Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 35172
Przeczytał: 61 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 10:15, 23 Kwi 2025 Temat postu: Jałowy charakter typowych zachowań społecznych |
|
|
Z moich obserwacji wynika mi, że ludzie o silnych potrzebach społecznych są z reguły mniej twórczy niż samotnicy, ludzie o mniejszych potrzebach kontaktu towarzyskiego. Procedowanie form społecznych jest w większości mieleniem emocji i doznań, nie przynosząc trwałych efektów.
Tu od razu chcę zastrzec, że z drugiej strony nie jestem ortodoksyjnym przeciwnikiem owych społecznych zachowań. Chodzi mi bardziej o postawę złotego środka, a przynajmniej UŚWIADOMIENIE SOBIE ZALEŻNOŚCI, że jednak:
bycie z kimś samo w sobie jest mało twórcze.
Choć...
... nieraz dobrym uczynkiem okaże się, gdy zdecydujemy z kimś "po prostu pobyć", okazać współczucie, więź, życzliwość.
Z drugiej strony jednak owo "tylko bycie z kimś" też chyba jest przereklamowane. Ja mam pewne swoje doświadczenia z osobami, które dzisiaj postrzegam jako formę "wampirów energetycznych", a którzy mocno mnie psychicznie wydrenowali, doprowadzając do depresji swoim szczególnym "byciem" z nimi. Niedawno rozmawiałem z pewną opiekunką osób starszych, która opisywała mi przypadek swojej wyjątkowo toksycznej podopiecznej. Ta podopieczna - staruszka - oczekiwała bycia z nią na każde żądanie, o dowolnej porze dnia i nocy, a przy tym odpowiadaniu na pytania, realizowania zachcianek. Z kolei ten wspomniany mój "wampir energetyczny" lubował się w "byciu ze mną" na taki sposób, że co chwila wobec mnie wysuwał jakieś zarzuty, stawiał niemożliwe do spełnienia przeze mnie wymagania, oskarżał tylko z tytułu swoich domniemań itp. itd. I ja miałem z tą osobą być, a także wysłuchiwać tych jej pretensji.
Dziś powiedziałbym, że jedną z postaci dobra, jakie możemy nieraz ofiarować naszym bliźnim jest...
... nauczenie się także umiejętności trwania w samotności przez jakiś czas. Jeśli ktoś nie umie sobie mentalnie poradzić z kilkoma godzinami bez gadania komuś nad głową, czy bez mentolenia o jakieś pierdoły, to powinien się zastanowić, czy czasem nie jest wampirem energetycznym, czy nie krzywdzi ludzi poprzez to, że wymusza na nich marnowanie czasu na zwracanie na niego uwagi. Ja przyznam, że jednym z cięższych dla mnie doświadczeń psychicznych jest wysłuchiwanie słowotoków i narzekań ze strony ludzi, którzy mają potrzebę przerzucania na mnie swoich osobistych frustracji życiem i światem.
Bycie z kimś jest samo w sobie nietwórcze. Wynalazcy, genialni uczeni w większości byli samotnikami, bo to w zaciszu umysłu dokonuje się owa praca, której efektem jest stworzenie czegoś intelektualnie wielkiego. Człowiek wciąż rozpraszany uwagami ze strony innych ludzi, człowiek, na którym wymusza się zwracanie uwagi na to, że oto ktoś obok po prostu jest, siedzi, potrzebuje zainteresowania (ileż tego - może nieustannego - zainteresowania można potrzebować?...) - taki człowiek nie dostaje szansy, aby jakieś, może wybitne, talenty swojego umysłu uruchomić, a potem stworzyć coś genialnego.
|
|