Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Osobowości doceniające przyjaźń a te doceniające dominację

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: Michał Dyszyński
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 35397
Przeczytał: 92 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 11:39, 21 Maj 2025    Temat postu: Osobowości doceniające przyjaźń a te doceniające dominację

Patrząc na profil emocjonalny, psychiczny wielu znanych mi ludzi, podzieliłbym populację na dwie, w znacznym stopniu przeciwne grupy:
- Osoby ceniące sobie przyjaźń życzliwość najwyżej stawiają tych, którzy okazują dobro, pomocniczość, ofiarność, NIE CZYNIĄC (istotnych... jakieś tam, z praktycznych powodów powstające różnice zawsze da się wskazać) RÓŻNIC ludźmi. Bo ci ludzie naturalnie najwyżej stawiają przyjacielskie, związane z życzliwości aspekty relacji z innymi ludźmi.
- Osoby ceniące siłę, dominację, zdolność narzucania innym ludziom swojej woli, będą wielkim szacunkiem darzyły wodzów, zwycięzców, dominatorów. Takie osoby czczą przede wszystkim tych, którzy zdobyli władzę, sławę, wysokie stanowisko, zaś życzliwość najczęściej lekceważą, traktując ją jak coś małowartościowego, coś bliskiego słabości.

Te dwa typy osobowości diametralnie różnie reagują na próby ich zdominowania przez kogoś. Choć w pierwszej reakcji obie grupy zapewne dominacji będą starały się oprzeć, to w obliczu gdy ich dominator okazuje się silniejszy, jedni na koniec zaakceptują to, że zostali zdominowani, a swojego dominatora będą cenili i szanowali, podczas gdy ludzie ceniący sobie ogólnie życzliwość i przyjaźń, mogą swojego dominatora tolerować, ale szacunku on w nich swoją postawą nie wzbudzi.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Śro 20:41, 21 Maj 2025, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 24138
Przeczytał: 103 tematy


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 14:13, 21 Maj 2025    Temat postu:

Ty Michał cenisz życzliwość i przyjaźń?

Jesteś też pewien, że nie chcesz dominować?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 35397
Przeczytał: 92 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 17:26, 21 Maj 2025    Temat postu:

Semele napisał:
Ty Michał cenisz życzliwość i przyjaźń?

Jesteś też pewien, że nie chcesz dominować?

Uważam, że nie chcę dominować. Mimo że tak uważam, to cały czas się testuję pod tym kątem, czy w jakimś momencie mojego życia nie ujawniło się (przynajmniej nie ujawniło się zbyt silnie, bo jakieś tam cząstkowe aspekty ujawniają się naturalnie jako składniki komunikacyjnej "gry" stron).
Opracowałem sobie własny test na to, czy próbuję dominować. Ten test bazuje na założeniu, że dominacja bierze się z pragnienia władania drugą osobą. Jeśli komuś nie zależy na tym, czy druga strona zareaguje za czy przeciw intencjom kandydata na dominatora, znaczy, że nie dąży do dominacji. Bo co to by było za "pragnienie dominacji", w którym komuś nie zależy na efekcie - na reakcji drugiej strony.
I w moim przekonaniu tak właśnie jest, że ja NIE STAWIAM SOBIE CELU: ZRÓB COŚ TAK, JAK JA CHCĘ, A NIE TAK, JAK SIĘ TOBIE CHCE/ZDAJE.
Z założenia mi nie zależy na tym, aby komuś narzucić moje przekonania - ja nie przekonuję do niczego, tylko opisuję swój punkt widzenia, który druga strona może przyjąć, albo odrzucić, czy postawić w wątpliwość na jeszcze innych zasadach. Moje podejście do dyskusji bazuje na zasadzie: piszę, jak ja to traktuję, a ty sobie myśl co chcesz, nie naciskam na żadną z twoich decyzji.
Jeśli coś narzucam, to ewentualnie PRZESTRZEGANIE ZASAD NA MOIM WŁASNYM PODWÓRKU. Np. na swoim blogu oczekuję respektowania moich zasad. Bo to jest mój blog. To jest chyba naturalne. Na cudzym blogu też staram się przestrzegać zasad właściciela bloga - on tam ustala zasady, a jeśli mi się one nie podobają, to po prostu mam zrezygnować z publikowania tam swoich treści. To w pewnym sensie narzucam (można powiedzieć, że w tym ograniczonym zakresie "dominuję", ale to nie jest "ta dominacja", o której wyżej pisałem, lecz rodzaj "poszanowania porządku" - ktoś zasady ustala, a dopóki dotyczą one tylko jego podwórka, to jest to jak najbardziej ok.).

Zdaje sobie sprawę, że ten czy ów, może próbować wykręcać kota ogonem w ten sposób, że moje podejście, w którym nie daję sobie włazić na głowę i nie pozwalam na dowolne szarogęszenie się na moim podwórku, potraktuje jako "dominowanie". Ale - jakby rzecz nie nazwać - to:
- albo (w jednej opcji nazwania sytuacji) to nie jest "dominowanie", tylko trzymanie się reguł, które przecież nikomu nie są narzucane, bo np. nie ma obowiązku wchodzenia na mojego bloga. (mój blog jest tylko przykładem, bo w ogólnej wersji mojej myśli zamiast "bloga" należy podstawić każdy aspekt, który dana osoba chce mieć do końca własny, na którym ona panuje, nie dopuszczając, aby ktokolwiek jej właśnie w tym miejscu jej cokolwiek narzucał, wymuszał, wtrącał się). Myślę, że każdy takie miejsca, które są tylko jego, gdzie ma on swój azyl czy to prywatności, czy to decyzji powinien mieć. I jeśli się z tym azylem nikomu nie narzuca, to z kolei żadna osoba nie powinna mu się narzucać, żadając otwarcia owego azylu dla niej, a ona wtedy temu komuś będzie dyktowała zasady.
- albo (w drugiej opcji umowy nazewniczej) to co prawda jest "dominowanie", ale w formie i zakresie, które z koloi są dopuszczone i powinny być uznawane jako uzasadnione.
Jak zwał, tak zwał.
Co jest granicą pomiędzy dominowaniem i niedominowaniem?...
- Wg mnie tą granicą jest gotowość do całkowitego wycofania się z relacji. "Dominator", to - z definicji - nie jest ktoś, kto się wycofuje. Dominator napiera, narzuca. Ja wycofuję się z relacji, którą uważam za nieprawidłową, zostawiając drugiej stronie jasny sygnał: mi to nie odpowiada, to jest na twoich zasadach, więc umykam, bo to ty się tu rządzisz, więc sie tu rządź. Ja nie będę przeszkadzał, ja nie narzucam - ja nie narzucam tak głęboko, że po prostu "nie ma mnie".

A co do mojego cenienie życzliwości i przyjaźni. Cenię je w tym sensie:
1. sam staram się traktować innych życzliwie i przyjaźnie.
2. ale też nie daje sobie narzucać niczego. Przyjaźń i życzliwość mogą być zanegowane przez drugą stronę, a objawem nieprzyjaźni wobec mnie jest (szczególnie to kapryśne) narzucanie mi swoich zasad, obyczajów, sytuacji. Wtedy to wracam do zasady, którą wyżej opisałem dla dominacji - jeśli jedna ze stron woli raczej rozstanie niż poddawanie sie presji drugiej strony, to cała odpowiedzialność za zniszczenie przyjacielskiej relacji spada na tę stronę, która coś wymuszała, narzucała, żądała.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Śro 20:54, 21 Maj 2025, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 35397
Przeczytał: 92 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 20:46, 21 Maj 2025    Temat postu:

Są tacy, którzy szanują tylko ludzi władczych i bezwzględnych. Tylko siła i twardość im imponuje, a dobro, wrażliwość jawi się im jako jedynie słabość. Jeśli ktoś ma tego rodzaju osobowość, to bardzo trudno jest do niego dotrzeć z przekazem życzliwości, miłości, poszanowania prawdy.
Czy dla takich ludzi w ogóle jest szansa na zbawienie?... :think:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 35397
Przeczytał: 92 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 20:56, 21 Maj 2025    Temat postu:

Tym wyznacznikiem znamiennym dominacji jest:
- z jednej strony PRZEKRACZANIE GRANIC, bo dominator stawia sprawy tak, że wolno mu wchodzić w czyjąś intymność, wolno jest mu być agresywnym.
- a z drugiej strony ŻĄDANIE DLA SIEBIE SZCZEGÓLNYCH PRAW (prawa te, w opinii dominatora nie przysługują innym). Agresywny dominator, traktuje swoją wyróżnioną pozycję jako "prawo mu przysługujące", coś, czego się nie poddaje wątpliwość, co niejako "tak jest".
Nie ma dominacji tam, gdzie występuje równość stron. Czasem dominator może manipulować w ten sposób, że pomimo łamania tej równości przez niego, będzie on sugerował, iż równość wciąż obowiązuje. Nieraz będzie się starał tę preferencję dla siebie ubrać w pozory jakiejś konieczności, będzie wskazywał pozorne uzasadnienia, bądź będzie odwracał uwagę od tych przypadków, gdy jawnie równość złamał. Odwracanie uwagi zaś najlepiej na prostych ludzi działa wtedy, gdy rozbudza silne emocje. Emocjonalny przekaz ma bowiem tę cechę, że słabym umysłom nadpisuje bezstronność i obiektywizm rozpoznań. Dlatego kolejnym wyraźnym wyróżnikiem dominatorów jest użycie emocjonalnych sformułowań - szczególnie tych o agresywnym, gniewnym wydźwięku.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Śro 21:23, 21 Maj 2025, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: Michał Dyszyński Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin