Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Jak Wybrańczyk utracil wiarę
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 22, 23, 24, 25, 26, 27  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Apologia kontra krytyka teizmu
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21659
Przeczytał: 137 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 14:57, 11 Lut 2023    Temat postu:

Hill napisał:
Banjankri napisał:

Buddyzm jest czymś zupełnie innym. Mógłbym opisywać co jest w suttach, ale to sobie można przeczytać samemu, przy okazji praktykując i doznając. Ja zawsze byłem zainteresowany religiami. Najpierw chrześcijaństwo, głównie NT, potem chrześcijański gnostycyzm, głównie ewangelia Tomasza. Następnie Advaita Vedanta, co ciekawe po nawiedzeniu we śnie. Jak trafiłem przypadkiem na buddyjski tekst, to byłem kompletnie zniesmaczony. W advaicie głównym motywem jest atman, czyli uniwersalna dusza, a ja czytam, że jest religia, w której się twierdzi wprost, że nie ma atmana, nie ma ani "Ja", ani 'ja'. Na szczęście, nie jestem głupcem, który wybiera to co mu pasuje, ale to co ma sens. Musiałem więc obalić anatmana, bo inaczej moje przekonania o atmanie, byłyby tylko wątpliwą wiarą. No i zacząłem czytać co tam buddyzm mówi na różne tematy i byłem kompletnie zaskoczony, że tak się w ogóle da mówić o kwestiach metafizycznych. Zrozumiałem, że do tej pory, próbowałem rozwiązać swoje problemy oszukując się różnymi wierzeniami. Jak raz to zrozumiesz, i zobaczysz, że to działanie ma jakiś wektor, którego odpuszczenie prowadzi w przeciwnym kierunku, kompletnie stracisz zainteresowanie w oszukiwaniu się. Bo po co się oszukiwać, stawać na palcach, skoro prędzej czy później, i tak mnie zawróci do "źródła"? Człowiek staje się wrażliwy na ten aspekt i zaczyna rozumieć, co to znaczy żyć w prawdzie. Nie ma to nic wpsólnego z żadną religią, żadnym systemem wierzeń, żadnymi przekonaniami, intencjami, pragnieniami, czy praktykami.


A to doświadczenie "Bożej łaski, Bożej miłości" nie przekonuje Cię do wiary w Boga, w uniwersalną Transcedencję? Czy w kwestii negowania "Ja" buddyzm nie jest tu trochę pójściem na przekór temu czego ludzie doświadczają, w co wierzą, potrzeb religijnych jakie były w ludziach już od czasów pierwotnych i które prowadziły do powstawania religii?


Buddyzm być może jest bardziej intelektualny a mniej emocjonalny.

Z postów naszych uzytkownikow trudno o tym wyrokowac.
To co tu jest pisane to dla mnie misz masz.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5346
Przeczytał: 36 tematów


PostWysłany: Sob 15:12, 11 Lut 2023    Temat postu:

Hill napisał:
Banjankri napisał:

Sen, w którym dostałem instrukcje jak czytać "święte księgi".


To było jakieś ponadnaturalne objawienie, czy zwykły, przypadkowy sen? Jak do tego podchodzisz?

Uważam, że mamy dwa ośrodki świadomości, które są na różnym poziomie rozwoju. W dzień rządzi jedna, ta z którą się identyfikujemy, a w nocy jak ta śpi, to rządzi druga, która wyraża się przez sny. Tak też komunikuje się ze świadomością, powiedzmy dzienną. Ten sen był bardzo konkretnym przekazem, który pokierował mnie na wschód, i dał wskazówki, jak nie ugrzęznąć w doktrynach. Po latach zrozumiałem jak wielki miał wpływ i jak ochronił mnie przed ślepym fanatyzmem. Nadal jest aktualny.


Ostatnio zmieniony przez Banjankri dnia Sob 15:13, 11 Lut 2023, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Hill
Chwilowo nieaktywny



Dołączył: 01 Sty 2023
Posty: 2026
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 15:15, 11 Lut 2023    Temat postu:

Semele napisał:

Buddyzm być może jest bardziej intelektualny a mniej emocjonalny.

Z postów naszych uzytkownikow trudno o tym wyrokowac.
To co tu jest pisane to dla mnie misz masz.


Na innej grupie znalazłam jeszcze taki ciekawy wpis dotyczący mistycyzmu


"Niedawno zamieściłem fragment z Upaniszadów, w którym poznanie noumenalne/mistyczne zostało przedstawione w postaci nauki o własnej boskiej Jaźni (atman). Utrzymuję, że to właśnie poznanie jest pierwotnym źródłem wszystkich religii, i że kiedy powracają one do niego w doświadczeniach swoich najwybitniejszych przedstawicieli, mistyków, ich relacje zaczynają brzmieć podobnie, nawet jeśli oficjalne doktryny tych religii wydawały się mocno rozbieżne.
Louis Dupré, ortodoksyjny teolog katolicki, przytacza w swoim tekście o mistyce klasyczny fragment upaniszadowy o wewnętrznej boskości Jaźni, a następnie komentuje:
>Chrześcijanie mają skłonność do ignorowania takich tekstów jako przejawów orientalnego panteizmu. Po dokładnych studiach odkrywają jednak, że nawet mistycy chrześcijańscy wysuwają twierdzenia o transcendentnym charakterze jaźni mistycznej. Także i oni przyjmują, że w określonym punkcie dusza i Bóg nie są dwojgiem, lecz jednym. Przywołajmy odważne sformułowania Eckharta: „Jest w duszy coś tak podobnego Bogu, iż stanowi ona z Nim jedność i nie musi się nigdy jednoczyć. […] Gdyby człowiek osiągnął w pełni taki stan, byłby zarazem czymś niestworzonym i różnym od jakiejkolwiek rzeczy stworzonej.” Jeśli nawet sformułowania większości mistyków chrześcijańskich były mniej radykalne w formie, to nie w treści. […]
Nikt nie ujął tematu samotranscendencji bardziej spójnie i z większą mocą teologiczną niż Jan Ruysbroeck. Podług flamandzkiego mistyka prawdziwa istota (wesen) człowieka jest jego nadistotą (overwesen).
Przed swoim stworzeniem dusza jest obecna w Bogu jako czysty obraz […] Mistyczne nawrócenie polegałoby, według Ruysbroecka, na odzyskaniu własnego obrazu sprzed stworzenia.<
(Louis Dupré, Doświadczenie mistyczne jaźni i jego znaczenie filozoficzne [w:] „Psychologia wierzeń religijnych” Warszawa 1990)"
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
szaryobywatel




Dołączył: 21 Wrz 2016
Posty: 5620
Przeczytał: 72 tematy


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 15:27, 11 Lut 2023    Temat postu:

Cytat:
Chrześcijanin ma w perspektywie życie wieczne


Buddysta też, tylko buddyzm skłania do zadania sobie pytania, czy na pewno chce żyć wiecznie, i dlaczego kraina wiecznej szczęśliwości jest niemożliwa.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Andy72




Dołączył: 30 Sie 2010
Posty: 5962
Przeczytał: 97 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 15:36, 11 Lut 2023    Temat postu:

Banjankri napisał:
Andy72 napisał:
A Ty po co?

Ja nie potrzebuje w nic wierzyć. To dla ciebie inkarnacja jest kluczowym aspektem twojej wiary.

Chyba twojej - buddyzm
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5346
Przeczytał: 36 tematów


PostWysłany: Sob 15:40, 11 Lut 2023    Temat postu:

Andy72 napisał:
Banjankri napisał:
Andy72 napisał:
A Ty po co?

Ja nie potrzebuje w nic wierzyć. To dla ciebie inkarnacja jest kluczowym aspektem twojej wiary.

Chyba twojej - buddyzm

A Jezus nie był inkarnacją Boga? Ty nie uważasz się na inkarnację twojej duszy w ciało? Ty może nie wieżysz w inkarnację, ale jest fundamentem chrześciaństa

incarnation (n.)
c. 1300, "embodiment of God in the person of Christ," from Old French incarnacion "the Incarnation" (12c.), from Late Latin incarnationem (nominative incarnatio), "act of being made flesh" (used by Church writers especially in reference to God in Christ; source also of Spanish encarnacion, Italian incarnazione), noun of action from past-participle stem of Late Latin incarnari "be made flesh," from in- "in" (from PIE root *en "in") + caro (genitive carnis) "flesh" (originally "a piece of flesh," from PIE root *sker- (1) "to cut"). Glossed in Old English as inflæscnes, inlichomung. As "person or thing that is the embodiment" (of some quality, deity, etc.) from 1742.


Ostatnio zmieniony przez Banjankri dnia Sob 15:42, 11 Lut 2023, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Hill
Chwilowo nieaktywny



Dołączył: 01 Sty 2023
Posty: 2026
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 16:41, 11 Lut 2023    Temat postu:

Banjankri napisał:

Uważam, że mamy dwa ośrodki świadomości, które są na różnym poziomie rozwoju. W dzień rządzi jedna, ta z którą się identyfikujemy, a w nocy jak ta śpi, to rządzi druga, która wyraża się przez sny. Tak też komunikuje się ze świadomością, powiedzmy dzienną.


Pierwszy raz się spotykam z takim podziałem, to z buddyzmu?


Banjankri napisał:

Ten sen był bardzo konkretnym przekazem, który pokierował mnie na wschód, i dał wskazówki, jak nie ugrzęznąć w doktrynach. Po latach zrozumiałem jak wielki miał wpływ i jak ochronił mnie przed ślepym fanatyzmem. Nadal jest aktualny.


Rozumiem, bo sama też już się nie odnajduję w religijnych ramkach, w praktykach, czy dogmatach, co do których nie mam przekonania, ale rozmawiałam też z osobami, którym to jest potrzebne i nie wyobrażają sobie inaczej, bo religia narzuca zdyscyplinowanie i pozwala na prowadzenie życia wspólnotowego, które wielu ludziom jest bardzo potrzebne. Dla wielu ludzi istotna jest nawet religijność dla samej religijności, więc tu wszystko zależy od człowieka.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5346
Przeczytał: 36 tematów


PostWysłany: Sob 16:44, 11 Lut 2023    Temat postu:

Hill napisał:
Banjankri napisał:

Uważam, że mamy dwa ośrodki świadomości, które są na różnym poziomie rozwoju. W dzień rządzi jedna, ta z którą się identyfikujemy, a w nocy jak ta śpi, to rządzi druga, która wyraża się przez sny. Tak też komunikuje się ze świadomością, powiedzmy dzienną.


Pierwszy raz się spotykam z takim podziałem, to z buddyzmu?

Nie, chociaż są w buddyzmie motywy na to wskazujące.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21659
Przeczytał: 137 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 21:04, 11 Lut 2023    Temat postu:

szaryobywatel napisał:
Cytat:
Chrześcijanin ma w perspektywie życie wieczne


Buddysta też, tylko buddyzm skłania do zadania sobie pytania, czy na pewno chce żyć wiecznie, i dlaczego kraina wiecznej szczęśliwości jest niemożliwa.


Buddysta ma w perspektywie życie wieczne?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
szaryobywatel




Dołączył: 21 Wrz 2016
Posty: 5620
Przeczytał: 72 tematy


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 22:14, 11 Lut 2023    Temat postu:

Semele napisał:
szaryobywatel napisał:
Cytat:
Chrześcijanin ma w perspektywie życie wieczne


Buddysta też, tylko buddyzm skłania do zadania sobie pytania, czy na pewno chce żyć wiecznie, i dlaczego kraina wiecznej szczęśliwości jest niemożliwa.


Buddysta ma w perspektywie życie wieczne?


Tak Semele, będziesz się rodzić w nieskończoność, także jako facet, a nawet jako kosmita i istota z innego świata...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21659
Przeczytał: 137 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 1:30, 12 Lut 2023    Temat postu:

szaryobywatel napisał:
Semele napisał:
szaryobywatel napisał:
Cytat:
Chrześcijanin ma w perspektywie życie wieczne


Buddysta też, tylko buddyzm skłania do zadania sobie pytania, czy na pewno chce żyć wiecznie, i dlaczego kraina wiecznej szczęśliwości jest niemożliwa.


Buddysta ma w perspektywie życie wieczne?


Tak Semele, będziesz się rodzić w nieskończoność, także jako facet, a nawet jako kosmita i istota z innego świata...


Jako facet, niezbyt ciekawa perspektywa :) :wink:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Hill
Chwilowo nieaktywny



Dołączył: 01 Sty 2023
Posty: 2026
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 4:46, 12 Lut 2023    Temat postu:

Odrodzenie jako osoba z innego świata to już chrześcijaństwo :)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21659
Przeczytał: 137 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 5:02, 12 Lut 2023    Temat postu:

Hill napisał:
Odrodzenie jako osoba z innego świata to już chrześcijaństwo :)


Co oznacza: religijność dla samej religijności? :) :wink:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Hill
Chwilowo nieaktywny



Dołączył: 01 Sty 2023
Posty: 2026
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 5:24, 12 Lut 2023    Temat postu:

Semele napisał:

Co oznacza: religijność dla samej religijności? :) :wink:


Chodziło mi o to, że niektórzy ludzie lubią praktykować, sprawia im to przyjemność i chcą to robić, dlatego chętnie praktykują nie tylko to co obowiązkowe, ale biorą udział w dodatkowych formach praktyk religijnych. KK wypracował duży zestaw różnych możliwości, nie każdy wie, że niektóre modlitwy stosowane z zaangażaowaniem mogą być formą medytacji i przynosić podobne efekty np. różaniec, modlitwa Jezusowa, medytacja nad cytatem Pisma świętego, medytacje ignacjańskie, Adoracja Najświętszego Sakramentu. Niektórym ludziom takie zaangażowanie w życie religijne jest potrzebne.



A tutaj jeszcze w nawiązaniu do wcześniejszych rozmów, znalazłam wpis o religii w innymi znaczeniu, nie jako systemu wierzeń stworzonego przez ludzi, a czegoś co można określić jako "osobiste doświadczenie duchowe, doświadczenie religijne"


"Rzeczywistość doświadczenia religijnego

Jedność doświadczenia religijnego, występująca w grupach społecznych i narodowych, wywodzi się z identyczności natury fragmentu Boga, zamieszkującego człowieka. To jest ta boskość w człowieku, która daje początek jego altruistycznym skłonnościom do opiekowania się innymi ludźmi. Skoro jednak osobowość jest unikalna – skoro nie ma dwu identycznych osób – nieuniknione jest, że nie ma dwóch istot ludzkich, które mogą tak samo rozumieć przewodnictwa i impulsy ducha boskości, który żyje w ich umysłach. Grupa ludzi może przeżywać duchową jedność, ale ci ludzie nigdy nie mogą osiągnąć jednorodności filozoficznej. I to zróżnicowanie sposobu rozumienia religijnych myśli i doświadczeń ukazuje fakt, że teologowie i filozofowie dwudziestego wieku sformułowali ponad pięćset różnych definicji religii. Praktycznie każda ludzka istota definiuje religię w terminologii swego własnego, empirycznego zrozumienia boskich impulsów, emanujących z ducha Bożego, który w niej zamieszkuje i dlatego też takie zrozumienie musi być unikalne i zupełnie odmienne od filozofii religijnej wszystkich innych istot ludzkich.

Kiedy jeden człowiek zgadza się całkowicie z filozofią religijną swego bliźniego, zjawisko takie oznacza, że te dwie istoty miały podobne doświadczenie religijne w tych kwestiach, które dotyczą podobieństwa ich filozoficzno-religijnej interpretacji.

Chociaż wasza religia jest sprawą osobistego doświadczenia, najważniejsze jest to, abyście poznali znaczną liczbę innych doświadczeń religijnych (rozmaite sposoby rozumienia religii u innych i różnorodnych ludzi) tak dalece, żebyście mogli zapobiec przekształceniu się waszego życia religijnego w życie egocentryczne – ograniczone, samolubne i niespołeczne.

Racjonalizm popełnia błąd, kiedy zakłada, że religia z początku jest prymitywnym wierzeniem w coś, po czym pojawia się dążenie do wartości. Religia zasadniczo jest dążeniem do wartości a potem formułuje system interpretacyjnych wierzeń. Ludziom łatwiej jest zgodzić się na wartości religijne – cele – niż na wierzenia – interpretacje. I to właśnie wyjaśnia, dlaczego religia może być zgodna w sprawie wartości i celów, kiedy skądinąd przejawia konfundujący fenomen, zachowując wiarę w setki sprzecznych wierzeń – kred. Wyjaśnia to również tę sytuację, kiedy człowiek może zachować swe doświadczenie religijne w obliczu porzucenia lub zmiany wielu wierzeń religijnych. Religia trwa, wbrew rewolucyjnym przemianom w wierzeniach religijnych. Teologia nie tworzy religii; to religia tworzy filozofię teologiczną.

Fakt, że ludzie religijni wierzyli tak bardzo w to, co było fałszywe, nie unieważnia religii, gdyż religia opiera się na uznawaniu wartości i potwierdzana jest przez wiarę osobistego doświadczenia religijnego. Religia zatem oparta jest na doświadczeniu i myśli religijnej, teologia, filozofia religii, jest uczciwą próbą interpretacji tego doświadczenia. Takie interpretacyjne wierzenia mogą być prawidłowe lub nieprawidłowe, albo mogą być mieszanką prawdy i błędu.

Świadomość rozpoznawania wartości duchowych jest tym doświadczeniem, które jest superidealistyczne. W żadnym ludzkim języku nie istnieje słowo, którego można by użyć na określenie tego „zmysłu”, „czucia”, „intuicji” czy „doświadczenia”, tego, co my postanowiliśmy nazywać uświadomieniem sobie Boga. Duch Boga, który mieszka w człowieku, nie jest osobowy – Dostrajacz jest przedosobowy – ale ten Monitor stanowi wartość, daje przedsmak tej boskości, która jest osobowa w sensie najwyższym i nieskończonym. Jeśli Bóg nie byłby przynajmniej osobowy, nie mógłby być świadomy, jeśli byłby nieświadomy, wtedy stałby poniżej człowieka."

[link widoczny dla zalogowanych]


Ostatnio zmieniony przez Hill dnia Nie 5:26, 12 Lut 2023, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21659
Przeczytał: 137 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 7:06, 12 Lut 2023    Temat postu:

Ciekawie to przedstawia Książka
[link widoczny dla zalogowanych]

W islamie całe doczesne życie jest religią.

Nie uważam, że ludzie religijni wierzą w coś fałszywego. Wierzą w to co według nich jest prawdą. Jest to w pełni uprawnione.

Może tu się ujawnia instynkt stadny. Jedni, introwertycy przeżywają w swoich samotniach.
Inni, ekstrawertycy chcą przeżywać wspólnotę.

Poza tym w kościołach ludzie są różnie traktowani. Może to zniechęcić do wspólnoty.


Ostatnio zmieniony przez Semele dnia Nie 7:29, 12 Lut 2023, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Hill
Chwilowo nieaktywny



Dołączył: 01 Sty 2023
Posty: 2026
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 7:37, 12 Lut 2023    Temat postu:

Semele napisał:

Może tu się ujawnia instynkt stadny. Jedni, introwertycy przeżywają w swoich samotniach.
Inni, ekstrawertycy chcą przeżywać wspólnotę.


ja jestem introwertykiem i samotnikiem na maksa, może dlatego nie odnajduję się zupełnie w takim życiu wspólnotowym, ani nie odczuwam żadnej wewnętrznej potrzeby takiego życia, dla mnie czasami nawet życie rodzinne i codzienne relacje z ludźmi potrafią być męczące, muszę mieć czas na swoją samotnię, bo inaczej zwariuję. Jednak większość ludzi potrzebuje wspólnoty i lepiej się w tym odnajduje, szczególnie ekstrawertycy czerpią dobrą energię z relacji z innymi ludźmi.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31395
Przeczytał: 103 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 10:06, 12 Lut 2023    Temat postu:

Hill napisał:
Semele napisał:

Może tu się ujawnia instynkt stadny. Jedni, introwertycy przeżywają w swoich samotniach.
Inni, ekstrawertycy chcą przeżywać wspólnotę.


ja jestem introwertykiem i samotnikiem na maksa, może dlatego nie odnajduję się zupełnie w takim życiu wspólnotowym, ani nie odczuwam żadnej wewnętrznej potrzeby takiego życia, dla mnie czasami nawet życie rodzinne i codzienne relacje z ludźmi potrafią być męczące, muszę mieć czas na swoją samotnię, bo inaczej zwariuję. Jednak większość ludzi potrzebuje wspólnoty i lepiej się w tym odnajduje, szczególnie ekstrawertycy czerpią dobrą energię z relacji z innymi ludźmi.

Rozumiem Cię, bo sam jestem wyraźnie introwertykiem i też naturalnym dla mnie jest samotniczy tryb. Choć z drugiej strony nie jakoś bardzo, bo z żoną jesteśmy razem od ponad 33 lat, a wśród znajomych uchodzimy chyba za najbardziej zgodną parę. Z resztą fakt, że kiedyś wybrałem zawód nauczyciela też świadczy sporo za tym, że wcześniej bardziej mnie ciągnęło do ludzi. Tylko, że z wiekiem raczej mentalnie migruję w stronę samotniczego, niż stadnego trybu życia, jeśli się psychicznie dobrze czuję, to raczej w samotności, jeśli zaś coś mnie wyczerpuje energetycznie, to pobyt w tłumie.
Z moich obserwacji wynika, że w stadzie dobrze czują się najlepiej dwa rodzaje ludzi - "menedżerowie" (w szerokim rozumieniu słowa), czyli tacy co narzucają innym swoją wolę, a potem czerpią z tego osobistą satysfakcję i ludzie "ogólnie akceptujący i niezbyt wnikający", nie przywiązujący wagi do idei, nie mający bardzo wyrazistego profilu osobowościowego, związanego z poszukiwaniem swojego miejsca w życiu, dostosowujący się (najczęściej właśnie do dostosowujący się do frakcji menedżerów).
Słabo odnajdują się w stadzie ludzie, którzy "wewnętrznie czegoś chcą". Bo konieczność nieustannego negocjowania wszystkiego z ludźmi, kapryśność ogólna ludzkich oczekiwań powoduje, że "się odechciewa". W stadzie dobrze się czują ludzie naturalnie "emocjonalnie stadni", doładowujący się tym, że w ogóle widzą ludzi obok siebie, zainteresowani ludźmi, choć jednocześnie...
zainteresowani powierzchownie, niezbyt wnikliwie.
Ja zauważyłem, co mi najbardziej w moim charakterze przeszkadza w byciu bardziej stadnym - moja dociekliwość i zbyt poważne traktowanie ludzi. Mam problem ze zdystansowaniem się od tego, co ludzie wobec mnie deklarują, jak się zachowują. Jestem z tych typów, które przywiązują relatywnie większą niż średnia wagę do wypowiedzianych słów, także do czynów. Dla mnie, jak ktoś coś powiedział, to już "na amen", traktuję, że tak właśnie on uważa, taki jest, potem kombinuję jakie to ma konsekwencje, jaką postawę powinienem przyjąć, domykam swoje życiowe decyzje pod tym kątem. A tymczasem potem się okazuje, że ktoś... tak sobie luźno to gadał, sam już zapomniał, co wtedy mówił, ale teraz już ma zupełnie inne zdanie, inny nastrój do mówienia, tamto zaś traktuje jako nieważne. :shock: Ja zaś jeszcze przeżywam to stare, co ktoś wtedy powiedział, jeszcze domykam swoją postawę wobec tego, co przecież, skoro ktoś deklarował właśnie to, to musiał tak mysleć... Nie umiem sobie poradzić z tym, pogodzić się emocjonalnie, że ludzie deklarują rzeczy słabo przemyślane, że często nawet oszukują w jakimś stopniu, prowokują, używają słów instrumentalnie, zabawiają się manipulowaniem swoimi bliźnimi. Ja to odczuwam jako agresję na mnie, na mój system wartości, agresję na moją psychikę. Ostatecznie mnie owe manipulacyjne postawy tak silnie odstręczają, że wolę już zdecydowanie być sam, niż z ludźmi na takich warunkach.
I myślę, że to jest ogólnie ten niedoceniany wewnętrzny powód samotnictwa wielu osób, że jeśli ktoś w ogóle siebie i życie próbuje traktować poważnie, zaś otoczenie bardziej funkcjonuje w trybie "próbujemy, bawimy się, nic nie jest trwałe, nie traktujemy swoich własnych deklaracji poważnie, w razie zaprzeczymy sobie, ale przecież to jest normalne", to trudno jest się tu nawzajem odnaleźć. Z kolei taki "zbyt poważny" osobnik w gronie tych, którzy lubią zmieniać zdanie, prowokować, manipulować też jest zwyczajnie irytujący, odbierany jako nudny smutas, który bez sensu upiera się przy swoich pryncypiach. Ludzie żyjący w trybie próbowania i mniejszej odpowiedzialności za słowa i postawy, biorąc za wzór własny profil emocjonalny, będą próbowali nieraz wyluzować owego "pryncypialnego smutasa", skłonić go do zmiany podejścia na "bardziej normalne" (wg nich). Oni najczęściej nie wiedzą, że w zdecydowanej większości przypadków to nie zadziała, spowoduje jedynie dyskomfort w życiu owej osoby, której "normalność" tego rodzaju próbują narzucić. Pod silną presją może taka osoba na zewnątrz zacznie prezentować postawy oczekiwane społecznie. Ale to nie będzie dla niej naturalne, to będzie "tryb symulowany", udawany i związany z odczuwaniem przykrości, i dyskomfortu życia. To będzie budowaniem tylko na zewnątrz, na pokaz wizerunku, z którym owi ludzie się nie identyfikują w swoim odczuwaniu, emocjach, myśleniu.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Hill
Chwilowo nieaktywny



Dołączył: 01 Sty 2023
Posty: 2026
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 11:01, 12 Lut 2023    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:

Rozumiem Cię, bo sam jestem wyraźnie introwertykiem i też naturalnym dla mnie jest samotniczy tryb. Choć z drugiej strony nie jakoś bardzo, bo z żoną jesteśmy razem od ponad 33 lat, a wśród znajomych uchodzimy chyba za najbardziej zgodną parę. Z resztą fakt, że kiedyś wybrałem zawód nauczyciela też świadczy sporo za tym, że wcześniej bardziej mnie ciągnęło do ludzi. Tylko, że z wiekiem raczej mentalnie migruję w stronę samotniczego, niż stadnego trybu życia, jeśli się psychicznie dobrze czuję, to raczej w samotności, jeśli zaś coś mnie wyczerpuje energetycznie, to pobyt w tłumie.


U mnie oprócz tego, że mam osobowość introwertyczną dochodzi jeszcze kwestia wysokiej wrażliwości, co jest powiązane z nadwrażliwością na różne bodźce z otoczenia, potrafi mnie zmęczyć hałas, zbyt długie przebywanie wśród ludzi, jakieś płytkie rozmowy typu "small talki", czyjeś negatywne emocje, bardzo szybko ulegam przebodźcowaniu i mózg mi zaczyna fiksować. Gdy jestem wypoczęta potafię być otwarta i rozmowna, a gdy czuję takie psychiczne przemęczenie robię się nerwowa i marzę o tym, żeby nikt się do mnie nawet nie zbliżał i przypadkiem nie chciał rozmawiać :). Bedąc w takiej sytuacji, również naturalnie szukam samotni i narzędzi, które pomagają w wypoczęciu i normalnym funkcjonowaniu. Jestem zmuszona prowadzić życie w prostocie i spokoju, niezbyt towarzyskie, bo takie uwarunkowania psychiczne mnie do tego zmuszają.
Jeśli chodzi o kontakty z ludźmi to jest to powiązane z tym co wyżej napisałam, czasami zdarzy się taka osoba, z którą rozmowy i przebywanie daje pozytywną energię, ale w większości jednak jest odwrotnie i czuję się zmęczona przebywaniem w towarzystwie i też widzę, że z wiekiem to się nasila.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Hill
Chwilowo nieaktywny



Dołączył: 01 Sty 2023
Posty: 2026
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 17:26, 12 Lut 2023    Temat postu:

medivo napisał:

Ja istnieje tylko w kontekście mózgu i ciała które się posiada. Nie należy tego mylić ze świadomością bo świadomość jest kształtowana przez JA i możliwe że istnieje samodzielnie bez pamięci i ludzkich emocji. Ja nadaje świadomości strukturę, kształtuje świadomość, izoluje świadomość od innych świadomości. Ja jest nietrwałe i przemijające, ja powstaje z prochu i w proch się obraca jednak struktura informacji która została stworzona przez ja może istnieć w innej formie co w pewnym sensie może się wiązać z mechaniką kwantową i prawem zachowania informacji.



Chodzi o coś takiego?


"Fizyka kwantowa na temat duszy

Niektórzy fizycy sądzą, że między ciałem a duszą zachodzi relacja jak pomiędzy cząsteczkami elementarnymi.

Zagadki fizyki kwantowej wywołują zamieszanie nie tylko w świecie fizyki. Jej założenia i odkryte specyficzne reakcje zachodzące na poziomie cząstek mogą odpowiadać naszej wiedzy na temat tego, co nazywamy duszą.

Oto wypowiedzi kilku przedstawicieli świata nauki, którzy opowiadają się za taką interpretacją.

Dr Hans-Peter Dürr
Dr Hans-Peter Dürr były szef Instytutu Fizyki Maxa Plancka w Monachium jest zwolennikiem opinii, że dualizm najmniejszych cząstek nie jest ograniczony tylko do subatomowego świata, lecz jest wszechobecny. Oznacza to, że dualizm między ciałem a duszą może być, zdaniem naukowca, tak samo realny, jak dualizm korpuskularno-falowy cząstek.

Według niego w całym wszechświecie istnieje uniwersalny kod kwantowy, który dotyczy całej ożywionej i nieożywionej materii. W konsekwencji Dürr wierzy – bazując na podstawie rozważań czysto fizycznych – w egzystencję po śmierci. Wyjaśnia to w następujący sposób w wywiadzie:

„Postrzegamy świat jako tu i teraz, ale ten świat jest w rzeczywistości tylko materialnym poziomem, który jesteśmy w stanie zrozumieć. Ponad nim istnieje nieskończona, znacznie większa rzeczywistość, w której zakorzeniony jest nasz świat. Z tego powodu nasze życie na tej płaszczyźnie jest otoczone przez zaświaty.

Proszę sobie wyobrazić, że spisuje pan swoją egzystencję na jakiegoś rodzaju twardym dysku (mózgu), który przenosi informacje również na duchowe, kwantowe pole. Kiedy umrę, nie stracę tych informacji, to właśnie jest świadomość. Ciało umiera, ale duchowe pole kwantowe istnieje nadal. W ten sposób jesteśmy nieśmiertelni”.

Dr Christian Hellweg
Do podobnych wniosków dochodzi również inny światowej sławy fizyk Dr Christian Hellweg, który jest przekonany, że także dusza ma swój stan kwantowy.

Po ukończeniu studiów w dziedzinie fizyki i medycyny badał funkcjonowanie mózgu w Instytucie Chemii Biofizycznej Maxa Plancka w Getyndze. Po kilku latach badań był w stanie wykazać, że informacje w centralnym układzie nerwowym mogą być kodowane fazowo. W ostatnich latach poświęcił się studiowaniu problemu ciała i duszy oraz zjawisku postrzegania fantomowego i halucynacjom.

Szczególnie zainteresował się szumom usznym, które są przykładem postrzegania fantomowego w przypadku słuchu. Specjalizuje się również w ich leczeniu. Podsumowuje swoją pracę w następujący sposób:

„Nasze myśli, nasza wola, nasza świadomość i nasze uczucia wykazują właściwości, które mogą być określane jako właściwości duchowe … Nie da się wykryć bezpośredniej interakcji ducha ze znanymi nam siłami przyrodniczymi, takimi jak grawitacja lub siły elektromagnetyczne.

Z drugiej jednak strony te duchowe właściwości dokładnie odpowiadają właściwościom wyróżniającym zagadkowe i zdumiewające zjawiska w świecie kwantowym. Rzeczywistość kwantowa w tym przypadku odnosi się do tej sfery naszego świata, która jest nierzeczywista, sfery niepewności”.

John Archibald Wheeler
Amerykański fizyk John Archibald Wheeler reprezentuje podobny pogląd:

„Wielu naukowców miało nadzieję, że świat jest w pewnym sensie tradycyjny – a przynajmniej wolny od wszelkich osobliwości, takich jak np. duże obiekty znajdujące się w tym samym miejscu w tym samym czasie. Ale te nadzieje zostały zmiażdżone przez szereg nowych eksperymentów”.

Robert Jahn
Obecnie coraz częściej prowadzone są badania na temat interakcji między świadomością a materią. Jednym z czołowych naukowców w tej dziedzinie jest fizyk profesor Robert Jahn z Uniwersytetu Princeton w stanie New Jersey.

Stwierdza on, że jeśli ruchomości i informacje mogą być wymieniane w obu kierunkach między ludzką świadomością i środowiskiem fizycznym, musimy przyjąć również „molekularny potencjał wiążący” istniejący dla świadomości.

Podsumowując: zgodnie z teorią, należy przyznać świadomości znane nam właściwości kwantowe. Jego zdaniem nie ma sensu przypisywać informacji albo do świata fizycznego, albo duchowego ani oddzielać efektów fizycznych od skutków duchowych.

David Bohm
Fizyk kwantowy David Bohm, uczeń i przyjaciel Alberta Einsteina, wychodził z podobnych założeń. Jak pisał:

„Wyniki współczesnych nauk przyrodniczych mają sens tylko wtedy, gdy założymy wewnętrzną, jednolitą, transcendentną rzeczywistość, która jest oparta na wszystkich zewnętrznych danych i faktach. Głębia ludzkiej świadomości jest jednym z nich”.

Jeremy Hayward
Fizyk jądrowy i biolog molekularny Jeremy Hayward z Uniwersytetu Cambridge również nie ukrywa swoich przekonań w tym temacie:

„Wielu naukowców, którzy nadal są częścią głównego nurtu naukowego, nie boi się otwarcie stwierdzić, że świadomość może obok przestrzeni, czasu, materii i energii, być jednym z podstawowych elementów świata – może nawet bardziej fundamentalnym niż przestrzeń i czas. Wykluczanie ducha z natury może być błędem”."

[link widoczny dla zalogowanych]
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
szaryobywatel




Dołączył: 21 Wrz 2016
Posty: 5620
Przeczytał: 72 tematy


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 17:50, 12 Lut 2023    Temat postu:

Semele napisał:
szaryobywatel napisał:
Semele napisał:
szaryobywatel napisał:
Cytat:
Chrześcijanin ma w perspektywie życie wieczne


Buddysta też, tylko buddyzm skłania do zadania sobie pytania, czy na pewno chce żyć wiecznie, i dlaczego kraina wiecznej szczęśliwości jest niemożliwa.


Buddysta ma w perspektywie życie wieczne?


Tak Semele, będziesz się rodzić w nieskończoność, także jako facet, a nawet jako kosmita i istota z innego świata...


Jako facet, niezbyt ciekawa perspektywa :) :wink:


Co Ty gadasz Semele, wolałabyś być kobietą?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15215
Przeczytał: 102 tematy


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 17:56, 12 Lut 2023    Temat postu:

szaryobywatel napisał:
Semele napisał:
szaryobywatel napisał:
Semele napisał:
szaryobywatel napisał:
Cytat:
Chrześcijanin ma w perspektywie życie wieczne


Buddysta też, tylko buddyzm skłania do zadania sobie pytania, czy na pewno chce żyć wiecznie, i dlaczego kraina wiecznej szczęśliwości jest niemożliwa.


Buddysta ma w perspektywie życie wieczne?


Tak Semele, będziesz się rodzić w nieskończoność, także jako facet, a nawet jako kosmita i istota z innego świata...


Jako facet, niezbyt ciekawa perspektywa :) :wink:


Co Ty gadasz Semele, wolałabyś być kobietą?


Możesz doradzić jej jak to jest być kobietą na podstawie twojego własnego doświadczenia. Masz o czym opowiadać
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
medivo




Dołączył: 12 Maj 2008
Posty: 104
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Warmińsko-Mazurskie

PostWysłany: Nie 17:57, 12 Lut 2023    Temat postu:

Mniej więcej też tak uważam. Właściwie nie używam pojęcia dusza tylko struktura informacji, można też to określić jako forma w filozofii Platona. Zgodnie z zasadami mechaniki kwantowej informacja nie znika tylko zmienia swój stan, świadomość jako struktura też nie znika, jednak pamięć po śmierci raczej zostaje wykasowana, pozostaje świadomość wytworzona podczas życia, nie chcę za bardzo w to wnikać bo nie ma sensu, raczej próbuję to zrozumieć od strony fizycznej.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
szaryobywatel




Dołączył: 21 Wrz 2016
Posty: 5620
Przeczytał: 72 tematy


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 18:01, 12 Lut 2023    Temat postu:

medivo napisał:
Mniej więcej też tak uważam. Właściwie nie używam pojęcia dusza tylko struktura informacji, można też to określić jako forma w filozofii Platona. Zgodnie z zasadami mechaniki kwantowej informacja nie znika tylko zmienia swój stan, świadomość jako struktura też nie znika, jednak pamięć po śmierci raczej zostaje wykasowana, pozostaje świadomość wytworzona podczas życia, nie chcę za bardzo w to wnikać bo nie ma sensu, raczej próbuję to zrozumieć od strony fizycznej.


Qualia nie są informacją fizyczną kolego, a uporządkowanie quali - czyli to co nazywamy światem, jest dane także qualiami
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15215
Przeczytał: 102 tematy


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 18:05, 12 Lut 2023    Temat postu:

szaryobywatel napisał:
medivo napisał:
Mniej więcej też tak uważam. Właściwie nie używam pojęcia dusza tylko struktura informacji, można też to określić jako forma w filozofii Platona. Zgodnie z zasadami mechaniki kwantowej informacja nie znika tylko zmienia swój stan, świadomość jako struktura też nie znika, jednak pamięć po śmierci raczej zostaje wykasowana, pozostaje świadomość wytworzona podczas życia, nie chcę za bardzo w to wnikać bo nie ma sensu, raczej próbuję to zrozumieć od strony fizycznej.


Qualia nie są informacją fizyczną kolego, a uporządkowanie quali - czyli to co nazywamy światem, jest dane także qualiami


Klakier udaje, że coś wie
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
medivo




Dołączył: 12 Maj 2008
Posty: 104
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Warmińsko-Mazurskie

PostWysłany: Nie 18:08, 12 Lut 2023    Temat postu:

szaryobywatel napisał:
medivo napisał:
Mniej więcej też tak uważam. Właściwie nie używam pojęcia dusza tylko struktura informacji, można też to określić jako forma w filozofii Platona. Zgodnie z zasadami mechaniki kwantowej informacja nie znika tylko zmienia swój stan, świadomość jako struktura też nie znika, jednak pamięć po śmierci raczej zostaje wykasowana, pozostaje świadomość wytworzona podczas życia, nie chcę za bardzo w to wnikać bo nie ma sensu, raczej próbuję to zrozumieć od strony fizycznej.


Qualia nie są informacją fizyczną kolego, a uporządkowanie quali - czyli to co nazywamy światem, jest dane także qualiami


A skąd wiesz ? Wszystko co istnieje we wszechświecie jest fizyczne i jest ze sobą połączone, tak jak świadomość jest połączona z mózgiem.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Apologia kontra krytyka teizmu Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 22, 23, 24, 25, 26, 27  Następny
Strona 23 z 27

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin