Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Wydarzenie polityczne, krajowe i zagraniczne...
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 18, 19, 20 ... 136, 137, 138  Następny
 
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: hushek
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
hushek
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 23 Lut 2011
Posty: 6781
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: umiłowany kraj
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 7:30, 11 Lip 2015    Temat postu:

Cytat:
(...)I zadam pytanie userom. Czy komuś się zdarzyło w latach PRL, że go nie wpuszczono do Helu? Pomijając opisane przypadki podróżowania prywatnym samochodem lub bez dowodu w PKS.

Nie wiem Komandorze jak tam inni Juserzy, byli wpuszczani, czy też nie. Mnie sie nie zdarzyło, bo wjeżdżałem wtedy prywatnym samochodem z przepustką... Starego.:)

Nadal nie dostrzegasz absurdu - Ty obecny mieszkaniec Helu ?

Aha i jeszcze, żeby nie mnożyć postów odpowiem temu pacanowi Baryckiemu na Jego jak zwykle idiotyczny post.

Barycki Adamie,

Tuż za Warszawą jest poligon wojskowy w okolicach Zielonki. Nadal czynny i czasami odbywają sie tam manewry żołnierzyków....ze strzelankami nawet. Wstęp tam oczywiście surowo wzbroniony !!!

No i chuj - na drogach przypoligonowych siedzą sobie babcie, żule i inne przedsiębiorcze duszyczki i...handlują grzybami zebranymi właśnie z tego poligonu.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Komandor
Gość






PostWysłany: Sob 7:59, 11 Lip 2015    Temat postu:

Nie dostrzegam. Bo nie Hel był zamknięty tylko obszar między Helem a Juratą gdzie było wiele instalacji wojskowych. Hel był otwarty. Można się było do niego bez żadnych przeszkód ani kontroli dostać stateczkiem lub pociągiem. Jedyne i to też niepełne ograniczenia dotyczyły PKS i autokarów gdzie jedynie sprawdzano dokumenty (PKS zatrzymywał się miedzy bramami w Hel Bór i można tam było wysiąść bo kierowca przecież na to nie zwracał uwagi ale na drugiej bramie wiedzieli ilu ludzi jechało i to wychwytywali). Jedyne ostre przepisy dotyczyły prywatnego samochodu nad którym nie było żadnej kontroli w czasie przejazdu.
Normalne zasady i to złagodzone sytuacją Helu jak w każdym innym obszarze wojskowym na całym świecie.
Coś podobnego spotkałem w CFB Borden w Kanadzie, gdzie przez rozległy teren bazy biegła droga miedzy dwoma miastami. Też na bramach sprawdzano dowody a nie-kanadyjczycy musieli mieć specjalne przepustki. W sytuacjach zagrożenia bramy zamykano dla cywili. Gdzie tu absurd?

Hel wydawał się zamknięty tylko dlatego, że jedyna droga lądowa do niego biegła przez teren wojskowy. Warunki geograficzne. Jakby był dojazd jak gdzie indziej z innej strony nie byłby on w żaden sposób ograniczany. BO TO NIE HEL BYŁ ZAMNKIĘTY!!!!

Dotarlo czy powtórzyć???!!!
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
hushek
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 23 Lut 2011
Posty: 6781
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: umiłowany kraj
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 8:39, 11 Lip 2015    Temat postu:

Komandor napisał:
(...). BO TO NIE HEL BYŁ ZAMNKIĘTY!!!!

Dotarlo czy powtórzyć???!!!
Powtórzyć,

Więc Hel nie był zamknięty, ale prywatnie dostać się rowerkiem nie było tam sposób, dobrze rozumuje ?

To, że w Kanadzie w jakiejś bazie wojskowej nie wolno się poruszać - to znakomity przykład. A Murzynów tam bili ?

Dlaczego tak strategiczne miejsce jakim jest półwysep helski nie jest obecnie w żaden sposób chroniony bramkami ? Sabotaż ?

Noż kurwa - skandal !
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Komandor
Gość






PostWysłany: Sob 19:56, 11 Lip 2015    Temat postu:

Ty z tym murzynem to jakąś obsesję chyba masz. Czy wiesz, co to jest porównanie i do czego służy?
Aby przeprowadzić jakikolwiek proces logicznego myślenia trzeba zacząć od porównania. Przykład? Proszę. Znajdujesz w Warszawskiej dżungli, tak gdzie zazwyczaj walisz piwo z gwinta w krzakach jakieś nowe, nigdy niewidziane zwierzątko. Co robisz? Porównujesz z już Ci znanymi. Szukasz podobieństw i różnic. Na ich podstawie klasyfikujesz co to może być. Ma cycki? Ma. A to chyba ssak. Ma rogi nie ma. Więc to nie krowa, itd.

Więc jak już się po wielu latach otrząsnąłeś z szoku, że gdzieś wojsko zamknęło jakąś drogę, rejon, obszar to zaczynasz myśleć. Aha, to było za PRL więc to komuna winna bo komuna to absurd absurdalny sam w sobie. Taką postawiłeś hipotezę. Dla kogoś ociężałego umysłowo, niezbyt skorego do dociekań to wystarczy. wyjaśnienie proste i wyjaśnia wszystko. Tak jak z powstaniem życia i Bogiem. Po co więcej dociekać. No ale człowiek przeciętnie dociekliwy, doszukujący się czegoś więcej szuka dalej, Zbiera informację. I dowiaduje się, że ten rejon nie zamknęła komuna a prezydent Mościcki w 1936 roku. Tuman powie, a co ma Mościcki do PRL? On zamknął przed wojną a PRL był po wojnie. I dalej swoje. Ale myślący już się zastanowi czy jego hipoteza, że to wina PRL jest w pełni słuszna. Potem dowiaduje się, że w wielu krajach, demokratycznych nowocześnie też są jakieś drogi gdzie nie za bardzo bez kontroli można przejechać albo w ogóle nie można i też to jest związane z wojskiem a ani komuny ani PRL tam nie było i nie ma.
No oczywiście tuman odrzuci ten argument i błyskotliwie palnie o murzynach bitych co według niego zamyka rozmowę i ośmiesza każdego kto takie porównanie czyni bo to śmieszne i pokazuje absurd jak w PRL, bo co ma Kanada do PRL. To że Kanadyjczycy zamykają to przecież my nie musimy.
ale ktoś jednak mający odrobinę rozumu się zastanowi. Kurde co jest. U nas nie tylko komuna zamykała ale też zamykali przed wojną, po 90 roku komuna się skończyła, a bramy dalej były (nie pamiętam ale całkowicie zlikwidowano gdzieś po 1995 roku a może później). Więc co jest? jak nie PRL w sum absurdzie wymyślił bo było i przed nim a jest podobnie w wielu krajach to może coś innego jest powodem. I może znajdzie jedną wspólną cechę. bez względu na ustrój, czas i geografie pewne rejony są zamykane dla postronnych lub jest im utrudnione poruszanie na nich ze względów wojskowych.
Co tam było takiego strategicznego? A co ja mam Ci opowiadać jak i tak nic nie zrozumiesz z tego. Bo albo nie potrafisz albo nie chcesz. A najprawdopodobniej i jedno i drugie. I znowu wyskoczyć z jakimś murzynem.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
hushek
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 23 Lut 2011
Posty: 6781
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: umiłowany kraj
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 20:52, 11 Lip 2015    Temat postu:

Cytat:
(...) I znowu wyskoczyć z jakimś murzynem.

Taa, Murzynuf bili i bijo nadal - njematotamto :mrgreen:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
hushek
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 23 Lut 2011
Posty: 6781
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: umiłowany kraj
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 6:39, 12 Lip 2015    Temat postu:

Cytat:
(...) A co ja mam Ci opowiadać jak i tak nic nie zrozumiesz z tego. Bo albo nie potrafisz albo nie chcesz(...)

A może Komandorze spróbujesz przybliżyć takim jak ja tłumokom - strategiczne położenie Helu wg Mościckiego, potem wg władz PRL-u, i potem aż do 1995 roku ? Bo wiesz ja tuman tego nie ogarniam - może jakieś tajne bazy z głowicami jądrowymi, schrony przeciwatomowe, albo bazy wypadowe dla zniszczenia Danii, czy tam chuj wie czego ?

Głupek jestem, no głupek, ale chętnie poczytam o tej strategiii... :wink:

Aha - jeszcze tylko zanim zaczniesz - za Komuny, bo w koncówce lat 80-tych można było bez specjalnego trudu dostać się do wojskowych jednostek na Oksywiu....i obalić z matrosami, czy bipolami jabola. Przez dziurawy płot...strzeżony, że o mujtypanie :mrgreen:


Ostatnio zmieniony przez hushek dnia Nie 6:44, 12 Lip 2015, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
KońKtóryMówiŻeJest Krową
Gość






PostWysłany: Nie 6:45, 12 Lip 2015    Temat postu:

hushek napisał:
Cytat:
(...) A co ja mam Ci opowiadać jak i tak nic nie zrozumiesz z tego. Bo albo nie potrafisz albo nie chcesz(...)

A może Komandorze spróbujesz przybliżyć takim jak ja tłumokom - strategiczne położenie Helu wg Mościckiego, potem wg władz PRL-u, i potem aż do 1995 roku ? Bo wiesz ja tuman tego nie ogarniam - może jakieś tajne bazy z głowicami jądrowymi, schrony przeciwatomowe, albo bazy wypadowe dla zniszczenia Danii, czy tam chuj wie czego ?

Głupek jestem, no głupek, ale chętnie poczytam o tej strategiii... :wink:

Ah, zanim zaczniesz - za Komuny, bo w koncówce lat 80-tych można było bez specjalnego trudu dostać się do wojskowych jednostek na Oksywiu....i obalić z matrosami, czy bipolami jabola. Przez dziurawy płot...strzeżony, że o mujtypanie :mrgreen:



Przecież gołym okiem widać, że Komandor jest tępy.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Adam Barycki
Gość






PostWysłany: Nie 7:19, 12 Lip 2015    Temat postu:

Po co fatygować Pana Komandora, ja Panu wytłumaczę. Do roku 1939 trzeba było pilnować wolnego świata na Helu przed zakusami narodowego socjalizmu, a już po roku 45-tym na pewno na Helu nie pilnowano interesów wolnego świata, a odwrotnie, to plugawy socjalizm zaszczepił tam zgniliznę imperialnego zła, którą z Helu zarażał świat wolny, a szczególnie umiłowała sobie krwawa komuna dręczenie wolnej turystyki. Za plugawej komuny nie można było wykupić dla dziecka wolnego siedmiodniowego pobytu na atrakcyjnych wczasach turystycznych za dwa tysiące złotych, bo zaraz krwawa komuna zamknęłaby w kazamatach na wiele lat humanistę organizującego taką turystykę, a tylko znęcała się nad dziećmi, siłą odbierając je rodzicom i wszystkie wywoziła na sześć tygodni do obozów i kolonii na udrękę, a i rodziców też internowała każdego roku, co najmniej na dwa tygodnie wywożąc do kazamatów ogrodzonych siatką, w skrócie zwanych FWP. Na szczęście, teraz na powrót żyjemy w wolnym świecie i już nikt nie wywozi nam naszych dzieci na udrękę do obozów i kolonii, a i starych nikt już nie internuje. Teraz każdy rodzić może zapewnić swojemu dziecku wolne wczasy turystyczne w wolnym świecie, a i wszyscy rodzice też mogą sobie wypoczywać w wolnym świecie. Niestety, na tym naszym wspaniale krystalicznym obrazie naszego nareszcie wolnego świata, jest, co prawda maleńka, ale jednak, czarna plama. To żule, które uparły się, na złość ludziom uczciwym i przyzwoitym, nie korzystać z wolnej turystyki, a tylko łażą po poligonach i wykradają runo leśne. Ale to już niedługo potrwa, wymrą kanalie plugawe.

Adam Barycki
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
hushek
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 23 Lut 2011
Posty: 6781
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: umiłowany kraj
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 7:31, 12 Lip 2015    Temat postu:

:mrgreen: Pan jak zwykle na temat,

Jedna uwaga Panie Barycki Adamu,

Cytat:
(...)w skrócie zwanych FWP.(...)

Niektórzy nie byli więzieni w ramach FWP, ale za to w WDW - tam to dopiero odbywały się tortury :rotfl:


Ostatnio zmieniony przez hushek dnia Nie 7:35, 12 Lip 2015, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Adam Barycki
Gość






PostWysłany: Nie 8:18, 12 Lip 2015    Temat postu:

Tam dokonywała się największa zbrodnia komuny na godności polskiego ludu patriotycznego. W kasynie tatar kosztował mniej od jajka w sklepie, a tego nasz honor narodowy wybaczyć nie może, dlatego lud polski odrzucił ode siebie przecz wszystko co komunistyczne i honorowo pozostał z gołą dupą.

Adam Barycki
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
hushek
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 23 Lut 2011
Posty: 6781
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: umiłowany kraj
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 8:27, 12 Lip 2015    Temat postu:

Adam Barycki napisał:
Tam dokonywała się największa zbrodnia komuny na godności polskiego ludu patriotycznego. W kasynie tatar kosztował mniej od jajka w sklepie, a tego nasz honor narodowy wybaczyć nie może, dlatego lud polski odrzucił ode siebie przecz wszystko co komunistyczne i honorowo pozostał z gołą dupą.

Adam Barycki
Bo to była gospodarka centralnie sterowana - efektywna i ten no...aha - marksistowska :mrgreen:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
hushek
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 23 Lut 2011
Posty: 6781
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: umiłowany kraj
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 9:35, 12 Lip 2015    Temat postu:

Komandor napisał:
No właśnie miałem to napisać, że już pewnie nie ma ale wolałem sprawdzić. I sprawdziłem na e - podróżniku.
Nowa i wspaniała Polska rozwiązała problem niewydolnego połączenia na tej trasie i zlikwidowała raz na zawsze wszelkie opóźnienia.

Teraz już nikt, nawet Maniek, nie będzie jechał tam pociągiem 20 godzin.

Wdzięczny Wielkopolski lud odetchnął z ulgą... :mrgreen:

...i cieszy się Warszawa ma metro!

Przypuszczałem, ba byłem nawet pewien, że napiszesz post mniej więcej takiej treści. Ja się jednak marnuje – powinienem występować jako jasnowidz w tivi…i trzepać za to niezłą kasiorkę. Choć w tym wypadku akurat to nie było nic trudnego – przewidywalne do bulu.

Ty Jarku zresztą też marnujesz się w dzisiejszych czasach. Za tow. Wiesława to byś zapewne karierę zrobił jak czołowy gomułkowski propagandzista. Kto wie – może nawet twórczo byś rozwinął stwierdzenie tow. I Sekretarza, że w Polsce ostatnio ceny spadły. Wprawdzie mięso, nabiał i inne artykuły spożywcze podrożały, ale za to cena parowozów poszła w dół tak, że ja pierdole. Albo wyjaśnił byś dokładnietym wszystkim rewizjonistom dlaczego cytryn wtedy nie było lub bywały od święta – no bo przecież za dewizy – zresztą kiszona kapusta ma wiecej witaminy C niż jakieś tam pieprzone cytrusy. A że nie bardzo pasuje do herbaty ? No i co z tego ? Nie piętrzcie Obywatele trudności…

Chcesz pogadać o PKP, wolnej i niewolnej Polsce ? Czemu nje może być i o pociongach – ze mua jak s dzieckiem przeciesz. Do rzeczy zatem, pszy czym nie jestem rzaden fachowiec w dziedzinie kolejarstwa – co najwyżej obserwator spraw niekturych…

I. Gniezno – lata 80-te i wcześniej…
To, że zlikwidowano obecnie połączenie Gniezno-Września to oczywisty skandal – zapewne takich bzdurnych decyzji PKP jest w skali kraju setki, a może i tysiące – to jedno. Ale…
W latach 80-tych ze stacji PKP Gniezno prowadziła też linia w przeciwnym kierunku (nie pamiętam już gdzie – może Miłosław ? Nie jestem pewien – Maks zapewne wie – zresztą to mało istotne – linia była i już). Otóż na tej linii odbywał się głównie transport towarowy – zresztą bardzo niemrawy, kilka pociągów na dobę, ale też, a jakże - pasażerski – dziennie kilka pociagów w te i wewte. Klasyczna ciuchcia-parowóz, obowiązkowo z trzema przynajmniej składami wagonów-piętrusów, typowych wówczas dla Wielkopolski. Tym zacnym środkiem lokomocji - jakże potrzebnym ludowi pracującemu miast i wsi zwykle podróżowali: Pan Maszynista, Pan Konduktor i…powietrze. No chyba, że trafił się jakiś pijaczek co to zabalował w pierwszej stolicy Polski i wracał doma na kacu. Ja kilka, kilkanaście razy może nawet obserwowałem ten pociąg z wiadukciku za miastem, a moi znajomkowie, którzy na stałe mieszkali w Gnieznie twierdzili stanowczo – nieważna pora dnia, dzień tygodnia, czy pora roku – to pociąg widmo i tyle. Pewno wołalbyś z tym pacanem Baryckim, żeby ta linia nadal radośnie funkcjonowała, poprawiając statystyki czynnych linii i połączeń kolejowych, ale ja uważam, że taniej by było jednak zafundować na koszt PKP taksówkę temu pijakowi i zawieźć go tam, gdzie sobie zażyczy. Ale ja nie jestem marksistą i nie kumam efektywności gospodarki centralnie planowanej. I zgrabnie przeskakujemy w inną epokę:

II. Warszawa i okolice – pierwsza połowa lat 90-tych…
Warszawa, co oczywiste jest dobrze trakcyjnie skomunikowana z tzw. wianuszkiem warszawskim. Wprawdzie są miejscowości – choćby Radzymin, czy Stanisławów, gdzie nie ma linii kolejowych, ale te główne miasteczka wianuszka tj. Grodzisk Maz., Pruszków, Legionowo, Wołomin, Mińsk Maz., Otwock są dobrze skomunikowane – niektóre podwójnie (Pruszków dodatkowo kolejka WKD, Wołomin odrębna linia z Dw. Wileńskiego). Ale skupmy się na Dworcu Warszawa- Śródmieście, gdzie koncentruje się najwiekszy ruch połączeń lokalnych. Na początku lat 90-tych, jeszcze z czasów PRL funkcjonował tam pewien rozkład jazdy pociągów podmiejskich. Na pierwszy rzut oka, szczególnie dla osób nie korzystających na co dzień z pociągów podmiejskich – znakomity. Regularne połączenia we wszystkich kierunkach począwszy od godzin 04-05 rano do 24-01 w nocy – co godzinę w obie strony, na niektórych kierunkach nawet z większą częstotliwością. No bajecznie prawda ? Ano kurwa niekoniecznie…a la czego ? Ano la tego - rano pociągi wyjeżdżające z tego wianuszka w kierunku Warszawy przeżywały dantejskie sceny, trwała walka nie tyle o miejsca siedzące, a raczej o to, aby w ogóle dostać się do pociągu i dojechać do roboty na czas, tłocząc się jak sardynki w puszce (wtedy jeszcze, zanim pojawily się słoiki na masową skalę – mieszkańcy wianuszka stanowili znaczący jeśli nie przeważający procent zatrudnionych w Śródmieściu). Ten sam ścisk, te samo upodlenie odbywało się w godzinach 15-17 tylko w odwrotną stronę – w kierunkach do poszczególnych miast w wianuszku. W godzinach zaś poza szczytem – wakacje – można było sobie pobiegać po składach jak po bieżni – pojedyńczy pasażerowie wtedy podróżowali. Nie muszę chyba dodawać, że te pociągi wiozące powietrze kursowały w pełnym składzie wagonów, choć z powodzeniem wystarczyłaby jedna jednostka. Ale po chuja tam się męczyć z odczepianiem, potem doczepianiem składów – strata czasu, no nie ?

III. Warszawa i okolice – do teraz…
Kapitalizm Panie to jest straszna rzecz – wymusza ponoć efektywność, gospodarność i takie tam rurzne. Szczególnie w PKP. No więc władze tej zacnej spółki „analizując” wyniki dojszły do wniosku, że biznes się jednak nie spina i postanowiły wdrożyć program naprawczy. Jak ? Ano najbardziej „racjonalnie” – zliwidowały w pizdu 50% jak nie więcej połączeń lokalnych na wszystkich kierunkach. Nie muszę chyba mówić, że likwidacji uległy nie tylko te połączenia puste, ale i duża część tych szczególnie obłożonych tą stonką-podróżną szwendającą się wte i wefte. Jakżesz narut był wdzięczny PKP ! Teraz dojazd do Warszawy i z powrotem stał się jeszcze bardziej przyjemny. A PKP, po tej znakomitej, strategicznej decyzji oszczędnościowej już, już prawie zaczęła wychodzić na „swoje”. Tyle tylko, że zawsze ktoś temu PKP sypie piach pod szyny. Natychmiast pojawili się prywatni przewoźnicy autokarowi – na wszystkich kierunkach – na każdym kierunku początkowo po kilka ostro konkurujacych ze sobą przewoźników. No i na początku była to tragedia: tabor – rzęchy, dzisiaj pewnie nawet nie zostały by dopuszczone do ruchu, brud, ciagłe awarie, nieregularne kursy, tłok jak skurwysyn – no same atrakcje. Poza tym na poczatku znacznie drożej niż bilet kolejowy na tych trasach, a przecież większość pracujących miała wtedy jeszcze 50% zniżki na PKP w ramach zakładowego socjalu. Ale sytuacja zmieniała się dosłownie z miesiąca na miesiąc – część przewoźników odpadła, nie wytrzymując konkurencji, ci zaś którzy pozostali mogli liczyć na OGROMNE zyski – w końcu ludzie musieli jakoś dojeżdzać do/i z roboty. Nie rozwodząc się dłużej nad tym tematem – dziś wiekszość tego prywatnego taboru to w miare już nowoczesne autokary, w miare czyste, kursujące regularnie przez cały dzionek we wszystkich kierunkach, a konkurencja wymusza na nich nadal w miare niskie ceny – bilety na tych prywatnych liniach są obecnie o połowe tańsze niż bilety kolejowe na tych samych odcinkach. Co robiło zatem nasze dzielne PKP (bo okazało się, że zyski nadal spadają, a powiększaja się straty). No jak to co ? Przecież to oczywiste – trzeba podnieść ceny, koniecznie podnosić ceny ! Jeszcze z 5-10 podwyżek i na pewno odbiją się od dna…

IV. Majątek – część I….
PKP i spółki zależne ma olbrzymi majątek…w działkach. W całym kraju tereny będące własnością braci kolejarskiej to potencjalnie żyła złota. Choćby tereny wokół Dworca Centralnego w Warszawie. Trudno sobie wyobrazić bardziej atrakcyjne działki budowlane – do tego z uregulowanymi prawami własności. I co ? Ano nic. Od czasów inż. Karwowskiego po zachodniej strony dworca nie dzieje się nic….lub niewiele. Panie Komandor – zamiast włóczyć się po Złotych Tarasach mógłbyś zajrzeć na róg Al.Jana Pawła II i ul. Złotej – tam jest takie wyjście z Centralniaka – niedokończone od czasów otwarcia DC. La czego ? Ano latego, że PKP miało tam wybudować najwyższy budynek w Warszawie – stanowiący wg ówczesnych koncepcji zachodni początek warszawskiego City. Są na to dowody w gierkowskich albumach propagandowych. Chuj tam nadal nocuje, a w przejściu można sobie co najwyżej kupić działkę hery. Innych miejsc nawet szkoda komentować – choćby okolice Dworca Gdańskiego, a w skali kraju – to już nie ma nawet o czym mówić.

V. Majątek – cześć II
Jak wiadomo PKP to nie tylko pociągi i konduktorzy – to również pare spółek zależnych dysponujących olbrzymią infrastrukturą nad-/ i podziemną. Tak, tak Panie Jarku – energetyka i telekomunikacja. Tak się składa, że na jednej z tych dziedzin się znam…troszku. Kilka lat temu już paru moich znajomków – znakomitych fachowców zresztą rzuciło torebałkami i poszli pracować do jednej z tych spółek zależnych.
Atrakcyjna oferta – duża kasa, obietnica samodzielnej pracy, swoboda w podejmowaniu inicjatyw oraz….niesamowity na te czasy socjal – niewyobrażalny chyba nawet dla górników za najlepszych czasów Gierka. I co ? Ano wszyscy szybciutko wypierdolili stamtąd – tam bowiem nie dało się pracować, choćbyś miał najbardziej genialne pomysły – krew w piach - niekompetencja, marnotrastwo, zwykła głupota, nepotyzm – leśne dziadki nie kumające o co chodzi – byle dosiedzieć do emeryturki ! Można i tak, ale jak ktoś ma odrobinę godności to kasa i socjal – trochę za mało jednak. A energetyka i telekomunikacja to dziedziny w których naprawdę można zrobić pieniądze. Słyszał ktoś o energetyce lub telekomunikacji kolejowej ? Wiele firm z tej dziedziny mogłyby pomarzyć o takiej infrastrukturze jaką dysponuje PKP.
(PKP Telekom wg ostatnich doniesień zostanie w 100% sprzedany Netii!)

I tak by możne jeszcze pare punkcików napisać – przekręty na biletach, ślimaczące się inwestycje (trasa Warszawa-Białystok – ktoś kiedyś jeszcze za to chyba beknie), Pendolino (sic!) itd., itp…

Ino poco ?

Winą Komuny było, że dopuściła do stworzenia tej gangreny, przechodzącej z ojca na syna, z matki na córcie, winą RP jest zaś, że nadal toleruje tego raka !

Sprzedać to w chuj Niemcom lub komukolwiek – przynajmniej będzie normalnie. Żaden ze mnie patriota – wiem, ale mam to w dupce…
:wink:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Komandor
Gość






PostWysłany: Nie 12:59, 12 Lip 2015    Temat postu:

No w sumie bardzo proste podejście. PRL-komuna stworzyła a III RP postkomuna utrzymała.
To może jednak maniek Ci bliżej do PiS niż Ci się wydaje?

Równie pięknym wyjaśnieniem jest to ironiczne opowiadanie o strategicznym Helu. No fakt jedyną rzeczą uzasadniającym zamknięcie jakieś wojskowego czy ważnego militarnie rejonu są strategicznie siły jądrowe i inne takie. Nie, nie Mańku nie tylko. Mogą to być też składy min, amunicji, paliw, stanowiska dowodzenia na czas "W" kilku jednostek. Dywizjony rakietowe WOPK, istniejące jeszcze w latach 70. baterie artylerii stałej swoim zasięgiem praktycznie pokrywające całą Zatokę i podejścia do niej. system obserwacyjny i łączności... Ogólnie cala infrastruktura obronna. logistyczna oraz kilkunastu jednostek woskowych w tym czasie funkcjonujących w Helu. Półwysep Helski jest naturalną osłoną portów Trójmiasta i samych miast od strony morza.
I tak jest nawet dzisiaj. Chociaż już dawno zlikwidowano i jednostki i infrastrukturę, która to zapewniała.
Bo zawsze, od zarania wojen, liczył się np. zasięg rażenia przeciwnika. Stąd te wszystkie kusze, długie luki, katapulty i trebusze. Bo lepiej sobie bić wroga z odległości na jakiej nie mógł nas sięgnąć.
Ale przeciwnik często ma podobne. Aby uniemożliwić mu zajęcie pozycji umożliwiającej ostrzał naszych już naprawdę żywotnych i ważnych miejsc obronę wyprowadzało się do przodu. Stąd te wszystkie reduty, forty (np na tym Bemowie) chyba raczej bardzo w XIX wieku odległych od Warszawy.

A Hel jest od 3City oddalony w kierunku morza o 20-30 km. Dywizjon rakietowy tam umieszczony o zasięgu kolejnych 20-30 km oznacza, że samoloty,próbujące zaatakować Gdańsk, Gdynię muszą, aby użyć swojego uzbrojenia spoza naszego zasięgu rażenia, odpalić je ok 50-70 km od Trójmiasta. A niestety większość takiego uzbrojenia nawet i dzisiaj ma zasięg właśnie około 20-40 km. a często mniejsze. Np. jedna z podstawowych bomb kierowanych US AF - GBU-27 ma zasięg 19 km. Inne mają tak od 9 do 28 km.

Oczywiście są rakiety o większym zasięgu, nawet setek km. Ale są drogie i niezbyt liczne oraz cięższe przez co samolot zabiera jedną dwie a nie np 6 czy 8.

No i zawsze mieć lepiej dwie linie obrony (a nawet więcej) - wysuniętą i bezpośredniej obrony. Obecnie została tylko ta bezpośredni dla Trójmiasta i to raczej słaba.

Tak więc pomimo tego, że Hel sam w sobie nie ma strategicznego znaczenia bo jakie może mieć malutkie rybacko-turystyczne miasteczko i kilka takiż innych miejscowości, trochę wydm i lasów, to znaczenia nabierał dzięki strategicznemu znaczeniu Trójmiasta jako ośrodka portowego i przemysłowego. W tamtych czasach jeszcze z silnym przemysłem stoczniowym i nie tylko.

Dodatkowo do jego znaczenia, jako dobrego miejsca na obiekt militarny broniący Trójmiasta miały wpływ, ówczesna sytuacja geopolityczna i związana z nią geograficzna.
Wróg był na Zachodzie i to oddalony o kilkaset kilometrów od Gdańska i Gdyni. taka lądowy na Trójmiasto (jak to miało w przypadku II WŚ) nie wchodził w grę. Przynajmniej w początkowym okresie starcia (Niemcy też w II WŚ z podobnych powodów uważali Zatokę za bezpieczne miejsce od strony lądu widząc tylko zagrożenie od strony morza i rozbudowywali umocnienia na Helu).

W tamtych uwarunkowaniach atak na 3City mógł praktycznie nastąpić wyłącznie od strony morza. Lot samolotów przez kilkaset kilometrów nad wrogim terytorium był bardziej ryzykownym niż przelot nad morzem w pewnej bezpiecznej odległości wzdłuż brzegu i atakiem od strony morza.
I proszę wsiąść pod uwagę, że mówimy o ewentualnej prawdziwej wojnie a nie zabawie z dużo słabszym i zacofanym przeciwnikiem. Bo to też ma znaczenie.

Oczywiście opisana sytuacja radykalnie zmieniła się w latach 90. Wróg na zachodzie zniknął a pojawił tylko teoretycznie i nie brany zbyt poważnie (ze względu na swój "upadek", zmiany ustrojowe i gospodarcze oraz ogłoszony "koniec historii" i okres zapowiadanego wiecznego pokoju w Europie) ten ze Wschodu.
I tu już znaczenie Helu się zmieniło. Z Obwodu Kaliningradzkiego łatwiej zaatakować Trójmiasto do strony lądu. Silami lądowymi, powietrznymi i rakietami.
A przy takim kierunku ataku położenie Helu nie ma już takiego znaczenia.
Chociaż według mnie w początkowej fazie zanim zagony lądowe przedrą się wzdłuż Zalewu, Zula wy i Mazury do Gdańska ten kierunek od strony morza też jest atrakcyjny do wykorzystania. Z tym, że nastąpi nie trawersem do Helu a raczej wzdłuż, Miedzy Helem a Trójmiastem. I posiadanie tam pewnych sil pozwoliłoby wziąć takie siły w ogień krzyżowy. No ale mnie decydować a po drugie, zgadzam się, ze to już nie takie istotne jak poprzednio.

Ale muszę jeszcze poruszyć jeden aspekt zacięcia rejonu między bramami. Częściowo ekonomiczny i związany z bezpieczeństwem.
Te składy amunicji, paliwa, min itp to chyba dobrze, że były zdała od wielkiego ludnego kompleksu miejskiego. Nie tylko w czasie wojny, bo nie ściągały na siebie ataków ale i w czasie pokoju. Bo nieistotne z jakich powodów nastąpiło by ich zniszczenie i wybuch a chodzi o tysiące ton jego skutki były mniej dotkliwe na Helu niż w okolicach wielkiego miasta. Łatwiej też było zachować tajemnice związana no z ich przeładunkiem na okręty itp (szykowaniem się do jakieś akcji).

Podobnie te stanowiska dowodzenia. One praktycznie były nie pilnowane bezpośrednio. No był sobie w lesie zagubiony, ledwo ogrodzony i z tablicami "teren wojskowy wstęp wzbroniony" zarośnięty krzakami bunkier i nic. Raz na jakiś czas grupa ludzi dokonywała tam inspekcji i przeglądu czy wszystko gra. Czasami ktoś dokonywał niezbędnych napraw. I na tym koniec.
Ale w przypadku pełnego otwarcia tego rejonu dla osób postronnych, w tym tych wspomnianych rowerzystów szwendających się przy okazji po lesie trzeba by to było już tego pilnować solidniej. A to oznacza kilkuset dodatkowych żołnierzy. Bo w tamtych czasach nie było tak wyrafinowanych systemów elektronicznych z monitoringiem i grupą szybkiego reagowania, jedną na kilka obiektów.

Zresztą jak tylko otworzono bramy wiele z tych obiektów, w tym historycznych, zostało prawie natychmiast zdewastowanych i rozkradzionych.
A te które przetrwały w miarę oryginalnym stanie, i stanowią obecnie atrakcję Helu przetrwało tylko i wyłącznie dzięki temu, że przez lata nie było do nich dostępu.
Tak przy okazji to również ekolodzy i leśnicy z rozrzewnieniem wspominają tamte lata. Bo i dla przyrody były one zbawienne pomimo, że nie było wówczas takiej mody na ekologię i ochronę przyrody jak obecnie.

I na tym skończę. Proszę jednak, byś docenił to, że jednak założyłem, że coś zrozumiesz.

I oczywiście to, że abyś mógł z czystym sumieniem powiedzieć o biciu murzynów, nadmienię, ze obojętnie na ustrój czy narodowość każde państwo po analizie sytuacji postąpiło by z Helem podobnie. Niemcy w czasie II WŚ i szczytu swoich sukcesów, kiedy wydałoby się, że nic nie może zagrozić Gdańskowi również Hel fortyfikowali stawiąc tu jedną z największych stałych baterii lądowych. Czyli też oczywiście bili murzynów. Bo na to nic nie poradzę, że wszyscy jakiś tam swoich murzynów bili, biją i być będą.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Adam Barycki
Gość






PostWysłany: Nie 13:27, 12 Lip 2015    Temat postu:

Panie Komandorze, jeżeli dobrze Pana zrozumiałem, to próbuje Pan przekonać Pana Husheka, że LWP zajmowało się obroną państwa polskiego, a nie gnębieniem turystów. Pan człowiek wydawałoby się rozumny, dlatego dziwi mnie, ale i budzi mój podziw Pański tytaniczny wysiłek tej syzyfowej pracy.

Adam Barycki
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Adam Barycki
Gość






PostWysłany: Nie 13:33, 12 Lip 2015    Temat postu:

PS. A kiedy wróci z urlopu Pani Agafia, nie podoła Pan i runie w otchłań przywalony twardym jak skała ogromem współczesnej nauki.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Komandor
Gość






PostWysłany: Nie 16:59, 12 Lip 2015    Temat postu:

Pozwolisz Pan jednak Panie Barycki Adamie, że podejmę jednak tę próbę, bo uważam Mańka za człowieka jednak myślącego i inteligentnego chociaż nieco zagubionego i zakręconego, żeby nie rzec zindoktrynowanego podobnie jak Pan tylko w inną stronę.

No więc do dzieła. teraz PKP i Twoja Maniek wzruszająca opowieść o przepełnionych pociągach do po pracy i wożeniu pustego powietrza kiedy indziej. Tu mam gorzej, bo o ile na wojsku się jako tako znam o tyle na PKP i transporcie jakby jako tako mniej.

Na początek Maniek, chciałbym wyrazić swoje najszczersze ubolewanie, że nie dano Ci w dzieciństwie bawić się kolejkami. I nie mówię o tak wyrachowanych jak PIKO ale nawet tymi prostszymi. Może wówczas byś zauważył, że te trzywagonowe piętrusy to nie były trzy wagony tylko jeden wagon. I nie były typowe dla Wielkopolski ale wszędzie na prowincji przynajmniej. Jest oczywiście, że tobie chodziło o najmniej (jak napisałeś) trzy takie zestawy ale nie sądzę bo nawet na dłuższych i bardziej obleganych i lepszej jakości liniach rzadkie takie zestawy złożone z trzech piętrowych potrójnych przegubowych piętrowych wagonów ciężko było spotkać. To jakby nie było w samej tylko długości ekwiwalent 8-9 normalnych wagonów. A z pocztowym i czasami doczepioną jedynką to hohoho...

No ale niech Ci.
Powiedzmy jednak, że te wagony można było podmienić na inne mniejsze i lżejsze. Na sprawdźmy co to miało sens.
Po pierwsze wymagało by to posiadania tych mniejszych wagonów. Czyli konieczność ich zakupu - a taki wagon to droga zabawka. W skali kraju może chodzić o miliardy złotych. Bo takich linii było w pipe więcej jak teraz. Więcej zakupów to dłuższy czas amortyzacji. I na dodatek połowę powiedzmy czasy stały by na bocznicy. No i wówczas Mańki ujawniający absurdy PRL by miały inny argument. Kupione za ogromne pieniądze wagony zamiast jeździć stoją. (żeby nie wozić pustego powietrza ale to już by było nie ważne).

Z Twoich opowieści wynika również, że te pociągi, dwa lub trzy składy jeździły wachlować niezbyt długo stojąc na stacjach krańcowych. Takie odpinanie, przypinanie wydłużyło by ten czas. Więc może by utrzymać dotychczasowy rozkład trzeba by wprowadzić jeszcze jeden dodatkowy skład.
Kolejna forsa i koszty.
Samo przepinanie wagonów to nie taka prosta sprawa jak przypięcie czy odpięcie przyczepki od roweru. To już pewne przedsięwzięcie logistyczno-organizacyjne. Wymagające skoordynowanej pracy kilku ludzi w wielu miejscach. Zwrotnice, bocznice, górki rozrządowe, lokomotywka manewrowa itd. Nie wiem, ale można by się poważnie zastanowić, czy taka operacja kilka razy na dobę dla każdego składu byłaby opłacalna, nie tylko o finanse mi chodzi ale też.

Patrząc szerzej na zagadnienia transportu, z teorii, analizy oraz własnych obserwacji, wychodzi mi, że średnio wożenie powietrza tak w 20-30% to norma. może w niektórych przypadkach to tylko 5-10% ale za to w innych co najmniej 50%.
I znowu dam Ci powód do użycia pseudoargumentu o murzynach. I to nie jeden bo będzie kilka. Takim sztandarowym przykładem wożenia powietrza (a raczej powietrza i wody w balastach) są tankowce i gazowce. Do nas płyną wyładowane a z powrotem puste.
Ale nawet w Warszewie za czasów III RP pewnie spotkałeś się z przypadkami, że ten sam tramwaj o rożnych porach a nawet w tej samej tylko w dwóch rożnych kierunkach jedzie przeładowany i prawie pusty wożąc powietrze.
Bo ja się spotkałem chociażby niedawno i będąc tam krotko.
Więc co też absurdalne zarządzanie rodem z PRL? Dziedzictwo i działanie postkomuny?
No ale aby ułatwić to biciu murzynów to muszę Ci powiedzieć, że takie same sytuacje spotykałem w Kanadzie i w paru innych miejscach gdzie zdarzyło mi się być.
Więc może ten dylemat transportu jest niezależny od ustroju, mentalności narodowej, zdolności organizacyjnych, te jedynie mogą go nieco zwiększyć lub zmniejszyć ale nigdy się go pozbyć?

No bo weźmy na warsztat już tę konkretną opisywaną linie. Rano na godziny 6, 7, 8 i mniej na 9 czy 10 był szczyt komunikacyjny i to zdecydowanie w jedną stronę. Pociągi musiały dowieść ludzi z pipidów do zakładów i szkół zaczynających najczęściej o tej porze pracę. No ale nie mogły dowieść i w cudowny sposób zdematerializować się u celu i zmaterializować w miejscu gdzie czekała kolejna fala podróżnych. Musiały tam dojechać z powrotem. I niestety jechać wioząc powietrze. A może miały na ten powrót odpiąć część wagonów? Tylko skąd je potem wziąć?

A w drugą stronę, jak ludzie wracają w pracy jest odwrotnie.

No dobra powiesz. Ale po co jeździły powiedzmy od 11 do 14 i to w pełnym składzie? No tu już mamy większy problem. Co prawda te odczepianie i przyczepianie już jakoś tam wyjaśniłem, że wcale nie takie halo... ale czemu jeździły w ogóle?
Z tego co pamiętam, to jednak w tym martwym okresie jeździły rzadziej (PKS-y również), np nie co godzinę, pół a dwie (jak na i z Helu). Ale jeździły. I to jest niewybaczalne. Ale czy na pewno? Dla PKP w rozumieniu jednostkowym i ekonomicznym tak. W szerszym ujęciu nie. Bo nawet jak wiozły zamiast 3000 tylko 100 pasażerów to jednak kogoś wiozły i często w ważnych dla tych ludzi sprawach. Wiozły ludzi na zakupy, do urzędów, dzieci i młodzież do zawodówki, technikum, LO zaczynającym akurat później lekcję czy wracające po lekcjach. W wieczorem ludzi na drugą zmianę i z niej wracających. Czy im wszystkim postawisz taksówki bo taniej. A co z systemem monitorującym w czasie rzeczywistym ile i gdzie tych taksówek podstawić. Bo takie taksówki czy powiedzmy nowocześniej małe jednoprzedziałowe wagoniki to system elastyczny oczywiście ale wymagający całkiem inteligentnego i najlepiej zautomatyzowanego systemu zarządzania.
No i utrzymywanie w pełnej gotowości pewnej niemałej ilości tych taksówek czy wagoników. Po raz wraca ten jeden pijak a jutro cala rodzina z wycieczki czy wizyty i cioci a po jutrze dwie drużyna harcerskie czy ludzie po wizycie w cyrku, który właśnie przyjechał do Gniezna.

jak rozwiążesz ten problem Maniek to prawdopodobnie dostaniesz nobla z matematyki. Bo to jest problem matematyczny również podobny to tych mostów w Królewcu i innych zagadnień np związanych z teorią obsługi.

No i jeszcze parę spraw czysto technicznych. wiesz Maniek ile zajmuje czasu uruchomienie lokomotywy spalinowej (najczęściej takie jeździły i jeżdżą na te pipidówy). Ano podobnie jak okrętu. Mieliśmy te same silniki. Od 1 do 3 godzin w zależności od temperatury. Tyle zajmowało nagrzanie silnika przed uruchomieniem. Nie wiem więc czy takie odstawianie na dłużej lokomotywy miało by sens. I tak trzeba by ją cały czas grzać.

I jeszcze jedna fizyczno-techniczna sprawa dotycząca odczepiania i doczepiania. Otóż dla lokomotywy jadącej raczej z niewielkimi prędkościami i po żelaznych torach problem oporu powietrza i tarcia jednego dwóch wagonów jest marginalny. Znaczenie ma praktycznie tylko ich bezwładność przy ruszaniu. A że pociąg to nie samochód, który w ciągu nawet 15 minut zatrzymuje się, rusza, hamuje i rozpędza wielokrotnie to i to pokonywanie tej bezwładności masy jednego wagonu mniej wielkiego wpływu na ekonomie nie ma.
Ale już manewry na bocznicach z tymi wagonami na pewno dla ekonomiczności całego przedsięwzięcia by miały. Dodatkowi ludzie, dodatkowe paliwo dla lokomotywy manewrowej. Stracony czas itd.

No a ten pociąg z jednym czy dwoma wagonami mniej by spalił prawie tyle samo, ludzi w załodze by musiał mieć tyle samo. maszynista, kierownik, konduktor (minimalna obsada) więc gdzie tu jakieś wielkie oszczędności?

Widzisz Maniek. Czasami jakieś rozwiązania, które nam się wydają nam się idiotyczne wcale takimi nie są. One tylko wydają się takimi bo się na nich nie znamy. Nie znamy sytemu, realiów albo zwyczajnie nie zastanawialiśmy się nad tym głębiej. Ale oczywiście mamy proste rozwiązania. Co za durnie przecież oczywistym jest i tu nasze genialne pomysły...

I na koniec
znowu o biciu murzynów tym razem w Tesco. Czy nie denerwuje Cię fakt, że jest tam czasami ponad dwadzieścia kas a najczęściej przez większą cześć dla zaledwie kilka jest czynnych. No widzisz? Co za dureń kapitalistyczny i marnotrawca tak wymyślił z tym pustym powietrzem w kasach podczas gdy ty stoisz w kolejce?
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Maks
Gość






PostWysłany: Nie 17:30, 12 Lip 2015    Temat postu:

hushek napisał:

Chcesz pogadać o PKP, wolnej i niewolnej Polsce ? Czemu nje może być i o pociongach – ze mua jak s dzieckiem przeciesz. Do rzeczy zatem, pszy czym nie jestem rzaden fachowiec w dziedzinie kolejarstwa – co najwyżej obserwator spraw niekturych…


Dorzucem swoje czy grosze
I Gniezno
Odpowiedzialnym za takie przewozy pasażerskie jest od ładnych kilku lat samorząd wojewódzki. On to ustala gdzie, o której i ile pociągów regionalnych ma jechać a kolej jest tylko wykonawcą. Pociągi osobowe w kierunku Kcyni i Wągrowca zlikwidowano na raty: początek lat 90-tych Wągrowiec a pod koniec Kcynia, właśnie ze względu wożenia powietrza. Powodów było zapewne wiele - dziadoska prędkość, kiepskie godziny kursowania pociągów. Możliwe że gdyby zamiast klasycznego składu były małe autobusy szynowe pociągi jeździłyby do dzisiaj. Kilkukrotnie niższe koszty, większa prędkość przejazdu z uwagi na małą masę. Ale w Polsce ich praktycznie nie było - taki nasz punkt widzenia. Sprawdzały się u naszych sąsiadów w DDR, Czechosłowacji gdzie jeżdżą do dziś. W PL zaczęły się pojawiać dopiero w latach 90-tych, najczęściej jak było już po ptokach.
W niektórych miejscach udało się przywrócić kolej, jednak po sporych nakładach w remonty tras.

II W-wa "dawniej"
Pierwsza część zgoda, ja tylko do ostatnich kilku zdań.
Obiegi składów wymuszały wożenie powietrza. Jadąc pustawy "tam" w drodze powrotnej trafiał w godziny szczytu i jechał nabity. Rozczepianie składów mogło być niejednokrotnie niemożliwe. Np środkowe jednostki miały zdemontowane kabiny sterownicze.

III W-wa obecnie
Dzisiaj też wygląda na to że jeżdżą w niezmienianym zestawieniu. Zdarzyło mi się niedawno jechać podmiejskim pociągiem z Warszawy i w godzinach szczytu trafiłem na pojedynczą jednostkę która była zapchana po okna, a następny pociąg był już zestawiony z pojemnych piętrusów. Cóż, miałem peszka, ale tak są ustalone obiegi.

Autobusy na wszystkich trasach pokrywających się z koleją (Otwock, Pruszków) od ładnych kilku lat przegrywają. Pociąg nie stoi w korku i jest ich sporo więcej niż pod koniec lat 80-tych :) Autobusy służą jako "dowozówki" na najbliższą stacje. Popatrz w Wesołej, Ursusie, Piasecznie, Białołęce, Otwocku, Legionowie a nawet dalej Nw.D.Maz., Wieliszew. Ale w latach 90-tych wygrywały a kolej była daleko z tyłu.

IV, V
Podział PKP na dziesiątki spółek to zasługa naszych najmilejszych ustawodawców. A rządzący + zw. zawodowe obsadzali i osadzają swoimi - normalka w PL, dobrze jak mają przynajmniej pojęcie o robocie. A z tym wiadomo że najczęściej nie jest najlepiej. Samorządy też dokładają swoje spółki ze swoimi ludźmi - chociażby jajca z Kolejami Śląskimi.
RP nie tylko że toleruje, ale wydaje mi się że robi na dużo większą skalę to co działo się od lat.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Adam Barycki
Gość






PostWysłany: Pon 6:19, 13 Lip 2015    Temat postu:

Komandor napisał:
zindoktrynowanego podobnie jak Pan


Kategorycznie domagam się przedstawienia w sposób ściśle matematycznie naukowy dowodów na tę plugawą potwarz. Bez naukowych dowodów, owe plugawe kłamstwo nie liczy się, a wszyscy ludzie uczciwi i przyzwoici będą zmuszeni uznać Pana, Panie Komandorze, za oszukańca. Osobiście zwrócę się do Pani Agafi o naukowe wsparcie przeciwko tej nieludzkiej krzywdzie, jaka mnie dotknęła i zajecie miażdżącego stanowiska naukowego wobec Pana teologicznych kalumnii rzuconych podle moją promieniejącą na cała ludzkość wiedzę naukową.

Adam Barycki
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
hushek
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 23 Lut 2011
Posty: 6781
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: umiłowany kraj
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 6:24, 13 Lip 2015    Temat postu:

@Komandor,@Maks,

Bardzo mi sie podoba ta dyskusji - poważnie. Niektóre poruszane przez Was sprawy mnie przekonują, niektóre nie całkiem. Postaram sie odpowiedzieć szerzej - wieczorkiem. Miłego kurwa poniedziałku :wink:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Adam Barycki
Gość






PostWysłany: Pon 14:12, 13 Lip 2015    Temat postu:

Panie Hushek, ja z Panem Komandorem i z Panem Maksem, razem plwamy na Pańskie przekonania, Pańskie przekonania nie mają tu nic do rzeczy, wszyscy we troje mamy w dupie Pańskie przekonania.

Adam Barycki
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
hushek
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 23 Lut 2011
Posty: 6781
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: umiłowany kraj
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 18:01, 13 Lip 2015    Temat postu:

Komandor napisał:
(...) bo uważam Mańka za człowieka jednak myślącego i inteligentnego chociaż nieco zagubionego i zakręconego, żeby nie rzec zindoktrynowanego podobnie jak Pan tylko w inną stronę.(...)
Każdy ma prawo do swojej oceny tego, czy owego, także i do oceniania postaw innych - choćby i hushków...

:wink:

Czy zatem jestem zagubiony i zindoktrynowany ? Nie sądzę - raczej pozbawiony złudzeń co do PRL-u jak i RP (po równo), Indokrynację stawiałbym jednak pod innym adresem - choćby komandorskim. :mrgreen:

Bo wiesz Komandorze - ja raczej nie od tej strategii jestem, nie od wodzenia makietkami stateczków, czy czołogików i żołnierzyków po mapie, a wiedzę swą niepełną czerpie raczej z praktyki codziennej. Choć teoria też jest ważna - nie przeczę. Tyle, że ona nie zastąpi praktyki niestety. O czym tu baje ? A to wieczorkiem późniejszym...


Ostatnio zmieniony przez hushek dnia Pon 18:04, 13 Lip 2015, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
hushek
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 23 Lut 2011
Posty: 6781
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: umiłowany kraj
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 19:06, 13 Lip 2015    Temat postu:

Jarku,

Z faktu, że nie podobał mi się PRL, ani nie podoba mi się RP wynikać zaraz musi, że blisko mi do PiS-u ? Bardzo ciekawe podejście Komandorze – takie peowiackie powiedziałbym…tyle, że kulą w płot. Ale do rzeczy…

Masz racje – chuja tam znam się na wojskowych sprawach, strategii dalekosiężnej itp. sprawach. Ale jednak nie przekonała mnie Twoja przydługawa historia o niezwykle ważnym strategicznym położeniu Półwyspu Helskiego. Ja wiem – jako cywil bandzior nie ogarniam, ale trudno...może się czegoś od Ciebie nauczę. Choćby ściemniactwa i udowadnianie czegoś …nie do udowodnienia. Choć może ?

No więc Komandorze piszesz, że mogły być tam składy jakiś materiałów niezwykle tajnych i strategicznych, kilkanaście jednostek wojskowych i chuj wie jeszcze co. Tylko co to ma wspólnego z bramkami na drodze – gdzie każdy jeden jełop mógł sobie przyjechać do miasteczka Hel pociągiem, czy autobusem, a prywatnym samochodem już nie mógł lub mógł z trudem ? Mogłbyś to nam idiotom-cywilom jakoś przystępniej wyjaśnić ? Czy szpieg, czy terrorysta jadący pociągiem całkiem legalnie jest mniej groźny od szpiega, terrorysty jadącego prywatnym czerwonym ferrari ? Czy było coś w miasteczku Hel co mogło by potencjalnie stanowić „pole” do sabotażu ? A jeśli tak – to łatwiej by było zaatakować, czy też sfotografować taki strategiczny obiekt jadąc incognito pociągiem, czy jednak prywatnym pojazdem ? Dziwne to, ale co tam – ja się nie znam.

Jako tuman i nic nie kumający bazy – czekam z niecierpliwością na wyjaśnienia – fachowca….

Aha, zanim odpowiesz to muszę nadmienić, że miałem przyjemność bywać w nie...paru-/parunastu-, a raczej parudziesiędziu obiektach wojskowych- od jednostek wojskowych, wojskowych osiedli pół-zamkniętych po różne dziwne obiekty - czasami takich, o których do dziś się nie mówi.:)

O PKP, doczepianiu/odczepianiu składów i innych dziwach ….potem…
:wink:


Ostatnio zmieniony przez hushek dnia Pon 19:08, 13 Lip 2015, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Adam Barycki
Gość






PostWysłany: Pon 19:14, 13 Lip 2015    Temat postu:

Panie Komandorze, przecie pisałem Panu, że podjął się Pan syzyfowej pracy, zagadnienia logistyczne nie są dostępne analfabetom. Analfabeci, to ludzie bardzo uczuciowi, oni ponad wszystko cenią swoje odczucia.

Adam Barycki
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
hushek
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 23 Lut 2011
Posty: 6781
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: umiłowany kraj
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 19:24, 13 Lip 2015    Temat postu:

Barycki Adamie,

Powiem Panu tak - beznadziejny męczydupo.

Buda i cisza - bo zjebka będzie, a potem płacz będzie. I po chuj właściwie to Panu ? Atrakcji Pan szuka ?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
hushek
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 23 Lut 2011
Posty: 6781
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: umiłowany kraj
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 20:45, 13 Lip 2015    Temat postu:

No to jadziem z tym PKP…
(nie będę cytował poszczególnych zdań Komandora i Maksa – kto chce wróci do Ich postów).

Piszecie Panowie, że doczepianie/odczepianie składów pociągów to taka skomplikowana technicznie i organizacyjnie sprawa ? Być może – nie znam się na tym. Ale jak w takim razie wytłumaczyć, że jednak takie „skrócone pociągi” jednak od czasu do czasu kursują ? Czyżby coś się zmieniło ?

Dalej – Maks pisze o tzw. szynobusach w DDR-ku, czy Czechosłowacji (zdaje się vlak to się nazywa). No te rozwiązanie mnie przekonuje. A Komandor na to – drogie w chuj. A jakże – drogie – znacznie droższe zapewne niż wożenie powietrza w pełnych składach w te i wefte.

Poza tym Komandorze - bądzmy sprawiedliwi – X potęga ekonomiczna świata jaką ponoć był PRL i nie stać nas było na szynobusy produkowane w zaprzyjaźnionych demoludach ? No proszę Ciebie …nje uchodzi...
(tak na marginesie – w ubiegłym roku widziłem pare razy taki szynobus relacji Warszawa-Płock, który sunął po nieprawdopodobnych trasach – pewno testy, bo chyba jeszcze nie regularne kursy do Płocka).

Z tymi „pustymi” przebiegami w stronę np. wianuszka z Warszawy w godzinach szczytu też nie jest tak chyba do końca jak Panowie piszecie. Przypominam, że w godzinnach rannych do domu wracają pracownicy z nocnych zmian, a jest ich wcale niemało – to miasto ma ponad półtora miliona mieszkańców, wianuszek niewiele mniej, choć oczywiście nie wszyscy zaraz muszą pracować w Warszawie i do tego na nocnych zmianach. Ale jest ich sporo jednak....tym bardziej, że do wianuszka jeździ coraz więcej ludzi...też do pracy.

I kuriozum – Komandor w swej fachowości twierdzi, że eksploatacja pociągu w pełnym składzie kosztuje tyle, że w zasadzie nieważne – Pendolino, czy mini-szynobus – jeden chuj – koszty podobne. Przeczy to wprawdzie zupełnie temu co napisałeś Jarku nieco wcześniej, o kosztach rozpędzenia pociągu – niemniej brawo…za dobór argumentacji :wink:

Cytat:
(...)Autobusy służą jako "dowozówki" na najbliższą stacje. Popatrz w Wesołej, Ursusie, Piasecznie, Białołęce, Otwocku, Legionowie a nawet dalej Nw.D.Maz., Wieliszew. Ale w latach 90-tych wygrywały a kolej była daleko z tyłu. (...)
Zdecydowanie się nie zgadzam Maks,

Czym innym jest Wesoła, Białołęka, Ursus - czym innym Legionowo, Otwock, Nw.D.Maz. Z bardzo prostego względu - w tych pierwszych wymienionych przez Ciebie "podmiejskich" dzielnicach Warszawy kursuje komunikacja MZK , czyli czerwone autobusy miejskie. W pozostałych miasteczkach MZK nie kursuje, albo kursuje z bardzo małą częstotliwością. Alternatywą więc są prywatni przewoźnicy. I mają się całkiem dobrze...są bowiem teraz znacznie tańsi od PKP...


Ostatnio zmieniony przez hushek dnia Pon 20:51, 13 Lip 2015, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: hushek Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 18, 19, 20 ... 136, 137, 138  Następny
Strona 19 z 138

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin