Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 37612
Przeczytał: 79 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 10:09, 09 Wrz 2025 Temat postu: Chrześcijaństwo sprzeciwem wobec despotycznej władzy? |
|
|
Chrześcijaństwo sprzeciwem wobec despotycznej władzy?
Pytanie o istotę chrześcijaństwa chyba jest bardzo złożone. Można tu (zasadnie) udzielać różnych odpowiedzi, bo materia sprawy jest wielowątkowa. Ale jedną z opcji rozumienia chrześcijaństwa jest to, że stanowi ono fundamentalne opowiedzenie się za wolnością i rozwojem osobowości człowieka, z jednoczesnym sprzeciwem wobec tego, co ową wolność pragnie spętać – przeciw despotycznej władzy.
Co za taką interpretacja ogólną chrześcijaństwa przemawia?…
Najsilniejszym głosem przemawiającym jest wg mnie centralne wydarzenie w historii chrześcijaństwa – męczeńska śmierć Jezusa.
Układanka złoży się w całość jeśli do interpretacji przyjmiemy następujące założenia:
1. Założymy, że Jezus rzeczywiście był synem bożym, a więc też samym Bogiem w jakimś sensie (nie chcę tu pozostawać wyłącznie w teologicznym zasięgu trynitaryzmu, więc nie nie odwołuję się tu do boskości Jezusa wprost, zostawiając tę sprawę nieco bardziej otwartą, czyli nie wykluczając, obok trynitaryzmu, innych może pokrewnych opcji).
2. Założymy, że śmierć Jezusa jest ZNAKIEM, jest czymś, na co powinniśmy symbolicznie patrzeć, wzorować się na tym, dopasowując do swojego ludzkiego życia.
3. Założymy, że kluczowe dodatkowe okoliczności śmierci Jezusa mają tu istotne znaczenie. W szczególności chodzi mi o tę okoliczność, że Jezus idzie na śmierć wcześniej ZNIEWAŻONY, UPODLONY.
4. Docenimy fakt, że Jezus (jeśli rzeczywiście był Bogiem), to mógł w każdej chwili pokonać swoich oprawców, udowodnić im swoja wyższość na zawołanie „zejdź z krzyża!”. Ale jednak tego nie zrobił.
Jezus idzie na śmierć potulnie, prowadzony „jak baranek”. Dlaczego tak?…
- Myślę, że żaden z integrystów z ducha tego w głębi duszy nie zrozumie, a wręcz to odrzuca. Bo integrystyczne, czy inne wywyższające władzę jako taką postawy są osadzone na paradygmacie: ostatecznie to twarda, przemocowa władza zwycięża.
Ludzie „mentalnie zapisani do władzy”, ludzie utożsamiający wszelkie sens z tym, że ostatecznie coś twardego, przemocowego musi zatryumfować nie są w stanie szczerze zaakceptować takiego aktu, jakim jest potulna śmierć Jezusa. Jeśli już jakoś ten aspekt poddania się, który Jezus okazuje oprawcom jakoś zinterpretują, to raczej kombinując tu coś odwrotnego – np. to, że Jezus „dał przykład posłuszeństwa”, a skoro tak, to posłuszeństwo jest najwyższą cnotą, czyli wierni powinni być bezwzględnie posłuszni swoim autorytetom. Owo posłuszeństwo będzie tu wyrwane z kontekstu po to, aby uzasadnić logikę władzy przemocowej, tryumfalistycznej.
A ja głęboko wierzę, że śmierć Jezusa należy odczytywać jako formę rozprawienia się ze złem rozumianym przede wszystkim jako przemoc, w szczególności przemoc polegającą na sprawowaniu władzy.
|
|