Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Jak Wybrańczyk utracil wiarę
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 19, 20, 21 ... 25, 26, 27  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Apologia kontra krytyka teizmu
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Hill
Chwilowo nieaktywny



Dołączył: 01 Sty 2023
Posty: 2026
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 20:16, 09 Lut 2023    Temat postu:

Banjankri napisał:

Bólu nie, ale cierpienia tak. Ila razy mam jeszcze powtórzyć, że ból to nie cierpienie?


W jaki sposób buddysta pozbywa się cierpienia wywołanego bólem, chorobą itp.?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Hill
Chwilowo nieaktywny



Dołączył: 01 Sty 2023
Posty: 2026
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 20:24, 09 Lut 2023    Temat postu:

Banjankri napisał:

Jak się nazywa ten stan w chrześcijaństwie, ja już się przejdzie cierpienie?


Myślę, że może to być powiązane z mądrością życiową, dojrzałością, tak jak doświadczony życiem 40-latek ma inne podejście do życia niż 20-latek, czasami trudne doświadzenia zmieniają ludzi na lepsze, przewartościowują życie. Nie chodzi tu o celowe poszukiwanie cierpienia.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5344
Przeczytał: 32 tematy


PostWysłany: Czw 20:25, 09 Lut 2023    Temat postu:

Hill napisał:
Banjankri napisał:

Bólu nie, ale cierpienia tak. Ila razy mam jeszcze powtórzyć, że ból to nie cierpienie?


W jaki sposób buddysta pozbywa się cierpienia wywołanego bólem, chorobą itp.?

Cierpienie powstaje wtedy, kiedy jest inaczej niż chcielibyśmy, żeby było. Jeżeli wyzbędziesz się pragnień, cierpienie zniknie. Tak w uproszczeniu. Bólu też można się pobyć, a raczej go przekształcić, chociaż jest to trochę inna kategoria.


Ostatnio zmieniony przez Banjankri dnia Czw 20:26, 09 Lut 2023, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5344
Przeczytał: 32 tematy


PostWysłany: Czw 20:28, 09 Lut 2023    Temat postu:

Hill napisał:
Banjankri napisał:

Jak się nazywa ten stan w chrześcijaństwie, ja już się przejdzie cierpienie?


Myślę, że może to być powiązane z mądrością życiową, dojrzałością, tak jak doświadczony życiem 40-latek ma inne podejście do życia niż 20-latek, czasami trudne doświadzenia zmieniają ludzi na lepsze, przewartościowują życie. Nie chodzi tu o celowe poszukiwanie cierpienia.

Pelikan pisała o przejściu przez cierpienie, żeby nie cierpieć. Pytam o ten stan już po przejściu.

Co do twojej wypowiedzi, to chcesz powiedzieć, że staży ludzie nie cierpią, a dzieci cierpią najbardziej? Ja bym powiedział, że jest zupełnie odwrotnie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Hill
Chwilowo nieaktywny



Dołączył: 01 Sty 2023
Posty: 2026
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 20:33, 09 Lut 2023    Temat postu:

Banjankri napisał:

Co do twojej wypowiedzi, to chcesz powiedzieć, że staży ludzie nie cierpią, a dzieci cierpią najbardziej? Ja bym powiedział, że jest zupełnie odwrotnie.


Jeśli mówimy o osiąganiu wolności, która zwalcza cierpienie, to mądrość, dojrzałość, doświadczenie życiowe też ma wpływ na tą wolność i zmianę postrzegania różnych problemów.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21626
Przeczytał: 140 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 20:39, 09 Lut 2023    Temat postu:

Hill napisał:
Banjankri napisał:

Mylisz cierpienie z bólem.


Ból jest przyczyną cierpienia


Może techniki medytacyjne pozwalają usmierzyc ból?


W niektórych sytuacjach, dobrą opcją wspomagania leczenia będą także psychologiczne formy walki z dolegliwościami. Odczuwanie przewlekłego bólu jest zjawiskiem wielowymiarowym i ma negatywny wpływ na każdy aspekt Twojego życia − może prowadzić do depresji, zaburzeń lękowych, pogorszenia wydajności w pracy i życiu codziennym i nadwyrężenia relacji z innymi ludźmi. Natomiast Twoje kiepskie samopoczucie, będzie przekładać się na subiektywne odczuwanie natężenia dolegliwości, co stworzy coś w rodzaju błędnego koła. W związku z tym, terapia psychologiczna, której celem będzie np. obniżenie poziomu frustracji lub nauka technik relaksacyjnych, u niektórych osób może przynieść pozytywne efekty.

Z portalu o zdrowiu.


Nie wiem czy pozbywanie sie pragnień, marzeń jest takie dobre.
Natomiast niedogodności życia nie powinny nas wyprowadzać z równowagi.
:cry:

Zawsze przypomina mi się przy tej okazji "Szklana menazeria".

[link widoczny dla zalogowanych]


Ostatnio zmieniony przez Semele dnia Czw 20:46, 09 Lut 2023, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5344
Przeczytał: 32 tematy


PostWysłany: Czw 20:57, 09 Lut 2023    Temat postu:

Hill napisał:
Banjankri napisał:

Co do twojej wypowiedzi, to chcesz powiedzieć, że staży ludzie nie cierpią, a dzieci cierpią najbardziej? Ja bym powiedział, że jest zupełnie odwrotnie.


Jeśli mówimy o osiąganiu wolności, która zwalcza cierpienie, to mądrość, dojrzałość, doświadczenie życiowe też ma wpływ na tą wolność i zmianę postrzegania różnych problemów.

To jest półprawda. Jedź do Oświęcimia, do muzeum obozu i zobaczymy, czy to doświadczenie zwalczy cierpienie, czy jest wygeneruje.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
towarzyski.pelikan




Dołączył: 19 Sie 2018
Posty: 5538
Przeczytał: 11 tematów

Skąd: Ze wsi
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 21:03, 09 Lut 2023    Temat postu:

Banjankri napisał:

towarzyski.pelikan napisał:
Ten, który akceptuje życie w całości, z całym brzemieniem krzyża, dojrzewa, staje się coraz lepszym człowiekiem, przechodzi przez cierpienie, żeby nie cierpieć i nieść innym ulgę w cierpieniu.

Jak się nazywa ten stan w chrześcijaństwie, ja już się przejdzie cierpienie? Nie ma takiego stanu, wymysliłaś sobie go.

Świętość
Cytat:

Ty masz mnie za głupiego, że ja się dam nabrać na to, że czarne jest białe, a białe jest czarne. Jeszcze raz, tylko chory sado-masochistyczny umysł perfidnie uznaje cierpienie za szlachetne, a błogą radość za szatański wytwór. W cierpieniu nie ma ani kszty dobrego.

Jeżeli uważasz, że człowiek przez cierpienie "staje się coraz lepszym człowiekiem", to masz nierówno pod sufitem. I nie chodzi o to, że jesteś szurnięta, tylko na wskroś zła.

Taka ciekawostka, Via dolorosa (ostatnia droga Jezusa) do troga nie do zbawienia, a do porażki. Dokładnie do „Boże mój, Boże mój, czemuś mnie opuścił?”. Temat został dobrze zbadany i nie ma tu specjalnie wątpliwości. Pięknie i szczegółowo opisał to ks. Węcławski. Cały proces przekuwania olbrzymiej porażki i zawodu, w nową religię, która Jezusowi nawet przez głowę nie przeszła. Kilkadziesiąt godzin wykładów z Pracowni Pytań Granicznych, dla tych którzy szukają prawdy, a nie racjonalizacji swoich chorych fantazji.

Nie ma innej drogi do wyzwolenia od cierpienia jak poprzez cierpienie. Możesz tupać nóżką i się obrażać na świat, a ludzi którzy Ci to mówią posyłać do stu diabłów, ale tak działa rzeczywistość.

Na tym właśnie polega "magia" akceptacji. Jeśli chcesz przestać cierpieć musisz zaakceptować cierpienie, a zatem musisz cierpieć. Akceptacja nie polega na unikaniu.
Cytat:
Cierpienie powstaje wtedy, kiedy jest inaczej niż chcielibyśmy, żeby było. Jeżeli wyzbędziesz się pragnień, cierpienie zniknie.

A nie da się wyzbyć pragnień inaczej jak poprzez ich akceptację, a więc pozwolenie sobie na te pragnienia. Nie wyzbędziesz się pragnień zaprzeczając, że one istnieją. A właśnie to robisz i promujesz to jako drogę do wyzwolenia od cierpienia. Zwyczajnie, wypierasz się swoich pragnień. Wyparcie to powszechny mechanizm obronny, a Twój buddyzm to taka psychoterapia dla ubogich, która zamiast Cię skłonić do samopoznania, wzmacnia mechanizmy obronne, racjonalizując stan wyparcia.


Ostatnio zmieniony przez towarzyski.pelikan dnia Czw 21:08, 09 Lut 2023, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5344
Przeczytał: 32 tematy


PostWysłany: Czw 21:08, 09 Lut 2023    Temat postu:

Święci nie cierpią? Chyba ci wyświęcani po śmierci...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
towarzyski.pelikan




Dołączył: 19 Sie 2018
Posty: 5538
Przeczytał: 11 tematów

Skąd: Ze wsi
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 21:11, 09 Lut 2023    Temat postu:

Banjankri napisał:
Święci nie cierpią? Chyba ci wyświęcani po śmierci...

Są ponad cierpieniem, na tym polega wyzwolenie od cierpienia. Transcendować nie znaczy pozbywać się, tylko przekraczać.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5344
Przeczytał: 32 tematy


PostWysłany: Czw 21:17, 09 Lut 2023    Temat postu:

towarzyski.pelikan napisał:
Banjankri napisał:
Święci nie cierpią? Chyba ci wyświęcani po śmierci...

Są ponad cierpieniem, na tym polega wyzwolenie od cierpienia. Transcendować nie znaczy pozbywać się, tylko przekraczać.

Być ponad cierpieniem, to być niewzruszonym cierpieniem. Bardziej mi to pasuje do strażnika obozowego niż świętego.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
towarzyski.pelikan




Dołączył: 19 Sie 2018
Posty: 5538
Przeczytał: 11 tematów

Skąd: Ze wsi
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 21:48, 09 Lut 2023    Temat postu:

Banjankri napisał:
towarzyski.pelikan napisał:
Banjankri napisał:
Święci nie cierpią? Chyba ci wyświęcani po śmierci...

Są ponad cierpieniem, na tym polega wyzwolenie od cierpienia. Transcendować nie znaczy pozbywać się, tylko przekraczać.

Być ponad cierpieniem, to być niewzruszonym cierpieniem. Bardziej mi to pasuje do strażnika obozowego niż świętego.

A niesłusznie. Bo strażnik obozowy będzie albo psychopatą (który nie rozumie co złego w krzywdzeniu ludzi, więc będzie miał wjebane) albo (co bardziej prawdopodobne ze względu na niski odsetek psychopatów w społeczeństwie) "buddystą" (biorę w cudzysłów, bo chodzi mi o buddyzm sytuacyjny), który postanowił się pozbyć pragnienia, ażeby więźniowie obozu nie cierpieli, w związku z tym ma wyjebane i jeśli tylko ma możliwość będzie przemycał szkołe wyjebania wśród mieszkańców obozu jak w tym słynnym memie o buddyście, który kiedy mu napluć na twarz będzie udawać że to prysznic. Wszak wystarczy, że internowani przestaną pragnąć żyć.

Święty natomiast dzięki swojemu stanowi przekroczenia cierpienia przy jednoczesnej świadomości cierpienia i krzywdy jaka się obiektywnie dzieje w obozie, będzie gotów nieść pomoc pokrzywdzonym.

Przekroczenie cierpienia w przeciwieństwie do pozbycia się (wyparcia) cierpienia nie wiąże się z obojętnością, bo nie neguje realności i zasadności cierpienia w obliczu krzywdy, nie neguje prawa mieszkańców obozu do pragnienia życia, wolności i szczęścia.


Ostatnio zmieniony przez towarzyski.pelikan dnia Czw 21:49, 09 Lut 2023, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5344
Przeczytał: 32 tematy


PostWysłany: Czw 22:09, 09 Lut 2023    Temat postu:

towarzyski.pelikan napisał:
jak w tym słynnym memie o buddyście, który kiedy mu napluć na twarz będzie udawać że to prysznic.

Słynnym gdzie? Na poczekaniu go wymyśliłaś.
Ociekasz jadem, kipisz z nienawiści i gloryfikujesz cierpieniem. Ten kto wymyślił pojęcie szatana, musiał mieć chyba z twoim wcześniejszym wcieleniem do czynienia. Jeszcze te prostackie wulgaryzmy, które mają podkreślać twój gniew. Dyskutować z tobą specjalnie nie ma o czym, bo wiedzę masz malusią, i bujną fantazję. Ciekawe to jest natomiast studium zła, bo nie często spotyka się tak zdeformowaną postawę, która tak gorliwie promuje cierpienie i tak panicznie boi się technik go zwalczania. To nie przypadek, że wspomniałaś o narcyzmie. Zdaje się, że stłamszona część ciebie woła o pomoc, bo mało kto epatuje tak swoim swoim ego jak ty. Dalszą dyskusję sobie daruję, bo obcowanie ze złem, nigdy nie jest dobre.


Ostatnio zmieniony przez Banjankri dnia Czw 22:13, 09 Lut 2023, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21626
Przeczytał: 140 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 22:15, 09 Lut 2023    Temat postu:

Banjankri napisał:
towarzyski.pelikan napisał:
jak w tym słynnym memie o buddyście, który kiedy mu napluć na twarz będzie udawać że to prysznic.

Słynnym gdzie? Na poczekaniu go wymyśliłaś.
Ociekasz jadem, kipisz z nienawiści i gloryfikujesz cierpieniem. Ten kto wymyślił pojęcie szatana, musiał mieć chyba z twoim wcześniejszym wcieleniem do czynienia. Jeszcze te prostackie wulgaryzmy, które mają podkreślać twój gniew. Dyskutować z tobą specjalnie nie ma o czym, bo wiedzę masz malusią, i bujną fantazję. Ciekawe to jest natomiast studium zła, bo nie często spotyka się tak zdeformowaną postawę, która tak gorliwie promuje cierpienie i tak panicznie boi się technik go zwalczania.


Zeszliśmy na obozy koncentracyjne. Mam tu pytanie i piszę poważnie. Czy buddysta ma większe szanse na przetrwanie obozu niż chrześcijanin lub ktoś kto stosowałby zalecenia Frankla (logoterapia). Jak to widzisz?

[link widoczny dla zalogowanych]


Viktor Frankl podczas drugiej wojny światowej był więźniem nazistowskich obozów koncentracyjnych. Swoje przeżycia z tego tragicznego okresu spisał w przetłumaczonej na 34 języki bestselerowej książce „Człowiek w poszukiwaniu sensu”.

Logoterapia postrzega człowieka jako istotę trójwymiarową tj. fizyczną, psychiczną i duchową.



Chodzi mi o przetrwanie w sensie psychologicznym. Nie o przeżycie.


Ostatnio zmieniony przez Semele dnia Czw 22:19, 09 Lut 2023, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5344
Przeczytał: 32 tematy


PostWysłany: Czw 22:19, 09 Lut 2023    Temat postu:

Semele napisał:
Banjankri napisał:
towarzyski.pelikan napisał:
jak w tym słynnym memie o buddyście, który kiedy mu napluć na twarz będzie udawać że to prysznic.

Słynnym gdzie? Na poczekaniu go wymyśliłaś.
Ociekasz jadem, kipisz z nienawiści i gloryfikujesz cierpieniem. Ten kto wymyślił pojęcie szatana, musiał mieć chyba z twoim wcześniejszym wcieleniem do czynienia. Jeszcze te prostackie wulgaryzmy, które mają podkreślać twój gniew. Dyskutować z tobą specjalnie nie ma o czym, bo wiedzę masz malusią, i bujną fantazję. Ciekawe to jest natomiast studium zła, bo nie często spotyka się tak zdeformowaną postawę, która tak gorliwie promuje cierpienie i tak panicznie boi się technik go zwalczania.


Zeszliśmy na obozy koncentracyjne. Mam tu pytanie i piszę poważnie. Czy buddysta ma większe szanse na przetrwanie obozu niż chrześcijanin lub ktoś kto stosowałby zalecenia Frankla (logoterapia). Jak to widzisz?

Chodzi mi o przetrwanie w sensie psychologicznym. Nie o przeżycie.

Wydaje mi się, że ma większe szanse, bo ma mniejsze oczekiwania. Zazwyczaj potrafi też dać sobie szczęście bezwarunkowe, i nie doskwiera mu samotność.


Ostatnio zmieniony przez Banjankri dnia Czw 22:20, 09 Lut 2023, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
towarzyski.pelikan




Dołączył: 19 Sie 2018
Posty: 5538
Przeczytał: 11 tematów

Skąd: Ze wsi
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 23:08, 09 Lut 2023    Temat postu:

Banjankri napisał:
towarzyski.pelikan napisał:
jak w tym słynnym memie o buddyście, który kiedy mu napluć na twarz będzie udawać że to prysznic.

Słynnym gdzie? Na poczekaniu go wymyśliłaś.
Ociekasz jadem, kipisz z nienawiści i gloryfikujesz cierpieniem. Ten kto wymyślił pojęcie szatana, musiał mieć chyba z twoim wcześniejszym wcieleniem do czynienia. Jeszcze te prostackie wulgaryzmy, które mają podkreślać twój gniew. Dyskutować z tobą specjalnie nie ma o czym, bo wiedzę masz malusią, i bujną fantazję. Ciekawe to jest natomiast studium zła, bo nie często spotyka się tak zdeformowaną postawę, która tak gorliwie promuje cierpienie i tak panicznie boi się technik go zwalczania. To nie przypadek, że wspomniałaś o narcyzmie. Zdaje się, że stłamszona część ciebie woła o pomoc, bo mało kto epatuje tak swoim swoim ego jak ty. Dalszą dyskusję sobie daruję, bo obcowanie ze złem, nigdy nie jest dobre.

Miałam się nad Toba już nie znęcać, ale jak już zostałam mianowana złem wcielonym, to pojadę po bandzie :D

Powyższa wypowiedź jest jakby w tonie "nawiedzonego katola" wierzącego w absolutną moralność, tymczasem parę stron temu pisałeś:

Cytat:
Ośmoraka ścieżka, to wskazówki do praktyki. Aspekt moralny występuje w niej właśnie dlatego, że łamanie norm społecznych, pozostawia negatywną karmę. Nie ma tam mowy o żadnej boskiej moralności, co więcej, nawet właściwe słowo, właściwy czyn, właściwe zarobkowanie, są czysto umowne i zależne od obowiązujących norm społecznych. Chodzi o to, żeby nie działać wbrew sumieniu, które ukształtowało się w konkretnych okolicznościach.
Każdy człowiek jest inny, dlatego zawsze w takim przypadku, pojawią się formy uproszczone, generalizujace problem, przez co "działające" na większą liczbę osób. Samo przestrzeganie tych norm jest o kant dupy rozbić, jeżeli nie są poprawnie zrozumiane.
Nie ma żadnej absolutnej moralności, objawionej przez Boga. Jest indywidualne działanie dostosowane do jednostki


że w żadną absolutną moralność nie wierzysz. To weź może się zdecyduj na coś konkretnego :)

Pocieszny jesteś :wink:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21626
Przeczytał: 140 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 2:39, 10 Lut 2023    Temat postu:

Banjankri napisał:
Semele napisał:
Banjankri napisał:
towarzyski.pelikan napisał:
jak w tym słynnym memie o buddyście, który kiedy mu napluć na twarz będzie udawać że to prysznic.

Słynnym gdzie? Na poczekaniu go wymyśliłaś.
Ociekasz jadem, kipisz z nienawiści i gloryfikujesz cierpieniem. Ten kto wymyślił pojęcie szatana, musiał mieć chyba z twoim wcześniejszym wcieleniem do czynienia. Jeszcze te prostackie wulgaryzmy, które mają podkreślać twój gniew. Dyskutować z tobą specjalnie nie ma o czym, bo wiedzę masz malusią, i bujną fantazję. Ciekawe to jest natomiast studium zła, bo nie często spotyka się tak zdeformowaną postawę, która tak gorliwie promuje cierpienie i tak panicznie boi się technik go zwalczania.


Zeszliśmy na obozy koncentracyjne. Mam tu pytanie i piszę poważnie. Czy buddysta ma większe szanse na przetrwanie obozu niż chrześcijanin lub ktoś kto stosowałby zalecenia Frankla (logoterapia). Jak to widzisz?

Chodzi mi o przetrwanie w sensie psychologicznym. Nie o przeżycie.

Wydaje mi się, że ma większe szanse, bo ma mniejsze oczekiwania. Zazwyczaj potrafi też dać sobie szczęście bezwarunkowe, i nie doskwiera mu samotność.


Dlaczego buddyście nie doskwiera samotność?

Ja nie wiem czy bym zniosła taką sytuację jak życie w obozie.

Frankl pisze tak:

"Cierpienie przestaje być cierpieniem w chwili gdy nadamy mu jakiś sens, choćby sens ofiary. Ludzie są w stanie znosić cierpienie, pod warunkiem, że nada się swojemu cierpieniu znaczenie.

„Gdy człowiek odkrywa, że jego przeznaczeniem jest cierpieć, musi potraktować to cierpienie jako zadanie do wypełnienia – jedyne i wyjątkowe zarazem. Musi przyjąć do wiadomości, że także w cierpieniu pozostaje kimś wyjątkowym, samotnym bytem we wszechświecie.”

„Człowiek w poszukiwaniu sensu” Viktora Frankla
Logoterapia Viktora Frankla zakłada, że cel istnienia można określić na trzy sposoby, a mianowicie poprzez:

twórczą pracę lub działanie
doświadczanie czegoś lub kontakt z innym człowiekiem
to, jak znosimy nieuniknione cierpienie"

Tu jeszcze o tworcy logoterapii:

[link widoczny dla zalogowanych]


W swojej znakomitej książce „Wciąż mówisz «tak» życiu” lekarz psychiatra, który przetrwał obóz koncentracyjny, więzień o numerze 119.104 opowiada o swoich przeżyciach. Dla niego liczy się wewnętrzna postawa, z jaką człowiek stawia czoła kryzysom egzystencjalnym i przyjmuje je jako „wewnętrzną próbę”. W ten sposób można „stworzyć wewnętrzne opanowanie samego stanu cierpienia” i przetrwać psychicznie nawet najcięższe kryzysy. Szczególnie wyjątkowo trudne okoliczności życiowe dawały możliwość „wzrastania ponad siebie”.



Chrześcijanin ma w perspektywie życie wieczne. Wyobrażam sobie jakie może być to wsparcie dla człowieka w tak trudnych chwilach. Oczywiscie gdy się w to autentycznie wierzy.


Ostatnio zmieniony przez Semele dnia Pią 2:58, 10 Lut 2023, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Andy72




Dołączył: 30 Sie 2010
Posty: 5914
Przeczytał: 80 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 4:57, 10 Lut 2023    Temat postu:

Banjankri napisał:

Cierpienie powstaje wtedy, kiedy jest inaczej niż chcielibyśmy, żeby było. Jeżeli wyzbędziesz się pragnień, cierpienie zniknie. Tak w uproszczeniu. Bólu też można się pobyć, a raczej go przekształcić, chociaż jest to trochę inna kategoria.

Ten kijek ma dwa końce, bo nie tylko pozbawia pragnienia zakończenia czegoś złego ale również pozbawia pragnienia czegoś dobrego.
Ja wolę bezgranicznie pragnąć Nieba niż twierdzić że to "kwaśne winogrona".
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21626
Przeczytał: 140 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 5:45, 10 Lut 2023    Temat postu:

Andy72 napisał:
Banjankri napisał:

Cierpienie powstaje wtedy, kiedy jest inaczej niż chcielibyśmy, żeby było. Jeżeli wyzbędziesz się pragnień, cierpienie zniknie. Tak w uproszczeniu. Bólu też można się pobyć, a raczej go przekształcić, chociaż jest to trochę inna kategoria.

Ten kijek ma dwa końce, bo nie tylko pozbawia pragnienia zakończenia czegoś złego ale również pozbawia pragnienia czegoś dobrego.
Ja wolę bezgranicznie pragnąć Nieba niż twierdzić że to "kwaśne winogrona".


Banjankri ma niebo już tu na ziemi a w to po smierci nie wierzy.

Czy buddyści są zachowawczy w sferze życia społecznego?
Nie walczą o zmiany?

Frankl był już w obozie wykształconym lekarzem. To mu dawało pewną przewagę w pozytywnym znaczeniu ponad innymi wieźniami a nawet nadzorcami.

Był osobą bardziej docenianą, przydatną.


Ostatnio zmieniony przez Semele dnia Pią 11:57, 10 Lut 2023, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Hill
Chwilowo nieaktywny



Dołączył: 01 Sty 2023
Posty: 2026
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 5:51, 10 Lut 2023    Temat postu:

Semele napisał:

Może techniki medytacyjne pozwalają usmierzyc ból?


Z pewnością są w tym pomocne, udostępniałam wcześniej badania mówiące o ogólnym pozytywnym wpływie medytacji na mózg, no ale nie wierzę w całkowite uśmierzenie bólu za pomocą medytacji.
Choć z drugiej strony widziałam, że mnisi shaolin mają bardzo intensywne treningi i wystawiają się na duży ból, więc być może medytacja u bardzo zaawansowanych pozwala mieć taką odporność bólową.



Semele napisał:

Nie wiem czy pozbywanie sie pragnień, marzeń jest takie dobre.
Natomiast niedogodności życia nie powinny nas wyprowadzać z równowagi.


ja uważam, że dobre jest pozbywanie się tego co zatruwa umysł i powoduje wewnętrzne zniewolenie. Nie wyznaję takiego poglądu, żeby pozbywać się również pozytywnych uczuć i tego co budujące, na rzecz stawania się wewnętrznie obojętnym. Uważam, że skoro życie jest jakie jest, a ludzie są tak ukształtowani, że mają uczucia, potrzeby, marzenia, to znaczy, że tak ma być i nie ma sensu tego zwalczać, a jedynie naprawiać to co zepsute i ma destrukcyjny wpływ na człowieka.


Gdyby ludzie na początku nie cierpieli głodu i zimna, to my dziś nie siedzielibyśmy przed komputerami. Jak widać cierpienie też może działać rozwojowo, jest to naturalna część ludzkiego życia i nie chodzi o to, żeby się dobrowolnie na to cierpienie wystawiać, albo nie zwalczać go jeśli jest to możliwe np. dzięki medycynie, czy psychologii, ale tam gdzie nie da się nic zrobić trzeba je przyjąć, zaakceptować, pogodzić się z tym, że takie jest życie, bo widocznie doświadczenie cierpienia też jest w nim potrzebne.


Banjankri napisał:
W cierpieniu nie ma ani kszty dobrego.


ale to chyba nie jest buddyjskie postrzeganie, bo jak się nie mylę buddyzm nie postrzega tego w kategoriach dobry/zły, tylko zmienia myślenie na temat cierpienia i podejście do niego. Nie da się uniknąć wielu sytuacji życiowych, w których jesteśmy wystawiani na doświadczenie cierpienia, więc tu wszystko ogranicza się do tego co zachodzi w głowie, do myślenia.


Ostatnio zmieniony przez Hill dnia Pią 6:03, 10 Lut 2023, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21626
Przeczytał: 140 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 6:03, 10 Lut 2023    Temat postu:

Kiedyś myślałam , że buddyzm jest troche podobny do stoicyzmu.
Nie zbadałam jeszcze tego tematu.
Myślę, że buddyzm jest dla ludzi zachodu trudny. Tak jak hinduizm.
Tu ciekawy artykuł na ten temat:

[link widoczny dla zalogowanych]


W wielu środowiskach katolickich mamy więc dzisiaj do czynienia z szaleńczą walką z wymyślanymi i wynajdywanymi wszędzie „demonami”, których przejawów najchętniej szuka się posągach i w orientalnej sztuce ludowej.
 
W jednym z najbardziej poczytnych i popularnych tekstów ks. Posackiego można przeczytać, że „buddyzm nie jest więc religią pokoju, harmonii i braku przemocy, jak to się oficjalnie przedstawia.” Opinię tą Posacki tworzy na podstawie tego, że w buddyzmie pojawiają się bóstwa (chodzi mu tutaj konkretnie o Kali), których imiona zostały wykorzystane w rytuałach laveyowego satanizmu (który w gruncie rzeczy ma więcej wspólnego z pseudofilozofią Ayn Rand niż z jakąkolwiek tradycją religijną). Jest to bardzo daleko posunięta diagnoza, abstrahująca od kultury hinduistyczno-buddyjskiej, polegająca na luźnych skojarzeniach i pomieszaniu pojęć; nie dość, że jest całkowicie nieusprawiedliwiona i nieprofesjonalna, jest dodatkowo niesamowicie krzywdząca dla samych buddystów i hinduistów.
 
Jak zostało wspomniane, podobną taktykę przyjął Cejrowski w swoim programie. Owa „satanistyczna” natura buddyzmu, jest oparta na semantycznych akrobacjach i pseudonaukowych dywagacjach, które mają niewiele wspólnego z religioznawstwem jak i teologią. Wywodzi się to z całkowitego niezrozumienia symboli w ich własnym kontekście, abstrahowaniu ich z niego, przenoszenia na grunt judeochrześcijański i tłumaczenie na podstawie tego, jak u nas takie symbole są rozumiane (pomijając również całkowicie kontekst i historię tego, jak u nas ich rozumienie się kształtowało). Posacki, Cejrowski i im podobni orędownicy ekskluzywizmu w swych „analizach” zatrzymują się na poziomie treści wierzeń ignorując (pytanie czy z premedytacją czy z ignorancji) całkowicie wiarę oraz jej wymiar egzystencjalny. Cała chrześcijańska antropologia zostaje odsunięta na dalszy plan na rzecz pseudoreligioznawczego gawędziarstwa




Myślę,że jezeli Banjankri chce nam coś powiedziec o buddyzmie a chętnie bym poczytała może "trochę spuścić z tonu". No chyba, ze się nie da i faktycznie jest to tak sterylne, pogańskie i demoniczne.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Hill
Chwilowo nieaktywny



Dołączył: 01 Sty 2023
Posty: 2026
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 6:35, 10 Lut 2023    Temat postu:

Tu są pokazane treningi mnichów, widać, że ta odporność na ból jest duża

https://www.youtube.com/watch?v=RBgsucbQWA4&ab_channel=Peque%C3%B1oBosque
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
blackSwan




Dołączył: 25 Maj 2014
Posty: 2210
Przeczytał: 1 temat


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 7:42, 10 Lut 2023    Temat postu:

Hill napisał:
Tu są pokazane treningi mnichów, widać, że ta odporność na ból jest duża

https://www.youtube.com/watch?v=RBgsucbQWA4&ab_channel=Peque%C3%B1oBosque


No racja...
https://www.youtube.com/watch?v=7mT8El4mBVw
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5344
Przeczytał: 32 tematy


PostWysłany: Pią 9:12, 10 Lut 2023    Temat postu:

towarzyski.pelikan napisał:
Banjankri napisał:
towarzyski.pelikan napisał:
jak w tym słynnym memie o buddyście, który kiedy mu napluć na twarz będzie udawać że to prysznic.

Słynnym gdzie? Na poczekaniu go wymyśliłaś.
Ociekasz jadem, kipisz z nienawiści i gloryfikujesz cierpieniem. Ten kto wymyślił pojęcie szatana, musiał mieć chyba z twoim wcześniejszym wcieleniem do czynienia. Jeszcze te prostackie wulgaryzmy, które mają podkreślać twój gniew. Dyskutować z tobą specjalnie nie ma o czym, bo wiedzę masz malusią, i bujną fantazję. Ciekawe to jest natomiast studium zła, bo nie często spotyka się tak zdeformowaną postawę, która tak gorliwie promuje cierpienie i tak panicznie boi się technik go zwalczania. To nie przypadek, że wspomniałaś o narcyzmie. Zdaje się, że stłamszona część ciebie woła o pomoc, bo mało kto epatuje tak swoim swoim ego jak ty. Dalszą dyskusję sobie daruję, bo obcowanie ze złem, nigdy nie jest dobre.

Miałam się nad Toba już nie znęcać, ale jak już zostałam mianowana złem wcielonym, to pojadę po bandzie :D

Powyższa wypowiedź jest jakby w tonie "nawiedzonego katola" wierzącego w absolutną moralność, tymczasem parę stron temu pisałeś:

Cytat:
Ośmoraka ścieżka, to wskazówki do praktyki. Aspekt moralny występuje w niej właśnie dlatego, że łamanie norm społecznych, pozostawia negatywną karmę. Nie ma tam mowy o żadnej boskiej moralności, co więcej, nawet właściwe słowo, właściwy czyn, właściwe zarobkowanie, są czysto umowne i zależne od obowiązujących norm społecznych. Chodzi o to, żeby nie działać wbrew sumieniu, które ukształtowało się w konkretnych okolicznościach.
Każdy człowiek jest inny, dlatego zawsze w takim przypadku, pojawią się formy uproszczone, generalizujace problem, przez co "działające" na większą liczbę osób. Samo przestrzeganie tych norm jest o kant dupy rozbić, jeżeli nie są poprawnie zrozumiane.
Nie ma żadnej absolutnej moralności, objawionej przez Boga. Jest indywidualne działanie dostosowane do jednostki


że w żadną absolutną moralność nie wierzysz. To weź może się zdecyduj na coś konkretnego :)

Pocieszny jesteś :wink:

Twoje "jakby w tonie" porównania różnych kwestii są bezwartościowe. Szukasz sposobu, żeby się wykręcić spod własnej moralności. Nie uda ci się. Ja nie muszę wierzyć w moralnośc, żeby twoją miarę do ciebie przyłożyć. Każdy kto czytał wie, kim jesteś. Cierpienie jest dla ciebie drogą do świętości. Już pomijając fakt, że to kompletna bzdura, bo ludzie po przejściu depresji, najcięższej formy cierpienia, nie stają się świętymi, wręcz przeciwnie, powolutku strają się wrócić do normy, i jak alkoholicy, zawsze muszą się pilnować, bo depresja wróci. Tak samo cierpiący na PTSD.
Nie do końca rozumiałem, o co chodzi MaluśnejOwieczce, teraz już wiem. Nawet sobie nie zdaje sprawy jakim szczęściem dla niego było to jego nieszczęście. Taka sukuba to by go wyssała jak waniliowego szejka, bo żywi się cierpieniem.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5344
Przeczytał: 32 tematy


PostWysłany: Pią 9:23, 10 Lut 2023    Temat postu:

Hill napisał:
ale to chyba nie jest buddyjskie postrzeganie, bo jak się nie mylę buddyzm nie postrzega tego w kategoriach dobry/zły, tylko zmienia myślenie na temat cierpienia i podejście do niego.

Nie chodzi o podjeście do cierpienia, bo to była by forma ignorancji, a usunięcie jego przyczyn.

Cytat:
Tu są pokazane treningi mnichów, widać, że ta odporność na ból jest duża

https://www.youtube.com/watch?v=RBgsucbQWA4&ab_channel=Peque%C3%B1oBosque

To są mnisi na pokaz, z buddyzmem mają niewiele wspólnego.

Semele napisał:
W jednym z najbardziej poczytnych i popularnych tekstów ks. Posackiego można przeczytać, że „buddyzm nie jest więc religią pokoju, harmonii i braku przemocy, jak to się oficjalnie przedstawia.” Opinię tą Posacki tworzy na podstawie tego, że w buddyzmie pojawiają się bóstwa (chodzi mu tutaj konkretnie o Kali), których imiona zostały wykorzystane w rytuałach laveyowego satanizmu (który w gruncie rzeczy ma więcej wspólnego z pseudofilozofią Ayn Rand niż z jakąkolwiek tradycją religijną).

Po pierwsze, nie ma Kali w buddyzmie. Jest w hinduizmie. Po drugie, jest wyrazem żeńskiej energii, czegoś czego kościół nie trawi do dzisiaj, więc będzię ją demonizował. Praktycznie wszystkie teksty katoliów o buddyzmie, są zbiorem kłamstw. Jeszcze się z wiarygodnym źródłem tego typu nie spotkałęm.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Apologia kontra krytyka teizmu Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 19, 20, 21 ... 25, 26, 27  Następny
Strona 20 z 27

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin