Ci się wydaje, że na coś odpowiedziałeś, a inni "zwiali". Więc raz jeszcze jak dziecku w przedszkolu: Moja szczęśliwość jest na takim poziomie, jak w czasie wiary, a nawet bardziej szczśliwy jestem teraz.. Niepowodzeń i kryzysòw jest dokładnie tyle samo .Zmieniło się samopoczucie - czuję się silniejszy , czuję, że mocniej stoję na własnych nogach. No, ale kłopot jest w tym, że to strona chrześcijańska twierdzi, że bez Boga nie można osiągnąć szczęścia. Wg tego - ateiści powinni być chodzącymi nieszczęściami, a czy są?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31037
Przeczytał: 78 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 20:01, 12 Lis 2019    Temat postu:

Kruchy04 napisał:
Moja szczęśliwość jest na takim poziomie, jak w czasie wiary, a nawet bardziej szczśliwy jestem teraz.. Niepowodzeń i kryzysòw jest dokładnie tyle samo .Zmieniło się samopoczucie - czuję się silniejszy , czuję, że mocniej stoję na własnych nogach. No, ale kłopot jest w tym, że to strona chrześcijańska twierdzi, że bez Boga nie można osiągnąć szczęścia. Wg tego - ateiści powinni być chodzącymi nieszczęściami, a czy są?

Szczęście, o którym mówią księża jest innego rodzaju, niż to proste, doczesne. Tutaj na ziemi, rzeczywiście nie należy się spodziewać, aby wiara zapewniła komuś więcej szczęścia, niż jej brak. Właściwie to chrześcijanin może się spodziewać efektu odwrotnego - trzeba będzie "wziąć krzyż".
To szczęście, które pochodzi od Boga jest bowiem znacząco innej natury, niż szczęście doczesne. Bóg daje nam szczęście pogodzenia się z własną naturą, czyli KRÓLESTWO BOŻE. Tego nie ma jak porównać do tego szczęścia, jakie znamy z życia.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15164
Przeczytał: 155 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 20:03, 12 Lis 2019    Temat postu:

Kruchy04 napisał:
chyba miałeś namyśli chrześcijan. Jak zwykle odpowiadasz w ogóle pomijając istotę problemu. A potem Ci się wydaje, że na coś odpowiedziałeś, a inni "zwiali". Więc raz jeszcze jak dziecku w przedszkolu: Moja szczęśliwość jest na takim poziomie, jak w czasie wiary, a nawet bardziej szczśliwy jestem teraz.. Niepowodzeń i kryzysòw jest dokładnie tyle samo .Zmieniło się samopoczucie - czuję się silniejszy , czuję, że mocniej stoję na własnych nogach. No, ale kłopot jest w tym, że to strona chrześcijańska twierdzi, że bez Boga nie można osiągnąć szczęścia. Wg tego - ateiści powinni być chodzącymi nieszczęściami, a czy są?


Czyli po prostu nie zrozumiałeś jak zwykle strony chrześcijańskiej i polemizujesz sam ze sobą. Dla nas Bóg nie jest duchem z lampy Aladyna, spełniającym wyłącznie doczesne zachcianki. A dla ciebie taki prymitywny obraz Boga jest wyczerpujący. Mierzysz swoją niewspółmierną miarą to zagadnienie więc nic dziwnego, że nie wychodzi ci nic konkretnego i w sumie babol. Ale to jest twój babol i obalasz wyłącznie swoje gimboateistyczne chochoły

Michał wyżej ładnie wyjaśnił o co chodzi i gdzie robisz babola w swym płytkim rozumowaniu. Ale jesteś tylko prymitywnym gimboateistą i tego co on pisze i tak nie zakumasz


Ostatnio zmieniony przez fedor dnia Śro 2:10, 13 Lis 2019, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Irbisol




Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 13941
Przeczytał: 54 tematy


PostWysłany: Wto 14:14, 19 Lis 2019    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Kruchy04 napisał:
Moja szczęśliwość jest na takim poziomie, jak w czasie wiary, a nawet bardziej szczśliwy jestem teraz.. Niepowodzeń i kryzysòw jest dokładnie tyle samo .Zmieniło się samopoczucie - czuję się silniejszy , czuję, że mocniej stoję na własnych nogach. No, ale kłopot jest w tym, że to strona chrześcijańska twierdzi, że bez Boga nie można osiągnąć szczęścia. Wg tego - ateiści powinni być chodzącymi nieszczęściami, a czy są?

Szczęście, o którym mówią księża jest innego rodzaju, niż to proste, doczesne. Tutaj na ziemi, rzeczywiście nie należy się spodziewać, aby wiara zapewniła komuś więcej szczęścia, niż jej brak. Właściwie to chrześcijanin może się spodziewać efektu odwrotnego - trzeba będzie "wziąć krzyż".
To szczęście, które pochodzi od Boga jest bowiem znacząco innej natury, niż szczęście doczesne. Bóg daje nam szczęście pogodzenia się z własną naturą, czyli KRÓLESTWO BOŻE. Tego nie ma jak porównać do tego szczęścia, jakie znamy z życia.

Podziwiam twórców tej wiary, że tak zręcznie obrócili argument "przeciw" na argument "za".
Podobno tego samego argumentu używano wobec czarnych niewolników. Działało.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31037
Przeczytał: 78 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 15:11, 19 Lis 2019    Temat postu:

Irbisol napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Kruchy04 napisał:
Moja szczęśliwość jest na takim poziomie, jak w czasie wiary, a nawet bardziej szczśliwy jestem teraz.. Niepowodzeń i kryzysòw jest dokładnie tyle samo .Zmieniło się samopoczucie - czuję się silniejszy , czuję, że mocniej stoję na własnych nogach. No, ale kłopot jest w tym, że to strona chrześcijańska twierdzi, że bez Boga nie można osiągnąć szczęścia. Wg tego - ateiści powinni być chodzącymi nieszczęściami, a czy są?

Szczęście, o którym mówią księża jest innego rodzaju, niż to proste, doczesne. Tutaj na ziemi, rzeczywiście nie należy się spodziewać, aby wiara zapewniła komuś więcej szczęścia, niż jej brak. Właściwie to chrześcijanin może się spodziewać efektu odwrotnego - trzeba będzie "wziąć krzyż".
To szczęście, które pochodzi od Boga jest bowiem znacząco innej natury, niż szczęście doczesne. Bóg daje nam szczęście pogodzenia się z własną naturą, czyli KRÓLESTWO BOŻE. Tego nie ma jak porównać do tego szczęścia, jakie znamy z życia.

Podziwiam twórców tej wiary, że tak zręcznie obrócili argument "przeciw" na argument "za".
Podobno tego samego argumentu używano wobec czarnych niewolników. Działało.

Rozumowania cechują się WOLNOŚCIĄ. Tak to już jest, że to co dla jednego jest argumentem "za", inny może uznać za argument "przeciw". Nic na to nie poradzę, ale tak to właśnie jest. Taka jest natura myśli.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Irbisol




Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 13941
Przeczytał: 54 tematy


PostWysłany: Śro 17:48, 20 Lis 2019    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
Podziwiam twórców tej wiary, że tak zręcznie obrócili argument "przeciw" na argument "za".
Podobno tego samego argumentu używano wobec czarnych niewolników. Działało.

Rozumowania cechują się WOLNOŚCIĄ. Tak to już jest, że to co dla jednego jest argumentem "za", inny może uznać za argument "przeciw". Nic na to nie poradzę, ale tak to właśnie jest. Taka jest natura myśli.

Właśnie o tym piszę. Nawet podałem przykład z historii zupełnie niestarożytnej.

Zauważ, że w nauce nie jest tak łatwo każdy argument obrócić w dowolną stronę.
Dlatego religia to chaos.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31037
Przeczytał: 78 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 19:49, 20 Lis 2019    Temat postu:

Irbisol napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
Podziwiam twórców tej wiary, że tak zręcznie obrócili argument "przeciw" na argument "za".
Podobno tego samego argumentu używano wobec czarnych niewolników. Działało.

Rozumowania cechują się WOLNOŚCIĄ. Tak to już jest, że to co dla jednego jest argumentem "za", inny może uznać za argument "przeciw". Nic na to nie poradzę, ale tak to właśnie jest. Taka jest natura myśli.

Właśnie o tym piszę. Nawet podałem przykład z historii zupełnie niestarożytnej.

Zauważ, że w nauce nie jest tak łatwo każdy argument obrócić w dowolną stronę.
Dlatego religia to chaos.

Nauka nie zajmuje się pytaniami o cel życia, o sens, o prawdę ogólnie rozumianą, lecz REALIZUJE METODOLOGIĘ. Dlatego cele nauki są z góry narzucone.
W przypadku religii, czy ogólnie światopoglądów, sytuacja jest jakościowo inna - tutaj rzecz polega nie na realizowaniu odgórnego celu, lecz na ODSZUKANIU CO W OGÓLE CELEM JEST. To wyjaśnia różnicę, o której piszesz.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Apologia kontra krytyka teizmu Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin