Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Czy Bóg "cacka się" z szatanem ?
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Apologia kontra krytyka teizmu
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
towarzyski.pelikan




Dołączył: 19 Sie 2018
Posty: 5538
Przeczytał: 8 tematów

Skąd: Ze wsi
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 9:31, 28 Gru 2023    Temat postu:

wujzboj napisał:
Peli napisał:
Wiedza, że to od Boga jest częścią Objawienia. Autorzy PŚ nieomylnie wiedzieli, że z natchnienia Boga je pisali.

A niby jak?

Tak samo, jak Mahomet wiedział nieomylnie? Tak samo, jak nieomylnie wiedzieli autorzy Wed?

To jest tylko WIARA i to MOŻE tylko być wiara.

NIE MA żadnej możliwości, absolutnie żadnej, żeby WIEDZIEĆ coś nieomylnie, jeśli się nie jest wszechwiedzącym. A jeśli się jest wszechwiedzącym, to jest się KLONEM jednej z Osób Trójcy.

Jeśli wiedza pochodząca od Boga jest całkowicie pewna, a ktoś taką wiedzę od Boga otrzymał, to wie nieomylnie. Nie trzeba być nieomylnym, żeby wiedzieć nieomylnie, wystarczy zaufać nieomylnemu.
Cytat:

Przykład:
Peli napisał:
Skoro "dobro subiektywne" może być "złem obiektywnym" to uważasz, że nazywanie go "dobrem" sprzyja komunikacji, czy raczej mieszaniu pojęć?

Nie "dobrem", lecz dobrem SUBIEKTYWNYM. I trzeba pamiętać, że NIE będąc wszechwiedzącymi, NIE możemy ocenić, kiedy to co nazywamy dobrem (subiektywnym - ZAWSZE!!!) jest równoważne dobru obiektywnemu. Dobro obiektywne może występować w rozważaniach jedynie jako stan idealny, który da się scharakteryzować funkcjonalnie ale osiągnięcia którego nie da się zweryfikować bez bycia wszechwiedzącym. Jest to nieosiągalne zarówno dla mnie i dla ciebie, jak było nieosiągalne dla autorów Pisma, dla proroków, dla Adama i Ewy, czy dla jakiegokolwiek anioła. Pozostanie to także nieosiągalne w niebie, tyle że tam nieosiągalność ta nie będzie będzie już miała dla nikogo najmniejszego znaczenia.

Jw. możemy wiedzieć jeżeli zaufamy temu kto nieomylnie wie. Jednak ludzka pycha nas od tego powstrzymuje, bo my chcemy mieć tą naszą ludzką niedoskonałą pewność wynikającą ze sprawdzenia. To jest dziedzictwo po pierwszej parze ludzi - chcemy samodzielnie odkryć co jest dobre lub złe.
Cytat:

Peli napisał:
To jak chcesz osiągnąć świat, w którym każdy obowiązkowo koryguje psychikę, a jednoczesnie nie ma takiego przymusu?

Skąd pomysł, że chcę osiągnąć taki świat? To nie jest świat zbawionych. W świecie zbawionych wszyscy ufają Bogu i Bóg nieomylnie uznaje to zaufanie za wypływające z prawidłowego rozpoznania cech własnej natury osoby Mu ufającej. To zaufanie polega na pozwoleniu, by Wszechmocna Miłość za każdym razem, gdy według Niej zajdzie taka potrzeba, w dowolny sposób uznany przez Nią za właściwy wpływała na decyzje tej osoby. Co może na przykład polegać na kontrolowaniu sytuacji, w których ta osoba się znajduje i które mają wpływ na to, jak ta osoba o danym problemie myśli.

A w świecie potępionych?
Cytat:

Peli napisał:
Postawa szatana pokazała, że pokusa może pojawić się od wewnątrz.
wuj napisał:
Co jest spójne z atrybutami Boga wyłącznie jeśli to "od wewnątrz" oznacza "na skutek omylności".
Peli napisał:
Nieprawda. Jest spójne z atrybutami Boga, jeśli od wewnątrz oznacza wskutek złej woli. Wszak szatan nie jest Bogiem, żeby oczekiwać od niego dobrych decyzji wskutek nieomylności.

Gdyby pokusa brała się z wewnętrznego dążenia do zła, to znaczyłoby, że to stworzenie zostało stworzone ze złą naturą. To zaś stoi w sprzeczności z miłością Boga, jako że ta zła natura zwraca się przeciwko stworzeniu, będąc przyczyną trwałego nieszczęścia.

Nie i już to poruszaliśmy. Zła wola u szatana jest wynikiem tego, że jest złą osobą. Nie można być złą osobą nie mając dobrej natury, Ponieważ to właśnie względem tej natury oceniamy, czy osoba jest dobra (działająca zgodnie z naturą), czy zła (działająca wbrew naturze).
wuj napisał:

Oczywiście, że pragnienie czynienia dobra nie jest tym samym co konieczność czynienia dobra. Jest tym samym w przypadku Boga: Bóg czyni wszystko czego pragnie, a skoro pragnie wyłącznie dobra, to zła nigdy nie uczyni, co jest formalnie równoważne konieczności czynienia dobra (w sensie: zło uczynione przez Boga to wewnętrzna sprzeczność i jako taka nie może nastąpić, ta "konieczność" nie stanowi więc ograniczenia wolności Boga).

Jak w świetle tego wytłumaczysz obarczanie Boga odpowiedzialnością za grzechy ludzi?
Cytat:

Peli napisał:
Bóg w takim sensie ponosi odpowiedzialność za grzechy człowieka, jak dobry rodzic za złe uczynki dorosłego dziecka. Jego "wina" w tym, że dał mu życie.

Nie. Rodzic ani nie jest wszechwiedzący, ani nie jest stwórcą świata, w którym żyć będzie dziecko.

A co to ma do rzeczy?
Cytat:
Peli napisał:
Od woli człowieka zależy, czy zechce powstać i iść dalej, czy się podda.

O ile się podda, o tyle ten krzyż był dla niego nie do udźwignięcia.

Nie ma takiego wynikania. I obserwujemy to na co dzień. Jeden w obliczu problemów walczy, a drugi w obliczu tych samych problemów ulega swojej słabości. Z faktu, że ktoś się poddał nie wynika, że problemy nie były do udźwignięcia, tylko że on ich Z WŁASNEJ WOLI nie udźwignął.
Cytat:

Wolność woli to nie jest "wolność" do bezmyślnego samozniszczenia się. Obdarowanie wolnością to nie jest wrzucenie w świat z pułapkami bez wyjścia. Gdyby Bóg takie pułapki porozkładał, byłby zaprzeczeniem i niszczycielem dobra, czyli byłby tym, co nazywamy szatanem. A gdyby się one pojawiły "same z siebie", to Bóg byłby tragicznym nieudacznikiem, którego przerosło jego własne dzieło.

I nikt takiej tezy nie stawia, że Bóg stawia pułapki bez wyjścia. Teza, którą stawiam brzmi: pomimo że Bóg takich pułapek nie stawia, są takie istoty (w tym ludzie) które pomimo tego dążą do tego samozniszczenia, robią to wskutek własnej WOLI.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31361
Przeczytał: 102 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 14:50, 28 Gru 2023    Temat postu:

towarzyski.pelikan napisał:
wujzboj napisał:
Peli napisał:
Wiedza, że to od Boga jest częścią Objawienia. Autorzy PŚ nieomylnie wiedzieli, że z natchnienia Boga je pisali.

A niby jak?

Tak samo, jak Mahomet wiedział nieomylnie? Tak samo, jak nieomylnie wiedzieli autorzy Wed?

To jest tylko WIARA i to MOŻE tylko być wiara.

NIE MA żadnej możliwości, absolutnie żadnej, żeby WIEDZIEĆ coś nieomylnie, jeśli się nie jest wszechwiedzącym. A jeśli się jest wszechwiedzącym, to jest się KLONEM jednej z Osób Trójcy.

Jeśli wiedza pochodząca od Boga jest całkowicie pewna, a ktoś taką wiedzę od Boga otrzymał, to wie nieomylnie. Nie trzeba być nieomylnym, żeby wiedzieć nieomylnie, wystarczy zaufać nieomylnemu.

Bardzo ciekawe zdanie tu sformułowałaś (podkolorowane). Nie ukrywam, że się z tą tezą FUNDAMENTALNIE NIE ZGADZAM.
Uważam, że słowo "wiedzieć" w jakimś znaczeniu przeniesionym z nieomylności cudzej jest wadliwie użyte. W moim rozumieniu słowa "wiedzieć", niezbędny jest tu AKTYWNY OSOBISTY WKŁAD. "Wie" konkretna osoba, posiadająca w swoim umyśle odpowiednio skuteczny system traktowania spraw, o których "wie".
Jeśli ten system traktowania spraw jest u nieomylnego, czy w ogóle gdziekolwiek poza "wiedzącym", to wiedzący nie tyle "wie", co powtarza jakieś frazy, których znaczeń nie ogarnia.
Bo np. czy książka "wie", to co w niej zapisano?
W moim rozumieniu słowa "wiedzieć" książka niczego nie "wie", bo sama nie posiada umysłu, czyli tego środowiska, w którym można "wiedzieć". Podobnie człowiek, który by nie ogarniał umysłem SAMODZIELNIE tego, co rzekomo "wie", w istocie nie posiada żadnej wiedzy. On może być "wyznawcą" czegoś, on może być "agitatorem", "propagatorem" ku czemuś, co inni ogłosili, ale nie pasuje tu słowo "wiedzieć", bo to nie jest ta idea.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
towarzyski.pelikan




Dołączył: 19 Sie 2018
Posty: 5538
Przeczytał: 8 tematów

Skąd: Ze wsi
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 15:17, 28 Gru 2023    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
towarzyski.pelikan napisał:
wujzboj napisał:
Peli napisał:
Wiedza, że to od Boga jest częścią Objawienia. Autorzy PŚ nieomylnie wiedzieli, że z natchnienia Boga je pisali.

A niby jak?

Tak samo, jak Mahomet wiedział nieomylnie? Tak samo, jak nieomylnie wiedzieli autorzy Wed?

To jest tylko WIARA i to MOŻE tylko być wiara.

NIE MA żadnej możliwości, absolutnie żadnej, żeby WIEDZIEĆ coś nieomylnie, jeśli się nie jest wszechwiedzącym. A jeśli się jest wszechwiedzącym, to jest się KLONEM jednej z Osób Trójcy.

Jeśli wiedza pochodząca od Boga jest całkowicie pewna, a ktoś taką wiedzę od Boga otrzymał, to wie nieomylnie. Nie trzeba być nieomylnym, żeby wiedzieć nieomylnie, wystarczy zaufać nieomylnemu.

Bardzo ciekawe zdanie tu sformułowałaś (podkolorowane). Nie ukrywam, że się z tą tezą FUNDAMENTALNIE NIE ZGADZAM.
Uważam, że słowo "wiedzieć" w jakimś znaczeniu przeniesionym z nieomylności cudzej jest wadliwie użyte. W moim rozumieniu słowa "wiedzieć", niezbędny jest tu AKTYWNY OSOBISTY WKŁAD. "Wie" konkretna osoba, posiadająca w swoim umyśle odpowiednio skuteczny system traktowania spraw, o których "wie".
Jeśli ten system traktowania spraw jest u nieomylnego, czy w ogóle gdziekolwiek poza "wiedzącym", to wiedzący nie tyle "wie", co powtarza jakieś frazy, których znaczeń nie ogarnia.
Bo np. czy książka "wie", to co w niej zapisano?
W moim rozumieniu słowa "wiedzieć" książka niczego nie "wie", bo sama nie posiada umysłu, czyli tego środowiska, w którym można "wiedzieć". Podobnie człowiek, który by nie ogarniał umysłem SAMODZIELNIE tego, co rzekomo "wie", w istocie nie posiada żadnej wiedzy. On może być "wyznawcą" czegoś, on może być "agitatorem", "propagatorem" ku czemuś, co inni ogłosili, ale nie pasuje tu słowo "wiedzieć", bo to nie jest ta idea.

Ogarnia na tyle na ile może. Jeżeli wiedzy postawimy warunek, żeby była wszechwiedzą, to nawet to czego się dowiemy wskutek samodzielnego badania, nie spełni kryterium wiedzy. Człowiek nigdy nie wie niczego do końca, całościowo. O ile może wiedzieć o czymś nieomylnie, to nie może nieomylnie wiedzieć wszystkiego.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 4:09, 31 Gru 2023    Temat postu:

Peli napisał:
Jeśli wiedza pochodząca od Boga jest całkowicie pewna, a ktoś taką wiedzę od Boga otrzymał, to wie nieomylnie. Nie trzeba być nieomylnym, żeby wiedzieć nieomylnie, wystarczy zaufać nieomylnemu.

Nikt NIE WIE, czy daną informację otrzymał od Boga. To raz.

Dwa: nikt NIE WIE, czy daną informację zrozumiał poprawnie.

Trzy: nikt NIE WIE, czy przekazana informacja była nieomylną wiedzą, czy materiałem mającym stymulować rozwój.

wuj napisał:
W świecie zbawionych wszyscy ufają Bogu i Bóg nieomylnie uznaje to zaufanie za wypływające z prawidłowego rozpoznania cech własnej natury osoby Mu ufającej. To zaufanie polega na pozwoleniu, by Wszechmocna Miłość za każdym razem, gdy według Niej zajdzie taka potrzeba, w dowolny sposób uznany przez Nią za właściwy wpływała na decyzje tej osoby. Co może na przykład polegać na kontrolowaniu sytuacji, w których ta osoba się znajduje i które mają wpływ na to, jak ta osoba o danym problemie myśli.
Peli napisał:
A w świecie potępionych?

A w świecie potępionych wszyscy wyobrażają siebie jako zaprzeczenie tego, czym są naprawdę, w efekcie działając z reguły pod wpływem fałszu, a w najlepszym wypadku - pod wpływem przypadku.

wuj napisał:
Gdyby pokusa brała się z wewnętrznego dążenia do zła, to znaczyłoby, że to stworzenie zostało stworzone ze złą naturą. To zaś stoi w sprzeczności z miłością Boga, jako że ta zła natura zwraca się przeciwko stworzeniu, będąc przyczyną trwałego nieszczęścia.
Peli napisał:
Zła wola u szatana jest wynikiem tego, że jest złą osobą.Nie można być złą osobą nie mając dobrej natury, Ponieważ to właśnie względem tej natury oceniamy, czy osoba jest dobra (działająca zgodnie z naturą), czy zła (działająca wbrew naturze).

Nie rozumiem. Proszę rozwiń. Obojętnie jak je zwać, złe wnętrze zwraca się przeciwko stworzeniu, będąc przyczyną trwałego nieszczęścia, co stoi w sprzeczności z miłością Boga jako stwórcy posiadacza takiego wnętrza.

wuj napisał:
Oczywiście, że pragnienie czynienia dobra nie jest tym samym co konieczność czynienia dobra. Jest tym samym w przypadku Boga: Bóg czyni wszystko czego pragnie, a skoro pragnie wyłącznie dobra, to zła nigdy nie uczyni, co jest formalnie równoważne konieczności czynienia dobra (w sensie: zło uczynione przez Boga to wewnętrzna sprzeczność i jako taka nie może nastąpić, ta "konieczność" nie stanowi więc ograniczenia wolności Boga).
Peli napisał:
Jak w świetle tego wytłumaczysz obarczanie Boga odpowiedzialnością za grzechy ludzi?

Nie rozumiem, na czym polega problem, który miałby tutaj wymagać rozwiązania. Bóg "zaplanował" stworzenia i powołał je do istnienia, umieszczając je w zaplanowanych przez Siebie warunkach, znając i kontrolując wszystkie możliwości postępowania tych stworzeń. Jeśli w takim świecie znalazło się cokolwiek mogącego w jakikolwiek sposób komukolwiek zaszkodzić, to pełną odpowiedzialność ponosi za to Stwórca. Z tego nie wynika, że stworzenia nie są JEDNE PRZED DRUGIMI odpowiedzialne za swoje czyny, lecz wynika z tego, że nie są one za te czyny odpowiedzialne przed Bogiem, a z wszechmiłości Boga wynika do tego, że żadnemu ze stworzeń nie może stać się ostateczna, nieodwracalna krzywda.

Peli napisał:
Bóg w takim sensie ponosi odpowiedzialność za grzechy człowieka, jak dobry rodzic za złe uczynki dorosłego dziecka. Jego "wina" w tym, że dał mu życie.
wuj napisał:
Nie. Rodzic ani nie jest wszechwiedzący, ani nie jest stwórcą świata, w którym żyć będzie dziecko.
Peli napisał:
A co to ma do rzeczy?

Albo patrz wyżej, albo kompletnie nie rozumiem twojego pytania i/lub zacytowanej uwagi o dobrym rodzicu.

Peli napisał:
Od woli człowieka zależy, czy zechce powstać i iść dalej, czy się podda.
wuj napisał:
O ile się podda, o tyle ten krzyż był dla niego nie do udźwignięcia.
Peli napisał:
Nie ma takiego wynikania. I obserwujemy to na co dzień. Jeden w obliczu problemów walczy, a drugi w obliczu tych samych problemów ulega swojej słabości. Z faktu, że ktoś się poddał nie wynika, że problemy nie były do udźwignięcia, tylko że on ich Z WŁASNEJ WOLI nie udźwignął.

Tyle, że NIKT "z własnej woli" nie robi sobie źle! Jeśli ktoś w obliczu problemu poddaje się, to znaczy, że albo nie wie, jak ten problem pokonać, albo że nieprawidłowo bilansuje zyski i straty na drodze do rozwiązania problemu. Czyli wynik zależy od woli tylko w tym stopniu, o ile człowiek poprawnie rozpoznaje sytuację - a ludzie są OMYLNI. Skoro ktoś się poddaje, a problem "był dla niego do rozwiązania", to ZNACZY, że ten ktoś się POMYLIŁ - gdyby się nie pomylił, to problem by rozwiązał, ale niestety jest omylny, nie miał właściwej oceny sytuacji i mu nie wyszło. NIKT nie myli się "z własnej woli". (Nb, problem zbyt wielki dla jednego bywa drobiazgiem dla drugiego; trzeba porównywać nie jednego z drugim, lecz tego samego z nim samym.)

wuj napisał:
Wolność woli to nie jest "wolność" do bezmyślnego samozniszczenia się. Obdarowanie wolnością to nie jest wrzucenie w świat z pułapkami bez wyjścia. Gdyby Bóg takie pułapki porozkładał, byłby zaprzeczeniem i niszczycielem dobra, czyli byłby tym, co nazywamy szatanem. A gdyby się one pojawiły "same z siebie", to Bóg byłby tragicznym nieudacznikiem, którego przerosło jego własne dzieło.
Peli napisał:
I nikt takiej tezy nie stawia, że Bóg stawia pułapki bez wyjścia. Teza, którą stawiam brzmi: pomimo że Bóg takich pułapek nie stawia, są takie istoty (w tym ludzie) które pomimo tego dążą do tego samozniszczenia, robią to wskutek własnej WOLI.

Stworzenie skutecznie niszczące się pomimo tego, że Bóg nie dał takiej możliwości? :shock:

Wola samozniszczenia u stworzenia będącego dziełem wszechmocnej miłości? :shock:

Oj. To pierwsze jest sprzecznością bezdyskusyjną. To drugie to też sprzeczność, ale w tym momencie wystarczy sprzeczność pierwsza. Aby ją usunąć, należałoby tezę przeformułować do "Stwórca porozstawiał w świecie pułapki bez wyjścia i napuścił do świata stworzenia wolące od wolnego życia na tym świecie wieczną udrękę w tych pułapkach".
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Andy72




Dołączył: 30 Sie 2010
Posty: 5934
Przeczytał: 87 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 15:30, 31 Gru 2023    Temat postu:

wujzboj napisał:

Z tego nie wynika, że stworzenia nie są JEDNE PRZED DRUGIMI odpowiedzialne za swoje czyny, lecz wynika z tego, że nie są one za te czyny odpowiedzialne przed Bogiem,

Właśnie są odpowiedzialne głównie przed Bogiem.
Dawid to rozumiał, i skruszył się przed Bogiem a nie przed Uriaszem. W przypowieści o synu marnotrawnym syn mówi "Ojcze zgrzeszyłem przeciw Bogu i tobie"

wujzboj napisał:

a z wszechmiłości Boga wynika do tego, że żadnemu ze stworzeń nie może stać się ostateczna, nieodwracalna krzywda.

Chyba że zgodnie z wolną wolą to wybiorą.
Nawet jesteś przeciwnikiem silnej wszechwiedzy dotyczącej przyszłości.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 23:07, 31 Gru 2023    Temat postu:

Andy, spróbuj dodać do twoich opinii jakieś argumenty. Przydałyby się też jakieś kontrargumenty do moich uzasadnień, jeśli takie kontrargumenty znasz.

Ostatnio zmieniony przez wujzboj dnia Nie 23:08, 31 Gru 2023, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Andy72




Dołączył: 30 Sie 2010
Posty: 5934
Przeczytał: 87 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 0:07, 01 Sty 2024    Temat postu:

Dawid to rozumiał, i skruszył się przed Bogiem a nie przed Uriaszem. W przypowieści o synu marnotrawnym syn mówi "Ojcze zgrzeszyłem przeciw Bogu i tobie"
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
towarzyski.pelikan




Dołączył: 19 Sie 2018
Posty: 5538
Przeczytał: 8 tematów

Skąd: Ze wsi
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 13:42, 01 Sty 2024    Temat postu:

wujzboj napisał:
Peli napisał:
Jeśli wiedza pochodząca od Boga jest całkowicie pewna, a ktoś taką wiedzę od Boga otrzymał, to wie nieomylnie. Nie trzeba być nieomylnym, żeby wiedzieć nieomylnie, wystarczy zaufać nieomylnemu.

Nikt NIE WIE, czy daną informację otrzymał od Boga. To raz.

Dwa: nikt NIE WIE, czy daną informację zrozumiał poprawnie.

Trzy: nikt NIE WIE, czy przekazana informacja była nieomylną wiedzą, czy materiałem mającym stymulować rozwój.

Powtórzę: Wie ten, komu Bóg takiej wiedzy udzielił.
Cytat:

wuj napisał:
W świecie zbawionych wszyscy ufają Bogu i Bóg nieomylnie uznaje to zaufanie za wypływające z prawidłowego rozpoznania cech własnej natury osoby Mu ufającej. To zaufanie polega na pozwoleniu, by Wszechmocna Miłość za każdym razem, gdy według Niej zajdzie taka potrzeba, w dowolny sposób uznany przez Nią za właściwy wpływała na decyzje tej osoby. Co może na przykład polegać na kontrolowaniu sytuacji, w których ta osoba się znajduje i które mają wpływ na to, jak ta osoba o danym problemie myśli.
Peli napisał:
A w świecie potępionych?

A w świecie potępionych wszyscy wyobrażają siebie jako zaprzeczenie tego, czym są naprawdę, w efekcie działając z reguły pod wpływem fałszu, a w najlepszym wypadku - pod wpływem przypadku.

Ktoś lub coś ich do tego zmusza?
Cytat:

wuj napisał:
Gdyby pokusa brała się z wewnętrznego dążenia do zła, to znaczyłoby, że to stworzenie zostało stworzone ze złą naturą. To zaś stoi w sprzeczności z miłością Boga, jako że ta zła natura zwraca się przeciwko stworzeniu, będąc przyczyną trwałego nieszczęścia.
Peli napisał:
Zła wola u szatana jest wynikiem tego, że jest złą osobą.Nie można być złą osobą nie mając dobrej natury, Ponieważ to właśnie względem tej natury oceniamy, czy osoba jest dobra (działająca zgodnie z naturą), czy zła (działająca wbrew naturze).

Nie rozumiem. Proszę rozwiń. Obojętnie jak je zwać, złe wnętrze zwraca się przeciwko stworzeniu, będąc przyczyną trwałego nieszczęścia, co stoi w sprzeczności z miłością Boga jako stwórcy posiadacza takiego wnętrza

Wszystko co stworzył Bóg jest z natury (a więc z potencjału) dobre. Wszystkie osoby które chcą działać zgodnie ze swoją (z konieczności dobrą) naturą, są dobre również w realizacji, a więc są dobrymi osobami. Natomiast wszystkie osoby, które nie chcą działać zgodnie ze swoją (z konieczności dobrą) naturą są złymi osobami. Bóg nie stworzył złego wnętrza, ponieważ złe wnętrze (zła osobowość) jest wynikiem woli osoby, która decyduje się na to, żeby działać wbrew swojej dobrej naturze.
Cytat:

wuj napisał:
Oczywiście, że pragnienie czynienia dobra nie jest tym samym co konieczność czynienia dobra. Jest tym samym w przypadku Boga: Bóg czyni wszystko czego pragnie, a skoro pragnie wyłącznie dobra, to zła nigdy nie uczyni, co jest formalnie równoważne konieczności czynienia dobra (w sensie: zło uczynione przez Boga to wewnętrzna sprzeczność i jako taka nie może nastąpić, ta "konieczność" nie stanowi więc ograniczenia wolności Boga).
Peli napisał:
Jak w świetle tego wytłumaczysz obarczanie Boga odpowiedzialnością za grzechy ludzi?

Nie rozumiem, na czym polega problem, który miałby tutaj wymagać rozwiązania. Bóg "zaplanował" stworzenia i powołał je do istnienia, umieszczając je w zaplanowanych przez Siebie warunkach, znając i kontrolując wszystkie możliwości postępowania tych stworzeń. Jeśli w takim świecie znalazło się cokolwiek mogącego w jakikolwiek sposób komukolwiek zaszkodzić, to pełną odpowiedzialność ponosi za to Stwórca. Z tego nie wynika, że stworzenia nie są JEDNE PRZED DRUGIMI odpowiedzialne za swoje czyny, lecz wynika z tego, że nie są one za te czyny odpowiedzialne przed Bogiem, a z wszechmiłości Boga wynika do tego, że żadnemu ze stworzeń nie może stać się ostateczna, nieodwracalna krzywda.

Stwórca ponosi odpowiedzialność za możliwość popełnienia przez stworzenie grzechu czy ostateczny wybór potępienia , co jest konsekwencją obdarzenia go wolną wolą. Nie jest jednak odpowiedzialny za to, że stworzenie zdecyduje się grzeszyć, czyli działać niezgodnie z wolą Boga. Analogicznie - producent pasty do butów nie odpowiada za to, że człowiek po spożyciu takiej pasty wyląduje w szpitalu na płukani żołądka, jeżeli z opisu produktu oraz instrukcji użytkowania jasno wynika, że nie jest to produkt spożywczy.
Cytat:
Peli napisał:
Od woli człowieka zależy, czy zechce powstać i iść dalej, czy się podda.
wuj napisał:
O ile się podda, o tyle ten krzyż był dla niego nie do udźwignięcia.
Peli napisał:
Nie ma takiego wynikania. I obserwujemy to na co dzień. Jeden w obliczu problemów walczy, a drugi w obliczu tych samych problemów ulega swojej słabości. Z faktu, że ktoś się poddał nie wynika, że problemy nie były do udźwignięcia, tylko że on ich Z WŁASNEJ WOLI nie udźwignął.

Tyle, że NIKT "z własnej woli" nie robi sobie źle! Jeśli ktoś w obliczu problemu poddaje się, to znaczy, że albo nie wie, jak ten problem pokonać, albo że nieprawidłowo bilansuje zyski i straty na drodze do rozwiązania problemu. Czyli wynik zależy od woli tylko w tym stopniu, o ile człowiek poprawnie rozpoznaje sytuację - a ludzie są OMYLNI. Skoro ktoś się poddaje, a problem "był dla niego do rozwiązania", to ZNACZY, że ten ktoś się POMYLIŁ - gdyby się nie pomylił, to problem by rozwiązał, ale niestety jest omylny, nie miał właściwej oceny sytuacji i mu nie wyszło. NIKT nie myli się "z własnej woli". (Nb, problem zbyt wielki dla jednego bywa drobiazgiem dla drugiego; trzeba porównywać nie jednego z drugim, lecz tego samego z nim samym.)

Mylisz się mówiąc, że nikt z własnej woli nie robi sobie źle. Masz wokół siebie całe mnóstwo ludzi, którzy np. brną w szkodliwe zachowania, nałogi, nawyki, doskonale zdając sobie sprawę ze szkodliwości tego co robią. Np. o tym, że palenie papierosów jest bardzo szkodliwe wie już małe dziecko, a nawet najbardziej oporny na wiedzę palacz zostaje o tym ostrzeżony w sposób ciężki do niezauważenia za każdym razem jak te papierosy kupuje.
Cytat:

wuj napisał:
Wolność woli to nie jest "wolność" do bezmyślnego samozniszczenia się. Obdarowanie wolnością to nie jest wrzucenie w świat z pułapkami bez wyjścia. Gdyby Bóg takie pułapki porozkładał, byłby zaprzeczeniem i niszczycielem dobra, czyli byłby tym, co nazywamy szatanem. A gdyby się one pojawiły "same z siebie", to Bóg byłby tragicznym nieudacznikiem, którego przerosło jego własne dzieło.
Peli napisał:
I nikt takiej tezy nie stawia, że Bóg stawia pułapki bez wyjścia. Teza, którą stawiam brzmi: pomimo że Bóg takich pułapek nie stawia, są takie istoty (w tym ludzie) które pomimo tego dążą do tego samozniszczenia, robią to wskutek własnej WOLI.

Stworzenie skutecznie niszczące się pomimo tego, że Bóg nie dał takiej możliwości? :shock:

Wola samozniszczenia u stworzenia będącego dziełem wszechmocnej miłości? :shock:

Oj. To pierwsze jest sprzecznością bezdyskusyjną. To drugie to też sprzeczność, ale w tym momencie wystarczy sprzeczność pierwsza. Aby ją usunąć, należałoby tezę przeformułować do "Stwórca porozstawiał w świecie pułapki bez wyjścia i napuścił do świata stworzenia wolące od wolnego życia na tym świecie wieczną udrękę w tych pułapkach".

Każde stworzenie zostało obdarzone 1) dobrą naturą, dostało wszystko co potrzebne, żeby dokonywać dobrych wyborów oraz 2) wolną wolą, dzięki której mogą samodzielnie zdecydować, czy chcą tego dobrego wyboru dokonać. Zrobił to z miłości do stworzenia, chcąc by były podmiotami, a nie jego niewolnikami. I część tych stworzeń z tego dobrego narzędzia jakim jest wolna wola korzysta w niewłaściwy sposób, dokonując złych wyborów. Bóg nie zastawił żadnych pułapek ani nie napuścił do świata stworzeń, które z natury chcą udręki, to stworzenia same sobie z własnej woli i wbrew otrzymanej od Boga naturze, te pułapki tworzą.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 20:03, 01 Sty 2024    Temat postu:

Andy napisał:
Dawid to rozumiał, i skruszył się przed Bogiem a nie przed Uriaszem. W przypowieści o synu marnotrawnym syn mówi "Ojcze zgrzeszyłem przeciw Bogu i tobie"

Co Dawid rozumiał, to rozumiał. Ja nie jestem Dawidem, ty też nie. Proszę odpowiedz, co TY z tego rozumiesz i w jaki sposób radzisz sobie przy tym z moimi argumentami o słuszności mojego rozumienia.




Peli napisał:
Jeśli wiedza pochodząca od Boga jest całkowicie pewna, a ktoś taką wiedzę od Boga otrzymał, to wie nieomylnie. Nie trzeba być nieomylnym, żeby wiedzieć nieomylnie, wystarczy zaufać nieomylnemu.
wuj napisał:
Nikt NIE WIE, czy daną informację otrzymał od Boga. To raz.

Dwa: nikt NIE WIE, czy daną informację zrozumiał poprawnie.

Trzy: nikt NIE WIE, czy przekazana informacja była nieomylną wiedzą, czy materiałem mającym stymulować rozwój.
Peli napisał:
Powtórzę: Wie ten, komu Bóg takiej wiedzy udzielił.

Niby na jakiej zasadzie? Co znaczy "wie"? W tym kontekście wiedzieć nie znaczy nie mylić się. W tym kontekście wiedzieć nie znaczy posiadać prawidłową informację. W tym kontekście wiedzieć znaczy REKURSYWNIE: posiadając prawdziwą informację nie móc ulec złudzeniu że jest ona fałszywa ani fałszywie zinterpretować jej znaczenia. Rekursywnie, czyli posiada się przy tym także wiedzę, że to co się posiada jest wiedzą - i tak ad infinitum. To rozwija się we wszechwiedzę, bo wszystko co istotne jest ze sobą powiązane. Zaufanie wszechwiedzącemu daje gwarancję nieomylności POD WARUNKIEM, że faktycznie zaufano wszechwiedzącemu i że zrozumiano go poprawnie i że przekazana informacja była nieomylna w tym sensie, w jakim adresat oczekiwał. Tylko wszechwiedzący WIE, czy wszystkie te warunki zostały spełnione. Ufający tylko wierzy, że zostały. I dlatego musi tak się do wszechwiedzącego zwracać, aby jego reakcja na informację przekazaną od wszechwiedzącego nie zależała od tej wiary. Nie może to więc być prośba o konkretne polecenia czy konkretną wiedzę, lecz jedynie prośba o warunki pozwalające petentowi podejmować decyzje właściwe TAKŻE z nieomylnego punktu widzenia.

wuj napisał:
A w świecie potępionych wszyscy wyobrażają siebie jako zaprzeczenie tego, czym są naprawdę, w efekcie działając z reguły pod wpływem fałszu, a w najlepszym wypadku - pod wpływem przypadku.
Peli napisał:
Ktoś lub coś ich do tego zmusza?

Nie wiedzą, że są w takim stanie, dlatego nie mogą z niego wyjść. Zmuszają ich więc OKOLICZNOŚCI, w który się znaleźli na skutek akumulacji swoich błędów. Są w pełni zniewoleni. Może ich uwolnić tylko przypadek.

wuj napisał:
Obojętnie jak je zwać, złe wnętrze zwraca się przeciwko stworzeniu, będąc przyczyną trwałego nieszczęścia, co stoi w sprzeczności z miłością Boga jako stwórcy posiadacza takiego wnętrza
Peli napisał:
Wszystko co stworzył Bóg jest z natury (a więc z potencjału) dobre. Wszystkie osoby które chcą działać zgodnie ze swoją (z konieczności dobrą) naturą, są dobre również w realizacji, a więc są dobrymi osobami. Natomiast wszystkie osoby, które nie chcą działać zgodnie ze swoją (z konieczności dobrą) naturą są złymi osobami. Bóg nie stworzył złego wnętrza, ponieważ złe wnętrze (zła osobowość) jest wynikiem woli osoby, która decyduje się na to, żeby działać wbrew swojej dobrej naturze

Skąd zła wola? Przecież to Bóg stworzył każdą osobę wraz z jej wolą. Wola nie jest chęcią biorącą się z przypadku. Wola jest twórczą realizacją natury w ramach dostępnych możliwości. Wobec tego "zła wola" może być JEDYNIE wolą zniewoloną przez błędne oceny. Tyle jest w nas zła, ile BRAK w nas wolności.

Peli napisał:
Stwórca ponosi odpowiedzialność za możliwość popełnienia przez stworzenie grzechu czy ostateczny wybór potępienia , co jest konsekwencją obdarzenia go wolną wolą. Nie jest jednak odpowiedzialny za to, że stworzenie zdecyduje się grzeszyć, czyli działać niezgodnie z wolą Boga. Analogicznie - producent pasty do butów nie odpowiada za to, że człowiek po spożyciu takiej pasty wyląduje w szpitalu na płukani żołądka, jeżeli z opisu produktu oraz instrukcji użytkowania jasno wynika, że nie jest to produkt spożywczy.

Stwórca jest odpowiedzialny za zestaw MOŻLIWOŚCI, z których stworzenie wybiera. Producent pasty do butów nie jest producentem możliwości zjedzenia pasty. Stwórca świata takim producentem jednak jest. Stwarzając możliwość zjedzenia pasty, bierze na siebie odpowiedzialność za wszystkie znane mu możliwe skutki tego, że ktoś zdecyduje się pastę zjeść.

Peli napisał:
Mylisz się mówiąc, że nikt z własnej woli nie robi sobie źle. Masz wokół siebie całe mnóstwo ludzi, którzy np. brną w szkodliwe zachowania, nałogi, nawyki, doskonale zdając sobie sprawę ze szkodliwości tego co robią. Np. o tym, że palenie papierosów jest bardzo szkodliwe wie już małe dziecko, a nawet najbardziej oporny na wiedzę palacz zostaje o tym ostrzeżony w sposób ciężki do niezauważenia za każdym razem jak te papierosy kupuje.

Ostrzeżenie nie jest równoważne wiedzy, patrz początek każdego z moich postów w tej rozmowie. Ludzie nie wiedzą, co ich czeka. Podejmują ryzyko nie wiedząc, co będzie dla nich znaczyło, jeśli się im nie powiedzie. Rzadko potem usłyszysz: "nieważne, że choć mógłbym jeszcze długo i dobrze pożyć to teraz umieram na raka płuc, ważne że sobie w życiu popaliłem". A jeśli tak usłyszysz, to znaczy, że umierający uważa swoją przedwczesną śmierć za godną cenę, a nie za karę czy skutek popełnionych błędów. Czyli nie uważa, że zrobił sobie źle; przeciwnie, uważa że zrobił sobie dobrze.

Peli napisał:
Każde stworzenie zostało obdarzone 1) dobrą naturą, dostało wszystko co potrzebne, żeby dokonywać dobrych wyborów oraz 2) wolną wolą, dzięki której mogą samodzielnie zdecydować, czy chcą tego dobrego wyboru dokonać. Zrobił to z miłości do stworzenia, chcąc by były podmiotami, a nie jego niewolnikami. I część tych stworzeń z tego dobrego narzędzia jakim jest wolna wola korzysta w niewłaściwy sposób, dokonując złych wyborów. Bóg nie zastawił żadnych pułapek ani nie napuścił do świata stworzeń, które z natury chcą udręki, to stworzenia same sobie z własnej woli i wbrew otrzymanej od Boga naturze, te pułapki tworzą.

SKoro nie ma na świecie żadnych pułapek, to nikt nie może w nie wpaść, ani z własnej woli ani bez niej. Albo więc zbawienie jest powszechne, albo Bóg umieścił na świecie pułapki bez wyjścia. Tertium non datur - a raczej, trzecią możliwością jest, że nie ma żadnego Boga...


Ostatnio zmieniony przez wujzboj dnia Pon 20:04, 01 Sty 2024, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Katolikus




Dołączył: 16 Lis 2016
Posty: 2191
Przeczytał: 174 tematy


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 21:03, 01 Sty 2024    Temat postu:

wujzboj napisał:
Tyle jest w nas zła, ile BRAK w nas wolności.


Ładnie powiedziane. Tym bardziej upada nauka o tym, że do piekła idzie się z własnej woli, gdy człowiek umiera w stanie grzechu śmiertelnego. Umrzeć "w grzechu śmiertelnym" to umrzeć w totalnym zniewoleniu przez grzech. Ktoś taki niby wybiera "świadomie" i "dobrowolnie", ale tam "w środku" jest zainfekowany złem, a więc ta "świadomość" i "dobrowolność" też jest skażona.

Weźmy takiego Putina. Nikt nie kwestionuje, że ten człowiek posiada świadomość i dobrowolnie podejmuje decyzje. Jego decyzje doprowadzają do cierpienia, bolesnych łez, okrucieństwa, terroru, bo on ma swoje ambitne imperialne plany. Problem w tym, że to jest człowiek, który co prawda jest świadomy i działa dobrowolnie (nikt go nie przymusza z zewnątrz), ale to jego jestestwo, "serce", "dusza", umysł jest przepełnione nienawiścią, złością. Jego człowieczeństwo jest w stanie chorobowym.

:think:

towarzyski.pelikan napisał:
Wszystko co stworzył Bóg jest z natury (a więc z potencjału) dobre. Wszystkie osoby które chcą działać zgodnie ze swoją (z konieczności dobrą) naturą, są dobre również w realizacji, a więc są dobrymi osobami. Natomiast wszystkie osoby, które nie chcą działać zgodnie ze swoją (z konieczności dobrą) naturą są złymi osobami. Bóg nie stworzył złego wnętrza, ponieważ złe wnętrze (zła osobowość) jest wynikiem woli osoby, która decyduje się na to, żeby działać wbrew swojej dobrej naturze


(1) "Wszystko co stworzył Bóg jest z natury (a więc z potencjału) dobre"
(2) "Natomiast wszystkie osoby, które nie chcą działać zgodnie ze swoją (z konieczności dobrą) naturą są złymi osobami."

Tu jest kluczowa sprawa. To twoje "nie chcą działać" to nic innego jak "chcą zrobić coś złego", ale na czym jest ugruntowana ta "chęć do zła", z czego ona się bierze, jeśli (1)?

To trochę tak jakby twierdzić, że na środku oceanu (gdzie jest sama woda) może pojawić się ogień. To bez sensu. No chyba, że woda będzie od początku czymś zanieczyszczona np. ropa naftowa i wtedy może pojawić się ogień na oceanie. I tak samo wyżej - to "chcenie działania w niezgodzie z własną naturą" mogłoby się pojawić tylko wtedy, gdyby człowiek od początku został stworzony z domieszką złego gruntu, na którym dojdzie do "odpalenia" tego "chcenia".

Trochę zawiłe? Możliwe. ;-P
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 22:01, 01 Sty 2024    Temat postu:

Katolikusie, dla dodania zawiłości (może niepotrzebnie, ale pamiętam, jak to kiedyś na wykładowca powiedział "problem jest beznadziejnie skomplikowany, więc skomplikujmy go jeszcze bardziej i zobaczymy co z tego wyniknie" i wniknął z tego pomysł na prosty sposób rozwiązania), a więc dla dodania zawiłości zauważę, że w gruncie rzeczy można dopuścić możliwość, według której Bóg tworzy także osoby zdolne do rozwijania swojej własnej natury, i to zarówno w dobrym jak i w złym kierunku. Taka opcja oznacza, że niektóre stworzenia mogą sobie przypisać udział w tym, że staną się ostatecznie dobre, a niektóre - że staną się ostatecznie złe. Tyle, że w każdym przypadku zgodność z założonymi atrybutami miłość Boga wymaga, żeby w ostatecznym rozrachunku każde stworzenie uznało świat za dobry z ich punktu widzenia. Świat ze złą osobą jest niekompatybilny z dobrem innych osób, a to oznacza, że każda zła osoba musi skończyć w osobnej SYMULACJI - w świecie wirtualnym, w którym poza nią nie ma nikogo realnego, choć ona o tym nie wie. Taki świat nie jest co prawda piekłem w sensie "płacz i zgrzytanie zębów", jest jednak piekłem w sensie "nie pakuj się tam, bo masz przed sobą lepsze możliwości, wystarczy się trochę postarać", oraz w sensie "gdybyś mógł wyjrzeć z piekła na zewnątrz, to byś gorzko nad sobą zapłakał".

Ostatnio zmieniony przez wujzboj dnia Pon 22:03, 01 Sty 2024, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Katolikus




Dołączył: 16 Lis 2016
Posty: 2191
Przeczytał: 174 tematy


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 23:25, 01 Sty 2024    Temat postu:

Nie ma co za bardzo komplikować. Bóg jest miłością, a więc "wszystko będzie dobrze".
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 23:31, 01 Sty 2024    Temat postu:

Ano. Tyle, że schody zaczynają się z pytaniem: będzie dobrze, czyli?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Katolikus




Dołączył: 16 Lis 2016
Posty: 2191
Przeczytał: 174 tematy


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 0:34, 02 Sty 2024    Temat postu:

wujzboj napisał:
Ano. Tyle, że schody zaczynają się z pytaniem: będzie dobrze, czyli?


Czyli Bóg zrealizuje swoje zamiary. Zamiarem Boga jest, by wszyscy osiągnęli zbawienie, odkryli swoją prawdziwą naturę i umieli być szczęśliwi.

Dla mnie problem zaczyna się przy pytaniu o cierpienie. Niedawno oglądałem film (polecam) "Kalwaria" z 2014r. Jest tam taka scena, gdzie lekarz ateista podchodzi do księdza i mówi: "wie ksiądz, kiedy zaczynałem pracę w Dublinie, był tam trzy letni chłopiec. Rodzice przywieźli go na rutynowy zabieg, ale anestezjolog popełnił błąd i po zabiegu chłopiec był głuchy, niemy, ślepy i sparaliżowany na zawsze. Niech sobie ksiądz wyobrazi, kiedy odzyskał przytomność, ten mrok, bałby się ksiądz, co?.. Ale wiedziałby ksiądz, że ten strach minie. Musi minąć. Musi, rodzice nie mogą być daleko. Przyjdą na ratunek, zapalą światło, porozmawiają, ale nikt nie przybywa. Nie zapala się żadne światło. Jesteś w mroku. Próbujesz mówić, a nie możesz, poruszyć się, ale nie możesz, wykrzyknąć, ale nie słyszysz swojego krzyku, zamknięty w ciele, jak w grobie wyjesz z przerażenia."

I wie wuj, ja się zastanawiam, bo tyle o tej miłości Boga piszemy, ale czy to nie są tylko puste gdybania i czcze frazesy? Czy Bóg jeśli jest miłością to czy jest zdolny wystawić człowieka na takie przerażające doświadczenie? W końcu to Bóg stworzył możliwości takich doświadczeń. Czy jakikolwiek rodzic kochający własne dziecko pozwoliłby na to, aby jego dziecko doświadczyło takiego przerażającego doświadczenia?
Trudne pytania. Można mieć tylko nadzieję, że w tym wszystkim jest mimo wszystko sens, choć człowiek tego sensu nie widzi. Trzeba mieć nadzieję, że "wszystko będzie dobrze".


Ostatnio zmieniony przez Katolikus dnia Wto 0:36, 02 Sty 2024, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 1:10, 02 Sty 2024    Temat postu:

Niewszechwiedzący rodzic kochający własne dziecko nigdy by nie pozwolił, żeby doświadczyło czegoś takiego. Jest to przykład bliski ekstremalnego, ale jest też wiele innych nieporównanie mniej drastycznych, na doświadczenie których nie pozwoliłby nikt mający w sobie choć odrobinę empatii, odrobinę miłości do drugiego człowieka, a które jednak są przez ludzi doświadczane.

Ale wiara, że "wszystko będzie dobrze" opiera się także i na wierze we wszechsubiektywność Boga: Bóg odczuwa doznania każdego stworzenia dokładnie tak, jakby tym stworzeniem był i nie był nikim więcej niż to stworzenie. W połączeniu z resztą wszechwiedzy Boga zapewnia to, że Bóg nie dopuści, aby komukolwiek wydarzyło się coś, czego ten ktoś kiedyś nie uzna na stałe za cenę, która była wartą zapłacenia. Nie mamy jak się dowiedzieć, dlaczego Bóg dopuścił możliwość takiego rozwoju sytuacji, ale przecież nie ma niespójności w wierze, że możliwość takiego rozwoju sytuacji pozostaje w zgodzie z "wszystko będzie dobrze" i z "bez tej możliwości świat byłby gorszy". I bywa, że właśnie taka wiara umożliwia przetrwanie... Oparta na wierze we wszechmocną miłość Boga wiara, że to co się dzieje ma sens, choć sensu tego nie widać.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21645
Przeczytał: 138 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 3:26, 02 Sty 2024    Temat postu:

Katolikus napisał:
wujzboj napisał:
Ano. Tyle, że schody zaczynają się z pytaniem: będzie dobrze, czyli?


Czyli Bóg zrealizuje swoje zamiary. Zamiarem Boga jest, by wszyscy osiągnęli zbawienie, odkryli swoją prawdziwą naturę i umieli być szczęśliwi.

Dla mnie problem zaczyna się przy pytaniu o cierpienie. Niedawno oglądałem film (polecam) "Kalwaria" z 2014r. Jest tam taka scena, gdzie lekarz ateista podchodzi do księdza i mówi: "wie ksiądz, kiedy zaczynałem pracę w Dublinie, był tam trzy letni chłopiec. Rodzice przywieźli go na rutynowy zabieg, ale anestezjolog popełnił błąd i po zabiegu chłopiec był głuchy, niemy, ślepy i sparaliżowany na zawsze. Niech sobie ksiądz wyobrazi, kiedy odzyskał przytomność, ten mrok, bałby się ksiądz, co?.. Ale wiedziałby ksiądz, że ten strach minie. Musi minąć. Musi, rodzice nie mogą być daleko. Przyjdą na ratunek, zapalą światło, porozmawiają, ale nikt nie przybywa. Nie zapala się żadne światło. Jesteś w mroku. Próbujesz mówić, a nie możesz, poruszyć się, ale nie możesz, wykrzyknąć, ale nie słyszysz swojego krzyku, zamknięty w ciele, jak w grobie wyjesz z przerażenia."

I wie wuj, ja się zastanawiam, bo tyle o tej miłości Boga piszemy, ale czy to nie są tylko puste gdybania i czcze frazesy? Czy Bóg jeśli jest miłością to czy jest zdolny wystawić człowieka na takie przerażające doświadczenie? W końcu to Bóg stworzył możliwości takich doświadczeń. Czy jakikolwiek rodzic kochający własne dziecko pozwoliłby na to, aby jego dziecko doświadczyło takiego przerażającego doświadczenia?
Trudne pytania. Można mieć tylko nadzieję, że w tym wszystkim jest mimo wszystko sens, choć człowiek tego sensu nie widzi. Trzeba mieć nadzieję, że "wszystko będzie dobrze".


Tutaj zadam pytanie czym jest zatem stan depresyjny, odrzuceniem miłości bożej czy chorobą ciała i umyslu?
Wuju zbóju?

Wuj zbój
Cytat:
Tyle jest w nas zła, ile BRAK w nas wolności.

Ciekawa myśl

Czy należy wuju zbóju próbować pomagac w odzyskiwaniu wolności inym ludziom?
Czy skazani jesteśmy zawsze na porażkę?
Człowiek nic nie może?

Czy jezeli komuś brak wolności to znaczy, że Bóg go opuścił?

Jesli jest miłością to chyba nie powinien opuszczac?


Ostatnio zmieniony przez Semele dnia Wto 3:29, 02 Sty 2024, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15215
Przeczytał: 93 tematy


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 7:31, 02 Sty 2024    Temat postu:

Katolikus napisał:
tyle o tej miłości Boga piszemy, ale czy to nie są tylko puste gdybania i czcze frazesy? Czy Bóg jeśli jest miłością to czy jest zdolny wystawić człowieka na takie przerażające doświadczenie? W końcu to Bóg stworzył możliwości takich doświadczeń. Czy jakikolwiek rodzic kochający własne dziecko pozwoliłby na to, aby jego dziecko doświadczyło takiego przerażającego doświadczenia?
Trudne pytania. Można mieć tylko nadzieję, że w tym wszystkim jest mimo wszystko sens, choć człowiek tego sensu nie widzi


Czemu nie piszesz już z konta Kruchy04?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 14:06, 02 Sty 2024    Temat postu:

Semele napisał:
czym jest zatem stan depresyjny, odrzuceniem miłości bożej czy chorobą ciała i umyslu?

Chorobą ciała i umysłu.

Semele napisał:
Czy należy wuju zbóju próbować pomagac w odzyskiwaniu wolności inym ludziom?

Naturalnie.

Semele napisał:
Czy jezeli komuś brak wolności to znaczy, że Bóg go opuścił?

Nie. Przeciwnie: znaczy, że Bóg mu zaufał wiedząc, że i tak sobie poradzi.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Andy72




Dołączył: 30 Sie 2010
Posty: 5934
Przeczytał: 87 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 15:29, 02 Sty 2024    Temat postu:

Katolikus napisał:

I wie wuj, ja się zastanawiam, bo tyle o tej miłości Boga piszemy, ale czy to nie są tylko puste gdybania i czcze frazesy?

No właśnie, póki cierpienie jest jeszcze wyobrażalne do zniesienia, można sobie dywagować nad sensem cierpienia, ale jak przekroczy kolejną granicę ...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21645
Przeczytał: 138 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 16:17, 02 Sty 2024    Temat postu:

wujzboj napisał:
Semele napisał:
czym jest zatem stan depresyjny, odrzuceniem miłości bożej czy chorobą ciała i umyslu?

Chorobą ciała i umysłu.

Semele napisał:
Czy należy wuju zbóju próbować pomagac w odzyskiwaniu wolności inym ludziom?

Naturalnie.

Semele napisał:
Czy jezeli komuś brak wolności to znaczy, że Bóg go opuścił?

Nie. Przeciwnie: znaczy, że Bóg mu zaufał wiedząc, że i tak sobie poradzi.



A jesli sobie nie poradzi i popelni samobójstwo co wiąże się z pójściem do piekła?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 17:14, 02 Sty 2024    Temat postu:

O piekło pytaj proszę raczej tych, co gotowi są potępiać i/lub uważają potępienie za wyraz miłości i sprawiedliwości.

Ja nie widzę ani miłości, ani sprawiedliwości, ani chociażby logiki w pomyśle, żeby na tragedię odpowiadać niekończącą się tragedią. Natomiast widzę straszenie piekłem jako metodę powstrzymywania przed samobójstwem i przed innymi złymi posunięciami. O ile jest to metoda skuteczna i o ile jej zło wynikające z jej skutków ubocznych jest mniejsze od zła, któremu ma zapobiegać, o tyle jest to metoda akceptowalna.


Ostatnio zmieniony przez wujzboj dnia Wto 17:17, 02 Sty 2024, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
towarzyski.pelikan




Dołączył: 19 Sie 2018
Posty: 5538
Przeczytał: 8 tematów

Skąd: Ze wsi
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 15:41, 03 Sty 2024    Temat postu:

wujzboj napisał:
Andy napisał:
Dawid to rozumiał, i skruszył się przed Bogiem a nie przed Uriaszem. W przypowieści o synu marnotrawnym syn mówi "Ojcze zgrzeszyłem przeciw Bogu i tobie"

Co Dawid rozumiał, to rozumiał. Ja nie jestem Dawidem, ty też nie. Proszę odpowiedz, co TY z tego rozumiesz i w jaki sposób radzisz sobie przy tym z moimi argumentami o słuszności mojego rozumienia.




Peli napisał:
Jeśli wiedza pochodząca od Boga jest całkowicie pewna, a ktoś taką wiedzę od Boga otrzymał, to wie nieomylnie. Nie trzeba być nieomylnym, żeby wiedzieć nieomylnie, wystarczy zaufać nieomylnemu.
wuj napisał:
Nikt NIE WIE, czy daną informację otrzymał od Boga. To raz.

Dwa: nikt NIE WIE, czy daną informację zrozumiał poprawnie.

Trzy: nikt NIE WIE, czy przekazana informacja była nieomylną wiedzą, czy materiałem mającym stymulować rozwój.
Peli napisał:
Powtórzę: Wie ten, komu Bóg takiej wiedzy udzielił.

Niby na jakiej zasadzie? Co znaczy "wie"? W tym kontekście wiedzieć nie znaczy nie mylić się. W tym kontekście wiedzieć nie znaczy posiadać prawidłową informację. W tym kontekście wiedzieć znaczy REKURSYWNIE: posiadając prawdziwą informację nie móc ulec złudzeniu że jest ona fałszywa ani fałszywie zinterpretować jej znaczenia. Rekursywnie, czyli posiada się przy tym także wiedzę, że to co się posiada jest wiedzą - i tak ad infinitum. To rozwija się we wszechwiedzę, bo wszystko co istotne jest ze sobą powiązane. Zaufanie wszechwiedzącemu daje gwarancję nieomylności POD WARUNKIEM, że faktycznie zaufano wszechwiedzącemu i że zrozumiano go poprawnie i że przekazana informacja była nieomylna w tym sensie, w jakim adresat oczekiwał. Tylko wszechwiedzący WIE, czy wszystkie te warunki zostały spełnione. Ufający tylko wierzy, że zostały. I dlatego musi tak się do wszechwiedzącego zwracać, aby jego reakcja na informację przekazaną od wszechwiedzącego nie zależała od tej wiary. Nie może to więc być prośba o konkretne polecenia czy konkretną wiedzę, lecz jedynie prośba o warunki pozwalające petentowi podejmować decyzje właściwe TAKŻE z nieomylnego punktu widzenia.

Skoro wszechwiedzący może udzielić ufającemu jakiejkolwiek informacji, to może również udzielić informacji o tym, że ww. warunki zostały spełnione. I jeśli taka informacja została przekazana, to wówczas ufający nieomylnie wie, że nieomylnie wie.
Cytat:

wuj napisał:
A w świecie potępionych wszyscy wyobrażają siebie jako zaprzeczenie tego, czym są naprawdę, w efekcie działając z reguły pod wpływem fałszu, a w najlepszym wypadku - pod wpływem przypadku.
Peli napisał:
Ktoś lub coś ich do tego zmusza?

Nie wiedzą, że są w takim stanie, dlatego nie mogą z niego wyjść. Zmuszają ich więc OKOLICZNOŚCI, w który się znaleźli na skutek akumulacji swoich błędów. Są w pełni zniewoleni. Może ich uwolnić tylko przypadek.

Ależ ktoś kto cierpi nieskończone katusze musi wiedzieć, że jest w kiepskim stanie. Cierpienie jest jego własnym wyborem, skutkiem życia w fałszu, czego przejawem jest m.in. zwalanie winy za swój kiepski stan na okoliczności zewnętrzne.
Cytat:

wuj napisał:
Obojętnie jak je zwać, złe wnętrze zwraca się przeciwko stworzeniu, będąc przyczyną trwałego nieszczęścia, co stoi w sprzeczności z miłością Boga jako stwórcy posiadacza takiego wnętrza
Peli napisał:
Wszystko co stworzył Bóg jest z natury (a więc z potencjału) dobre. Wszystkie osoby które chcą działać zgodnie ze swoją (z konieczności dobrą) naturą, są dobre również w realizacji, a więc są dobrymi osobami. Natomiast wszystkie osoby, które nie chcą działać zgodnie ze swoją (z konieczności dobrą) naturą są złymi osobami. Bóg nie stworzył złego wnętrza, ponieważ złe wnętrze (zła osobowość) jest wynikiem woli osoby, która decyduje się na to, żeby działać wbrew swojej dobrej naturze

Skąd zła wola? Przecież to Bóg stworzył każdą osobę wraz z jej wolą. Wola nie jest chęcią biorącą się z przypadku. Wola jest twórczą realizacją natury w ramach dostępnych możliwości. Wobec tego "zła wola" może być JEDYNIE wolą zniewoloną przez błędne oceny. Tyle jest w nas zła, ile BRAK w nas wolności.

Zła wola bierze się z braku zaufania do Boga. Bóg obdarzając stworzenie wolną wolą, dał mu możliwość wyboru braku zaufania. Każdy dostaje na start wystarczająco dużo wolności, żeby Bogu zaufać, natomiast każdy kolejny zły wybór nas zniewala i im dalej zabrniemy w zło, tym trudniej jest będzie z niego wyjść.

Cytat:

Peli napisał:
Stwórca ponosi odpowiedzialność za możliwość popełnienia przez stworzenie grzechu czy ostateczny wybór potępienia , co jest konsekwencją obdarzenia go wolną wolą. Nie jest jednak odpowiedzialny za to, że stworzenie zdecyduje się grzeszyć, czyli działać niezgodnie z wolą Boga. Analogicznie - producent pasty do butów nie odpowiada za to, że człowiek po spożyciu takiej pasty wyląduje w szpitalu na płukani żołądka, jeżeli z opisu produktu oraz instrukcji użytkowania jasno wynika, że nie jest to produkt spożywczy.

Stwórca jest odpowiedzialny za zestaw MOŻLIWOŚCI, z których stworzenie wybiera. Producent pasty do butów nie jest producentem możliwości zjedzenia pasty. Stwórca świata takim producentem jednak jest. Stwarzając możliwość zjedzenia pasty, bierze na siebie odpowiedzialność za wszystkie znane mu możliwe skutki tego, że ktoś zdecyduje się pastę zjeść.

Producent pasty operuje w świecie, w którym zjedzenie pasty do butów jest możliwe i stwarzając swoją pastę do butów stwarza możliwość zjedzenia tej właśnie pasty. Z Bogiem jest o tyle podobnie, że decydując się na obdarzenie stworzenia wolną wolą, automatycznie operuje w świecie gdzie istnieje mozliwość dokonywania przez nie złych wyborów. Jednak podobnie jak producent pasty do butów nie zostawia stworzenia bez instrukcji użytkowania, i na tym kończy się odpowiedzialnośc jednego i drugiego.
Cytat:

Peli napisał:
Mylisz się mówiąc, że nikt z własnej woli nie robi sobie źle. Masz wokół siebie całe mnóstwo ludzi, którzy np. brną w szkodliwe zachowania, nałogi, nawyki, doskonale zdając sobie sprawę ze szkodliwości tego co robią. Np. o tym, że palenie papierosów jest bardzo szkodliwe wie już małe dziecko, a nawet najbardziej oporny na wiedzę palacz zostaje o tym ostrzeżony w sposób ciężki do niezauważenia za każdym razem jak te papierosy kupuje.

Ostrzeżenie nie jest równoważne wiedzy, patrz początek każdego z moich postów w tej rozmowie. Ludzie nie wiedzą, co ich czeka. Podejmują ryzyko nie wiedząc, co będzie dla nich znaczyło, jeśli się im nie powiedzie. Rzadko potem usłyszysz: "nieważne, że choć mógłbym jeszcze długo i dobrze pożyć to teraz umieram na raka płuc, ważne że sobie w życiu popaliłem". A jeśli tak usłyszysz, to znaczy, że umierający uważa swoją przedwczesną śmierć za godną cenę, a nie za karę czy skutek popełnionych błędów. Czyli nie uważa, że zrobił sobie źle; przeciwnie, uważa że zrobił sobie dobrze.

Nie trzeba dostac raka płuć wskutek palenia papierosów, żeby wiedzieć, że palenie papierosów uprawdopodobnia wystąpienie raka płuc. A tkwienie przez człowieka w fałszu m.in na tym polega, że bagatelizuje realną szkodę, oszukując się, że właściwie jemu nie zalezy na zdrowiu, bo "lepiej krótko a dobrze niż długo i kiepsko".
Cytat:

Peli napisał:
Każde stworzenie zostało obdarzone 1) dobrą naturą, dostało wszystko co potrzebne, żeby dokonywać dobrych wyborów oraz 2) wolną wolą, dzięki której mogą samodzielnie zdecydować, czy chcą tego dobrego wyboru dokonać. Zrobił to z miłości do stworzenia, chcąc by były podmiotami, a nie jego niewolnikami. I część tych stworzeń z tego dobrego narzędzia jakim jest wolna wola korzysta w niewłaściwy sposób, dokonując złych wyborów. Bóg nie zastawił żadnych pułapek ani nie napuścił do świata stworzeń, które z natury chcą udręki, to stworzenia same sobie z własnej woli i wbrew otrzymanej od Boga naturze, te pułapki tworzą.

SKoro nie ma na świecie żadnych pułapek, to nikt nie może w nie wpaść, ani z własnej woli ani bez niej. Albo więc zbawienie jest powszechne, albo Bóg umieścił na świecie pułapki bez wyjścia. Tertium non datur - a raczej, trzecią możliwością jest, że nie ma żadnego Boga...

Pułapki są, ale tworzą je istoty stworzone przez Boga, a nie Bóg.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21645
Przeczytał: 138 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 16:20, 03 Sty 2024    Temat postu:

wujzboj napisał:
O piekło pytaj proszę raczej tych, co gotowi są potępiać i/lub uważają potępienie za wyraz miłości i sprawiedliwości.

Ja nie widzę ani miłości, ani sprawiedliwości, ani chociażby logiki w pomyśle, żeby na tragedię odpowiadać niekończącą się tragedią. Natomiast widzę straszenie piekłem jako metodę powstrzymywania przed samobójstwem i przed innymi złymi posunięciami. O ile jest to metoda skuteczna i o ile jej zło wynikające z jej skutków ubocznych jest mniejsze od zła, któremu ma zapobiegać, o tyle jest to metoda akceptowalna.


No tak...
Straszenie pieklem, na zasadzie : dziecko płacze ja idę a mama mówi, nie placz bo pani Ciebie zabierze.

Samobójca nie boi się żadnego piekła, on już jest w piekle.

T. PELIKAN
Cytat:
Ależ ktoś kto cierpi nieskończone katusze musi wiedzieć, że jest w kiepskim stanie. Cierpienie jest jego własnym wyborem, skutkiem życia w fałszu, czego przejawem jest m.in. zwalanie winy za swój kiepski stan na okoliczności zewnętrzne.


Czy cierpienie jest naszym własnym wyborem? Umiera dziecko - to są okolicznosci zesnetrzne.
Czy matka moze wybrać miedzy cierpię/ nie cierpię?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
towarzyski.pelikan




Dołączył: 19 Sie 2018
Posty: 5538
Przeczytał: 8 tematów

Skąd: Ze wsi
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 16:23, 03 Sty 2024    Temat postu:

Katolikus napisał:
wujzboj napisał:
Tyle jest w nas zła, ile BRAK w nas wolności.


Ładnie powiedziane. Tym bardziej upada nauka o tym, że do piekła idzie się z własnej woli, gdy człowiek umiera w stanie grzechu śmiertelnego. Umrzeć "w grzechu śmiertelnym" to umrzeć w totalnym zniewoleniu przez grzech. Ktoś taki niby wybiera "świadomie" i "dobrowolnie", ale tam "w środku" jest zainfekowany złem, a więc ta "świadomość" i "dobrowolność" też jest skażona.

Na takie "zainfekowanie złem" trzeba sobie najpierw zapracować. Każdy zły wybór coraz bardziej zniewala człowieka.
Cytat:


towarzyski.pelikan napisał:
Wszystko co stworzył Bóg jest z natury (a więc z potencjału) dobre. Wszystkie osoby które chcą działać zgodnie ze swoją (z konieczności dobrą) naturą, są dobre również w realizacji, a więc są dobrymi osobami. Natomiast wszystkie osoby, które nie chcą działać zgodnie ze swoją (z konieczności dobrą) naturą są złymi osobami. Bóg nie stworzył złego wnętrza, ponieważ złe wnętrze (zła osobowość) jest wynikiem woli osoby, która decyduje się na to, żeby działać wbrew swojej dobrej naturze


(1) "Wszystko co stworzył Bóg jest z natury (a więc z potencjału) dobre"
(2) "Natomiast wszystkie osoby, które nie chcą działać zgodnie ze swoją (z konieczności dobrą) naturą są złymi osobami."

Tu jest kluczowa sprawa. To twoje "nie chcą działać" to nic innego jak "chcą zrobić coś złego", ale na czym jest ugruntowana ta "chęć do zła", z czego ona się bierze, jeśli (1)?

To trochę tak jakby twierdzić, że na środku oceanu (gdzie jest sama woda) może pojawić się ogień. To bez sensu. No chyba, że woda będzie od początku czymś zanieczyszczona np. ropa naftowa i wtedy może pojawić się ogień na oceanie. I tak samo wyżej - to "chcenie działania w niezgodzie z własną naturą" mogłoby się pojawić tylko wtedy, gdyby człowiek od początku został stworzony z domieszką złego gruntu, na którym dojdzie do "odpalenia" tego "chcenia".

Trochę zawiłe? Możliwe. ;-P

Chęć do zła jest konekwencją obdarzenia istot wolną wolą. Musi być możliwa z samego tego faktu. A czemu dana istota z tej mozliwości korzysta? Ponieważ nie ufa Bogu.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 17:49, 03 Sty 2024    Temat postu:

Semele napisał:
Samobójca nie boi się żadnego piekła, on już jest w piekle.

No niezupełnie tak. Samobójca uważa, że zabijając się kończy z piekłem. Strach przed tym, że zabijając się pakuje się z deszczu pod rynnę (i to już aż po wsze czasy, a nie tylko do kolejnej śmierci), może go powstrzymać.





wuj napisał:
W tym kontekście wiedzieć znaczy REKURSYWNIE: posiadając prawdziwą informację nie móc ulec złudzeniu że jest ona fałszywa ani fałszywie zinterpretować jej znaczenia. Rekursywnie, czyli posiada się przy tym także wiedzę, że to co się posiada jest wiedzą - i tak ad infinitum.
Peli napisał:
Skoro wszechwiedzący może udzielić ufającemu jakiejkolwiek informacji, to może również udzielić informacji o tym, że ww. warunki zostały spełnione. I jeśli taka informacja została przekazana, to wówczas ufający nieomylnie wie, że nieomylnie wie.

Udzielenie informacji, że warunki zostały spełnione, nie załatwia rekurencji. Rekurencja jest tu w ogóle niewykonalna, bo to proces powtarzania tych samych skończonych kroków w nieskończoność. Rekurencja służy tu nie jako opis sposobu na uzyskanie wszechwiedzy, lecz jedynie jako element opisu znaczenia słowa wszechwiedza. Możliwe jest tylko posiadanie WYNIKU rekurencji, w sensie posiadania ATRYBUTU wszechwiedzy. Jako atrybut nie jest to sprzeczne, jako coś uzyskanego - jest sprzeczne. I całe szczęście, bo gdyby było inaczej, to byłby tu dowód wprost na nieistnienie Boga (posiadającego przypisywane Mu przez nas atrybuty)...

wuj napisał:
Stwórca jest odpowiedzialny za zestaw MOŻLIWOŚCI, z których stworzenie wybiera. Producent pasty do butów nie jest producentem możliwości zjedzenia pasty. Stwórca świata takim producentem jednak jest. Stwarzając możliwość zjedzenia pasty, bierze na siebie odpowiedzialność za wszystkie znane mu możliwe skutki tego, że ktoś zdecyduje się pastę zjeść.
Peli napisał:
Producent pasty operuje w świecie, w którym zjedzenie pasty do butów jest możliwe i stwarzając swoją pastę do butów stwarza możliwość zjedzenia tej właśnie pasty. Z Bogiem jest o tyle podobnie, że decydując się na obdarzenie stworzenia wolną wolą, automatycznie operuje w świecie gdzie istnieje mozliwość dokonywania przez nie złych wyborów. Jednak podobnie jak producent pasty do butów nie zostawia stworzenia bez instrukcji użytkowania, i na tym kończy się odpowiedzialnośc jednego i drugiego.

Możliwość złego wyboru nie jest równoważna mocy stwarzania warunków zaskakujących Stwórcę. Możliwość stworzenia warunków zaskakujących Boga jest sprzeczna z atrybutami Boga. Wszechwiedzący i wszechmocny da bowiem radę zablokować wszystkie nadmiernie niebezpieczne opcje, nie szkodząc tym wolności woli. Natomiast możliwość zjedzenia pasty do butów nie jest sprzeczna z atrybutami producenta pasty do butów, ten bowiem nie ma możliwości innego przeciwdziałania jak tylko napisać na opakowaniu, że jest to produkt niezdatny do spożycia.

wuj napisał:
Skoro nie ma na świecie żadnych pułapek, to nikt nie może w nie wpaść, ani z własnej woli ani bez niej. Albo więc zbawienie jest powszechne, albo Bóg umieścił na świecie pułapki bez wyjścia. Tertium non datur - a raczej, trzecią możliwością jest, że nie ma żadnego Boga...
Peli napisał:
Pułapki są, ale tworzą je istoty stworzone przez Boga, a nie Bóg.

Bóg musiałby stwarzać MOŻLIWOŚCI powstania pułapek, bo gdyby powstanie pułapek było niemożliwe, to żadna stworzona istota nie mogłaby ich wytworzyć.

wuj napisał:
Skąd zła wola? Przecież to Bóg stworzył każdą osobę wraz z jej wolą. Wola nie jest chęcią biorącą się z przypadku. Wola jest twórczą realizacją natury w ramach dostępnych możliwości. Wobec tego "zła wola" może być JEDYNIE wolą zniewoloną przez błędne oceny. Tyle jest w nas zła, ile BRAK w nas wolności.
Peli napisał:
Zła wola bierze się z braku zaufania do Boga.

Dokładnie. Tyle, że to nie jest WOLNA wola. O ile brak w niej zaufania do Boga, o tyle jest to wola ZNIEWOLONA.

Peli napisał:
ktoś kto cierpi nieskończone katusze musi wiedzieć, że jest w kiepskim stanie. Cierpienie jest jego własnym wyborem, skutkiem życia w fałszu, czego przejawem jest m.in. zwalanie winy za swój kiepski stan na okoliczności zewnętrzne.

Nikt przy zdrowych zmysłach nie wybiera cierpienia. Cierpienie bywa skutkiem jego wyborów, ale nie jest tym, do czego on dążył.

Peli napisał:
Nie trzeba dostac raka płuć wskutek palenia papierosów, żeby wiedzieć, że palenie papierosów uprawdopodobnia wystąpienie raka płuc. A tkwienie przez człowieka w fałszu m.in na tym polega, że bagatelizuje realną szkodę, oszukując się, że właściwie jemu nie zalezy na zdrowiu, bo "lepiej krótko a dobrze niż długo i kiepsko".

I wtedy umierający na raka płuc stwierdza, że zrobił dobrze - wydobył z życia maksimum przyjemności. Jego przedwczesna śmierć nie jest wtedy dla niego żadną karą. Jest wkalkulowaną i zaakceptowaną ceną za przyjemność.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Apologia kontra krytyka teizmu Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Następny
Strona 6 z 8

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin