Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Ludzie mnie nie krzywdzili, tylko moje własne emocje
Idź do strony 1, 2, 3  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: Michał Dyszyński
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31347
Przeczytał: 97 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 20:50, 16 Paź 2023    Temat postu: Ludzie mnie nie krzywdzili, tylko moje własne emocje

Tu na forum pojawiły się wpisy pewnej osoby, która uważa się za skrzywdzoną. Muszę przyznać, że w moim odbiorze, po pierwszym przeczytaniu relacji owej osoby poczułem się zdziwiony. Zdziwienie moje wynikło stąd, że tego rodzaju komunikat trafił w jakiś rodzaj próżni w moich emocjach i rozumieniu. Ja nie mogłem odnaleźć w sobie odpowiednika dla takiego komunikatu.
Ale to nie jest tak, że miałem z ludźmi wyłącznie cudowne relacje, że nikt nie miał nic przeciw mnie, albo nie było w moim życiu żadnych konfliktów. One jak najbardziej były, a część z nich kończyła się jakąś forma mojej straty, dyssatysfakcji, poczucia rozczarowania, smutku, rozterki, nawet czarnych depresyjnych myśli wiodących aż w okolice fantazji samobójczych. Bywało mi źle, czasem naprawdę emocjonalnie bardzo źle z powodu tego, jakie postawy wobec mnie przyjmowali różni ludzie. Tyle, że ja nie klasyfikowałem tego jako "jestem skrzywdzony przez osobę X", tylko jako "sam się krzywdzę moimi emocjami, nieprawidłowo reagującymi na tą postawę, jaką przyjął wobec mnie X".
Czyli to nie ludzie mnie krzywdzili, ale wyłącznie ja się sam swoimi głupimi, naiwnymi nieprzemyślanymi, nierealnymi oczekiwaniami krzywdziłem, ten stan złego samopoczucia był moja winą!

Jako najbardziej wyrazistą sytuację, którą chyba ktoś mógłby odczytywać za odpowiadającą idei "krzywdzenia Michała" przypominam sobie np. jakiś automatyczny rodzaj braku akceptacji dla mnie, totalne krytykanctwo mnie, odrzucenie, niezdolność do jakiegokolwiek przyjrzenia się moim odczuciom, racjom a z góry skreślanie ich i wciskanie swoje wersji, w której moja osoba była jedynie tą złą, winną, mało wartościową. Może ktoś w podobnej sytuacji odgórnego braku akceptacji, nie sprowokowanego z resztą żadnym złym nastawieniem, czy czynem uznałby za postawę krzywdzącą go. Ja tak nie uznaję. Ja widzę w podobnej sytuacji powód do oskarżenia siebie: po co się właściwie uzależniłeś emocjonalnie od opinii osoby, która nie umie akceptować na uczciwych warunkach innych ludzi?
Uznaję, że to ja byłem winny, to ja byłem głupi swoim brakiem rozpoznania tego, że ktoś nie jest w stanie dać mi swoich pozytywnych uczuć.
Byłem też kiedyś okradziony, oszukany finansowo. Czy czuję się z tego tytułu skrzywdzony?...
- Właściwie to też nie. Uznałem tamto zdarzenie za coś, co należy w swoich emocjach przepracować, zrozumieć, uznać tę okoliczność i nie rwać szat z tego tytułu (ani włosów z głowy). Im bardziej bowiem bym to rozpamiętywał, tym bardziej bym się sam krzywdził. Gorycz we mnie była, jakąś walkę ze swoim poczuciem bycia potraktowanym nieuczciwie stoczyłem, ale nie rozpatrywałem tego jako "zostałem skrzywdzony", jak też nie poddałem się tym negatywnym uczuciom. Ostatecznie obroniłem się przed poczuciem skrzywdzenia. Póki co, jeśli coś mnie w życiu krzywdziło, to nie ludzie, tylko moje własne negatywne emocje, którym dałem za dużą władzę nad swoim samopoczuciem.

Dziś wiem, że jest taka część ludzi, która nie umie zaofiarować mi pewnych uczuć, postaw. Chciałbym aby mnie traktowali inaczej, niż to robią. Jeśli będę się upierał wciąż przy tym, że jednak mają oni mi to dać, czego dawać nie potrafią, to sam się będę krzywdził, za pomocą frustracji samemu sobie zgotowanej. A nie uważam krzywdzenia siebie za rozsądną postawę... :nie:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31347
Przeczytał: 97 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 22:34, 16 Paź 2023    Temat postu:

MaluśnaOwieczka napisał:
...


Dlatego proszę, abyś tu już tylko TEORETYCZNIE, czyli bez odniesień do Twojej konkretnej sytuacji przedstawiał argumenty w owej sprawie. Ja też nie chcę dyskutować o osobistych zaszłościach. Ale chętnie podyskutuję w modzie ogólnej analizy psychiki (żadnej konkretnej, tylko ogólnie ludzkiej), która miewa problem z emocjami ją "rozwalającymi". Ja niejeden raz miałem ten problem. I wyciągnąłem z tego wnioski. Głównym jest:
- bez pewnego minimalnego poziomu opanowania swoich emocji, nie przetrwam psychicznie, rozsypię się.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Pon 23:41, 16 Paź 2023, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
MaluśnaOwieczka




Dołączył: 28 Gru 2020
Posty: 5509
Przeczytał: 99 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 22:35, 16 Paź 2023    Temat postu:

Nie będę z tobą gadał teoretycznie
Jak chcesz to usuń moje posty z tego wątku
.


Ostatnio zmieniony przez MaluśnaOwieczka dnia Pon 22:37, 16 Paź 2023, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31347
Przeczytał: 97 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 23:53, 16 Paź 2023    Temat postu:

MaluśnaOwieczka napisał:
Nie będę z tobą gadał teoretycznie
Jak chcesz to usuń moje posty z tego wątku
.

Przenoszę z innego wątku na moim blogu.

Michał Dyszyński napisał:
Ostatnio sporo na forum mieliśmy postów od osoby, która czuje się skrzywdzona przez inną osobę. Ponieważ tutaj chciałbym bardziej analitycznie podejść do problemu krzywdy, to nawet nie będę przywoływał konkretnej sytuacji w tym kontekście. Nie o to mi tu chodzi, aby stwierdzać kto jest krzywdzonym, kto krzywdzicielem, czy w ogóle w tym konkretnym przypadku o krzywdzie jest sens mówić. Piszę o tym właściwie tylko dlatego, aby jakoś zagaić problem, "dodając mu energii", poprzez sprawienie, że nie myśli się wyłącznie o czymś teoretycznym.
Chcę też dodać pewną osobistą refleksję w kwestii krzywdzenia. Dodaję ją po to, aby nieco skontrować potencjalne znowu skupienie problemu krzywdzenia na konkretnym jednym przypadku, który chyba dla większości osób wydaje się mało rozstrzygalny, bez możliwości naprawdę niezależnego od deklaracji i osobistego poczucia stron zapoznania się ze sprawą.
Dlatego chcę właśnie postawić problem ogólnie, a także dorzucam to moje własne spojrzenie na sprawę - spojrzenie osoby, która...
ma właściwie trudności z podaniem ze swojego życia przypadku, w którym reagowałbym jednoznacznym swoim przekonaniem, że byłem skrzywdzony. Miałem różne pomniejsze poczucia krzywdy, ale dość szybko ewoluowały one u mnie do prób zrozumienia drugiej strony, uznania jej racji w jakiejś tam formie, albo przynajmniej uznania, iż jest to osoba tak ograniczona mentalnie, iż trudno jest od niej wymagać zachowań i postaw, które by ją "przeskoczyły". Po prostu jak ktoś jest mało refleksyjny z natury, to będzie takim również i w tym zakresie, że nie dostrzeże, że czyni krzywdę. Jak ktoś jest z natury skrajnie wojowniczy, to ta jego wojowniczość tak zdominuje mu postrzeganie, że nie zauważy, iż stał się wrednym agresorem. Krótko mówiąc, zwykle w końcu uznawałem, że jak ktoś po prostu ma krótki rozum i ograniczoną samowiedzę i samokontrolę, to ma też i znikome szanse zorientować się, że stał się krzywdzicielem (jako symetrysta stawiam tu sobie też pytanie, czy czasem ja nie jestem w tej sytuacji, że to ja krzywdzę...)..
Przypadkiem kto wie, czy nie najbardziej drastycznym, jak można postrzegać sprawę krzywdzenia jest osoba Hitlera - najpierw przekonanego, że został skrzywdzony on i cały naród niemiecki przez Żydów, a na koniec, gdy już przegrywał wojnę, Hitler miał pretensję do narodu niemieckiego, że ten to naród nie zrealizował jego - Hitlera wspaniałej wizji podboju świata. Hitler czuł się skrzywdzony przez naród niemiecki, a nie przychodziło mu do głowy to, że to on ów naród mógł skrzywdzić...
W sądach chyba większość spraw, w których strony się nawzajem obrzucają wyzwiskami, oskarżeniami toczy się w sytuacji, gdy...
... obie strony uważają się skrzywdzone. W sądach są głównie skrzywdzeni, niemal "nie ma" krzywdzicieli (przynajmniej nie ma ich w tym sensie, aby ktoś uznał, iż to on rzeczywiście tym krzywdzicielem był).
W rodzinie spora część znanych mi przypadków poczucia krzywdy przynajmniej znaczna część graniczy z jakąś formą absurdalności - np. pretensje w wieku mocno podeszłym ludziska mają o jakieś mało znaczące zdarzenia z dzieciństwa, w których pięciolatek siedmiolatkowi w czymś tam uchybił. I w wieku lat 88 tenże były siedmiolatek to wspomina 86 latkowi jak swoją życiową krzywdę...

Z drugiej strony nie chcę, aby ktoś odniósł wrażenie, że uważam wszystkie ludzkie krzywdy za urojone. Co to, to nie. W końcu mamy więzienia pełne złodziei, morderców, oszustów, gwałcicieli, stalkerów, oszczerców oczerniających fałszywie, tyranów rodzinnych itp. itd. Są osoby, które ewidentnie innych krzywdzą. Ale jest też wielki obszar gdzieś pomiędzy przypadkami ewidentnymi, w którym to obszarze mieszczą się różne postacie krzywd pozornych, urojonych, wmówionych sobie, a często też otoczeniu.

Wrócę do swojej skromnej osoby jako przykładu postawy, w ramach której unika się uznawania za skrzywdzonego. Prędzej już sam się poczuwam do tego, że mogłem kogoś skrzywdzić, niż zamierzam komuś krzywdzenie mnie zarzucać. Zamiast zarzucania "skrzywdzenia mnie" myślę często bardziej o "głupocie i krzywdzeniu własnej duszy" przez kogoś, kto wykazuje znamiona czynienia mi czegoś złego. Poczucie bycia skrzywdzonym uważam za właściwie mi do niczego nie potrzebne, a wręcz mnie mentalnie niszczące. Bo nie wiedziałbym co z nim dalej zrobić. Osobom, którym w życiu coś zarzucałem jakoś tam przebaczyłem, nie myślę o tym, co zrobili (albo czego nie zrobili, choć może powinni). Choć może nie doznałem jakiejś szczególnie dojmującej krzywdy?...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21634
Przeczytał: 133 tematy


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 3:59, 17 Paź 2023    Temat postu:

Masz dużo racji Michale. Jednak gdy zbliżamy się do kogoś to coraz wiecej od niego oczekujemy.

Mało oczekujemy od osób dalekich. Niczego nie zainwestowaliśmy mówiąc trywialnie.
Paradoksalnie jeśli za swoje samopoczucie obarczasz tylko swoje emocje i bardzo je chcesz ograniczyć to moim zdaniem możesz czuc się jeszcze bardziej nieszczęśliwy.

Tu chodzi raczej o to aby te emocje wyrażać w sposob, który będzie jak najmniej krzywdzący dla osoby, która przecież była nam bliska.

Ta bliskość już jest nieaktualna. Jednak ona towarzyszyła nam na pewnym etapie naszego życia. Czy mamy skreślać nasze życie. Wyrzucać listy i fotografie?


Cytat:

nikt nie może być taki jakim my chcemy, żeby był. Każdy po prostu jest dobry w byciu sobą. Każdy chce czuć się komfortowo i pewnie będąc sobą, a jeśli zdecyduje się na pracę nad sobą i na zmianę, to będzie to przebiegało na jego warunkach, a nie na naszych. Do prawdziwej zmiany potrzebna jest motywacja wewnętrzna i szczera chęć, a nie ogromne oczekiwania i o zgrozo groźby. Kiedy pozbędziemy się oczekiwań w stosunku do innych poprawimy nie tylko nasze relacje z tymi osobami, ale także nasze życie – znajdziemy spokój, będziemy doświadczać mniej lęku i frustracji, odsuniemy rozczarowania i złość. Nie znaczy to automatycznie, że nie możemy stawiać innym jakichkolwiek oczekiwań. Możemy oczekiwać od innych niektórych rzeczy, np. szacunku do nas. Kwestią problemową może być przyzwolenie na to, by nasze późniejsze samopoczucie zależało od tego czy dostajemy to czego oczekiwaliśmy, gdyż wtedy sami zastawiamy na siebie pułapkę.

Link podam niebawem. Bardzo ciekawy tekst.


Ostatnio zmieniony przez Semele dnia Wto 4:02, 17 Paź 2023, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21634
Przeczytał: 133 tematy


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 4:11, 17 Paź 2023    Temat postu:

[link widoczny dla zalogowanych]
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
MaluśnaOwieczka




Dołączył: 28 Gru 2020
Posty: 5509
Przeczytał: 99 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 9:05, 17 Paź 2023    Temat postu:

Semele napisał:

Tu chodzi raczej o to aby te emocje wyrażać w sposob, który będzie jak najmniej krzywdzący dla osoby, która przecież była nam bliska.

A ona może "wyrażać" swoje w sposób, który będzie dla nas najbardziej krzywdzący?

Weźmy taką Hill.
Przeprosiłem ją. Próbowałem nawiązać dialog.

Reakcja?

IGNOR.

To jest właśnie bierna agresja. Czyli wzbudzanie poczucia winy przez milczenie.
Nie wiesz, co jest Twoją winą. Nie wiesz, czego ta osoba oczekuje od Ciebie. Nie wiesz, za co ta osoba Cię obwinia. Nie wiesz, co masz zrobić.


Hill się pewnie teraz na mnie jeszcze bardziej wścieknie, ale pisałem jej, że do tego prowadzi bierna agresja.


Ostatnio zmieniony przez MaluśnaOwieczka dnia Wto 9:07, 17 Paź 2023, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21634
Przeczytał: 133 tematy


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 11:50, 17 Paź 2023    Temat postu:

Owieczko:

Poczucie krzywdy jest naszą wewnętrzną reakcją na współwystępowanie trzech powiązanych ze sobą zjawisk: doznanego cierpienia, przeżywanej bezsilności oraz zburzenia naszego wewnętrznego obrazu siebie i świata.

Wyobraźmy sobie, że znaleźliśmy się w przykrym położeniu za sprawą czyichś działań. Jeśli przeżywamy to jako osoba dojrzała, wówczas towarzyszy nam wprawdzie uczucie smutku, niezadowolenia, może nawet gniewu, mimo wszystko jednak dążymy do zmiany zaistniałej sytuacji. Tymczasem poddając się poczuciu krzywdy, skupiamy się na własnych doznaniach, osobie „winowajcy” albo próbie pokazania jej, jak bardzo nas skrzywdziła. Bywa, że nie tylko nie podejmujemy działań mogących nas ochronić, ale i skłaniamy się do zachowań jeszcze bardziej zwiększających osobisty dyskomfort. Sprawia to wrażenie, jakby pozostawanie w niedogodnej sytuacji, pielęgnowanie zranienia stanowiło dla nas formę nagrody. I najpewniej coś w tym jest.
[link widoczny dla zalogowanych]


Ostatnio zmieniony przez Semele dnia Śro 1:45, 18 Paź 2023, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21634
Przeczytał: 133 tematy


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 11:54, 17 Paź 2023    Temat postu:

Hill będziesz przewodnikiem w górach dla użytkowników?

Ostatnio zmieniony przez Semele dnia Wto 16:27, 17 Paź 2023, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
MaluśnaOwieczka




Dołączył: 28 Gru 2020
Posty: 5509
Przeczytał: 99 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 12:45, 17 Paź 2023    Temat postu:

Najlepiej jeszcze znaleźć sobie jakiś powód, żeby podtrzymać swoją decyzję.
A to narcyz, a to wampir energetyczny, a to sabotaż randki...

Jedna koleżanka internetowa zerwała ze mną wszelki kontakt po 17 latach. Powód?
Zwlekałem 10 minut z odpowiedzią na pytanie zadane mi przez nią przez GG, w którym pytała mnie, co ma odpowiedzieć swojemu zalotnikowi SMS-em, żeby od niej nie uciekł.
10 minut zwłoki i oskarżenie, że ja celowo sabotuję jej wysiłki na rzecz zbliżenia z tym zalotnikiem...
Efekt: koniec znajomości, blokada na GG i blokada telefonu.

Oczywiście to była tylko wymówka, a powody zupełnie inne. Jednak kobieta się nawet przed samą sobą nie przyzna, o co naprawdę jej chodzi.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31347
Przeczytał: 97 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 13:08, 17 Paź 2023    Temat postu:

MaluśnaOwieczka napisał:
Najlepiej jeszcze znaleźć sobie jakiś powód, żeby podtrzymać swoją decyzję.
A to narcyz, a to wampir energetyczny, a to sabotaż randki...

Jedna koleżanka internetowa zerwała ze mną wszelki kontakt po 17 latach. Powód?
Zwlekałem 10 minut z odpowiedzią na pytanie zadane mi przez nią przez GG, w którym pytała mnie, co ma odpowiedzieć swojemu zalotnikowi SMS-em, żeby od niej nie uciekł.
10 minut zwłoki i oskarżenie, że ja celowo sabotuję jej wysiłki na rzecz zbliżenia z tym zalotnikiem...
Efekt: koniec znajomości, blokada na GG i blokada telefonu.

Oczywiście to była tylko wymówka, a powody zupełnie inne. Jednak kobieta się nawet przed samą sobą nie przyzna, o co naprawdę jej chodzi.

Ludzie, którzy nie są dogadani ze swoimi emocjami krzywdzą (bezwiednie) siebie i innych. Nie robią tego celowo, ale to "tak wychodzi samo". To działa trochę na podobieństwo osoby tonącej, której inny pływak chce pomóc. Instynktownie próbuje obłapić tego ratownika, czego efektem może być, że obaj zaczynają tonąć. Emocje są jak ta zabójcza woda, w której trzeba się jednak "nauczyć pływać", czyli wypracować w sobie to minimum mocy tonowania ich, opanowywania ich trudnych "wyskoków", aby przetrwać trudne chwile, gdy dają nam w kość.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21634
Przeczytał: 133 tematy


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 13:30, 17 Paź 2023    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
MaluśnaOwieczka napisał:
Najlepiej jeszcze znaleźć sobie jakiś powód, żeby podtrzymać swoją decyzję.
A to narcyz, a to wampir energetyczny, a to sabotaż randki...

Jedna koleżanka internetowa zerwała ze mną wszelki kontakt po 17 latach. Powód?
Zwlekałem 10 minut z odpowiedzią na pytanie zadane mi przez nią przez GG, w którym pytała mnie, co ma odpowiedzieć swojemu zalotnikowi SMS-em, żeby od niej nie uciekł.
10 minut zwłoki i oskarżenie, że ja celowo sabotuję jej wysiłki na rzecz zbliżenia z tym zalotnikiem...
Efekt: koniec znajomości, blokada na GG i blokada telefonu.

Oczywiście to była tylko wymówka, a powody zupełnie inne. Jednak kobieta się nawet przed samą sobą nie przyzna, o co naprawdę jej chodzi.

Ludzie, którzy nie są dogadani ze swoimi emocjami krzywdzą (bezwiednie) siebie i innych. Nie robią tego celowo, ale to "tak wychodzi samo". To działa trochę na podobieństwo osoby tonącej, której inny pływak chce pomóc. Instynktownie próbuje obłapić tego ratownika, czego efektem może być, że obaj zaczynają tonąć. Emocje są jak ta zabójcza woda, w której trzeba się jednak "nauczyć pływać", czyli wypracować w sobie to minimum mocy tonowania ich, opanowywania ich trudnych "wyskoków", aby przetrwać trudne chwile, gdy dają nam w kość.


Michał co na wycieczkę w góry. Hill nas poprowadzi. Mąż jakoś się da przekonać, że my jej nie podrywamy :wink: :)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31347
Przeczytał: 97 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 15:54, 17 Paź 2023    Temat postu:

Semele napisał:
Michał Dyszyński napisał:
MaluśnaOwieczka napisał:
Najlepiej jeszcze znaleźć sobie jakiś powód, żeby podtrzymać swoją decyzję.
A to narcyz, a to wampir energetyczny, a to sabotaż randki...

Jedna koleżanka internetowa zerwała ze mną wszelki kontakt po 17 latach. Powód?
Zwlekałem 10 minut z odpowiedzią na pytanie zadane mi przez nią przez GG, w którym pytała mnie, co ma odpowiedzieć swojemu zalotnikowi SMS-em, żeby od niej nie uciekł.
10 minut zwłoki i oskarżenie, że ja celowo sabotuję jej wysiłki na rzecz zbliżenia z tym zalotnikiem...
Efekt: koniec znajomości, blokada na GG i blokada telefonu.

Oczywiście to była tylko wymówka, a powody zupełnie inne. Jednak kobieta się nawet przed samą sobą nie przyzna, o co naprawdę jej chodzi.

Ludzie, którzy nie są dogadani ze swoimi emocjami krzywdzą (bezwiednie) siebie i innych. Nie robią tego celowo, ale to "tak wychodzi samo". To działa trochę na podobieństwo osoby tonącej, której inny pływak chce pomóc. Instynktownie próbuje obłapić tego ratownika, czego efektem może być, że obaj zaczynają tonąć. Emocje są jak ta zabójcza woda, w której trzeba się jednak "nauczyć pływać", czyli wypracować w sobie to minimum mocy tonowania ich, opanowywania ich trudnych "wyskoków", aby przetrwać trudne chwile, gdy dają nam w kość.


Michał co na wycieczkę w góry. Hill nas poprowadzi. Mąż jakoś się da przekonać, że my jej nie podrywamy :wink: :)

Moja osoba jako taka... Właściwie nieważna... Co z tego, że gdzieś będę, z kim się zapoznam, czy gdzieś pójdę. To nie ma znaczenia.
Myśli, które chcę tu wyłonić w najlepszej jaka się da postaci... - to jest to, co mnie zajmuje jako cel.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Wto 18:17, 17 Paź 2023, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
MaluśnaOwieczka




Dołączył: 28 Gru 2020
Posty: 5509
Przeczytał: 99 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 19:33, 17 Paź 2023    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Ludzie, którzy nie są dogadani ze swoimi emocjami krzywdzą (bezwiednie) siebie i innych. Nie robią tego celowo, ale to "tak wychodzi samo". To działa trochę na podobieństwo osoby tonącej, której inny pływak chce pomóc. Instynktownie próbuje obłapić tego ratownika, czego efektem może być, że obaj zaczynają tonąć. Emocje są jak ta zabójcza woda, w której trzeba się jednak "nauczyć pływać", czyli wypracować w sobie to minimum mocy tonowania ich, opanowywania ich trudnych "wyskoków", aby przetrwać trudne chwile, gdy dają nam w kość.

A gdybym Ciebie nazwał debilem, to też byś fochem rzucił i przestał się odzywać?

Takie określenia nie są wcale najbardziej krzywdzące. Mało to razy lucek mnie nazwał debilem czy podobnym? A ja go i tak lubię.
Wystrzegać to trzeba się zdrady i zakłamania, a nie jakichś tam odzywek.

Debilem można kogoś nazwać na różne sposoby.
Można wrogo, a można też całuśnie.

Michał Dyszyński napisał:
Moja osoba jako taka... Właściwie nieważna... Co z tego, że gdzieś będę, z kim się zapoznam, czy gdzieś pójdę. To nie ma znaczenia.
Myśli, które chcę tu wyłonić w najlepszej jaka się da postaci... - to jest to, co mnie zajmuje jako cel.

Nie chodzi o myśli, ale o emocje. O wspólne przeżywanie czegoś fajnego.


Ostatnio zmieniony przez MaluśnaOwieczka dnia Wto 19:35, 17 Paź 2023, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31347
Przeczytał: 97 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 19:54, 17 Paź 2023    Temat postu:

MaluśnaOwieczka napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Ludzie, którzy nie są dogadani ze swoimi emocjami krzywdzą (bezwiednie) siebie i innych. Nie robią tego celowo, ale to "tak wychodzi samo". To działa trochę na podobieństwo osoby tonącej, której inny pływak chce pomóc. Instynktownie próbuje obłapić tego ratownika, czego efektem może być, że obaj zaczynają tonąć. Emocje są jak ta zabójcza woda, w której trzeba się jednak "nauczyć pływać", czyli wypracować w sobie to minimum mocy tonowania ich, opanowywania ich trudnych "wyskoków", aby przetrwać trudne chwile, gdy dają nam w kość.

A gdybym Ciebie nazwał debilem, to też byś fochem rzucił i przestał się odzywać?

Byłoby mi przykro. Czułbym się źle. Ale też...
Pomyślałbym sobie coś w stylu: jeśli ten ktoś, kto wobec mnie jest taki niemiły, kto wywołał we ów przykry nastrój osiągnie swój cel, albo jeszcze ja mu w tym pomogę, bo się tym emocjom poddam, albo wręcz je podkręcę swoją ich akceptacją i rozpamiętywaniem, to postąpię zwyczajnie głupio.
Raczej ja robię w podobnych sytuacjach inaczej - po stwierdzeniu, że ktoś wywołał u mnie niszczące mnie emocje, powiadam sobie: niedoczekanie twoje! Mogłeś mnie na chwilę wytrącić z równowagi, mogłeś sprawić mi tę przykrość, ale ja nie przyłożę ręki do tego, aby jeszcze bardziej być przez ciebie sponiewieranym. Czyli będę się starał te kłopotliwe emocje, jakie we mnie powstały, stonować, będę z nimi walczył, nie postawię sprawy na płaszczyźnie "skoro emocje takie mam, to muszę je mieć i nic z tym nie będę robił".
Dla Ciebie, jak zrozumiałem, fakt powstania w Tobie emocji jest argumentem ostatecznym. W moim przekonaniu, skoro tak sobie wybrałeś, to masz tego i rezultat, polegający na tym, że gdy emocje Cię niszczą, to jesteś wobec nich bezbronny. Ale w końcu sam taką postawę wybrałeś.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
MaluśnaOwieczka




Dołączył: 28 Gru 2020
Posty: 5509
Przeczytał: 99 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 20:05, 17 Paź 2023    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Pomyślałbym sobie coś w stylu: jeśli ten ktoś, kto wobec mnie jest taki niemiły, kto wywołał we ów przykry nastrój

Dlatego trzeba otwarcie mówić o swoich emocjach, żeby ustalić wspólny protokół komunikacji.

My z luckiem wyrażamy sobie miłość nazywając się wzajemnie debilami.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31347
Przeczytał: 97 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 20:23, 17 Paź 2023    Temat postu:

MaluśnaOwieczka napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Pomyślałbym sobie coś w stylu: jeśli ten ktoś, kto wobec mnie jest taki niemiły, kto wywołał we ów przykry nastrój

Dlatego trzeba otwarcie mówić o swoich emocjach, żeby ustalić wspólny protokół komunikacji.

My z luckiem wyrażamy sobie miłość nazywając się wzajemnie debilami.


Jeśli rozumiecie nawzajem ten swój języku uczuć, to jest to ok. Problem zaczyna się wtedy, gdy posługujesz się sekretnym kodem znaczeniowym, a druga strona nie ma zielonego pojęcia, że chodzi o coś zupełnie innego, niż to co się domyślnie rozumie.

Ten sam problem jest z językiem prowokacji. Wiele kobiet (także spora część mężczyzn, ale chyba mniejszy odsetek) próbuje zaczepkami o pierdoły sprowokować zainteresowanie swoja osobą. Dopóki druga strona wyczuwa w miarę bez wątpliwości, iż te różne związkowe prowokacje w istocie są wołaniem o dostrzeżenie się w związku, są metodą na zainicjowanie kontaktu, a nie wyrazem złych emocji, dopóty to może spełniać swoją rolę.
Ale np. ze mną słabo to przechodzi. Ja, choć zdaję sobie sprawę, że wiele tych drobnych babskich zrzędliwości nie wynika ze złego nastawienia do mnie, emocjonalnie domyślnie biorę słowa tak, jak to one wyrażają w bezpośrednim odczycie. Czuję się więc wtedy źle, mam ochotę nie tyle na kontaktu powiększanie, lecz na to, aby się zaszyć gdzieś z dala od źródła owej zrzędliwości.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
MaluśnaOwieczka




Dołączył: 28 Gru 2020
Posty: 5509
Przeczytał: 99 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 21:04, 17 Paź 2023    Temat postu:

Kobiety i zaczepki? Gdzie takie kobiety są?
Ja ze strony kobiet znam tylko bierną agresję.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31347
Przeczytał: 97 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 21:06, 17 Paź 2023    Temat postu:

MaluśnaOwieczka napisał:
Kobiety i zaczepki? Gdzie takie kobiety są?
Ja ze strony kobiet znam tylko bierną agresję.


To znałeś wyraźnie inne kobiety, niż ja.
Gdyby zaś agresorzy porobili się bierni...
...ooo jakże bym chciał takiego świata! :)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21634
Przeczytał: 133 tematy


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 1:50, 18 Paź 2023    Temat postu:

Jak radzić sobie z poczuciem krzywdy:
Winniśmy pamiętać, że wybaczenie nie wiąże się z bagatelizowaniem własnej krzywdy w stylu: „Nie było to aż takie przykre”. Darowanie winy nie oznacza też, że mamy o wszystkim zapomnieć. Ponadto wybaczanie jest procesem, więc nie należy traktować go w kategoriach „wszystko albo nic”. Być może nie będziemy umieli komuś wybaczyć do końca, ale nawet jeśli uczynimy ku temu parę kroków, będzie to sukces. Wreszcie nie należy uzależniać wybaczenia od tego, czy druga strona nas przeprosiła i doceniła naszą dobrą wolę. Trzeba się raczej spodziewać, że nigdy nie zrozumie swego postępku.

Podjęty świadomie proces wybaczania winien składać się z kilku etapów:

1) Rozpoznaj swe uczucia i je dokładnie nazwij.

2) Spróbuj zrozumieć, dlaczego spotkała cię krzywda, nawet jeśli się okaże, że zawinił tu zwykły przypadek.

3) Odbuduj własne poczucie bezpieczeństwa poprzez zadbanie o to, by sytuacja się nie powtórzyła.

4) Pozwól, aby twa uraza, gniew i żal odeszły, starając się nie wracać do bolesnych zdarzeń i nie odtwarzać ich w pamięci. Jeśli nie jest to możliwe, najpewniej nie jesteś jeszcze gotowy do aktu wybaczenia.

Andrzej DOSTATNI
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Hill
Chwilowo nieaktywny



Dołączył: 01 Sty 2023
Posty: 2026
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 3:22, 18 Paź 2023    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:

Gdyby zaś agresorzy porobili się bierni...
...ooo jakże bym chciał takiego świata! :)


Oczywiście, że tak, wreszcie na świecie byłby święty spokój! :)

Wymyślanie sobie "biernej agresji" to chwyt manipulacyjny, który ma zmusić drugą osobę do relacji, pod groźbą, że bierna agresja rodzi czynną agresję, więc daje usprawiedliwienie do ewentualnych ataków, gdyby jednak do relacji nie doszło.

Jeśli ktoś uzna, że osoba, z którą dyskutuje jest agresywna i napastliwa, to ma pełne prawo nie chcieć dyskutować i nie musi się z tego powodu tłumaczyć. Każdy ma pełne prawo do dyskutowania z kim chce i kiedy chce, nie ma przymusu dykutowania jeśli się tego nie chce i każdy normalny człowiek powinien do zrozumieć i uszanować. Dyskusje forumowe to powinna być przyjemność, a nie jakiś przykry obowiązek i zmuszanie się do dyskutowania z kimś na siłę, bo druga strona sobie tak życzy i chce to wymusić. Jak w ogóle można komuś narzucać konieczność odpisywania na jakieś posty czy wiadomości? W większości na forach problemem jest właśnie czynna agresja, obrażanie innych uzytkowników, różne rodzaje napastliwości, brak panowania nad emocjami, emocjonalne wybuchy, to jest prawdziwy problem w dyskusjach forumowych, a nie to, że ktoś nie chce odpisywać na posty, przecież to jakiś absurd.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21634
Przeczytał: 133 tematy


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 6:11, 18 Paź 2023    Temat postu:

Słusznie. Dlatego dobrym pomysłem wuja są blogi. Na blogu mogę po prosru usunąć akty agresji. Mogę jednak dyskutować z osobami o poglądach zupełnie innych niż moje. Jak beton z betonem. To żart jakby co.:-) :-)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Hill
Chwilowo nieaktywny



Dołączył: 01 Sty 2023
Posty: 2026
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 6:27, 18 Paź 2023    Temat postu:

Semele napisał:
Słusznie. Dlatego dobrym pomysłem wuja są blogi. Na blogu mogę po prosru usunąć akty agresji. Mogę jednak dyskutować z osobami o poglądach zupełnie innych niż moje. Jak beton z betonem. To żart jakby co.:-) :-)


Mogę, to nie znaczy MUSZĘ. Każdy sam decyduje z kim i kiedy chce dyskutować, nigdzie w regulaminie forum nie ma takiego obowiązku, żeby dyskutować z kimś, jeśli się nie ma na to ochoty, bo jak nie to się zostanie oskarżonym o "bierną agresję" i zostanie to uznane za jakąś formę prowokacji dającą przyzwolenie na ewentualne ataki czy inne formy napastliwości czy przymuszania do dyskusji, choćby poprzez takie wpisy jak powyżej.
Mam pełne prawo NIE CHCIEĆ z kimś dyskutować i w związku z tym, nie wchodzić w dlasze relacje oraz nie reagować na wpisy.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21634
Przeczytał: 133 tematy


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 8:01, 18 Paź 2023    Temat postu:

Hill napisał:
Semele napisał:
Słusznie. Dlatego dobrym pomysłem wuja są blogi. Na blogu mogę po prosru usunąć akty agresji. Mogę jednak dyskutować z osobami o poglądach zupełnie innych niż moje. Jak beton z betonem. To żart jakby co.:-) :-)


Mogę, to nie znaczy MUSZĘ. Każdy sam decyduje z kim i kiedy chce dyskutować, nigdzie w regulaminie forum nie ma takiego obowiązku, żeby dyskutować z kimś, jeśli się nie ma na to ochoty, bo jak nie to się zostanie oskarżonym o "bierną agresję" i zostanie to uznane za jakąś formę prowokacji dającą przyzwolenie na ewentualne ataki czy inne formy napastliwości czy przymuszania do dyskusji, choćby poprzez takie wpisy jak powyżej.
Mam pełne prawo NIE CHCIEĆ z kimś dyskutować i w związku z tym, nie wchodzić w dlasze relacje oraz nie reagować na wpisy.


A czy ja piszę inaczej?


Owca oskarża o bierną agresję. Ale jak wiesz bo Tobie się chyba też "spowiadał" jest w szczególnej sytuacji. Podjął terapię . Mam nadzieję, że będzie wytrwały. Oraz, że wybrał dobrego terapeutę. Do Warszawy mu daleko więc wybrał tam gdzie jest najbliżej.

Czy wszyscy terapeuci sa dobrzy? To takie samo pytanie: czy wszyscy dentyści są dobrzy..
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21634
Przeczytał: 133 tematy


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 8:32, 18 Paź 2023    Temat postu:

Hill Czy Ty też jesteś zwolenniczką chrześcijańskiego kopa w dupę?
Jeśli tak, jak to uzasadniasz. Dlaczego w Twoim życiu to się sprawdziło?

Wiem że to twarde pytania. Więc nie musisz a możesz na pv.

Nie jestem klepaczem jak owca.

Owca, owca pokaż zorba...:-) :-)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: Michał Dyszyński Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3  Następny
Strona 1 z 3

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin