 |
ŚFiNiA ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 26614
Przeczytał: 95 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 22:52, 06 Wrz 2022 Temat postu: |
|
|
Wierzę w coś, co by mogło chyba nosić nazwę HIGIENA EPISTEMICZNA.
Czym jest to pojęcie?...
To postawa, która bierze pod uwagę to, że się przyzwyczajamy (często za bardzo) do czynionych założeń, predefiniowanych ocen, różnych zasłyszanych opinii i ogólnie wielu wpływów, które są ze swojej natury mało merytoryczne. Dlatego za rozsądne uważam obserwowanie się i kontrolowanie, czy nie zaczynamy oszukiwać sami siebie, czy nie naciągamy interpretacji i faktów do wcześniejszych pomysłów, dziwnych przekonań itp.
Higiena epistemiczna nakazuje, aby starać się jakoś w umyśle kontrować fanatyzmy, nadmierną pewność różnych przekonań, mechanizmy lojalności wobec różnych grup, z którymi czujemy się związani. Myślenie wg mnie jest "higieniczne", gdy osoba kontroluje w znacznym stopniu to co na jej decyzje wpływa, ma świadomość skąd te decyzje bierze, ma też kontrolę nad tym, jak jej emocje mogą wpływać osąd spraw.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 26614
Przeczytał: 95 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 11:46, 23 Paź 2022 Temat postu: |
|
|
Michał Dyszyński napisał: | Wierzę w coś, co by mogło chyba nosić nazwę HIGIENA EPISTEMICZNA.
Czym jest to pojęcie?...
To postawa, która bierze pod uwagę to, że się przyzwyczajamy (często za bardzo) do czynionych założeń, predefiniowanych ocen, różnych zasłyszanych opinii i ogólnie wielu wpływów, które są ze swojej natury mało merytoryczne. Dlatego za rozsądne uważam obserwowanie się i kontrolowanie, czy nie zaczynamy oszukiwać sami siebie, czy nie naciągamy interpretacji i faktów do wcześniejszych pomysłów, dziwnych przekonań itp. |
Higiena epistemiczna sama się nie będzie praktykować. Trzeba sobie wypracować dla niej zasady, a potem przestrzeganie owych zasad wdrażać. Podobnie jak z higieną standardową, której zasady - np. w stylu mycia rąk przed jedzeniem - ludzie sobie wdrukowują świadomym przywoływaniem, przypominaniem, zmuszaniem się do określonego działania.
Higieną epistemiczną można by powiązać na przykład z takimi oto zasadami, które stosuje się do siebie:
1. Paradygmatem nadrzędnym jest, iż jeśli wydaje ci się, że zjadłeś wszystkie rozumy, albo że masz absolutny pogląd na jakąś sprawę, to w istocie rację masz tylko w tym, że się tobie zdaje. Praktycznie należałoby uznać, iż absolutu ułomna ludzka natura nie osiąga nigdy. Dlatego takie zdawania się trzeba świadomie w swoich myślach pacyfikować, samodzielnie doprowadzając się do rozsądku jakimś wewnętrznym łajaniem za głupotę, którą się okazało tak właśnie myśląc. I to postępowanie TAK Z ZASADY, inwazyjnie wobec umysłu trzeba sobie narzucać.
2. Jeśli wpadłeś na jakiś pomysł, który jest ponad wszystkie inne pomysły, to daj sobie na wstrzymanie i spróbuj zaatakować ten pomysł tak, jakbyś to robił wobec cudzych pomysłów, a wręcz pomysłów wrogich. Taki test symulowanej wrogości wobec własnych przekonań jest zwykle bardzo skutecznym sposobem wykrywania błędów w swoim rozumowaniu i przekonaniach. Ale ten test też trzeba sobie narzucić! On sam się nie zrobi.
3. Jeśli coś wydaje się nam oczywiste, ale tak absolutnie niepodważalne, to pierwszym co wypadałoby wobec takiego wydawania się zrobić, jest wymyślenie jakiegoś wyjątku od tej niepodważalności i oczywistości. Z mojego doświadczenia wynika, że dociekliwy umysł jest w stanie wymyślić taki wyjątek praktycznie zawsze. Ja nie znam na razie (choć nie twierdzę, że go nie ma) wyjątku od tej ostatniej reguły. Wtedy oczywistości okazują się pozorne, demaskują się jako po prostu podległość wcześniej wdrożonym wzorcom - kulturowym, biologicznym - w istocie są objawem pewnej niewoli umysłu, który ma problem z wyjściem poza wcześniejsze nastawienia.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 26614
Przeczytał: 95 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 14:48, 25 Paź 2022 Temat postu: |
|
|
Elementem higieny epistemicznej jest powstrzymywanie się od przemocy. Opis mechanizmu, dlaczego ma to znaczenie, podałem tutaj http://www.sfinia.fora.pl/blog-michal-dyszynski,73/klamstwo-i-przemoc-zwykle-graja-w-jednej-druzynie,21951.html
Trochę jeszcze sprawę skomentuję właśnie od strony higieny.
MD w poście z linka wyżej napisał: | ... zwykle, szczególnie u tych, którzy postawy agresywne przyjmują bezwiednie, a więc poza kontrolą swojego intelektu, wygrywa potrzeba dominowania, co objawia się automatycznie zafałszowywaniem rzeczywistości. Potrzeba dominacji generuje dalej coraz to dalej posunięte racjonalizacje, zakłamania, upieranie się przy tezach nie dlatego, że stoją za nimi argumenty merytoryczne, lecz dlatego, że w ten sposób zaspakajana jest potrzeba dominowania oponenta, sprzeciwiania się mu. |
Problemem jest tu właśnie MECHANIZM WYKSZTAŁCANIA SIĘ ODRUCHÓW, czyli bezwiednych reakcji mentalnych. Im bardziej umysł "siedzi w przemocy", im bardziej o agresji, dominacji, łamaniu czyjejś woli, niszczeniu punktów oporu u oponentów przemyśliwa, tworzy konstrukcje sięgające korzeniami i w intelekt, i w emocje, tym bardziej spychane gdzieś na bok będą aspekty obiektywne - bezstronność osądów i rozpoznań, zdolność do dostrzegania zarówno "za", jak i "przeciw" niezależnie od tego, czy życzymy sobie tego pierwszego, czy tego drugiego. Odruchy, jak się już wykształcą, działają poza kontrolą świadomości. Wtedy już przestajemy nawet rejestrować to, że daną rzecz przyjęliśmy nie w oparciu o racjonalny osąd, ale aby wykazać swoją wyższość nad konkretnym oponentem, który coś przeciw nam stwierdzał.
Im więcej walczymy z ludźmi, tym bardziej schematy oceniania rzeczywistości będą się kształtowały w stronę wsparcia tej walki, a nie w stronę osądu, który jest nieobciążony, który sprawdza się ogólnie - jako OBIEKTYWNA WIEDZA O SPRAWIE.
Pokonanie odruchów mentalnych jest trudne. Jest trudno właśnie dlatego, że ich nie widać, że działają one "z tylnego fotela", nie dając zwykle żadnego dodatkowego sygnału, że zadziałały i zmodyfikowały wynik rozpoznania. A przecież chcielibyśmy jednak mieć wiedzę obiektywną o rzeczywistości, bo tylko taka wiedza nadaje się do wyciągania z niej wniosków i planowania dalszych działań.
Dla dobra naszego życia i mienia powinniśmy wiedzieć, czy na przykład ważny dla bezpieczeństwa naszej konstrukcji element został sprawdzony i działa, a nie to, czy "jeśli wygodnie i przyjemnie nam kiedyś było uznać dany element za sprawdzony, to tak właśnie uznaliśmy, bez dopełnienia obiektywnych procedur".
Informacje, które zapamiętaliśmy jako stan rzeczywistości, choć wzięły się w istocie z naszych chciejstw, a nie z rozpoznań poszukujących obiektywnej prawdy, są znacznie mniej wartościowe, czasem zupełnie bezwartościowe. Więc lepiej jest mieć w głowie taką wiedzę, której powstawanie zignorowało nasze incydentalne emocje, życzenia wzięte z przelotnych stanów pragnień. Wiedza użyteczna, to wiedza o tym jak obiektywnie jest, a nie o tym, jak nam się kiedyś chciało to ujrzeć, bo mieliśmy wtedy kaprys, czy inną formę pozamerytorycznego nacisku, aby uznać coś tak, a nie inaczej.
Aby taką - rzetelną, obiektywną - wiedzę sobie zdobywać, człowiek musi zachowywać higienę epistemiczną w tym sensie, że nie będzie dopuszczał, gdy bezwiedne, wynikające z pozamerytorycznych przesłanek czynniki będą miały wpływ na to, co uznajemy, a co nie. Dlatego "człowiek prawdy" będzie się starał zapanować nad emocjami walki, które bezwiednie działają, fałszując rozpoznania w sposób trudny do zdiagnozowania. A, niestety, owe emocje walki są wyjątkowo przemożne, wyjątkowo silnie oddziałujące na umysł. Trzeba nie tylko wysiłku, ale też doświadczenia, jak i WDROŻENIA PEWNYCH PROCEDUR WEWNĘTRZNYCH, jak tu nie dopuszczać do brania fałszu za prawdę, w sytuacjach gdy "coś nam podpowiada", aby uznawać rzeczy na "swoją korzyść". Bo owa "swoja korzyść" w istocie może okazać się "swoją stratą", gdy - myśląc życzeniowo - zafałszowaliśmy wcześniej jakiś ważny fakt, a potem z owej "wiedzy" o tym fakcie korzystamy przy podejmowaniu ważnej życiowej decyzji.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 26614
Przeczytał: 95 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 16:31, 04 Lis 2022 Temat postu: |
|
|
Najważniejszym jednak elementem higieny epistemicznej jest ODPIĘCIE POZNANIA OD ASPEKTU AUTOPROMOCJI, POTWIERDZANIA WŁASNEJ WAŻNOŚCI W OCZACH LUDZI, LANSOWANIA SIĘ JAKO KOMPETENTNEGO.
Przy czym od razu zastrzegam, że kluczem jest sama intencja!
Ktoś, kto wstąpił na ścieżkę nie lansowania się przy okazji ocen rzeczywistości, przy okazji doskonalenia swoich mocy poznawczych, niekoniecznie będzie zewnętrznie postrzegany jako absolutnie skromny i nie lansujący się. Ludzie wokoło bowiem są na tyle silnie potrzebą promowania się w swojej grupie, społeczności związani, że i tak będą postrzegali tak innych, jak i siebie, jako tych, co o ów lans zabiegają. Wystarczy, że ktoś - nawet bez słowa na swój temat, nawet najskromniej, jak potrafi - zrobi coś kompetentnie, wartościowo, to wielu będzie to już odbierać jako czynione z intencją lansu. Bo skoro sami o tym ciągle myślą, to i działania innych będą tak interpretowali. I na to się nie poradzi, można jedynie ten fakt wziąć na klatę i nieuzasadnionymi oskarżeniami zwyczajnie się nie przejmować.
Ale oczywiście już samej własnej intencji warto jest pilnować. Warto jest zgłębiać niuanse owej intencji, czy nie została w niej zaszyta jakaś fałszująca rozpoznania tendencja, jakaś potrzeba racjonalizacji czegoś we własnych ukrytych potrzebach psychicznych.
Ważne tu jest, aby nie złościć się na samego siebie, że się owe potrzeby psychiczne posiada, nie potępiać tego w czambuł. Bo z silnego potępiania, nieakceptacji wyrasta z kolei inna pasożytnicza intencja - udawania, że przecież już w sobie sprawę załatwiliśmy, że przecież "nie jesteśmy tacy źli". Do siebie też warto być cierpliwym, umiarkowanym w potępianiu, bo potępianie zbyt silne działa destrukcyjnie na rozum, stając się nieskoordynowaną emocją, zamiast klarowną intencją.
Z tego wynika też wniosek łączący ową intencjonalność pracy nad sobą, z lansowaniem. Może się zdarzyć, że w pewnym momencie uznamy za słuszne nawet właśnie lansowanie się w jakiś sposób. I to może być nawet właściwa decyzja!
Bo istotne dla higieny epistemicznej jest nie tyle to, aby w ogóle się nigdy nie lansować, nie promować, lecz aby ten aspekt autopromocji nie kolidował z ocenami rzeczywistości obiektywnej.
Jeśli ktoś ma w umyśle kontrolowane te dwa aspekty - promowania się, gdy trzeba i z konkretnym celem, a niezależnie oceny poznawcze, których promowanie się jednak nie zakłóca, to higiena epistemiczna jest spełniona.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 26614
Przeczytał: 95 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 22:01, 07 Lis 2022 Temat postu: |
|
|
Zagadnieniem ogólnym higieny epistemicznej jest przyblokowanie pasożytniczych (z punktu widzenia poznania) intencji.
Pasożytnicze intencje działają w znacznym stopniu w obszarze podświadomości.
Klarowna poznawczo intencja powinna skupiać na odpowiedzi na pytanie: JAK JEST?
Zadanie ustalenia stanu obiektywnego samo w sobie jest skomplikowane, udaje się nie zawsze. Ale jeśli do tej intencji głównej dorzuci się jakieś intencje pasożytnicze w rodzaju:
- jak tu wyjść na kompetentnego, jak się wylansować?
- jak tu wybronić grupę ludzi, z którą trzymamy?
- jak tu wygrać rywalizację?
Te pasożytnicze intencje odciągają umysł od twardego skupienia się na pytaniu: jak jest.
Do tego dochodzi problem racjonalizowania sobie ocen w sposób, który będzie zgodny z owymi intencjami.
Sędzia stronniczy nie jest uważany za sędziującego sprawiedliwie, godnie, zasadnie. Stronniczość sędziego może być wręcz postawiona jako powód do nie uznania wyroku. Temida - bogini sprawiedliwości i prawa - ma zawiązane opaską oczy, aby była "ślepa" w tym znaczeniu, że nie kieruje się niczym ponad to, co "na wadze", czyli co związane jest z samą sprawą.
Podobnie jest ze stronniczością umysłu, który nie odseparował się od intencji pasożytniczych i zakłócających - taki brak odseparowania powinien być uznany za powód, zaklasyfikowania ocen tego umysłu są niezasadne, może nawet bezwartościowe.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|