Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Iluzja poprawności literalnego przyjęcia świętych tekstów

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: Michał Dyszyński
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 35777
Przeczytał: 59 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 11:55, 23 Kwi 2025    Temat postu: Iluzja poprawności literalnego przyjęcia świętych tekstów

Wśród wielu iluzji, jakie tworzą umysły ortodoksów szczególne miejsce zajmuje ta związana z rzekomo najbardziej właściwym przyjęciem przekazu świętych ksiąg - gdy się go przyjmuje literalnie "nic nie dodając od siebie".
Ortodoksi niby mają tu dobre intencje - chcą przecież zachować w nieskażonej (nieskażonej ludzkimi błędami w myśleniu) postaci przekaz od Boga, za jaki uznają święte księgi (nie chcę tu pisać o jednym rodzaju ksiąg, bo stawiam sprawę ogólnie - niezależnie od tego, czy rozważamy Biblię, Koran, czy jakąkolwiek inną księgę uznaną za świętą, za głos od samego Boga). Jest jednak z owym zachowaniem od skażenia pewien fundamentalny - natury epistemicznej - problem, który można sformułować za pomocą pytania:
A co właściwie ma być tym oczekiwanym EFEKTEM ZADZIAŁANIA świętej księgi?

Czy ma być tym efektem SAMO WYBRZMIENIE GŁOSEK, które składają się na przeczytany tekst świętej księgi?... (nawet jeśli żadna świadoma istota tych głosek nie usłyszała)
- Ale wtedy od razu nasuwa się retoryczne pytanie: czy automat czytający świętą księgę tylko kamieniom i drzewom, w ogóle "głosi tekst księgi"?...
Jeśli nikt nie rozumie tych brzmień (podobny efekt byłby, gdyby nawet jakiś człowiek tego słyszał, ale nie rozumiał zupełnie języka, w którym jest tekst wypowiadany), to czy to jakoś W ZNACZENIU różni się ta sytuacja od emisji dowolnego innego dźwięku - w tym np. dźwięku fal morskich, szumu wiatru, czy odgłosów dzikich zwierząt?...
Czy w ogóle święta księga spełnia swój cel, jeśli BRAKUJE ODBIORCY, który to odbiorca dalej też ROZPOZNAJE ZNACZENIA z daną księgą powiązane?...

Jeśliby zwolennik literalnego odczytu świętych ksiąg zgodził się z niewypowiedzianą przeze mnie, ale jednak chyba zawartą w rozważaniu sugestią, iż odbiorca jest potrzebny do tego, aby tekst świętej księgi SPEŁNIŁ ZAWARTĄ W NIM MISJĘ, to chcę postawić dalsze pytanie: jaki odbiorca (jakie właściwości powinien mieć) jest tym najlepszym z punktu widzenia wypełnienia się misji zawartej w świętej księdze?
Chodzi mi konkretnie o rozróżnienie odbiorców typu:
1. Osoba niedorozwinięta intelektualnie, albo/i bardzo słabo życiowo doświadczona, która na podstawowym poziomie rozumie słowa, tworzy z tych słów jedynie najbardziej podstawowe znaczenia, nie zadając pytań, nie rozważając żadnych wątpliwości
2. Osoba, która jest na średnim poziomie rozumienia świata, czasem zastanawiająca się nad sensem słów, czyli zadająca sobie różne pytania, czy coś należy ZINTERPRETOWAĆ w jeden sposób, czy w inny sposób.
3. Osoba BARDZO ŻYWO INTELEKTUALNIE REAGUJĄCA na przedstawiany jej tekst - zadająca pytania, szukająca najwłaściwszej interpretacji znaczeń w tekście (co też oznacza wątpienie w interpretacje przed rozstrzygnięciem sprawy), dopasowująca owe znaczenia do doświadczeń osobistych z życia, rozważająca opcje znaczeniowe, starająca się uniknąć typowych błędów rozumowania.

Osoba typu 3 jest jednocześnie tą, która WCIĄŻ COŚ DODAJE OD SIEBIE, a także INTERPRETUJE tekst świętej księgi. Najbliżej idei literalności, związanej z "niedodawaniem nic od siebie" jest osoba 1 - ta, która w ogóle nie stawia pytań, tylko poprzestaje na tym, że JAKIEŚ WRAŻENIE odbioru znaczenia tekstu się u niej pojawiło w reakcji na zaprezentowane brzmienia, ale niczego tu więcej ta osoba nie czyni. A że po jednej frazie tekstu świętej księgi przychodzi fraza druga, trzecia i następne, to za każdym razem owa osoba skupia się na tej bieżącej frazie, co też oznacza, iż zapomina już tę poprzednią. Ta osoba 1 nie dodaje nic od siebie, nie tworzy żadnych narracji myślowych, nie pyta, nie dopasowuje (w szczególności nie dopasowuje niczego do swoich celów życiowych, do doświadczeń jakie kiedyś miała) - ona przyjmuje de facto tekst świętej księgi na zasadzie "lewym uchem wpadło, a prawym wyleciało". Ale jednocześnie to właśnie ta osobo przecież przyjmuje ów tekst świętej księgi właśnie "nic nie dodając od siebie", czyli NAJBARDZIEJ LITERALNIE.
Czy zwolennikom literalnego przyjmowania tekstu świętej księgi (w tym np. Bibliii) rzeczywiście chodzi o taki ideał przyjmowania tego tekstu?... :shock:

Jeśli tu zwolennik literalności czuje, iż coś nie gra mu w całej tej sytuacji, to proponuję, aby SAM OKREŚLIŁ jaki poziom i kształt OSOBISTEJ REAKCJI NA TEKST świętej księgi jest tym wg mnie niego najlepszym. Ma odbiorca reagować (np. na tekst Biblii) bardziej, czy mniej?...
Ale zwracam uwagę na to, że jak zareaguje bardziej, to ON ZAREAGUJE bardziej, a zapewne z tą reakcją będzie związana JEGO AKTYWNOŚĆ w tej kwestii, co zwykle oznaczać będzie, iż coś postawi sobie do rozstrzygnięcia w swoim umyśle.

Tu może ortodoks próbować zasugerować, iż chodzi w tym literalnym odczytywaniu świętej księgi o AKCEPTUJĄCY (afirmujący) tryb przyjęcia. Tylko czym ów akceptujący tryb właściwie miałby być?...
- Jak się nie zada żadnego pytania, to usłyszany tekst po prostu szybko wyleci z głowy słuchacza, bo tak działa nasz umysł, że reagujemy aktywnie, żywo jedynie właśnie stawiając sobie dane zagadnienie w jakimś konflikcie, szukając SWOJEGO OSĄDU, rozważając za i przeciw. Bez rozważań za i przeciw nie zbudują się w umyśle znaczenia. Ale rozważanie za i przeciw jest - z definicji - rozważaniem nie tylko "za", lecz też rozważaniem "przeciw", więc sama afirmacja tu się nie zmieści.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 35777
Przeczytał: 59 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 12:09, 23 Kwi 2025    Temat postu:

Tym wątkiem chcę dotrzeć do tezy:
Ortodoks, który chce zablokować u odbiorcy świętej księgi myślenie, obawiając się, iż będzie to myślenie błędne, spowoduje to, że owo myślenie, które zanikło w całości uniemożliwiło sam odbiór owej świętej księgi.
Krótko mówiąc: albo coś przyjmujemy z ryzykiem błędu, albo nie przyjmujemy tego WCALE!

Bo w gruncie rzeczy to w pewnym sensie "tym ryzykiem błędu myślimy i odbieramy świat".
Wszystko, co rejestrujemy na tym świecie, stwierdzając "bo to jest takie", ma swoją zasadność w tym, iż ROZSTRZYGNĘLIŚMY DYLEMAT, że owo coś nie spełnia kryteriów pozwalających uznać zaprzeczenie owego czegoś. Bez zgody na to, że pojawia się przy odbiorze dylemat, zablokujemy sam odbiór.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: Michał Dyszyński Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin