Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Jak Wybrańczyk utracil wiarę
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 20, 21, 22 ... 25, 26, 27  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Apologia kontra krytyka teizmu
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Hill
Chwilowo nieaktywny



Dołączył: 01 Sty 2023
Posty: 2026
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 10:05, 10 Lut 2023    Temat postu:

Banjankri napisał:
bo ludzie po przejściu depresji, najcięższej formy cierpienia, nie stają się świętymi, wręcz przeciwnie, powolutku strają się wrócić do normy, i jak alkoholicy, zawsze muszą się pilnować, bo depresja wróci. Tak samo cierpiący na PTSD.


Grof ma ciekawą opinię na temat różnych zaburzeń

"Autor jest psychiatrą i w ramach eksperymentu naukowego badał na sobie wpływ środków psychodelicznych. Przez wiele lat prowadził badania kliniczne z użyciem środków psychoaktywnych, a gdy te zostały zakazane, wraz żoną Christine opracował metodę oddychania holotropowego – terapii i autoeksploracji bez udziału psychodelików. Udowadnia, że autentyczna duchowość, bazująca na głębokim, osobistym doświadczeniu, stanowi niezwykle ważny wymiar życia i nadaje sens ludzkiemu istnieniu.
Wiele zaburzeń, które obecnie są diagnozowane jako psychotyczne i leczone przy pomocy leków tłumiących emocje, to w istocie trudne etapy radykalnej transformacji osobowości i duchowego otwarcia. Właściwie rozumiane i wspierane, mogą prowadzić do emocjonalnego i psychosomatycznego uzdrowienia, uderzających zmian w psychice i rozwoju świadomości. Epizody o takiej naturze można odnaleźć w życiu szamanów, joginów, mistyków i świętych. Literatura mistyczna całego świata opisuje te kryzysy jako cenne drogowskazy na duchowej ścieżce i potwierdza ich uzdrawiający i transformacyjny potencjał. Efektem duchowych kryzysów, których naturalny bieg nie jest zakłócony, może być poprawa stanu psychosomatycznego, większy entuzjazm wobec życia, przyjęcie bardziej satysfakcjonującej strategii życiowej i poszerzenie światopoglądu o duchowy wymiar istnienia."


[link widoczny dla zalogowanych]
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5346
Przeczytał: 36 tematów


PostWysłany: Pią 10:52, 10 Lut 2023    Temat postu:

Za łebka bawiliśmy się takim oddychaniem. Dawało szybki odlot i uczucie błokości przez kilkadziesiąt sekund. Przydatne w introspecji, jak każda zamian świadomości.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Hill
Chwilowo nieaktywny



Dołączył: 01 Sty 2023
Posty: 2026
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 10:54, 10 Lut 2023    Temat postu:

Banjankri napisał:
Za łebka bawiliśmy się takim oddychaniem. Dawało szybki odlot i uczucie błokości przez kilkadziesiąt sekund. Przydatne w introspecji, jak każda zamian świadomości.


Nie chodziło mi o jego techniki, tylko o to co mówi na temat kryzysów prowadzących do transformacji osobowości
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5346
Przeczytał: 36 tematów


PostWysłany: Pią 11:04, 10 Lut 2023    Temat postu:

Hill napisał:
Banjankri napisał:
Za łebka bawiliśmy się takim oddychaniem. Dawało szybki odlot i uczucie błokości przez kilkadziesiąt sekund. Przydatne w introspecji, jak każda zamian świadomości.


Nie chodziło mi o jego techniki, tylko o to co mówi na temat kryzysów prowadzących do transformacji osobowości

Chodzi o to, że transformacja osobowa jest efektem rozwiązania problemu, które odbywa się poprzez sytuację kryzysową. To tak jakbyś chodziła z zasuploną sznorówką i dopiero kryzysowa sytuacja zmusiła cię, do rozwiązania supła i zawiązania ładnej kokardki. Sama sutuacja może być katalizatorem zmiany, ale nie jest niezbędna, ani nie jest czynnikiem pomocnym. Bez sytuacji kryzysowej też możesz na spokojnie usiąść, supeł rozplątać i na nowo zawiązać. Twierdzenie, że sytuacje kryzysowe, czy cierpienie, jest dobre bo pozwala przewiązać sznorówkę jest kompletnie mylnym przekonaniem.


Ostatnio zmieniony przez Banjankri dnia Pią 11:05, 10 Lut 2023, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Hill
Chwilowo nieaktywny



Dołączył: 01 Sty 2023
Posty: 2026
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 11:13, 10 Lut 2023    Temat postu:

Banjankri napisał:

Chodzi o to, że transformacja osobowa jest efektem rozwiązania problemu, które odbywa się poprzez sytuację kryzysową. To tak jakbyś chodziła z zasuploną sznorówką i dopiero kryzysowa sytuacja zmusiła cię, do rozwiązania supła i zawiązania ładnej kokardki. Sama sutuacja może być katalizatorem zmiany, ale nie jest niezbędna, ani nie jest czynnikiem pomocnym. Bez sytuacji kryzysowej też możesz na spokojnie usiąść, supeł rozplątać i na nowo zawiązać. Twierdzenie, że sytuacje kryzysowe, czy cierpienie, jest dobre bo pozwala przewiązać sznorówkę jest kompletnie mylnym przekonaniem.


Może nie dobre, ale czasami konieczne, żeby taka przemiana u ludzi zaszła. Wiadomo, że nikt nie chce cierpieć i robimy wszystko żeby cierpienia unikać, ale czasami cierpienie może doprowadzić do rozwoju, do wyciągnięcia większego dobra dla człowieka.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21683
Przeczytał: 132 tematy


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 11:15, 10 Lut 2023    Temat postu:

Pytanie...
Drogi Banjankri

Czy buddyzm trawi kobiecość.

Tak może się zdawać bo w hinduizmie jest tyle bogiń.
W katolicyzmie matka Jezusa czyli ja Semele .wink..
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21683
Przeczytał: 132 tematy


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 11:22, 10 Lut 2023    Temat postu:

Banjankri napisał:
Hill napisał:
Banjankri napisał:
Za łebka bawiliśmy się takim oddychaniem. Dawało szybki odlot i uczucie błokości przez kilkadziesiąt sekund. Przydatne w introspecji, jak każda zamian świadomości.


Nie chodziło mi o jego techniki, tylko o to co mówi na temat kryzysów prowadzących do transformacji osobowości

Chodzi o to, że transformacja osobowa jest efektem rozwiązania problemu, które odbywa się poprzez sytuację kryzysową. To tak jakbyś chodziła z zasuploną sznorówką i dopiero kryzysowa sytuacja zmusiła cię, do rozwiązania supła i zawiązania ładnej kokardki. Sama sutuacja może być katalizatorem zmiany, ale nie jest niezbędna, ani nie jest czynnikiem pomocnym. Bez sytuacji kryzysowej też możesz na spokojnie usiąść, supeł rozplątać i na nowo zawiązać. Twierdzenie, że sytuacje kryzysowe, czy cierpienie, jest dobre bo pozwala przewiązać sznorówkę jest kompletnie mylnym przekonaniem.


Jasne. Dlatego teraz w psychologii jest dużo terapii krótkoterminowych . Nie stać Polaka na prywatnego psychoterapeutę.

A psychiatrzy tylko na tabletkach lecą.

Oby na dobrze "dopasowanych".


Aby "leczyc" ludzi potrzeba naprawdę dobrych psychoterapeutów.

Także dużo wiedzy. Różnego rodzaju.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Hill
Chwilowo nieaktywny



Dołączył: 01 Sty 2023
Posty: 2026
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 11:37, 10 Lut 2023    Temat postu:

Semele napisał:

Także dużo wiedzy. Różnego rodzaju.


Według mnie człowiek dzieli się na sferę psycho-fizyczną i duchową i trzeba się rozwijać na obu polach, dążyć do zdrowia zarówno na ciele, jak i na duszy.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21683
Przeczytał: 132 tematy


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 11:50, 10 Lut 2023    Temat postu:

Hill napisał:
Semele napisał:

Także dużo wiedzy. Różnego rodzaju.


Według mnie człowiek dzieli się na sferę psycho-fizyczną i duchową i trzeba się rozwijać na obu polach, dążyć do zdrowia zarówno na ciele, jak i na duszy.


Wedlug mnie też .

Nasi forumowi faceci też to zapewne wiedzą.

Oraz stosują

:)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5346
Przeczytał: 36 tematów


PostWysłany: Pią 12:14, 10 Lut 2023    Temat postu:

Hill napisał:
Banjankri napisał:

Chodzi o to, że transformacja osobowa jest efektem rozwiązania problemu, które odbywa się poprzez sytuację kryzysową. To tak jakbyś chodziła z zasuploną sznorówką i dopiero kryzysowa sytuacja zmusiła cię, do rozwiązania supła i zawiązania ładnej kokardki. Sama sutuacja może być katalizatorem zmiany, ale nie jest niezbędna, ani nie jest czynnikiem pomocnym. Bez sytuacji kryzysowej też możesz na spokojnie usiąść, supeł rozplątać i na nowo zawiązać. Twierdzenie, że sytuacje kryzysowe, czy cierpienie, jest dobre bo pozwala przewiązać sznorówkę jest kompletnie mylnym przekonaniem.


Może nie dobre, ale czasami konieczne, żeby taka przemiana u ludzi zaszła. Wiadomo, że nikt nie chce cierpieć i robimy wszystko żeby cierpienia unikać, ale czasami cierpienie może doprowadzić do rozwoju, do wyciągnięcia większego dobra dla człowieka.

Jest taka książka, nie pamiętam teraz tytułu, z opisem doświadczeń z praktyki Zen. To są osobiste historie ludzi, którzy coś przeżyli w trakcie, lub zaraz po praktyce. Jest tam taka jedna, śmieszna historia, którą tu wcześniej przytoczyłem. Facet po medytacji poszedł się wysikać i dźwięk moczu, uderzającego o kibel, wywołał u niego kensho. Wynika z tego, że sikanie "czasami może doprowadzić do rozwoju, do wyciągnięcia większego dobra dla człowieka". Gdybym teraz łykał wszystko bez zastanowienia jak pelikan, moim wnioskiem byłoby, że dźwięk moczu jest niezbędny do osiągnięcia oświecenia.

Cytat:
Jasne. Dlatego teraz w psychologii jest dużo terapii krótkoterminowych . Nie stać Polaka na prywatnego psychoterapeutę.

A psychiatrzy tylko na tabletkach lecą.

Oby na dobrze "dopasowanych".


Aby "leczyc" ludzi potrzeba naprawdę dobrych psychoterapeutów.

Także dużo wiedzy. Różnego rodzaju.

Raz się z tobą zgadzam w pełni. Supeł ludzkiego umysłu jest czasem niebywale zagmatwany i nie jest łatwo go odplątać, zwłaszcza jeśli pacjent sam tego nie chce i jeszcze go zaciska.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Hill
Chwilowo nieaktywny



Dołączył: 01 Sty 2023
Posty: 2026
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 15:22, 10 Lut 2023    Temat postu:

Banjankri napisał:

Jest taka książka, nie pamiętam teraz tytułu, z opisem doświadczeń z praktyki Zen. To są osobiste historie ludzi, którzy coś przeżyli w trakcie, lub zaraz po praktyce. Jest tam taka jedna, śmieszna historia, którą tu wcześniej przytoczyłem. Facet po medytacji poszedł się wysikać i dźwięk moczu, uderzającego o kibel, wywołał u niego kensho. Wynika z tego, że sikanie "czasami może doprowadzić do rozwoju, do wyciągnięcia większego dobra dla człowieka". Gdybym teraz łykał wszystko bez zastanowienia jak pelikan, moim wnioskiem byłoby, że dźwięk moczu jest niezbędny do osiągnięcia oświecenia.


Rozumiem, że w buddyzmie to "oświecenie, wejście na wyższy poziom świadomości" zwał jak zwał, osiąga się głównie poprzez medytacje i inne czyniki nie mają tu większego znaczenia?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5346
Przeczytał: 36 tematów


PostWysłany: Pią 15:38, 10 Lut 2023    Temat postu:

Hill napisał:
Banjankri napisał:

Jest taka książka, nie pamiętam teraz tytułu, z opisem doświadczeń z praktyki Zen. To są osobiste historie ludzi, którzy coś przeżyli w trakcie, lub zaraz po praktyce. Jest tam taka jedna, śmieszna historia, którą tu wcześniej przytoczyłem. Facet po medytacji poszedł się wysikać i dźwięk moczu, uderzającego o kibel, wywołał u niego kensho. Wynika z tego, że sikanie "czasami może doprowadzić do rozwoju, do wyciągnięcia większego dobra dla człowieka". Gdybym teraz łykał wszystko bez zastanowienia jak pelikan, moim wnioskiem byłoby, że dźwięk moczu jest niezbędny do osiągnięcia oświecenia.


Rozumiem, że w buddyzmie to "oświecenie, wejście na wyższy poziom świadomości" zwał jak zwał, osiąga się głównie poprzez medytacje i inne czyniki nie mają tu większego znaczenia?

Mówi się, że jest 84 000 bram do oświecenia. Czasem uszyszenie jednego zdania oświeca, tak jak w przypadku Huinenga, ostatniego patriarchy Zen.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
towarzyski.pelikan




Dołączył: 19 Sie 2018
Posty: 5546
Przeczytał: 15 tematów

Skąd: Ze wsi
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 17:20, 10 Lut 2023    Temat postu:

Banjankri napisał:
Hill napisał:
Banjankri napisał:

Jest taka książka, nie pamiętam teraz tytułu, z opisem doświadczeń z praktyki Zen. To są osobiste historie ludzi, którzy coś przeżyli w trakcie, lub zaraz po praktyce. Jest tam taka jedna, śmieszna historia, którą tu wcześniej przytoczyłem. Facet po medytacji poszedł się wysikać i dźwięk moczu, uderzającego o kibel, wywołał u niego kensho. Wynika z tego, że sikanie "czasami może doprowadzić do rozwoju, do wyciągnięcia większego dobra dla człowieka". Gdybym teraz łykał wszystko bez zastanowienia jak pelikan, moim wnioskiem byłoby, że dźwięk moczu jest niezbędny do osiągnięcia oświecenia.


Rozumiem, że w buddyzmie to "oświecenie, wejście na wyższy poziom świadomości" zwał jak zwał, osiąga się głównie poprzez medytacje i inne czyniki nie mają tu większego znaczenia?

Mówi się, że jest 84 000 bram do oświecenia. Czasem uszyszenie jednego zdania oświeca, tak jak w przypadku Huinenga, ostatniego patriarchy Zen.

Rozwój duchowy nie jest tym samym co rozwój emocjonalny. Można mieć momenty "oświecenia", a nawet daleko zabrnąć w rozwoju duchowym, a emocjonalnie zostać na poziomie kilkuletniego dziecka. I ta niedojrzałość emocjonalna będzie wpływać na rozwój duchowy np. sprawiając, że "oświecony" stworzy sobie fałszywe oświecone ego, co zahamuje jego rozwój duchowy i wprowadzi "oświeconego" w szeregi wyznawców lucyfera, a z drugiej strony ten przesadny rozwój duchowy względem rozwoju emocjonalnego zahamuje rozwój emocjonalny, sprawiając, że kilkuletnie dziecko będzie się uważać za dojrzałego człowieka tylko dlatego, że go oświeciło.

Rozwój emocjonalny jest bardziej podstawowy (bazowy) względem duchowego i człowiek powinien najpierw rozwiązać swoje problemy na bardziej podstawowym poziomie.

Jednym z kluczowych symptomów nierozwiązanych problemów na poziomie emocjonalnym jest urazowe reagowanie na krytykę, brak dystansu, intepretowanie wszystkiego przez pryzmat siebie (egocentryzm). To wszystko zdradza czyjeś słabe (nieprzepracowane) punkty, pokazując, w których miejscach człowiek zatrzymał się na etapie dziecka.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
anna




Dołączył: 06 Gru 2015
Posty: 194
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pią 18:01, 10 Lut 2023    Temat postu:

Dokładnie tak Tp. Potwierdzam.
terapeuta pedagog-psycholog/seksuolog
Babcia.


Ostatnio zmieniony przez anna dnia Pią 18:10, 10 Lut 2023, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
blackSwan




Dołączył: 25 Maj 2014
Posty: 2210
Przeczytał: 1 temat


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 18:29, 10 Lut 2023    Temat postu:

towarzyski.pelikan napisał:
Banjankri napisał:
Hill napisał:
Banjankri napisał:

Jest taka książka, nie pamiętam teraz tytułu, z opisem doświadczeń z praktyki Zen. To są osobiste historie ludzi, którzy coś przeżyli w trakcie, lub zaraz po praktyce. Jest tam taka jedna, śmieszna historia, którą tu wcześniej przytoczyłem. Facet po medytacji poszedł się wysikać i dźwięk moczu, uderzającego o kibel, wywołał u niego kensho. Wynika z tego, że sikanie "czasami może doprowadzić do rozwoju, do wyciągnięcia większego dobra dla człowieka". Gdybym teraz łykał wszystko bez zastanowienia jak pelikan, moim wnioskiem byłoby, że dźwięk moczu jest niezbędny do osiągnięcia oświecenia.


Rozumiem, że w buddyzmie to "oświecenie, wejście na wyższy poziom świadomości" zwał jak zwał, osiąga się głównie poprzez medytacje i inne czyniki nie mają tu większego znaczenia?

Mówi się, że jest 84 000 bram do oświecenia. Czasem uszyszenie jednego zdania oświeca, tak jak w przypadku Huinenga, ostatniego patriarchy Zen.

Rozwój duchowy nie jest tym samym co rozwój emocjonalny. Można mieć momenty "oświecenia", a nawet daleko zabrnąć w rozwoju duchowym, a emocjonalnie zostać na poziomie kilkuletniego dziecka. I ta niedojrzałość emocjonalna będzie wpływać na rozwój duchowy np. sprawiając, że "oświecony" stworzy sobie fałszywe oświecone ego, co zahamuje jego rozwój duchowy i wprowadzi "oświeconego" w szeregi wyznawców lucyfera, a z drugiej strony ten przesadny rozwój duchowy względem rozwoju emocjonalnego zahamuje rozwój emocjonalny, sprawiając, że kilkuletnie dziecko będzie się uważać za dojrzałego człowieka tylko dlatego, że go oświeciło.

Rozwój emocjonalny jest bardziej podstawowy (bazowy) względem duchowego i człowiek powinien najpierw rozwiązać swoje problemy na bardziej podstawowym poziomie.

Jednym z kluczowych symptomów nierozwiązanych problemów na poziomie emocjonalnym jest urazowe reagowanie na krytykę, brak dystansu, intepretowanie wszystkiego przez pryzmat siebie (egocentryzm). To wszystko zdradza czyjeś słabe (nieprzepracowane) punkty, pokazując, w których miejscach człowiek zatrzymał się na etapie dziecka.

Prawdziwy rozwój duchowy zawiara w sobie panowanie nad swoimi emocjami.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
towarzyski.pelikan




Dołączył: 19 Sie 2018
Posty: 5546
Przeczytał: 15 tematów

Skąd: Ze wsi
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 18:32, 10 Lut 2023    Temat postu:

blackSwan napisał:

Prawdziwy rozwój duchowy zawiara w sobie panowanie nad swoimi emocjami.

Co rozumiesz przez panowanie nad emocjami?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
blackSwan




Dołączył: 25 Maj 2014
Posty: 2210
Przeczytał: 1 temat


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 18:44, 10 Lut 2023    Temat postu:

towarzyski.pelikan napisał:
blackSwan napisał:

Prawdziwy rozwój duchowy zawiara w sobie panowanie nad swoimi emocjami.

Co rozumiesz przez panowanie nad emocjami?

Emocje w odróżnieniu od uczyć są natychmiastowymi mało kontrolowanymi reakcjami. Można jednak nauczyć się je przechwytywać, by świadomie odreagować w neutralno-pozytywny sposób.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5346
Przeczytał: 36 tematów


PostWysłany: Pią 18:46, 10 Lut 2023    Temat postu:

towarzyski.pelikan napisał:
Banjankri napisał:
Hill napisał:
Banjankri napisał:

Jest taka książka, nie pamiętam teraz tytułu, z opisem doświadczeń z praktyki Zen. To są osobiste historie ludzi, którzy coś przeżyli w trakcie, lub zaraz po praktyce. Jest tam taka jedna, śmieszna historia, którą tu wcześniej przytoczyłem. Facet po medytacji poszedł się wysikać i dźwięk moczu, uderzającego o kibel, wywołał u niego kensho. Wynika z tego, że sikanie "czasami może doprowadzić do rozwoju, do wyciągnięcia większego dobra dla człowieka". Gdybym teraz łykał wszystko bez zastanowienia jak pelikan, moim wnioskiem byłoby, że dźwięk moczu jest niezbędny do osiągnięcia oświecenia.


Rozumiem, że w buddyzmie to "oświecenie, wejście na wyższy poziom świadomości" zwał jak zwał, osiąga się głównie poprzez medytacje i inne czyniki nie mają tu większego znaczenia?

Mówi się, że jest 84 000 bram do oświecenia. Czasem uszyszenie jednego zdania oświeca, tak jak w przypadku Huinenga, ostatniego patriarchy Zen.

Rozwój duchowy nie jest tym samym co rozwój emocjonalny. Można mieć momenty "oświecenia", a nawet daleko zabrnąć w rozwoju duchowym, a emocjonalnie zostać na poziomie kilkuletniego dziecka. I ta niedojrzałość emocjonalna będzie wpływać na rozwój duchowy np. sprawiając, że "oświecony" stworzy sobie fałszywe oświecone ego, co zahamuje jego rozwój duchowy i wprowadzi "oświeconego" w szeregi wyznawców lucyfera, a z drugiej strony ten przesadny rozwój duchowy względem rozwoju emocjonalnego zahamuje rozwój emocjonalny, sprawiając, że kilkuletnie dziecko będzie się uważać za dojrzałego człowieka tylko dlatego, że go oświeciło.

Rozwój emocjonalny jest bardziej podstawowy (bazowy) względem duchowego i człowiek powinien najpierw rozwiązać swoje problemy na bardziej podstawowym poziomie.

Jednym z kluczowych symptomów nierozwiązanych problemów na poziomie emocjonalnym jest urazowe reagowanie na krytykę, brak dystansu, intepretowanie wszystkiego przez pryzmat siebie (egocentryzm). To wszystko zdradza czyjeś słabe (nieprzepracowane) punkty, pokazując, w których miejscach człowiek zatrzymał się na etapie dziecka.

Bzdura. Nie wiesz, o czym piszesz.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
towarzyski.pelikan




Dołączył: 19 Sie 2018
Posty: 5546
Przeczytał: 15 tematów

Skąd: Ze wsi
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 18:56, 10 Lut 2023    Temat postu:

blackSwan napisał:
towarzyski.pelikan napisał:
blackSwan napisał:

Prawdziwy rozwój duchowy zawiara w sobie panowanie nad swoimi emocjami.

Co rozumiesz przez panowanie nad emocjami?

Emocje w odróżnieniu od uczyć są natychmiastowymi mało kontrolowanymi reakcjami. Można jednak nauczyć się je przechwytywać, by świadomie odreagować w neutralno-pozytywny sposób.

Można, ale to będzie tylko modyfikacja reakcji z emocjonalnej na racjonalną. Nadal nie dotyka to problemu, skąd się te emocje biorą.
I cieszę się, że ten temat poruszyłeś, bo zdaje się, że jest całkiem sporo osób, które wierzą, że do tego sprowadza się praca nad emocjami - wychwycić emocję i zareagować niezależnie od niej. A to jest zaledwie zaleczenie objawów. I niestety, może przynieść skutek przeciwny do zamierzonego. Ktoś może tak dobrze opanować technikę panowania nad emocjami, że zacznie wypierać, że ma problem z tymi emocjami - z jakiegoś powodu się pojawiają. Tymczasem osoba bardziej emocjonalna w reakcjach być może nie panuje nad emocjami, ale a to przynajmniej szczerze je wyraża, nie udaje, że ich nie ma. A szczerość wobec siebie to podstawa pracy nad sobą.


Ostatnio zmieniony przez towarzyski.pelikan dnia Pią 18:56, 10 Lut 2023, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
blackSwan




Dołączył: 25 Maj 2014
Posty: 2210
Przeczytał: 1 temat


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 19:05, 10 Lut 2023    Temat postu:

towarzyski.pelikan napisał:
blackSwan napisał:
towarzyski.pelikan napisał:
blackSwan napisał:

Prawdziwy rozwój duchowy zawiara w sobie panowanie nad swoimi emocjami.

Co rozumiesz przez panowanie nad emocjami?

Emocje w odróżnieniu od uczyć są natychmiastowymi mało kontrolowanymi reakcjami. Można jednak nauczyć się je przechwytywać, by świadomie odreagować w neutralno-pozytywny sposób.

Można, ale to będzie tylko modyfikacja reakcji z emocjonalnej na racjonalną. Nadal nie dotyka to problemu, skąd się te emocje biorą.
I cieszę się, że ten temat poruszyłeś, bo zdaje się, że jest całkiem sporo osób, które wierzą, że do tego sprowadza się praca nad emocjami - wychwycić emocję i zareagować niezależnie od niej. A to jest zaledwie zaleczenie objawów. I niestety, może przynieść skutek przeciwny do zamierzonego. Ktoś może tak dobrze opanować technikę panowania nad emocjami, że zacznie wypierać, że ma problem z tymi emocjami - z jakiegoś powodu się pojawiają. Tymczasem osoba bardziej emocjonalna w reakcjach być może nie panuje nad emocjami, ale a to przynajmniej szczerze je wyraża, nie udaje, że ich nie ma. A szczerość wobec siebie to podstawa pracy nad sobą.

Dlaczego zareagować niezależnie od emocji, właśnie zależnie. Jeżeli np. jest to złość to warto ją ostudzić, jeżeli radość, to możliwie wyrazić w bardziej stonowany sposób. Jeżeli osoba nie kontroluje emocji to reaguje wybuchowo. Na pewno trzeba dać ujście emocjom zamiast tłamsić, jedynie w bardziej spokojny sposób.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Hill
Chwilowo nieaktywny



Dołączył: 01 Sty 2023
Posty: 2026
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 19:08, 10 Lut 2023    Temat postu:

blackSwan napisał:

Prawdziwy rozwój duchowy zawiara w sobie panowanie nad swoimi emocjami.


Tylko tu nie każdy startuje z równej pozycji, są ludzie z natury spokojni, opanowani i nie potrzebują do tego żadnego rozwoju, a są ludzie o takiej osobowości, bądź po różnych przejściach, że umiejętność bycia spokojnym i opanowanym kosztuje ich o wiele więcej wysiłku i czasu.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
blackSwan




Dołączył: 25 Maj 2014
Posty: 2210
Przeczytał: 1 temat


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 19:17, 10 Lut 2023    Temat postu:

Hill napisał:
blackSwan napisał:

Prawdziwy rozwój duchowy zawiara w sobie panowanie nad swoimi emocjami.


Tylko tu nie każdy startuje z równej pozycji, są ludzie z natury spokojni, opanowani i nie potrzebują do tego żadnego rozwoju, a są ludzie o takiej osobowości, bądź po różnych przejściach, że umiejętność bycia spokojnym i opanowanym kosztuje ich o wiele więcej wysiłku i czasu.

Tylko do pewnego stopnia tak jest i tyczy się to cech dziedzicznych i wychowania. Jednak prawdziwe opanowanie wynika z rozwoju reinkarnacyjnego, nie ma nic ot tak.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
towarzyski.pelikan




Dołączył: 19 Sie 2018
Posty: 5546
Przeczytał: 15 tematów

Skąd: Ze wsi
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 19:27, 10 Lut 2023    Temat postu:

blackSwan napisał:
towarzyski.pelikan napisał:
blackSwan napisał:
towarzyski.pelikan napisał:
blackSwan napisał:

Prawdziwy rozwój duchowy zawiara w sobie panowanie nad swoimi emocjami.

Co rozumiesz przez panowanie nad emocjami?

Emocje w odróżnieniu od uczyć są natychmiastowymi mało kontrolowanymi reakcjami. Można jednak nauczyć się je przechwytywać, by świadomie odreagować w neutralno-pozytywny sposób.

Można, ale to będzie tylko modyfikacja reakcji z emocjonalnej na racjonalną. Nadal nie dotyka to problemu, skąd się te emocje biorą.
I cieszę się, że ten temat poruszyłeś, bo zdaje się, że jest całkiem sporo osób, które wierzą, że do tego sprowadza się praca nad emocjami - wychwycić emocję i zareagować niezależnie od niej. A to jest zaledwie zaleczenie objawów. I niestety, może przynieść skutek przeciwny do zamierzonego. Ktoś może tak dobrze opanować technikę panowania nad emocjami, że zacznie wypierać, że ma problem z tymi emocjami - z jakiegoś powodu się pojawiają. Tymczasem osoba bardziej emocjonalna w reakcjach być może nie panuje nad emocjami, ale a to przynajmniej szczerze je wyraża, nie udaje, że ich nie ma. A szczerość wobec siebie to podstawa pracy nad sobą.

Dlaczego zareagować niezależnie od emocji, właśnie zależnie. Jeżeli np. jest to złość to warto ją ostudzić, jeżeli radość, to możliwie wyrazić w bardziej stonowany sposób. Jeżeli osoba nie kontroluje emocji to reaguje wybuchowo. Na pewno trzeba dać ujście emocjom zamiast tłamsić, jedynie w bardziej spokojny sposób.

Studzenie emocji nadal jest tylko formą kontroli nad emocjami, sposobem ich wyrażania. W dalszym ciągu nie dotyka kwestii ich źródła. Jeśli musisz coś studzić, to znaczy, że ogień się pojawił.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Hill
Chwilowo nieaktywny



Dołączył: 01 Sty 2023
Posty: 2026
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 19:33, 10 Lut 2023    Temat postu:

blackSwan napisał:

Tylko do pewnego stopnia tak jest i tyczy się to cech dziedzicznych i wychowania. Jednak prawdziwe opanowanie wynika z rozwoju reinkarnacyjnego, nie ma nic ot tak.


Co to jest rozwój reinkarnacyjny? Chodzi Ci o wcześniejsze wcielenia?

mi chodzi o to życie, tu i teraz, cechy dziedziczne, wychowanie, różne doświadczenia życiowe mają istotny wpływ na psychikę i to jak człowiek radzi, albo nie radzi sobie ze sobą.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
blackSwan




Dołączył: 25 Maj 2014
Posty: 2210
Przeczytał: 1 temat


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 19:37, 10 Lut 2023    Temat postu:

towarzyski.pelikan napisał:
Studzenie emocji nadal jest tylko formą kontroli nad emocjami, sposobem ich wyrażania. W dalszym ciągu nie dotyka kwestii ich źródła. Jeśli musisz coś studzić, to znaczy, że ogień się pojawił.

Jak napisałem wcześniej są to reakcje na zdarzenia.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Apologia kontra krytyka teizmu Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 20, 21, 22 ... 25, 26, 27  Następny
Strona 21 z 27

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin