Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Porównywanie Boga do smerfów
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Apologia kontra krytyka teizmu
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Dyskurs
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 28 Wrz 2015
Posty: 9844
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: USA
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 22:17, 13 Lut 2020    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Dyskurs napisał:
MD napisał:
To co wyżej napisałem jest w mocy - kto nie dozwala sobie na poczucie winy z powodu tego, co źle uczynił, nie ma pojęcia o odpowiedzialności i jest samolubem toksycznym dla społeczeństwa.
->

Jaroslaw Gibas "Jak radzic sobie z problemami"
https://youtu.be/Z5sWODD1HaA
h*ttps://youtu.be/Z5sWODD1HaA

Uwaznosc to bycie [zycie] w tu i teraz i nie w szalonym poprawianiu wczoraj lub strach o jutro i nie ma nic wspolnego z patologiami ktore preferujesz a ktore sa obstrukcja radosci zycia - jedynego ktore Ci Natura podarowala.

David Carroll "Now"
https://youtu.be/UDEmEgCGJpA
h*ttps://youtu.be/UDEmEgCGJpA

Oddanie sie mocy wyzszej to uwolnienie sie od nerwicy natrectw.

Możesz sobie napisać o uważności co tam zechcesz, ...
Nie moge, bo jest okreslona umowa spoleczna i ewidentnie nie jest jak piszesz "chciejstwem".

MD napisał:
... możesz napisać dalej pięknie o empatii.
Nie moge, bo empatia to odczucie w organizmie a nie jej opis.

MD napisał:
... ale jeśli nie postawisz mentalnego strażnika W SAMEJ SOBIE czuwającego nad tym, aby nie działać źle, niszcząco dla innych, jeśli gotowa jesteś wszystko sobie wybaczyć, to nic Cię nie osłoni przed byciem złą osobą.
Moja odpowiedz na poprzednie 2 sugestie to atest Twojego "straznika".

Straznik powinien zbawiac jak ten ->
Piotr Rubik "Straznik Raju"
https://youtu.be/UDEmEgCGJpA
h*ttps://youtu.be/UDEmEgCGJpA

A nie gnebic!

MD napisał:
Tak, jest w tym obstrukcja radości życia. Ale na tym właśnie polega człowieczeństwo, że się POŚWIĘCA WŁASNĄ RADOŚĆ ŻYCIA, ...


MD napisał:
... jeśli tylko po drugiej stronie np. stoi czyjeś ważniejsze dobro, albo dobro większej ilości ludzi, albo zagrożenie czymś zdecydowanie bardziej groźnym. To jest właśnie człowieczeństwo, jego wielkość, że się nie czyni siebie pępkiem świata, a swojej przyjemności i komfortu najwyższym prawem. I tak jest nawet, jeśli mamy to jedno życie, które nam natura podarowała. I dlatego własnie podziwiamy ludzi, którzy poświęcili się dla wyższych wartości - czcimy ich i szanujemy. Zaś ludzi, którzy własny egoizm i radość życia stawiają na szczycie traktujemy jako samolubów, jako mniej wartościowe jednostki. Tak to właśnie jest. Wybór należy do każdego człowieka. I wcale nie jest to wybór łatwy.


Cytat:
Człowieczeństwo - zbiór cech uważanych za charakterystyczne dla gatunku ludzkiego, do których zaliczamy między innymi: sposób formułowania myśli, język, uczucia i zachowanie. Wszystkie te cechy są wspólne dla większości ludzi i kształtowały się w wyniku ewolucji człowieka.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31325
Przeczytał: 101 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 22:19, 13 Lut 2020    Temat postu:

Dyskurs napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Dyskurs napisał:
MD napisał:
To co wyżej napisałem jest w mocy - kto nie dozwala sobie na poczucie winy z powodu tego, co źle uczynił, nie ma pojęcia o odpowiedzialności i jest samolubem toksycznym dla społeczeństwa.
->

Jaroslaw Gibas "Jak radzic sobie z problemami"
https://youtu.be/Z5sWODD1HaA
h*ttps://youtu.be/Z5sWODD1HaA

Uwaznosc to bycie [zycie] w tu i teraz i nie w szalonym poprawianiu wczoraj lub strach o jutro i nie ma nic wspolnego z patologiami ktore preferujesz a ktore sa obstrukcja radosci zycia - jedynego ktore Ci Natura podarowala.

David Carroll "Now"
https://youtu.be/UDEmEgCGJpA
h*ttps://youtu.be/UDEmEgCGJpA

Oddanie sie mocy wyzszej to uwolnienie sie od nerwicy natrectw.

Możesz sobie napisać o uważności co tam zechcesz, ...
Nie moge, bo jest okreslona umowa spoleczna i ewidentnie nie jest jak piszesz "chciejstwem".

MD napisał:
... możesz napisać dalej pięknie o empatii.
Nie moge, bo empatia to odczucie w organizmie a nie jej opis.

MD napisał:
... ale jeśli nie postawisz mentalnego strażnika W SAMEJ SOBIE czuwającego nad tym, aby nie działać źle, niszcząco dla innych, jeśli gotowa jesteś wszystko sobie wybaczyć, to nic Cię nie osłoni przed byciem złą osobą.
Moja odpowiedz na poprzednie 2 sugestie to atest Twojego "straznika".

Straznik powinien zbawiac jak ten ->
Piotr Rubik "Straznik Raju"
https://youtu.be/UDEmEgCGJpA
h*ttps://youtu.be/UDEmEgCGJpA

A nie gnebic!

MD napisał:
Tak, jest w tym obstrukcja radości życia. Ale na tym właśnie polega człowieczeństwo, że się POŚWIĘCA WŁASNĄ RADOŚĆ ŻYCIA, ...


MD napisał:
... jeśli tylko po drugiej stronie np. stoi czyjeś ważniejsze dobro, albo dobro większej ilości ludzi, albo zagrożenie czymś zdecydowanie bardziej groźnym. To jest właśnie człowieczeństwo, jego wielkość, że się nie czyni siebie pępkiem świata, a swojej przyjemności i komfortu najwyższym prawem. I tak jest nawet, jeśli mamy to jedno życie, które nam natura podarowała. I dlatego własnie podziwiamy ludzi, którzy poświęcili się dla wyższych wartości - czcimy ich i szanujemy. Zaś ludzi, którzy własny egoizm i radość życia stawiają na szczycie traktujemy jako samolubów, jako mniej wartościowe jednostki. Tak to właśnie jest. Wybór należy do każdego człowieka. I wcale nie jest to wybór łatwy.


Cytat:
Człowieczeństwo - zbiór cech uważanych za charakterystyczne dla gatunku ludzkiego, do których zaliczamy między innymi: sposób formułowania myśli, język, uczucia i zachowanie. Wszystkie te cechy są wspólne dla większości ludzi i kształtowały się w wyniku ewolucji człowieka.

Czyli jednak egoizm, swój komfort, dobre samopoczucie stawiasz na szczycie swoich wartości?...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Dyskurs
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 28 Wrz 2015
Posty: 9844
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: USA
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 22:26, 13 Lut 2020    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Dyskurs napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Dyskurs napisał:
MD napisał:
To co wyżej napisałem jest w mocy - kto nie dozwala sobie na poczucie winy z powodu tego, co źle uczynił, nie ma pojęcia o odpowiedzialności i jest samolubem toksycznym dla społeczeństwa.
->

Jaroslaw Gibas "Jak radzic sobie z problemami"
https://youtu.be/Z5sWODD1HaA
h*ttps://youtu.be/Z5sWODD1HaA

Uwaznosc to bycie [zycie] w tu i teraz i nie w szalonym poprawianiu wczoraj lub strach o jutro i nie ma nic wspolnego z patologiami ktore preferujesz a ktore sa obstrukcja radosci zycia - jedynego ktore Ci Natura podarowala.

David Carroll "Now"
https://youtu.be/UDEmEgCGJpA
h*ttps://youtu.be/UDEmEgCGJpA

Oddanie sie mocy wyzszej to uwolnienie sie od nerwicy natrectw.

Możesz sobie napisać o uważności co tam zechcesz, ...
Nie moge, bo jest okreslona umowa spoleczna i ewidentnie nie jest jak piszesz "chciejstwem".

MD napisał:
... możesz napisać dalej pięknie o empatii.
Nie moge, bo empatia to odczucie w organizmie a nie jej opis.

MD napisał:
... ale jeśli nie postawisz mentalnego strażnika W SAMEJ SOBIE czuwającego nad tym, aby nie działać źle, niszcząco dla innych, jeśli gotowa jesteś wszystko sobie wybaczyć, to nic Cię nie osłoni przed byciem złą osobą.
Moja odpowiedz na poprzednie 2 sugestie to atest Twojego "straznika".

Straznik powinien zbawiac jak ten ->
Piotr Rubik "Straznik Raju"
https://youtu.be/UDEmEgCGJpA
h*ttps://youtu.be/UDEmEgCGJpA

A nie gnebic!

MD napisał:
Tak, jest w tym obstrukcja radości życia. Ale na tym właśnie polega człowieczeństwo, że się POŚWIĘCA WŁASNĄ RADOŚĆ ŻYCIA, ...


MD napisał:
... jeśli tylko po drugiej stronie np. stoi czyjeś ważniejsze dobro, albo dobro większej ilości ludzi, albo zagrożenie czymś zdecydowanie bardziej groźnym. To jest właśnie człowieczeństwo, jego wielkość, że się nie czyni siebie pępkiem świata, a swojej przyjemności i komfortu najwyższym prawem. I tak jest nawet, jeśli mamy to jedno życie, które nam natura podarowała. I dlatego własnie podziwiamy ludzi, którzy poświęcili się dla wyższych wartości - czcimy ich i szanujemy. Zaś ludzi, którzy własny egoizm i radość życia stawiają na szczycie traktujemy jako samolubów, jako mniej wartościowe jednostki. Tak to właśnie jest. Wybór należy do każdego człowieka. I wcale nie jest to wybór łatwy.


Cytat:
Człowieczeństwo - zbiór cech uważanych za charakterystyczne dla gatunku ludzkiego, do których zaliczamy między innymi: sposób formułowania myśli, język, uczucia i zachowanie. Wszystkie te cechy są wspólne dla większości ludzi i kształtowały się w wyniku ewolucji człowieka.

Czyli jednak egoizm, swój komfort, dobre samopoczucie stawiasz na szczycie swoich wartości?...
Nie. W fanatyku postrzegam fanatyka.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31325
Przeczytał: 101 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 22:45, 13 Lut 2020    Temat postu:

Dyskurs napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Dyskurs napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Dyskurs napisał:
MD napisał:
To co wyżej napisałem jest w mocy - kto nie dozwala sobie na poczucie winy z powodu tego, co źle uczynił, nie ma pojęcia o odpowiedzialności i jest samolubem toksycznym dla społeczeństwa.
->

Jaroslaw Gibas "Jak radzic sobie z problemami"
https://youtu.be/Z5sWODD1HaA
h*ttps://youtu.be/Z5sWODD1HaA

Uwaznosc to bycie [zycie] w tu i teraz i nie w szalonym poprawianiu wczoraj lub strach o jutro i nie ma nic wspolnego z patologiami ktore preferujesz a ktore sa obstrukcja radosci zycia - jedynego ktore Ci Natura podarowala.

David Carroll "Now"
https://youtu.be/UDEmEgCGJpA
h*ttps://youtu.be/UDEmEgCGJpA

Oddanie sie mocy wyzszej to uwolnienie sie od nerwicy natrectw.

Możesz sobie napisać o uważności co tam zechcesz, ...
Nie moge, bo jest okreslona umowa spoleczna i ewidentnie nie jest jak piszesz "chciejstwem".

MD napisał:
... możesz napisać dalej pięknie o empatii.
Nie moge, bo empatia to odczucie w organizmie a nie jej opis.

MD napisał:
... ale jeśli nie postawisz mentalnego strażnika W SAMEJ SOBIE czuwającego nad tym, aby nie działać źle, niszcząco dla innych, jeśli gotowa jesteś wszystko sobie wybaczyć, to nic Cię nie osłoni przed byciem złą osobą.
Moja odpowiedz na poprzednie 2 sugestie to atest Twojego "straznika".

Straznik powinien zbawiac jak ten ->
Piotr Rubik "Straznik Raju"
https://youtu.be/UDEmEgCGJpA
h*ttps://youtu.be/UDEmEgCGJpA

A nie gnebic!

MD napisał:
Tak, jest w tym obstrukcja radości życia. Ale na tym właśnie polega człowieczeństwo, że się POŚWIĘCA WŁASNĄ RADOŚĆ ŻYCIA, ...


MD napisał:
... jeśli tylko po drugiej stronie np. stoi czyjeś ważniejsze dobro, albo dobro większej ilości ludzi, albo zagrożenie czymś zdecydowanie bardziej groźnym. To jest właśnie człowieczeństwo, jego wielkość, że się nie czyni siebie pępkiem świata, a swojej przyjemności i komfortu najwyższym prawem. I tak jest nawet, jeśli mamy to jedno życie, które nam natura podarowała. I dlatego własnie podziwiamy ludzi, którzy poświęcili się dla wyższych wartości - czcimy ich i szanujemy. Zaś ludzi, którzy własny egoizm i radość życia stawiają na szczycie traktujemy jako samolubów, jako mniej wartościowe jednostki. Tak to właśnie jest. Wybór należy do każdego człowieka. I wcale nie jest to wybór łatwy.


Cytat:
Człowieczeństwo - zbiór cech uważanych za charakterystyczne dla gatunku ludzkiego, do których zaliczamy między innymi: sposób formułowania myśli, język, uczucia i zachowanie. Wszystkie te cechy są wspólne dla większości ludzi i kształtowały się w wyniku ewolucji człowieka.

Czyli jednak egoizm, swój komfort, dobre samopoczucie stawiasz na szczycie swoich wartości?...
Nie. W fanatyku postrzegam fanatyka.

Na postawioną kwestię nie odpowiadasz. NIe wiesz co odpowiedzieć.
Bronisz się za to, zwalając winę na tego, który kwestię stawia - za rzekomy "fanatyzm". Metoda samooszukiwania się stara jak świat. Jak ktoś Ci mówi, abyś nie robiła czegoś, co sprawia mu cierpienie, to też go - obronnie - tytułujesz "fanatykiem"?
Bo on też, taki wredny.. , chce w Tobie wzbudzić poczucie winy....
Niedoczekanie, żeby Ci psuł Twoje święte szczęście jakimś przypominaniem o swoim cierpieniu. Wredny fanatyk.
Napisz coś jeszcze o miłości i empatii. To świetnie przekieruje Twoją uwagę na miłe myśli. Ci wredni fanatycy nie popsują Ci radości życia, w końcu jesteś suwerenna emocjonalnie, więc Twoje będzie zawsze na wierzchu.
Ludzie zwyczajowo kogoś o takiej postawie życiowego określają mianem egoisty. Jakie ma wytłumaczenia dla egoizmu, to inna sprawa. Każdy sobie jakieś znajdzie. I każdy będzie uważał podobnie, że jego radość, jego interes, jego pieniądze, czy dobre samopoczucie powinny stanąć ponad takim czymś, jak zarzut, że może robi się coś źle, że należałoby uwzględniać w swoim życiu również cudze potrzeby. Każdy egoista powód do usprawiedliwienia sobie znajdzie.
Dzięki takim "fanatykom", co nie uważają, że ich dobro powinno górować nad dobrem innych, jeszcze ten świat jakoś trwa. Ty jesteś po drugiej stronie - po stronie korzystającej, czy może lepiej powiedzieć "wykorzystującej".
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Dyskurs
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 28 Wrz 2015
Posty: 9844
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: USA
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 23:16, 13 Lut 2020    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Dyskurs napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Dyskurs napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Dyskurs napisał:
MD napisał:
To co wyżej napisałem jest w mocy - kto nie dozwala sobie na poczucie winy z powodu tego, co źle uczynił, nie ma pojęcia o odpowiedzialności i jest samolubem toksycznym dla społeczeństwa.
->

Jaroslaw Gibas "Jak radzic sobie z problemami"
https://youtu.be/Z5sWODD1HaA
h*ttps://youtu.be/Z5sWODD1HaA

Uwaznosc to bycie [zycie] w tu i teraz i nie w szalonym poprawianiu wczoraj lub strach o jutro i nie ma nic wspolnego z patologiami ktore preferujesz a ktore sa obstrukcja radosci zycia - jedynego ktore Ci Natura podarowala.

David Carroll "Now"
https://youtu.be/UDEmEgCGJpA
h*ttps://youtu.be/UDEmEgCGJpA

Oddanie sie mocy wyzszej to uwolnienie sie od nerwicy natrectw.

Możesz sobie napisać o uważności co tam zechcesz, ...
Nie moge, bo jest okreslona umowa spoleczna i ewidentnie nie jest jak piszesz "chciejstwem".

MD napisał:
... możesz napisać dalej pięknie o empatii.
Nie moge, bo empatia to odczucie w organizmie a nie jej opis.

MD napisał:
... ale jeśli nie postawisz mentalnego strażnika W SAMEJ SOBIE czuwającego nad tym, aby nie działać źle, niszcząco dla innych, jeśli gotowa jesteś wszystko sobie wybaczyć, to nic Cię nie osłoni przed byciem złą osobą.
Moja odpowiedz na poprzednie 2 sugestie to atest Twojego "straznika".

Straznik powinien zbawiac jak ten ->
Piotr Rubik "Straznik Raju"
https://youtu.be/UDEmEgCGJpA
h*ttps://youtu.be/UDEmEgCGJpA

A nie gnebic!

MD napisał:
Tak, jest w tym obstrukcja radości życia. Ale na tym właśnie polega człowieczeństwo, że się POŚWIĘCA WŁASNĄ RADOŚĆ ŻYCIA, ...


MD napisał:
... jeśli tylko po drugiej stronie np. stoi czyjeś ważniejsze dobro, albo dobro większej ilości ludzi, albo zagrożenie czymś zdecydowanie bardziej groźnym. To jest właśnie człowieczeństwo, jego wielkość, że się nie czyni siebie pępkiem świata, a swojej przyjemności i komfortu najwyższym prawem. I tak jest nawet, jeśli mamy to jedno życie, które nam natura podarowała. I dlatego własnie podziwiamy ludzi, którzy poświęcili się dla wyższych wartości - czcimy ich i szanujemy. Zaś ludzi, którzy własny egoizm i radość życia stawiają na szczycie traktujemy jako samolubów, jako mniej wartościowe jednostki. Tak to właśnie jest. Wybór należy do każdego człowieka. I wcale nie jest to wybór łatwy.


Cytat:
Człowieczeństwo - zbiór cech uważanych za charakterystyczne dla gatunku ludzkiego, do których zaliczamy między innymi: sposób formułowania myśli, język, uczucia i zachowanie. Wszystkie te cechy są wspólne dla większości ludzi i kształtowały się w wyniku ewolucji człowieka.

Czyli jednak egoizm, swój komfort, dobre samopoczucie stawiasz na szczycie swoich wartości?...
Nie. W fanatyku postrzegam fanatyka.

Na postawioną kwestię nie odpowiadasz.
Nie. nie odpowiedzialam na krzyk w Internecie fanatyka,

MD napisał:
NIe wiesz co odpowiedzieć.
Tak, ale tylko wedlug dialogu z samym soba w glowie MD, fanatyka.

MD napisał:
Bronisz się za to, zwalając winę na tego, który kwestię stawia - za rzekomy "fanatyzm". Metoda samooszukiwania się stara jak świat.
Nie czynie nic. Empatycznie obserwuje jak sie MD, fanatyk "nakreca".

MD napisał:
Jak ktoś Ci mówi, abyś nie robiła czegoś, co sprawia mu cierpienie, to też go - obronnie - tytułujesz "fanatykiem"?
Skoro nazywanie Twojego dogmatyzmu Twoim byciem fanatykiem w Twojej glowie sprawia Ci cierpienie, to w prawym gornym rogu ekranu jest ikonka "X". Wystarczy nacisnac i sie zresetowac [przestac zwracac maniakalnie uwage i energie mozgu na obsesje wlasna] w stanie nerwicy natrectw a nastepnie udac sie do psychologa lub psychiatry.

MD napisał:
Bo on też, taki wredny.. , chce w Tobie wzbudzić poczucie winy....
Pewnie tak, Don Kichoci tak maja. W pedzie cechuje ich slepota i szkodzenie sobie.

MD napisał:
Niedoczekanie, żeby Ci psuł Twoje święte szczęście jakimś przypominaniem o swoim cierpieniu. Wredny fanatyk.
Radosc zycia ani nie potrzebuje adwokata ani uzasadnienia.

MD napisał:
Napisz coś jeszcze o miłości i empatii. To świetnie przekieruje Twoją uwagę na miłe myśli. Ci wredni fanatycy nie popsują Ci radości życia, w końcu jesteś suwerenna emocjonalnie, więc Twoje będzie zawsze na wierzchu.
Po co rzucac perly przed wieprze?

MD napisał:
Ludzie zwyczajowo kogoś o takiej postawie życiowego określają mianem egoisty.
Ile tych ludzikow masz w glowie?

MD napisał:
Jakie ma wytłumaczenia dla egoizmu, to inna sprawa. Każdy sobie jakieś znajdzie. I każdy będzie uważał podobnie, że jego radość, jego interes, jego pieniądze, czy dobre samopoczucie powinny stanąć ponad takim czymś, jak zarzut, że może robi się coś źle, że należałoby uwzględniać w swoim życiu również cudze potrzeby. Każdy egoista powód do usprawiedliwienia sobie znajdzie.
Wiec jaki jest powod Twojego samoumartwiania sieczyli egoizmu?

MD napisał:
Dzięki takim "fanatykom", co nie uważają, że ich dobro powinno górować nad dobrem innych, jeszcze ten świat jakoś trwa. Ty jesteś po drugiej stronie - po stronie korzystającej, czy może lepiej powiedzieć "wykorzystującej".
Od kiedy fanatycy generuja dobro spoleczne? :rotfl:

Ostatnio zmieniony przez Dyskurs dnia Czw 23:22, 13 Lut 2020, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31325
Przeczytał: 101 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 1:04, 14 Lut 2020    Temat postu:

Dyskurs napisał:
MD napisał:
Jakie ma wytłumaczenia dla egoizmu, to inna sprawa. Każdy sobie jakieś znajdzie. I każdy będzie uważał podobnie, że jego radość, jego interes, jego pieniądze, czy dobre samopoczucie powinny stanąć ponad takim czymś, jak zarzut, że może robi się coś źle, że należałoby uwzględniać w swoim życiu również cudze potrzeby. Każdy egoista powód do usprawiedliwienia sobie znajdzie.
Wiec jaki jest powod Twojego samoumartwiania sieczyli egoizmu?

Nie zrozumiesz tego, co nazywasz "samoumartwianiem". Dlaczego?
- Bo masz w sobie za dużo lęku o siebie.
Ów lęk powoduje, że to co dla mnie jest drobną niewygodą - jak np. konieczność popracowanie parę godzin dłużej, gdy szef o to prosi - Ty postrzegasz jako ciężar nie do udźwignięcia. Nie dałabyś rady spojrzeć prawdzie w oczy, bo uwierzyłaś, że tylko udawaniem się ochronisz.
Nie chcę jakoś ostatecznie Cię oceniać. Nie chcę, bo nie znam Twoich prawdziwych możliwości. Może zrobiłaś bardzo dużo w kwestii prawdy, ale zwyczajnie już więcej nie dałabyś rady. Więc się schroniłaś w swój świat ochronnego udawania.
Ja jednak w takim świecie jak Ty go stworzyłaś, dopiero bym poczuł lęk. Dopiero to byłoby dla mnie traumą i samoumartwieniem, gdybym musiał zacząć polegać na czymś, co pochodzi tylko z moich emocji i pragnień, a niczego więcej. Bałbym się, że teraz na mnie spocznie cały trud utrzymywania tego w spójności i porządku, że zostaję sam wobec wszystkich zagrożeń, nie mając żadnej pewnej wiedzy, nie mając niczego, co by się sprawdziło niezależnie od moich oczekiwań i pragnień.
Może to wszystko utrzymasz mocą swojej emocjonalności i chciejstwa, gdy wszystko jest na Twojej głowie i na Twoich emocjach. Może...
Ja tu bym poległ, to by mnie zniszczyło. NIe wiem, czy jesteś wystarczająco dobrze zabezpieczona przed tym, czego ja się lękam. Obawiam się, że nikt z ludzi nie jest tak mocny.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21626
Przeczytał: 142 tematy


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 6:25, 14 Lut 2020    Temat postu:

Dyskurs JEST :-) :-) :-)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31325
Przeczytał: 101 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 13:15, 14 Lut 2020    Temat postu:

Semele napisał:
Dyskurs JEST :-) :-) :-)

Dyskurs nie ma w zwyczaju patrzeć dalej w przód, nie modeluje, przewiduje tylko na krótki dystans. Tak działają osoby o intuicyjnym typie umysłowości - skupiają się chwili bieżącej, bo to ona generuje doznania, a to te doznania i związane z nimi odczucia są w centrum uwagi. Takie podejście u Dyskurs zostało jeszcze wzmocnione przez swoistą METODĘ, jaką ona zaczęła stosować w celu radzenia sobie z problemami emocjonalnymi. Metoda polega na przenoszeniu uwagi z doznań, wspomnień przykrych, na jakieś tam wzniosłe, przyjemne. Do pewnego stopnia każdy taką metodę w życiu stosuje i jest to zdrowe podejście, bo strategia przeciwna, czyli nurzanie się w negatywach naszej egzystencji skutkowałaby tylko aplikowaniem sobie depresji, nieszczęścia. Problem w tym, że Dyskurs z tą metodą mocno przesadziła - uczyniła ją coś w rodzaju panaceum na wszystkie problemy i sposób na kontakt ze światem.
Spodziewam się, że samo rozpoczęcie owej "przygody" z metodą miało miejsce po jakimś traumatycznym zdarzeniu, było pomocą w radzeniu sobie z emocjami, które rzeczywiście rozwalały psychikę. Wtedy to był może i ratunek - postawić wszystko na jedną kartę, ratować się emocjonalnie mocą maksymalnego skupienia się na pozytywnych stronach życia, Jednak Dyskurs najwyraźniej rozciąga tę swoją metodę na obszary, w których stosowanie jej oznacza po prostu oszukiwanie się, a wręcz zbliżanie do swoistej schizofrenii. Znamienne jest, że z Dyskurs właściwie niczego się nie udaje uzgodnić, przedyskutować. Ona, gdy pojawia się niewygodny dla niej aspekt sprawy, po prostu go ignoruje, przekierowując uwagę na coś dla niej pozytywnego, albo przypuszczając jakiś atak personalno - ogólny na obiekt dostarczający informacje o problemie, a nie sam problem. Oczywiście nie ona jedna tak ma. To jest dość ogólny problem ze zdolnością do zajęcia się problemem, zamiast mielić o tym problemie emocje. Świat pchają do przodu ludzie, którzy są w stanie zdystansować się od emocji, by zająć się samym zagadnieniem. Jak się psuje samochód, to należy go naprawić - albo samemu, albo z pomocą fachowców, ale nie jest rozwiązaniem ani emocjonalne psioczenie na producentów samochodu, ani (styl Dyskurs) przenoszenie uwagi jakieś tam dobre uczucia, czy suwerenność emocjonalną. Jak jesteśmy chorzy, to szukamy pomocy lekarskiej, a nie deliberujemy o pozytywnych emocjach, bo to choroby nie wyleczy. Dyskurs sobie tą strategię emocjonalnego chowania głowy w piasek doprowadziła do swoistej "perfekcji", sprawia wrażenie, jakby uwierzyła że dzięki niej w ogóle uda się zignorować realia. Jak cokolwiek idzie nie po jej myśli, to sobie ucieknie w dobre emocje i sprawa "będzie załatwiona". W ten sposób, czyli nie biorąc się za bary także z własnymi słabościami, nie zdobywając rzetelnej wiedzy, jaki jest ten świat, a my w nim, nie będzie w stanie wypracować sobie narzędzi rozumienia i odczuwania.
Bo metoda "na ucieczkę od problemu" jest może i dobra w sytuacjach naprawdę skrajnych, lecz w życiu, w problemach mniejszego kalibru trzeba z niej zrezygnować, zastępując ją zdrowym osądem sytuacji i walką z problemami.

Skupianie się na emocjach to tylko plaster przeciwbólowy na bolące miejsce, ale nie środek leczący. Emocje nie mają mocy twórczych, co najwyżej mogą inspirować, lecz twórczość, poprawność działania bierze się ze zrozumienia zasad danej rzeczy i zadziałania zgodnie z celem, który nam przyświeca.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Dyskurs
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 28 Wrz 2015
Posty: 9844
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: USA
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 17:47, 14 Lut 2020    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Dyskurs napisał:
MD napisał:
Jakie ma wytłumaczenia dla egoizmu, to inna sprawa. Każdy sobie jakieś znajdzie. I każdy będzie uważał podobnie, że jego radość, jego interes, jego pieniądze, czy dobre samopoczucie powinny stanąć ponad takim czymś, jak zarzut, że może robi się coś źle, że należałoby uwzględniać w swoim życiu również cudze potrzeby. Każdy egoista powód do usprawiedliwienia sobie znajdzie.
Wiec jaki jest powod Twojego samoumartwiania sieczyli egoizmu?
Nie zrozumiesz tego, co nazywasz "samoumartwianiem". Dlaczego?
- Bo masz w sobie za dużo lęku o siebie.
:rotfl:

Jak Być Atrakcyjnym
https://youtu.be/Q7MGUksJdgg
h*ttps://youtu.be/Q7MGUksJdgg

Cytat:
Nie używaj relacji z innymi aby uciekać od siebie. Stań z tą pustką którą odczuwasz gdzieś tam w środku twarzą w twarz. Nie uciekaj w relacje, bo to jest ten sam mechanizm ucieczki jak przy braniu narkotyków, piciu alkoholu, ...


MD napisał:
Ów lęk powoduje, że to co dla mnie jest drobną niewygodą - jak np. konieczność popracowanie parę godzin dłużej, gdy szef o to prosi - Ty postrzegasz jako ciężar nie do udźwignięcia.[/b]
:rotfl:

Mój rekord bez bycia proszona bo motywuje sie sama to 84h/tydzień ale nie polecam dłużej niż 2 miesiące, bo zmęczy emocjonalnie, psychicznie, fizycznie i duchowo. To było moje poprzednie zaangażowanie jako pracownik w firmie i byłam na stawce rocznej czyli nie otrzymywałam dodatkowego wynagrodzenia za pracę ponad 8 h/dziennie. Obecnie miałam maraton z powodu pilnych projektów ale 3 tygodnie od 60-65 h/tydzień otrzymując wynagrodzenie 1,5 stawki godzinowej, bo jestem kontrahentem chronionym przez FLSA.

MD napisał:
Nie dałabyś rady spojrzeć prawdzie w oczy, bo uwierzyłaś, że tylko udawaniem się ochronisz.
Nie chcę jakoś ostatecznie Cię oceniać. Nie chcę, bo nie znam Twoich prawdziwych możliwości. Może zrobiłaś bardzo dużo w kwestii prawdy, ale zwyczajnie już więcej nie dałabyś rady. Więc się schroniłaś w swój świat ochronnego udawania.
Ja jednak w takim świecie jak Ty go stworzyłaś, dopiero bym poczuł lęk. Dopiero to byłoby dla mnie traumą i samoumartwieniem, gdybym musiał zacząć polegać na czymś, co pochodzi tylko z moich emocji i pragnień, a niczego więcej. Bałbym się, że teraz na mnie spocznie cały trud utrzymywania tego w spójności i porządku, że zostaję sam wobec wszystkich zagrożeń, nie mając żadnej pewnej wiedzy, nie mając niczego, co by się sprawdziło niezależnie od moich oczekiwań i pragnień.
Może to wszystko utrzymasz mocą swojej emocjonalności i chciejstwa, gdy wszystko jest na Twojej głowie i na Twoich emocjach. Może...
Ja tu bym poległ, to by mnie zniszczyło. NIe wiem, czy jesteś wystarczająco dobrze zabezpieczona przed tym, czego ja się lękam. Obawiam się, że nikt z ludzi nie jest tak mocny.
Prawda nie ma oczu lecz jest odczuciem wewnętrznym zgodności z samym sobą czyli nie odczuwania dysonansu kognitywnego po uprzednim dyskomforcie dysonansu fizjologicznego. Bycie autentyczną i suwerenną pozwala odwadze na zilustrowanie fenomenu szerszej widowni bez obaw, że kogoś może "uwierać". Samorealizacja to połączenie autentyczności i suwerenności w służbie prawdziwej jaźni, aby służyć innym szanując ich ścieżkę życia. Bycie niezależnym od tego co uczynisz daje mi wolnosc od nerwic/uzależnień. Bo czy dotrze cokolwiek z mojego przekazu do Ciebie czy nie, dla mnie nie ma żadnej różnicy, bo jestem mną a Ty Tobą.

Ostatnio zmieniony przez Dyskurs dnia Pią 18:17, 14 Lut 2020, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31325
Przeczytał: 101 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 19:31, 14 Lut 2020    Temat postu:

Dyskurs napisał:
MD napisał:
Nie dałabyś rady spojrzeć prawdzie w oczy, bo uwierzyłaś, że tylko udawaniem się ochronisz.
Nie chcę jakoś ostatecznie Cię oceniać. Nie chcę, bo nie znam Twoich prawdziwych możliwości. Może zrobiłaś bardzo dużo w kwestii prawdy, ale zwyczajnie już więcej nie dałabyś rady. Więc się schroniłaś w swój świat ochronnego udawania.
Ja jednak w takim świecie jak Ty go stworzyłaś, dopiero bym poczuł lęk. Dopiero to byłoby dla mnie traumą i samoumartwieniem, gdybym musiał zacząć polegać na czymś, co pochodzi tylko z moich emocji i pragnień, a niczego więcej. Bałbym się, że teraz na mnie spocznie cały trud utrzymywania tego w spójności i porządku, że zostaję sam wobec wszystkich zagrożeń, nie mając żadnej pewnej wiedzy, nie mając niczego, co by się sprawdziło niezależnie od moich oczekiwań i pragnień.
Może to wszystko utrzymasz mocą swojej emocjonalności i chciejstwa, gdy wszystko jest na Twojej głowie i na Twoich emocjach. Może...
Ja tu bym poległ, to by mnie zniszczyło. NIe wiem, czy jesteś wystarczająco dobrze zabezpieczona przed tym, czego ja się lękam. Obawiam się, że nikt z ludzi nie jest tak mocny.
Prawda nie ma oczu lecz jest odczuciem wewnętrznym zgodności z samym sobą czyli nie odczuwania dysonansu kognitywnego po uprzednim dyskomforcie dysonansu fizjologicznego. Bycie autentyczną i suwerenną pozwala odwadze na zilustrowanie fenomenu szerszej widowni bez obaw, że kogoś może "uwierać". Samorealizacja to połączenie autentyczności i suwerenności w służbie prawdziwej jaźni, aby służyć innym szanując ich ścieżkę życia. Bycie niezależnym od tego co uczynisz daje mi wolnosc od nerwic/uzależnień. Bo czy dotrze cokolwiek z mojego przekazu do Ciebie czy nie, dla mnie nie ma żadnej różnicy, bo jestem mną a Ty Tobą.

Na problem, który poruszyłem, nie odpowiedziałaś. Twój komentarz jest z boku sprawy. Popieram budowanie niezależności i mocy wewnętrznej. Ale nie popieram SPOSOBU REALIZACJI OPARTEGO O ILUZJĘ, czyli po prostu wygłaszanie (sobie i innym) pięknych sformułowań o tej suwerenności, przy jednoczesnym BRAKU ANALIZY CELÓW, A POTEM DZIAŁAŃ JAK CEL OSIĄGNĄĆ.
Twoja postawa przypomina mi trochę podejscie kogoś, kto jak mu jest zimno, to zamiast poszukać czegoś, w co mógłby się ubrać, czy podkręcić ogrzewanie, siedzi, marznie ale wygłasza górnolotne epopeje o swojej suwerenności w zakresie odczuwania tempretury.

Skupianie się na emocjach jest bezproduktywne, bo nie usuwa przyczyn problemów. Poznawanie tych przyczyn jest znacznie bardziej perspektywiczne - ono może doprowadzić do wymyślenia sposobu reagowania adekwatnego do sytuacji. Tak jest na pewno bardziej "po męsku". Ale większość znanych mi kobiet też, zamiast się bezproduktywnie emocjonować tym, co się zdarza, próbują ocenić problem, wypracować rozwiązanie oparte o jak najbardziej obiektywny osąd, a potem adekwatnie zareagować.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Dyskurs
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 28 Wrz 2015
Posty: 9844
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: USA
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 20:03, 14 Lut 2020    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Dyskurs napisał:
MD napisał:
Nie dałabyś rady spojrzeć prawdzie w oczy, bo uwierzyłaś, że tylko udawaniem się ochronisz.
Nie chcę jakoś ostatecznie Cię oceniać. Nie chcę, bo nie znam Twoich prawdziwych możliwości. Może zrobiłaś bardzo dużo w kwestii prawdy, ale zwyczajnie już więcej nie dałabyś rady. Więc się schroniłaś w swój świat ochronnego udawania.
Ja jednak w takim świecie jak Ty go stworzyłaś, dopiero bym poczuł lęk. Dopiero to byłoby dla mnie traumą i samoumartwieniem, gdybym musiał zacząć polegać na czymś, co pochodzi tylko z moich emocji i pragnień, a niczego więcej. Bałbym się, że teraz na mnie spocznie cały trud utrzymywania tego w spójności i porządku, że zostaję sam wobec wszystkich zagrożeń, nie mając żadnej pewnej wiedzy, nie mając niczego, co by się sprawdziło niezależnie od moich oczekiwań i pragnień.
Może to wszystko utrzymasz mocą swojej emocjonalności i chciejstwa, gdy wszystko jest na Twojej głowie i na Twoich emocjach. Może...
Ja tu bym poległ, to by mnie zniszczyło. NIe wiem, czy jesteś wystarczająco dobrze zabezpieczona przed tym, czego ja się lękam. Obawiam się, że nikt z ludzi nie jest tak mocny.
Prawda nie ma oczu lecz jest odczuciem wewnętrznym zgodności z samym sobą czyli nie odczuwania dysonansu kognitywnego po uprzednim dyskomforcie dysonansu fizjologicznego. Bycie autentyczną i suwerenną pozwala odwadze na zilustrowanie fenomenu szerszej widowni bez obaw, że kogoś może "uwierać". Samorealizacja to połączenie autentyczności i suwerenności w służbie prawdziwej jaźni, aby służyć innym szanując ich ścieżkę życia. Bycie niezależnym od tego co uczynisz daje mi wolnosc od nerwic/uzależnień. Bo czy dotrze cokolwiek z mojego przekazu do Ciebie czy nie, dla mnie nie ma żadnej różnicy, bo jestem mną a Ty Tobą.

Na problem, który poruszyłem, nie odpowiedziałaś. Twój komentarz jest z boku sprawy. Popieram budowanie niezależności i mocy wewnętrznej. Ale nie popieram SPOSOBU REALIZACJI OPARTEGO O ILUZJĘ, czyli po prostu wygłaszanie (sobie i innym) pięknych sformułowań o tej suwerenności, przy jednoczesnym BRAKU ANALIZY CELÓW, A POTEM DZIAŁAŃ JAK CEL OSIĄGNĄĆ.
Twoja postawa przypomina mi trochę podejscie kogoś, kto jak mu jest zimno, to zamiast poszukać czegoś, w co mógłby się ubrać, czy podkręcić ogrzewanie, siedzi, marznie ale wygłasza górnolotne epopeje o swojej suwerenności w zakresie odczuwania tempretury.

Skupianie się na emocjach jest bezproduktywne, bo nie usuwa przyczyn problemów. Poznawanie tych przyczyn jest znacznie bardziej perspektywiczne - ono może doprowadzić do wymyślenia sposobu reagowania adekwatnego do sytuacji. Tak jest na pewno bardziej "po męsku". Ale większość znanych mi kobiet też, zamiast się bezproduktywnie emocjonować tym, co się zdarza, próbują ocenić problem, wypracować rozwiązanie oparte o jak najbardziej obiektywny osąd, a potem adekwatnie zareagować.
Piszę Ci już od dłuższego czasu, że przez nadużywanie funkcji mózgu intelektualnego kosztem represji emocji [Ty według Twoich opisów nie emotujesz, bo masz guzik off] i walidacji emocji, bez ktorych nie jestesmy w stanie zyc i które prowadzą do uczuć, słów i czynów tworząc przeznaczenie - możesz sobie stworzyć sytuację zagrożenia życia z której bez natychmiastowej i kompetentnej pomocy medycznej życie w Tobie może przenieść się w inną formę. Na zdjęciach na FB masz stres komórkowy zlokalizowany w niedokrwionych ale nadużywanych płatach czołowych co wyraża się "sztyletowym" wzrokiem czyli presją fizyczną na gałki oczne.

Nie jest moja intencja forsowac sie z fanatykiem.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31325
Przeczytał: 101 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 20:11, 14 Lut 2020    Temat postu:

Dyskurs napisał:
Piszę Ci już od dłuższego czasu, że przez nadużywanie funkcji mózgu intelektualnego kosztem represji emocji [Ty według Twoich opisów nie emotujesz, bo masz guzik off] i walidacji emocji,

Ja jestem emocjonalno - intelektualnie ZRÓWNOWAŻONY. Nie postuluję pozbywania się emocji, co nieraz pisałem. Z kolei z Twojej strony o równoważeniu nigdy nic do mnie nie dotarło. Twój wybór - emocjonuj się, zamiast diagnozować i rozwiązywać problematyczne sytuacje. Zobaczymy jak na tym wyjdziesz.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Dyskurs
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 28 Wrz 2015
Posty: 9844
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: USA
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 20:17, 14 Lut 2020    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Dyskurs napisał:
Piszę Ci już od dłuższego czasu, że przez nadużywanie funkcji mózgu intelektualnego kosztem represji emocji [Ty według Twoich opisów nie emotujesz, bo masz guzik off] i walidacji emocji,

Ja jestem emocjonalno - intelektualnie ZRÓWNOWAŻONY. Nie postuluję pozbywania się emocji, co nieraz pisałem. Z kolei z Twojej strony o równoważeniu nigdy nic do mnie nie dotarło. Twój wybór - emocjonuj się, zamiast diagnozować i rozwiązywać problematyczne sytuacje. Zobaczymy jak na tym wyjdziesz.
Rownowaga emocjonalna determinuje kim jestesmy. Intelekt jest rezultatem. Nie odwrotnie.

Z wlasnego bunkra nie sposob Ci sie uwolnic, bo milosc handlowa Ci nie pozwala. U Ciebie milosc handlowa to "oltarzyk" nieomylnego intelektu i Baranii upor ze Twoje mozg jest inny niz mozg kazdego czlowieka i jest wolny od pol minowych (o)bledu wlasnego. Stad diagnozy i proroctwa skierowane w moja strone, ktore spokojnie czytam i naturalnie odsylam sprzezeniem zwrotnym. Amen :rotfl:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31325
Przeczytał: 101 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 20:49, 14 Lut 2020    Temat postu:

Dyskurs napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Dyskurs napisał:
Piszę Ci już od dłuższego czasu, że przez nadużywanie funkcji mózgu intelektualnego kosztem represji emocji [Ty według Twoich opisów nie emotujesz, bo masz guzik off] i walidacji emocji,

Ja jestem emocjonalno - intelektualnie ZRÓWNOWAŻONY. Nie postuluję pozbywania się emocji, co nieraz pisałem. Z kolei z Twojej strony o równoważeniu nigdy nic do mnie nie dotarło. Twój wybór - emocjonuj się, zamiast diagnozować i rozwiązywać problematyczne sytuacje. Zobaczymy jak na tym wyjdziesz.
Rownowaga emocjonalna determinuje kim jestesmy. Intelekt jest rezultatem. Nie odwrotnie.

Z wlasnego bunkra nie sposob Ci sie uwolnic, bo milosc handlowa Ci nie pozwala. U Ciebie milosc handlowa to "oltarzyk" nieomylnego intelektu i Baranii upor ze Twoje mozg jest inny niz mozg kazdego czlowieka i jest wolny od pol minowych (o)bledu wlasnego. Stad diagnozy i proroctwa skierowane w moja strone, ktore spokojnie czytam i naturalnie odsylam sprzezeniem zwrotnym. Amen :rotfl:

Chyba już wyczerpałem swoje argumenty. Napisałem, co wydawało mi się ważne, także z myślą, że może kiedyś Tobie pomoże. Nie mam wiele do dodania. Moja ocena pozostaje niezmienna, że wstąpiłaś na bardzo niebezpieczną ścieżkę. Ale może coś przeoczyłem, może Ty, jakoś na swój sposób jesteś w stanie sobie poradzić z tymi zagrożeniami, które z mojej perspektywy mogą być bardzo niszczące.
Życie będzie ostatecznym weryfikatorem. Może wyjdzie na Twoje, może sobie poradzisz z tą swoją (po mojemu obłędną) metodą. Czas pokaże... :think:

Gdyby jednak kiedyś życie Ci się zawaliło, a symptomy były takie, że nagle orientujesz się, że nad niczym nie panujesz, że już brakuje Ci sił na utrzymywanie mentalne wszystkiego mocą własnych emocji, które tylko szaleją, wzajemnie nakręcając chaos, nie dając wsparcia, to być może doszłaś do tego, czego ja się obawiałem. Wtedy przynajmniej będziesz wiedziała, że ktoś to przewidział, czyli że jest też inna droga, która może być ratunkiem. To może okazać się jakimś promykiem nadziei. I to jest moje końcowe przesłanie w tej kwestii.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Dyskurs
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 28 Wrz 2015
Posty: 9844
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: USA
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 21:08, 14 Lut 2020    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Dyskurs napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Dyskurs napisał:
Piszę Ci już od dłuższego czasu, że przez nadużywanie funkcji mózgu intelektualnego kosztem represji emocji [Ty według Twoich opisów nie emotujesz, bo masz guzik off] i walidacji emocji,

Ja jestem emocjonalno - intelektualnie ZRÓWNOWAŻONY. Nie postuluję pozbywania się emocji, co nieraz pisałem. Z kolei z Twojej strony o równoważeniu nigdy nic do mnie nie dotarło. Twój wybór - emocjonuj się, zamiast diagnozować i rozwiązywać problematyczne sytuacje. Zobaczymy jak na tym wyjdziesz.
Rownowaga emocjonalna determinuje kim jestesmy. Intelekt jest rezultatem. Nie odwrotnie.

Z wlasnego bunkra nie sposob Ci sie uwolnic, bo milosc handlowa Ci nie pozwala. U Ciebie milosc handlowa to "oltarzyk" nieomylnego intelektu i Baranii upor ze Twoje mozg jest inny niz mozg kazdego czlowieka i jest wolny od pol minowych (o)bledu wlasnego. Stad diagnozy i proroctwa skierowane w moja strone, ktore spokojnie czytam i naturalnie odsylam sprzezeniem zwrotnym. Amen :rotfl:
Chyba już wyczerpałem swoje argumenty. Napisałem, co wydawało mi się ważne, także z myślą, że może kiedyś Tobie pomoże.
W czym?

MD napisał:
Nie mam wiele do dodania. Moja ocena pozostaje niezmienna, że wstąpiłaś na bardzo niebezpieczną ścieżkę. Ale może coś przeoczyłem, może Ty, jakoś na swój sposób jesteś w stanie sobie poradzić z tymi zagrożeniami, które z mojej perspektywy mogą być bardzo niszczące.
Życie będzie ostatecznym weryfikatorem. Może wyjdzie na Twoje, może sobie poradzisz z tą swoją (po mojemu obłędną) metodą. Czas pokaże... :think: Gdyby jednak kiedyś życie Ci się zawaliło, a symptomy były takie, że nagle orientujesz się, że nad niczym nie panujesz, ...
Nad niczym nigdy nie panuje, ale rozumiem i odczuwam chaos do ktorego jako kobieta mam naturalna predyspozycje.

MD napisał:
... że już brakuje Ci sił na utrzymywanie mentalne wszystkiego mocą własnych emocji, które tylko szaleją, wzajemnie nakręcając chaos, nie dając wsparcia, to być może doszłaś do tego, czego ja się obawiałem. Wtedy przynajmniej będziesz wiedziała, że ktoś to przewidział, czyli że jest też inna droga, która może być ratunkiem. To może okazać się jakimś promykiem nadziei. I to jest moje końcowe przesłanie w tej kwestii.
Emocji sie mentalnie nie wiezi.

Zobaczymy jak poradzisz sobie ze smiercia zony zakladajac, ze ja przezyjesz.

Przestać bać się CHAOSU – nielinearność kluczem rozwoju | Krzysztof Sarnecki | TEDxKatowice
https://youtu.be/2AfvYiDp5QI
h*ttps://youtu.be/2AfvYiDp5QI
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Dyskurs
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 28 Wrz 2015
Posty: 9844
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: USA
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 21:24, 14 Lut 2020    Temat postu:

Semele napisał:
Dyskurs JEST :-) :-) :-)
Androgyniczna :wink:

Mezczyzni sa linearni a kobiety nielinearne. Dlatego w przyspieszajacym swiecie kobieta adaptuje sie naturalnie a mezczyzni sie stresuje i "swiruja".

Przestać bać się CHAOSU – nielinearność kluczem rozwoju | Krzysztof Sarnecki | TEDxKatowice
https://youtu.be/2AfvYiDp5QI
h*ttps://youtu.be/2AfvYiDp5QI

Neurony lustrzane - umysły bez granic | Marek Kaczmarzyk | TEDxBydgoszcz
https://youtu.be/ivLcmB_Gogc
h*ttps://youtu.be/ivLcmB_Gogc


Ostatnio zmieniony przez Dyskurs dnia Pią 21:51, 14 Lut 2020, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31325
Przeczytał: 101 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 22:23, 14 Lut 2020    Temat postu:

Dyskurs napisał:
MD napisał:
Nie mam wiele do dodania. Moja ocena pozostaje niezmienna, że wstąpiłaś na bardzo niebezpieczną ścieżkę. Ale może coś przeoczyłem, może Ty, jakoś na swój sposób jesteś w stanie sobie poradzić z tymi zagrożeniami, które z mojej perspektywy mogą być bardzo niszczące.
Życie będzie ostatecznym weryfikatorem. Może wyjdzie na Twoje, może sobie poradzisz z tą swoją (po mojemu obłędną) metodą. Czas pokaże... :think: Gdyby jednak kiedyś życie Ci się zawaliło, a symptomy były takie, że nagle orientujesz się, że nad niczym nie panujesz, ...
Nad niczym nigdy nie panuje, ale rozumiem i odczuwam chaos do ktorego jako kobieta mam naturalna predyspozycje.

Ta kobiecość też może coś tłumaczy. Ja, jako mężczyzna, czyli ktoś raczej powołany mentalnie do trzymania się w ryzach, mam pewnie naturalną predyspozycję innego rodzaju. Męska część ludzkości ma pewien rodzaj wyzwania/skazy, powodującej że oddanie się do końca emocjom przez mężczyzn skutkowało bardzo często destrukcją. Bo emocje mężczyzny są groźne, pełne agresji, także autodestrukcji. Mężczyzna, który nie panował nad swoimi emocjami, w dawnych czasach albo ginął podejmując nieadekwatną decyzję, albo pakował swoich kompanów w niebezpieczne sytuacje. Z takim mężczyzną lepiej było się nie zadawać, lepiej było eliminować go z towarzystwa. Mężczyzną, który ulega emocji strachu, inni mężczyźni gardzą, wyśmiewają go.
Dlatego mężczyzna zwyczajnie nie może sobie pozwolić na to, by emocje nim władały. Tak było we wszystkich właściwie kulturach - w tradycyjnej amerykańskiej, Indianin był przyjmowany do społeczności jako dorosły, gdy dowiódł swojego hartu wytrzymując cierpienie, władając swoim lękiem i innymi emocjami. Jeśli tego warunku nie spełnił, doznawał wzgardy ze strony swoich współplemieńców.
Kobieta, jeśli ma mężczyznę, który ją wspiera, myśli trzeźwo i konstruktywnie za nią, ma ten komfort, że może dać emocjom większy luz. Ale to nie oznacza, że może całkiem bez ograniczeń ten luz sobie fundować.
Z resztą społeczeństwo nie specjalnie nawet ceni kobiety, które emocjom dały absolutne pierwszeństwo - nazywając je "płaczliwymi babami", "głupimi cipami" (gdy ulegają za bardzo pragnieniom seksualnym) i w ogóle traktuje z góry. Na takich rozemocjonowanych nie można bowiem polegać - nie powierza się im zadań wymagających dyscypliny, rozumienia. Są to po prostu słabsze jednostki w społeczeństwie, wymagające opieki i wsparcia, a nie same dające wsparcie. Podobnie z resztą jest z rozklejającymi się mężczyznami - taki się właściwie gardzi, bo o ile emocjonalnie chwiejna kobieta, jakoś tam "uchodzi" (można to i owo zwalić na "trudne dni"), to facet tego rodzaju spada na najniższy poziom uznania społecznego.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Pią 22:27, 14 Lut 2020, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kruchy04
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 25 Sie 2016
Posty: 3337
Przeczytał: 52 tematy


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 18:14, 22 Lut 2020    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Krotko mówiąc, peany na cześć metody naukowej mają się do kwestii światopoglądowych praktycznie NIJAK. NIezależnie od tego, jakie metoda naukowa ma zalety i wady, sukcesy czy porażki, zakres światopoglądowy rozumowania kierować się musi WŁASNYMI ZASADAMI.


A, co to są za zasady?

zejdźmy do jakiś konkretów. Chyba w katolicyzmie podkreśla się, że podczas spowiedzi odpuszczane nam są grzechy albo, że podczas chrztu zmazywany jest grzech pierworodny.

To są konkretne teorie odnośnie jakiś mechanizmów w świecie odnoszących się do człowieka. Jeśli te przykłady Ci się nie podobają to możesz podać własne. Podałem je, by dojść do konkretnego wniosku i ważnego pytania, a mianowicie..

nie jest to nic, czego mogę bezpośrednio doświadczyć. Nie mogę tego sprawdzić, przetestować. Na jakiej podstawie miałbym więc uznać, że faktycznie tak się dzieje?


Ostatnio zmieniony przez Kruchy04 dnia Sob 18:15, 22 Lut 2020, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31325
Przeczytał: 101 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 1:38, 23 Lut 2020    Temat postu:

Kruchy04 napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Krotko mówiąc, peany na cześć metody naukowej mają się do kwestii światopoglądowych praktycznie NIJAK. NIezależnie od tego, jakie metoda naukowa ma zalety i wady, sukcesy czy porażki, zakres światopoglądowy rozumowania kierować się musi WŁASNYMI ZASADAMI.


A, co to są za zasady?

zejdźmy do jakiś konkretów. Chyba w katolicyzmie podkreśla się, że podczas spowiedzi odpuszczane nam są grzechy albo, że podczas chrztu zmazywany jest grzech pierworodny.

To są konkretne teorie odnośnie jakiś mechanizmów w świecie odnoszących się do człowieka. Jeśli te przykłady Ci się nie podobają to możesz podać własne. Podałem je, by dojść do konkretnego wniosku i ważnego pytania, a mianowicie..

nie jest to nic, czego mogę bezpośrednio doświadczyć. Nie mogę tego sprawdzić, przetestować. Na jakiej podstawie miałbym więc uznać, że faktycznie tak się dzieje?

Tak to jest, że zasad moralnych nie ma jak testować. I dotyczy to nie tylko zasad katolickich, chrześcijańskich, czy dowolnej innej religii, ale ZASAD ŚWIECKICH. Zasady moralne, jakie będą obowiązywały w najbardziej ateistycznym państwie świata (tam gdzie religii prawie nie ma, albo są marginalne) są tak samo nietestowalne, nieudowadnialne.
Tzn. oczywiście można testować np. skuteczność prawa. Ale czym innym jest testowanie na ile sprawdzają się jakieś założenia społeczne (np. gdy walczymy z plagą narkomanii i szukamy sposobu na jej ograniczenie), a czym innym jest SAMO OKREŚLENIE CO JEST TU DOBRE, A CO ZŁE. Nie ma żadnego absolutnego argumentu/powodu, który by nakazywał bezspornie np. że:
- narkotyki powinny być zakazane (szczególnie jeśli bierze je osoba dorosła z własnej nieprzymuszonej woli)
- przepisy ruchu drogowego powinny być taki, a nie inne
- przepisy dotyczące zawierania związków (w tym małżeńskich), dziedziczenia, rozliczania złych uczynków, a nawet kradzieży, powinny być takie, a nie inne.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kruchy04
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 25 Sie 2016
Posty: 3337
Przeczytał: 52 tematy


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 19:21, 23 Lut 2020    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Tak to jest, że zasad moralnych nie ma jak testować.


Nie pisałem o zasadach moralnych. Działanie spowiedzi i chrztu to nie jest kwestia moralności , tylko kwestia faktów. Faktycznie grzechy są odpuszczane, faktycznie grzech pierworodny w jakimś stopniu jest zmazywany - to jest interpretowane w dziedzinie faktów. Więc zadaje pytanie, nie jest to nic, czego mogę bezpośrednio doświadczyć. Nie mogę tego sprawdzić, przetestować. Na jakiej podstawie miałbym więc uznać, że faktycznie tak się dzieje?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31325
Przeczytał: 101 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 19:53, 23 Lut 2020    Temat postu:

Kruchy04 napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Tak to jest, że zasad moralnych nie ma jak testować.


Nie pisałem o zasadach moralnych. Działanie spowiedzi i chrztu to nie jest kwestia moralności , tylko kwestia faktów. Faktycznie grzechy są odpuszczane, faktycznie grzech pierworodny w jakimś stopniu jest zmazywany - to jest interpretowane w dziedzinie faktów. Więc zadaje pytanie, nie jest to nic, czego mogę bezpośrednio doświadczyć. Nie mogę tego sprawdzić, przetestować. Na jakiej podstawie miałbym więc uznać, że faktycznie tak się dzieje?

Sorry, ale nie bardzo rozumiem, czego oczekujesz w przypadku "zmazywania grzechów w dziedzinie faktów". To miałby może być jakiś nośnik, na którym materialnie byłyby owe grzechy zapisane, a ktoś je czymś (np. środkiem chemicznym) wymazuje bezpowrotnie?... :shock:

Nie wiem, nie rozumiem, ja bym absolutnie takiego tekstu, jak Ty w zacytowanym fragmencie nie stworzył, bo wydałbym mi się on bez sensu. Grzechy w dziedzinie faktów... Nie wiem, co sobie podkładasz, pod napisane przez siebie słowa, ale ja dla takich słów nie znajduję znaczeń, więc nawet nie wiem co odpowiedzieć.
Mogę tylko dość ogólnie się odseparować od takiego ujęcia, uznać je za nieadekwatne do tego, co rozumiem, przedstawić (w jakimś sensie od nowa od początku) własne spojrzenie, które W CAŁOŚCI JEST INNE.
Grzechy są kwestią ŚWIADOMOŚCI, czyli biorą się z jakiejś postaci wiary. Nie mają (dopóki się informacji o nich nie zapisze) jakiegoś przypisanego nośnika. Można zapisać informacje o tej wierzy - jakieś zadeklarowane słowa - ale nawet skasowanie owego zapisu słów nijak może się mieć do wiary, z których one się wzięły. Grzechy są tym, w co wierzymy, jak podpinamy swoje decyzje pod obraz ja. Grzechy odpuszczać może ten, KOMU ODDALIŚMY DECYZJĘ O NAS. Jeśli ktoś uwierzył w Boga, jeśli wierzy, że odpuszczenie grzechów przez Boga jest rzeczywiście zmazaniem win, ten może owego - zewnętrznie uzyskanego, ale zgodnego z własnym przekonaniem - zmazania win dostąpić. Jeśli ktoś nie wierzy w zbawczą moc ofiary Jezusa, to z automatu nie ma niczego/nikogo kto mógłby przejąć jego winy, a dalej przebaczyć je. Owe winy zostają więc z nim - z tym, który był ich autorem. Zostają, bo skoro on wierzy, że nic ponad niego nie ma, to jedynie on sam ma w tym układzie władzę, to jedynie on sam może przebaczyć (sobie) te grzechy. W Biblii jest jawnie napisane, że bez wiary, wbrew woli, wbrew przekonaniu, przyzwoleniu Bóg nikogo nie zbawi.
I niektórzy tak wierzą, że nikogo dodatkowego nie potrzebują, że oni sami są w stanie siebie rozliczyć od strony win i moralności. Boga nie chcą w tym układzie.
Teraz powstaje jednak pytanie: czy sami sobie jesteśmy w stanie wybaczyć?
Wielu powie pewnie: cóż to za problem, ja mogę sobie wybaczyć wszystko! Hehehe...
:rotfl:
Wielu pewnie powie: nie oddam nikomu do ręki dyspozycji o tym, jak rozliczę swoje życie, bo wiem, że tylko ja zrobię to w sposób, który mi najbardziej odpowiada. Więc nie chcę nikogo więcej do tego układu.
Ci ludzie, wg mnie przeoczyli jedną ważną okoliczność, która powoduje, że ich "plan" nie zadziała.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kruchy04
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 25 Sie 2016
Posty: 3337
Przeczytał: 52 tematy


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 20:13, 23 Lut 2020    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Sorry, ale nie bardzo rozumiem, czego oczekujesz w przypadku "zmazywania grzechów w dziedzinie faktów". To miałby może być jakiś nośnik, na którym materialnie byłyby owe grzechy zapisane, a ktoś je czymś (np. środkiem chemicznym) wymazuje bezpowrotnie?...


To w waszej religii mówi się o tym, że warto chodzić do spowiedzi, bo realnie odpuszczane są grzechy. Więc Twoja religia informuje w ten sposób, że istnieje coś takiego jak "grzech", to coś "działa" w człowieku, ale rozmowa z panem w sukience sprawia, że te grzechy znikają..
Więc naturalnie wypadałoby zapytać, na jakiej podstawie miałbym więc uznać, że faktycznie tak się dzieje?

Ale ok, bo widzę, że jesteś wobec pytania bezradny, co mnie nie dziwi. W końcu wiara to wiara.

Cytat:
Wielu pewnie powie: nie oddam nikomu do ręki dyspozycji o tym, jak rozliczę swoje życie, bo wiem, że tylko ja zrobię to w sposób, który mi najbardziej odpowiada. Więc nie chcę nikogo więcej do tego układu.
Ci ludzie, wg mnie przeoczyli jedną ważną okoliczność, która powoduje, że ich "plan" nie zadziała.


Zainteresowało mnie to o czym tu piszesz. Co ludzie przeoczyli? Oczywiście ja nie wierzę w żadne "rozliczenie z życia" - nie ma jak stwierdzić, że coś takiego będzie, ale ludzie lubią sobie wierzyć w różne rzeczy. Taka ludzka natura.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Dyskurs
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 28 Wrz 2015
Posty: 9844
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: USA
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 21:15, 23 Lut 2020    Temat postu:

Kruchy04 napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Sorry, ale nie bardzo rozumiem, czego oczekujesz w przypadku "zmazywania grzechów w dziedzinie faktów". To miałby może być jakiś nośnik, na którym materialnie byłyby owe grzechy zapisane, a ktoś je czymś (np. środkiem chemicznym) wymazuje bezpowrotnie?...


To w waszej religii mówi się o tym, że warto chodzić do spowiedzi, bo realnie odpuszczane są grzechy. Więc Twoja religia informuje w ten sposób, że istnieje coś takiego jak "grzech", to coś "działa" w człowieku, ale rozmowa z panem w sukience sprawia, że te grzechy znikają..
Więc naturalnie wypadałoby zapytać, na jakiej podstawie miałbym więc uznać, że faktycznie tak się dzieje?

Ale ok, bo widzę, że jesteś wobec pytania bezradny, co mnie nie dziwi. W końcu wiara to wiara.

Cytat:
Wielu pewnie powie: nie oddam nikomu do ręki dyspozycji o tym, jak rozliczę swoje życie, bo wiem, że tylko ja zrobię to w sposób, który mi najbardziej odpowiada. Więc nie chcę nikogo więcej do tego układu.
Ci ludzie, wg mnie przeoczyli jedną ważną okoliczność, która powoduje, że ich "plan" nie zadziała.


Zainteresowało mnie to o czym tu piszesz. Co ludzie przeoczyli? Oczywiście ja nie wierzę w żadne "rozliczenie z życia" - nie ma jak stwierdzić, że coś takiego będzie, ale ludzie lubią sobie wierzyć w różne rzeczy. Taka ludzka natura.
Nazywamy to nerwicami z powodu natrętnych myśli o czymś co jest iluzoryczne ale na bazie indoktrynacji niskich intencji grup [w tym przypadku KrK].

Piszę z własnego doświadczenia jako 7 letnie dziecko, bo ta indoktrynacja zawaliła się w mojej emocjonalności i psychice poprzez traumę po przyjęciu 2 opłatków/hostii w trakcie mszy I Komunii św. Powracając z pewnie krótkiego stanu utraty przytomności najpierw odczułam a potem zrozumiałam, że baśnie przekazywane przez ludzi dorosłych funkcjonujących z niskich intencji to nadal baśnie a nie moja rzeczywistość. Odejście od KrK zaplanowałam stopniowo, bo ręka a raczej łapa tradycji w PRLu miała siłę rażenia. Najpierw przestałam uczeszczac na mszę św. w czasie gdy mama wyjechała do USA latem 1975 roku. W Liceum Ekonomicznym chodziłam na lekcje religii, bo były to sesje prowadzone prze uduchowionego księdza uczącego wartości a nie "bajek" wyssanych z niskich intencji kleru katolickiego. Za tę działalność ten ksiądz został zesłany na małą parafię w Bieszczadach.

Dla ofiar życiowych bez poznania i akceptowania własnej wartości <->
Magda Adamczyk "Jak Sobie Zaufać"
https://youtu.be/MMfE0pbDJ0A
h*ttps://youtu.be/MMfE0pbDJ0A

Magda Adamczyk napisał:
Twoja identyfikacja z umysłem najbardziej fałszuje Twoją rzeczywistość.


A ja dodam, że umysł w stanie emocjonalnego niepokoju a tym samym zachwianej równowagi psychicznej [niekoniecznie synonim choroby psychicznej, bo ta wymaga dłuższych stanów braku równowagi emocjonalnej a zatem psychicznej i może być li tylko zdiagnozowana przez psychiatrę a nie domorosłego Polaka małego formatu z powodu niskich intencji i nerwic lękowych] jest jak błąkanie się po bezdrożach bez kompasu.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Dyskurs
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 28 Wrz 2015
Posty: 9844
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: USA
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 21:19, 23 Lut 2020    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Dyskurs napisał:
Piszę Ci już od dłuższego czasu, że przez nadużywanie funkcji mózgu intelektualnego kosztem represji emocji [Ty według Twoich opisów nie emotujesz, bo masz guzik off] i walidacji emocji,

Ja jestem emocjonalno - intelektualnie ZRÓWNOWAŻONY. Nie postuluję pozbywania się emocji, co nieraz pisałem.
To deklaracja mentalna.

"Michał Dyszyński napisał:
Z kolei z Twojej strony o równoważeniu nigdy nic do mnie nie dotarło. Twój wybór - emocjonuj się, zamiast diagnozować i rozwiązywać problematyczne sytuacje. Zobaczymy jak na tym wyjdziesz.
To nie moja strona lecz Twoje sprzężenie zwrotne przez Twoje myslenie. Tego nie można obejść, bo natura ludzka jest integralną składową sprzężenia zwrotnego natury.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31325
Przeczytał: 101 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 22:35, 23 Lut 2020    Temat postu:

Dyskurs napisał:
Piszę z własnego doświadczenia jako 7 letnie dziecko, bo ta indoktrynacja zawaliła się w mojej emocjonalności i psychice poprzez traumę

Tak już jest, że wchodzimy w dorosłe życie z pewnymi traumami. Czasem jest trudno rozliczyć się z nimi przez całe życie. Czasem jest tak, że one nami sterują, stają się drugim JA, zamiast żebyśmy to my rządzili. Traumy rządzą nami, a nie my rządzimy sobą.
Problem jest w tym, że nie wystarczy aspekt związany z traumą zanegować, aby się z traumy wyzwolić. Negatywne przeżywanie jest wciąż przeżywaniem, bycie sterowanym przez fobię jest dalej byciem sterowanym - mimo negatywnego stosunku do tej fobii.
Jest wyjście ostateczne. A na imię mu DOJRZAŁOŚĆ I ZROZUMIENIE.
Jeśli patrzysz na traumatyczne zdarzenia z przeszłości BEZ LĘKU, ale i BEZ PODLEGŁOŚCI, jeśli zdobywasz się na dystans mentalny, widząc, ale nie czując nacisku mentalnego, będąc pogodzonym, będąc świadomym, będąc zakotwiczonym w czymś głębszym, to traumy z przeszłości przestają być obciążeniem i życiową kotwicą, a stają się DOŚWIADCZENIEM, które procentuje. Bo wtedy już wiesz, ze jesteś w stanie sobie z tego typu problemem poradzić. Radzisz sobie i WIESZ, ŻE TO POTRAFISZ, więc nie boisz się, więc jesteś u władzy.
W tym stanie nie ma goryczy, nie ma chęci agresji. Jest jedynie życzliwe zaakceptowanie prawdy i chęć pomocy tym, którzy może też przeżywają podobne rozterki, jak ten słaby ja w przeszłości. Wtedy nie ma już żądzy odwetu, nie ma nienawiści, nie ma cierpienia. Pozostaje życzliwe, pomocnicze, litościwe i akceptujące zrozumienie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Apologia kontra krytyka teizmu Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3
Strona 3 z 3

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin