Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Czy tylko teista ma się tłumaczyć?
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Apologia kontra krytyka teizmu
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31312
Przeczytał: 102 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 23:41, 02 Sty 2022    Temat postu:

Odniosę się najpierw do jednego (w pierwszym nie za bardzo widzę tezę do dyskusji, w drugim nie znalazłem, który cytat jest tym zawierającym sporną tezę). Ostatniego na razie nie ruszałem.
Katolikus napisał:
Gdzieś też była dyskusja pomiędzy tobą, a azaelem, gdzie azael takie kryteria przedstawił. To chyba to:
http://www.sfinia.fora.pl/rozbieranie-irracjonalizmu,29/na-upartego-nie-ma-rady-i-system-wag-dla-rozumowania,12221.html#429781

Nie wiem, o czym myślisz, ale chyba clou wypowiedzi azaela zawiera sie w tym zdaniu:
Azael napisał:
Zasady poprawnego rozumowania decydują, co uznać za słaby powód, a co za dobry.

Ja pytam jakież to "zasady poprawnego rozumowania decydują"? Tak konkretnie, jakie one są?
Bo każdy sobie może stworzyć konstrukcję argumentacyjną, w której na start napisze:
Zasady poprawnego rozumowania decydują
a potem
stwierdzić cokolwiek.
I dalej może każdy wpierać, co według niego jest tą poprawną zasadą dobrego rozumowania.
Spróbuję trochę przybliżyć następującym ciągiem rozumowania.
Zasadą dobrego rozumowania jest PODAWANIE UZASADNIEŃ dla swoich, które będą powodowały, że tezy przestaną być arbitralne.
ale...
Co jest uzasadnieniem? - to jest osobne pytanie
ale też...
Nawet jak mamy jakieś uzasadnienie, to powstaje pytanie, czy to jest poprawne uzasadnienie.
ale...
Nawet jeśli ktoś uzna, że uzasadnienie jest poprawne, to powstaje pytanie: czy uznał to w oparciu O COŚ, czy arbitralnie, bez uzasadnienia to twierdzi
ale...
Jeśli ktoś nie poda, że o coś się oparł, to zadamy pytanie, co w takim razie odróżnia jego rozumowanie od dowolnego innego, także od dowolnie bzdurnego, które też uzasadnienia nie przedstawi, czy dowolną inną nieuzasadnioną tezę.
ale...
jeśli ktoś poda COŚ na co się powołuje, to powstaje pytanie: w oparciu o co COŚ za uzasadnienie uznał?
ale...
jak poda takie coś, to możemy tę procedurę powtórzyć - aż do nieskończoności (co skazuje rozumowanie na wieczny brak istnienia uzasadnienia), albo powracając cyklicznie do już użytego cosia, co oznacza rozumowanie błędnokołowe, czyli wadliwe.

Do każdej potencjalnie już konkretnej "zasady dobrego rozumowania" można postawić pytanie: czym sama owa zasada jest uzasadniona?
- Jeśli ktoś uzna, że nie ma tego czegoś co zasadę uzasadnia, to wychodzi na to, że zasada jest arbitralna, a więc już na start mamy arbitralność uznaną w rozumowaniu, czyli w ramach tego uznania arbitralności, ktoś ogłosi - arbitralnie, bo mu wolno - dowolną inną tezę (także sprzeczną z tą poprzednią).
- A jeśli ktoś wskaże uzasadnienie, to będziemy go nękać o uzasadnienie uzasadnienia uzasadnienie uzasadnienia uzasadnienie uzasadnienia... aż...
mu się znudzi.
"Zasady dobrego rozumowania" fajnie wyglądają, DOPÓKI SĄ INTUICYJNE.
Intuicyjność jednak oznacza, że owe zasady są po prostu nieścisłe, zawsze arbitralnie interpretowane przez osobę z intuicją.
A ktoś inny może mieć inną intuicję
A ktoś inny ma intuicję, że w ogóle jakąś konkretną tezę jednak na wiarę arbitralnie należy przyjąć.

Czyli - albo mamy podejście intuicyjne, które ma tę zaletę, że ładnie wygląda, daje się stosować, działa, choć jednocześnie JEST NIEŚCISŁE, co automatycznie oznacza, że nie NIE NADAJE SIĘ DO ROZSTRZYGANIA OSTATECZNEGO SPORÓW, w których ktoś owej ścisłości zażąda.
Jak rezygnujemy z intuicyjności to automatycznie doścignie nas ta okoliczność, że nie da się tak naprawdę ścisłe uzasadnić niczego, bo nie dysponujemy na start bezspornymi, dającymi się użyć do konkretnych uzasadnień tezami.
Czyli
z jednej strony mamy kwestie dające się stosować intuicyjne, ale to jest niejasne i nieścisłe
albo - gdy się uprzemy na ścisłość - to niestety i tak nigdy tej ścisłości nie osiągniemy.
I nie ma co z tym zrobić!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Katolikus




Dołączył: 16 Lis 2016
Posty: 2178
Przeczytał: 161 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 0:50, 03 Sty 2022    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Odniosę się najpierw do jednego (w pierwszym nie za bardzo widzę tezę do dyskusji, w drugim nie znalazłem, który cytat jest tym zawierającym sporną tezę). Ostatniego na razie nie ruszałem.
Katolikus napisał:
Gdzieś też była dyskusja pomiędzy tobą, a azaelem, gdzie azael takie kryteria przedstawił. To chyba to:
http://www.sfinia.fora.pl/rozbieranie-irracjonalizmu,29/na-upartego-nie-ma-rady-i-system-wag-dla-rozumowania,12221.html#429781

Nie wiem, o czym myślisz, ale chyba clou wypowiedzi azaela zawiera sie w tym zdaniu:
Azael napisał:
Zasady poprawnego rozumowania decydują, co uznać za słaby powód, a co za dobry.

Ja pytam jakież to "zasady poprawnego rozumowania decydują"? Tak konkretnie, jakie one są?
Bo każdy sobie może stworzyć konstrukcję argumentacyjną, w której na start napisze:
Zasady poprawnego rozumowania decydują
a potem
stwierdzić cokolwiek.


Tak konkretniej to powołał się na logikę i naukę, tzn. (jeśli dobrze zrozumiałem) w ramach tych metod ateista dochodzi do wniosku, że "nie ma żadnych dobrych powodów aby sądzić, że jakikolwiek Bóg istnieje". Ja oczywiście rozumiem, że ateista w swym rozumowaniu wychodzi daleko poza te metody dodając swoje odczucia, jakieś mniej lub bardziej ukryte filozoficzne przesłanki, ale ostatecznie tu widzi tylko logikę i naukę.

Odezwałem się w tym temacie, bo zdziwiło mnie twoje podsumowanie ateistów, jakoby "ateista nabiera wody w usta", gdy pytania zaczyna zadawać teista. Moim zdaniem tyle lat dyskusji (biorąc pod uwagę samo forum sfinia) pokazuje, że ateiści twardo wchodzą w dyskusje i nie boją się stawianych im pytań.

Ps. Teraz zauważyłem, że w dyskusji z linku, że do "logiki" i "nauki" dorzucają jeszcze "empire". To taki chyba jakiś ateistyczny trójząb stanowiący ich odwieczny oręż. :wink:


Ostatnio zmieniony przez Katolikus dnia Pon 0:54, 03 Sty 2022, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31312
Przeczytał: 102 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 2:22, 03 Sty 2022    Temat postu:

Katolikus napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Odniosę się najpierw do jednego (w pierwszym nie za bardzo widzę tezę do dyskusji, w drugim nie znalazłem, który cytat jest tym zawierającym sporną tezę). Ostatniego na razie nie ruszałem.
Katolikus napisał:
Gdzieś też była dyskusja pomiędzy tobą, a azaelem, gdzie azael takie kryteria przedstawił. To chyba to:
http://www.sfinia.fora.pl/rozbieranie-irracjonalizmu,29/na-upartego-nie-ma-rady-i-system-wag-dla-rozumowania,12221.html#429781

Nie wiem, o czym myślisz, ale chyba clou wypowiedzi azaela zawiera sie w tym zdaniu:
Azael napisał:
Zasady poprawnego rozumowania decydują, co uznać za słaby powód, a co za dobry.

Ja pytam jakież to "zasady poprawnego rozumowania decydują"? Tak konkretnie, jakie one są?
Bo każdy sobie może stworzyć konstrukcję argumentacyjną, w której na start napisze:
Zasady poprawnego rozumowania decydują
a potem
stwierdzić cokolwiek.


Tak konkretniej to powołał się na logikę i naukę, tzn. (jeśli dobrze zrozumiałem) w ramach tych metod ateista dochodzi do wniosku, że "nie ma żadnych dobrych powodów aby sądzić, że jakikolwiek Bóg istnieje". Ja oczywiście rozumiem, że ateista w swym rozumowaniu wychodzi daleko poza te metody dodając swoje odczucia, jakieś mniej lub bardziej ukryte filozoficzne przesłanki, ale ostatecznie tu widzi tylko logikę i naukę.

Odezwałem się w tym temacie, bo zdziwiło mnie twoje podsumowanie ateistów, jakoby "ateista nabiera wody w usta", gdy pytania zaczyna zadawać teista. Moim zdaniem tyle lat dyskusji (biorąc pod uwagę samo forum sfinia) pokazuje, że ateiści twardo wchodzą w dyskusje i nie boją się stawianych im pytań.

Ps. Teraz zauważyłem, że w dyskusji z linku, że do "logiki" i "nauki" dorzucają jeszcze "empire". To taki chyba jakiś ateistyczny trójząb stanowiący ich odwieczny oręż. :wink:

Uważam, że jednak ateista nabiera wody w usta, bo te równe powołania na logikę, czy naukę są zwyczajnie nieskuteczne. Już celował w tym Irbisol, który stwierdzał swoje rewelacje w rodzaju "logikę ustalę", a dalej już miał rzekomo ustalić skutecznie każdy problem.
Te wszystkie ateistyczne argumenty są na zasadzie pobożnych życzeń, luźnych deklaracji, że coś się uda. Ma to z grubsza wartość potwierdzającą optymistów, którym wszystko się oczywiście uda - obniżą podatki, a zwiększą wydatki bez powiększania deficytu, czy wylądują na Marsie z budżetem miliona dolarów. Jest takie przysłowie, że "papier wszystko zniesie". Dopóki pozostajemy w obszarze WIELKIEJ WIARY, ŻE NAM SIĘ UDA, to możemy sobie deklarować absolutnie wszystko.
Trudno jest szybko wykazać, że są to czcze przechwałki, bo te przechwałki sypią się dopiero od pewnego poziomu analitycznego wglądu. Jak ktoś twierdzi, że logiką po prostu wyłoni nowe okoliczności, że wszystko ustali, to nie bierze pod uwagę tego, że logika (ta matematyczna) właściwie niczego nie kreuje, bo stanowi jedynie filtr negatywny - określa czego NIE MOŻNA robić, aby nie popaść w chaos przy wnioskowaniu. Ale kto komu zabroni twierdzić, że logiką zrobi wszystko, jeśli dobrze wie, że nie za chwilę wykręci się równie pustą deklaracją przy próbie przyciśnięcia go, jak to on właściwie zrobi.
I tak się tu bujamy od lat, że nasi ateiści deklarują dla logiki i nauki moce, których te dziedziny ludzkiej aktywności intelektualnej NIE POSIADAJĄ.
Scjentyzm jest jedną wielką nadinterpretacją możliwości nauki.
To, co według scjentyzmu nauka może, a nawet robi w zakresie zdolności do wyjaśnienia czegokolwiek w zakresie światopoglądowym, jest jedynie pobożnym życzeniem. Nauka WŁAŚNIE TEGO NIE ROBI.
Nauka odnosi sukcesy WŁAŚNIE DLATEGO, że NAŁOŻYŁA SOBIE SAMOOGRANICZENIE, aby nie wypowiadać się w kwestiach, które scjentyści wyznaczają jej jako zadanie - rozstrzygać w kwestiach założeń fundamentalnych, filozoficznych, światopoglądowych.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Irbisol




Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 14139
Przeczytał: 23 tematy


PostWysłany: Pon 13:07, 03 Sty 2022    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Katolikus napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Odniosę się najpierw do jednego (w pierwszym nie za bardzo widzę tezę do dyskusji, w drugim nie znalazłem, który cytat jest tym zawierającym sporną tezę). Ostatniego na razie nie ruszałem.
Katolikus napisał:
Gdzieś też była dyskusja pomiędzy tobą, a azaelem, gdzie azael takie kryteria przedstawił. To chyba to:
http://www.sfinia.fora.pl/rozbieranie-irracjonalizmu,29/na-upartego-nie-ma-rady-i-system-wag-dla-rozumowania,12221.html#429781

Nie wiem, o czym myślisz, ale chyba clou wypowiedzi azaela zawiera sie w tym zdaniu:
Azael napisał:
Zasady poprawnego rozumowania decydują, co uznać za słaby powód, a co za dobry.

Ja pytam jakież to "zasady poprawnego rozumowania decydują"? Tak konkretnie, jakie one są?
Bo każdy sobie może stworzyć konstrukcję argumentacyjną, w której na start napisze:
Zasady poprawnego rozumowania decydują
a potem
stwierdzić cokolwiek.


Tak konkretniej to powołał się na logikę i naukę, tzn. (jeśli dobrze zrozumiałem) w ramach tych metod ateista dochodzi do wniosku, że "nie ma żadnych dobrych powodów aby sądzić, że jakikolwiek Bóg istnieje". Ja oczywiście rozumiem, że ateista w swym rozumowaniu wychodzi daleko poza te metody dodając swoje odczucia, jakieś mniej lub bardziej ukryte filozoficzne przesłanki, ale ostatecznie tu widzi tylko logikę i naukę.

Odezwałem się w tym temacie, bo zdziwiło mnie twoje podsumowanie ateistów, jakoby "ateista nabiera wody w usta", gdy pytania zaczyna zadawać teista. Moim zdaniem tyle lat dyskusji (biorąc pod uwagę samo forum sfinia) pokazuje, że ateiści twardo wchodzą w dyskusje i nie boją się stawianych im pytań.

Ps. Teraz zauważyłem, że w dyskusji z linku, że do "logiki" i "nauki" dorzucają jeszcze "empire". To taki chyba jakiś ateistyczny trójząb stanowiący ich odwieczny oręż. :wink:

Uważam, że jednak ateista nabiera wody w usta, bo te równe powołania na logikę, czy naukę są zwyczajnie nieskuteczne. Już celował w tym Irbisol, który stwierdzał swoje rewelacje w rodzaju "logikę ustalę", a dalej już miał rzekomo ustalić skutecznie każdy problem.

Tego ustalenia nie ruszyłeś...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31312
Przeczytał: 102 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 15:01, 03 Sty 2022    Temat postu:

Irbisol napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Katolikus napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Odniosę się najpierw do jednego (w pierwszym nie za bardzo widzę tezę do dyskusji, w drugim nie znalazłem, który cytat jest tym zawierającym sporną tezę). Ostatniego na razie nie ruszałem.
Katolikus napisał:
Gdzieś też była dyskusja pomiędzy tobą, a azaelem, gdzie azael takie kryteria przedstawił. To chyba to:
http://www.sfinia.fora.pl/rozbieranie-irracjonalizmu,29/na-upartego-nie-ma-rady-i-system-wag-dla-rozumowania,12221.html#429781

Nie wiem, o czym myślisz, ale chyba clou wypowiedzi azaela zawiera sie w tym zdaniu:
Azael napisał:
Zasady poprawnego rozumowania decydują, co uznać za słaby powód, a co za dobry.

Ja pytam jakież to "zasady poprawnego rozumowania decydują"? Tak konkretnie, jakie one są?
Bo każdy sobie może stworzyć konstrukcję argumentacyjną, w której na start napisze:
Zasady poprawnego rozumowania decydują
a potem
stwierdzić cokolwiek.


Tak konkretniej to powołał się na logikę i naukę, tzn. (jeśli dobrze zrozumiałem) w ramach tych metod ateista dochodzi do wniosku, że "nie ma żadnych dobrych powodów aby sądzić, że jakikolwiek Bóg istnieje". Ja oczywiście rozumiem, że ateista w swym rozumowaniu wychodzi daleko poza te metody dodając swoje odczucia, jakieś mniej lub bardziej ukryte filozoficzne przesłanki, ale ostatecznie tu widzi tylko logikę i naukę.

Odezwałem się w tym temacie, bo zdziwiło mnie twoje podsumowanie ateistów, jakoby "ateista nabiera wody w usta", gdy pytania zaczyna zadawać teista. Moim zdaniem tyle lat dyskusji (biorąc pod uwagę samo forum sfinia) pokazuje, że ateiści twardo wchodzą w dyskusje i nie boją się stawianych im pytań.

Ps. Teraz zauważyłem, że w dyskusji z linku, że do "logiki" i "nauki" dorzucają jeszcze "empire". To taki chyba jakiś ateistyczny trójząb stanowiący ich odwieczny oręż. :wink:

Uważam, że jednak ateista nabiera wody w usta, bo te równe powołania na logikę, czy naukę są zwyczajnie nieskuteczne. Już celował w tym Irbisol, który stwierdzał swoje rewelacje w rodzaju "logikę ustalę", a dalej już miał rzekomo ustalić skutecznie każdy problem.

Tego ustalenia nie ruszyłeś...

Ma to z grubsza dla mnie tyle sensu, co obietnica "zastanowię się i ostatecznie wykażę w sposób ścisły ..." (w kropki wstawiamy dowolną tezę) - czyli pustej deklaracji. Ja oczywiście mógłbym też taką deklarację wyprodukować, a potem - tak jak Ty - wpierać każdemu, że to zrobię, pisząc niedowiarkom, że tego "nie ruszyli". To niewiele kosztuje - w każdym poście po prostu SWOJE TWARDO TWIERDZIĆ, że wykazanie było, a argumenty przeciwników były nieskuteczne. Bo tak twierdzę, bo "tak jest"... Mógłbym zatem grać w tę manipulacyjną grę podobnie do Ciebie.
Ale ja w taką grę grać nie zamierzam. Tutaj też sam sobie postawiłem samoograniczenie, że do takiej manipulacji się nie zniżę. Ty wybrałeś inaczej. Twój wybór.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Katolikus




Dołączył: 16 Lis 2016
Posty: 2178
Przeczytał: 161 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 23:08, 03 Sty 2022    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Katolikus napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Odniosę się najpierw do jednego (w pierwszym nie za bardzo widzę tezę do dyskusji, w drugim nie znalazłem, który cytat jest tym zawierającym sporną tezę). Ostatniego na razie nie ruszałem.
Katolikus napisał:
Gdzieś też była dyskusja pomiędzy tobą, a azaelem, gdzie azael takie kryteria przedstawił. To chyba to:
http://www.sfinia.fora.pl/rozbieranie-irracjonalizmu,29/na-upartego-nie-ma-rady-i-system-wag-dla-rozumowania,12221.html#429781

Nie wiem, o czym myślisz, ale chyba clou wypowiedzi azaela zawiera sie w tym zdaniu:
Azael napisał:
Zasady poprawnego rozumowania decydują, co uznać za słaby powód, a co za dobry.

Ja pytam jakież to "zasady poprawnego rozumowania decydują"? Tak konkretnie, jakie one są?
Bo każdy sobie może stworzyć konstrukcję argumentacyjną, w której na start napisze:
Zasady poprawnego rozumowania decydują
a potem
stwierdzić cokolwiek.


Tak konkretniej to powołał się na logikę i naukę, tzn. (jeśli dobrze zrozumiałem) w ramach tych metod ateista dochodzi do wniosku, że "nie ma żadnych dobrych powodów aby sądzić, że jakikolwiek Bóg istnieje". Ja oczywiście rozumiem, że ateista w swym rozumowaniu wychodzi daleko poza te metody dodając swoje odczucia, jakieś mniej lub bardziej ukryte filozoficzne przesłanki, ale ostatecznie tu widzi tylko logikę i naukę.

Odezwałem się w tym temacie, bo zdziwiło mnie twoje podsumowanie ateistów, jakoby "ateista nabiera wody w usta", gdy pytania zaczyna zadawać teista. Moim zdaniem tyle lat dyskusji (biorąc pod uwagę samo forum sfinia) pokazuje, że ateiści twardo wchodzą w dyskusje i nie boją się stawianych im pytań.

Ps. Teraz zauważyłem, że w dyskusji z linku, że do "logiki" i "nauki" dorzucają jeszcze "empire". To taki chyba jakiś ateistyczny trójząb stanowiący ich odwieczny oręż. :wink:

Uważam, że jednak ateista nabiera wody w usta, bo te równe powołania na logikę, czy naukę są zwyczajnie nieskuteczne. Już celował w tym Irbisol, który stwierdzał swoje rewelacje w rodzaju "logikę ustalę", a dalej już miał rzekomo ustalić skutecznie każdy problem.
Te wszystkie ateistyczne argumenty są na zasadzie pobożnych życzeń, luźnych deklaracji, że coś się uda. Ma to z grubsza wartość potwierdzającą optymistów, którym wszystko się oczywiście uda - obniżą podatki, a zwiększą wydatki bez powiększania deficytu, czy wylądują na Marsie z budżetem miliona dolarów. Jest takie przysłowie, że "papier wszystko zniesie". Dopóki pozostajemy w obszarze WIELKIEJ WIARY, ŻE NAM SIĘ UDA, to możemy sobie deklarować absolutnie wszystko.
Trudno jest szybko wykazać, że są to czcze przechwałki, bo te przechwałki sypią się dopiero od pewnego poziomu analitycznego wglądu. Jak ktoś twierdzi, że logiką po prostu wyłoni nowe okoliczności, że wszystko ustali, to nie bierze pod uwagę tego, że logika (ta matematyczna) właściwie niczego nie kreuje, bo stanowi jedynie filtr negatywny - określa czego NIE MOŻNA robić, aby nie popaść w chaos przy wnioskowaniu. Ale kto komu zabroni twierdzić, że logiką zrobi wszystko, jeśli dobrze wie, że nie za chwilę wykręci się równie pustą deklaracją przy próbie przyciśnięcia go, jak to on właściwie zrobi.
I tak się tu bujamy od lat, że nasi ateiści deklarują dla logiki i nauki moce, których te dziedziny ludzkiej aktywności intelektualnej NIE POSIADAJĄ.
Scjentyzm jest jedną wielką nadinterpretacją możliwości nauki.
To, co według scjentyzmu nauka może, a nawet robi w zakresie zdolności do wyjaśnienia czegokolwiek w zakresie światopoglądowym, jest jedynie pobożnym życzeniem. Nauka WŁAŚNIE TEGO NIE ROBI.
Nauka odnosi sukcesy WŁAŚNIE DLATEGO, że NAŁOŻYŁA SOBIE SAMOOGRANICZENIE, aby nie wypowiadać się w kwestiach, które scjentyści wyznaczają jej jako zadanie - rozstrzygać w kwestiach założeń fundamentalnych, filozoficznych, światopoglądowych.


Uważasz (jeśli dobrze cię rozumiem), że ateista w twojej ocenie tylko pozornie udziela odpowiedzi na pytanie:
Cytat:
- Jeśli ateista ocenia, że założenie o istnieniu Boga jest słabo uzasadnione, to w oparciu o jakiego KRYTERIA tę "słabość" ustala?


Wyobraź sobie, że w dyskusji spotykasz ateistę, który na twoje pytanie o kryteria stwierdza, że jego kryterium to proste zasady logiczne, np. zasada "non sequitur", jest dla ateisty pierwszorzędnym kryterium w ramach, którego ocenia, czy założenie o istnieniu Boga jest dobrze, czy słabo uzasadnione.

Moje pytanie: jeśli ateista przedstawi takie kryterium (jak wyżej podałem za przykład) i wykaże, że założenie o istnieniu Boga nie przechodzi pozytywnie tego kryterium, to czy uznasz taką odpowiedź ateisty? Czy twoim zdaniem ateista poradził sobie z twoim pytaniem "w jaki sposób ustala słabość?"
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31312
Przeczytał: 102 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 0:48, 04 Sty 2022    Temat postu:

Katolikus napisał:
Wyobraź sobie, że w dyskusji spotykasz ateistę, który na twoje pytanie o kryteria stwierdza, że jego kryterium to proste zasady logiczne, np. zasada "non sequitur", jest dla ateisty pierwszorzędnym kryterium w ramach, którego ocenia, czy założenie o istnieniu Boga jest dobrze, czy słabo uzasadnione.

Moje pytanie: jeśli ateista przedstawi takie kryterium (jak wyżej podałem za przykład) i wykaże, że założenie o istnieniu Boga nie przechodzi pozytywnie tego kryterium, to czy uznasz taką odpowiedź ateisty? Czy twoim zdaniem ateista poradził sobie z twoim pytaniem "w jaki sposób ustala słabość?"

non sequitur - "nie wynika". Możesz mi powiedzieć, na jakiej zasadzie ateista twierdzi, że nie wynika?
Bo chyba (ja tak rozumiem) jeśliby miało wynikać, to chyba z CZEGOŚ.
Co ma ateista do powiedzenia na temat tego:
1. CO nie wynika w twierdzeniach teisty?
2. Z CZEGO nie wynika?
(dalej tu będzie pytanie: dlaczego to co wskazałeś jako "z czego wynika" miałoby być tym, z czego wnioskujemy)

Przypuszczam, że możesz mnie nie zrozumieć dokładnie, więc porównajmy religię z dowolnym innym światopoglądem, czy POGLĄDEM FILOZOFICZNYM. Np. porównajmy ją z postulatem naturalizmu.
Czy naturalizm WYNIKA?
Z CZEGO naturalizm wynika?

Bo zwracam uwagę na to, że chyba w rozważaniach powinniśmy jednak stosować symetrię - jeśli żądamy czegoś od światopoglądu religijnego, to Z GRUBSZA CZEGOŚ PODOBNEGO zażądajmy od światopoglądu niereligijnego. I potem porównajmy, jak to się razem zestawia - czy jest tak samo, czy gdzieś może potrzebujemy DODAWAĆ SZCZEGÓLNE ZAŁOŻENIA.
Każde dodawanie ekskluzywnych założeń do wnioskowania będzie sugerowało, iż mamy pogląd ad hoc, arbitralny. Jeśli założenia rozumowania są jednolite, to znaczy, że poglądu nie musimy dodatkowo wspierać, dawać mu for.

Więc zobaczmy - kogo tutaj trzeba dofaroworyzować, aby zrównać szanse? - Ateista musi dostawać owo niesymetryczne wsparcie do argumentacji, czy teista?...


Tak na marginesie.
Mam analogiczną uwagę do NIEKTÓRYCH naszych sfinskich dyskutantów, którzy bardzo, ale to bardzo się starają, aby w dyskusji zawsze mieć lepsze warunki do oceny ich argumentów - próbują zdobyć przewagę, próbują wypromować ich arbitralność, autorytarność jako coś,co "się należy" w dyskusji. Chcą mieć fory w tej dyskusji. Jak im się to uda, jak się np. przecisną z większą arbitralnością, z tym, że nie rozważają czyichś argumentów ignorując je, a żądają rozważania tych argumentów, które oni stawiają, to są przekonani, ze tak wygrywają ową dyskusję. W mojej ocenie, każdy kto sobie zapewnił fory, właściwie JUŻ SIĘ ZDYSKREDYTOWAŁ. Bo jak ktoś się stara nie dyskutować na równi, to znaczy, że sam się przyznaje do słabości. Czyli dyskusja jest już rozstrzygnięta przyznaniem się czyimś do tego, że na równych warunkach nie jest w stanie podjąć dyskusji.

Tak to twierdzę, bo jestem epistemicznym symetrystą, czy też - inaczej mówiąc - traktując dyskusję jako formę GRY, wygrać może wyłącznie ten, kto respektuje równość stron. Jeśli ktoś już na start żąda lepszych praw dla siebie, czyli "ustawia grę", to jest zdyskwalifikowany. Już przegrał. Można nawet nie siadać do gry/dyskusji.
Dlatego też jestem tak przeciwny atakom personalnym - te rozumiem, jako próbę zmiękczenia przeciwnika na gruncie pozamerytorycznym. Czyli ktoś próbuje w samym merytorycznym aspekcie coś sobie dodać, co nie wynika z jego argumentacji. Czyli przyznaje się do słabości, do konieczności dodatkowego dla siebie wsparcia.

Jest taki cytat z Biblii
Ewangelia Mateusza napisał:
(33) Słyszeliście również, że powiedziano przodkom: Nie będziesz fałszywie przysięgał, lecz dotrzymasz Panu swej przysięgi. (34) A Ja wam powiadam: Wcale nie przysięgajcie - ani na niebo, bo jest tronem Bożym; (35) ani na ziemię, bo jest podnóżkiem stóp Jego; ani na Jerozolimę, bo jest miastem wielkiego Króla. (36) Ani na swoją głowę nie przysięgaj, bo nie możesz nawet jednego włosa uczynić białym albo czarnym. (37) Niech wasza mowa będzie: Tak, tak; nie, nie. A co nadto jest, od Złego pochodzi.

Nie mam oczywiście pewności, że moja interpretacja jest zgodna z intencją Jezusa, ale ja odczytuję tę Jego radę jako właśnie postulat NIE DODAWANIA SOBIE niczego dodatkowo do tego, co się głosi.
Przysięga (której składania zabrania Jezus) jest w kontekście przekonywania się takim dołożeniem sobie ważności, skuteczności dla stwierdzenia.
Co w zamian Jezus zaleca?
- Mowę: Tak, tak; nie, nie.
Czyli tak jest, to tak mówię. Coś nie jest, to ja mówię, że to nie jest.
Nie trzeba przysiąg. Nie trzeba dodatkowego marketingu dla tego, kto mówi szczerze!

Człowiek szczery, uczciwy i rozważny, gdy coś mówi, to przynajmniej ci, którzy go znają i wiedzą z kim mają do czynienia, traktują jego słowa dokładnie tak, jak zostały powiedziane - tak, tak; nie, nie. W pewnych kręgach ludzi uczciwych (wśród dobrych rzemieślników to się spotyka) nie trzeba pisać umów, nie trzeba zabezpieczeń. Ludzie zostawiają kluczyki od samochodu z dokumentami, a mechanik oddaje potem ten samochód, klucze w idealnym porządku. Bez umowy, bez podpisów, deklaracji. Oddaję bo POWIEDZIAŁ: jutro oddam panu naprawiony samochód. Bo jego mowa jest Tak, tak; nie, nie.
Ja uważam, że Jezus w powyższym cytacie promuje stosunku oparte po prostu na uczciwości, gdy każdy mówi szczerze i bez dodawania niczego, krygowania - jest jest (choć ściślej może: jak on jest przekonany w pełni swojej uczciwości, że jest).

Więc ja też za tym jestem, za nie dodawaniem sobie niczego "nadto", co "od złego pochodzi" - nie dodawanie sobie ani głoszeniem się autorytetem, ani zmiękczaniem przeciwników za pomocą oskarżeń, prób wmówienia winy, ani właściwie dodawania czegokolwiek poza tym, co merytorycznie tyczy się sprawy.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Irbisol




Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 14139
Przeczytał: 23 tematy


PostWysłany: Wto 11:55, 04 Sty 2022    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Katolikus napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Odniosę się najpierw do jednego (w pierwszym nie za bardzo widzę tezę do dyskusji, w drugim nie znalazłem, który cytat jest tym zawierającym sporną tezę). Ostatniego na razie nie ruszałem.
Katolikus napisał:
Gdzieś też była dyskusja pomiędzy tobą, a azaelem, gdzie azael takie kryteria przedstawił. To chyba to:
http://www.sfinia.fora.pl/rozbieranie-irracjonalizmu,29/na-upartego-nie-ma-rady-i-system-wag-dla-rozumowania,12221.html#429781

Nie wiem, o czym myślisz, ale chyba clou wypowiedzi azaela zawiera sie w tym zdaniu:
Azael napisał:
Zasady poprawnego rozumowania decydują, co uznać za słaby powód, a co za dobry.

Ja pytam jakież to "zasady poprawnego rozumowania decydują"? Tak konkretnie, jakie one są?
Bo każdy sobie może stworzyć konstrukcję argumentacyjną, w której na start napisze:
Zasady poprawnego rozumowania decydują
a potem
stwierdzić cokolwiek.


Tak konkretniej to powołał się na logikę i naukę, tzn. (jeśli dobrze zrozumiałem) w ramach tych metod ateista dochodzi do wniosku, że "nie ma żadnych dobrych powodów aby sądzić, że jakikolwiek Bóg istnieje". Ja oczywiście rozumiem, że ateista w swym rozumowaniu wychodzi daleko poza te metody dodając swoje odczucia, jakieś mniej lub bardziej ukryte filozoficzne przesłanki, ale ostatecznie tu widzi tylko logikę i naukę.

Odezwałem się w tym temacie, bo zdziwiło mnie twoje podsumowanie ateistów, jakoby "ateista nabiera wody w usta", gdy pytania zaczyna zadawać teista. Moim zdaniem tyle lat dyskusji (biorąc pod uwagę samo forum sfinia) pokazuje, że ateiści twardo wchodzą w dyskusje i nie boją się stawianych im pytań.

Ps. Teraz zauważyłem, że w dyskusji z linku, że do "logiki" i "nauki" dorzucają jeszcze "empire". To taki chyba jakiś ateistyczny trójząb stanowiący ich odwieczny oręż. :wink:

Uważam, że jednak ateista nabiera wody w usta, bo te równe powołania na logikę, czy naukę są zwyczajnie nieskuteczne. Już celował w tym Irbisol, który stwierdzał swoje rewelacje w rodzaju "logikę ustalę", a dalej już miał rzekomo ustalić skutecznie każdy problem.

Tego ustalenia nie ruszyłeś...

Ma to z grubsza dla mnie tyle sensu, co obietnica "zastanowię się i ostatecznie wykażę w sposób ścisły ..." (w kropki wstawiamy dowolną tezę) - czyli pustej deklaracji. Ja oczywiście mógłbym też taką deklarację wyprodukować, a potem - tak jak Ty - wpierać każdemu, że to zrobię, pisząc niedowiarkom, że tego "nie ruszyli". To niewiele kosztuje - w każdym poście po prostu SWOJE TWARDO TWIERDZIĆ, że wykazanie było, a argumenty przeciwników były nieskuteczne. Bo tak twierdzę, bo "tak jest"... Mógłbym zatem grać w tę manipulacyjną grę podobnie do Ciebie.
Ale ja w taką grę grać nie zamierzam. Tutaj też sam sobie postawiłem samoograniczenie, że do takiej manipulacji się nie zniżę. Ty wybrałeś inaczej. Twój wybór.

To podaj linka, gdzie ruszyłeś te argumenty.
Pamiętasz w ogóle, czego dotyczyły?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31312
Przeczytał: 102 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 12:09, 04 Sty 2022    Temat postu:

Irbisol napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Katolikus napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Odniosę się najpierw do jednego (w pierwszym nie za bardzo widzę tezę do dyskusji, w drugim nie znalazłem, który cytat jest tym zawierającym sporną tezę). Ostatniego na razie nie ruszałem.
Katolikus napisał:
Gdzieś też była dyskusja pomiędzy tobą, a azaelem, gdzie azael takie kryteria przedstawił. To chyba to:
http://www.sfinia.fora.pl/rozbieranie-irracjonalizmu,29/na-upartego-nie-ma-rady-i-system-wag-dla-rozumowania,12221.html#429781

Nie wiem, o czym myślisz, ale chyba clou wypowiedzi azaela zawiera sie w tym zdaniu:
Azael napisał:
Zasady poprawnego rozumowania decydują, co uznać za słaby powód, a co za dobry.

Ja pytam jakież to "zasady poprawnego rozumowania decydują"? Tak konkretnie, jakie one są?
Bo każdy sobie może stworzyć konstrukcję argumentacyjną, w której na start napisze:
Zasady poprawnego rozumowania decydują
a potem
stwierdzić cokolwiek.


Tak konkretniej to powołał się na logikę i naukę, tzn. (jeśli dobrze zrozumiałem) w ramach tych metod ateista dochodzi do wniosku, że "nie ma żadnych dobrych powodów aby sądzić, że jakikolwiek Bóg istnieje". Ja oczywiście rozumiem, że ateista w swym rozumowaniu wychodzi daleko poza te metody dodając swoje odczucia, jakieś mniej lub bardziej ukryte filozoficzne przesłanki, ale ostatecznie tu widzi tylko logikę i naukę.

Odezwałem się w tym temacie, bo zdziwiło mnie twoje podsumowanie ateistów, jakoby "ateista nabiera wody w usta", gdy pytania zaczyna zadawać teista. Moim zdaniem tyle lat dyskusji (biorąc pod uwagę samo forum sfinia) pokazuje, że ateiści twardo wchodzą w dyskusje i nie boją się stawianych im pytań.

Ps. Teraz zauważyłem, że w dyskusji z linku, że do "logiki" i "nauki" dorzucają jeszcze "empire". To taki chyba jakiś ateistyczny trójząb stanowiący ich odwieczny oręż. :wink:

Uważam, że jednak ateista nabiera wody w usta, bo te równe powołania na logikę, czy naukę są zwyczajnie nieskuteczne. Już celował w tym Irbisol, który stwierdzał swoje rewelacje w rodzaju "logikę ustalę", a dalej już miał rzekomo ustalić skutecznie każdy problem.

Tego ustalenia nie ruszyłeś...

Ma to z grubsza dla mnie tyle sensu, co obietnica "zastanowię się i ostatecznie wykażę w sposób ścisły ..." (w kropki wstawiamy dowolną tezę) - czyli pustej deklaracji. Ja oczywiście mógłbym też taką deklarację wyprodukować, a potem - tak jak Ty - wpierać każdemu, że to zrobię, pisząc niedowiarkom, że tego "nie ruszyli". To niewiele kosztuje - w każdym poście po prostu SWOJE TWARDO TWIERDZIĆ, że wykazanie było, a argumenty przeciwników były nieskuteczne. Bo tak twierdzę, bo "tak jest"... Mógłbym zatem grać w tę manipulacyjną grę podobnie do Ciebie.
Ale ja w taką grę grać nie zamierzam. Tutaj też sam sobie postawiłem samoograniczenie, że do takiej manipulacji się nie zniżę. Ty wybrałeś inaczej. Twój wybór.

To podaj linka, gdzie ruszyłeś te argumenty.
Pamiętasz w ogóle, czego dotyczyły?

W co drugim poście ruszam ten temat. Tylko to ignorujesz.
Czego dotyczyły?...
To właśnie jest pytaniem: o czym teraz myślisz, gdy pytasz "czego dotyczyły?"
Może myślisz o tym samym, co ja, a może o czymś innym...
Może się rozjechaliśmy?...
Ale czy w ogóle można mówić o tym, że ktoś ma rację w sporze na temat "czego dotyczy" to, o czym mówimy?...


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Wto 12:23, 04 Sty 2022, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Irbisol




Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 14139
Przeczytał: 23 tematy


PostWysłany: Wto 14:45, 04 Sty 2022    Temat postu:

To, co JA myślę, nie ma tu znaczenia.
Odniosłeś się do pewnych argumentów, więc pytam, do jakich. Chyba że się odniosłeś, ale nie masz pojęcia, do czego.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31312
Przeczytał: 102 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 15:22, 04 Sty 2022    Temat postu:

Irbisol napisał:
To, co JA myślę, nie ma tu znaczenia.
Odniosłeś się do pewnych argumentów, więc pytam, do jakich. Chyba że się odniosłeś, ale nie masz pojęcia, do czego.

Argumenty są obrazem Twoich myśli, znaczeń jakie podkładasz pod słowa. Nie dyskutuję z monitorem, który wyświetla litery, ale z OSOBĄ - z Tobą.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Irbisol




Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 14139
Przeczytał: 23 tematy


PostWysłany: Śro 8:41, 05 Sty 2022    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
To, co JA myślę, nie ma tu znaczenia.
Odniosłeś się do pewnych argumentów, więc pytam, do jakich. Chyba że się odniosłeś, ale nie masz pojęcia, do czego.

Argumenty są obrazem Twoich myśli, znaczeń jakie podkładasz pod słowa. Nie dyskutuję z monitorem, który wyświetla litery, ale z OSOBĄ - z Tobą.

Więc dyskutuj z monitorem. Tak będzie szybciej i praktyczniej.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31312
Przeczytał: 102 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 16:42, 05 Sty 2022    Temat postu:

Irbisol napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
To, co JA myślę, nie ma tu znaczenia.
Odniosłeś się do pewnych argumentów, więc pytam, do jakich. Chyba że się odniosłeś, ale nie masz pojęcia, do czego.

Argumenty są obrazem Twoich myśli, znaczeń jakie podkładasz pod słowa. Nie dyskutuję z monitorem, który wyświetla litery, ale z OSOBĄ - z Tobą.

Więc dyskutuj z monitorem. Tak będzie szybciej i praktyczniej.

Z monitorem nie mam ochoty (nawet nie umiałbym) dyskutować.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
szaryobywatel




Dołączył: 21 Wrz 2016
Posty: 5608
Przeczytał: 73 tematy


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 17:36, 05 Sty 2022    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
To, co JA myślę, nie ma tu znaczenia.
Odniosłeś się do pewnych argumentów, więc pytam, do jakich. Chyba że się odniosłeś, ale nie masz pojęcia, do czego.

Argumenty są obrazem Twoich myśli, znaczeń jakie podkładasz pod słowa. Nie dyskutuję z monitorem, który wyświetla litery, ale z OSOBĄ - z Tobą.

Więc dyskutuj z monitorem. Tak będzie szybciej i praktyczniej.

Z monitorem nie mam ochoty (nawet nie umiałbym) dyskutować.


Wyglądasz jakbyś dyskutował.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Irbisol




Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 14139
Przeczytał: 23 tematy


PostWysłany: Śro 21:22, 05 Sty 2022    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
To, co JA myślę, nie ma tu znaczenia.
Odniosłeś się do pewnych argumentów, więc pytam, do jakich. Chyba że się odniosłeś, ale nie masz pojęcia, do czego.

Argumenty są obrazem Twoich myśli, znaczeń jakie podkładasz pod słowa. Nie dyskutuję z monitorem, który wyświetla litery, ale z OSOBĄ - z Tobą.

Więc dyskutuj z monitorem. Tak będzie szybciej i praktyczniej.

Z monitorem nie mam ochoty (nawet nie umiałbym) dyskutować.

Coś w tym jest - bo nie potrafisz dyskutować z TEZAMI. Najbardziej interesuje cię, co przedstawiający tezy myśli, co knuje i jakie ma plany.
Albo nawet nie - ciebie to nie interesuje. Ty sobie to ubzdurasz. I wtedy jest gites i czujesz się jak ryba w wodzie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31312
Przeczytał: 102 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 0:02, 06 Sty 2022    Temat postu:

Irbisol napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
To, co JA myślę, nie ma tu znaczenia.
Odniosłeś się do pewnych argumentów, więc pytam, do jakich. Chyba że się odniosłeś, ale nie masz pojęcia, do czego.

Argumenty są obrazem Twoich myśli, znaczeń jakie podkładasz pod słowa. Nie dyskutuję z monitorem, który wyświetla litery, ale z OSOBĄ - z Tobą.

Więc dyskutuj z monitorem. Tak będzie szybciej i praktyczniej.

Z monitorem nie mam ochoty (nawet nie umiałbym) dyskutować.

Coś w tym jest - bo nie potrafisz dyskutować z TEZAMI. Najbardziej interesuje cię, co przedstawiający tezy myśli, co knuje i jakie ma plany.
Albo nawet nie - ciebie to nie interesuje. Ty sobie to ubzdurasz. I wtedy jest gites i czujesz się jak ryba w wodzie.

Interesuje mnie, JAKIE ZNACZENIA podkłada piszący pod słowa. W momencie gdy cokolwiek z napisanych tez wydaje mi się, choćby odrobinę niejasne, próbuję ustalić stan u źródła. Bez znajomości tego stanu, nie wiem co sobą reprezentuje teza. W skrajnych przypadkach teza bez wyjaśnienia jej znaczenia, będzie równoważna napisaniu "qjow[oien g po20-4jg=94".
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Irbisol




Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 14139
Przeczytał: 23 tematy


PostWysłany: Czw 12:10, 06 Sty 2022    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
To, co JA myślę, nie ma tu znaczenia.
Odniosłeś się do pewnych argumentów, więc pytam, do jakich. Chyba że się odniosłeś, ale nie masz pojęcia, do czego.

Argumenty są obrazem Twoich myśli, znaczeń jakie podkładasz pod słowa. Nie dyskutuję z monitorem, który wyświetla litery, ale z OSOBĄ - z Tobą.

Więc dyskutuj z monitorem. Tak będzie szybciej i praktyczniej.

Z monitorem nie mam ochoty (nawet nie umiałbym) dyskutować.

Coś w tym jest - bo nie potrafisz dyskutować z TEZAMI. Najbardziej interesuje cię, co przedstawiający tezy myśli, co knuje i jakie ma plany.
Albo nawet nie - ciebie to nie interesuje. Ty sobie to ubzdurasz. I wtedy jest gites i czujesz się jak ryba w wodzie.

Interesuje mnie, JAKIE ZNACZENIA podkłada piszący pod słowa. W momencie gdy cokolwiek z napisanych tez wydaje mi się, choćby odrobinę niejasne, próbuję ustalić stan u źródła. Bez znajomości tego stanu, nie wiem co sobą reprezentuje teza. W skrajnych przypadkach teza bez wyjaśnienia jej znaczenia, będzie równoważna napisaniu "qjow[oien g po20-4jg=94".

Wszystko fajnie, gdybyś był w tym konsekwentny. Ty natomiast szukasz ostatniej deski ratunku, dopytując o najprostsze słowa, gdy już nie masz pojęcia, co odpisać.
Gdy jeszcze jako tako się utrzymujesz, pytań o znaczenia nie ma.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31312
Przeczytał: 102 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 13:54, 06 Sty 2022    Temat postu:

Irbisol napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
To, co JA myślę, nie ma tu znaczenia.
Odniosłeś się do pewnych argumentów, więc pytam, do jakich. Chyba że się odniosłeś, ale nie masz pojęcia, do czego.

Argumenty są obrazem Twoich myśli, znaczeń jakie podkładasz pod słowa. Nie dyskutuję z monitorem, który wyświetla litery, ale z OSOBĄ - z Tobą.

Więc dyskutuj z monitorem. Tak będzie szybciej i praktyczniej.

Z monitorem nie mam ochoty (nawet nie umiałbym) dyskutować.

Coś w tym jest - bo nie potrafisz dyskutować z TEZAMI. Najbardziej interesuje cię, co przedstawiający tezy myśli, co knuje i jakie ma plany.
Albo nawet nie - ciebie to nie interesuje. Ty sobie to ubzdurasz. I wtedy jest gites i czujesz się jak ryba w wodzie.

Interesuje mnie, JAKIE ZNACZENIA podkłada piszący pod słowa. W momencie gdy cokolwiek z napisanych tez wydaje mi się, choćby odrobinę niejasne, próbuję ustalić stan u źródła. Bez znajomości tego stanu, nie wiem co sobą reprezentuje teza. W skrajnych przypadkach teza bez wyjaśnienia jej znaczenia, będzie równoważna napisaniu "qjow[oien g po20-4jg=94".

Wszystko fajnie, gdybyś był w tym konsekwentny. Ty natomiast szukasz ostatniej deski ratunku, dopytując o najprostsze słowa, gdy już nie masz pojęcia, co odpisać.
Gdy jeszcze jako tako się utrzymujesz, pytań o znaczenia nie ma.

Ja piszę cały czas szczerze. Nie manipuluję. To, że masz swoje zdanie na ów temat, to inna sprawa.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Irbisol




Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 14139
Przeczytał: 23 tematy


PostWysłany: Czw 20:58, 06 Sty 2022    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
Wszystko fajnie, gdybyś był w tym konsekwentny. Ty natomiast szukasz ostatniej deski ratunku, dopytując o najprostsze słowa, gdy już nie masz pojęcia, co odpisać.
Gdy jeszcze jako tako się utrzymujesz, pytań o znaczenia nie ma.

Ja piszę cały czas szczerze. Nie manipuluję. To, że masz swoje zdanie na ów temat, to inna sprawa.

To nie jest zdanie, lecz obserwacja. Gdy ci się czarno na białym wykaże, że nie masz racji, to wtedy zaczyna się dopytywanie o "definicję definicji".

Teraz podobnie.
Napisałem, że nie ruszyłeś moich argumentów. Można to sprawdzić. Ale nie - ty od razu arbitralnie stwierdzasz, że to pusta deklaracja.
Gdy zapytałem cię, czy pamiętasz przynajmniej, czego moje argumenty dotyczyły (żeby sprawdzić, czy masz pojęcie, o czym piszesz), to zacząłeś rozkminiać "o czym teraz myślę".
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31312
Przeczytał: 102 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 21:58, 06 Sty 2022    Temat postu:

Irbisol napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
Wszystko fajnie, gdybyś był w tym konsekwentny. Ty natomiast szukasz ostatniej deski ratunku, dopytując o najprostsze słowa, gdy już nie masz pojęcia, co odpisać.
Gdy jeszcze jako tako się utrzymujesz, pytań o znaczenia nie ma.

Ja piszę cały czas szczerze. Nie manipuluję. To, że masz swoje zdanie na ów temat, to inna sprawa.

To nie jest zdanie, lecz obserwacja. Gdy ci się czarno na białym wykaże, że nie masz racji, to wtedy zaczyna się dopytywanie o "definicję definicji".

Teraz podobnie.
Napisałem, że nie ruszyłeś moich argumentów. Można to sprawdzić.

Sprawdziłem, zweryfikowałem i okazało się, że argumentów nie przedstawiłeś. Przedstawiasz wyłącznie jakieś swoje luźne uwagi, komentarze poboczne, nie docierając do istoty sprawy. Nie wiem, czy nie potrafisz rozpoznać znaczenia tego, co jest do ustalenia, czy to rozpoznajesz, ale nie honor Ci jest przyznać, że nie masz racji, więc piszesz COKOLWIEK, z intencją, że dalej będziesz to wpierał jako poprawny argument.

Nie łudzę się, że jak do tej pory nie chciałeś eksplorować znaczeń (!), które są Ci przedstawiane, to nagle takiej ochoty nabierzesz. Nie mam też jakieś ostatecznej obrony przed wpieraniem, że dowolna fraza z Twojej odpowiedzi jest "wyjaśnieniem". Zdaję sobie sprawę, ze - przy tej taktyce jaką stosujesz - możesz nawet napisać "dupa Jasiu", a potem na zabój się upierać, że to jest ten argument, którym wszystko wyjaśniłeś.
Dyskusja - taka naprawdę - zaczęłaby się dopiero wtedy, gdybyś nałożył sobie samoograniczenie na "argumenty", które stosujesz. Samoograniczenie polegałoby na tym, że zrezygnujesz z przekonania, a dalej wpierania innym dyskutantom, ze napisanie COKOLWIEK w odpowiedzi jest już poprawnym wyjaśnieniem.
Na razie mamy właśnie z Twojej strony festiwal takich cokolwieków plus uporu, że one mają jakąś wspólnotę z problemem. Są one tylko zmyłkami z Twojej strony.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Irbisol




Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 14139
Przeczytał: 23 tematy


PostWysłany: Pią 10:52, 07 Sty 2022    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
Wszystko fajnie, gdybyś był w tym konsekwentny. Ty natomiast szukasz ostatniej deski ratunku, dopytując o najprostsze słowa, gdy już nie masz pojęcia, co odpisać.
Gdy jeszcze jako tako się utrzymujesz, pytań o znaczenia nie ma.

Ja piszę cały czas szczerze. Nie manipuluję. To, że masz swoje zdanie na ów temat, to inna sprawa.

To nie jest zdanie, lecz obserwacja. Gdy ci się czarno na białym wykaże, że nie masz racji, to wtedy zaczyna się dopytywanie o "definicję definicji".

Teraz podobnie.
Napisałem, że nie ruszyłeś moich argumentów. Można to sprawdzić.

Sprawdziłem, zweryfikowałem i okazało się, że argumentów nie przedstawiłeś.

Nie przedstawiłem ci 4 punktów traktowania chaotyczności świata i zmysłów?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31312
Przeczytał: 102 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 13:12, 07 Sty 2022    Temat postu:

Irbisol napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
Wszystko fajnie, gdybyś był w tym konsekwentny. Ty natomiast szukasz ostatniej deski ratunku, dopytując o najprostsze słowa, gdy już nie masz pojęcia, co odpisać.
Gdy jeszcze jako tako się utrzymujesz, pytań o znaczenia nie ma.

Ja piszę cały czas szczerze. Nie manipuluję. To, że masz swoje zdanie na ów temat, to inna sprawa.

To nie jest zdanie, lecz obserwacja. Gdy ci się czarno na białym wykaże, że nie masz racji, to wtedy zaczyna się dopytywanie o "definicję definicji".

Teraz podobnie.
Napisałem, że nie ruszyłeś moich argumentów. Można to sprawdzić.

Sprawdziłem, zweryfikowałem i okazało się, że argumentów nie przedstawiłeś.

Nie przedstawiłem ci 4 punktów traktowania chaotyczności świata i zmysłów?

Daj linka, albo wklej jeszcze raz. Bo to chyba nie w tym wątku, więc nie wiem, o co Ci chodzi. Napisz też za czym te punkty mają być argumentem w kontekście tego wątku (czy jakiej tezy). A najlepiej zrób z nich nowy wątek, bo chyba jest to inna sprawa, niż dyskutowana w tym wątku.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Irbisol




Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 14139
Przeczytał: 23 tematy


PostWysłany: Pią 16:32, 07 Sty 2022    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
Wszystko fajnie, gdybyś był w tym konsekwentny. Ty natomiast szukasz ostatniej deski ratunku, dopytując o najprostsze słowa, gdy już nie masz pojęcia, co odpisać.
Gdy jeszcze jako tako się utrzymujesz, pytań o znaczenia nie ma.

Ja piszę cały czas szczerze. Nie manipuluję. To, że masz swoje zdanie na ów temat, to inna sprawa.

To nie jest zdanie, lecz obserwacja. Gdy ci się czarno na białym wykaże, że nie masz racji, to wtedy zaczyna się dopytywanie o "definicję definicji".

Teraz podobnie.
Napisałem, że nie ruszyłeś moich argumentów. Można to sprawdzić.

Sprawdziłem, zweryfikowałem i okazało się, że argumentów nie przedstawiłeś.

Nie przedstawiłem ci 4 punktów traktowania chaotyczności świata i zmysłów?

Daj linka, albo wklej jeszcze raz. Bo to chyba nie w tym wątku, więc nie wiem, o co Ci chodzi.

Nie wiesz, o co chodzi, ale jednak twierdzisz, jak byś wiedział:

Sprawdziłem, zweryfikowałem i okazało się, że argumentów nie przedstawiłeś
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31312
Przeczytał: 102 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 17:46, 07 Sty 2022    Temat postu:

Irbisol napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
Wszystko fajnie, gdybyś był w tym konsekwentny. Ty natomiast szukasz ostatniej deski ratunku, dopytując o najprostsze słowa, gdy już nie masz pojęcia, co odpisać.
Gdy jeszcze jako tako się utrzymujesz, pytań o znaczenia nie ma.

Ja piszę cały czas szczerze. Nie manipuluję. To, że masz swoje zdanie na ów temat, to inna sprawa.

To nie jest zdanie, lecz obserwacja. Gdy ci się czarno na białym wykaże, że nie masz racji, to wtedy zaczyna się dopytywanie o "definicję definicji".

Teraz podobnie.
Napisałem, że nie ruszyłeś moich argumentów. Można to sprawdzić.

Sprawdziłem, zweryfikowałem i okazało się, że argumentów nie przedstawiłeś.

Nie przedstawiłem ci 4 punktów traktowania chaotyczności świata i zmysłów?

Daj linka, albo wklej jeszcze raz. Bo to chyba nie w tym wątku, więc nie wiem, o co Ci chodzi.

Nie wiesz, o co chodzi, ale jednak twierdzisz, jak byś wiedział:

Sprawdziłem, zweryfikowałem i okazało się, że argumentów nie przedstawiłeś

W tym o czym myślałem, nie przedstawiłeś. W tym, co gdzieś tam może myślisz, ukrywasz (HGW co to jest?) nie wiem,.
Może i pogubiłem się. Ale to Twoja wina, bo piszesz w sposób celowo gmatwający treść.
Ale jak zechcesz, to sobie pewnie znowu zaliczysz ten swój punkt i sukces, jak to strolowałeś mnie w ten sposób, że najpierw gmatwałeś swoje wypowiedzi na maksa, potem domagałeś się ode mnie, abym się określił, co właściwie uznałeś za przedmiot dyskusji, a Ty z tryumfem ogłosiłeś, że to przecież nie o to chodziło!
Czyli jednak wygrywasz :brawo: Czyli karty rozdajesz. :brawo: Bo przecież umiesz manipulować dyskusją...
Tak - manipulować może i umiesz.
Ale nie umiesz dyskutować z intencją dochodzenia do prawdy i porozumienia. Tu jest ten Twój słaby punkt. :nie:


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Pią 19:31, 07 Sty 2022, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Irbisol




Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 14139
Przeczytał: 23 tematy


PostWysłany: Sob 10:21, 08 Sty 2022    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
Wszystko fajnie, gdybyś był w tym konsekwentny. Ty natomiast szukasz ostatniej deski ratunku, dopytując o najprostsze słowa, gdy już nie masz pojęcia, co odpisać.
Gdy jeszcze jako tako się utrzymujesz, pytań o znaczenia nie ma.

Ja piszę cały czas szczerze. Nie manipuluję. To, że masz swoje zdanie na ów temat, to inna sprawa.

To nie jest zdanie, lecz obserwacja. Gdy ci się czarno na białym wykaże, że nie masz racji, to wtedy zaczyna się dopytywanie o "definicję definicji".

Teraz podobnie.
Napisałem, że nie ruszyłeś moich argumentów. Można to sprawdzić.

Sprawdziłem, zweryfikowałem i okazało się, że argumentów nie przedstawiłeś.

Nie przedstawiłem ci 4 punktów traktowania chaotyczności świata i zmysłów?

Daj linka, albo wklej jeszcze raz. Bo to chyba nie w tym wątku, więc nie wiem, o co Ci chodzi.

Nie wiesz, o co chodzi, ale jednak twierdzisz, jak byś wiedział:

Sprawdziłem, zweryfikowałem i okazało się, że argumentów nie przedstawiłeś

W tym o czym myślałem, nie przedstawiłeś. W tym, co gdzieś tam może myślisz, ukrywasz (HGW co to jest?) nie wiem,.
Może i pogubiłem się. Ale to Twoja wina, bo piszesz w sposób celowo gmatwający treść.

To ty jesteś tu głównym gmatwaczem, pierniczącym nie na temat. Dopiero niedawno TS7 cię zdetronizował, ale twój dorobek jest nieporównywalnie większy.
Sam pytałeś, na jakiej podstawie określam, że indukcji należy ufać w jakimś stopniu. Dostałeś odpowiedź - i tych argumentów nie ruszyłeś.

Cytat:
Ale jak zechcesz, to sobie pewnie znowu zaliczysz ten swój punkt i sukces

Przestań pisać o mnie. Odwal się. Pisz na temat.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Apologia kontra krytyka teizmu Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5  Następny
Strona 2 z 5

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin