 |
ŚFiNiA ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 35736
Przeczytał: 66 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 11:38, 09 Lip 2025 Temat postu: Szczerość wyznawania religii jako wybór podstawowy |
|
|
Archiwizuję też tutaj (z intencją może też dalszej dyskusji) swój tekst z innego wątku:
Michał Dyszyński w wątku http://www.sfinia.fora.pl/swiete-ksiegi,41/pytanie-ktore-rozwala-biblijna-ortodoksje,27989.html#847517 napisał: | Katolikus napisał: | Ortodoksi biblijni wyrzucają z myślenia nad Biblią pierwiastek osobisty, subiektywny, bo chyba uważają, że w ten sposób skażą boską treść podaną od Boga. A to byłaby zniewaga Stwórcy. |
Problem w tym, że rozpoznawanie rzeczy, słów, znaczeń jest aktem w jakiś sposób spontanicznym, niedeterministycznym. Idąc ulicą, gdy spostrzegam biegnącego kota, to dzieje się poza moją ideologią - niezależnie od światopoglądu - "wszystko mi mówi, że ten przebiegający kształt, to właśnie jakiś kot". Rozpoznanie jest szczere, a wg mnie też jedynie właściwe wtedy, gdy jeśli "wszystko mi mówi, że to kot", to nie mam w sobie mocy, aby, z racji na jakąś tam identyfikację z czym, bądź kimś narzucać swojemu rozpoznaniu postać "to był pies". Rozpoznanie do nas przychodzi jako rodzaj daru od życia - jest, jakie jest, a my powinniśmy je przyjąć z dobrodziejstwem inwentarza.
Dlatego gdy widzę sformułowanie
Model językowy AI w dyskusji z katolikusem napisał: | Autorytet Biblii: Biblia jest uznawana za objawione Słowo Boże, pozbawione błędu i sprzeczności w oryginalnych rękopisach. Jest ostatecznym autorytetem w kwestiach wiary i praktyki. |
to mam fundamentalną wątpliwość w zakresie WPROWADZENIA W ŻYCIE postulowanego ujęcia jak w wytłuszczonej części cytatu: pozbawione błędu i sprzeczności.
Czy jeśli ja spontanicznie POSTRZEGAM SPRZECZNOŚĆ w jakichś np. dwóch sformułowaniach w Biblii, to czy MAM MOC SOBIE NAKAZAĆ NIEPOSTRZEGANIE OWEJ SPRZECZNOŚCI?
Przykładowo mogę ze sobą porównać dwa takie fragmenty (tym razem w redakcji Biblii Warszawsko - Praskiej, bo coś mi nie działa wyszukiwarka w Biblii Tysiąclecia)
A oto drugie: Będziesz miłował bliźniego twego jak siebie samego. Nie ma przykazania, które byłoby większe od tych. (Ewangelia Marka 12:31)
i potem
Jeżeli ktoś przychodzi do Mnie, a nie ma w nienawiści swego ojca, matki, żony, synów, braci i sióstr, i nawet siebie samego, to nie może być moim uczniem. (Ewangelia Łukasza 14:26)
To dość naturalne jest uznanie, iż jest tu sprzeczność, z racji na to, że nienawiść nie jest miłością, a ojciec, matka, żona, synowie, bracia, siostry są jednak uznawani powszechnie za "bliźnich".
Skoro to stwierdzam W SZCZERYM ROZPOZNANIU, tę sprzeczność widzę bezpośrednio, a jednocześnie mam ów paradygmat, iż Biblia ma być pozbawiona sprzeczności., to co mam z tym zrobić?...
- zakłamywać
- udawać coś przed sobą
- nagle świadomie jakoś "się ogłupić", uznać rozpoznanie za w jakiś sposób niebyłe
?
Mam naprzeciw sobie dwa rozpoznania
- rozpoznanie paradygmatu "sprzeczności w Biblii nie może być".
- rozpoznanie dwóch cytatów biblijnych JAKO SPRZECZNYCH.
To widzę, to czuję, wszystko we mnie mi mówi, że tak po prostu jest. Więc co z tym dalej?...
Oczywiście ja sobie akurat ten rodzaj sprzeczności rozwiazałem. Ale rozwiazałem go ODRZUCAJĄC ORTODOKSJĘ, czyli de facto negując to, iz sprzeczności nigdy pod żadnym pozorem nie może być w Biblii. Nie mam gwarancji, czy Bóg specjalnie mi tych sprzeczności nawet nie umieszcza przed oczami, bo np. chce mnie przetestować. Może Bóg tymi sprzecznościami w Biblii zadawać mi (ale może wszystkim zainteresowanym) pytanie: CO POŚWIĘCISZ W SYTUACJI KONFLIKTOWEJ?
- Czy poświęcisz prawdę swoich rozpoznań, uczciwość, sumienie, tak jak to widzisz, aby wybronić ortodoksję?
- Czy poświęcisz ortodoksję, bo chcesz wybronić W SWOIM SERCU I UMYŚLE obraz Boga, który jednak przemawia do człowieka w sposób, w ktorym szanowane są ludzkie odczucia?
Bóg może tu stawiać te kluczowe pytania:
Kim jesteś? (za kogo się uważasz)
Za kogo uważasz mnie?
Oto daję Ci trudną, konfiktową sytuację, a nie da się jej rozstrzygnąć zachowując wszystko, coś będziesz musiał poświęcić - CO WYBIERZESZ?
Ortodoksi wg mnie wybierają ASPEKT FORMALNY, ZEWNĘTRZNY, AUTORYTARNY, ZWIĄZANY Z MECHANIZMEM WŁADZY. Zapewne tak czują siebie i tak czują sens religii, Boga - Bóg dla nich jest przede wszystkim władcą, na podobieństwo ludzkich despotów, którzy OCZEKUJĄ OD CZŁOWIEKA UKORZENIA SIĘ ponad szczerość odczuwania.
Ale można też dać priorytet innemu wyborowi - takiemu, w którym aspekt formalny, kwestia władzy jest potraktowana niżej niż SZCZEROŚĆ RELACJI BEZPOŚREDNIEJ BÓG - CZŁOWIEK. W tej opcji aspekt formalny będzie poniżony, z racji na to, że wierzy się, iż jeśli Bóg w ogóle przychodzi do człowieka (do mnie), to chce właśnie mieć TEGO CZŁOWIEKA (tego mnie), a nie politpoprawną, nieszczerą formę tego człowieka.
To jest wybór, który każdy (myślę o tych, którzy analizowali Bibliię i są w zasięgu religii tej Księgi) wg mnie każdy musi sobie postawić, aby określić siebie, określić swoje miejsce w relacji człowiek - Bóg. |
Podsumuję jeszcze jednym sformułowaniem na koniec: wg mnie prawdziwym wyznawaniem religii jest wyznawanie szczere. Szczerość zaś wg mnie oznacza niezakłamywanie rozpoznań. Gdy pojawia się konflikt między rozpoznaniami, coś trzeba wybrać, a nie udawać, że nic się nie stało.
W aktualizacji dodam jeszcze jeden komentarz dotyczący POJĘCIA SPRZECZNOŚCI. Rozwiązaniem, które ja uznaję za słuszne i stosuję w kontekście tego pojęcia, jest:
Jeśli pojawia się sprzeczność w rozpoznaniach pomiędzy dwoma ważnymi, niezbywalnymi paradygmatami, to rozstrzyganie powinno oprzeć się o GŁĘBSZĄ ANALIZĘ SENSU spraw.
Spróbuję to wyjaśnić bliżej za pomocą odniesienia się do przykładu.
W cytacie wyżej odniosłem się do sprzeczności pomiędzy miłością i nienawiścią - gdy z ust Jezusa padają słowa, sugerujące raz pochwałę miłości, a raz nienawiści. W PIERWSZYM ODCZYCIE będzie tu sprzeczność - nie da się pogodzić postaw miłości i nienawiści. Ale nie uważam, aby sprawa godzenia tych sugestii była stracona. W praktyce językowej różnego rodzaju sprzeczności pojawiają się naturalnie, a ludzie sobie z tym radzą, przede wszystkim wskazując odmienność kontekstów.
I ja np. to wezwanie do raz "miłości", a raz "nienawiści" postrzegam jako powiązane z innymi kontekstami:
- przykazanie miłości jest nadrzędne, jest paradygmatem ogólnym, stosowanym do wszystkich
- sugestia "nienawiści" zaś wg mnie jest forma emfazy w potraktowaniu innej bardzo ważnej wartości: więzy społeczne, które uznajemy w życiu, nie powinny panować nad prawdą, dobrem, relacja człowieka z Bogiem, co będzie nieraz się objawiać pod postacią ODRZUCENIA OWYCH WIĘZÓW SPOŁECZNYCH, będzie owocowało zachowaniem, które ktoś może rozpoznawać, jako wręcz objaw "nienawiści", bo powoduje to alienowanie się od wielu przyjętych obowiązków, czy zachowań społecznych.
Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Śro 12:58, 09 Lip 2025, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 35736
Przeczytał: 66 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 13:40, 09 Lip 2025 Temat postu: Re: Szczerość wyznawania religii jako wybór podstawowy |
|
|
Temat tego wątku można by inaczej sformułować, stawiając pytanie:
Czy cedujący jakiekolwiek decyzje światopoglądowe, religijne na jakiekolwiek autorytety ma prawo nazywać się szczerym "wyznawcą" danej religii/światopoglądu?
- Ja twierdzę, że taki ktoś nie jest wyznawcą owego światopoglądu, czy owej religii, pozostając co najwyżej wyznawcą SAMEGO PARADYGMATU CEDOWANIA, taki ktoś nie wierzy w ten światopogląd (bo często nawet nie ma pojęcia, w co miałby wierzyć), tylko wierzy w to, że należy zgadzać się z autorytetami.
Zilustruję to przykładem.
Wg mnie NIE JEST POPRAWNYM WYZNAWCĄ doktryny X ktoś, kto stawia sprawę na zasadzie: pewne moje autorytety uznały doktrynę X i ja, choć nie wiem (albo co najwyżej domyślam się "ledwo ledwo"), o co w tej doktrynie chodzi, uznaję wyższość owych autorytetów nad moim umysłem, a dalej ceduję na nich zasadność wyznawania, twierdząc, iż jestem za nimi też wyznawcą doktryny X.
Ja twierdzę, że NIE. Taki ktoś NIE jest wyznawcą doktryny X, bo ON SAM - OSOBOWO, w swoim umyśle nie obsługuje tych relacji, które wyznacza doktryna X z resztą mentalnych rozpoznań. Taki ktoś może być jedynie uznany za wyznawcę innej doktryny - doktryny cedowania, czyli doktryny polegającej na tym, że NAZYWA SIĘ "wyznawcą" także taką osobę, która sama czegoś mentalnie nie obsługuje, ale daje swój podpis in blanco pod deklaracjami innych osób, które danymi stwierdzeniami "zarządzają". Ale to są dwa odmienne wyznawania, to nie jest to samo.
Dalej to też oznacza, iż dla mnie "wyznawcy chrześcijaństwa" na zasadzie "zawsze po prostu popieram w kwestii mojej religii chrześcijańskiej stwierdzenia autorytetów z mojej grupy religijnej" w istocie NIE SĄ PRAWDZIWYMI WYZNAWCAMI chrześcijaństwa. Oni nie są chrześcijanami, tylko są wyznawcami autorytaryzmu religijnego.
Ci ludzie, aby stali się chrześcijanami (wyznawcami chrześcijaństwa), musieliby W SWOIM SERCU I UMYŚLE, w pełni, z obsługą błędów, z użyciem KRYTYCZNEGO OCENIANIA zacząć przetwarzać to, co się na chrześcijańskie poglądy religijne miałoby składać.
Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Śro 20:27, 09 Lip 2025, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 35736
Przeczytał: 66 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 6:54, 10 Lip 2025 Temat postu: Re: Szczerość wyznawania religii jako wybór podstawowy |
|
|
Michał Dyszyński napisał: | Czy cedujący jakiekolwiek decyzje światopoglądowe, religijne na jakiekolwiek autorytety ma prawo nazywać się szczerym "wyznawcą" danej religii/światopoglądu? |
Inaczej stawiając pytanie: czy wyznawanie religii CUDZEJ, jest w ogóle wyznawaniem religii?...
- Bo ja stawiam hipotezę, że w religii chodzi o to, aby - jeśli już ktoś w ogóle religię wyznaje - to powinna to być religia MAKSYMALNIE WŁASNA.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|