Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Mentalne bariery rozumienia i tryb terepeuty w dyskusji

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: Michał Dyszyński
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 37558
Przeczytał: 77 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 11:56, 15 Lis 2025    Temat postu: Mentalne bariery rozumienia i tryb terepeuty w dyskusji

Od czasu, gdy już straciłem nadzieję na to, że z pewnymi ludźmi będę w stanie się porozumieć w duchu szczerości, uczciwości, skupienia na prawdzie, przemyśliwuję na tym, JAKĄ POSTAWĘ PRZYJĄĆ wobec tych spętanych mentalnie różnymi więzami, ograniczonych emocjonalnymi barierami.

Jeśli reakcją jakiejś osoby na poruszenie trudnego tematu, czy w ogóle na wyrażenie przeciwnego zdania do tego, które ona głosi jest POWTARZAJĄCA SIĘ postawa złości, wyparcia, chaotycznych ataków personalnych, to w dyskusji z taką osobą nie pozostaje już nic innego jak DOSTOSOWAĆ SIĘ, PRZYJĄĆ NARZUCANE WARUNKI.

Ja z grubsza taką postawę przyjmuję wobec osób (z rodziny, znajomych), które nie są w stanie zaoferować ze swojej strony rozmowy/dyskusji skupionej na omawianych kwestiach, docierającej do znaczeń, bo ich mentalne słabości ŚCIĄGAJĄ ICH DO RYWALIZACJI, AMBICJONALNEGO, WOJOWNICZEGO traktowania dyskusji, czyli de facto do PORZUCANIA ASPEKTÓW ROZUMOWYCH.
Przyjąłem zasadę, że skoro ktoś w dyskusji stricte ideowej nie daje rady, to muszę się z tym pogodzić, czyli z takimi osobami w rozmowach przede wszystkim UNIKAM TEGO, CO PROBLEMATYCZNE
Wczoraj w pewnej rozmowie rodzinnej pojawił się wątek z dokładnie tym problemem, ale odnoszący się do ludzi, których sam kompletnie nie znam, okoliczności znam tylko z relacji. Z pewnego (nieistotnego tutaj) powodu mój rozmówca miał okazję zetknąć się z grupą Żydów z Izraela, z którymi akurat biznesowo było "po drodze" z racji na współpracę przy pewnym projekcie. Pewne osoby sugerowały już wcześniej, aby z owymi Żydami nie wchodzić w żadne dyskusje polityczne, szczególnie o tych ostatnich zdarzeniach, o tym, co się stało w strefie Gazy z Palestyńczykami. Ale owi Żydzi przy okazji różnych spotkań "podchodzili" z owymi tematami politycznymi, próbowali inicjować rozmowy, w których oczywiście bronili dość fanatycznie decyzji izraelskiego rządu, dokonującego masakr na palestyńskiej ludności cywilnej. Mój rozmówca unikał jak mógł tych "podchodów" do rozmów, ale gdy w końcu został "przydybany" przez jednego z owych Żydów, który koniecznie chciał rozmawiać o tej wojnie w strefie Gazy, wyraził stonowane stanowisko, w którym - z przyczyn humanitarnych - nie poparł działań wojsk Izraela. Ale też szybko zamknął ów temat, aby nie zadrażniać. Złożyło się jednak, że pewien Żyd, który był najbardziej politycznie zaangażowany i w jakiś sposób fanatyczny słyszał tę wypowiedź mojego rozmówcy, bo stał za skrzynią. Wtedy się nie wtrącił do rozmowy, ale przy pożegnaniu nagle zabrał głos, w postaci tyrady, jak to Europejczycy niesprawiedliwie oceniają Izrael, jak to są uprzedzeni do Żydów itp. W tej tyradzie było wiele przekłamań i bardzo fanatyczny głos za Izraelem.
Opisuję tę sytuację, bo chcę podać jakiś możliwie odległy, neutralny przykład, który dotyka kwestii ZDOLNOŚCI DO POSTRZEGANIA RZECZY W RÓWNOWADZE, niefanatycznie, postrzegania z intencją dowiedzenia się "jak obiektywnie jest", a nie "jak trzeba światu wcisnąć własną agendę".
Pewnie ludzie są tak zafiksowani na wciskaniu tej włąsnej agendy, że w zrównoważony sposób nie da się z nimi porozmawiać. Można takich co najwyżej unikać, stosować wobec nich różne formy ignorowania, rozpraszania uwag, odcinania się, zmiany tematu, albo po prostu MILCZENIA.
Ja od jakiegoś czasu na pierwszym miejscu stawiam tę reakcję - milczenie, a w ogólniejszym podejściu TRYB TERAPEUTY.
Stawiam swoim rozmówcom pewien warunek: mogę z wami rozmawiać, dyskutować, ale nie będę tolerował fanatyzmu, wciskania mi na siłę agendy, ignorowania tego, co się mówi, przekręcania faktów i okoliczności, zaś jeśli ktoś nie jest w stanie tu się dostosować, to spotka się z mojej strony z uznaniem, że mam do czynienia z betonem mentalnym, z którym nie ma szans na zrównoważoną, poprawną dyskusję.
Jeśli jest się pewnym, że druga strona nie jest w stanie wzbić się ponad konfrontacyjny styl wypowiedzi, to dobrym wyjściem jest separacja.
Przy czym separacja może przyjąć formę pełną, czyli kompletnego braku kontaktów, ale separacja może przyjąć też formę częściową - np. uznanie, iż za żadne skarby nie będziemy z tą osobą poruszali tematów, przy których owa osoba mentalnie się rozsypuje i wpada w tryb emocjonalno - napastliwy.
Tu właśnie wchodzi ten, wspomniany przeze mnie TRYB TERAPEUTY.
Na czym on polega?
Tryb terapeuty z zasady jest stosowany przez kogoś, kto SAM ROZUMIE WIĘCEJ, MA ZDOLNOŚĆ ZRÓWNOWAŻONEGO OSĄDU. Fanatyk MUSI być taki, jaki jest, bo on nie panuje nad swoją psychiką. Terapeuta MOŻE reagować w sposób taki, albo inny - on WYBIERA, jest w stanie UWZGLĘDNIAĆ RÓŻNE ASPEKTY SYTUACJI.
Jeśli fanatyk jest w trybie mentalnego przymusu, to dostosowawczość musi nastąpić po drugiej stronie. Ktoś musi tu okazać się "tym mądrzejszym". Tryb terapeuty jest w jakimś stopniu NIESZCZERY, ale ta nieszczerość nie jest wroga, ona jest formą mniejszego zła. Jednak jeśli mamy z jednej strony wizję chaotycznego konfliktu z fanatykiem, który nie ma szans niczego zrozumieć (co by groziło, gdybyśmy byli w pełni szczerzy), a z drugiej jest przynajmniej jako tako nieinwazyjna koegzystencja, to się wybiera to drugie.
W trybie terapeuty traktuje się drugą (najczęściej dorosłą, pozornie świadomą) osobę
tak jak się traktuje dziecko, albo tak jak psycholog, czy psychoterapeuta rozmawia z psychicznie chorym pacjentem
- omija się trudne tematy
- nie podejmuje się konfrontacyjnych "wycieczek" drugiej strony
- daje się drugiej stronie wygadać (samemu się wtedy milczy)
- traktuje się ogólnie wypowiedzi drugiej osoby W TRYBIE DOSTOSOWAWCZYM, A NIE SZCZERYM.

Tryb dostosowawczy, a nie szczery polega na tym, że blokuje się swoje spontaniczne odruchy, sprawuje się dyscyplinę nad własnym odbiorem czyichś słów.
Ten tryb zablokowania szczerości jest bowiem jedynym, w którym nie będzie eskalacji konfliktu.

Z dziećmi ów tryb zablokowania szczerych (traktowania na RÓWNEJ płaszczyźnie) reakcji wydaje się nam oczywisty. Dlaczego tak trudno jest nieraz nam pogodzić się z tym, że pewne dorosłe osoby są właśnie jak dzieci?...
Ale tak po prostu jest. Niektórzy ludzie mentalnie nie dorastają - nie panują nad emocjami, atawizmami, nie są w stanie dokonywać zrównoważonych osądów rzeczywistości. Jeśli z dziećmi to rozumiemy, to wystarczy uznać, iż mamy przed sobą "duże dziecko", aby też naturalnie wejść w tryb, a którym szczerość, domniemanie równości mentalnej są blokowane. Po prostu wtedy trzeba stać się "tym mądrzejszym", czyli
- tym kontrolującym się, bo druga strona się nie kontroluje
- tym DOSTRZEGAJĄCYM OBIE STRONY MEDALU - bo druga strona umie widzieć tylko tę jedną, tę "swoją"
- tym świadomym emocji (dla drugiej strony emocje są czymś spadającym na nią, co ona może tylko przyjąć, ale nie ma mocy zablokowania tego)
- tym ważącym słowa (druga strona nie ma mocy w tym względzie).

W tym jest pewien rodzaj porażki, bo chciałoby się mieć po drugiej stronie RÓWNEGO NAM partnera. Ale dojrzałość też i na tym polega, że się człowiek w końcu godzi, że nie ma szans na tę równość, więc trzeba stać się tym mądrzejszym, który przejmie przynajmniej te aspekty kontroli sytuacji, jakie zostały jeszcze do skontrolowania.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Sob 13:28, 15 Lis 2025, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 37558
Przeczytał: 77 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 13:41, 15 Lis 2025    Temat postu: Re: Mentalne bariery rozumienia i tryb terepeuty w dyskusji

Jest taka ciekawa wypowiedź Jezusa z Ewangelii Mateusza 5:
(38) Słyszeliście, że powiedziano: Oko za oko, ząb za ząb. (39) A Ja wam mówię: nie buntujcie się przeciwko temu, który wam źle czyni; przeciwnie, jeśli ktoś uderzy cię w prawy policzek, nadstaw mu jeszcze i drugi. (40) Jeśli ktoś pozywa cię przed sąd, by wziąć twoje ubranie, zostaw takiemu nawet i płaszcz twój. (41) Jeśli ktoś żąda, byś poszedł z nim tysiąc kroków, idź z takim nawet dwa tysiące. (42) Temu, który cię o coś prosi, daj; tego, który chce zaciągnąć u ciebie pożyczkę nie unikaj!

Ja bym to rozszerzył o zasadę: jeśli masz rozmówcę, który koniecznie chce cię zakrzyczeć, zagadać, stłamsić, nie dopuszczając do słowa, czy do rozpatrzenia uczciwego tego, co mówisz, to... DAJ MU NAJMOCNIEJSZĄ POSTAĆ JEGO SUKCESU - daj się wobec niego stłamsić w ten sposób, że ZAMILKNIJ W OGÓLE WOBEC NIEGO.

Nie mówię, aby powyższą zasadę stosować zawsze, bo są odrębne powody, aby nieraz zabrać głos, nawet pomimo czyichś pretensji, hejtu, prób zagłuszenia. Są takie sytuacje, w których nie wolno jest siedzieć cicho. I trzeba te sytuacje rozpoznać.
Ale jest też cała klasa sytuacji, w których rozmawiać z takim dyskusyjnym dominatorem po prostu nie musimy. Jeśli on nie umie potraktować naszych słów godnie i uczciwie, jeśli ich w szczerości przyjąć nie chce, to może one mu się NIE NALEŻĄ! Wtedy takiego może należy witać milczeniem, odpowiadać milczeniem, żegnać milczeniem.

Despotów bowiem to właśnie czeka - milczenie i samotność. Niech się despoci przyzwyczajają, że dostaną świat według siebie zaprojektowany i wymuszany na innych. Nie chcą nikogo słuchać?
- Nie będą mieli czego słuchać, bo wszyscy się zorientują, że kierowanie do nich jakichkolwiek słów nie ma sensu. Niech despoci siedzą w swoim własnym poczuciu dominacji - niech tryumfują, że "nikt im nawet nie piśnie". I będą tu mieli rację - nikt im nie piśnie, nikt się do nich nie odezwie, nikt im nie odpowie.
Bo od pewnego poziomu despotyzmu danej osoby, ta osoba powinna zostać pozostawiona samej sobie. Jak chce aby było zawsze tylko "tak jak ona chce", to właśnie tego dostanie - dostanie świat bez najmniejszego sprzeciwu, bez śladu dyskusji, bez żadnego szczerego odzewu. Ewentualnie na wszystko despocie można udzielać maksymalnie politpoprawnej odpowiedzi - spreparowanej pod jego mentalne ograniczenia, wycofanej ze wszystkiego, co się despocie mogłoby nie spodobać.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: Michał Dyszyński Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin