Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Czy można uwierzyć w to, czego się zupełnie nie rozumie?

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: Michał Dyszyński
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31266
Przeczytał: 93 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 19:49, 22 Paź 2022    Temat postu: Czy można uwierzyć w to, czego się zupełnie nie rozumie?

Stawiam hipotetyczną sytuację. Oto ktoś przychodzi do nas i ogłasza nam: musisz (!) uwierzyć w HHI343. Jeśli w to nie uwierzysz, czeka cię straszna kara.

Kandydat do wiary pewnie wtedy zapyta: a czym właściwie jest owo HHI343? Bo jaki sens ma moja deklaracja wiary w to, jeśli nie wiem, o co właściwie w tym HHI343 chodzi?...

Jeśli odpowiedzi na pytanie o to, czym jest HHI343 zapytany nie dostanie, jeśli sprawa dalej pozostanie na etapie, w którym jedynym atrybutem tego, w co ktoś miałby wierzyć, jest nic dodatkowo nie sugerująca nazwa, to powstaje problem: czy wolno jest określić ten stan akceptacji do owej nazwy HHI343 "wiarą"?
Czy czasem nie jest tak, że ktoś kto przyzna "wierzę w HHI343" jest z pewnością kłamcą w takiej sytuacji, bo jednak do wypełnienia się znaczenia słowa "wiara" wymagane byłoby ustanowienie jakiegoś bardziej konkretnego stosunku umysłu do przedmiotu owej wiary. A przy tak daleko posuniętej niedostępności owego znaczenia, nie można przecież mówić, iż umysł ma tu cokolwiek w kwestii określenia się.
Problem jest oczywiście związany z religią, apologetyką, nawracaniem na wiarę. Bo jest tu pytanie o zasadność w ogóle stwierdzenia "nawracanie na wiarę". Przy pewnym poziomie braku rozumienia może należałoby mówić o: nawracaniu na samą DEKLARACJĘ wiary...

Problem wyżej postawiony został skrajnie. W życiowych sytuacjach nie mam go najczęściej w takiej postaci, lecz w postaci nieco bardziej niejasnej, pośredniej. Oto w teologii pojawiają się pewne stwierdzenia, w które wierni maja "uwierzyć", choć wyjaśnienia o co tam miałoby chodzić, są dość skąpe, a na pytania o więcej konkretów wierny może się dowiedzieć, iż to jest "tajemnica wiary". Powstaje pytanie, czy ktoś, kto ma bardzo zagmatwany obraz na przykład jakiegoś dogmatu katolickiego, ale deklaruje "uwierzyłem w ten dogmat", rzeczywiście uwierzył (wypełnił znaczenie słowa "wierzyć"), czy tylko zadeklarował tę wiarę na odczepnego?...
Problem jednak wcale nie jest taki jednowymiarowy. Bo z drugiej strony, gdybyśmy o czymś wiedzieli wszystko, gdyby nasze rozumienie sprawy było absolutne, to w ogóle nie pytalibyśmy o "wiarę", tylko od razu mówilibyśmy o "pewności" i właśnie "wiedzy". Twierdzę zatem, że jeśli już używamy słowa "wiara" w jakimś kontekście, to znaczyć to będzie, iż jest tam zaszyty pierwiastek niepewności, braku pełnych danych, wątpienia, niejasności. Gdy używamy słowa "wierzę" w jakimś kontekście np. "wierzę, że mam spore szanse na zwycięstwo w zawodach", to zwykle będzie tak, że jest sporo kwestii nieznanych - nie wiemy, jacy konkurenci w zawodach wystąpią, w jakiej będziemy formie, czy dopisze nam szczęście. Czyli wymaganie dla poprawności użycia słowa "wiara" wyśrubowanych warunków rozumienia i wiedzy jest zwyczajnie sprzeczne z ideą samej wiary.

Uważam, że sens, prawda jest gdzieś POMIĘDZY SKRAJNOŚCIAMI (niekoniecznie pośrodku). Jest jakiś poziom zrozumienia, znajomości konkretów, dla którego przyjęcie jakiejś tezy za słuszną, w oparciu i niepełne dane będzie wypełnieniem słowa "wierzyć". Z drugiej jednak strony oddalają się od tych przypadków "pomiędzy" i zmierzając do skrajności, będziemy coraz bardziej wypaczali ideę wiary, będziemy mylnie używali znaczeń.

Problem powyższy dotyczy oczywiście nie tylko słowa wiara. Dotyczy on dość pokrewnych idei - np. akceptacji, uznania, odrzucenia, identyfikowania się, czczenia, lubienia, nienawidzenia itp...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31266
Przeczytał: 93 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 12:13, 23 Paź 2022    Temat postu: Re: Czy można uwierzyć w to, czego się zupełnie nie rozumie?

Rozumiem zastrzeżenia ateistów wobec religii, która jest przekazywana silnie autorytarnie. Jest w tym problem, który zilustrowałem w poprzednim poście, a który można też sformułować jako:
Jeśli moją wiarę w coś wyznacza w całości jakiś autorytet, to czy owa owa wiara jest bardziej wiarą owo coś, czy w sam autorytet?

W skrajnym przypadku, jeśli autorytet głosiłby "teraz masz wierzyć, że istnieje XX", ale za dwa dni ten sam autorytet zacząłby głosić "ale teraz masz już wierzyć, ze NIE istnieje XX", zaś wierzący byłby (a przynajmniej próbowałby być) temu autorytetowi posłusznym, to powstaje zasadne pytanie W CO JEST WŁAŚCIWIE OWA WIARA?
Bo jeśli przedmiot deklarowany owej wiary, w realnych odniesieniach okazuje się być chwiejny, zmienny, to realnie nie można mówić o wierze weń. Za to wtedy tym co jest pewne, trwałe okazuje się być samo zawierzenie autorytetowi.

Uważam, że prawdziwa wiara powinna spełniać POSTULAT ODERWANIA OD POCZĄTKOWEGO ŹRÓDŁA:
Wiara w coś tylko wtedy może być uznana za zasadną, jeśli jest w stanie funkcjonować w oderwaniu od źródła tę wiarę przekazującego.
Wierzy się w PRZEDMIOT WIARY (nie myląc z wiarą w pośrednika, źródło przekazu...) tylko wtedy, gdy realne więzy pomiędzy umysłem, a przedmiotem wiary dotyczą właśnie owego czegoś, gdy "nici zależności" prowadzą od owego przedmiotu do umysłu (i w przeciwną stronę), a nie pośrednio gdzieś się gubią w czymś trzecim z boku.
Autorytet przekazujący poprawną wiarę powinien zatem dążyć do USUNIĘCIA SIĘ Z UKŁADU, aby na koniec pozostał tylko wierzący w wyłącznej relacji z przedmiotem wiary. Wtedy owa wiara jest wiarą W TEN PRZEDMIOT, a nie wiarą w pośrednika przekazującego.
W przypadku wiary w Boga, zbytnia wiara w pośrednika wręcz może być uznana za bałwochwalstwo. To wiara w Niego ma bowiem być tą jedyną i główną w takim układzie.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Nie 12:15, 23 Paź 2022, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31266
Przeczytał: 93 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 12:47, 23 Paź 2022    Temat postu: Re: Czy można uwierzyć w to, czego się zupełnie nie rozumie?

Michał Dyszyński napisał:
Rozumiem zastrzeżenia ateistów wobec religii, która jest przekazywana silnie autorytarnie. Jest w tym problem, który zilustrowałem w poprzednim poście, a który można też sformułować jako:
Jeśli moją wiarę w coś wyznacza w całości jakiś autorytet, to czy owa owa wiara jest bardziej wiarą owo coś, czy w sam autorytet?

Są różne religie, są też różne autorytety religijne. Jedne są bardziej odpowiedzialne, inne mniej. Historia zna przypadki religii złych, nawet zbrodniczych.
Układ, w którym autorytet religijny włada ludem niepodzielnie i silnie narzucająco, jest naturalną silną pokusą dla jednostek żądnych władzy i manipulacji, jednostek zdeprawowanych. To stanowi ogromne zagrożenie.
Ale nawet jeśliby autorytet oparł się pokusom nadużycia swojej władzy, to mamy jeszcze inny problem z wiarą autorytarną - właśnie ten, że jeśli wiara ludu sprowadza się do samej akceptacji i deklarowania zgodności z linią, którą wyznacza mądrość autorytetu, to powstaje pytanie: KTO TU WŁAŚCIWIE REALNIE WIERZY?
1. czy rzeczywiście wierzą wierni?...
2. czy może wierzy wyłącznie sam autorytet?
Czy wiara na zasadzie podpisu in blanco na kartce, na której autorytet, już wyłącznie własną wolą i niezależnie od podpisującego określa przedmiot wiary, może zostać uznana za prawdziwą?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31266
Przeczytał: 93 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 12:59, 23 Paź 2022    Temat postu: Re: Czy można uwierzyć w to, czego się zupełnie nie rozumie?

Michał Dyszyński napisał:
Czy wiara na zasadzie podpisu in blanco na kartce, na której autorytet, już wyłącznie własną wolą i niezależnie od podpisującego określa przedmiot wiary, może zostać uznana za prawdziwą?


Jeśliby uznać, iż wiara polega na czymś co opisuje jednak stan umysłu wierzącego, a nie formalne przyznanie się do jakichś tam słów, które nie są przez umysł rozpatrzone, to chyba wypadałoby zrezygnować z akceptacji dla wiary in blanco. Wtedy treść tego, w co wierzący ma prawo podpisać, powinna być TWORZONA SAMODZIELNIE przez osobę, która wiarę deklaruje. Wtedy prawo do złożenia owego podpisu będzie przyznane dopiero wtedy, gdy osoba rozezna dokładnie każdy aspekt owej wiary, ujrzy jej znaczenie w dychotomii za i przeciw, porówna z doświadczeniami swojego życia, rozstrzygnie samodzielnie wątpliwości i niejasności, OKREŚLAJĄC TAK OSOBISTY STOSUNEK do wszystkiego, co miałoby zostać podpisane. Tylko w takim przypadku podpis można uznać za poprawne potwierdzenie woli podpisującego, tylko wtedy rzeczywiście będziemy mieli do czynienia z wiarą, rozumianą jako zaistnienie określonej postawy i pojawianie się jakiegoś stanu relacji do przedmiotu wiary w umyśle danej osoby.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Andy72




Dołączył: 30 Sie 2010
Posty: 5898
Przeczytał: 52 tematy


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 13:00, 23 Paź 2022    Temat postu:

Tym samym "obaliłeś" Trynitaryzm :rotfl:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31266
Przeczytał: 93 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 0:38, 24 Paź 2022    Temat postu:

Andy72 napisał:
Tym samym "obaliłeś" Trynitaryzm :rotfl:

Niekoniecznie. To zależy, czy z tych opisów teologicznych, jakie trynitaryzm opisują, ktoś jest w stanie jakąś formę zrozumienia sobie utworzyć, czy też nie. Nawet jeśli niewielka grupa ludzi do zrozumienia trynitaryzmu w jakiejś tam postaci się z opisów im podanych przybliży, to już przynajmniej w tych przypadkach idea byłaby wypełniona. Wtedy nie można by mówić, iż jest to idea całkiem pusta.
Natomiast inną sprawa jest, na ile owe opisy przemawiają jako tako sensownie do większej, czy mniej grupy ludzi. Bo jeśli by nie przemawiały, zaś ludzie tylko powtarzają formułki z tym związane, mając bliskie zeru wyobrażenia w samym umyśle, to trudno mówić, że w to rzeczywiście "wierzą".
Nie wypowiadam się za wszystkich. Może być i tak, i tak.
Nawet trynitaryzm do pewnego stopnia by się bronił, gdyby jakaś grupa w przyszłości, dodając do opisów aktualnych jakaś swoją nową wiedzę i doświadczenia, byli w stanie nadać (w swoich umysłach) owej idei "ręce i nogi".
Podsumowując: to, czy użycie słowa "wiara" jest zasadne w danym przypadku ściśle zależy od osoby i właśnie przypadku, czyli od tego, CZY DANA OSOBA BYŁA W STANIE WYTWORZYĆ SOBIE W UMYŚLE JAKIŚ MINIMALNY OBRAZ PRZEDMIOTU WIARY.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Pon 8:01, 24 Paź 2022, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31266
Przeczytał: 93 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 8:19, 24 Paź 2022    Temat postu:

W kontekście katolicyzmu spotkałem się w publikacjach ze sformułowaniem "wiara w Kościół". Nie chodzi o wiarę w Boga, tylko w Kościół (piszę tu z wielkiej litery, bo chodzi o konkretny kościół - tutaj katolicki). I w przynajmniej w jednym przypadku było to podane w kontekście pozytywnym - wiara w Kościół jako coś godnego zalecenia.

Wydaje mi się, że osoby deklarujące się jako "wierzący" bardzo często są wierzącymi bardziej w Kościół, niż w Boga.
Patrząc na te moje tutaj uwagi, właściwie można by uznać, iż przynajmniej wiara w Kościół nie budzi wątpliwości względem jej zasadności. Kościół jest czymś widzialnym, wiadomo (z grubsza) czym jest. Co prawda mniej jasne jest sformułowanie zbiorcze "wiara w Kościół", bo nie wiadomo, czy chodzi o wiarę, że Kościół jest, że autorytety Kościoła dają właściwe wskazówki, że Kościół poprawnie reprezentuje Boga i inne pytania... Ale w każdym razie mamy sytuację, gdy wiara w Kościół jest wiarą w coś, co nie budzi wątpliwości czy w ogóle istnieje. Pytania odnoszą się jedynie do ocen Kościoła.

Z tej perspektywy patrząc wiara w Boga wygląda jakby mizernie. :( Jest niewiele konkretnych atrybutów Boga, które potrafimy sformułować, a do tego nawet po sformułowaniu często jest wiele niejasności jak je interpretować (np. jak interpretować wszechmoc, wszechwiedzę). Mało kto "wierzący w Boga", może konkretnie wskazać, co właściwie jego wiara oznacza, zaś wszystko sprowadza się najczęściej do bardzo ogólnego przeświadczenia o jakiejś potężnej osobowości, która stworzyła świat, w jakimś stopniu nim zarządza, a do tego będzie sądzić dusze ludzi po ich śmierci. Czyli z jednej strony nie można powiedzieć, że mielibyśmy wiarę pozbawioną jakichkolwiek konkretów, zaś z drugiej strony jednak tych konkretów nie jest wiele. Można ewentualnie dołożyć jeszcze parę własności (choćby wspomniany wyżej trynitaryzm, który z kolei sam będzie budził wątpliwości, na ile jest jasno sformułowany).
Tu powstaje problem - to może w ogóle wiara w Kościół jest ogólnie lepsza niż wiara w Boga?
Wydaje się, że wielu ludzi jakby właśnie to uznało...
Ja osobiście uważam, że w katolicyzmie może być zdecydowanie więcej wierzących w Kościół niż wierzących w Boga. :think:
Choć wcale nie uważam, że to jest dobre, bo gdy Kościół - szczególnie jeśli go rozumiemy jako wielką instytucję, korporację religijną - wepchnie się w ludzkich umysłach przed Boga, to będziemy mieli tu w dość szczególnej postaci grzech bałwochwalstwa.

Oprócz tego, warto by zauważyć do czego naturalnie ewoluują te dwie wiary - w Boga vs w Kościół. Wiara w Kościół naturalnie ciąży ku przekształceniu się w umocnioną władzę autorytetów religijnych nad ludem. Wiara w Boga (właśnie w dużym stopniu dlatego, że jest wiarą o skąpej ilości konkretów na start) z kolei ciąży ku samodzielnym poszukiwaniom sensu, definicji ja, określenia sobie idei dobra i zła. Wiara w Kościół zamyka umysł w posłuszeństwie i wyrażaniu autorytetom zgody in blanco, wiara w Boga otwiera umysł na poszukiwania, na pytania podstawowe.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Pon 8:29, 24 Paź 2022, w całości zmieniany 5 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Andy72




Dołączył: 30 Sie 2010
Posty: 5898
Przeczytał: 52 tematy


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 12:20, 24 Paź 2022    Temat postu:

Jest jeden problem: Trójcy NIE DA się zrozumieć
drugi problem: jednak to PRAWDA
a trzeci, wiara w Trójcę należy do podstawowych, koniecznych prawd wiary.
Podobnie jak obecność eucharystyczna Jezusa:
Wiarą ukorzyć trzeba zmysły i rozum swój,
Boć tu już nie ma chleba! To Bóg, to Jezus mój!

Według Twojej pisaniny możesz wierzyć tylko w to co rozumiesz, jest dokładnie odwrotnie: to co rozumiesz należy do wiedzy, nie do wiary. Wiara jest potrzebna wtedy gdy obiekt wiary jest tak trudny, że najtęższe umysły nie mogą tego zrozumieć.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31266
Przeczytał: 93 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 13:06, 24 Paź 2022    Temat postu:

Andy72 napisał:
Według Twojej pisaniny możesz wierzyć tylko w to co rozumiesz, jest dokładnie odwrotnie: to co rozumiesz należy do wiedzy, nie do wiary. Wiara jest potrzebna wtedy gdy obiekt wiary jest tak trudny, że najtęższe umysły nie mogą tego zrozumieć.

Czyli jeśli ktoś ogłosił "wierzę w HKJUJi45 i ty też uwierz", a potem Ty słuchając tego, dasz się przekonać i "uwierzysz w HKJUJi45", to będzie to rzeczywiście wiara?


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Pon 13:07, 24 Paź 2022, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Andy72




Dołączył: 30 Sie 2010
Posty: 5898
Przeczytał: 52 tematy


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 13:18, 24 Paź 2022    Temat postu:

Tylko prawdziwe prawdy wiary przekraczające rozum to nie HKJUJi45.
Stosujesz ten sam chwyt co Wuj, dla którego materia to HKJUJi45
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31266
Przeczytał: 93 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 14:05, 24 Paź 2022    Temat postu:

Andy72 napisał:
Tylko prawdziwe prawdy wiary przekraczające rozum to nie HKJUJi45.
Stosujesz ten sam chwyt co Wuj, dla którego materia to HKJUJi45

Ale ten Twój komentarz nie jest podjęciem poruszonej kwestii, tylko luźnym pobocznym spostrzeżeniem. Owszem, można nazwać coś "prawdziwą prawdą wiary, przekraczającą rozum". Nazwa jak nazwa, nawet nie mam nic przeciw. Podobnie może i jest podobieństwo pomiędzy argumentacją Wuja i moją. Tylko gdzie w tym jest Twoja odpowiedź w kwestii zasadniczej, czyli (sformułuję rzecz w nowy sposób, aby jakoś jeszcze naświetlić sprawę) w tym, że mając na przykład samą tylko nazwę i nic więcej jako "przedmiot wiary", nie wypełniamy przecież znaczenia sformułowania "wierzę w ...", a tak w środku...
... nie wiadomo co!
Uważasz, że da się wierzyć w nie wiadomo co?
Jeśli tak uważasz, to czym się różni wiara w nie_wiadomo_co_1 od wiary nie_wiadomo_co_2 od wiary nie_wiadomo_co_13 od wiary nie_wiadomo_co_15?...
Czym różni się (co zmienia w stosunku Twojego umysłu do przedmiotu nie-wiary, co ewentualnie w życiu zadecydowałbyś inaczej, gdybyś daną wiarę miał) wiara w nie_wiadomo_co_1 od NIEwiary w HKJUJi45?...

Albo jeszcze inaczej - jeśli masz coś dane tylko jako nazwa symbol raz A, a raz B, a skądinąd byś wiedział, że pod jednym z tych symboli ktoś opisuje zaufanie Bogu, a w drugim zaufanie szatanowi, to (nie wiedząc, który symbol do której z owych postaci jest przypisany) Twoja deklaracja "wierzę w A", może okazać się deklaracją wiary w głos szatana...
Czy w tym kontekście aby na pewno jesteś orędownikiem każdej wiary in blanco?...


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Pon 14:07, 24 Paź 2022, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Andy72




Dołączył: 30 Sie 2010
Posty: 5898
Przeczytał: 52 tematy


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 14:21, 24 Paź 2022    Temat postu:

Tytuł jest "Czy można uwierzyć w to, czego się zupełnie nie rozumie?", potem robisz chwyt że z pojęcia zostaje tylko sama etykieta jako zbitka liter i to Twój dowód że nie można.
Natomiast nie tylko można ale i trzeba,, czy rozumiesz Trójcę?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31266
Przeczytał: 93 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 14:41, 24 Paź 2022    Temat postu:

Andy72 napisał:
Tytuł jest "Czy można uwierzyć w to, czego się zupełnie nie rozumie?", potem robisz chwyt że z pojęcia zostaje tylko sama etykieta jako zbitka liter i to Twój dowód że nie można.
Natomiast nie tylko można ale i trzeba,, czy rozumiesz Trójcę?

Podaję tę zbitkę liter, aby ideę ZILUSTROWAĆ poprzez ukazanie jej najpierw skrajności, czyli w postaci wyrazistej, czystej, bez dodatkowego wpływu mieszających rozpoznania aspektów.
W realnym życiu praktycznie nie zdarza się wiara, którą miałby ktoś mieć jedynie w zbitkę liter. Ale problem zostaje!
Teraz mamy pytanie: czy wierząc w "zbitka liter + jakiś niejasny atrybut" już rzeczywiście "wierzymy"?
Czy zasadnie mógłbyś mi odpowiedzieć "tak" na moje pytanie: czy wierzysz, drogi Andy72, w zielonego kwjt498?
Ale może dołożymy jeszcze inny atrybut: czy wierzysz, drogi Andy72, w smutnego, zielonego kwjt498?...

Byłoby przecież naturalne, odpowiedzieć: skoro nie wiem o co chodzi, to jednak nie wierzę w smutnego, zielonego kwjt498.
Wtedy jednak rykoszetem pojawi się pytanie: dlaczego tu zastosowałeś regułę, że jak nie wiesz o czymś, to mówisz, że w to nie wierzysz, a za chwilę już tę regułę cofasz, bo chodzi o deklarowanie wiary w coś, co uważane jest za pożądane?...

Nie chcę tutaj ostatecznie rozstrzygać, bo zdaję sobie sprawę, że mamy tu płynne przejście. Na jednym końcu skali jest kompletny brak jakiejkolwiek wiedzy czy wyobrażeń na temat przedmiotu "wiary", na innym byłaby niemal (bo jednak coś wątpliwe powinno zostać) pełna wiedza.
W którym miejscu użycie terminu "wiara" jest zasadne, a od którego momentu robi się pustosłowie, używanie słów w sposób POZBAWIONY PODSTAW?

Czy w ogóle stwierdzenie o wierze w coś musi mieć podstawy?
Jeśli nie miałoby podstaw, to wiara od niewiary byłaby przecież NIEODRÓŻNIALNA.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Wto 12:17, 25 Paź 2022, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31266
Przeczytał: 93 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 20:43, 05 Gru 2022    Temat postu:

Twierdzę, że samej w definicji idei wiary zawarty jest POSTULAT NIESKUTECZNOŚCI CEDOWANIA WIARY:
Wiara jest osobistą postawą wierzącego i nie może być uznana dla osób, które cedują sens i rozumienie wiary na osoby trzecie, same jedynie akceptując z góry to, co owe osoby ogłoszą.

A co za tym idzie:
Postawa postaci "to oni - moi mocodawcy - wiedzą, w co ja wierzę i ich się pytajcie o szczegóły, jako że ja tym nie zarządzam", jest z samej swojej istoty zaprzeczeniem wiary.

Oczywiście nie twierdzę, że komuś można zabronić cedowania czegoś w jego życiu na osoby trzecie. Wolno mu to robić, tak jak wolno jest podpisywać dokumenty in blanco. Tyle, że taka postawa nie spełnia idei wiary, nie powinno się tej postawy określać, jako "ta osoba wierzy w ..." (w kropki wstawialibyśmy zaś to, co głoszą autorytety). Ewentualnie poprawne byłoby inne sformułowanie - np.
- osoba wierzy w autorytet osób
- osoba wierzy, w to, że osoby ogłaszające jakieś stwierdzenia czynią to zasadnie.
Jednak CZYM INNYM jest wiara w zasadność, kompetencje, autorytety osoby ogłaszającej jakaś tezę, a czym innym wiara w samą tę tezę!
I tej różnicy nie powinno się gubić w sformułowaniach. Ludzie, którzy "wierzą w tezę X" mają obowiązek (pod rygorem nie spełnienia idei "wiary" w ową tezę) mieć SWOJE OSOBISTE PRZEKONANIE W KWESTII TEZY X.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Pon 20:44, 05 Gru 2022, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: Michał Dyszyński Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin