Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Religia Teilharda de Chardin to ściek herezji
Idź do strony 1, 2, 3  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Apologia kontra krytyka teizmu
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Andy72




Dołączył: 30 Sie 2010
Posty: 5934
Przeczytał: 87 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 8:07, 28 Paź 2023    Temat postu: Religia Teilharda de Chardin to ściek herezji

Weźmy panteizm Spinozy, dodajmy do tego darwinizm, dodajmy marksizm.
To jeszcze mniej niż religia Teilharda de Chardin, niestety coraz bardziej popularna.
Zacytuję cały artykuł:
[link widoczny dla zalogowanych]

Zbawienie przez technikę? Religia Teilharda de Chardin. Rozdział dwunasty

Warto dodać, że – wbrew teologii katolickiej – francuski uczony rozważał jeszcze zło w perspektywie ziemskiej, ludzkiej, ewolucyjnej, pomijając grzech jako obrazę Boga. Pisał przecież: „wszystko, co przyczynia się do wzrostu człowieka, jest moralne, co natomiast wzrost ten w jakiś sposób opóźnia albo mu szkodzi, jest moralnie złe” (1). Wierząc w ten wzrost, jako optymista, Teilhard „skłania się (…) do koncepcji pełnej optymizmu, że nie będzie potępionych, lecz cały rodzaj ludzki dzięki postępowi ewolucji osiągnie Boga” (2). Wizja taka była bardzo przyjemna, ale stanowiła poważne oszustwo, łudząc jej zwolenników pozorami nieuchronnego postępu. Gdyby zapytać de Chardina czy zwalnia nas zatem z odpowiedzialności za nasze życie, to francuski uczony odpowiedziałby oczywiście, że nie. Jego zdaniem wszyscy musimy walczyć ze złem, czyli dążyć do coraz wyższych stadiów ewolucyjnego rozwoju, pokonywać inercję biernej materii, przekuwać materię w ducha. W ten sposób katolicka idea współpracy z łaską dla zbawienia staje się współpracą z ewolucją dla zjednoczenia rzeczywistości materialnej. Teilhardyzm okazuje się być marksizmem w otoczce religijnego języka, jest pozornie odporny na wszelką krytykę, bo po swojemu przyjmuje wszystkie kategorie chrześcijańskie, nie ma żadnej, której by nie przyjął i nie przekształcił. Na pozór mówi językiem Kościoła, chociaż to nowy Kościół doczesnego postępu i odkupienia przez pracę.

Wyraźnie widocznym przejawem zła w świecie są wojny. W teologii katolickiej wojna może być doświadczeniem ze strony Opatrzności, karą za grzechy, za niewierność Bogu. Sprawcy wojny agresywnej dopuszczają się szczególnie ciężkich grzechów, ponieważ śmierć, przemoc i zniszczenie dotykają wówczas wielu tysięcy ludzi. Teologowie katoliccy zwracali uwagę na motywy prowadzące do wybuchu wojen: egoizm, niepohamowane ambicje, chciwość, pragnienie podboju, panowania nad innymi, wrogość do prawdziwej religii, rasizm, nienawiść i inne ciężkie wady, naznaczające ludzką historię cierpieniem. Z drugiej strony narody napadnięte mogły prowadzić wojnę sprawiedliwą, wojnę obronną. Toczono też wojny w obronie wiary.

Teilhard rozważa problematykę wojen w duchu swej biologicznej wizji świata. W okresie pierwszej wojny światowej sam znalazł się na froncie, pomagał rannym, został odznaczony Médaille Militaire (1917) za bohaterstwo pod ostrzałem, w okopach krwawego konfliktu między ententą a państwami centralnymi. Francuski uczony znał więc wojnę z bezpośredniego doświadczenia, a nie tylko z literatury historycznej. Dwóch rodzonych braci Teilharda zginęło na froncie (3). Drugą wojnę światową on sam przeżył poza Europą. Dwukrotnie otrzymał Legię Honorową. Mimo to, zdaniem de Chardina, wojny to twórczy element ludzkiej cywilizacji, bo jak sam pisał: „Przypomnijmy sobie taki czy inny epizod wojenny, kiedy to, oderwani od samych siebie siłą zbiorowej namiętności, byliśmy intuicyjnie przeświadczeni, że osiągamy jakiś wyższy stopień ludzkiej egzystencji” (4).

Pomimo twierdzeń zwolenników, że teilhardyzm jest „filozofią pokoju i ludzkiego braterstwa” (5), możemy zobaczyć, jak wzorując się na darwinistycznych koncepcjach nieustannej, brutalnej walki o byt Teilhard twierdzi, że wojna to nieunikniony konflikt wielkich grup ludzkich, walka o przetrwanie pomiędzy różnymi podgatunkami w ramach wielkiego fylum ludzkości. Sądził zatem, że „wojna jednoczy narody żyjące na Ziemi w taki sposób, jak nic innego nie mogłoby ich zjednoczyć” (6). Podczas wojny ludzkość wyzwala ogromne porcje energii, koncentruje w jednym miejscu wysiłek naukowy i techniczny, aby tym mocniej uderzać w przeciwnika, buduje czołgi, armaty i samoloty. W okopach ścierają się miliony żołnierzy, ludzkość wyzwala w technice swą moc duchową, wytęża pomysłowość konstruując coraz to nowe rodzaje broni, aby bić i zabijać. Przyjaciel Teilharda (H. de Lubac) przytaczał nawet jego słowa na temat pierwszej wojny światowej: „Ponad wszystko niech będzie uwielbiona śmierć i przerażenie tego ponownego włączenia się nas w energie kosmiczne!” (7). Wybuchy tysięcy bomb i pocisków fascynowały Teilharda: człowiek sięga do energii ukrytej w materii, rozrywające się granaty to efekt pracy fabryk zbrojeniowych, skutek zaawansowanego projektu, nowoczesnej technologii. Wojna jest nowoczesna. Wojna to postęp. Wojna wyzwala z neolitu. Front wojenny to wielkie laboratorium myśli ludzkiej – jak zniszczyć wroga i samemu przerwać „stalową burzę” ognia. Pacyfizm obcy był Teilhardowi. Mimo głębokich podziałów w świecie współczesnym i zła obecnego w cywilizacji XX wieku, de Chardin podziwiał ludzką wiedzę, traktując ją jako sakrament nowego zbawienia.

Wedle francuskiego uczonego „dla obserwatora znajdującego się z zewnątrz i dysponującego pełną skalą percepcji, Ziemia mogłaby się wydawać kulą «świetlistą od myśli»” (8). Konrad Waloszczyk zauważył więc ze zdziwieniem, jak „o dwu straszliwych hekatombach światowych wojen nasz autor [Teilhard] wyraził się (…), że «nie mają one żadnej wagi naukowej w całokształcie procesu świata»” (9). Głosił natomiast, że wkrótce ludzie będę żyli w miłości, bo „amoryzacja obejmie całe ludzkie filum” (10). W rozważaniach tych brak refleksji moralnej nad pojedynczymi, ginącymi wśród ran i wybuchów żołnierzami. Jednostka nie liczy się w kolektywizmie de Chardina („Człowiek jest tylko atomem albo ogromną molekułą, a wraz z innymi ludźmi tworzy układ (…), z którego nie może się wyrwać”) (11). Miliony ludzi zginą na frontach, ale przyszłe pokolenia przetrwają i zbudują lepszy świat, na wyższym poziomie materii i ducha. Wyłoni się pierwiastek nadludzki, przedestylowany przez ogień walki, bo „dobro urzeczywistnia się statystycznie” (12).

W biologicznej, statystycznej refleksji francuskiego paleontologa pojedynczy człowiek tak naprawdę nie ma żadnego znaczenia. Nasze cierpienie i śmierć nie grają większej roli, bo jesteśmy – jak mówił – „niczym żołnierze (soldiers), którzy padają w bitwie, otwierającej drogę do ustanowienia pokoju” (13). To darwinistyczne, zdehumanizowane, naturalistyczne i pełne fascynacji przemocą widzenie wojny stanowi charakterystyczny rys jego refleksji. Jeden z badaczy mógł więc napisać: „Teilhard zalicza drugą wojnę światową do rzędu «znaków pozytywnych » – jako cenę i zapowiedź wzrostu jedności ludzkiej rodziny, który – jak wierzył – nastąpi po jej zakończeniu” (14). Podobnie traktował zbrodnie komunistyczne, pisząc, że „męczennicy w Chinach nie liczą się wcale (ses «martyrs» ne se comptent plus)” (15), a komunizm, to „św. Jan Chrzciciel” nowej epoki – „niespożyta siła organizująca” (16).

W omawianych poglądach weryfikuje się opinia, czy jego myśl to chrześcijański neohumanizm. Określenie to ma trzy elementy (chrześcijański, nowy, humanizm), ale prawdziwe wydaje się tylko określenie „neo”, bo jego refleksja jest czymś nowym, nowatorskim, na gruncie myśli katolickiej. System teilhardowski nie ma jednak natury chrześcijańskiej, a tym bardziej nie widzimy w nim znamion humanizmu. Pisząc o człowieku nie pisał o nim w sposób ludzki, współczujący, personalistyczny. Brak refleksji w rodzaju biblijnych słów o Chrystusie, który „trzciny zgniecionej nie złamie ani knota tlejącego nie dogasi” (17).

Traktując człowieka jak potężną masę, a Boga jak inżyniera energii – Teilhard oddalał się od chrześcijaństwa, mimo że wszędzie widział tylko Boskość, skłaniając swych wyznawców do głoszenia euforycznych opinii o świecie, jak na przykład pisał jeden z jego zwolenników: „Bóg w naszych ślepych wysiłkach objawia się wszędzie jako uniwersalne środowisko, otoczenie, powietrze, którym oddychamy” (18). W myśl zasad ewolucyjnego panteizmu Teilhard namawiał swych zwolenników do zatopienia się w doczesności i głosił, że „najdoskonalszą postacią działania jest praca” (19). Pisząc o pracy „za Karolem Marksem (…) eksponował jej rolę kreatywną” (20). Poglądy te docenili również przedstawiciele francuskiego wolnomularstwa („idee Teilharda i masonerii zbliżają się do siebie (convergent), gdy chodzi o pracę i działanie”) (21). Nie takich owoców można się było spodziewać po myślicielu katolickim, który bywa kreowany na świętego, geniusza i ojca Kościoła.

Zbawienie, ta kluczowa kategoria religii katolickiej, dokonuje się za sprawą łaski Bożej. Łaska jest nadprzyrodzonym dziełem Boga. Nie można na nią zasłużyć, nie można jej osiągnąć w sposób przyrodzony. Żaden ludzki wysiłek nie zbliża człowieka do Boga. Gdyby tak było, to chrześcijaństwo stałoby się zbędne – wystarczyłoby pracować. Każda partia socjalistyczna byłaby lepsza niż Kościół. Katolicyzm uczy inaczej. W Ewangelii znajdujemy jednak zapis rozmowy Jezusa Chrystusa z Żydami, którzy wierzyli w doczesny mesjanizm swego narodu – oczekiwali zbawiciela, który pokona rzymską okupację i zbuduje królestwo Boże na ziemi. Chrystus odpowiedział im słowami: „Kto we Mnie wierzy, ma życie wieczne. Jam jest chleb życia. Ojcowie wasi jedli mannę na pustyni i pomarli. To jest chleb, który z nieba zstępuje: kto go spożywa, nie umrze. Ja jestem chlebem żywym, który zstąpił z nieba. Jeśli kto spożywa ten chleb, będzie żył na wieki” (22). Nauka Zbawiciela jest jasna: rezultaty starań doczesnych, nawet gdy pochodzą od Boga, gdy są jego darem („manna na pustyni”) nie dają zbawienia („pomarli”). Zbawienie dają sakramenty, a więc Jezus Chrystus („chleb żywy”), przekazuje go Kościół. Chrześcijaństwo jest religią nadprzyrodzoności, a nie starań doczesnych. Analizując religię Teilharda widzimy, że sięgał po cytaty biblijne wyłącznie dla ozdobienia swej wizji pozorami katolicyzmu. Jako motto do Środowiska Bożego użył słów Ewangelisty „Bóg tak umiłował świat”. Katolik mimowolnie cytuje dalej: „że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne” (23). Traktat francuskiego jezuity prowadzi jednak do innego dopowiedzenia: „że dał mu ewoluować ku jedności, a człowiekowi budować doczesny raj przez pracę i postęp naukowy”. Teilhard jest mistrzem sugestii, zawartych między wierszami. W ten sposób zdobywa przychylność czytelnika do swej wizji.

Łaska Boża udzielana jest przez Boga i w teologii katolickiej istnieje przepaść pomiędzy porządkiem przyrodzonym i nadprzyrodzonym. Zbawienie należy do porządku nadprzyrodzonego. Inaczej jest w teilhardyzmie. Teilhard znosi odrębny porządek nadprzyrodzony, a Boga miesza ze światem. Traktuje wszelkie działanie Boga (Omegi) jako rodzaj oddziaływania fizycznego. Ks. Bartnik pisał więc: „Omega oddziałuje na świat przyrody na sposób przyrodniczy, a na świat ludzki na sposób odpowiadający wewnętrznej naturze człowieka (…) rozwiązanie teilhardowskie idzie za wzorem marksistowskim” (24). Naturalistyczne pojmowanie Boga zbliżyło de Chardina do marksizmu, w którym liczy się tylko to, co materialne. Inny badacz mógł więc śmiało uznać, że francuski biolog „podejmuje śmiałą próbę przełamania bariery wrogości, którą Kościół oddzielił się wówczas od marksizmu. (…) Istotą komunizmu było dla Teilharda dążenie do «ultra-ludzkości»; była to naprawdę «nowa» wiara w człowieka, tak przez niego oczekiwana” (25). Szacunek dla ideologii komunistycznej, wyrażany przez jezuitę, to szokująca konsekwencja jego poglądów na Boga i świat.

Pisząc o łasce Bożej i zbawieniu de Chardin używał nowego języka. Odkupienie ludzkości dokonało się na Krzyżu. Jednak dla Teilharda „Chrystus na Krzyżu w nowej wizji świata, to nie tylko «żertwa ekspiacji», ale również Bóg ewolucji przezwyciężający inercję stawiającą opór w prawdziwym dojrzewaniu ducha” (26). K. Waloszczyk powiedział jeszcze dobitniej: „W sposób zaskakujący dla dotychczasowej teologii chrześcijańskiej twierdzi on [Teilhard], że Krzyż Chrystusa także ma jakieś znaczenie «energetyczne»” (27).

Odkupienie w rozumieniu katolickim to zbawienie człowieka mocą Bożą, natomiast dla Teilharda zbieżna ewolucja jest odkupieniem wszechświata, a jej celem jest punkt Omega, gdy „Bóg i świat utworzą organiczną jedność” (28). Kardynał Charles Journet przypomniał teilhardystom, że „zbawienie ludzkości nie może być przedstawiane jako naturalny owoc narastającego procesu biologicznego; jest ono darem nad- przyrodzonym, dobrowolnie zstępującym ku nam z wysokości Krzyża. Pierwsze stworzenie Boże, zniszczone przez grzech, zostało odtworzone w Chrystusie” (29). Wizja francuskiego uczonego była jednak religią kosmosu, w którym człowiek jest tylko jednym z elementów, a zło – rozproszeniem milionów atomów w ogromnych przestrzeniach wszechświata.

cdn.

Marcin Karas
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21645
Przeczytał: 138 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 8:53, 28 Paź 2023    Temat postu:

Dzięki Andy72 za materiał o Teilhardzie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Andy72




Dołączył: 30 Sie 2010
Posty: 5934
Przeczytał: 87 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 8:56, 28 Paź 2023    Temat postu:

Zamówiłem ksiązkę "Zbawienie przez technikę?"
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21645
Przeczytał: 138 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 9:06, 28 Paź 2023    Temat postu:

Marksizmu tam za bardzo nie widzę ale może muszę doczytać.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Andy72




Dołączył: 30 Sie 2010
Posty: 5934
Przeczytał: 87 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 9:07, 28 Paź 2023    Temat postu:

Rozwój materii, "nowa ludzkość"
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15215
Przeczytał: 93 tematy


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 10:00, 28 Paź 2023    Temat postu:

Teilhard de Chardin był koniem trojańskim podesłanym Kościołowi przez masonów. Być może sam był nawet masonem. Głosił, że centralna nauka chrześcijaństwa o Ofierze Jezusa na krzyżu powinna być zastąpiona przez bajkę darwinowską. Ewidentny renegat

Chardin był prawdopodobnie zamieszany w słynne darwinowskie fałszerstwo czaszki z Piltdown

[link widoczny dla zalogowanych]

Czaszka była spreparowana z zębów świni i fragmentów czaszki człowieka współczesnego. Dowodów na darwinowską ewolucję nie ma więc darwiniści muszą te "dowody" jakoś "wyprodukować"


Ostatnio zmieniony przez fedor dnia Nie 11:48, 29 Paź 2023, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21645
Przeczytał: 138 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 10:32, 28 Paź 2023    Temat postu:

Andy72 napisał:
Rozwój materii, "nowa ludzkość"


To moze być ciekawe. Jego myśl jest podobna nieco do tego co pisze ksiądz M. Haller.
Ewolucjonizm ale z podbudową celowości.
Co jest raczej sprzeczne z klasyczną biologiczną wykładnią ewolucjonizmu.

Był zamieszany w fałszerstwo . Był paleontologiem.
Nie mam już miejsca na nowe książki. No i kasy.
Ale jeśli się kiedyś spotkamy możemy się wymienić jakimiś lub sobie pożyczyć. :szacunek:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Andy72




Dołączył: 30 Sie 2010
Posty: 5934
Przeczytał: 87 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 10:44, 28 Paź 2023    Temat postu:

Heller jest bardziej umiarkowany od de Chardina.
Ale źle że powoli po kawałku coraz więcej myśli de Chardina traktuje się jako normalkę.
Niby że "Ewolucjonizm ale z podbudową celowości" ma być lepszy niż "Ewolucjonizm"??
To że obserwujemy w świecie zagryzanie się i ewolucjonizm to dopust Boży oraz to co mówił Jezus o "władcy tego świata".
Natomiast tzw "celowość ewolucji" to makabra, całkowite odwrócenie historii biblijnej,
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21645
Przeczytał: 138 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 14:21, 28 Paź 2023    Temat postu:

Andy72 napisał:
Heller jest bardziej umiarkowany od de Chardina.
Ale źle że powoli po kawałku coraz więcej myśli de Chardina traktuje się jako normalkę.
Niby że "Ewolucjonizm ale z podbudową celowości" ma być lepszy niż "Ewolucjonizm"??
To że obserwujemy w świecie zagryzanie się i ewolucjonizm to dopust Boży oraz to co mówił Jezus o "władcy tego świata".
Natomiast tzw "celowość ewolucjirem" to makabra, całkowite odwrócenie historii biblijnej,


Ewolucjonizm to nie zagryzanie się i drapanie. Oraz rozszarpywanie.

No muszę coś zjeść. Ale człowiek może mieć sztuczne mięsko . Które jest koszmarem ni generuje jeszcze większe koszmary.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Andy72




Dołączył: 30 Sie 2010
Posty: 5934
Przeczytał: 87 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 14:47, 28 Paź 2023    Temat postu:

Nie ma sztucznego mięsa, ale to nie byłby koszmar
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31361
Przeczytał: 102 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 18:54, 28 Paź 2023    Temat postu: Re: Religia Teilharda de Chardin to ściek herezji

Marcin Karas zacytowany przez Andy72 napisał:
Odkupienie w rozumieniu katolickim to zbawienie człowieka mocą Bożą, natomiast dla Teilharda zbieżna ewolucja jest odkupieniem wszechświata, a jej celem jest punkt Omega, gdy „Bóg i świat utworzą organiczną jedność” (28). Kardynał Charles Journet przypomniał teilhardystom, że „zbawienie ludzkości nie może być przedstawiane jako naturalny owoc narastającego procesu biologicznego; jest ono darem nad- przyrodzonym, dobrowolnie zstępującym ku nam z wysokości Krzyża. Pierwsze stworzenie Boże, zniszczone przez grzech, zostało odtworzone w Chrystusie”


Dla mnie zaś te - w duchu integrystyczna - krytyka podejścia Teilharda de Chardin jest właśnie ciekawym przykładem działania szatańskiego jednak ukrytego pod płaszczykiem zaangażowanej religijności.
Co szatan chce osiągać integryzmem, który wciska w religii?...
- Cel jest prosty - nie dopuścić do SZCZEREGO ZAANGAŻOWANIA się człowieka w duchowość, religię, zbawienie. Szatan ładnie sobie to obmyślił, aby człowiek został ODSEPAROWANY MENTALNIE od prawdziwej więzi z Bogiem. Aby swój cel osiągnąć szatan tworzy chochoła, który ma skupić na sobie uwagę wiernych. Tym chochołem jest postulowana zgodność z doktryną - rzekomo absolutnie wymagana do zbawienia. W tym szatańskim planie wierni mają utknąć gdzieś na swojej drodze ku Bogu, mają się zająć czymś, co będzie sugerowało, że jest bardzo bardzo ważne, absolutnie niezbędne, że Bóg właśnie tego się od nich domaga, jednak owo coś ma być puste, niejasne, nie dające się zrealizować, ma tylko odciągać uwagę od możliwego zaangażowania się wiernych szczerze. Szatan za pomocą tego fałszywego celu nie dopuści do rozwoju duchowego człowieka, a przy okazji też zrealizuje pewne cele natury destrukcyjnej, poniżającej ludzkość.
Jak to się dzieje?
Widać to według ładnie po sformułowaniu, którego użył kardynał, a które opisuje wizję zbawienia na sposób odkonkretniony, zawieszony gdzieś w próżni, czyli w praktyce nic nie znaczący, a jednak taki ważny, taki przeznaczony do czczenia...
Integryzm jest szatanowi bardzo użyteczny do tego, aby szczerym myślom ludzi mówić notoryczne NIE, żeby tych ludzi deprymować w wysiłkach, negować wszelkie ich próby zbliżania się do Boga. Oto już teraz ludzkie poszukiwania Boga będą zawsze "nie takie, jak trzeba", wadliwe, błędne. Najbardziej będą błędne, bo są takie wynikające z ludzkiego myślenia, z osobistego podejścia. Integryzm będzie czynił zarzut, będzie krytykował każdą podjętą próbę szczerej myśli, a w zamian ogłosi: eeeee... to takie inne, niż to wcześniejsze, niż nasze doktryny. To nie może być słuszne. Słuszne są doktryny!
Człowiek w planie szatańskim nie ma dociekać niczego, nie ma być krytyczny, nie ma stawiać pytań, a potem poszukiwać na nie odpowiedzi, tylko ma mieć "silną wiarę", rozumianą na sposób "nie muszę wiedzieć, o co chodzi, ale głośno będę krzyczał, że to akceptuję!".
Same doktryny, są maksymalnie ogólnikowe, niejasne. I - w intencji szatana - takie właśnie mają być! W końcu ich rolą jest stopować myślenie, utrzymywać człowieka z dala od aktywności, która by mogła przybliżyć go do Boga.
Teilhard de Chardin zrobił rzecz z punktu widzenia szatana niewybaczalną: zaczął szczerze dociekać sensów! Teilhardowska wizja świata ŁĄCZY W CAŁOŚĆ naturę ze zbawieniem, co dalej powoduje, że człowiek mógłby zacząć owo zbawienie ubierać w sensy, wbudowywać w swoje życie, uczucia, mentalność. Potem może człowiek zacząłby na tym budować, rozwijać kolejne etapy swojego w związku z Bogiem. No przecież (z punktu widzenia szatana) rzecz niedopuszczalna!
Przecież (z punktu widzenia szatana): ma być inaczej! Człowiek ma się bać cokolwiek pomyśleć samodzielnie! Człowiek w ogóle ma się bać myśleć! Ma powtarzać jakieś frazy, których i tak nie rozumie, a których rozumienie nie jest od niego z resztą wymagane. Ma je maksymalnie bezmyślnie z czołobitnością powtarzać, ma być posłusznie bierny poznawczo, trwając w lęku, że jakakolwiek szczera myśl w jego głowie, może tylko sprawie zaszkodzić! Wtedy będzie dokładnie to, czego chce szatan, który stając na sądzie nad ludzkością ogłosi:
- Widzisz Panie Boże!... Oto miała ludzkość zmiażdżyć mi głowę, a co się stało?...
Oni nawet w zdecydowanej większości nie wyszli ponad poziom automatów, które w kółko powtarzają zaprogramowane im czynności. A to ja - szatan - im to zaprogramowałem, a oni powtarzali. Powiedziałem im, że krytyczne spojrzenie na życie, na siebie, na religię, zbawienie jest tym czymś złym, a oni nie rozpoznali, że to ja ich tak zwodzę! I (prawie... paru się mi postawiło...) wszyscy, tępi durnie, choć wyraźnie było widoczne, że to powtarzanie w kółko niezrozumiałych fraz do niczego nie prowadzi, powtarzali je w lęku i bierności. Widać kto wygrał tę walkę! Ludzkość jest prymitywna, jest jak roboty, nie ma w niej tego pierwiastka boskiego - czyli twórczego. Ludzkość nadaje się tylko do tego, aby nią rządzić odgórnie, aby ją batem ćwiczyć, bo jest prymitywna i bez polotu.
W takim to duchu jest też przedstawiane i samo zbawienie - ono jest "czymś", jest po prostu dane przez Boga i kropka. "Ma być" przecież (w wizji szatana) jak najbardziej niekonkretne, niejasne, de facto więc nie istniejące, bez znaczenia. To ma umysłach się ukształtować, jako "takie coś", to tam niektórzy ogłaszają nie wiedząc co mówią, ale co tylko czczą tak maksymalnie niekonkretnie, tak z dystansu, tak nie łącząc ze swoim umysłem, sercem, życiem. Szatan dopuszcza, aby ludzie o zbawieniu mówili tylko w trybie maksymalnej niekonkretności, na której straży będzie postawa czołobitnego lęku, połączonego z zakazem stawiania pytań i łączenia w jakiekolwiek rozumowania. A tu de Chardin ośmielił się stworzyć rozumowanie, które pokazuje, że zbawienie nie jest czymś oderwanym od dzieła stworzenia, nie jest ad hoc dodanym atrybutem, który się tak nagle zdarza, ale nic go nie łączy z ludźmi i światem. Oto pan de Chardin ukazał połączenia zbawienie z dziełem stworzenia, z ideą doskonalenia się duchowego całej ludzkości. To (z punktu widzenia szatana) jest niedopuszczalne! Bo to by może spowodowało, że człowiek zacznie myśleć, iż wolno jest mu pełną mocą swojego umysłu (tego indywidualnego, a jakże!) dążyć ku Bogu, doskonalić się. No więc nie można (w planie szatana) dopuścić do czegoś takiego! Trzeba (w planie szatana) przywrócić "właściwe" podejście do zbawienia - jako czegoś, co tak nagle na ludzkość spada wskutek arbitralnej decyzji Boga, bo tak w ogóle, tak bez konkretów "zostało odtworzone w Chrystusie", a nie się z czymś w ogóle łączy. Więc kardynał musiał wystąpić przeciw wizji, iż "zbawienie ludzkości nie może być przedstawiane jako naturalny owoc narastającego procesu" - co by sugerowało, że może jest jakąś konsekwencją boskiego planu.

Co prawda tu ktoś może mi zarzucić, iż kardynał napisał więcej: zbawienie ludzkości nie może być przedstawiane jako naturalny owoc narastającego procesu biologicznego; jest ono darem nad- przyrodzonym, dobrowolnie zstępującym ku nam z wysokości Krzyża. Pierwsze stworzenie Boże, zniszczone przez grzech, zostało odtworzone w Chrystusie.
Kardynał się trochę zabezpieczył przed krytyką, dodając słowo "biologicznego". Tyle, że to jest chochoł. Teilhardowi nie chodzi w jego wizji o samą biologię. Biologia też tam jest, ale przede wszystkim jest CAŁOŚĆ - WSZYSTKO - CAŁE DZIEŁO BOŻE, które integruje i biologię i myśl, i duchowość, i materię. Chodzi o to u Teilharda, że ZBAWIENIE MA SZEROKI KONTEKST, a nie o to, że jest jakoś czysto biologiczne. Tym spłyceniem myśli Teilharda kardynał manipuluje odbiorcami, tworząc efekt oderwania zbawienia od historii świata, czyniąc z tego zbawienia arbitralny incydent. A jeśli zbawienie byłoby rzeczywiście oderwane od historii świata, to też rzeczywiście nie bardzo jest sens pytać o jego powiązania z człowiekiem, człowieczeństwem. I to o to szatanowi chodzi, aby się ludziska trzymali jak najdalej od tych pytań.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Andy72




Dołączył: 30 Sie 2010
Posty: 5934
Przeczytał: 87 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 6:46, 29 Paź 2023    Temat postu:

Michale , zrobiłeś sobie chochoła pod nazwą "integryzm" i z nim walczysz. Tak jak Korwin walczy ze "strasznym socjalizmem", ty walczysz ze "strasznym integryzmem".
Czy integrystą jest święty Paweł piszący:
6 Nadziwić się nie mogę, że od Tego, który was łaską Chrystusa powołał, tak szybko chcecie przejść4 do innej Ewangelii. 7 Innej jednak Ewangelii nie ma: są tylko jacyś ludzie, którzy sieją wśród was zamęt i którzy chcieliby przekręcić Ewangelię Chrystusową. 8 Ale gdybyśmy nawet my lub anioł z nieba głosił wam Ewangelię różną od tej, którą wam głosiliśmy - niech będzie przeklęty! 9 Już to przedtem powiedzieliśmy, a teraz jeszcze mówię: Gdyby wam kto głosił Ewangelię różną od tej, którą [od nas] otrzymaliście - niech będzie przeklęty!
albo
Przyjdzie bowiem chwila, kiedy zdrowej nauki nie będą znosili, ale według własnych pożądań - ponieważ ich uszy świerzbią - będą sobie mnożyli2 nauczycieli. 4 Będą się odwracali od słuchania prawdy, a obrócą się ku zmyślonym opowiadaniom.

Co szatan chce osiągnąć nowoczesnymi bajkami?
- cel jest prosty, nie dopuścić do prostej wiary i zaufania Bogu, zamiast tego nadymać pychą i konstruować nową wieżę Babel. Punkt Omega to właśnie taka nowo skonstruowana w pełni wieża Babel która ma dosięgnąć Boga.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15215
Przeczytał: 93 tematy


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 7:08, 29 Paź 2023    Temat postu:

"W 1962 Święte Oficjum wystosowało urzędowe napomnienie, ostrzegając przed niebezpiecznymi ideologiami o. Teilharda.: „Upowszechniane są pewne prace (…) ojca Piotra Teilharda de Chardin, które są otaczane niemałą życzliwością (…) w sprawach tak filozoficz­nych, jak też i teologicznych dostatecznie jasno we wspo­mnianych pracach roi się od ta­kich niejasności, jak też ciężkich błędów, które sprzeciwiają się doktrynie katolickiej. Z tego powodu Ojcowie Świętej Kon­gregacji Św. Oficjum zachęcają wszystkich Biskupów, jak też i Przełożonych Instytutów reli­gijnych, Rektorów Seminariów, a także Władze Uniwersytetów, aby dusze, przede wszystkim młodzieży, skutecznie strzegli przed niebezpieczeństwami prac ojca Piotra Teilharda de Chardin i jego zwolenników”."

[link widoczny dla zalogowanych]

Jest też książka:

Teilhard de Chardin. Jezuita - mason i heretyk, Villa Luigi

[link widoczny dla zalogowanych]


Ostatnio zmieniony przez fedor dnia Nie 7:13, 29 Paź 2023, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Andy72




Dołączył: 30 Sie 2010
Posty: 5934
Przeczytał: 87 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 7:15, 29 Paź 2023    Temat postu:

W doktrynie de Chardina brakuje tylko reinkarnacji: co z tego że Ludzkość osiągnie punkt Omega, skoro ja tego nie doczekam? Natomiast z reinkarnacją idea była by pełna,

Metro Wieża Babel
https://www.youtube.com/watch?v=rP_0mZo4RBI
(piosenka reklamująca wieżę Babel, wbrew Biblii)

i prawdziwie o wieży Babel
Transhumanizm i wieża Babel
https://www.youtube.com/watch?v=Lk7Si0EV8JY


Ostatnio zmieniony przez Andy72 dnia Nie 7:23, 29 Paź 2023, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Andy72




Dołączył: 30 Sie 2010
Posty: 5934
Przeczytał: 87 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 7:48, 29 Paź 2023    Temat postu:

fedor napisał:
"
[link widoczny dla zalogowanych]

Możemy poczytać:
Pytany przez przyjaciół, dlaczego nie wystąpił z Kościoła, który tak krytykował, odparł: „moja działalność jest sto razy bardziej skuteczna od we­wnątrz niż z zewnątrz (Kościo­ła – red.)”.
Szatan narobił wiele zła posługując się narzędziem o nazwie Marcin Luter, ale byłby o wiele skuteczniejszy, gdyby te modyfikacje doktryny porobił od wewnątrz.
Dlatego de Chardin wygląda mi na kogoś gorszego i bardziej niebezpiecznego od Lutra.

fedor napisał:
"
Jest też książka:
Teilhard de Chardin. Jezuita - mason i heretyk, Villa Luigi

[link widoczny dla zalogowanych]

Zamówiłem wczoraj wraz z książką "Zbawienie przez technikę"
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15215
Przeczytał: 93 tematy


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 7:53, 29 Paź 2023    Temat postu:

Andy72 napisał:
Pytany przez przyjaciół, dlaczego nie wystąpił z Kościoła, który tak krytykował, odparł: „moja działalność jest sto razy bardziej skuteczna od we­wnątrz niż z zewnątrz (Kościo­ła – red.)”.


Tak, to wiele wyjaśnia. Zwłaszcza to, czemu mamy tak wielu "postępowych" i "liberalnych" niby "katolików"

Zresztą określenie "liberalny katolik" jest wewnętrznie sprzecznym oksymoronem, takim samym jak "uzbrojony pacyfista", "pijący abstynent" lub "wegetariański mięsożerca"


Ostatnio zmieniony przez fedor dnia Nie 9:08, 29 Paź 2023, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21645
Przeczytał: 138 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 10:54, 29 Paź 2023    Temat postu:

Andy72 napisał:
W doktrynie de Chardina brakuje tylko reinkarnacji: co z tego że Ludzkość osiągnie punkt Omega, skoro ja tego nie doczekam? Natomiast z reinkarnacją idea była by pełna,

Metro Wieża Babel
https://www.youtube.com/watch?v=rP_0mZo4RBI
(piosenka reklamująca wieżę Babel, wbrew Biblii)

i prawdziwie o wieży Babel
Transhumanizm i wieża Babel
https://www.youtube.com/watch?v=Lk7Si0EV8JY


Tak trochę piszesz jak muzułmanin. Będziesz w niebie i pięc hurys.. :) :wink:

A niebo chrześcijańskie jest jeszcze bardziej mgliste. Jedyna nadzieja, ze spotkasz tam swoją matkę. Ale czy chcesz?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31361
Przeczytał: 102 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 11:50, 29 Paź 2023    Temat postu:

Andy72 napisał:
Przyjdzie bowiem chwila, kiedy zdrowej nauki nie będą znosili, ale według własnych pożądań - ponieważ ich uszy świerzbią - będą sobie mnożyli2 nauczycieli. 4 Będą się odwracali od słuchania prawdy, a obrócą się ku zmyślonym opowiadaniom.

Co szatan chce osiągnąć nowoczesnymi bajkami?
- cel jest prosty, nie dopuścić do prostej wiary i zaufania Bogu, zamiast tego nadymać pychą i konstruować nową wieżę Babel. Punkt Omega to właśnie taka nowo skonstruowana w pełni wieża Babel która ma dosięgnąć Boga.

No właśnie - czym jest "zdrowa" nauka?
Wydaje mi się, że pytanie o "zdrowie" nauki jest tym kluczowym.
Integryści "zdrowie" łączą z podejściem w stylu: ktoś kiedyś coś ogłosił, nie pytamy o sens, tylko posłusznie powtarzamy. Dla mnie to nie jest "zdrowie", tylko patologia.

Św. Paweł pisał także:
(5) Siebie samych badajcie, czy trwacie w wierze; siebie samych doświadczajcie! Czyż nie wiecie o samych sobie, że Jezus Chrystus jest w was? Chyba żeście odrzuceni.
(2 list do Koryntian 13:5)

(10) Badajcie, co jest miłe Panu. (List do Efezjan 5:10)

(21) Wszystko badajcie, a co szlachetne - zachowujcie!
(1 List do Tesaloniczan 5:21)

Jan z kolei pisał:
(44) Jak możecie uwierzyć, skoro od siebie wzajemnie odbieracie chwałę, a nie szukacie chwały, która pochodzi od samego Boga? (Ewangelia Jana 5:44)

I w swoim liście: (1) Umiłowani, nie dowierzajcie każdemu duchowi, ale badajcie duchy, czy są z Boga, gdyż wielu fałszywych proroków pojawiło się na świecie. (1 List Jana 4:1)

Więc czy "zdrowie" nauki bierze się z postawy bierności i posłuszeństwa, jak to integryzm chciałby nam wmówić?...
A ja na to powiem, że sama Biblia wyraźnie akcentuje aspekt aktywności, poszukiwań, badania tego, co dobre, odróżniając od tego, co złe.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Nie 11:50, 29 Paź 2023, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Andy72




Dołączył: 30 Sie 2010
Posty: 5934
Przeczytał: 87 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 11:55, 29 Paź 2023    Temat postu:

Michał, świerzbią Cię uszy?
Ja jak najbardziej zamierzam badać duchy, zamówiłem 2 książki o de Chardinie
trzeba badać, a nie bezkrytycznie przyjmować nowinki,


Ostatnio zmieniony przez Andy72 dnia Nie 11:55, 29 Paź 2023, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31361
Przeczytał: 102 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 12:10, 29 Paź 2023    Temat postu:

Andy72 napisał:
Michał, świerzbią Cię uszy?
Ja jak najbardziej zamierzam badać duchy, zamówiłem 2 książki o de Chardinie
trzeba badać, a nie bezkrytycznie przyjmować nowinki,

No więc ja badam, a nie apriorycznie z góry odrzucam, co jest niepokojące, bo inne, niż dotychczas znane i wyobrażane. Ja daję sobie szansę poznawczą.
Integrysta nie daje sobie szansy poznawczej, bo on musi wyłącznie twardo zapewniać o swojej racji.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Andy72




Dołączył: 30 Sie 2010
Posty: 5934
Przeczytał: 87 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 12:24, 29 Paź 2023    Temat postu:

Jeśli jest całkiem różne od Starego i Nowego Testamentu, to dlaczego po zbadaniu nie odrzucić?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31361
Przeczytał: 102 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 12:34, 29 Paź 2023    Temat postu:

Andy72 napisał:
Jeśli jest całkiem różne od Starego i Nowego Testamentu, to dlaczego po zbadaniu nie odrzucić?

Aby móc bez wątpliwości stwierdzić, że coś jest "różne od Starego i Nowego Testamentu", trzeba by mieć kryterium owej uprawniającej do odrzucania różnicy. Różnica JAKAŚ zawsze wystąpi, co wynika z samego faktu, że mamy nową ideę, nowy przekaz. Teraz pytaniem jest:
- stopień tej różnicy
- natura tej różnicy
Gdyby ST i NT były w pełni jednoznacznymi ideowo dziełami, to moglibyśmy jednoznacznie stwierdzać czy ta różnica jest, czy jej nie ma. Problem jest taki, że Biblia jest bardzo złożonym, trudnym tekstem, który dopiero JEST INTERPRETOWANY.

Zdrowe, uczciwe postawienie sprawy jest uznanie owego faktu, że nie ma jednoznacznej wykładni, co właściwie Bóg miałby nam przekazywać w tej Księdze. Dopiero próbujemy tego dociec.
A jaką postawę w tej sytuacji przyjmują integryści?...
- Udają, że kontrowersje tajemniczo (magia?...) znikły, zaś wszystko w 100% pewnie zmaterializowało się na korzyść poglądów przez nich głoszonych. Integryści nie widzą, że w ten sposób ordynarnie skłamali, że robią sobie i innym wodę z mózgu, bo szybko przenoszą swoją mentalna uwagę na aspekty inne, niż sam osąd spornych idei. Integryści szybko zaczynają włączać do argumentacji aspekty niemerytoryczne, silnie emocjonalne
- a to postraszą piekłem
- a to powiedzą "to ty nie z naszymi trzymasz?!... Wredny zdrajca jesteś!"
- a to ogłoszą arbitralnie, że któryś z tych wyznający takie poglądy był pierwszy, niż ktoś wyznający poglądy przeciwne, czyli ten integrystyczny jest - rzekomo - bardziej pierwotny, bliższy źródła (co jest najczęściej bałamutne, bo spory ideowe w religiach judeochrześcijańskich toczą się od tysiącleci).
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Andy72




Dołączył: 30 Sie 2010
Posty: 5934
Przeczytał: 87 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 12:47, 29 Paź 2023    Temat postu:

Pytanie do Michała: co de Chardin musiałby głosić by uznał że to już nie jest Ewangelia?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Andy72




Dołączył: 30 Sie 2010
Posty: 5934
Przeczytał: 87 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 14:28, 29 Paź 2023    Temat postu:

Semele napisał:

Tak trochę piszesz jak muzułmanin. Będziesz w niebie i pięc hurys.. :) :wink:

A co ja będę robił z pięcioma hurysami?


Ostatnio zmieniony przez Andy72 dnia Nie 14:31, 29 Paź 2023, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31361
Przeczytał: 102 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 16:15, 29 Paź 2023    Temat postu:

Andy72 napisał:
Pytanie do Michała: co de Chardin musiałby głosić by uznał że to już nie jest Ewangelia?

Nie wiem tak w ogólności. Zbyt otwarte jest to pytanie.
Mogę przykłady szczegółowe jednak jakieś podać - np. uznałbym że niezgodne z ewangelią (już nie chodzi o konkretnie de Chardina, że to on miałby to głosić, ale po prostu dowolna osoba) byłoby głoszenie tez typu:
- Nie ma Boga
- Jezus nie istniał
- Przykazanie miłości nie obowiązuje
- Przebaczać wcale nie trzeba, bo wystarczy wykonywać jakieś tam religijne rytuały i już się będzie zbawionym
- Bóg do społeczności zbawionych przyjmie w pierwszym rzędzie twardych sercem, bezwzględnych, dominujących otoczenie, bo nie lubi pokornych "mięczaków".
- Prawdę poznajemy po tym, że głosi ją ktoś, kto dysponuje siłą, kto potrafi przemocą wymusić posłuch.
itp. itd. - to na przykład (ale nie będę wymieniał, bo jest tu wręcz miliony możliwości) jest to, co uważam za niezgodne z Ewangelią.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Nie 16:16, 29 Paź 2023, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Apologia kontra krytyka teizmu Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3  Następny
Strona 1 z 3

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin