Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Co człowieka wywyższa? - on sam, świat, Bóg...

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: Michał Dyszyński
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31336
Przeczytał: 101 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 11:01, 04 Sty 2024    Temat postu: Co człowieka wywyższa? - on sam, świat, Bóg...

Dzisiaj, gdy rzuciłem okiem na jeden z programów fabularyzowanych w TV o życiu, przyszło mi do głowy, skąd np. ta plaga rozwodów w dzisiejszym świecie. Wg mnie najważniejszym tego stanu powodem jest przekonanie ludzi, że "im się więcej należy od życia". Przecież (rzekomo) nie "nie można być w stagnacji, nie można zadowalać się byle czym". A tym (znowu rzekomo), co nas usatysfakcjonuje jest jakieś zewnętrzne docenienie - oto jakiś nowy partner nas pokocha, więcej bogactwa nas uhonoruje itp.
Można tu wskazać alternatywę - to może ja sam powinienem się uhonorować? Można przyjąć zasadę "nikt mi nie będzie wyznaczał mojej wartości! To ja sam tu rządzę i to ja się wywyższę!". W porównaniu do bezrefleksyjnego oddania się "na pastwę świata", jakieś "coś" w tym myśleniu może jest, ale jednak zupełne przestawienie wajchy na dowartościowywanie się samemu, też chyba jest wynaturzeniem, sobkostwem, oderwaniem od rzeczywistości.
Jest jeszcze opcja dla osób religijnych - to tylko Bóg może mnie wywyższyć. Ani świat mnie nie wywyższy, ani ja sam nie mam tu mocy, bo to mocą boską mogę być uznany, dowartościowany, zbawiony. Ta opcja w różnych formach dość często pojawia się w religijnych tekstach. Może ona (przynajmniej dla osób religijnych) jest tą jedyną słuszną?...
- Ja tak nie uważam, przynajmniej w kontekście ziemskiego życia tak nie uważam. Powód jest dość oczywisty - Bóg na co dzień ze swoimi osądami się nie wyłania, a żyć przecież trzeba!
To, jak siebie oceniamy pełni bowiem nie tylko funkcję jakiegoś ogólnego wywyższania i poniżania, ale jest formą zdobywania wiedzy o sobie, ustalania sobie schematów traktowania świata i siebie. To, co uznamy o sobie "tu już dużo osiągnąłem, raczej powinienem wziąć się za doskonalenia innych aspektów mojej osobowości", zmienia plany życiowe, ma sprawczą moc. I ta sprawcza moc działa już w życiu, nie można z nią czekać do czasu, gdy Bóg objawi nam się na sądzie.
Dlatego ja byłbym najbliżej uznania, iż tak naprawdę to z tych trzech opcji źródeł oceny postaw człowieka - świata, siebie, Boga - wszystkie w jakimś stopniu mają znaczenie, żadnego nie powinno się odrzucać. One razem tworzą układankę, w której uczymy się życia i siebie.
Skądinąd jednak wydaje mi się, że jest jakaś postać przegięcia w dzisiejszych czasach w stronę oddania prawa orzekania o nas światu - ludziom, modom, trendom społecznym. Wielu chyba przydałoby się przeciągnięcie ich w stronę większej samodzielności, czyli wzięcia odpowiedzialności za swoje życie także w kontekście oceny swoich czynów i postaw.
Co do oddania oceny siebie Bogu, to jest tu wg mnie bardzo kłopotliwa sprawa. Z jednej strony bowiem sam ostatecznie uważam tę opcję za dominującą - sam uważam, że to Bóg mnie ostatecznie (jako jedyny) oceni tak, że to będzie wiążące mnie do końca. Z drugiej jednak strony nieraz wręcz rażą mnie religijne połajanki i moralizatorstwo, które tę ideę "Bóg cię oceni, tylko on cię zna, więc jemu masz oddać swoją ocenę w całości" próbują wiernym sugerować. Razi mnie najbardziej to, że przyjmują one właściwie postać RADY PUSTEJ, niedającej się de facto nijak praktycznie zastosować. Bo oceny siebie mają (co wyżej wspomniałem) konkretny aspekt praktyczny. Oceniając przykładowo swoje postępy w jakimś zakresie, będzie z tego decyzja, czy należy jeszcze się przyłożyć w doskonaleniu danej umiejętności, czy już można się zająć innymi wyzwaniami. Ocena, którą ma o nas Bóg, jest poza umysłem, czyli jest praktycznie nieużyteczna. Jej znaczenie jest tylko takie ogólnoideowe, związane z tym, aby nie wywyższać tych ocen praktycznych jako ostateczne, jako "ponad wszystko".
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31336
Przeczytał: 101 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 12:45, 04 Sty 2024    Temat postu: Re: Co człowieka wywyższa? - on sam, świat, Bóg...

W tym temacie warto by zadać dość podstawowe pytanie: a czy w ogóle kwestia wywyższenia człowieka musi nas interesować?...
Może w ogóle nie należy niczego, ani nikogo wywyższać?... :shock:

- To zagadnienie uważam za bardzo trudne. Nawet chyba nie bardzo wiem, jak się za nie wziąć, bo jest tu taka mas wątków myślowych, że ogarnięcie ich wszystkich wydaje mi się niemożliwością.
W religii owo wywyższenie jest wciąż przewijającym się tematem. Szatan chce się wywyższyć, Bóg będzie wywyższony (Jezus już został wywyższony na krzyżu i jest wywyższony przez Boga Ojca). A wywyższenie człowieka?... - to jest osobny temat.

Ludziom tu na Ziemi najczęściej właśnie o wywyższenie chodzi. Ta bezsensowna wojna, jaką za naszą wschodnią granicą, na Ukrainie wzniecił Putin, też bierze się z chęci wywyższenia. Putin niejednokrotnie dawał wyraz swojemu uznaniu dla imperium ZSRR, sam najwyraźniej bardzo pragnie być wywyższony jako władca imperium.
Bycie imperatorem to jest owa najbardziej zrozumiała forma wywyższenia, jaką czują osoby o moralności pierwotnej, plemiennej, zwierzęcej. Niszczyć wrogów, dominować - to podpowiedzą zwierzętom, a także duchowowo słabo rozwiniętym ludziom instynkty. I Putin, jako osobnik o pierwotnej, zwierzęcej mentalności też tę formę wywyższenia, chyba jako główną, może jedyną, rozumie. Innych jego uproszczona mentalność nie była w stanie przyswoić.
"Ludzie gwałtowni zdobywają ten świat." Dlaczego tak robią?...
- Robią tak w nadziei, iż to ich wywyższy.
Ludzie gwałtowni nie umieją dostrzec wartości głębszej odpowiedzialności - tej odpowiedzialności w prawdzie, czyli w uznaniu WSZYSTKICH KONSEKWENCJI ich wyborów. Władcy pokroju Putina, postrzegają z tych wszystkich konsekwencji swoich wojennych poczynań głównie tej jeden aspekt - widzą siebie, jako większych władców, jako tych, których dominacja zostanie ustanowiona na większym obszarze. Wszystko inne dla nich jest już nieistotne, albo mało istotne. Tymczasem w prawdzie...
W prawdzie, czyli w tym, jak rzeczy są, konsekwencjami zaborczej wojny nie jest tylko wizja władcy na tronie, którego władza dalej sięga, ale może nawet przede wszystkim:
- fakt śmierci tysięcy osób
- cierpienie kobiet, dzieci, wielu niewinnych istot
- zniszczenia ziemi, miast, infrastruktury, przyrody
- sprawienie, że naród rosyjski będzie powszechniej postrzegany jako zły, jako zbiorowisko ZABORCZYCH, ZBRODNICZYCH OSOBNIKÓW
- wzięcie na siebie odpowiedzialności za to, co dalej - może też za 3-cią wojnę światową, która ma szansę wybuchnąć w ramach eskalacji wojny Rosji z Ukrainą.
Świadomość ludzka sama sobie konstruuje granice, co jest dla niej ważne, a co nie. Więc władcy sobie mogą dowolnie ustawiać na szczycie ważności wizję siebie na imperialnym tronie, pomijając czynione przy tej okazji krzywdy. Ale to jest właśnie cecha amoralnych osobowości i despotycznych władców.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31336
Przeczytał: 101 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 16:03, 05 Sty 2024    Temat postu: Re: Co człowieka wywyższa? - on sam, świat, Bóg...

Nie do końca mam w swoim myśleniu rozstrzygniętą dość podstawową kwestię: CZY NALEŻY SZUKAĆ WYWYŻSZENIA?
Trochę zbliżam się tu do odpowiedzi: to zależy.
Od czego zależy?...
- Najbardziej chyba od tego, O JAKIE wywyższenie miałoby chodzić.

Bo od jakiegoś czasu nie potrafię się ułożyć z pytaniem: a czy nie należałoby w ogóle zrezygnować z jakiegokolwiek wywyższenia?...
- W końcu, jako chrześcijanin mógłbym uznać zasadę "kto się wywyższa, będzie poniżony". Może więc żadna forma wywyższenia nie jest poprawną duchowo?...
Z drugiej strony jednak Biblia wspomina też o tym, że niektórzy wywyższeni ostatecznie będą. I chyba w pozytywnym znaczeniu takie wywyższenia traktuje.
Ale jakaś moja intuicja mi mówi, że próba zerowania mentalnego wszelkich aspektów wywyższenia może być drogą w destrukcję emocji, myśli, motywacji. Bo wszelkie pozytywne działanie zawiera w sobie aspekt jakiejś pozytywnej (czyli też w jakimś sensie wywyższającego osobę działającą) oceny, wartościowania. I chyba nie sposób jest oddzielić idei wywyższenia tego, co okazało się dobre, od tego, że dana osoba swoją mocą to spowodowała.
Choć na pewno jest pewien rodzaj wywyższenia się z natury wadliwy, zły. Jest nim pyszałkowate samowywyższanie się, w silnie rywalizacyjnym stylu, zawierającym aspekt pogardy i zaniku empatii.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Katolikus




Dołączył: 16 Lis 2016
Posty: 2190
Przeczytał: 175 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 17:58, 06 Sty 2024    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Ludziom tu na Ziemi najczęściej właśnie o wywyższenie chodzi. Ta bezsensowna wojna, jaką za naszą wschodnią granicą, na Ukrainie wzniecił Putin, też bierze się z chęci wywyższenia. Putin niejednokrotnie dawał wyraz swojemu uznaniu dla imperium ZSRR, sam najwyraźniej bardzo pragnie być wywyższony jako władca imperium.
Bycie imperatorem to jest owa najbardziej zrozumiała forma wywyższenia, jaką czują osoby o moralności pierwotnej, plemiennej, zwierzęcej. Niszczyć wrogów, dominować - to podpowiedzą zwierzętom, a także duchowowo słabo rozwiniętym ludziom instynkty. I Putin, jako osobnik o pierwotnej, zwierzęcej mentalności też tę formę wywyższenia, chyba jako główną, może jedyną, rozumie. Innych jego uproszczona mentalność nie była w stanie przyswoić.
"Ludzie gwałtowni zdobywają ten świat." Dlaczego tak robią?...
- Robią tak w nadziei, iż to ich wywyższy.


Że też taki Putin potrafi spokojnie spać z tą świadomością, że miliony osób przez niego doświadcza niewyobrażalnych tragedii. Chore to wszystko jest chore. I nikt z tym nie robi porządku. Niebiosa milczą, a pomoc ze strony innych mocarnych państw też jest nieskuteczna. Cierpią na tym, jak zawsze, niewinni ludzie.
Sorry za to małe wtrącenie.

Cytat:
Ale jakaś moja intuicja mi mówi, że próba zerowania mentalnego wszelkich aspektów wywyższenia może być drogą w destrukcję emocji, myśli, motywacji. Bo wszelkie pozytywne działanie zawiera w sobie aspekt jakiejś pozytywnej (czyli też w jakimś sensie wywyższającego osobę działającą) oceny, wartościowania. I chyba nie sposób jest oddzielić idei wywyższenia tego, co okazało się dobre, od tego, że dana osoba swoją mocą to spowodowała.
Choć na pewno jest pewien rodzaj wywyższenia się z natury wadliwy, zły. Jest nim pyszałkowate samowywyższanie się, w silnie rywalizacyjnym stylu, zawierającym aspekt pogardy i zaniku empatii.


Mogę się założyć, że ludzie, którzy zostali wywyższeni, bo dokonali czegoś dobrego, pięknego, czegoś, co jest godne zachwytu, nigdy nie myśleli o tym, aby się wywyższać.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31336
Przeczytał: 101 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 21:24, 06 Sty 2024    Temat postu:

Katolikus napisał:
Mogę się założyć, że ludzie, którzy zostali wywyższeni, bo dokonali czegoś dobrego, pięknego, czegoś, co jest godne zachwytu, nigdy nie myśleli o tym, aby się wywyższać.

A przynajmniej nie chcieli się wywyższać w tym typowym, domyślnym sensie, czyli poniżając kogoś, pyszniąc się, oczekując hołdów na swoją cześć.

Tutaj jednak jest problem - trochę językowy, a trochę głębszy, mentalny. Słowo "wywyższać" może znaczyć bardzo różne idee. Jezus "został wywyższony". I nie traktujemy tego, jako coś złego. Zapowiadał to wywyższenie, może nawet chciał być wywyższony W TEN SPOSÓB. W jaki sposób?...
- Moją odpowiedzią byłoby: W PRAWDZIE, a do tego W MIŁOŚCI.
Jest pewien rodzaj wywyższenia, którego nie trzeba się wstydzić. To wywyższenie nie pochodzi z pragnienia rywalizacji, z poniżania kogokolwiek, a powstaje trochę jako efekt uboczny dobra, jakie się czyni.
Celem jest dobro. Wywyższenie może się pojawić jako efekt uznania ze strony istot, które W PEŁNEJ SZCZEROŚCI I WOLNOŚCI uznają wielką wartość tego, kto dobro czynił.

W zasadzie to najbardziej chodzi mi tutaj o unikanie jakiejś postaci fałszywej skromności. Jeśli ktoś coś zrobił, a do tego zrobił to z nakładem pracy, czasem bólu i cierpienia, a na koniec wyszło to na dobro, to jest w tym jakaś forma zasługi. Zapewne jest też tak, że ów ktoś przewidywał (bo działa przecież celowo), że ów dobry efekt wystąpi. I zna wagę tego efektu (nie jest głupi, nie jest naiwny). W pewnym momencie ma prawo powiedzieć: tak, to w większości dzięki mnie w jakimś typowym sensie słowa (bo osobną kwestią jest tu natchnienie od Boga, czy sam fakt, że ktoś danego człowieka kształtował przez życie, że okoliczności sprawy są też kształtowane przez innych ludzi) to dobro się stało.

Teraz ważne!
To nie jest powód do pysznienia się. Nie ma tu potrzeby dumy. Nie domaga się ów ktoś z tego tytułu, że coś dobrze się udało zrobić, potem dodatkowych ulg, czy splendorów. Poza tym, taki ktoś jest otwarty na uznanie też np. pośrednich zasług innych ludzi, wkładu innych ludzi, może przypadku, może jeszcze dodatkowych okoliczności. Nic tu na Ziemi nie jest efektem działań tylko jednego człowieka. Więc praktycznie zawsze będzie jakiś element współdziałania, współsprawstwa.
I nie wywyższa się taki ktoś sam! To JEGO WYWYŻSZAJĄ. Nie on się wywyższa, lecz jest wywyższany.
To jest różnica pomiędzy wywyższaniem się pyszałka (on się pyszni, on się wywyższa), a wywyższeniem sprawiedliwego (sprawiedliwego wywyższają inni).
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: Michał Dyszyński Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin