Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Dlaczego teista musi ateistów douczać podstaw logiki?
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... , 13, 14, 15  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Apologia kontra krytyka teizmu
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31048
Przeczytał: 76 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 8:41, 07 Mar 2023    Temat postu:

blackSwan napisał:
wujzboj napisał:
Czyli kryterium jest na zasadzie: to mi akurat pasuje do całokształtu mojego doświadczenia lepiej, niż to co uważałem przedtem?

Możliwe, ale nie koniecznie. Dopuszczam, że możesz mnie czymś zadziwić. Chociaż opieram się na informacjach Billy'ego Maiera i jego pozaziemskich przyjaciół. Więc pułap jest wysoki, gdyż przeciętny człowiek nie może dorównać ich wiedzy.

Czyli ty sam opierasz się na WIERZE w te informacje.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
blackSwan




Dołączył: 25 Maj 2014
Posty: 2210
Przeczytał: 7 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 10:52, 07 Mar 2023    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
blackSwan napisał:
wujzboj napisał:
Czyli kryterium jest na zasadzie: to mi akurat pasuje do całokształtu mojego doświadczenia lepiej, niż to co uważałem przedtem?

Możliwe, ale nie koniecznie. Dopuszczam, że możesz mnie czymś zadziwić. Chociaż opieram się na informacjach Billy'ego Maiera i jego pozaziemskich przyjaciół. Więc pułap jest wysoki, gdyż przeciętny człowiek nie może dorównać ich wiedzy.

Czyli ty sam opierasz się na WIERZE w te informacje.

Nauczyciel przekazuje wiedzę, nie wierzenia.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21417
Przeczytał: 134 tematy


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 10:55, 07 Mar 2023    Temat postu:

wujzboj napisał:
wuj napisał:
Ale w jaki sposób zamierzasz konfrontować poglądy wyrażane w światopoglądzie? Na jakiej zasadzie chcesz to robić? Jakie kryteria chcesz przyjąć?
blackSwan napisał:
Oprócz zmysłów zewnętrznych, człowiek ma zmysły wewnętrzne. Jeżeli będę się mylił, to przyznam Ci rację. Wystarczy być uczciwym wobec przekazanego.

A konkretnie? Jakie kryteria zastosujesz, by w przypadku różnicy zdań ocenić, kto się pomylił? Możesz dać realistyczny przykład?


Decydująca jest praktyka życiowa.

Jesli to co robisz daje dobro to jest ok.

Jeśli zło to nie jest ok.

Dobro to poczucie szczęścia ludzi. Przenajmniej poczucie zadowolenia, spełnienia i brak cierpienia.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15192
Przeczytał: 153 tematy


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 11:18, 07 Mar 2023    Temat postu:

blackSwan napisał:
Michał Dyszyński napisał:
blackSwan napisał:
wujzboj napisał:
Czyli kryterium jest na zasadzie: to mi akurat pasuje do całokształtu mojego doświadczenia lepiej, niż to co uważałem przedtem?

Możliwe, ale nie koniecznie. Dopuszczam, że możesz mnie czymś zadziwić. Chociaż opieram się na informacjach Billy'ego Maiera i jego pozaziemskich przyjaciół. Więc pułap jest wysoki, gdyż przeciętny człowiek nie może dorównać ich wiedzy.

Czyli ty sam opierasz się na WIERZE w te informacje.

Nauczyciel przekazuje wiedzę, nie wierzenia.


Przecież nie wiesz czy to jest "wiedza" bo musisz wpierw uwierzyć bez sprawdzania w to co ci przekazuje i musisz uwierzyć w to, że to wiedza. Nie sprawdzasz tego co ci mówi lecz zawierzasz. Niczego, nigdy nie sprawdziłeś, wszystko łykasz jak pelikan na wiarę bo gdybyś zaczął sprawdzać to nieskończony regres na dzień dobry się kłania i przez całe życie nie sprawdziłbyś ani jednej rzeczy. Kolejny zabawny gimboateista na forum, który wierzy w to, że w nic nie wierzy :mrgreen:

Jarek już infantylizm tych gimbusów zdemaskował 20 lat temu

O wierze w zbyteczność wiary
Jarek Dąbrowski

[link widoczny dla zalogowanych]


Ostatnio zmieniony przez fedor dnia Wto 11:21, 07 Mar 2023, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31048
Przeczytał: 76 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 11:24, 07 Mar 2023    Temat postu:

blackSwan napisał:
Michał Dyszyński napisał:
blackSwan napisał:
wujzboj napisał:
Czyli kryterium jest na zasadzie: to mi akurat pasuje do całokształtu mojego doświadczenia lepiej, niż to co uważałem przedtem?

Możliwe, ale nie koniecznie. Dopuszczam, że możesz mnie czymś zadziwić. Chociaż opieram się na informacjach Billy'ego Maiera i jego pozaziemskich przyjaciół. Więc pułap jest wysoki, gdyż przeciętny człowiek nie może dorównać ich wiedzy.

Czyli ty sam opierasz się na WIERZE w te informacje.

Nauczyciel przekazuje wiedzę, nie wierzenia.

Tyle, że w tę "wiedzę" uczeń z kolei musi uwierzyć, bo nie ma możliwości sam się bezpośrednio przekonać, sprawdzić bezpośrednio tego, co mu przekazano.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
blackSwan




Dołączył: 25 Maj 2014
Posty: 2210
Przeczytał: 7 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 11:29, 07 Mar 2023    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
blackSwan napisał:
Michał Dyszyński napisał:
blackSwan napisał:
wujzboj napisał:
Czyli kryterium jest na zasadzie: to mi akurat pasuje do całokształtu mojego doświadczenia lepiej, niż to co uważałem przedtem?

Możliwe, ale nie koniecznie. Dopuszczam, że możesz mnie czymś zadziwić. Chociaż opieram się na informacjach Billy'ego Maiera i jego pozaziemskich przyjaciół. Więc pułap jest wysoki, gdyż przeciętny człowiek nie może dorównać ich wiedzy.

Czyli ty sam opierasz się na WIERZE w te informacje.

Nauczyciel przekazuje wiedzę, nie wierzenia.

Tyle, że w tę "wiedzę" uczeń z kolei musi uwierzyć, bo nie ma możliwości sam się bezpośrednio przekonać, sprawdzić bezpośrednio tego, co mu przekazano.

Dlaczego, wiele z tego można sprawdzić. Poza tym prawdziwy prorok głosi prawdę.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15192
Przeczytał: 153 tematy


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 11:38, 07 Mar 2023    Temat postu:

blackSwan napisał:
Michał Dyszyński napisał:
blackSwan napisał:
Michał Dyszyński napisał:
blackSwan napisał:
wujzboj napisał:
Czyli kryterium jest na zasadzie: to mi akurat pasuje do całokształtu mojego doświadczenia lepiej, niż to co uważałem przedtem?

Możliwe, ale nie koniecznie. Dopuszczam, że możesz mnie czymś zadziwić. Chociaż opieram się na informacjach Billy'ego Maiera i jego pozaziemskich przyjaciół. Więc pułap jest wysoki, gdyż przeciętny człowiek nie może dorównać ich wiedzy.

Czyli ty sam opierasz się na WIERZE w te informacje.

Nauczyciel przekazuje wiedzę, nie wierzenia.

Tyle, że w tę "wiedzę" uczeń z kolei musi uwierzyć, bo nie ma możliwości sam się bezpośrednio przekonać, sprawdzić bezpośrednio tego, co mu przekazano.

Dlaczego, wiele z tego można sprawdzić


Ale nie sprawdzasz bo i tak nie dałbyś rady sprawdzić więc zawierzasz

blackSwan napisał:
Poza tym prawdziwy prorok głosi prawdę.


Klasyczne wyznanie wiary :mrgreen:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31048
Przeczytał: 76 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 11:46, 07 Mar 2023    Temat postu:

blackSwan napisał:
Michał Dyszyński napisał:
blackSwan napisał:
Michał Dyszyński napisał:
blackSwan napisał:
wujzboj napisał:
Czyli kryterium jest na zasadzie: to mi akurat pasuje do całokształtu mojego doświadczenia lepiej, niż to co uważałem przedtem?

Możliwe, ale nie koniecznie. Dopuszczam, że możesz mnie czymś zadziwić. Chociaż opieram się na informacjach Billy'ego Maiera i jego pozaziemskich przyjaciół. Więc pułap jest wysoki, gdyż przeciętny człowiek nie może dorównać ich wiedzy.

Czyli ty sam opierasz się na WIERZE w te informacje.

Nauczyciel przekazuje wiedzę, nie wierzenia.

Tyle, że w tę "wiedzę" uczeń z kolei musi uwierzyć, bo nie ma możliwości sam się bezpośrednio przekonać, sprawdzić bezpośrednio tego, co mu przekazano.

Dlaczego, wiele z tego można sprawdzić. Poza tym prawdziwy prorok głosi prawdę.

Jaki procent z tego, co Ci nauczyciele przekazali sprawdziłeś kiedykolwiek osobiście?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
blackSwan




Dołączył: 25 Maj 2014
Posty: 2210
Przeczytał: 7 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 11:50, 07 Mar 2023    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
blackSwan napisał:
Michał Dyszyński napisał:
blackSwan napisał:
Michał Dyszyński napisał:
blackSwan napisał:
wujzboj napisał:
Czyli kryterium jest na zasadzie: to mi akurat pasuje do całokształtu mojego doświadczenia lepiej, niż to co uważałem przedtem?

Możliwe, ale nie koniecznie. Dopuszczam, że możesz mnie czymś zadziwić. Chociaż opieram się na informacjach Billy'ego Maiera i jego pozaziemskich przyjaciół. Więc pułap jest wysoki, gdyż przeciętny człowiek nie może dorównać ich wiedzy.

Czyli ty sam opierasz się na WIERZE w te informacje.

Nauczyciel przekazuje wiedzę, nie wierzenia.

Tyle, że w tę "wiedzę" uczeń z kolei musi uwierzyć, bo nie ma możliwości sam się bezpośrednio przekonać, sprawdzić bezpośrednio tego, co mu przekazano.

Dlaczego, wiele z tego można sprawdzić. Poza tym prawdziwy prorok głosi prawdę.

Jaki procent z tego, co Ci nauczyciele przekazali sprawdziłeś kiedykolwiek osobiście?

Ja Ci procentów dokładnie nie podam, ale wystarczająco dużo by przekonać się o prawdomówności.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31048
Przeczytał: 76 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 11:53, 07 Mar 2023    Temat postu:

blackSwan napisał:
Michał Dyszyński napisał:
blackSwan napisał:
Michał Dyszyński napisał:
blackSwan napisał:
Michał Dyszyński napisał:
blackSwan napisał:
wujzboj napisał:
Czyli kryterium jest na zasadzie: to mi akurat pasuje do całokształtu mojego doświadczenia lepiej, niż to co uważałem przedtem?

Możliwe, ale nie koniecznie. Dopuszczam, że możesz mnie czymś zadziwić. Chociaż opieram się na informacjach Billy'ego Maiera i jego pozaziemskich przyjaciół. Więc pułap jest wysoki, gdyż przeciętny człowiek nie może dorównać ich wiedzy.

Czyli ty sam opierasz się na WIERZE w te informacje.

Nauczyciel przekazuje wiedzę, nie wierzenia.

Tyle, że w tę "wiedzę" uczeń z kolei musi uwierzyć, bo nie ma możliwości sam się bezpośrednio przekonać, sprawdzić bezpośrednio tego, co mu przekazano.

Dlaczego, wiele z tego można sprawdzić. Poza tym prawdziwy prorok głosi prawdę.

Jaki procent z tego, co Ci nauczyciele przekazali sprawdziłeś kiedykolwiek osobiście?

Ja Ci procentów dokładnie nie podam, ale wystarczająco dużo by przekonać się o prawdomówności.

To podaj dowolne JEDNO doświadczenie, które wykonałeś samodzielnie:
- z fizyki
- chemii
- biologii.
Wystarczy mi prosty opis doświadczenia, w którym rzeczywiście matematycznie rzecz ujmując sprawdziłeś jakieś prawo, które ma postać nie intuicyjnego sformułowania, ale jest wyrażana TWARDĄ FORMUŁĄ.
Na początek może być jedno z tych dziedzin.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
blackSwan




Dołączył: 25 Maj 2014
Posty: 2210
Przeczytał: 7 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 12:00, 07 Mar 2023    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
blackSwan napisał:
Michał Dyszyński napisał:
blackSwan napisał:
Michał Dyszyński napisał:
blackSwan napisał:
Michał Dyszyński napisał:
blackSwan napisał:
wujzboj napisał:
Czyli kryterium jest na zasadzie: to mi akurat pasuje do całokształtu mojego doświadczenia lepiej, niż to co uważałem przedtem?

Możliwe, ale nie koniecznie. Dopuszczam, że możesz mnie czymś zadziwić. Chociaż opieram się na informacjach Billy'ego Maiera i jego pozaziemskich przyjaciół. Więc pułap jest wysoki, gdyż przeciętny człowiek nie może dorównać ich wiedzy.

Czyli ty sam opierasz się na WIERZE w te informacje.

Nauczyciel przekazuje wiedzę, nie wierzenia.

Tyle, że w tę "wiedzę" uczeń z kolei musi uwierzyć, bo nie ma możliwości sam się bezpośrednio przekonać, sprawdzić bezpośrednio tego, co mu przekazano.

Dlaczego, wiele z tego można sprawdzić. Poza tym prawdziwy prorok głosi prawdę.

Jaki procent z tego, co Ci nauczyciele przekazali sprawdziłeś kiedykolwiek osobiście?

Ja Ci procentów dokładnie nie podam, ale wystarczająco dużo by przekonać się o prawdomówności.

To podaj dowolne JEDNO doświadczenie, które wykonałeś samodzielnie:
- z fizyki
- chemii
- biologii.
Wystarczy mi prosty opis doświadczenia, w którym rzeczywiście matematycznie rzecz ujmując sprawdziłeś jakieś prawo, które ma postać nie intuicyjnego sformułowania, ale jest wyrażana TWARDĄ FORMUŁĄ.
Na początek może być jedno z tych dziedzin.

Dosyć dawno ukończyłem szkołę, ale pamiętam, że robiliśmy na lekcjach doświadczenia. Przypominam tylko z biologii, że obserwowałem pod mikroskopem jak się dzielą komórki.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15192
Przeczytał: 153 tematy


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 12:01, 07 Mar 2023    Temat postu:

blackSwan napisał:
Michał Dyszyński napisał:
blackSwan napisał:
Michał Dyszyński napisał:
blackSwan napisał:
Michał Dyszyński napisał:
blackSwan napisał:
wujzboj napisał:
Czyli kryterium jest na zasadzie: to mi akurat pasuje do całokształtu mojego doświadczenia lepiej, niż to co uważałem przedtem?

Możliwe, ale nie koniecznie. Dopuszczam, że możesz mnie czymś zadziwić. Chociaż opieram się na informacjach Billy'ego Maiera i jego pozaziemskich przyjaciół. Więc pułap jest wysoki, gdyż przeciętny człowiek nie może dorównać ich wiedzy.

Czyli ty sam opierasz się na WIERZE w te informacje.

Nauczyciel przekazuje wiedzę, nie wierzenia.

Tyle, że w tę "wiedzę" uczeń z kolei musi uwierzyć, bo nie ma możliwości sam się bezpośrednio przekonać, sprawdzić bezpośrednio tego, co mu przekazano.

Dlaczego, wiele z tego można sprawdzić. Poza tym prawdziwy prorok głosi prawdę.

Jaki procent z tego, co Ci nauczyciele przekazali sprawdziłeś kiedykolwiek osobiście?

Ja Ci procentów dokładnie nie podam, ale wystarczająco dużo by przekonać się o prawdomówności.


Puste ogólniki, czyli nic tak naprawdę nie sprawdziłeś. Blefujesz i nie masz nic poza wiarą

blackSwan napisał:
Dosyć dawno ukończyłem szkołę, ale pamiętam, że robiliśmy na lekcjach doświadczenia. Przypominam tylko z biologii, że obserwowałem pod mikroskopem jak się dzielą komórki


Ale twój "prorok" nic o dzieleniu się komórek nie mówił. Tak więc nic nie sprawdziłeś z tego co on mówi


Ostatnio zmieniony przez fedor dnia Wto 12:03, 07 Mar 2023, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31048
Przeczytał: 76 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 12:16, 07 Mar 2023    Temat postu:

blackSwan napisał:
Michał Dyszyński napisał:
blackSwan napisał:
Michał Dyszyński napisał:
blackSwan napisał:
Michał Dyszyński napisał:
blackSwan napisał:
Michał Dyszyński napisał:
blackSwan napisał:
wujzboj napisał:
Czyli kryterium jest na zasadzie: to mi akurat pasuje do całokształtu mojego doświadczenia lepiej, niż to co uważałem przedtem?

Możliwe, ale nie koniecznie. Dopuszczam, że możesz mnie czymś zadziwić. Chociaż opieram się na informacjach Billy'ego Maiera i jego pozaziemskich przyjaciół. Więc pułap jest wysoki, gdyż przeciętny człowiek nie może dorównać ich wiedzy.

Czyli ty sam opierasz się na WIERZE w te informacje.

Nauczyciel przekazuje wiedzę, nie wierzenia.

Tyle, że w tę "wiedzę" uczeń z kolei musi uwierzyć, bo nie ma możliwości sam się bezpośrednio przekonać, sprawdzić bezpośrednio tego, co mu przekazano.

Dlaczego, wiele z tego można sprawdzić. Poza tym prawdziwy prorok głosi prawdę.

Jaki procent z tego, co Ci nauczyciele przekazali sprawdziłeś kiedykolwiek osobiście?

Ja Ci procentów dokładnie nie podam, ale wystarczająco dużo by przekonać się o prawdomówności.

To podaj dowolne JEDNO doświadczenie, które wykonałeś samodzielnie:
- z fizyki
- chemii
- biologii.
Wystarczy mi prosty opis doświadczenia, w którym rzeczywiście matematycznie rzecz ujmując sprawdziłeś jakieś prawo, które ma postać nie intuicyjnego sformułowania, ale jest wyrażana TWARDĄ FORMUŁĄ.
Na początek może być jedno z tych dziedzin.

Dosyć dawno ukończyłem szkołę, ale pamiętam, że robiliśmy na lekcjach doświadczenia. Przypominam tylko z biologii, że obserwowałem pod mikroskopem jak się dzielą komórki.

Czyli samodzielnie nie sprawdziłeś niczego.
To co Z NAUCZYCIELEM (też pewnie będą to pojedyncze obserwacje) robiliście cały czas mieści się w obszarze "nauczyciel przekazuje wiedzę", czyli jest tym, co miałeś potwierdzać, a nie co samo jest potwierdzeniem. Jakbyś przynajmniej wziął kiedyś mikroskop, zrobił bez niczyjej pomocy preparat, a potem dokonał obserwacji, to mielibyśmy niezależne SPRAWDZENIE. To, o czym pisałeś to nie było sprawdzenie, tylko pokazanie tej wiedzy, którą nauczyciel chce przekazać. Sprawdzenie powinno być NIEZALEŻNE.
Podsumowując.
Jak na te lata nauki (nie wiem, ile ich zaliczyłeś), w których nauczyciele "przekazywali wiedzę", to ten procent Twoich sprawdzeń jest...
chyba zaskakująco niski.

Co mamy na szali:
Z jednej strony: kilkanaście lat nauki, tysiące godzin spędzonych w szkole, miliony usłyszanych słów, ukazanych diagramów, schematów, pokazów.
Po stronie SPRAWDZENIA tego wszystkiego: ściślej to masz zero (bo nie za bardzo Ci zaliczam samą obserwację, która była z nauczycielem, a nie osobiście i bez reżimu metodologicznego sprawdzalności), a w ostatecznej jedna, góra kilka obserwacji.
Z chemii - sprawdzeń zero.
Z fizyki - sprawdzeń zero.
Twarda matematyka. :oops:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
blackSwan




Dołączył: 25 Maj 2014
Posty: 2210
Przeczytał: 7 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 12:24, 07 Mar 2023    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
blackSwan napisał:
Michał Dyszyński napisał:
blackSwan napisał:
Michał Dyszyński napisał:
blackSwan napisał:
Michał Dyszyński napisał:
blackSwan napisał:
Michał Dyszyński napisał:
blackSwan napisał:
wujzboj napisał:
Czyli kryterium jest na zasadzie: to mi akurat pasuje do całokształtu mojego doświadczenia lepiej, niż to co uważałem przedtem?

Możliwe, ale nie koniecznie. Dopuszczam, że możesz mnie czymś zadziwić. Chociaż opieram się na informacjach Billy'ego Maiera i jego pozaziemskich przyjaciół. Więc pułap jest wysoki, gdyż przeciętny człowiek nie może dorównać ich wiedzy.

Czyli ty sam opierasz się na WIERZE w te informacje.

Nauczyciel przekazuje wiedzę, nie wierzenia.

Tyle, że w tę "wiedzę" uczeń z kolei musi uwierzyć, bo nie ma możliwości sam się bezpośrednio przekonać, sprawdzić bezpośrednio tego, co mu przekazano.

Dlaczego, wiele z tego można sprawdzić. Poza tym prawdziwy prorok głosi prawdę.

Jaki procent z tego, co Ci nauczyciele przekazali sprawdziłeś kiedykolwiek osobiście?

Ja Ci procentów dokładnie nie podam, ale wystarczająco dużo by przekonać się o prawdomówności.

To podaj dowolne JEDNO doświadczenie, które wykonałeś samodzielnie:
- z fizyki
- chemii
- biologii.
Wystarczy mi prosty opis doświadczenia, w którym rzeczywiście matematycznie rzecz ujmując sprawdziłeś jakieś prawo, które ma postać nie intuicyjnego sformułowania, ale jest wyrażana TWARDĄ FORMUŁĄ.
Na początek może być jedno z tych dziedzin.

Dosyć dawno ukończyłem szkołę, ale pamiętam, że robiliśmy na lekcjach doświadczenia. Przypominam tylko z biologii, że obserwowałem pod mikroskopem jak się dzielą komórki.

Czyli samodzielnie nie sprawdziłeś niczego.
To co Z NAUCZYCIELEM (też pewnie będą to pojedyncze obserwacje) robiliście cały czas mieści się w obszarze "nauczyciel przekazuje wiedzę", czyli jest tym, co miałeś potwierdzać, a nie co samo jest potwierdzeniem. Jakbyś przynajmniej wziął kiedyś mikroskop, zrobił bez niczyjej pomocy preparat, a potem dokonał obserwacji, to mielibyśmy niezależne SPRAWDZENIE. To, o czym pisałeś to nie było sprawdzenie, tylko pokazanie tej wiedzy, którą nauczyciel chce przekazać. Sprawdzenie powinno być NIEZALEŻNE.
Podsumowując.
Jak na te lata nauki (nie wiem, ile ich zaliczyłeś), w których nauczyciele "przekazywali wiedzę", to ten procent Twoich sprawdzeń jest...
chyba zaskakująco niski.

Co mamy na szali:
Z jednej strony: kilkanaście lat nauki, tysiące godzin spędzonych w szkole, miliony usłyszanych słów, ukazanych diagramów, schematów, pokazów.
Po stronie SPRAWDZENIA tego wszystkiego: ściślej to masz zero (bo nie za bardzo Ci zaliczam samą obserwację, która była z nauczycielem, a nie osobiście i bez reżimu metodologicznego sprawdzalności), a w ostatecznej jedna, góra kilka obserwacji.
Z chemii - sprawdzeń zero.
Z fizyki - sprawdzeń zero.
Twarda matematyka. :oops:

To że nie pamiętam jakie to były doświadczenia, nie znaczy że ich nie było. Poza tym to bzdura, że wynik będzie różny jeśli sprawdzę bez obecności nauczyciela.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15192
Przeczytał: 153 tematy


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 12:42, 07 Mar 2023    Temat postu:

blackSwan napisał:
Michał Dyszyński napisał:
blackSwan napisał:
Michał Dyszyński napisał:
blackSwan napisał:
Michał Dyszyński napisał:
blackSwan napisał:
Michał Dyszyński napisał:
blackSwan napisał:
Michał Dyszyński napisał:
blackSwan napisał:
wujzboj napisał:
Czyli kryterium jest na zasadzie: to mi akurat pasuje do całokształtu mojego doświadczenia lepiej, niż to co uważałem przedtem?

Możliwe, ale nie koniecznie. Dopuszczam, że możesz mnie czymś zadziwić. Chociaż opieram się na informacjach Billy'ego Maiera i jego pozaziemskich przyjaciół. Więc pułap jest wysoki, gdyż przeciętny człowiek nie może dorównać ich wiedzy.

Czyli ty sam opierasz się na WIERZE w te informacje.

Nauczyciel przekazuje wiedzę, nie wierzenia.

Tyle, że w tę "wiedzę" uczeń z kolei musi uwierzyć, bo nie ma możliwości sam się bezpośrednio przekonać, sprawdzić bezpośrednio tego, co mu przekazano.

Dlaczego, wiele z tego można sprawdzić. Poza tym prawdziwy prorok głosi prawdę.

Jaki procent z tego, co Ci nauczyciele przekazali sprawdziłeś kiedykolwiek osobiście?

Ja Ci procentów dokładnie nie podam, ale wystarczająco dużo by przekonać się o prawdomówności.

To podaj dowolne JEDNO doświadczenie, które wykonałeś samodzielnie:
- z fizyki
- chemii
- biologii.
Wystarczy mi prosty opis doświadczenia, w którym rzeczywiście matematycznie rzecz ujmując sprawdziłeś jakieś prawo, które ma postać nie intuicyjnego sformułowania, ale jest wyrażana TWARDĄ FORMUŁĄ.
Na początek może być jedno z tych dziedzin.

Dosyć dawno ukończyłem szkołę, ale pamiętam, że robiliśmy na lekcjach doświadczenia. Przypominam tylko z biologii, że obserwowałem pod mikroskopem jak się dzielą komórki.

Czyli samodzielnie nie sprawdziłeś niczego.
To co Z NAUCZYCIELEM (też pewnie będą to pojedyncze obserwacje) robiliście cały czas mieści się w obszarze "nauczyciel przekazuje wiedzę", czyli jest tym, co miałeś potwierdzać, a nie co samo jest potwierdzeniem. Jakbyś przynajmniej wziął kiedyś mikroskop, zrobił bez niczyjej pomocy preparat, a potem dokonał obserwacji, to mielibyśmy niezależne SPRAWDZENIE. To, o czym pisałeś to nie było sprawdzenie, tylko pokazanie tej wiedzy, którą nauczyciel chce przekazać. Sprawdzenie powinno być NIEZALEŻNE.
Podsumowując.
Jak na te lata nauki (nie wiem, ile ich zaliczyłeś), w których nauczyciele "przekazywali wiedzę", to ten procent Twoich sprawdzeń jest...
chyba zaskakująco niski.

Co mamy na szali:
Z jednej strony: kilkanaście lat nauki, tysiące godzin spędzonych w szkole, miliony usłyszanych słów, ukazanych diagramów, schematów, pokazów.
Po stronie SPRAWDZENIA tego wszystkiego: ściślej to masz zero (bo nie za bardzo Ci zaliczam samą obserwację, która była z nauczycielem, a nie osobiście i bez reżimu metodologicznego sprawdzalności), a w ostatecznej jedna, góra kilka obserwacji.
Z chemii - sprawdzeń zero.
Z fizyki - sprawdzeń zero.
Twarda matematyka. :oops:

To że nie pamiętam jakie to były doświadczenia, nie znaczy że ich nie było. Poza tym to bzdura, że wynik będzie różny jeśli sprawdzę bez obecności nauczyciela.


Oczywiście, że wynik będzie różny bo nie będziesz miał interpretacji narzuconej przez nauczyciela. Niewiele kumasz i tak naprawdę niczego nigdy nie sprawdziłeś
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31048
Przeczytał: 76 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 13:30, 07 Mar 2023    Temat postu:

blackSwan napisał:
Michał Dyszyński napisał:
blackSwan napisał:
Michał Dyszyński napisał:
blackSwan napisał:
Michał Dyszyński napisał:
blackSwan napisał:
Michał Dyszyński napisał:
blackSwan napisał:
Michał Dyszyński napisał:
blackSwan napisał:
wujzboj napisał:
Czyli kryterium jest na zasadzie: to mi akurat pasuje do całokształtu mojego doświadczenia lepiej, niż to co uważałem przedtem?

Możliwe, ale nie koniecznie. Dopuszczam, że możesz mnie czymś zadziwić. Chociaż opieram się na informacjach Billy'ego Maiera i jego pozaziemskich przyjaciół. Więc pułap jest wysoki, gdyż przeciętny człowiek nie może dorównać ich wiedzy.

Czyli ty sam opierasz się na WIERZE w te informacje.

Nauczyciel przekazuje wiedzę, nie wierzenia.

Tyle, że w tę "wiedzę" uczeń z kolei musi uwierzyć, bo nie ma możliwości sam się bezpośrednio przekonać, sprawdzić bezpośrednio tego, co mu przekazano.

Dlaczego, wiele z tego można sprawdzić. Poza tym prawdziwy prorok głosi prawdę.

Jaki procent z tego, co Ci nauczyciele przekazali sprawdziłeś kiedykolwiek osobiście?

Ja Ci procentów dokładnie nie podam, ale wystarczająco dużo by przekonać się o prawdomówności.

To podaj dowolne JEDNO doświadczenie, które wykonałeś samodzielnie:
- z fizyki
- chemii
- biologii.
Wystarczy mi prosty opis doświadczenia, w którym rzeczywiście matematycznie rzecz ujmując sprawdziłeś jakieś prawo, które ma postać nie intuicyjnego sformułowania, ale jest wyrażana TWARDĄ FORMUŁĄ.
Na początek może być jedno z tych dziedzin.

Dosyć dawno ukończyłem szkołę, ale pamiętam, że robiliśmy na lekcjach doświadczenia. Przypominam tylko z biologii, że obserwowałem pod mikroskopem jak się dzielą komórki.

Czyli samodzielnie nie sprawdziłeś niczego.
To co Z NAUCZYCIELEM (też pewnie będą to pojedyncze obserwacje) robiliście cały czas mieści się w obszarze "nauczyciel przekazuje wiedzę", czyli jest tym, co miałeś potwierdzać, a nie co samo jest potwierdzeniem. Jakbyś przynajmniej wziął kiedyś mikroskop, zrobił bez niczyjej pomocy preparat, a potem dokonał obserwacji, to mielibyśmy niezależne SPRAWDZENIE. To, o czym pisałeś to nie było sprawdzenie, tylko pokazanie tej wiedzy, którą nauczyciel chce przekazać. Sprawdzenie powinno być NIEZALEŻNE.
Podsumowując.
Jak na te lata nauki (nie wiem, ile ich zaliczyłeś), w których nauczyciele "przekazywali wiedzę", to ten procent Twoich sprawdzeń jest...
chyba zaskakująco niski.

Co mamy na szali:
Z jednej strony: kilkanaście lat nauki, tysiące godzin spędzonych w szkole, miliony usłyszanych słów, ukazanych diagramów, schematów, pokazów.
Po stronie SPRAWDZENIA tego wszystkiego: ściślej to masz zero (bo nie za bardzo Ci zaliczam samą obserwację, która była z nauczycielem, a nie osobiście i bez reżimu metodologicznego sprawdzalności), a w ostatecznej jedna, góra kilka obserwacji.
Z chemii - sprawdzeń zero.
Z fizyki - sprawdzeń zero.
Twarda matematyka. :oops:

To że nie pamiętam jakie to były doświadczenia, nie znaczy że ich nie było. Poza tym to bzdura, że wynik będzie różny jeśli sprawdzę bez obecności nauczyciela.

Oczywiście w coś takiego wolno Ci WIERZYĆ.

W nauce jednak, zamiast wierzenie na słowo, że to będzie tak jak do tej pory przyjmowano, metodologia WYMUSZA rodzaj niedowierzania, czyli sprawdzane JAK NAJBARDZIEJ NIEZALEŻNE. Na tym polega konieczność potwierdzania odkryć naukowych przez niezależnych badaczy.
Ale Ty, jak rozumiem zwolennik wiary, masz prawo uważać, że to będzie tak samo i niezależności przeprowadzania eksperymentów nie potrzebujesz. Tylko, że po co w takim razie w ten temat sprawdzania czegoś wdepnąłeś?...

Chyba, że...
Chyba, że tak naprawdę, to chodzi Ci o jeszcze coś innego - o to, aby od innych wymagać "wy nie sprawdziliście", a sobie zostawić opcję "mi tam wystarczy moja wiara, moje przekonania mogą być niesprawdzane, bo przecież wiadomo, że są słuszne". To akurat jest dość powszechna postawa. Wielu tak właśnie - życzeniowo, z wymogami skierowanymi na zewnątrz, a rzadko do siebie - rzeczywistość traktuje. Wolą mieć te wygodne zasady na własny użytek, a odmienne od nich (czasem zupełnie odwrotne) na użytek nacisku na zewnętrzne otoczenie. Tyle, że tutaj można się spotkać z zarzutami niespójności i hipokryzji.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
blackSwan




Dołączył: 25 Maj 2014
Posty: 2210
Przeczytał: 7 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 13:44, 07 Mar 2023    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
blackSwan napisał:
To że nie pamiętam jakie to były doświadczenia, nie znaczy że ich nie było. Poza tym to bzdura, że wynik będzie różny jeśli sprawdzę bez obecności nauczyciela.

Oczywiście w coś takiego wolno Ci WIERZYĆ.

W nic nie wierzę, a Ty projektujesz własną wiarę, bo nie potrafisz bez niej żyć.

Michał Dyszyński napisał:
W nauce jednak, zamiast wierzenie na słowo, że to będzie tak jak do tej pory przyjmowano, metodologia WYMUSZA rodzaj niedowierzania, czyli sprawdzane JAK NAJBARDZIEJ NIEZALEŻNE. Na tym polega konieczność potwierdzania odkryć naukowych przez niezależnych badaczy.
Ale Ty, jak rozumiem zwolennik wiary, masz prawo uważać, że to będzie tak samo i niezależności przeprowadzania eksperymentów nie potrzebujesz. Tylko, że po co w takim razie w ten temat sprawdzania czegoś wdepnąłeś?...

Zauważ, że zmieniasz temat. Mówiliśmy przed chwilą o szkole, gdzie uczeń uczy się robić eksperymenty. A Ty o nauce.

Michał Dyszyński napisał:

Chyba, że...
Chyba, że tak naprawdę, to chodzi Ci o jeszcze coś innego - o to, aby od innych wymagać "wy nie sprawdziliście", a sobie zostawić opcję "mi tam wystarczy moja wiara, moje przekonania mogą być niesprawdzane, bo przecież wiadomo, że są słuszne". To akurat jest dość powszechna postawa. Wielu tak właśnie - życzeniowo, z wymogami skierowanymi na zewnątrz, a rzadko do siebie - rzeczywistość traktuje. Wolą mieć te wygodne zasady na własny użytek, a odmienne od nich (czasem zupełnie odwrotne) na użytek nacisku na zewnętrzne otoczenie. Tyle, że tutaj można się spotkać z zarzutami niespójności i hipokryzji.

Początkowo mówiliśmy o Billy Meierze, studiuję jego materiały już ponad 15 lat, więc mam podstawy do stwierdzenia, czy mówi prawdę czy nie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31048
Przeczytał: 76 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 13:58, 07 Mar 2023    Temat postu:

blackSwan napisał:
Michał Dyszyński napisał:
blackSwan napisał:
To że nie pamiętam jakie to były doświadczenia, nie znaczy że ich nie było. Poza tym to bzdura, że wynik będzie różny jeśli sprawdzę bez obecności nauczyciela.

Oczywiście w coś takiego wolno Ci WIERZYĆ.

W nic nie wierzę, a Ty projektujesz własną wiarę, bo nie potrafisz bez niej żyć.

Michał Dyszyński napisał:
W nauce jednak, zamiast wierzenie na słowo, że to będzie tak jak do tej pory przyjmowano, metodologia WYMUSZA rodzaj niedowierzania, czyli sprawdzane JAK NAJBARDZIEJ NIEZALEŻNE. Na tym polega konieczność potwierdzania odkryć naukowych przez niezależnych badaczy.
Ale Ty, jak rozumiem zwolennik wiary, masz prawo uważać, że to będzie tak samo i niezależności przeprowadzania eksperymentów nie potrzebujesz. Tylko, że po co w takim razie w ten temat sprawdzania czegoś wdepnąłeś?...

Zauważ, że zmieniasz temat. Mówiliśmy przed chwilą o szkole, gdzie uczeń uczy się robić eksperymenty. A Ty o nauce.

Nie zmieniam tematu, tylko ILUSTRUJĘ jak ta postawa, którą jawnie ogłosiłeś - przekonanie, że wynik nie będzie różny niż w obecności nauczyciela - ma się do metodologii, w której wiara co prawda występuje, ale jest sprawdzana, ludzie starają się na niej nie poprzestawać. Tak to jest właśnie w metodologii nauki.
Dla mnie ta Twoja deklaracja "to bzdura, że wynik będzie różny jeśli sprawdzę bez obecności nauczyciela." jest tak jawnym opowiedzeniem się po stronie przekonania, iż sprawdzanie jest niepotrzebne, bo wystarczy mieć mocne przekonanie co do słuszności swoich tez, że mogłaby służyć za sztandarowy przykład postawy wiary. Naprawdę trudno jest wymyślić mi coś lepszego...

blackSwan napisał:
Początkowo mówiliśmy o Billy Meierze, studiuję jego materiały już ponad 15 lat, więc mam podstawy do stwierdzenia, czy mówi prawdę czy nie.

Na temat Meiera się nie wypowiem, bo niewiele wiem. I to nie był ze mną temat.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
blackSwan




Dołączył: 25 Maj 2014
Posty: 2210
Przeczytał: 7 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 14:14, 07 Mar 2023    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
blackSwan napisał:
Zauważ, że zmieniasz temat. Mówiliśmy przed chwilą o szkole, gdzie uczeń uczy się robić eksperymenty. A Ty o nauce.

Nie zmieniam tematu, tylko ILUSTRUJĘ jak ta postawa, którą jawnie ogłosiłeś - przekonanie, że wynik nie będzie różny niż w obecności nauczyciela - ma się do metodologii, w której wiara co prawda występuje, ale jest sprawdzana, ludzie starają się na niej nie poprzestawać. Tak to jest właśnie w metodologii nauki.
Dla mnie ta Twoja deklaracja "to bzdura, że wynik będzie różny jeśli sprawdzę bez obecności nauczyciela." jest tak jawnym opowiedzeniem się po stronie przekonania, iż sprawdzanie jest niepotrzebne, bo wystarczy mieć mocne przekonanie co do słuszności swoich tez, że mogłaby służyć za sztandarowy przykład postawy wiary. Naprawdę trudno jest wymyślić mi coś lepszego...

To nie fizyka kwantowa, gdzie eksperyment zależy od obserwatora. W prostych doświadczeniach nauczyciel nie wpływa na wynik doświadczenia. A z wiarą to już tłumaczyłem, nie wyobrażasz bez niej sobie życia.

Michał Dyszyński napisał:
blackSwan napisał:
Początkowo mówiliśmy o Billy Meierze, studiuję jego materiały już ponad 15 lat, więc mam podstawy do stwierdzenia, czy mówi prawdę czy nie.

Na temat Meiera się nie wypowiem, bo niewiele wiem. I to nie był ze mną temat.

To sprawdź od czego zaczęła się nasza dyskusja.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15192
Przeczytał: 153 tematy


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 14:21, 07 Mar 2023    Temat postu:

blackSwan napisał:
W nic nie wierzę


Wierzysz, że w nic nie wierzysz

blackSwan napisał:
W prostych doświadczeniach nauczyciel nie wpływa na wynik doświadczenia.


Jak najbardziej to robi ponieważ działa w obszarze paradygmatu, który narzuca określoną interpretację doświadczenia. Ale i tak tego nie kumasz, choć to proste
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31048
Przeczytał: 76 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 15:42, 07 Mar 2023    Temat postu:

blackSwan napisał:
Michał Dyszyński napisał:
blackSwan napisał:
Zauważ, że zmieniasz temat. Mówiliśmy przed chwilą o szkole, gdzie uczeń uczy się robić eksperymenty. A Ty o nauce.

Nie zmieniam tematu, tylko ILUSTRUJĘ jak ta postawa, którą jawnie ogłosiłeś - przekonanie, że wynik nie będzie różny niż w obecności nauczyciela - ma się do metodologii, w której wiara co prawda występuje, ale jest sprawdzana, ludzie starają się na niej nie poprzestawać. Tak to jest właśnie w metodologii nauki.
Dla mnie ta Twoja deklaracja "to bzdura, że wynik będzie różny jeśli sprawdzę bez obecności nauczyciela." jest tak jawnym opowiedzeniem się po stronie przekonania, iż sprawdzanie jest niepotrzebne, bo wystarczy mieć mocne przekonanie co do słuszności swoich tez, że mogłaby służyć za sztandarowy przykład postawy wiary. Naprawdę trudno jest wymyślić mi coś lepszego...

To nie fizyka kwantowa, gdzie eksperyment zależy od obserwatora. W prostych doświadczeniach nauczyciel nie wpływa na wynik doświadczenia. A z wiarą to już tłumaczyłem, nie wyobrażasz bez niej sobie życia.

Jeśli myślisz, że to tylko z powodów związanych z fizyką kwantową i tylko w fizyce kwantowej sprawdza się tezy naukowe, to znaczy, że po prostu nie znasz faktów. Wymóg sprawdzenia niezależnego wyników doświadczeń jest ogólny - obowiązuje nie tylko w fizyce, ale w medycynie, biologii (przynajmniej tam gdzie to jest możliwe), nawet matematyce, choć ta ostatnia nie będzie poszukiwała sprawdzeń na gruncie doświadczenia, lecz w postaci analizy rozumowań przez innych matematyków.

Z czego to wynika?
- Z tego, że
po pierwsze każdy badacz jest omylny
po drugie, także w nauce zdarzają się oszustwa, niechlujstwo metodologiczne
po trzecie zdarzają się błędy aparaturowe
po czwarte różne drobiazgi czasem zmieniają wynik - np. zdarzały się wpadki z niewłaściwie wpiętym kabelkiem, czy coś podobnego
po piąte sam pomysł na doświadczenie może być wadliwy w kontekście wyciąganych wniosków, wniosek może obowiązywać lokalnie, ale już nie przenosić się na szerszy kontekst
po szóste często chodzi o to, czy w innym miejscu, albo na innych obiektach choć tego samego gatunku na pewno efekt się powtórzy
i inne...
A tak po najważniejsze...
Tak sobie w metodologii ustalono i bez niezależnego potwierdzenia właściwie żaden wynik doświadczenia nie będzie uznany jako coś opisującego ogólne prawa.

Dość ciekawe jest, że wciąż nie jesteś w stanie myśleć o zagadnieniu na płaszczyźnie ZALEŻNOŚCI MYŚLOWYCH, zamiast ściągając sprawę do swoich intuicyjnych chciejstw i przynależności osobowych.
Widzisz jako jakościowo odmienne uznania, które w istocie są tego samego rodzaju
- uznanie za prawdę, bo powiedział coś nauczyciel
- uznanie za prawdę, bo powiedział coś kapłan
Wszystko inne jest tu na start takie samo - rożni się tylko osoba.
Gdyby się zamienili ubraniami i ksiądz czarną sutannę oddał laborantowi, zakładając jego biały kitel, a potem jeden i drugi coś mówił, to nie sposób byłoby rozpoznać, który jest który. Albo na koniec obaj ubraliby się w identyczne uniformy nie zdradzające profesji.
Nie poznałbyś co jest "wiarą", a co jest "wiedzą", jeśli też przekazałaby Ci OSOBA o nieznanej przynależności organizacyjnej, a rzecz byłaby Ci nowa.
Bo zupełnie nie patrzysz na to JAK przyjmujesz tezy, czyli nie analizujesz aspektu tych tez potwierdzalności, tylko ogólnie poznajesz WYŁĄCZNIE PO ŹRÓDLE.
A przecież ksiądz może być jednocześnie naukowcem (jak Lemaitre - twórca koncepcji Wielkiego Wybuchu), który akurat może wypowiadać się wyłącznie na tematy związane z naukami ścisłymi. Bo wygląda na to, że nigdy nie dotarło do Ciebie, iż to funkcja w rozumowaniu decyduje, a nie od kogo dana teza pochodzi.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
blackSwan




Dołączył: 25 Maj 2014
Posty: 2210
Przeczytał: 7 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 16:43, 07 Mar 2023    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
blackSwan napisał:
Michał Dyszyński napisał:
blackSwan napisał:
Zauważ, że zmieniasz temat. Mówiliśmy przed chwilą o szkole, gdzie uczeń uczy się robić eksperymenty. A Ty o nauce.

Nie zmieniam tematu, tylko ILUSTRUJĘ jak ta postawa, którą jawnie ogłosiłeś - przekonanie, że wynik nie będzie różny niż w obecności nauczyciela - ma się do metodologii, w której wiara co prawda występuje, ale jest sprawdzana, ludzie starają się na niej nie poprzestawać. Tak to jest właśnie w metodologii nauki.
Dla mnie ta Twoja deklaracja "to bzdura, że wynik będzie różny jeśli sprawdzę bez obecności nauczyciela." jest tak jawnym opowiedzeniem się po stronie przekonania, iż sprawdzanie jest niepotrzebne, bo wystarczy mieć mocne przekonanie co do słuszności swoich tez, że mogłaby służyć za sztandarowy przykład postawy wiary. Naprawdę trudno jest wymyślić mi coś lepszego...

To nie fizyka kwantowa, gdzie eksperyment zależy od obserwatora. W prostych doświadczeniach nauczyciel nie wpływa na wynik doświadczenia. A z wiarą to już tłumaczyłem, nie wyobrażasz bez niej sobie życia.

Jeśli myślisz, że to tylko z powodów związanych z fizyką kwantową i tylko w fizyce kwantowej sprawdza się tezy naukowe, to znaczy, że po prostu nie znasz faktów. Wymóg sprawdzenia niezależnego wyników doświadczeń jest ogólny - obowiązuje nie tylko w fizyce, ale w medycynie, biologii (przynajmniej tam gdzie to jest możliwe), nawet matematyce, choć ta ostatnia nie będzie poszukiwała sprawdzeń na gruncie doświadczenia, lecz w postaci analizy rozumowań przez innych matematyków.

I jak z Tobą dyskutować, ja o nauce u nauczyciela, a Ty mi o nauce - science.

Michał Dyszyński napisał:
Dość ciekawe jest, że wciąż nie jesteś w stanie myśleć o zagadnieniu na płaszczyźnie ZALEŻNOŚCI MYŚLOWYCH, zamiast ściągając sprawę do swoich intuicyjnych chciejstw i przynależności osobowych.
Widzisz jako jakościowo odmienne uznania, które w istocie są tego samego rodzaju
- uznanie za prawdę, bo powiedział coś nauczyciel
- uznanie za prawdę, bo powiedział coś kapłan
Wszystko inne jest tu na start takie samo - rożni się tylko osoba.
Gdyby się zamienili ubraniami i ksiądz czarną sutannę oddał laborantowi, zakładając jego biały kitel, a potem jeden i drugi coś mówił, to nie sposób byłoby rozpoznać, który jest który. Albo na koniec obaj ubraliby się w identyczne uniformy nie zdradzające profesji.
Nie poznałbyś co jest "wiarą", a co jest "wiedzą", jeśli też przekazałaby Ci OSOBA o nieznanej przynależności organizacyjnej, a rzecz byłaby Ci nowa.
Bo zupełnie nie patrzysz na to JAK przyjmujesz tezy, czyli nie analizujesz aspektu tych tez potwierdzalności, tylko ogólnie poznajesz WYŁĄCZNIE PO ŹRÓDLE.
A przecież ksiądz może być jednocześnie naukowcem (jak Lemaitre - twórca koncepcji Wielkiego Wybuchu), który akurat może wypowiadać się wyłącznie na tematy związane z naukami ścisłymi. Bo wygląda na to, że nigdy nie dotarło do Ciebie, iż to funkcja w rozumowaniu decyduje, a nie od kogo dana teza pochodzi.

Ludzie na naszej planecie są jeszcze słabo rozwinięci, dlatego bycie księdzem na razie nie przeszkadza jednocześnie zajmowaniu się nauką. Ale gdy nauka stanie się bardziej zaawansowana wtedy już nie będzie się dało połączyć prymitywnych wierzeń z nauką.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15192
Przeczytał: 153 tematy


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 16:53, 07 Mar 2023    Temat postu:

blackSwan napisał:
Ludzie na naszej planecie są jeszcze słabo rozwinięci, dlatego bycie księdzem na razie nie przeszkadza jednocześnie zajmowaniu się nauką. Ale gdy nauka stanie się bardziej zaawansowana wtedy już nie będzie się dało połączyć prymitywnych wierzeń z nauką.


To znowu tylko opis twojej ślepej wiary. Nauka równie dobrze może być już w sferze upadku i za 100 lat może zostać zakwalifikowana do kategorii wierzeń szamańskich, o czym zresztą już teraz mówią postmoderniści. I na co już wskazuje jej historia, pełna niewypałów i upadłych teorii
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Katolikus




Dołączył: 16 Lis 2016
Posty: 2100
Przeczytał: 84 tematy


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 17:12, 07 Mar 2023    Temat postu:

blackSwan napisał:
Ale gdy nauka stanie się bardziej zaawansowana wtedy już nie będzie się dało połączyć prymitywnych wierzeń z nauką.


A co to znaczy "bardziej zaawansowana"? Konkretnie to, co musi być spełnione, aby móc stwierdzić, że nauka osiągnęła już ten "zaawansowany" poziom? Jakie wymagania stawiasz nauce, by móc ją tak nazwać?

Prymitywnych wierzeń faktycznie nie ma sensu łączyć z nauką. Takim prymitywnym wierzeniem może być, że ziemię podtrzymują jakieś czarodziejskie słonie, albo że nasze światopoglądy są wolne od jakiejkolwiek wiary. ;-P


Ostatnio zmieniony przez Katolikus dnia Wto 17:13, 07 Mar 2023, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
blackSwan




Dołączył: 25 Maj 2014
Posty: 2210
Przeczytał: 7 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 17:23, 07 Mar 2023    Temat postu:

Katolikus napisał:
blackSwan napisał:
Ale gdy nauka stanie się bardziej zaawansowana wtedy już nie będzie się dało połączyć prymitywnych wierzeń z nauką.


A co to znaczy "bardziej zaawansowana"? Konkretnie to, co musi być spełnione, aby móc stwierdzić, że nauka osiągnęła już ten "zaawansowany" poziom? Jakie wymagania stawiasz nauce, by móc ją tak nazwać?

Przynajmniej jak osiągniemy podróże poza nasz układ słoneczny. Ale to ogólnie trudno opisać każdą dziedzinę z osobna.

Katolikus napisał:
albo że nasze światopoglądy są wolne od jakiejkolwiek wiary. ;-P

To zależy od rozwoju osobistego, im wyższy, tym mniej wiary.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Apologia kontra krytyka teizmu Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... , 13, 14, 15  Następny
Strona 14 z 15

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin