Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Luźne komentarze w różnych sprawach..

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: Kruchy04
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kruchy04
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 25 Sie 2016
Posty: 3337
Przeczytał: 13 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 23:20, 11 Maj 2023    Temat postu: Luźne komentarze w różnych sprawach..

Ten wątek poświęcę na luźne skomentowanie wypowiedzi, które znajdują się gdzieś na forum. Dlaczego tu, a nie np. w konkretnym temacie, gdzie interesującą mnie wypowiedź się znajduje? Dlatego, że np. wypowiedź mnie interesującą jest w temacie, który jest np. zablokowany i wypowiedzieć się nie sposób, albo jak to ostatnio teraz bywa w działach regulaminowych, zrobiło się tam trochę nieciekawie delikatnie ujmując.
A że mam już na oku kilka wypowiedzi to temat aktywuje na blogu..


Ostatnio zmieniony przez Kruchy04 dnia Czw 23:22, 11 Maj 2023, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kruchy04
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 25 Sie 2016
Posty: 3337
Przeczytał: 13 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 23:39, 11 Maj 2023    Temat postu:

Michał Dyszyński na swoim blogu napisał:
Przyszło mi do głowy sformułowanie, które w prosty sposób oddaje istotę odkupienia. Można ją zawrzeć w jednym, krótkim zdaniu, które niejako Bóg chciałby przekazać człowiekowi:

Człowieku, jesteś kimś BARDZO, BARDZO WAŻNYM, ważnym ponad wszystko!!!

To jest niemal wszystko - clou odkupienia. Człowiek, który ten przekaz Boga w pełni zaakceptuje, uwierzy (nie wystarczy czcza deklaracja!), będzie zbawiony. Przynajmniej w zgodzie z tym, jak ja rozumiem religię. :pidu:

http://www.sfinia.fora.pl/blog-michal-dyszynski,73/odkupienie-kluczowe-zagadnienie-chrzescijanstwa,7096.html

Jeśli to jest faktycznie może być "clou odkupienia" czyli przeświadczenie, że jest się kimś bardzo, bardzo ważnym, ważnym ponad wszystko..
To chyba taki zbrodniarz Putin ma zbawienie "w kieszeni". On bowiem chyba nie ma problemu z uznaniem się za kogoś bardzo ważnego, tak bardzo ważnego, że nie boi się żądać prawa do rządzenia innym suwerennym państwem. Myślę, że wielu ludzi w życiu traktuje siebie jako bardzo ważne osoby, tak ważne, że to inni powinni liczyć się z ich zdaniem. Nie zbawieni zaś będą ci, co mają niskie poczucie wartości, bo tacy często uważają się za nic. :)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31346
Przeczytał: 97 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 23:57, 11 Maj 2023    Temat postu:

Kruchy04 napisał:
Michał Dyszyński na swoim blogu napisał:
Przyszło mi do głowy sformułowanie, które w prosty sposób oddaje istotę odkupienia. Można ją zawrzeć w jednym, krótkim zdaniu, które niejako Bóg chciałby przekazać człowiekowi:

Człowieku, jesteś kimś BARDZO, BARDZO WAŻNYM, ważnym ponad wszystko!!!

To jest niemal wszystko - clou odkupienia. Człowiek, który ten przekaz Boga w pełni zaakceptuje, uwierzy (nie wystarczy czcza deklaracja!), będzie zbawiony. Przynajmniej w zgodzie z tym, jak ja rozumiem religię. :pidu:

http://www.sfinia.fora.pl/blog-michal-dyszynski,73/odkupienie-kluczowe-zagadnienie-chrzescijanstwa,7096.html

Jeśli to jest faktycznie może być "clou odkupienia" czyli przeświadczenie, że jest się kimś bardzo, bardzo ważnym, ważnym ponad wszystko..
To chyba taki zbrodniarz Putin ma zbawienie "w kieszeni". On bowiem chyba nie ma problemu z uznaniem się za kogoś bardzo ważnego, tak bardzo ważnego, że nie boi się żądać prawa do rządzenia innym suwerennym państwem. Myślę, że wielu ludzi w życiu traktuje siebie jako bardzo ważne osoby, tak ważne, że to inni powinni liczyć się z ich zdaniem. Nie zbawieni zaś będą ci, co mają niskie poczucie wartości, bo tacy często uważają się za nic. :)

Putin nie uwierzył, że człowiek jest ważny ponad wszystko. Zdecydował się bowiem na wysyłanie jednych ludzi, aby zabijali innych ludzi, czym znieważył człowieczeństwo ogólnie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kruchy04
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 25 Sie 2016
Posty: 3337
Przeczytał: 13 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 0:03, 12 Maj 2023    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Kruchy04 napisał:
Michał Dyszyński na swoim blogu napisał:
Przyszło mi do głowy sformułowanie, które w prosty sposób oddaje istotę odkupienia. Można ją zawrzeć w jednym, krótkim zdaniu, które niejako Bóg chciałby przekazać człowiekowi:

Człowieku, jesteś kimś BARDZO, BARDZO WAŻNYM, ważnym ponad wszystko!!!

To jest niemal wszystko - clou odkupienia. Człowiek, który ten przekaz Boga w pełni zaakceptuje, uwierzy (nie wystarczy czcza deklaracja!), będzie zbawiony. Przynajmniej w zgodzie z tym, jak ja rozumiem religię. :pidu:

http://www.sfinia.fora.pl/blog-michal-dyszynski,73/odkupienie-kluczowe-zagadnienie-chrzescijanstwa,7096.html

Jeśli to jest faktycznie może być "clou odkupienia" czyli przeświadczenie, że jest się kimś bardzo, bardzo ważnym, ważnym ponad wszystko..
To chyba taki zbrodniarz Putin ma zbawienie "w kieszeni". On bowiem chyba nie ma problemu z uznaniem się za kogoś bardzo ważnego, tak bardzo ważnego, że nie boi się żądać prawa do rządzenia innym suwerennym państwem. Myślę, że wielu ludzi w życiu traktuje siebie jako bardzo ważne osoby, tak ważne, że to inni powinni liczyć się z ich zdaniem. Nie zbawieni zaś będą ci, co mają niskie poczucie wartości, bo tacy często uważają się za nic. :)

Putin nie uwierzył, że człowiek jest ważny ponad wszystko. Zdecydował się bowiem na wysyłanie jednych ludzi, aby zabijali innych ludzi, czym znieważył człowieczeństwo ogólnie.


Michał zmieniłeś sens swojej wypowiedzi. W Twojej wypowiedzi z bloga jest wyraźna sugestia, że zbawiony będzie ten, który uwierzy, że on sam jest ważny, a nie że człowiek ogólnie jest ważny. A poza tym chyba w koncepcji teistycznej człowiek ma wolną wolę, bo Bóg nie chce nikogo do niczego przymuszać, nie chce świata robotów. No to Putin używa swojej "wolnej woli" tak jak mu się podoba. Skoro reguły gry na to zezwalają..
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kruchy04
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 25 Sie 2016
Posty: 3337
Przeczytał: 13 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 0:31, 12 Maj 2023    Temat postu:

Hill napisał:
Taki przykład jaki mogę podać i obserwuję w różnych rozmowach, to stawianie innym jakichś wymogów etycznych, dokonywanie ocen moralnych, bez żadnych podstaw, by móc to robić, no bo na podstawie czego ateista ma oceniać co jest dobre, a co złe, skoro to pojęcia religijne?

W świecie zwierzęcym, ewolucyjnym, bez wiary w uniwersalne prawo moralne, bez wiary Uniwersalną Jaźń, która to prawo nadaje, nie ma żadnych podstaw, żeby dokonywać jakichkolwiek ocen moralnych i stawiać innym takie wymogi. W darwinistycznym świecie rządzonym przez przypadek, nie występują takie pojęcia. Jak dla mnie to jest całkowity brak konsekwentnego podejścia.

To jest cytat z tematu "ateizm jest absurdalny".

Bóg i Biblia nie muszą być podstawą dla moralności. Co jeżeli nie potrzeba prawodawcy, nie potrzeba kogoś, kto nam będzie mówił, co dobre, a co złe? Możemy zaproponować inna ideologię odnoszącą się do dobra i zła. Np. co jeśli dobro i zło to idee, które unoszą się w jakiejś przestrzeni, objawiają się w jakiś czynach i zdarzeniach, a my możemy w jakiś sposób dojść do tego, co dobre, a co złe. Poza tym skąd ta pewność, ze to właśnie Bóg chrześcijański ma stanowić o wartościach, a nie Bóg innej religii?

Czy jeśli Boga nie ma, to nie ma dobra i zła?
Moralność jak pokazują wszystkie nauki społeczne, jest jednym z najstarszych i rozpowszechnionych instynktów we wszystkich kulturach. Nie znamy żadnej kultury, w której nie byłoby jakiejś regulacji zabijania, własności. Dalej. Psychologia ewolucyjna podaje pewne wskazówki do tego skąd się biorą nasze instynkty moralne, instynkt co do zasady wzajemności, pewne uniwersalia moralne itp. Także etyka jako filozofia moralności rozwinęła się niezależenie w wielu różnych kulturach np. Grecji, Indiach, Chinach. Dialogi Platona to długie dyskusje na temat tego, co to jest dobro oraz sprawiedliwość.
Nie wspominam o dorobku etycznym buddyzmu, konfucjanizmu, starożytnego Egiptu itp. Wszystko to było wcześniej albo daleko od Biblii.

Ale rozumiem, że chrześcijanie mają tendencje do rysowania fałszywej alternatywy mianowicie, że albo Bóg istnieje i jest standardem moralności albo jakakolwiek moralność nie ma sensu. To jest fałszywa alternatywa z dwóch ważnych powodów. Pierwszy wcześniej nadmieniłem, że istnieją inne źródła moralności. To jest nieprawda, ze jeśli jest się niewierzącym to jesteś pozbawiony jakiegokolwiek źródła znaczenia moralności. Można moralność i sens czerpać z bardzo wielu różnych źródeł lub samodzielnie w oparciu o swoje kryteria.
Generalnie zasada jest odwrotna. Ktoś, kto nie wierzy to ma inne źródła. Drugi powód, dla którego ta alternatywa jest fałszywa to, to że właściwe to dlaczego ten Bóg ma być standardem moralności?

Racje mają chrześcijanie, gdy mówią, że dla ateisty wybór wartości moralnych to wybór subiektywny, ale to, że Bóg jest standardem moralności to też jest subiektywną opinią. I to łatwo udowodnić. No bo niby dlaczego miałoby tu być coś więcej? Bo stworzył świat? Bo ze stworzenia świata wynika jakieś jego prawo, że ma nam mówić, co mamy robić? Dlaczego i na mocy jakiego prawa? Jak więc widać, tę samą retoryką, którą próbują nas atakować, można spokojnie obrócić przeciw ich Stwórcy. A nawet jak się zgodzimy, że Bóg jest prawodawcą i stwórcą świata i mówi nam, co mamy robić to powstaje pytanie, który Bóg ma być źródłem praw moralnych? Bóg Biblii? Bóg Koranu? A może jeszcze jakiś inny?..
Przecież wybór tego Boga jest subiektywną opinią. Tak więc teista wpada w tę samą pułapkę.
Kwestie moralne są subiektywnie wybranymi przekonaniami poszczególnych ludzi i ateista nie ma z tym problemu, doskonale zdaje sobie z tego sprawę każdy poważny myśliciel ateistyczny. Różnica między mną, a teistami jest taka, że ja nie udaję, że za moimi przekonaniami stoi jakaś obiektywna istota, czy obiektywna rzeczywistość. Ja się przyznaje, że moje przekonania to są moje opinie moralne. Teista twierdzi, że za jego przekonaniami stoi jakiś kosmiczny autorytet. Ale, to nie zmienia niczego i teista wpada w te same pułapki jakie chce zadać ateiście w kwestiach moralności.


Ostatnio zmieniony przez Kruchy04 dnia Pią 0:33, 12 Maj 2023, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Hill
Chwilowo nieaktywny



Dołączył: 01 Sty 2023
Posty: 2026
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 5:14, 12 Maj 2023    Temat postu:

Kruchy Ty odnosisz się tu do moralności ogólnie, a ja odniosłam się do konsekwentnego podejścia przy swoich przekonaniach. W tym przypadku nie ma znaczenia w co kto wierzy, chodzi o to, że ma podstawę do tego, by uznać istnienie uniwersalnego prawa moralnego i to pozwala na dokonywanie jakichkolwiek ocen moralnych. Przykładowo, jeśli ja wierzę, że jest uniwersalne prawo miłości i rozwój ludzi w stronę altruizmu, to na tej podstawie dokonuję ocen moralnych, na ile dana osoba to prawo wypełnia, mam jakąś podstawę ku temu.
Ateista nie ma, ponieważ jak słusznie zauważyłeś, moralność tutaj jest czymś subiektywnym, więc ateista może co najwyżej sam sobie jakieś zasady moralne narzucać, ale na pewno nie ma podstaw do tego, by wymagać ich od innych i dokonywać tutaj jakichkolwiek ocen. Skoro nie ma uniwersalnego prawa moralnego, to nie ma też żadnego wyznacznika co miałoby być moralne i dobre, a co złe, po prostu nikt o tym nie decyduje i jest to subiektywne, według osobistych odczuć, ewentualnie według moralności, która już została ukształtowana wcześniej przez religię i kulturę (w naszym przypadku przez chrześcijaństwo). Od początku to religie takie prawa narzucały i były bodźcem do jakiegokolwiek postępu moralnego, no ale jak już mówiłam, tu nie chodzi o samą moralność, a o konsekwentne podejście, bo nawet na tym forum widać, jak często ateiści dokonują różnych ocen moralnych, tylko na podstawie czego? Ja mogę takich ocen dokonać, bo NT, albo KU którą czytam, mówi w jakim kierunku etycznym ludzkość ma się rozwijać, Biblia wymienia co jest owocem Ducha itp.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21634
Przeczytał: 133 tematy


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 7:22, 12 Maj 2023    Temat postu:

Hill napisał:
Kruchy Ty odnosisz się tu do moralności ogólnie, a ja odniosłam się do konsekwentnego podejścia przy swoich przekonaniach. W tym przypadku nie ma znaczenia w co kto wierzy, chodzi o to, że ma podstawę do tego, by uznać istnienie uniwersalnego prawa moralnego i to pozwala na dokonywanie jakichkolwiek ocen moralnych. Przykładowo, jeśli ja wierzę, że jest uniwersalne prawo miłości i rozwój ludzi w stronę altruizmu, to na tej podstawie dokonuję ocen moralnych, na ile dana osoba to prawo wypełnia, mam jakąś podstawę ku temu.
Ateista nie ma, ponieważ jak słusznie zauważyłeś, moralność tutaj jest czymś subiektywnym, więc ateista może co najwyżej sam sobie jakieś zasady moralne narzucać, ale na pewno nie ma podstaw do tego, by wymagać ich od innych i dokonywać tutaj jakichkolwiek ocen. Skoro nie ma uniwersalnego prawa moralnego, to nie ma też żadnego wyznacznika co miałoby być moralne i dobre, a co złe, po prostu nikt o tym nie decyduje i jest to subiektywne, według osobistych odczuć, ewentualnie według moralności, która już została ukształtowana wcześniej przez religię i kulturę (w naszym przypadku przez chrześcijaństwo). Od początku to religie takie prawa narzucały i były bodźcem do jakiegokolwiek postępu moralnego, no ale jak już mówiłam, tu nie chodzi o samą moralność, a o konsekwentne podejście, bo nawet na tym forum widać, jak często ateiści dokonują różnych ocen moralnych, tylko na podstawie czego? Ja mogę takich ocen dokonać, bo NT, albo KU którą czytam, mówi w jakim kierunku etycznym ludzkość ma się rozwijać, Biblia wymienia co jest owocem Ducha itp.


Skrócę aby potwierdzic czy dobrzs zrozumialam:

1.Ktoś wierzy w Boga to ma prawo do ocen moralnych.

2.Ktoś nie wierzy w Boga to nie ma prawa do ocen moralnych.

Pojęcie Bóg traktuje szeroko:
A jako miłość tak jak wuj.
B.Jako osobę o cechach charakterystycznych dla chrześcijaństwa wiec wszechmoc i .......wszechwiedza...

C. Lub jako ducha...

D. Ponieważ jestem ateistą panteistą ( panpsychistą) naturę

Zyjąc w społeczeństwie nikt nie ma szansy narzucić sobie sam zasad moralnych.
Jeżeli ateista wedlug Ciebie to człowiek, który narzuca sobie sam zasady moralne to podaj mi jakieś przyklady takich ateistów.

Każdy człowiek jest wychowywany w określonym środowisku i internalizuje normy moralne. Jesli jest to środowisko religijne będą to normy zgodne na przyklad z przykazaniami, katechizmem.

Jesli w środowisku bez religii to takie normy, które zapewniają zgodne i satysfakcjonujące wszystkich życie.

Oczywiscie różne zaburzenia w socjalizacji mają wpływ na postawy ludzi. Ostatnie wydarzenia - śmierć Kamilka -dały nam dużo do myslenia w tej sprawie.

Dziś profesor Gadacz w rozmowie z Żakowskim wyraził zdziwienie, że w naszym społeczeństwie, które uważa się za tak bardzo religijne , mają miejsce takie rzeczy.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kruchy04
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 25 Sie 2016
Posty: 3337
Przeczytał: 13 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 10:08, 12 Maj 2023    Temat postu:

Hill napisał:
W tym przypadku nie ma znaczenia w co kto wierzy, chodzi o to, że ma podstawę do tego, by uznać istnienie uniwersalnego prawa moralnego i to pozwala na dokonywanie jakichkolwiek ocen moralnych.


A te podstawę przyjął na podstawie czego?
Twój wybór podstawy nie jest subiektywny?
To jaki jest? Wynika z twardych zasad logiki? Jeśli tak to jakie to zasady?
Masz coś, co wykracza poza Twoją subiektywność?

Cytat:
Przykładowo, jeśli ja wierzę, że jest uniwersalne prawo miłości i rozwój ludzi w stronę altruizmu, to na tej podstawie dokonuję ocen moralnych, na ile dana osoba to prawo wypełnia, mam jakąś podstawę ku temu.
Ateista nie ma, ponieważ jak słusznie zauważyłeś, moralność tutaj jest czymś subiektywnym


Z czego to wynikać by miało, że subiektywizm unieważnia posiadanie podstawy? Wynika to z jakiegoś obiektywnego prawa?

Ty sobie wierzysz, że istnieje jakieś "uniwersalne prawo miłości" - taki uniwersalizm sobie ZAŁOŻYŁAŚ i z tego uczyniłaś podstawę. Wszystko tu działa subiektywnie, bo jak inaczej miałoby być w tym przypadku?

Ja wiem, że cierpienie sprawia ból i wiem, że podobnie uważa wielu innych ludzi. Przyjmuję podstawę, że nie będę innym czynił cierpienia, bo sam nie chciałbym, aby mi to czyniono. Ja też mam swoją podstawę opartą na fakcie, że cierpienie jest czymś nieprzyjemnym. Jak widać mogę mieć podstawę i to opartą w doświadczeniu.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Hill
Chwilowo nieaktywny



Dołączył: 01 Sty 2023
Posty: 2026
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 4:25, 13 Maj 2023    Temat postu:

Kruchy04 napisał:

Ty sobie wierzysz, że istnieje jakieś "uniwersalne prawo miłości" - taki uniwersalizm sobie ZAŁOŻYŁAŚ i z tego uczyniłaś podstawę. Wszystko tu działa subiektywnie, bo jak inaczej miałoby być w tym przypadku?


Nie do końca subiektywnie, bo wynika to również z obserwacji rzeczywistości, ateiści oceniają moralność według takiego prawa, ludzie rozróżniający dobro od zła w swoim sumieniu kierują się takim prawem, więc nie wynika to tylko z objawienia i wiary, że jest prawdziwe, ale to objawienie przekłada się na rzeczywistość i ludzkie doświadczenie. Ludzkość rozwija się w takim właśnie kierunku - prawa miłości, przekłada się to również na prawa państwowe w krajach rozwiniętych, jest różnica w stosunke do tego co było dawno temu.


Kruchy04 napisał:

Ja wiem, że cierpienie sprawia ból i wiem, że podobnie uważa wielu innych ludzi. Przyjmuję podstawę, że nie będę innym czynił cierpienia, bo sam nie chciałbym, aby mi to czyniono. Ja też mam swoją podstawę opartą na fakcie, że cierpienie jest czymś nieprzyjemnym. Jak widać mogę mieć podstawę i to opartą w doświadczeniu.


Ale Twoje normy moralne nie muszą dotyczyć innych ludzi, jeśli nie uznajesz czegoś takiego jak "uniwersalne prawo moralne", które odbierają wszyscy ludzie, przynajmniej na jakimś swoim poziomie rozwoju. Nawet jeśli Ty takimi zasadami się kierujesz, to nie masz podstaw, by wymagać ich od innych, albo dokonywać jakichkolwiek ocen moralnych, a to bardzo często robią ateiści w swoich wypowiedziach i do tego się głównie odnoszę.
Jeśli kot zabije myszę dla zabawy, to nie oceniasz jego postępowania w kategoriach dobry/zły, bo tak działa świat przyrody i nie ma żadnych podstaw do oceniania kota jako postępującego niemoralnie. Te oceny dotyczą tylko świadomych ludzi, bo tylko rozwiająca się świadomość uwrażliwa sumienie i daje możliwość wewnętrznego odróżniania dobra od zła (oprócz objawienia, które jest zewnętrzne i narzucone odgórnie wszystkim wierzącym), jeśl jednak czegoś takiego nie uznajesz, nie występuje w Twoim światopoglądzie uniwersalne prawo moralne, to jedynym słusznym podejście będzie ocena innych ludzi, tak jak ocena kota zabijającego myszę, czyli całkowicie neutralne podejście, bez oceniania i stawiania innym wymogów etycznych. Bez uniwersalnej moralności, w świecie rządzonym przez przypadek, nie ma żadnych podstaw, by moralność komukolwiek narzucać i jej wymagać, a także oceniać, w takim świecie pojęcie dobra i zła nie występuje.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kruchy04
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 25 Sie 2016
Posty: 3337
Przeczytał: 13 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 12:39, 13 Maj 2023    Temat postu:

Hill napisał:
Nie do końca subiektywnie, bo wynika to również z obserwacji rzeczywistości


Ale co konkretnie obserwujesz?

Cytat:
ateiści oceniają moralność według takiego prawa, ludzie rozróżniający dobro od zła w swoim sumieniu kierują się takim prawem


A może to Twoja jakaś nadinterpretacja? Ludzie kierują się różnymi kryteriami przy ocenie czegoś, zazwyczaj zależy to od kontekstu.

Poza tym, aby coś takiego pisać to chyba musiałbyś mieć jakieś statystyki, badania, które by pokazywały, czym ludzie się kierują i że wygląda to podobnie.

Cytat:
więc nie wynika to tylko z objawienia i wiary, że jest prawdziwe,


Na tę chwilę to z niczego to nie wynika. Przedstawiłeś tylko swoje deklaracje, a być może nadinterpretacje. Nie przesądzam sprawy, poczekam za argumentami z Twojej strony.

Cytat:
Ludzkość rozwija się w takim właśnie kierunku - prawa miłości, przekłada się to również na prawa państwowe w krajach rozwiniętych, jest różnica w stosunke do tego co było dawno temu.


Ludzkość się rozwija - czyli to uniwersalne prawo miłości zależy od rozwoju moralnego człowieka?
Czyli gdybyś się urodziła w czasach, gdy jeszcze ludzie nie byli rozwinięci moralnie tak jak dziś, to by Ci do głowy żadne "uniwersalne prawo miłości" do głowy nie przyszło. Nie przyszłoby, bo nic takiego nie ma. To jest ludzka kategoria myślenia człowieka współczesnego, która jest narzucana na rzeczywistość.

Ktoś inny równie dobrze mógłby sobie sformułować, że istnieje uniwersalne prawo:
- nienawiści
- wykorzystywania
- krzywdzenia
itd.
I też mógłby sobie ogólnie taki ktoś napisać, że "wynika to również z obserwacji rzeczywistości, ateiści oceniają moralność według takiego prawa, ludzie rozróżniający dobro od zła w swoim sumieniu kierują się takim prawem". Nie wychodzisz poza swoje subiektywne widzenie i chciejstwo promowania "miłości" na szczycie jako coś uniwersalnego.

Ludzkość rozwija się w takim właśnie kierunku - nienawiści, wykorzystywania, krzywdzenia, egoizmu..
I teraz można z każdego tego "cosia" zrobić sobie "uniwersalne prawo". Zgadza się?

Cytat:
przekłada się to również na prawa państwowe w krajach rozwiniętych, jest różnica w stosunke do tego co było dawno temu.


Mnie interesuje jak ludzie się zachowują, a nie co jest napisane w prawie państwowym.

Cytat:
Ale Twoje normy moralne nie muszą dotyczyć innych ludzi, jeśli nie uznajesz czegoś takiego jak "uniwersalne prawo moralne", które odbierają wszyscy ludzie, przynajmniej na jakimś swoim poziomie rozwoju. Nawet jeśli Ty takimi zasadami się kierujesz, to nie masz podstaw, by wymagać ich od innych, albo dokonywać jakichkolwiek ocen moralnych, a to bardzo często robią ateiści w swoich wypowiedziach i do tego się głównie odnoszę.


Twoje "uniwersalne prawo miłości" też nie musi dotyczyć innych ludzi. I nie masz prawa narzucać komuś tej subiektywnej interpretacji, bo ktoś może wyznaje inne prawo uniwersalne. :)

Ja tam nic narzucać nie chcę - wolę się dogadywać. Bo jak inaczej?

Jak najbardziej mam podstawy - zakładam apriori, że krzywdzenie jest złe (tak jak mi podpowiadają emocje), a krzywdę rozumiem tak:
Sytuacja w której znalazł się X z powodu czynu Ygreka, jest gorsza niż sytuacja w której byłby X gdyby Ygrek nie wykonał tego czynu.
Do spojnosci nie potrzebuję żadnej boskiej legalizacji.

Strach i stres jaki wywołuje we mnie obserwacja krzywdy innych ludzi powoduje, że uważam to za coś złego i nie krzywdzę innych by nie czuć tego stresu i strachu, a nie dlatego, że jakiś niezidentyfikowany Rozum, Intuicja, czy Bóg mi to szepcze do ucha. W sumie wszyscy postępują w taki sposób, bo tak jesteśmy uwarunkowani fizjologicznie. Ja po prostu nie udaję, że tak nie jest.

Cytat:
Jeśli kot zabije myszę dla zabawy, to nie oceniasz jego postępowania w kategoriach dobry/zły, bo tak działa świat przyrody i nie ma żadnych podstaw do oceniania kota jako postępującego niemoralnie. Te oceny dotyczą tylko świadomych ludzi, bo tylko rozwiająca się świadomość uwrażliwa sumienie i daje możliwość wewnętrznego odróżniania dobra od zła (oprócz objawienia, które jest zewnętrzne i narzucone odgórnie wszystkim wierzącym), jeśl jednak czegoś takiego nie uznajesz, nie występuje w Twoim światopoglądzie uniwersalne prawo moralne, to jedynym słusznym podejście będzie ocena innych ludzi, tak jak ocena kota zabijającego myszę, czyli całkowicie neutralne podejście, bez oceniania i stawiania innym wymogów etycznych. Bez uniwersalnej moralności, w świecie rządzonym przez przypadek, nie ma żadnych podstaw, by moralność komukolwiek narzucać i jej wymagać, a także oceniać, w takim świecie pojęcie dobra i zła nie występuje.


Doświadczenie cierpienia i chęc jego ograniczenia (poza sadyzmem i masochizmem) oraz empatia (poza psychopatią i narcyzmem) to rzeczy uniwersalne dla wszystkich ludzi. One wystarczą, żeby wyprowadzić z nich większość zasad etycznych i nie trzeba do tego żadnego absolutu.


Ostatnio zmieniony przez Kruchy04 dnia Sob 12:39, 13 Maj 2023, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Hill
Chwilowo nieaktywny



Dołączył: 01 Sty 2023
Posty: 2026
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 4:09, 14 Maj 2023    Temat postu:

Kruchy04 napisał:

Twoje "uniwersalne prawo miłości" też nie musi dotyczyć innych ludzi. I nie masz prawa narzucać komuś tej subiektywnej interpretacji, bo ktoś może wyznaje inne prawo uniwersalne. :)

Ja tam nic narzucać nie chcę - wolę się dogadywać. Bo jak inaczej?

Jak najbardziej mam podstawy - zakładam apriori, że krzywdzenie jest złe (tak jak mi podpowiadają emocje), a krzywdę rozumiem tak:
Sytuacja w której znalazł się X z powodu czynu Ygreka, jest gorsza niż sytuacja w której byłby X gdyby Ygrek nie wykonał tego czynu.
Do spojnosci nie potrzebuję żadnej boskiej legalizacji.

Strach i stres jaki wywołuje we mnie obserwacja krzywdy innych ludzi powoduje, że uważam to za coś złego i nie krzywdzę innych by nie czuć tego stresu i strachu, a nie dlatego, że jakiś niezidentyfikowany Rozum, Intuicja, czy Bóg mi to szepcze do ucha. W sumie wszyscy postępują w taki sposób, bo tak jesteśmy uwarunkowani fizjologicznie. Ja po prostu nie udaję, że tak nie jest.


No ale jak to wszystko co piszesz ma się do tego co ja napisałam? Przecież ja nie mówię, że trzeba komuś narzucać prawo miłości (dzieje się to naturalnie np. poprzez wprowadzanie prawa państwowego, które jest coraz bardziej humanitarne itp.), ale mówię o dokonywaniu ocen moralnych na podstawie tego prawa. Jeśli ktoś w mojej ocenie postępuje dobrze czy źle, to mam tą podstawę, by ocenić, że to jest dobre lub złe, bo jest sumienie odbierające uniwersalne prawo moralne i jest objawienie, które o tym prawie mówi zgodnie moim światopoglądem. A ateista po prostu nic takiego nie ma, więc nie może takich ocen dokonywać, bo w takim światopoglądzie nie występuje uniwersalne prawo moralne, a moralność dla każdego jest czymś subiektywnym. Mówimy tu tylko o ocenach moralnych, bo żeby móc to robić, to musisz to robić na podstawie czegoś. To że Ciebie razi krzywda ludzka, nie oznacza, że kogoś innego tak samo razi i jeśli kogoś nie razi, to nie masz podstawy, żeby osobę krzywdzącą innych oceniać jako moralnie złą, bo niby co miałoby o tym decydować w świecie rządzonym przez przypadek, co jest moralnie złe albo dobre? Nic, bo to pojęcia religijne
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21634
Przeczytał: 133 tematy


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 4:39, 14 Maj 2023    Temat postu:

To do brze czy źle, ż e nie może takich ocen dokonywać?

A jeśli dokonuje na przykład uzna za potworne zachowanie się ojczyma Kamila i wyrazi zdziwienie a nawet oburzenie z powodu obojętności i indolencji otoczenia tego dziecka to co zrobisz z tym ateistą?

Światem postępków ludzkich nie rządzi przypadek. Każda wspólnota ludzka tworzy zestaw norm moralnych opartych nie tylko na religii.
Kultura kształtuje stosunki miedzy ludźmi nie tylko biologia. Religia jest elementem kultury.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Hill
Chwilowo nieaktywny



Dołączył: 01 Sty 2023
Posty: 2026
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 4:52, 14 Maj 2023    Temat postu:

Semele a co mam zrobić z takim ateistą? Ja tylko wykazuje to co moim zdaniem jest brakiem konsekwentnego podejścia u ateistów, z tematu o absurdach ateizmu.
Nie przeszkadza mi to, że ateiści takich ocen dokonują, utwierdza mnie to w przekonaniu o istnieniu uniwersalnego prawa moralnego danego od Boga :wink:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21634
Przeczytał: 133 tematy


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 5:26, 14 Maj 2023    Temat postu:

Hill napisał:
Semele a co mam zrobić z takim ateistą? Ja tylko wykazuje to co moim zdaniem jest brakiem konsekwentnego podejścia u ateistów, z tematu o absurdach ateizmu.
Nie przeszkadza mi to, że ateiści takich ocen dokonują, utwierdza mnie to w przekonaniu o istnieniu uniwersalnego prawa moralnego danego od Boga :wink:


Ok.
Myślę, ze w tych rozwazaniach warto wyjść, jesli Kruchy uzna za stosowne od wyjaśnienia czym jest ewolucja biologiczna. Czy dobrze ją rozumiemy.

Powołam się na cytat:

[link widoczny dla zalogowanych]


Innym błędem kardynała popełnionym w dyskusji z Dawkinsem było pomieszanie pojęcia losowości i celowości w kontekście ewolucji. Otóż, wbrew temu co sugerował „książe kościoła”, brak celu, który charakteryzuje ewolucje, nie oznacza wcale tego, że jest ona procesem losowym.  Ewolucja nie jest losowa, gdyż to czynniki środowiskowe determinują w którym kierunku podąża. Innymi słowy, przeżywają osobniki najlepiej przystosowane do środowiska w którym aktualnie żyją i tym jest właśnie darwinowska walka o przetrwanie. Wyklucza to losowość, pomimo tego, że same mutacje, źródła zmienności genetycznej organizmów, mają losowy charakter. W żaden sposób nie wynika jednak z tego, że  ewolucja ma jakiś z góry założony cel- z naukowego punktu widzenia wręcz nic na to nie wskazuje, przyjęcie założenia o celowości w ewolucji ma jedynie na celu „wepchnięcie” boga do tego procesu.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kruchy04
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 25 Sie 2016
Posty: 3337
Przeczytał: 13 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 0:17, 03 Cze 2023    Temat postu:

fedor napisał:
Semele napisał:
Pytanie do fedora.
Czy przeszkadzają Tobie ateiści na tym forum. Ktorzy najbardziej.
Których akceptujesz .

Jaki jest Twoj wzorzec ateisty, który może być na tym forum bez narażania się na Twoje ataki?
Jest taka opcja?


Ateista szczerze poszukujacy Boga byłby ok. Raz spotkałem w realu takiego, co bardzo chciał uwierzyć ale nie mógł. No może dwa razy. Ten drugi się w końcu nawrócił. Poza tym wszyscy inni ateiści jakich spotkałem to wojujący antyteistyczni talibowie


Ciekawy przykład na którym można pokazać niesymetryczność wiarygodności pomiędzy światopoglądem teistycznym, a naturalistycznym.
Czy widział ktoś teiste szczerze poszukującego materii? Czy ktoś ma problem w uwierzenie w istnienie natury, świata materialnego? Czy na to trzeba się nawracać? Nie, nikt takich dylematów nie stawia. Ciekawe dlaczego. :)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kruchy04
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 25 Sie 2016
Posty: 3337
Przeczytał: 13 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 15:44, 03 Cze 2023    Temat postu:

fedor napisał:
Hill napisał:
Jak tak czytam forum, to myślę, że spośród ateistow największą normalność w dyskusjach wykazuje Kruchy, zresztą jak się nie mylę, to Michał gdzieś pisał, że mu się dobrze z nim rozmawia. Z Kruchym ciężko się dogadać na polu teizm - ateizm, bo nie rozumie wiary i tutaj ma podobnie jak reszta ateistow, ale przynajmniej pod względem charakteru wydaje się być spoko, nie manipuluje, nie jest nachalny, nie unosi się, nie wykazuje agresji i wredoty, a pamiętam, że w jakimś temacie potrafił przyznać rację teistom, chyba w kwestii związanej z cytatem biblijnym, więc też nie walczy o to, by zawsze postawić na swoim. Ja nie mam za bardzo o czym Kruchym rozmawiać, bo tematy związane z tradycyjnym chrześcijaństwem niekoniecznie mnie dotyczą, a po drugie jak już mówiłam, ciężko z ateistami dyskutować o wierze, jest to męczące. Niemniej jeśli miałabym z kimś dyskutować, to na tym forum on wydaje się być najbardziej poukładany.


To tylko pozory. W niczym nie różni się pod względem fanatyzmu od reszty tej diabelskiej świty tutaj, a był czas, że jeszcze trollował to forum z kilku kont dodatkowych (Azael, Arystoteles, Raino). Ostatnio trochę odpuścił i siedzi głównie na swym blogu bo nie ma już tyle czasu co kiedyś. Ale kiedyś był nie do wytrzymania. A jeszcze całkiem niedawno wyzywał Boga od "psychopatów" na tym forum. To jest jak najbardziej agresja

W pewnym sensie jednak masz rację. Gość potrafi obiektywnie spojrzeć na argumenty chrześcijan, zwłaszcza te o zmartwychwstaniu Jezusa. Były nawet takie zabawne momenty na tym forum gdy wytykał anbusiowi klapki na oczach i zbetonienie w myśleniu. Bóg dotyka serca Kruchego ale on póki co się przed tym broni. Jest jeszcze młody i bardziej kocha swój grzech. Ale kto wie, może jakieś refleksje rzeczywiście zachodzą w jego sercu i kiedyś się zmieni. Niemniej jednak nie ulegaj pozorom. To taki sam wilk jak cała ta reszta tutaj i wilkiem pozostanie jeszcze na długo


Muszę się do tego odnieść i sprostować jedną sprawę, choć możnaby tu wiele rzeczy sprostować, ale sprawa najważniejsza - czy ja nazywam Boga psychopatą?
Kwestionuję pewną WIZJĘ Boga jakiejś grupy wierzących (pewnej grupy, bo nie trudno zauważyć, że wierzący spierają się o to jaki Bóg jest, jaka jest jego natura). Mówię uczciwie, co uważam o tak przedstawianym obrazie Boga, który narzucają niektórzy wyznawcy religii. Uważam też, że nie wszyscy ludzie religijni wierzą w Boga, który ma cechy psychopatyczne, sadystyczne. Wierzący są różni więc różne są obrazy Boga.
Problem nie jest w tym, co ja mówię tylko w tym w, co wierzą niektórzy religijni ludzie.
Rozpatrywanie jakiejś idei, obrazu czyjejś wiary to "atak" i "agresja"?
http://www.sfinia.fora.pl/apologia-kontra-krytyka-teizmu,5/ateizm-wiara-czy-brak-wiary,13491-550.html#673455
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Hill
Chwilowo nieaktywny



Dołączył: 01 Sty 2023
Posty: 2026
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 15:56, 03 Cze 2023    Temat postu:

Na grupach biblijnych pewien katolik miał takie powiedzenie: "pokaż mi swojego Boga, a powiem ci kim jesteś". Chyba coś w tym jest, że ludzie mają różne obrazy Boga, różnie Go odbierają, jedni według osobistego doświadczenia, inni według przekazanej wiary czy narzuconej interpretacji np. przez jakiegoś teologa, pastora itp. Nawet na podstawie Biblii można odczytać różne obrazy Boga i każdy skłania się ku temu co jest mu bliższe, mi na forum chrześcijańskim zarzucano, że uprawiam tzw. "pluszowe chrześcijaństwo"
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kruchy04
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 25 Sie 2016
Posty: 3337
Przeczytał: 13 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 16:41, 03 Cze 2023    Temat postu:

Hill napisał:
Na grupach biblijnych pewien katolik miał takie powiedzenie: "pokaż mi swojego Boga, a powiem ci kim jesteś". Chyba coś w tym jest, że ludzie mają różne obrazy Boga, różnie Go odbierają, jedni według osobistego doświadczenia, inni według przekazanej wiary czy narzuconej interpretacji np. przez jakiegoś teologa, pastora itp. Nawet na podstawie Biblii można odczytać różne obrazy Boga i każdy skłania się ku temu co jest mu bliższe, mi na forum chrześcijańskim zarzucano, że uprawiam tzw. "pluszowe chrześcijaństwo"


Bardzo fajne powiedzenie. Myślę, że powinnaś napisać to do fedora. Nie ma chyba bardziej sprzecznego w swoich poglądach od tego człowieka. Z jednej strony przez lata argumentował, że wnioski zależą od przyjętych założeń; że tę samą rzecz można interpretować na wiele różnych sposobów (nawet głupią kredę używaną w szkołach); że ostatecznie decydują przyjęte kryteria, a w Biblii wszystko robi mu się takie oczywiste i jasne. Świetnie to widać podczas jednej z jego dyskusji z WujemZbujem. A przykładów jest więcej jego niespójności.

Generalnie uważaj na tego człowieka. Oczywiście zrobisz, co będziesz chciała, jeśli chcesz się sugerować jego wnioskami i mądrościami to nikt Ci nie zabroni, ale miej w swojej świadomości, że nie tylko ateiści dostrzegają wady jego myślenia, postawy:
http://www.sfinia.fora.pl/apologia-kontra-krytyka-teizmu,5/babe-zeslal-bog-by-porodzila-boga,17541-125.html#556577

Sama jak przyszłaś na to forum to wiesz jak byłaś traktowana. Kiedyś dało się sensownie z fedorem podyskutować, ale to już przeszłość.
Pisze o tym tylko dlatego, że pisaliście o mnie w Twoim temacie więc postanowiłem trochę się odnieść. Ja też nie jestem na tym forum "od wczoraj" i wierz mi, że są tu ludzie, którzy w swoim myśleniu i emocjach bardzo pobłądzili.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Hill
Chwilowo nieaktywny



Dołączył: 01 Sty 2023
Posty: 2026
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 17:28, 03 Cze 2023    Temat postu:

Kruchy04 napisał:

Bardzo fajne powiedzenie. Myślę, że powinnaś napisać to do fedora. Nie ma chyba bardziej sprzecznego w swoich poglądach od tego człowieka. Z jednej strony przez lata argumentował, że wnioski zależą od przyjętych założeń; że tę samą rzecz można interpretować na wiele różnych sposobów (nawet głupią kredę używaną w szkołach); że ostatecznie decydują przyjęte kryteria, a w Biblii wszystko robi mu się takie oczywiste i jasne. Świetnie to widać podczas jednej z jego dyskusji z WujemZbujem. A przykładów jest więcej jego niespójności.


Nie wiem jaką dyskusję masz na myśli, ale myślę, że fedor po prostu trzyma się wykładni KK i jest w tym konsekwentny, w przeciwieństwie do wielu katolików, którzy odbiegają od nauk KK. Gdzieś już na forum była o tym dyskusja. Co innego gdy ktoś wybiera sobie wolne chrześcijaństwo i dowolność jeśli chodzi o interpretacje, a co innego, gdy jest w Kościele, gdzie wszystkie nauki są podane czarno na białym.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kruchy04
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 25 Sie 2016
Posty: 3337
Przeczytał: 13 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 17:53, 03 Cze 2023    Temat postu:

Hill napisał:
Kruchy04 napisał:

Bardzo fajne powiedzenie. Myślę, że powinnaś napisać to do fedora. Nie ma chyba bardziej sprzecznego w swoich poglądach od tego człowieka. Z jednej strony przez lata argumentował, że wnioski zależą od przyjętych założeń; że tę samą rzecz można interpretować na wiele różnych sposobów (nawet głupią kredę używaną w szkołach); że ostatecznie decydują przyjęte kryteria, a w Biblii wszystko robi mu się takie oczywiste i jasne. Świetnie to widać podczas jednej z jego dyskusji z WujemZbujem. A przykładów jest więcej jego niespójności.


Nie wiem jaką dyskusję masz na myśli, ale myślę, że fedor po prostu trzyma się wykładni KK i jest w tym konsekwentny, w przeciwieństwie do wielu katolików, którzy odbiegają od nauk KK. Gdzieś już na forum była o tym dyskusja. Co innego gdy ktoś wybiera sobie wolne chrześcijaństwo i dowolność jeśli chodzi o interpretacje, a co innego, gdy jest w Kościele, gdzie wszystkie nauki są podane czarno na białym.


Ale KK w swojej nauce nie twierdzi, że wszystko jest jasne i oczywiste jeśli chodzi o Biblię. W katolicyzmie teolodzy również dyskutują na temat natury Boga. Różni papieże, biskupi na przestrzeni wieków bardziej akcentowali jego srogą sprawiedliwość i karanie grzeszników, a inni miłość i przebaczenie. Nie wszystko jest zdogmatyzowane i wypowiedziane "ex cathedra". Zaś to, co jest w katechizmie często jest bardzo ogólnikowe i samo podlega dalszym interpretacjom. Zaś fedor przedstawia swój obraz wiary w Boga jakby to był ten jedyny, słuszny, oczywisty i płynący prosto z samej Biblii, jakby po drodze nie liczyły się wstępne założenia, interpretacja, subiektywne poglądy itd. Naczytałem się go dość dużo przez wiele lat i dostrzegam dogmatyzm w jego postawie i nie tylko ja - patrz wyżej zalinkowana dyskusja.

Spór pomiędzy Wujem i fedorem nie był o to, "kto jest bardziej katolikiem", ale o to jaka jest natura Boga i jaką rolę w docieraniu do tej wiary odgrywa Biblia. Fakt jest taki, że ten człowiek jest mocno niespójny, bo tak jak wcześniej pisałem - tyle lat mantruje, że liczą się wstępne założenia, że nie nikt nie ma dostępu do obiektywnej prawdy, a był nawet taki temat, gdzie bronił relatywizmu xD a jak przychodzi do uzasadnienia poglądów z Biblii to nagle zapomina o wszystkim, co do tej pory pisał. Ale to nie jest nawet jedyny przykład. Mógłbym Ci pokazać, jak z jeden strony twierdzi, że w nauce są sprzeczne teorie względem siebie, a w innym temacie przekonywał, że nauka nie może być z niczym sprzeczna, bo cała jest hipotezą, a hipoteza nie może być z niczym sprzeczna. :)

Nawet mało rozgarnięta Semele zaczyna wyłapywać, że ten człowiek pisze to, co mu jest w danej chwili na rękę. Jego niespójności i hipokryzja są aż nadto widoczne.
Tyle z mojej strony, dalej tego tematu nie będę tu ciągnąć, bo są ciekawsze tematy.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21634
Przeczytał: 133 tematy


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 18:22, 03 Cze 2023    Temat postu:

To Kruchy 04 nie jest kwestia tzw rozgarnięcia tylko tego, że trudno nieraz uwierzyć, że ludzie mogą tacy być. Po prostu nie wierzyłam, że on ma aż tak złą wolę. Raczej nazwałabym to naiwnością.
Ale bycie naiwną nie jest takie złe.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Hill
Chwilowo nieaktywny



Dołączył: 01 Sty 2023
Posty: 2026
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 19:02, 03 Cze 2023    Temat postu:

Kruchy04 napisał:

Spór pomiędzy Wujem i fedorem nie był o to, "kto jest bardziej katolikiem", ale o to jaka jest natura Boga i jaką rolę w docieraniu do tej wiary odgrywa Biblia.


No ale Wuj z tego co czytałam nie uznaje np. dogmatu o piekle, a przecież nawet jeśli są jakieś dopuszczalne interpretacje w KK, to mają granice. To wyróżnia KK, od protestantyzmu czy jakkolwiek rozumianego wolnego chrześcijaństwa.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21634
Przeczytał: 133 tematy


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 19:21, 03 Cze 2023    Temat postu:

Hill napisał:
Kruchy04 napisał:

Spór pomiędzy Wujem i fedorem nie był o to, "kto jest bardziej katolikiem", ale o to jaka jest natura Boga i jaką rolę w docieraniu do tej wiary odgrywa Biblia.


No ale Wuj z tego co czytałam nie uznaje np. dogmatu o piekle, a przecież nawet jeśli są jakieś dopuszczalne interpretacje w KK, to mają granice. To wyróżnia KK, od protestantyzmu czy jakkolwiek rozumianego wolnego chrześcijaństwa.


Nie tylko wuj. Także ksiądz Hryniewicz.
Wuj w ogole uważ, ze Papież to tylko taki urzędnik :wink: :)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Hill
Chwilowo nieaktywny



Dołączył: 01 Sty 2023
Posty: 2026
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 4:12, 04 Cze 2023    Temat postu:

Semele napisał:

Nie tylko wuj. Także ksiądz Hryniewicz.
Wuj w ogole uważ, ze Papież to tylko taki urzędnik :wink: :)


No to warto się zastanowić kto jest spójny i konsekwentny w swoim podejściu do wiary, apologeci znają dobrze nauki KK i ich bronią, więc nie można mieć o to pretensji. Jeżeli komuś rozumienie/doświadczenie Boga, nie współgra z tym co przedstawia KK, to warto stanąć w prawdzie i się zastanowić czy się chce w tym Kościele być. Rozmydlanie wiary i tworzenie własnego katolicyzmu, nie służy ani jednej ani drugiej stronie. Katolicy się wkurzają, gdy ktoś tworzy własny katolicyzm, a nie trzyma się tego co jest w dokumentach, z kolei tacy katolicy się po prostu oszukują, że są katolikami.


ps. ja kiedyś poznałam na grupach biblijnych medytującego księdza, który jest redaktorem książki "Kurs Cudów" :)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21634
Przeczytał: 133 tematy


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 5:22, 04 Cze 2023    Temat postu:

Może odezwie się tutaj sam wuj. Nie jestem znawcą doktryny kościoła. Nie znam katechizmu. To co głosi Kościół katolicki zdaje się daleko wykracza poza Biblię. Użyłam w stopce cytatu Rahnera. Nie wiem czy on też jakoś nie wymykał się ortodoksji.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: Kruchy04 Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin