Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Dyskurs analityczny nad techniką zrozumienia Boga
Idź do strony 1, 2  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Apologia kontra krytyka teizmu
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Filozoficzny Pietras




Dołączył: 07 Kwi 2021
Posty: 152
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 3:54, 11 Maj 2021    Temat postu: Dyskurs analityczny nad techniką zrozumienia Boga

Technika logicznej interpretacji zagadnienia Boga



Przyznam, że poświęciłem mnóstwo czasu na analizowanie zagadnień ontologicznych w poszukiwaniu odpowiedzi na fundamentalne pytania odnośnie szeroko rozumianej sfery egzystencji człowieka i jego zależności z Bogiem mając tu szczególnie na uwadze odnalezienie logicznego dowodu na jego istnienie. I tak też penetrując sedno sprawy dociera się w końcu do punktu w którym udaje się zastosować na praktycznym przykładzie analogie symbolicznych pojęć "Bóg" i "Diabeł" o jakim głosi wizja chrześcijańska i na ich motywie zrozumieć do czego odwołują się one w kontekście istoty człowieka. Czyli inaczej mówiąc w jaki sposób utożsamić człowieka z etykietami określeń przemawiającymi za tymi dwoma definicjami religijnymi. Co prawda świat naukowy próbuje osiągnąć podobne wnioski na zasadzie łączenia faktów opartych na posiadanej dotychczas wiedzy biologicznej, fizycznej, astronomicznej, archeologicznej, filozoficznej i w wielu też innych byle tylko opracować bezpośredni dowód materialny lub formułę zawartą na logicznym uzasadnieniu, która w sposób absolutnie bezsporny podważy istnienie "Boga" lub przeciwnie czyli zweryfikuje autentyczność jego egzystencji na zasadzie możliwości zinterpretowania go rozumem i bodźcami zmysłowymi (empirycznie). I tak eksplorując w tej materii szereg publikacji książkowych istnieje możliwość wypracowania miarodajnej techniki zrozumienia "Boga" i "Diabła" na fundamentach wiedzy psychologicznej, a dokładnie w odniesieniu do tematyki tak zwanego rozwoju duchowego, modnego we współczesnym świecie jak i szeroko propagowanego trendu w internetowych dyskusjach forumowych poświęconym temu zagadnieniu. W swojej pragmatycznej skromności uważam, że to spostrzeżenie o którym za chwilę napiszę jest najbardziej możliwie racjonalnym do przyjęcia wytłumaczeniem i na tym też gruncie pozwala to zrozumieć sens istoty "Boga" i "Diabła" i uświadomić sobie do czego w rzeczywistości najtrafniej określenia te odwołują się w kontekście ludzkiej istoty i kolejno udowadniając merytorycznie, że "Bóg" i "Diabeł" jako tacy nie istnieją odrębnie lecz odwołują się one do natury psychologicznej człowieka i tylko pod takim kątem można weryfikować je jako autentyczne, a więc analogicznie wykazać, że istnieją naprawdę. Postaram się również przybliżyć te wnioski na płaszczyźnie logicznego argumentowania, bo przecież oto tutaj chodzi, aby udowodnić istnienie "Boga" i "Diabła" w toku analitycznego interpretowania tak, żeby jednoznacznie dało się zweryfikować kwestie autentyczności ich istnienia co zresztą jest to też tak łakomie poszukiwanym symbolicznym świętym graalem dla wszystkich racjonalistów próbujących zrozumieć sens religijnych dogmatów, a także i osób zagłębionych w ezoteryczny paradygmat rozwoju duchowego.

A więc na początek należy cały ten dyskurs rozpocząć od rozłożenia go na części pierwsze i krok po kroku objaśniać ich definicje, żeby na końcu dojść do logicznej konstatacji. Dlatego zacznijmy od tego, że każda z osób wtajemniczonych w rozwój duchowy opiera swoją praktykę uduchowiania w postanowieniu osiągnięcia wewnętrznego stanu doświadczalnego zmysłowo, który określa się mianem oświecenia. Ten z kolei bazuje na uzyskaniu takiego stopnia samoświadomości i wypływającej z niej emanacji błogiej radości z istnienia, a także poczucia wewnętrznej harmonijnej jedności z wszech obecnie otaczającą go rzeczywistością, której fundament ma być nieuzależniony od kształtu projekcji ustanowionych w myśl pojęcia nazywanym "Ego", a w instynkcie czego leży dążenie do jej ekskluzji. I tak oto ten proces polega na swego rodzaju batalii mentalno-emocjonalnej, gdzie udział w niej biorą dwa odmienne stanowiska natury psychologicznej człowieka jaką warunkuje tak zwane "Wewnętrzne Ja" i "Ego" z czego tylko to drugie jest tutaj stroną ofensywną, mającą ogłuszyć głos sumienia wynikający z tej pierwszej. I na czym konkretnie ma to polegać omówię tu dalej przybliżając definicję "Wewnętrznego Ja" i "Ego", których charakterystyka przedstawia się w następujący sposób:

W świecie duchowości, ego postrzegane jest jako iluzyjny twór złożony z myśli, programów przetrwania, wspomnień czy strategii obronnych. Od poziomu świadomości zależy, na ile identyfikujemy się z jego treścią. Im wyższy poziom świadomości, tym bardziej jasne staje się, że ego jest jedynie niewielkim elementem całości naszej istoty, czyli Jaźni. Ego z kolei opisać można, jako rozpieszczone dziecko, nastawione jedynie na własny zysk. Ponadto to lubuje się we własnych dramatach – rozpamiętuje krzywdy, chce mieć rację. Szczególnie chętnie przyjmuje rolę ofiary, ponieważ daje to poczucie wyższości i słusznego, świętego oburzenia. Jest przekonane, że działa w dobrym celu, bo to jego cel. Dlaczego, w takim razie, tak ciężko jest podjąć pracę nad rozpoznaniem i nieutożsamianiem się z ego? Ponieważ jesteśmy z nim emocjonalnie związani. Kochamy je, dbamy o nie, odpowiadamy na potrzeby. Chcemy czuć, że jest ważne. Odrzucenie go, patrząc z tej perspektywy, rodzi lęk. Jesteśmy naturalnie przywiązani do głosu, który towarzyszy nam od zawsze. Celem pracy duchowej jest pogłębianie świadomości. Konsekwencją – rozpoznanie wewnętrznych pułapek, doświadczanie siebie w bardziej pełny, kompletny sposób. Najwyższy poziom świadomości to stan rozpuszczenia ego, ponieważ jest kruche, niedojrzałe, niestabilne. Powoduje to poczucie zagubienia i braku spójności wewnętrznej. Rodzi to trudności w codziennym życiu i uniemożliwia swobodne funkcjonowanie. Jaźń natomiast jest nielokalna, wszechobecna, nieskończona. Jest czystą prawdą. Zestrojenie się z nią to poziom oświecenia. Całkowicie wpływa to na sposób doświadczania rzeczywistości. Zmiana następuje nawet na poziomie układu nerwowego. Mózg zaczyna pracować w częstotliwości 4-7 Hz a w najwyższych poziomach oświecenia może zwolnić nawet do 2-3 Hz. Dla porównania, ego, które lubi szybko reagować na zmiany w świecie materialnym funkcjonuje w częstotliwości fal beta – 14 Hz. W tym kontekście oświecenie należy rozumować jako stan wolny od ego co też określa się pojęciem rozwoju duchowego mającym dążyć w tym aspekcie do zaznania głębokiego spokoju, wyciszenia i odczuwania jedności z istnieniem. Jej drogą i misją jest dążenie do tego osiągnięcia tego stanu, który polega ono na wyzbyciu się utożsamiania się z materialną formą zarówno przywiązaniem nadmiernej uwagi do swojego ciała, materializmu jak i kuszącej swoją krótkotrwałą, iluzoryczną uciechą – materialnością co dyktowane jest przez ego. Takie też jest pierwotne założenie wielu religii mających wspólne przesłanie w tym kierunku, jednak zostało one wypaczone i bywa opacznie wykorzystywane, wprowadzając podziały i nieporozumienia, poróżniając przy tym wyznawców odmiennych wierzeń. To o czym myślimy w dużym stopniu tworzy odczuwaną przez nas emocję. Dostrzeganie powiązania między swym myśleniem i emocjami polega na byciu "świadomością, wewnętrznym ja", która manifestuje się ponad tymi podziałami jakie projektuje w tej postaci ego. Ego to konglomerat powracających form myślowych i uwarunkowanych schematów mentalno-emocjonalnych, które zostały obdarzone poczuciem ja, poczuciem tożsamości. Czym też zatem charakteryzuje się EGO:

-Ego stara się zrównać posiadanie z istnieniem – mam więc jestem. A im więcej mam, tym bardziej jestem. Może to też prowadzić do poczucia wyższości nad tymi, którzy nie mają lub mają mniej.
-Ego bardziej chce chcieć, niż chce mieć. Miejsce ukrytego zadowolenia z posiadania szybko zastępuje chceniem czegoś jeszcze – nie może się nasycić, tym co już ma, szuka jeszcze większego zaspokojenia, wzmocnienia niepełnego poczucia ja i wypełnienia tego braku.
-Ego często odczuwa obawy z powodu rozbieżności między tym, co jest, a tym co chce.
-Ego powoduje poczucie podziału, które je umacnia – ja vs oni (wróg). Aby przetrwało potrzebuje kierować się niskimi pobudkami – chce władzy, uznania, poczucia lepszości i a jego działania służą wyeliminowaniu poczucia lęku, który towarzyszy ciągłej potrzebie posiadania więcej.
-Ego towarzyszy wieczny niepokój, gdyż utożsamia się z formą (myślową, ale też cielesną) i obawia się z powodu nietrwałości wszelkiej formy materialnej.
-Ego nie potrafi dostrzec różnicy między sytuacją a swoją jej interpretacją lub reakcją na nią.

Jednak najważniejsze w tym przekazie jest to, że stanowi ono źródło nieszczęścia, gdyż działając z jego poziomu oddalamy się tym samym od swojej prawdziwej Istoty, i tym samym brak nam poczucia wewnętrznej harmonii czy spełnienia jakie definiuje wewnętrzne ja / bezkresna jaźń. Ego nie wie nic o Istnieniu, lecz uważa, że w końcu zostaniemy ocaleni dzięki temu, co robimy. Jeśli tkwimy w uścisku ego, sądząc, że robiąc coraz więcej, zgromadzając wystarczająco dużo “robienia”, w przyszłości poczujemy się spełnionym. A oto w jakich formach zachowania przejawia się Ego:

- Ego narzeka - każda skarga to krótka, stworzona przez umysł historia, w którą całkowicie wierzysz.
- Ego wyraża sprzeciw “wiele osób tylko czeka, aż znów pojawi się coś, przeciw czemu się zbuntują, co ich rozdrażni lub zmartwi. Nałogowo obrażają się i martwią sprzeciwiając się, ludzie ci potwierdzają i wzmacniają swoje poczucie (ego)
- Ego musi mieć rację: obwinia innych “narzekanie jak również doszukiwanie się błędów i sprzeciw pogłębiają w naszym ego poczucie granic i oddzielenia. Narzekając, sugerujesz, że masz rację, a sytuacja lub osoba, na którą się skarżysz lub której się sprzeciwiasz, nie ma racji. A gdy masz rację, zajmujesz pozycję wyimaginowanej wyższości moralnej w stosunku do osoby lub sytuacji, która jest osądzana i uznawana za niedoskonałą”
przylepia innym obraźliwe epitety, obgaduje, obraża (często nawet na samym poziomie myśli)
- Ego żywi urazę: “uraza to silna negatywna emocja związana z wydarzeniem często bardzo odległym w czasie, którą podtrzymuje przy życiu kompulsywne myślenie, odtwarzanie w głowie tamtej historii lub odpowiadanie na głos o tym “co ten ktoś mi/nam zrobił”, a gdy myślisz o urazach albo je odczuwasz, zawarta w nich negatywna energia emocjonalna może zniekształcić twoją percepcję wydarzeń dzisiejszych”
- Ego ma pretensje: “pretensja oznacza, że czujemy się skrzywdzeni, oburzeni, dotknięci lub urażeni. Oburza nas czyjaś chciwość, nieuczciwość, niekonsekwencja, to co inni robi, niekiedy ludzie rzeczywiście mogą błądzić, ale koncentrując uwagę na ich wadach, tylko je powiększasz. A to, na co reagujesz u innych osób, wzmacniasz w samym sobie”.
- Ego odbiera sytuacje osobiście: “ego bierze wszystko do siebie, osobiście. Powstaje emocja, chęć obrony i agresja umotywowana nienawiścią. Czy bronisz prawdy? Nie, prawda nigdy nie potrzebuje obrony, bronisz siebie lub raczej iluzji o sobie, stworzonego przez umysł substytutu”

Mierzenie się z tematem ego, stanowić może pewne wyzwanie, z tego prostego względu, że czasami zwyczajnie niełatwo przyznać jest się przed samym sobą do pewnych zachowań. Jednak już samo ich zauważenie, nazwanie ich, może spowodować zatrzymanie i przyzwolenie na chwilę refleksji np. nad tym, czy można inaczej. Warto pamiętać, aby w tym procesie nie oceniać a zauważać, bo “Ego nie jest złe, jest tylko nieświadome”. Po rozbiciu tej właśnie skorupy wyłania się nieskazitelność naszego "wewnętrznego ja" wyzwolonego spod jarzma ograniczanego przez perspektywę ego. Droga ku prawdziwej tożsamości wiedzie poprzez uświadomienie sobie istnienia EGO. Zauważenie wewnętrznego głosu, który czasem sprawia ból, powoduje dyskomfort, a niekiedy daje złudne poczucie satysfakcji, wyższości czy powierzchownego zaspokojenia potrzeb. Początkowo rozpoznanie głosu ego stanowić może wyzwanie, szczególnie gdy ego zajęte jest przetrwaniem (usilnie potrzebuje potwierdzić swoją tożsamość) lub gdy uaktywniają się wzorce emocjonalne z przeszłości. Jednak praktyka uważności, powracanie świadomego bycia w tu i teraz może stanowić ważny krok w obserwowaniu ego. Częste przebywanie w „obserwującej Obecności” to proces, który wspiera dystansowanie się od EGO, poszerzający świadomość i w długoterminowym spojrzeniu zmieniający perspektywę. W rozumieniu rozwoju duchowego - “Świadomość to siła kryjąca się w chwili teraźniejszej. Dlatego możemy ją nazwać także Obecnością. Ostateczny cel ludzkiej egzystencji, a więc również Twój, to wnieść ową siłę do tego świata. I także z tego względu uwalnianie się od ego nie może być celem wytyczonym na jakiś moment w przyszłości. Jedynie Obecność może wyswobodzić Cię z ego, a Ty możesz być obecny tylko teraz, nie wczoraj ani jutro. Tylko Obecność może zniweczyć przeszłość i w ten sposób zmienić Twój stan świadomości wyzwalając głos wewnętrznego prawdziwego ja. Ciało wewnętrzne, nie jest w istocie ciałem, lecz energią życiową, pomostem pomiędzy formą i bezpostaciowością. Gdy masz kontakt z ciałem wewnętrznym, przestajesz się utożsamiać ze swym ciałem fizycznym, a także umysłem. Oznacza to, że nie identyfikujesz się już formą, lecz odchodzisz od utożsamiania się z nią na rzecz bezpostaciowości, którą możemy też nazwać Istnieniem. To twoja tożsamość podstawowa. Świadomość ciała nie tylko zakotwicza cię w chwili teraźniejszej, lecz jest też wyjściem z więzienia, czyli ego.


Tak też wracając do meritum wątku za pomocą przybliżenia wiedzy jaką definiują terminy "Ego" i "Wewnętrznego Ja" na etapie rozwoju duchowego można w końcu sprecyzować logiczny wniosek odnoszący się do pytania kim i czym jest "Bóg" i "Diabeł" w odniesieniu do natury psychologicznej człowieka. Oczywiście dla przybliżenia tematu polecam szerszy zakres informacji w tej dziedzinie, którą uzyskać możecie z publikacji niniejszych tytułów książkowych:



A po jej przeczytaniu sięgnąć po idealne uzupełnienie jej przekazu wiedzy z następującej publikacji czyli - Wybaczenia:



Zatem, żeby zrozumieć kim w rzeczywistości jest "Bóg" i "Diabeł" wystarczy tylko postawić znak równości pomiędzy "Bogiem" i "Diabłem", a "Wewnętrznym Ja" i "Ego" i to jest dosłownie wszystko w czym tkwi cały urok tej prostoty. Poza tym na tej też podstawie wyłania się logiczny wniosek, że Bogiem i Diabłem w rzeczy samej jest po prostu człowiek, a ich obraz wygląda nie inaczej niż nasze własne lustrzane odbicie. Taka analogia racjonalnie umacnia stanowisko z przekonaniem, że nasze "Wewnętrzne Ja czyli Bóg" i "Ego w roli Diabła" jest lustrzanym odzwierciedleniem tego co znajduje się we wnętrzu natury psychologicznej każdego człowieka. To jest fakt, którego przeciętny człowiek nawet religijny najprawdopodobniej nie rozumie, a to właśnie ta świadomość znacznie odmienia oblicze logicznego pojmowania religijnych etykiet. I pod tym względem jesteśmy swoim wzajemnym lustrzanym odbiciem jako my ludzie całostkowa jedność, gdyż ta koncepcja z racjonalnego punktu widzenia wcale nie odbiega od kontekstu przesłania religijnego, że "Bóg" stworzył nas na swój obraz i podobieństwo. Sęk w tym, że religie należy tutaj rozumować jako treści symboliczne w formie drogowskazu odwołującego się do wnętrza każdego człowieka. Tak też na podstawie tej wiedzy z zakresu psychologii kładącej fundamenty pod sens rozwoju duchowego wywnioskować można, że "Bóg i Diabeł" istnieją tylko w kontekście metaforycznym lecz nie w takiej postaci jaką kreuje ją wizja chrześcijańska czy inne też odłamy wyznań religijnych. Porównanie "Boga i Diabła" do zagadnień jakie weryfikuje wiedza psychologiczna odnosząca się do kwestii "Ja" i "Ego" jest jedynym klarownym sposobem do zinterpretowania tych pojęć na gruncie racjonalnego wytłumaczenia. To sprawia, że wymiar fantasmagoryjny w kontekście dogmatów religijnych udaje się odzwierciedlić na wiedzy, która urzeczywistnia ich sens na przykładach możliwych do weryfikowania ich na płaszczyźnie materialnej, a więc tym samym nadając im podmiotowość realistyczną.

Mówiąc prościej nasze "Ego" i "Wewnętrzne Ja" jest tym co warunkuje naturę psychologiczną człowieka, a analogia porównań tych pojęć w zestawieniu ich na miejsce "Boga" i "Diabła" zdaje się potwierdzać ich znaczenie w sposób logicznie wytłumaczalny ze względu na podobieństwa ich opisów pasujących do siebie idealnie jak ulał. I posługując się tutaj metodą heurystycznego argumentowania wniosków to można powiedzieć, że każdy człowiek jest również w tym sensie "Bogiem" i "Diabłem", tym samym odpowiadając na fundamentalnie pytania odnośnie tego - Jak wygląda Bóg i Diabeł? i czy fakt ich istnienia możliwy jest do zinterpretowania rozumem bądź bodźcami empirycznymi (Ironicznie wskazując tutaj na tak proste często na co dzień doświadczane uczucia jak gniew, zemstę albo wzruszenia, żalu, radości, wybaczania itp) Uczucia w tym kontekście stanowią odzwierciedlenie osobistego "Boga" i "Diabła" czy też doświadczanie "Wewnętrznego Ja" albo "Ego", a więc to co istnieje wyłącznie w nas samych.

Myślę, że takie spostrzeżenie jest wstanie zreformować sposób obiektywnego postrzegania dogmatów religijnych bardziej precyzyjnymi metodami właśnie takimi jakie spoczywają w kompetencji ludzkiego rozumowania. Moje osobiste stanowisko w tej materii jest takie, że nie doszukałem się innego możliwego sposobu zinterpretowania "Boga" i "Diabła" logiką i oczywiście uważam, że argumentacją jaką zastosowałem w tym artykule jest na tyle wymowna, żeby przynajmniej dać do myślenia. Po prostu wszystko wskazuje na to, że słuszność identyfikowania pojęcia "Boga" i "Diabła" z kategoriami wiedzy psychologicznej odnoszącej się do kontekstu rozwoju duchowego jest tutaj poprawna. Mowa tutaj o określeniu "Ego" i "Wewnętrznego Ja", które manifestując się po przez ludzką naturę stanowią pierwszoplanowy element fabuły paradygmatu uduchowiania. Z kolei sens tej pracy polega na osiągnięciu stanu oświecenia czy też pojednania z "Wewnętrznym Ja" co w kontekście wizji chrześcijańskiej można rozumować jako odnalezienie w sobie "Boga" i odrzucenie na tej ścieżce pokus podsuwanych przez symbolicznego "Diabła" czyli "Ego". To wszystko oznacza, że uświadomienie sobie na gruncie logiki kim rzeczywiście jest Bóg i człowiek powoduje ekstremalne zachwianie fundamentów religii w sense praktykowania ich zabobonnych obrzędów nie mającymi nic wspólnego ze zrozumieniem racjonalnego sensu jaki spoczywa w nadrzędnej fabule ich przesłania duchowego.

Nie roszczę sobie oczywiście monopolu do głoszenia prawdy absolutnej w tej materii i jeśli chcesz możesz powiedzieć, że jestem w błędzie to możesz to zrobić ale proszę cię chociaż oto zanim jednoznacznie wydasz swoją opinię, że jeżeli nie rozumiesz co mam tutaj na myśli to zapoznaj się pierw z wiedzą jaka zawarta jest w tytułach książkowych, które wyżej podałem, bo mogą one szerzej naświetlić ci sedno sprawy i przyczynić się do wyjaśnienia tego zagadnienia przez pryzmat aksjomatycznych formuł w nich zawartych. W przedstawionych publikacjach jest szczegółowo opisane jak ścieżka wybaczania do czego podsuwa głos sumienia pochodzący z wnętrza naszego "Jestestwa, Prawdziwego Ja" opiera się projekcjom "Ego" i także pod tym kątem rozumując "Boga" jako istotę miłosierną, a "Diabła" w roli jego antonimu, a następnie po przez odniesienie do nich można zestawić ich pojęcia w jedną całą układankę, która jednoznacznie uzmysławia nam kim konkretnie jesteśmy my ludzie i co tak naprawdę łączy nas z "Bogiem" i "Diabłem" spoglądając na te fakty z punktu widzenia logiki. Osobiście uważam tą wiedzę za symboliczny święty graal, który definitywnie argumentuje autentyczność przekazu religijnego obnażając jego niekompetencje i zabobony, a tym samym ukazuje naszym oczom ten prawdziwy wygląd Boga nie personifikując jego bytu w sensie elementu egzystującego odrębnie i niezależnie od człowieka.

Warto dodać, że dość precyzyjnie w tej materii na tle wszystkich filozofii religijnych prezentuje się Buddyzm. A oto czym różni się od chrześcijaństwa:

Pierwszą znaczącą różnicą między tymi dwiema religiami jest pojęcie Boga. W chrześcijaństwie Bóg jest istotą najwyższą, nieomylną i doskonałą. Cechuje go wielka mądrość. Jest on potężniejszy od wszystkich istot żyjących na ziemi. W buddyzmie natomiast Bóg nie ma nic wspólnego z jego chrześcijańskim odpowiednikiem. Sam Budda nie był Bogiem, tylko pierwszym człowiekiem który osiągnął oświecenie, czyli stan całkowitego wyzwolenia się z cierpienia. Bogowie w buddyzmie to również istoty które pragną osiągnąć nirwanę, nie jest to jednak możliwe, ponieważ ten stan można osiągnąć jedynie w ludzkim wcieleniu. Tym niemniej według buddyzmu mahajana można po śmierci ludzkiego ciała odrodzić się w Czystej Krainie by tam praktykować i dopiero osiągnąć nirwanę. Istnieje np. czysta kraina buddy Amitabha, najwyższego i doskonałego.

Chodzi tutaj oto, że buddyzm konkretnie odwołuje się do człowieka, a nie wyimaginowanego "Boga" wokół, którego nadaje się obłędnej apoteozy w formie kultu. Osobiście definitywnie przyjmuję stanowisko jakie chętnie i z wielką przyjemnością mogę merytorycznie uargumentować co już zresztą zrobiłem o ile ktoś przeczytał cały ten tekst i rozumie co mam na myśli, a mianowicie że:

"Bogiem w rzeczywistości jest Człowiek"

W tym kontekście wszyscy my jesteśmy lustrzanym odbiciem "Boga" czyli tego co stanowi nasze "Wewnętrzne Ja" spoczywające w naturze psychologicznej każdego człowieka i w takim toku pojmowania można uznać, że "Bóg" istnieje naprawdę i jest to stwierdzenie nie wchodzące w żadną komplikacje z ludzkim racjonalizmem. Jeśli przyjrzeć się temu zagadnieniu obiektywnie to można dostrzec tu definitywną synergię pomiędzy zależnościami pojęć psychologicznych zwanych w ezoterycznym paradygmacie rozwoju duchowego jako "Wewnętrzne Ja" i "Ego" w ich analogii do religijnego kontekstu nawracania w kierunku "Boga" itp.

Jak mawiała pradawna mądrość Majów jakże uniwersalna i ponadczasowa - Ja jestem innym Tobą, a formuła ich codziennego powitania brzmiała:

In Lak’ech Ala K’in - co znaczy: ja jestem innym tobą ty jesteś innym mną

Cytat fragmentu:

Tłumacząc majańskie pozdrowienie In Lak’ech Ala K’in zgodnie z tradycją Majów zawiera się w nim rodzaj pokory wobec jedności, to Ja jestem Tobą, Ty jesteś mną. To poczucie jedności, które zakorzenione jest głęboko w filozofii, w której większość z nas nie wzrastała. Istnieje więc jeszcze inne, bliższe zachodniej kulturze tłumaczenie, które wyraża współczesną potrzebę odrębności i szacunku dla różnorodności – Ja jestem innym Tobą, Ty jesteś innym mną. Pradawna mądrość wzbogaca nowoczesną kulturę i w tej kompozycji współbrzmią ze sobą, łącząc to, co najbardziej wartościowe. 
Zaczynając od pozdrowienia na miarę naszych czasów dajemy sobie możliwość łagodnego i pełnego szacunku bycia wśród ludzi, którzy mimo powierzchownych różnic, w istocie, w najbardziej fundamentalnych aspektach są tacy jak my. Jednak im bliżej esencji In Lak’e Ala K’in, tym bliżej jedności nie tylko z innymi osobami, ale z całym otaczającym światem. Warto zobaczyć, czym jeszcze jesteśmy. Warto postawić przed sobą lustro najbujniejszej, najbardziej nieokiełznanej natury.

O niektórych zależnościach w kwestii duchowości człowieka wiedzieli już dawno temu starożytne kultury ludzi i w takim też rozumowaniu można domyśleć się kim i czym konkretnie jest Człowiek w kontekście pojęć "Boga" i "Diabła" czy też "Wewnętrznego Ja" i "Ego", które wystarczy tylko zsynchronizować ze sobą w jedną całość, żeby uświadomić sobie, gdzie leży tak zwana ukryta prawda. Transparentny wniosek z tego wynikający jest tutaj dobitnie rzucający się w oczy i osiągalny dla logicznego wglądu jak na wyciągnięcie ręki.

Miłego dnia.

Źródła pomocnicze z cytatami:
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]


Ostatnio zmieniony przez Filozoficzny Pietras dnia Czw 12:09, 22 Wrz 2022, w całości zmieniany 28 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15214
Przeczytał: 96 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 10:24, 12 Maj 2021    Temat postu: Re: Dyskurs analityczny nad techniką zrozumienia Boga

Czyli jednak gimboateista:
Filozoficzny Pietras napisał:
Także mam nadzieję, że tymi słowami zdefiniowałem w sposób transparentny wyrażane przez siebie stanowisko ateistyczne względem religii


Zaprezentowałeś jedynie swoje bezzasadne subiektywne opinie i nic więcej. Nie widzę powodu aby komentować w całości ten jeden wielki opis twoich subiektywnych chciejstw więc aby pokazać, że to tylko chciejstwa skupię się tylko na paru przykładowych kwestiach o fundamentalnym znaczeniu:

Filozoficzny Pietras napisał:
Chodzi tutaj oto, że buddyzm konkretnie odwołuje się do człowieka, a nie wyimaginowanego "Boga"


Skąd wiesz co jest "wyimaginowane"? Nie wiesz. Pusta deklaracja o rzeczywistości do której i tak nie masz dostępu. O co zakład, że nie byłbyś w stanie udowodnić nawet tego, że sam nie jesteś wyimaginowany?

Filozoficzny Pietras napisał:
Osobiście definitywnie przyjmuję stanowisko jakie chętnie i z wielką przyjemnością mogę merytorycznie uargumentować co już zresztą zrobiłem o ile przeczytałeś cały ten tekst, a mianowicie że "Bogiem w rzeczywistości jest Człowiek


Nie jesteś w stanie wykazać nawet tego, że w ogóle istnieje jakikolwiek człowiek, z tobą samym włącznie

Filozoficzny Pietras napisał:
uzasadnij dlaczego mylę się i sam przedstaw ku temu dowody merytoryczne, że taki tok myślenia jaki tutaj prezentuje jest nieprawidłowy


I przy pomocy jakich niby standardów będziesz oceniał jakiekolwiek "dowody" i jakie masz dowody na te ewentualne standardy swojej oceny?


Ostatnio zmieniony przez fedor dnia Śro 10:28, 12 Maj 2021, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Filozoficzny Pietras




Dołączył: 07 Kwi 2021
Posty: 152
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 11:20, 12 Maj 2021    Temat postu:

Cytat:
Zaprezentowałeś jedynie swoje bezzasadne subiektywne opinie i nic więcej. Nie widzę powodu aby komentować w całości ten jeden wielki opis twoich subiektywnych chciejstw więc aby pokazać, że to tylko chciejstwa skupię się tylko na paru przykładowych kwestiach o fundamentalnym znaczeniu:


Zaprezentowałem indywidualny punkt widzenia w myśl ustanowionego prawa na forum do wyrażania swobodnego wolnomyślicielskiego toku prowadzenia określonych dyskursów, a u którego uspokajam, że w jego intencjach nie leży charakter apodyktyczny. A w Twoich ?

Cytat:
Skąd wiesz co jest "wyimaginowane"? Nie wiesz. Pusta deklaracja o rzeczywistości do której i tak nie masz dostępu. O co zakład, że nie byłbyś w stanie udowodnić nawet tego, że sam nie jesteś wyimaginowany?


Jeśli mówimy tutaj o Bogu przedstawianym w kontekście wizji chrześcijańskiej, która na przykładzie Biblii głosi, że Ewa powstała z żebra Adama to przyznam, że bardziej naukowej definicji jeszcze nigdy w życiu nie słyszałem. A tego czy jestem wyimaginowany nie jestem Ci oczywiście w stanie udowodnić no chyba, że posiadasz w ręku wyrobione dokumenty z badaniami psychiatrycznymi, że twoja osobowość nie wykazuje symptomów paranoidalnych, a tobie nie wydaje się, że rozmawiasz z kimś wyimaginowanym kto nie istnieje. Jeśli okaże się, że jesteś zdrowy to możesz mieć raczej racjonalne podstawy, że piszesz z prawdziwym człowiekiem, a nie kimś kogo w rzeczywistości nie ma. A ufam, że prędzej oprzesz się na zdaniu dyplomowanego specjalisty niż mojej tutaj skromnej osoby w roli uczestnika dyskusji na forum światopoglądowym, filozoficznym, naukowym i artystycznym.

Cytat:
Nie jesteś w stanie wykazać nawet tego, że w ogóle istnieje jakikolwiek człowiek, z tobą samym włącznie.


Istnienie - to, co istnieje, podmiot bycia, mający miejsce w rzeczywistości.

Najpierw przebadaj się, a jak wyniki wyjdą Ci pozytywne to wtedy już tylko pozostanie kwestia udowodnienia przeze mnie posiadania czegoś takiego jak dowodu osobistego.

Cytat:
I przy pomocy jakich niby standardów będziesz oceniał jakiekolwiek "dowody" i jakie masz dowody na te ewentualne standardy swojej oceny?


Przy pomocy wiedzy i wyciągniętych na jej podstawie wniosków, a co do reszty to pozostaje Ci tutaj tylko zapoznać się z następującymi definicjami pojęć:

Dowód i Heurystyka.

A jeśli wiedza jest wiedzą to po co dowód na jakąś wiedzę, skoro sama w sobie jest już dowodem na coś, właśnie w postaci wiedzy o tym?

I ostatnia rzecz: Twoje sceptyczne stanowisko nie dotyczy treści meritum tego wątku i dlatego polecam zaznajomić się z regulaminem forum zanim na przyszłość podejmiesz jakąkolwiek aktywność merytoryczną włączając się do dyskusji.


Ostatnio zmieniony przez Filozoficzny Pietras dnia Śro 11:24, 12 Maj 2021, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31263
Przeczytał: 92 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 11:27, 12 Maj 2021    Temat postu: Re: Dyskurs analityczny nad techniką zrozumienia Boga

Filozoficzny Pietras napisał:
Dyskurs analityczny nad techniką zrozumienia Boga

Jak dla mnie jest tu sporo ważnych spostrzeżeń. W bardzo dużym stopniu zgadzam się z opisywanymi modelami dotyczącymi ego.
Co do kwestii Boga i diabła jednak sytuację uważam za duuuuużo bardziej złożoną. Chociaż przyznam, że aspekt omówiony w dyskursie uważam za ciekawy, istotny, wnoszący ważne rzeczy do rozważań.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15214
Przeczytał: 96 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 11:44, 12 Maj 2021    Temat postu:

Filozoficzny Pietras napisał:
Jeśli mówimy tutaj o Bogu przedstawianym w kontekście wizji chrześcijańskiej, która na przykładzie Biblii głosi, że Ewa powstała z żebra Adama to przyznam, że bardziej naukowej definicji jeszcze nigdy w życiu nie słyszałem.


A co ma do tego jakaś "nauka". Na tym forum ateiści od lat nie są w stanie dostarczyć ani jednego dowodu na to, że status poznawczy "nauki" jest choćby ciut wyższy niż status poznawczy szamanizmu. Tak więc czas najwyższy abyście przestali już uprawiać ten naiwny scjentyzm bo pomoże wam to jak umarłemu kadzidło

"Głównie za sprawą wysiłków K.R. Poppera okazało się jednak, że niezależnie od dostępnych świadectw empirycznych wszystkie teorie mają zerowe prawdopodobieństwo. Konsekwencją tego jest sąd, że wszystkie teorie są nie tylko w takim samym stopniu nieudowodnialne, ale i nieprawdopodobne"

[link widoczny dla zalogowanych]

"Biorąc pod uwagę, że zbiór zdań obserwacyjnych jest potencjalnie nieskończony, prawdopodobieństwo potwierdzenia teorii przez nawet ogromną liczbę obserwacji jest zawsze równe 0(!). Dokładnie to samo rozumowanie, tylko w sposób mniej formalny, przeprowadził wcześniej Popper"

[link widoczny dla zalogowanych]

„[...] w 1934 r. Karl Popper, jeden z najbardziej wpływowych filozofów naszych czasów, stwierdził, że matematyczne prawdopodobieństwo wszystkich teorii, naukowych lub pseudonaukowych, przy dowolnej liczbie danych doświadczalnych, wynosi zero. Jeśli Popper ma rację, to teorie naukowe nie tylko są równie nieudowodnialne, ale i równie nieprawdopodobne” (Imre Lakatos, Pisma z filozofii nauk empirycznych, Warszawa 1995, s. 73-74)

Filozoficzny Pietras napisał:
A tego czy jestem wyimaginowany nie jestem Ci oczywiście w stanie udowodnić


No i wystarczy

Filozoficzny Pietras napisał:
Cytat:
Nie jesteś w stanie wykazać nawet tego, że w ogóle istnieje jakikolwiek człowiek, z tobą samym włącznie.


Istnienie - to, co istnieje, podmiot bycia, mający miejsce w rzeczywistości.

Najpierw przebadaj się, a jak wyniki wyjdą Ci pozytywne to wtedy już tylko pozostanie kwestia udowodnienia przeze mnie posiadania czegoś takiego jak dowodu osobistego.


To są tylko formułki. A ty nie wiesz nawet tego czy jakikolwiek język w ogóle odnosi się do rzeczywistości

Filozoficzny Pietras napisał:
Cytat:
I przy pomocy jakich niby standardów będziesz oceniał jakiekolwiek "dowody" i jakie masz dowody na te ewentualne standardy swojej oceny?


Przy pomocy wiedzy i wyciągniętych na jej podstawie wniosków, a co do reszty to pozostaje Ci tutaj tylko zapoznać się z następującymi definicjami pojęć:

Dowód i Heurystyka.

A jeśli wiedza jest wiedzą to po co dowód na jakąś wiedzę, skoro sama w sobie jest już dowodem na coś, właśnie w postaci wiedzy o tym?


Ale to czy masz jakąkolwiek wiedzę o czymkolwiek jest właśnie przedmiotem tego sporu więc nie używaj jako argumentu tego co jest właśnie przedmiotem tego sporu
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Filozoficzny Pietras




Dołączył: 07 Kwi 2021
Posty: 152
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 23:25, 12 Maj 2021    Temat postu:

Cytat:
Filozoficzny Pietras napisał:
A tego czy jestem wyimaginowany nie jestem Ci oczywiście w stanie udowodnić

fedor:
No i wystarczy


Tylko, że do dalszej treści jaką napisałem, a która brzmi:

Cytat:
nie jestem Ci oczywiście w stanie udowodnić no chyba, że posiadasz w ręku wyrobione dokumenty z badaniami psychiatrycznymi, że twoja osobowość nie wykazuje symptomów paranoidalnych, a tobie nie wydaje się, że rozmawiasz z kimś wyimaginowanym kto nie istnieje. Jeśli okaże się, że jesteś zdrowy to możesz mieć raczej racjonalne podstawy, że piszesz z prawdziwym człowiekiem, a nie kimś kogo w rzeczywistości nie ma.


z tajemniczych powodów nie raczyłeś już skomentować :)

Cytat:
To są tylko formułki. A ty nie wiesz nawet tego czy jakikolwiek język w ogóle odnosi się do rzeczywistości


Za pomocą "języka" nie dość, że można porozumiewać się za pomocą mowy otwierając dialog logiczny i określać rzeczywistość definicjami pojęć przypisanych danym słowo i odnosząc się za ich pomocą do weryfikowania jej zawartości i na zasadzie opisując ją to w dodatku można też weryfikować zmysł smaku wykorzystując jako kolejne narzędzie mające swoje praktycznie zastosowanie do doświadczania otaczającego nas wymiaru.

Także język ma potencjał, aż dwóch różnych typów zastosowań do weryfikowania rzeczywistości co ty uznajesz niestety za nie wierzytelny bodziec do jej uautentyczniania.

Cytat:
matematyczne prawdopodobieństwo wszystkich teorii, naukowych lub pseudonaukowych, przy dowolnej liczbie danych doświadczalnych, wynosi zero. Jeśli Popper ma rację, to teorie naukowe nie tylko są równie nieudowodnialne, ale i równie nieprawdopodobne” (Imre Lakatos, Pisma z filozofii nauk empirycznych, Warszawa 1995, s. 73-74)


I to stwierdzenie, że "Jeśli Popper ma rację" definiuje pewien wariant, który daje do zrozumienia, że należy potraktować treść tego przekazu tylko jako tezę.

Ps. Po raz kolejny zwracam uwagę, że wykraczamy naszą polemiką poza meritum wątku. Zapraszam do rzeczowego odniesienia się do przedstawionej argumentacji w temacie inaczej będę musiał przemilczeć twój dyskurs schodzący na tor dygresji, ponieważ nazwa tematu jasno i klarownie brzmi: Dyskurs analityczny nad techniką zrozumienia Boga, a zatem proszę o transparentną interakcje z jej myślą przewodnią. Mam nadzieję, że podważać regulaminu forum nie zamierzasz.


Ostatnio zmieniony przez Filozoficzny Pietras dnia Śro 23:48, 12 Maj 2021, w całości zmieniany 9 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15214
Przeczytał: 96 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 6:17, 15 Maj 2021    Temat postu:

Filozoficzny Pietras napisał:
Cytat:
Filozoficzny Pietras napisał:
A tego czy jestem wyimaginowany nie jestem Ci oczywiście w stanie udowodnić

fedor:
No i wystarczy


Tylko, że do dalszej treści jaką napisałem, a która brzmi:

Cytat:
nie jestem Ci oczywiście w stanie udowodnić no chyba, że posiadasz w ręku wyrobione dokumenty z badaniami psychiatrycznymi, że twoja osobowość nie wykazuje symptomów paranoidalnych, a tobie nie wydaje się, że rozmawiasz z kimś wyimaginowanym kto nie istnieje. Jeśli okaże się, że jesteś zdrowy to możesz mieć raczej racjonalne podstawy, że piszesz z prawdziwym człowiekiem, a nie kimś kogo w rzeczywistości nie ma.


z tajemniczych powodów nie raczyłeś już skomentować :)


A co tam komentować. Nie jesteś w stanie przecież wykazać, że twoje subiektywne mniemania o paranoi same nie są tylko twoją paranoją (bo jesteś teraz na przykład w śpiączce i o tym wcale nie wiesz). Nie wiesz nawet czy istniejesz a piszesz coś o jakiejś paranoi. To może być tylko twoja własna paranoja, że jest ktoś inny i ma paranoję

Filozoficzny Pietras napisał:
Cytat:
To są tylko formułki. A ty nie wiesz nawet tego czy jakikolwiek język w ogóle odnosi się do rzeczywistości


Za pomocą "języka" nie dość, że można porozumiewać się za pomocą mowy otwierając dialog logiczny i określać rzeczywistość definicjami pojęć przypisanych danym słowo i odnosząc się za ich pomocą do weryfikowania jej zawartości i na zasadzie opisując ją to w dodatku można też weryfikować zmysł smaku wykorzystując jako kolejne narzędzie mające swoje praktycznie zastosowanie do doświadczania otaczającego nas wymiaru.

Także język ma potencjał, aż dwóch różnych typów zastosowań do weryfikowania rzeczywistości co ty uznajesz niestety za nie wierzytelny bodziec do jej uautentyczniania.


I w żadnym z tych zdań poza język nie wyszedłeś nadal. Twoje deklaracje, że język odnosi się do rzeczywistości nie są rzeczywistością ale wciąż tylko są językiem poza który nie wyszedłeś. Opisujesz jedynie swoje ślepe domniemania i wiarę w to, że masz dostęp do czegoś poza językiem, choć nie masz, bo wszystko deklarujesz jedynie w języku i poza niego nie wychodzisz

Filozoficzny Pietras napisał:
Cytat:
matematyczne prawdopodobieństwo wszystkich teorii, naukowych lub pseudonaukowych, przy dowolnej liczbie danych doświadczalnych, wynosi zero. Jeśli Popper ma rację, to teorie naukowe nie tylko są równie nieudowodnialne, ale i równie nieprawdopodobne” (Imre Lakatos, Pisma z filozofii nauk empirycznych, Warszawa 1995, s. 73-74)


I to stwierdzenie, że "Jeśli Popper ma rację" definiuje pewien wariant, który daje do zrozumienia, że należy potraktować treść tego przekazu tylko jako tezę.


Zrobiłeś unik. W nauce skończona ilość przypadków przetestowanych podzielona przez nieskończoną liczbę przypadków nieprzetestowanych (a taka zawsze występuje potencjalnie w naszym świecie) musi z definicji dać w wyniku wartość zero. I żadne grzecznościowe "jeśli" Lakatosa nic w tym nie zmienia

Filozoficzny Pietras napisał:
Ps. Po raz kolejny zwracam uwagę, że wykraczamy naszą polemiką poza meritum wątku. Zapraszam do rzeczowego odniesienia się do przedstawionej argumentacji w temacie inaczej będę musiał przemilczeć twój dyskurs schodzący na tor dygresji, ponieważ nazwa tematu jasno i klarownie brzmi: Dyskurs analityczny nad techniką zrozumienia Boga, a zatem proszę o transparentną interakcje z jej myślą przewodnią. Mam nadzieję, że podważać regulaminu forum nie zamierzasz.


Jak najbardziej odniosłem się do twoich wypocin pokazując, że nie masz nic poza bezzasadnym gdybaniem we własnym temacie


Ostatnio zmieniony przez fedor dnia Sob 6:19, 15 Maj 2021, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Filozoficzny Pietras




Dołączył: 07 Kwi 2021
Posty: 152
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 6:25, 15 Maj 2021    Temat postu:

Cytat:
Jak najbardziej odniosłem się do twoich wywodów pokazując, że nie masz nic poza bezzasadnym gdybaniem we własnym temacie


Prawdę mówiąc jak przypatrzeć się to o czym piszesz to wręcz paradoksalnie jest to takim samym gdybaniem jakie sugerujesz komuś innemu. Tylko, że Tobie chętnie zasugeruję jeszcze stosowanie retoryki kazuistycznej jawnie przebijającej się do oczu przez Twoje wypowiedzi, a której definicja brzmi następująco:

Kazuistyka - Skomplikowana i niejasna argumentacja, polegająca na naginaniu argumentów w celu uzasadnienia jakiejś tezy czy też drobiazgowe rozstrzyganie szczegółowych problemów przez stosowanie do nich odpowiednio dobranych zasad ogólnych. Potocznie jest to krytyczne określenie przebiegłego, ale pokrętnego argumentowania, uzasadniającego głoszone tezy.

To jest właśnie twoja technika jaka stosujesz w dyskusji do której przy okazji dopisać można jeszcze faryzeizm i obskurantyzm besserwisserski.


Ostatnio zmieniony przez Filozoficzny Pietras dnia Sob 6:27, 15 Maj 2021, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15214
Przeczytał: 96 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 6:38, 15 Maj 2021    Temat postu:

Filozoficzny Pietras napisał:

Prawdę mówiąc jak przypatrzeć się to o czym piszesz to wręcz paradoksalnie jest to takim samym gdybaniem jakie sugerujesz komuś innemu


Ale to znowu nic więcej niż tylko twoje kolejne gdybanie
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Filozoficzny Pietras




Dołączył: 07 Kwi 2021
Posty: 152
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 9:35, 15 Maj 2021    Temat postu:

fedor napisał:
Filozoficzny Pietras napisał:

Prawdę mówiąc jak przypatrzeć się to o czym piszesz to wręcz paradoksalnie jest to takim samym gdybaniem jakie sugerujesz komuś innemu


Ale to znowu nic więcej niż tylko twoje kolejne gdybanie


Gdybanie, które może przemówić do rozsądku. A jeśli to gdybanie da się uzasadnić na faktach autentycznych to wtedy mówimy o rzeczowym spostrzeżeniu. Poza tym zdążyłem zauważyć, że wchodzenie z tobą w dyskusje jest z automatu równoznaczne z podpisywaniem się pod spamowaniem i robienie off-topingu i jawnym wykraczaniem poza meritum wątku. I po dziś dzień nie otrzymałem od Ciebie przeprosin po tym jak moderator zwrócił Ci uwagę na szkalowanie regulaminu i styl słownictwa jakim posługiwałeś się w jednym z moich wątków.

I druga sprawa niech złapie cię na przykład policjant za przekroczenie prędkości mówiąc Ci, że w myśl artykułu Art. 92a złamałeś prawo, a jaka mówi że:

Kto, prowadząc pojazd, nie stosuje się do ograniczenia prędkości określonego ustawą lub znakiem drogowym, podlega karze grzywny.

A ty wtedy powiedz mu coś takiego:

Cytat:
Ale to znowu nic więcej niż tylko twoje kolejne gdybanie


To chciałbym, aż zobaczyć jak momentalnie przywróciłby Ci rozsądek i wybił z głowy takie rozumowanie. Wtedy byś szybciutko grzeczny się zrobił i racjonalnie wypowiadający :)

I prawdę mówiąc szkoda, że tak bez konsekwencji można sobie wejść tutaj i degradować zawartość merytoryczną wątku, obnażając autora nieuzasadnionymi pomówieniami i w dodatku wychodząc kompletnie poza meritum tematu.

Wtedy już pewnie to swoje gdybanie zostawił dla siebie. A tak poza tym to tylko można przemilczeć Twoje odpowiedzi.


Ostatnio zmieniony przez Filozoficzny Pietras dnia Sob 14:06, 15 Maj 2021, w całości zmieniany 7 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21586
Przeczytał: 140 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 9:55, 15 Maj 2021    Temat postu:

Filozoficzny Pietras napisał:
fedor napisał:
Filozoficzny Pietras napisał:

Prawdę mówiąc jak przypatrzeć się to o czym piszesz to wręcz paradoksalnie jest to takim samym gdybaniem jakie sugerujesz komuś innemu


Ale to znowu nic więcej niż tylko twoje kolejne gdybanie


Gdybanie, które może przemówić do rozsądku. A jeśli to gdybanie da się uzasadnić na faktach autentycznych to wtedy mówimy o rzeczowym spostrzeżeniu. Poza tym zdążyłem zauważyć, że wchodzenie z tobą w dyskusje jest z automatu równoznaczne pod podpisywaniem się pod spamowanie i robienie off-topingu i jawnym wykraczaniem poza meritum wątku.

Niech złapie cię na przykład policjant za przekroczenie prędkości mówiąc Ci, że w myśl artykułu Art. 92a złamałeś prawo, a jaka mówi że:

Kto, prowadząc pojazd, nie stosuje się do ograniczenia prędkości określonego ustawą lub znakiem drogowym, podlega karze grzywny.

A ty wtedy powiedz mu coś takiego:

Cytat:
Ale to znowu nic więcej niż tylko twoje kolejne gdybanie


To chciałbym, aż zobaczyć jak momentalnie przywróciłby Ci rozsądek i wybił z głowy takie rozumowanie. Wtedy byś szybciutko grzeczny się zrobił i racjonalnie wypowiadający :)

I prawdę mówiąc szkoda, że tak bez konsekwencji można sobie wejść tutaj i degradować zawartość merytoryczną wątku, obnażając autora nieuzasadnionymi pomówieniami i w dodatku wychodząc kompletnie poza meritum tematu.

Wtedy już pewnie to swoje gdybanie zostawił dla siebie. A tak poza tym to tylko można przemilczeć Twoje odpowiedzi.


Można przemilczeć a można drążyć. Jestem za drugą opcją.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Filozoficzny Pietras




Dołączył: 07 Kwi 2021
Posty: 152
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 10:00, 15 Maj 2021    Temat postu:

To drążmy tylko, że na temat i odnosząc się do kontekstu argumentacji zawartej w meritum danego przekazu i nie wychodząc poza niego wchodząc na pole dygresji, a finalnie do offtopingu i spamowaniu.

Ostatnio zmieniony przez Filozoficzny Pietras dnia Sob 10:00, 15 Maj 2021, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21586
Przeczytał: 140 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 10:05, 15 Maj 2021    Temat postu:

Filozoficzny Pietras napisał:
To drążmy tylko, że na temat i odnosząc się do kontekstu argumentacji zawartej w meritum danego przekazu i nie wychodząc poza niego wchodząc na pole dygresji, a finalnie do offtopingu i spamowaniu.


Powodzenia :wink: :) :szacunek:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Filozoficzny Pietras




Dołączył: 07 Kwi 2021
Posty: 152
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 10:54, 15 Maj 2021    Temat postu:

Semele napisał:
Filozoficzny Pietras napisał:
To drążmy tylko, że na temat i odnosząc się do kontekstu argumentacji zawartej w meritum danego przekazu i nie wychodząc poza niego wchodząc na pole dygresji, a finalnie do offtopingu i spamowaniu.


Powodzenia :wink: :) :szacunek:


To znaczy zauważając jaka tutaj panuje samowolka to dostrzegam oczywiście ironie Twoich życzeń ale mimo wszystko dziękuję.


Ostatnio zmieniony przez Filozoficzny Pietras dnia Nie 23:54, 30 Maj 2021, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15214
Przeczytał: 96 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 9:36, 16 Maj 2021    Temat postu:

Filozoficzny Pietras napisał:
fedor napisał:
Filozoficzny Pietras napisał:

Prawdę mówiąc jak przypatrzeć się to o czym piszesz to wręcz paradoksalnie jest to takim samym gdybaniem jakie sugerujesz komuś innemu


Ale to znowu nic więcej niż tylko twoje kolejne gdybanie


Gdybanie, które może przemówić do rozsądku. A jeśli to gdybanie da się uzasadnić na faktach autentycznych to wtedy mówimy o rzeczowym spostrzeżeniu.


Pomijając już to, że "fakty autentyczne" to masło maślane, to żadnych "faktów" nie przedstawiłeś poza deklarowaniem swoich pustych opinii

Cytat:
Poza tym zdążyłem zauważyć, że wchodzenie z tobą w dyskusje jest z automatu równoznaczne z podpisywaniem się pod spamowaniem i robienie off-topingu i jawnym wykraczaniem poza meritum wątku. I po dziś dzień nie otrzymałem od Ciebie przeprosin po tym jak moderator zwrócił Ci uwagę na szkalowanie regulaminu i styl słownictwa jakim posługiwałeś się w jednym z moich wątków.

I druga sprawa niech złapie cię na przykład policjant za przekroczenie prędkości mówiąc Ci, że w myśl artykułu Art. 92a złamałeś prawo, a jaka mówi że:

Kto, prowadząc pojazd, nie stosuje się do ograniczenia prędkości określonego ustawą lub znakiem drogowym, podlega karze grzywny.

A ty wtedy powiedz mu coś takiego:

Cytat:
Ale to znowu nic więcej niż tylko twoje kolejne gdybanie


To chciałbym, aż zobaczyć jak momentalnie przywróciłby Ci rozsądek i wybił z głowy takie rozumowanie. Wtedy byś szybciutko grzeczny się zrobił i racjonalnie wypowiadający :)

I prawdę mówiąc szkoda, że tak bez konsekwencji można sobie wejść tutaj i degradować zawartość merytoryczną wątku, obnażając autora nieuzasadnionymi pomówieniami i w dodatku wychodząc kompletnie poza meritum tematu.

Wtedy już pewnie to swoje gdybanie zostawił dla siebie. A tak poza tym to tylko można przemilczeć Twoje odpowiedzi.


Wiejesz już tylko w jakieś analogie policyjne, które same w sobie niczego nie dowodzą. Poza tym ogranicz trochę to mielenie jęzorem bo bełkoczesz jak jakaś przekupa bazarowa


Ostatnio zmieniony przez fedor dnia Nie 9:37, 16 Maj 2021, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kruchy04
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 25 Sie 2016
Posty: 3337
Przeczytał: 59 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 12:04, 16 Maj 2021    Temat postu:

fedor napisał:
Filozoficzny Pietras napisał:
Jeśli mówimy tutaj o Bogu przedstawianym w kontekście wizji chrześcijańskiej, która na przykładzie Biblii głosi, że Ewa powstała z żebra Adama to przyznam, że bardziej naukowej definicji jeszcze nigdy w życiu nie słyszałem.


A co ma do tego jakaś "nauka". Na tym forum ateiści od lat nie są w stanie dostarczyć ani jednego dowodu na to, że status poznawczy "nauki" jest choćby ciut wyższy niż status poznawczy szamanizmu. Tak więc czas najwyższy abyście przestali już uprawiać ten naiwny scjentyzm bo pomoże wam to jak umarłemu kadzidło

"Głównie za sprawą wysiłków K.R. Poppera okazało się jednak, że niezależnie od dostępnych świadectw empirycznych wszystkie teorie mają zerowe prawdopodobieństwo. Konsekwencją tego jest sąd, że wszystkie teorie są nie tylko w takim samym stopniu nieudowodnialne, ale i nieprawdopodobne"

[link widoczny dla zalogowanych]

"Biorąc pod uwagę, że zbiór zdań obserwacyjnych jest potencjalnie nieskończony, prawdopodobieństwo potwierdzenia teorii przez nawet ogromną liczbę obserwacji jest zawsze równe 0(!). Dokładnie to samo rozumowanie, tylko w sposób mniej formalny, przeprowadził wcześniej Popper"

[link widoczny dla zalogowanych]

„[...] w 1934 r. Karl Popper, jeden z najbardziej wpływowych filozofów naszych czasów, stwierdził, że matematyczne prawdopodobieństwo wszystkich teorii, naukowych lub pseudonaukowych, przy dowolnej liczbie danych doświadczalnych, wynosi zero. Jeśli Popper ma rację, to teorie naukowe nie tylko są równie nieudowodnialne, ale i równie nieprawdopodobne” (Imre Lakatos, Pisma z filozofii nauk empirycznych, Warszawa 1995, s. 73-74)


warto zaznaczyć, ze ten bełkot został obalony przed teistów fizyków w tej dyskusji:
http://www.sfinia.fora.pl/katolicyzm,7/antynaukowosc-kk,18629.html#587153
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15214
Przeczytał: 96 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 12:27, 16 Maj 2021    Temat postu:

Kruchy04 napisał:
fedor napisał:
Filozoficzny Pietras napisał:
Jeśli mówimy tutaj o Bogu przedstawianym w kontekście wizji chrześcijańskiej, która na przykładzie Biblii głosi, że Ewa powstała z żebra Adama to przyznam, że bardziej naukowej definicji jeszcze nigdy w życiu nie słyszałem.


A co ma do tego jakaś "nauka". Na tym forum ateiści od lat nie są w stanie dostarczyć ani jednego dowodu na to, że status poznawczy "nauki" jest choćby ciut wyższy niż status poznawczy szamanizmu. Tak więc czas najwyższy abyście przestali już uprawiać ten naiwny scjentyzm bo pomoże wam to jak umarłemu kadzidło

"Głównie za sprawą wysiłków K.R. Poppera okazało się jednak, że niezależnie od dostępnych świadectw empirycznych wszystkie teorie mają zerowe prawdopodobieństwo. Konsekwencją tego jest sąd, że wszystkie teorie są nie tylko w takim samym stopniu nieudowodnialne, ale i nieprawdopodobne"

[link widoczny dla zalogowanych]

"Biorąc pod uwagę, że zbiór zdań obserwacyjnych jest potencjalnie nieskończony, prawdopodobieństwo potwierdzenia teorii przez nawet ogromną liczbę obserwacji jest zawsze równe 0(!). Dokładnie to samo rozumowanie, tylko w sposób mniej formalny, przeprowadził wcześniej Popper"

[link widoczny dla zalogowanych]

„[...] w 1934 r. Karl Popper, jeden z najbardziej wpływowych filozofów naszych czasów, stwierdził, że matematyczne prawdopodobieństwo wszystkich teorii, naukowych lub pseudonaukowych, przy dowolnej liczbie danych doświadczalnych, wynosi zero. Jeśli Popper ma rację, to teorie naukowe nie tylko są równie nieudowodnialne, ale i równie nieprawdopodobne” (Imre Lakatos, Pisma z filozofii nauk empirycznych, Warszawa 1995, s. 73-74)


warto zaznaczyć, ze ten bełkot został obalony przed teistów fizyków w tej dyskusji:
http://www.sfinia.fora.pl/katolicyzm,7/antynaukowosc-kk,18629.html#587153


Warto zaznaczyć, że żadnego "obalenia" pod tym linkiem nie ma poza tym, że koledzy odpisali tam gdzieś obok tematu zamiast w temacie (jak zwykle)


Ostatnio zmieniony przez fedor dnia Nie 12:28, 16 Maj 2021, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31263
Przeczytał: 92 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 17:36, 16 Maj 2021    Temat postu: Re: Dyskurs analityczny nad techniką zrozumienia Boga

Filozoficzny Pietras napisał:
Zatem, żeby zrozumieć kim w rzeczywistości jest "Bóg" i "Diabeł" wystarczy tylko przeprowadzić prostą operację lingwistyczną polegającą na zsynchronizowaniu pojęć "Boga" i "Diabła" na miejsce "Wewnętrznego Ja" i "Ego". I na tej też podstawie wyłania się logiczny wniosek, że Bogiem i Diabłem w rzeczywistości jest człowiek, a ich obraz wygląda nie inaczej niż nasze własne lustrzane odbicie. Taka analogia racjonalnie umacnia stanowisko z przekonaniem, że nasze "wewnętrzne ja czyli Bóg" i "Ego w roli Diabła" jest lustrzanym odzwierciedleniem tego co znajduje się we wnętrzu natury psychologicznej każdego człowieka. A więc pod tym względem jesteśmy swoim wzajemnym lustrzanym odbiciem jako my ludzie - całostkowa jedność. I taka definicja z logicznego punktu widzenia wcale nie odbiega od kontekstu przesłania religijnego, że "Bóg" stworzył nas na swój obraz i podobieństwo. Sęk w tym, że religie należy tutaj rozumować jako treści symboliczne w formie drogowskazu odwołującego się do wnętrza każdego człowieka. I na podstawie tej wiedzy z zakresu psychologii kładącej fundamenty pod sens rozwoju duchowego wywnioskować można, że "Bóg i Diabeł" istnieją tylko w kontekście metaforycznym lecz nie w takiej postaci jaką kreuje ją wizja chrześcijańska czy inne też odłamy wyznań religijnych. Paradoksalnie odpowiadając na pytanie czy "Bóg i Diabeł" istnieją można odpowiedzieć jednocześnie tak i nie w zależności od tego do jakiej klarownej wiedzy możliwej do zinterpretowania logicznie formułujemy swoją treść informacji za tym przemawiającą. Porównanie "Boga i Diabła" do zagadnień jakie weryfikuje wiedza psychologiczna odnosząca się do kwestii "Ja" i "Ego" jest jednym z najbardziej miarodajnych, transparentnych sposobów do zinterpretowania tych zagadnień opartym na logicznym rozumowaniu faktów w racjonalnym tego słowa znaczeniu. I tak też oto wymiar fantasmagoryjny w kontekście dogmatów religijnych udaje się odzwierciedlić na wiedzy, która urzeczywistnia ich sens na przykładach możliwych do weryfikowania na płaszczyźnie materialnej, a więc tym samym nadając im podmiotowość realistyczną.

W dużym stopniu zgadzam się z tą koncepcją, przy czym oczywiście ze swoim znaczącym ALE.
Sam kiedyś zgłaszałem chyba postulat (albo miałem zamiar zgłosić, bo do końca nie pamiętam), aby odczytać Nowy Testament w dość specyficzny sposób - zamieniając w większości miejsc odniesienia do Bóg, pan, król, ojciec (w przypowieściach) na coś w rodzaju:
- moje niesprzeczne i ostateczne ja (nie ego)
- to co jest we mnie prawdą i tym, co w pełni, bez żadnych zastrzeżeń akceptuję, będąc zgodnym ze wszystkim co mnie tworzy.
Wychodzi z tego bardzo ciekawy przekaz, nagle wyłania się kapitalny, alegoryczny traktat o naturze świadomości.
Diabeł jest też niezbywalnym elementem tej układanki. Przy czym ja bym sprawę skomplikował, niż tylko łącząc diabła z ego. Niewątpliwie trop z ego jest silny i cenny, ale diabeł to także w dużym stopniu nasza słabość, miałkość, nijakość, obojętność wobec wyzwań jestestwa.

Co się zaś tyczy tego mojego wielkiego ALE, to dodam, że powyższy alegoryczny obraz z Bogiem jako częścią nas, to jednak tylko kawałek układanki. Oprócz niego bowiem jak najbardziej opowiadam się po stronie REALNEGO ISTNIENIA BOGA OSOBOWEGO. Bóg jest istotą z którą jak najbardziej można nawiązać relację, porozmawiać w jakimś sensie, wymieniać odczucia. Wielu ludzi (ze mną włącznie) miewa w swoim życiu epizody takiego osobowego kontaktu z Wyższą Osobowością. Są to bardzo rzadkie sytuacje, ale znamienne, zwykle bardzo wyraziste. Wiele osób wracających "z tamtej strony" po przypadku śmierci klinicznej tej wspomina o kontakcie ze "świetlistą istotą". I jest to kontakt jak najbardziej osobowy.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Azael




Dołączył: 03 Cze 2016
Posty: 906
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 22:40, 16 Maj 2021    Temat postu:

:gitara:

Ostatnio zmieniony przez Azael dnia Wto 20:21, 18 Maj 2021, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31263
Przeczytał: 92 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 23:20, 16 Maj 2021    Temat postu:

Azael napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Wiele osób wracających "z tamtej strony" po przypadku śmierci klinicznej tej wspomina o kontakcie ze "świetlistą istotą". I jest to kontakt jak najbardziej osobowy.


Nauka nie jest w stanie tego wytłumaczyć. Dlatego wierzę w Allacha - tylu ludzi zbliżało się do raju, słysząc recytowane wersety świętego Koranu, że jak to inaczej wyjaśnisz? :wink:

Każdy wierzy w to, co mu spełnia ogólnie jego założenia światopoglądowe. Nie wiem, jak to było z muzułmanami, nie czytałem o tych przypadkach. Możesz podać jakieś źródło?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Filozoficzny Pietras




Dołączył: 07 Kwi 2021
Posty: 152
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 14:21, 17 Maj 2021    Temat postu: Re: Dyskurs analityczny nad techniką zrozumienia Boga

Michał Dyszyński napisał:
Niewątpliwie trop z ego jest silny i cenny, ale diabeł to także w dużym stopniu nasza słabość, miałkość, nijakość, obojętność wobec wyzwań jestestwa.


I na tym przykładzie wnioskujesz, gdzie również popieram to stanowisko, że diabeł poza ego manifestuje się też przez nasze słabości, umotywowanym np: nienawiścią, niechęcią do siebie itp. A o tym też wspominam. Z kolei "Wewnętrzna Jaźń" znana także w Buddyzmie, który osobiście traktuje jako kierunek najbliższej ze wszystkich religii zbliżony do prawdy stanowi z kolei synonim do "Boga" i antonim do "Diabła" czyli "Ego" i stąd właśnie ona ma być tym przebaczającym czynnikiem w waszej duchowości. To z niej ma wypływać nasza empatia, litość i wyrozumiałość. I od nas zależy torem jakiego głosu pójdziemy w jej wgłąb. I stąd wybierasz między przebaczeniem, a poddaniem się nienawiści, zazdrości i tym podobnym. I na tej właśnie praktyce ma polegać rozwój duchowy kroczący w stronę oświecenia. Czyli wychodzenie poza schematy i synchronizacja ze wewnętrzną jaźnią lub po prostu głosem sumienia. Ja w te praktyki co prawda nie bawię się, bardziej analizuje to od strony teoretycznej i na tej też zasadzie dochodzę do takich wniosków jakie tutaj prezentuję. Oświecenie to również praktyka poszerzania wiedzy na bazie obserwacji, wnioskowania i doświadczania. To tyle pokrótce o tym mówiąc, bo można rozpisać się o tym znacznie szerzej.

Cytat:
Co się zaś tyczy tego mojego wielkiego ALE, to dodam, że powyższy alegoryczny obraz z Bogiem jako częścią nas, to jednak tylko kawałek układanki. Oprócz niego bowiem jak najbardziej opowiadam się po stronie REALNEGO ISTNIENIA BOGA OSOBOWEGO. Bóg jest istotą z którą jak najbardziej można nawiązać relację, porozmawiać w jakimś sensie, wymieniać odczucia. Wielu ludzi (ze mną włącznie) miewa w swoim życiu epizody takiego osobowego kontaktu z Wyższą Osobowością. Są to bardzo rzadkie sytuacje, ale znamienne, zwykle bardzo wyraziste. Wiele osób wracających "z tamtej strony" po przypadku śmierci klinicznej tej wspomina o kontakcie ze "świetlistą istotą". I jest to kontakt jak najbardziej osobowy
.

Wyłonię się z ukrycia i przyznam, że również doświadczyłem nazywając to symbolicznie "to i owo", chociaż twierdzę, że za tymi zjawiskami stała ingerencja transcendentalna do jakiej postaci zostanie skonwertowana nasza jaźń w postaci energii lub też tego co określa się mianem duszy zaraz po naszej śmierci. I mimo, że mam otwarty umysł jeśli chodzi o kwestie mediumizmu i spirytyzmu to nadal twierdzę, że nie ma w tym "Boga" osobowego, a egzystujemy tylko my jako indywidualny nośnik wiedzy osiągnięty na etapie doświadczeń reinkarnacyjnych i pośmiertnie stanowiąc czynnik mający możliwość wpływu na materię ożywioną. Tylko, że tutaj wchodzimy w dyskurs, który wymyka się tematyce tego forum, a ponieważ jest to temat delikatny to wolę go tutaj nie poruszać. I dlatego właśnie pewne rzeczy o których piszę lubię czasem szyfrować.

Mimo wszystko pozostaję na pryncypialnym stanowisku, że "Boga" i "Diabła" można zrozumieć w oparciu o wiedzę psychologiczną i zasięgając do zagadnienia rozwoju duchowego, a tym sam pozwalając na uświadomienie sobie (to taki stan oświecenia umysłowego) faktu, że "Bogiem" i "Diabłem" jest człowiek, a raczej my wszyscy razem. Przekładając na język dziecka można powiedzieć, że "Sumieniem" i "Nienawiścią" jest człowiek. I tylko na tej prostocie można to doskonale zrozumieć jednak tą wiedzę warto poszerzyć właśnie zasięgając po te tytuły książkowe, które podałem na początku tego wątku.


Ostatnio zmieniony przez Filozoficzny Pietras dnia Pon 14:42, 17 Maj 2021, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kruchy04
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 25 Sie 2016
Posty: 3337
Przeczytał: 59 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 20:58, 17 Maj 2021    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Co się zaś tyczy tego mojego wielkiego ALE, to dodam, że powyższy alegoryczny obraz z Bogiem jako częścią nas, to jednak tylko kawałek układanki. Oprócz niego bowiem jak najbardziej opowiadam się po stronie REALNEGO ISTNIENIA BOGA OSOBOWEGO. Bóg jest istotą z którą jak najbardziej można nawiązać relację, porozmawiać w jakimś sensie, wymieniać odczucia. Wielu ludzi (ze mną włącznie) miewa w swoim życiu epizody takiego osobowego kontaktu z Wyższą Osobowością. Są to bardzo rzadkie sytuacje, ale znamienne, zwykle bardzo wyraziste.


Z jednej strony piszesz, że z Bogiem można "nawiązać relację, porozmawiać w jakimś sensie, wymieniać odczucia", a np. w tym temacie:
http://www.sfinia.fora.pl/apologia-kontra-krytyka-teizmu,5/wiara-i-wiedza-to-pojecia-mocno-odrebne-podobne-pozornie,11309-175.html

piszesz tak, jakby to był jednak problem.
:think:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31263
Przeczytał: 92 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 21:25, 21 Maj 2021    Temat postu:

Kruchy04 napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Co się zaś tyczy tego mojego wielkiego ALE, to dodam, że powyższy alegoryczny obraz z Bogiem jako częścią nas, to jednak tylko kawałek układanki. Oprócz niego bowiem jak najbardziej opowiadam się po stronie REALNEGO ISTNIENIA BOGA OSOBOWEGO. Bóg jest istotą z którą jak najbardziej można nawiązać relację, porozmawiać w jakimś sensie, wymieniać odczucia. Wielu ludzi (ze mną włącznie) miewa w swoim życiu epizody takiego osobowego kontaktu z Wyższą Osobowością. Są to bardzo rzadkie sytuacje, ale znamienne, zwykle bardzo wyraziste.


Z jednej strony piszesz, że z Bogiem można "nawiązać relację, porozmawiać w jakimś sensie, wymieniać odczucia", a np. w tym temacie:
http://www.sfinia.fora.pl/apologia-kontra-krytyka-teizmu,5/wiara-i-wiedza-to-pojecia-mocno-odrebne-podobne-pozornie,11309-175.html

piszesz tak, jakby to był jednak problem.
:think:

Bo prawdziwe jest i jedno, i drugie. To, że relację z Bogiem można nawiązać, nie oznacza, że tę relację:
1. nawiązuje się łatwo i na zawołanie
2. że z tej relacji miałoby wynikać, iż Bóg zacznie spełniać wszystkie nasze prośby
Relacja z Bogiem jest głęboko zaszyta w relację z samym sobą. Pewne rzeczy chcemy, ale wcale nie będzie dobre dla nas, jeśli nasze pragnienia się spełnią.
Było gdzieś takie powiedzenie, że
Bóg grzesznika upomina
- najpierw przez jego sumienie
- potem przez zdarzenia
- potem przez ludzi (mogłem pominąć kolejność)
a jak wszystkie upomnienia zawiodą, to...
...daje człowiekowi dokładnie to, czego ten człowiek najbardziej chce. I wtedy dopiero ten człowiek musi się zmierzyć z jakąś formą katastrofy w swoim życiu (piszę z pamięci, więc pewnie nadinterpretowałem oryginalne sformułowanie).

Czasem dobrze jest dla człowieka, aby nie dostał tego, o co prosi. A to nie powinno oddalać człowieka od Boga.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kruchy04
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 25 Sie 2016
Posty: 3337
Przeczytał: 59 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 23:54, 22 Maj 2021    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Azael napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Wiele osób wracających "z tamtej strony" po przypadku śmierci klinicznej tej wspomina o kontakcie ze "świetlistą istotą". I jest to kontakt jak najbardziej osobowy.


Nauka nie jest w stanie tego wytłumaczyć. Dlatego wierzę w Allacha - tylu ludzi zbliżało się do raju, słysząc recytowane wersety świętego Koranu, że jak to inaczej wyjaśnisz? :wink:

Każdy wierzy w to, co mu spełnia ogólnie jego założenia światopoglądowe. Nie wiem, jak to było z muzułmanami, nie czytałem o tych przypadkach. Możesz podać jakieś źródło?


Poniżej dwa świadectwa kobiet. Jedna twierdzi, że doświadczyła śmierci klinicznej i była w raju muzłumańskim i widziała cuda i spotkała Mahometa, który ją utwierdził w wierze. Kobieta zgodnie z zasadami islamu nie widziała twarzy Mahometa i nie może jej opisać, ale otrzymała od Allaha wiedzę, że to był Mahomet.

https://www.youtube.com/watch?v=vaGONZsjMbE&ab_channel=MonRetour%C3%A0l%27Islam&fbclid=IwAR3XJDEEAT3I9_kKqmeiC9hsIj9A1nxlggxYborN_TpcR-LvmLvgUj8d7ww

Ewentualnie po śmierci można zostać oświeconym i zjednoczć się z duszą wszechświata, jak opisuje kobieta wychowana w tradycji hinduisycznej

https://www.youtube.com/watch?v=rhcJNJbRJ6U&ab_channel=TEDxTalksTEDxTalks&fbclid=IwAR3yJzFcYfkFdmGzybaVevoTTCC0b5P4YaBJgUV4DHBvcDPpXK61SZhF_OU
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kruchy04
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 25 Sie 2016
Posty: 3337
Przeczytał: 59 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 21:11, 24 Maj 2021    Temat postu:

Kruchy04 napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Azael napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Wiele osób wracających "z tamtej strony" po przypadku śmierci klinicznej tej wspomina o kontakcie ze "świetlistą istotą". I jest to kontakt jak najbardziej osobowy.


Nauka nie jest w stanie tego wytłumaczyć. Dlatego wierzę w Allacha - tylu ludzi zbliżało się do raju, słysząc recytowane wersety świętego Koranu, że jak to inaczej wyjaśnisz? :wink:

Każdy wierzy w to, co mu spełnia ogólnie jego założenia światopoglądowe. Nie wiem, jak to było z muzułmanami, nie czytałem o tych przypadkach. Możesz podać jakieś źródło?


Poniżej dwa świadectwa kobiet. Jedna twierdzi, że doświadczyła śmierci klinicznej i była w raju muzłumańskim i widziała cuda i spotkała Mahometa, który ją utwierdził w wierze. Kobieta zgodnie z zasadami islamu nie widziała twarzy Mahometa i nie może jej opisać, ale otrzymała od Allaha wiedzę, że to był Mahomet.

https://www.youtube.com/watch?v=vaGONZsjMbE&ab_channel=MonRetour%C3%A0l%27Islam&fbclid=IwAR3XJDEEAT3I9_kKqmeiC9hsIj9A1nxlggxYborN_TpcR-LvmLvgUj8d7ww

Ewentualnie po śmierci można zostać oświeconym i zjednoczć się z duszą wszechświata, jak opisuje kobieta wychowana w tradycji hinduisycznej

https://www.youtube.com/watch?v=rhcJNJbRJ6U&ab_channel=TEDxTalksTEDxTalks&fbclid=IwAR3yJzFcYfkFdmGzybaVevoTTCC0b5P4YaBJgUV4DHBvcDPpXK61SZhF_OU


Warto może jeszcze dodać, że mozg w śmierci klinicznej produkuje tę samą substancje, co psychodeliki. Stąd te doznania. Nauka. Żadne czary.

"Efekty tego typu są prawdopodobnie związane z zaburzeniami funkcjonowania mózgu, mającymi miejsce m.in. w stanie śmierci klinicznej, a wynikającymi z niedokrwienia kory mózgowej (w tym ośrodka snu i układu limbicznego odpowiedzialnego za emocje), niedotlenienia (na które wrażliwy jest ślimak odpowiedzialny za wrażenia słuchowe), zatrucia, zaburzeń poziomu neurotransmiterów, a więc naruszenia normalnej fizjologii mózgu. W momencie śmierci klinicznej szyszynka prawdopodobnie produkuje duże ilości DMT, jednej z najsilniejszych substancji psychoaktywnych. Za taką interpretacją przemawiają badania neuropsychologiczne..."

Czytamy na Wikipedii. I tam też można doczytać sobie więcej. Tak czy owak nauka nieustannie kontestuje sprzeczne doświadczenia religijne :think:

[link widoczny dla zalogowanych]


Ostatnio zmieniony przez Kruchy04 dnia Pon 21:13, 24 Maj 2021, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Apologia kontra krytyka teizmu Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin