Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Obwinianie = postawa: wszyscy są sprawczy, tylko nie ja...

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: Michał Dyszyński
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31347
Przeczytał: 97 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 15:12, 16 Kwi 2024    Temat postu: Obwinianie = postawa: wszyscy są sprawczy, tylko nie ja...

Spotykam się co jakiś czas osobami bardzo silnie skłonnymi do wskazywania jakichś win w świecie, do obwiniania innych za własne życiowe niepowodzenia. Stawiają oni zagadnienie swojego życiowego spełnienia na zasadzie: sprawczy są tu wszyscy, poza mną, ja jestem bierną ofiarą...
Jeśli ktoś sam tak swoje życie postrzega, to trudno się dziwić, że jest w tym życiu ofiarą. W końcu sam się nią czyni, na takiej zasadzie klasyfikując zdarzenia i okoliczności życiowe.

Oczywiście nie twierdzę tutaj, że wszystkie winy są wyłącznie wynikiem nastawienia się tego, kto winę wskazuje. Jest jakaś część "realnych win", a nie "win z biorących się z postawy bezradności samego obwiniającego". Bywa i tak, i tak. Jednak jeśli spotykamy osobę, która obwinia innych ludzi tak zdecydowanie częściej niż średnia, obwinia z upodobaniem, swojego wkładu w sytuację niedostrzegając, tylko od razu wszystko "zwalając na innych", to zapewne mamy już tu sytuację osoby bezwiednie, tak klasyfikującej relacje z ludźmi.
A taka osoba zwykle jest owym cudzym winom...
...sama winna! To są najczęściej winy wymyślone, nadinterpretowane, wzięte z samego chciejstwa obwiniającego, aby komuś przylepić ową winę, a na siebie nie spojrzeć!

Spojrzeć (jakkolwiek, przecież nawet nie trzeba się od razu obwiniać, można tylko rejestrować fakty, niekoniecznie ferując oceny) na siebie... Dla obwiniających kompulsywnie świat, to takie trudne... :think:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21634
Przeczytał: 133 tematy


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 15:46, 16 Kwi 2024    Temat postu:

Posluchaj wywiadu z Ewą W. Na moim blogu.
Zachęcam nie tylko Ciebie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31347
Przeczytał: 97 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 17:05, 16 Kwi 2024    Temat postu:

Semele napisał:
Posluchaj wywiadu z Ewą W. Na moim blogu.
Zachęcam nie tylko Ciebie.

Ok. Ale na przyszłość mam prośbę o niewpisywanie takich zaproszeń w wątkach, gdzie został zainicjowany jakiś konkretny temat, tylko wypowiadanie się w tym temacie - może masz tu jakąś swoją refleksję?...

Zależy mi na tym, aby było jak najmniej w wątku tematycznym odniesień do czegoś spoza tematu.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21634
Przeczytał: 133 tematy


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 17:19, 16 Kwi 2024    Temat postu:

Gdzie Ty Michał spotykasz te osoby?
Czy to są znajomi czy ktoś z rodziny?
Wywiad polecam bo jest zwiazany z tematem.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31347
Przeczytał: 97 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 17:46, 16 Kwi 2024    Temat postu:

Semele napisał:
Gdzie Ty Michał spotykasz te osoby?
Czy to są znajomi czy ktoś z rodziny?
Wywiad polecam bo jest zwiazany z tematem.

To właśnie jest nieważne, gdzie i z kim dana sytuacja się zdarza. Właśnie tego chce unikać - wchodzenia w INCYDENTALNOŚĆ SPRAW!
Właśnie to traktuje jako niekonstruktywny rodzaj podejścia, prowadzący do zniewolenia się mentalnego. Nieważne są szczegóły sytuacji, lecz ważny jest WNIOSEK JAK POSTĄPIĆ W PODOBNYM PRZYPADKU!

Tu się właśnie bardzo mocno różnimy w podejściu - to, co Ciebie tu interesuje, akurat ja właśnie chcę pominąć, jako coś co mi tylko zaciemni rozumowanie, a dalej zaburzy konstruktywność myślenia. Patrząc na to, kto konkretnie ze mną w dany sposób się jakoś zachował, mimowolnie zacznę myśleć o tym człowieku, o innych sytuacjach z nim, może o moich oczekiwaniach względem niego, o tysiącach kompletnie nieistotnych dla sprawy pierdół. Więc właśnie to mnie nie interesuje, a jeśliby nawet mnie przez moment zainteresowało, to właśnie to wyprę z myśli, skupiając się na WYABSTRAHOWANEJ formie, gdzie rozważam tylko
- ogólne odniesienia, uniwersalne spostrzeżenia
- a potem dochodzę do ogólnych wniosków.
Skądinąd może i dobrze (tutaj! Nie zawsze!), że o to spytałaś, bo chyba dotknęłaś właśnie kluczowej sprawy do wyjaśnienia. Ta refleksja jest bowiem chyba szczególnie ważna, bo z niej wynika to, dlaczego sami się czynimy niewolnikami sytuacji, osób, układów. Stajemy się tymi niewolnikami, NIE UMIEJĄC SIĘ ODERWAĆ, NIE DAJĄC SOBIE PERSPEKTYWY, DYSTANSU. Aby zyskać wolność trzeba posiąść właśnie to - zdolność do ZRELATYWIZOWANIA TEGO, CO KONKRETNE I INCYDENTALNE, co jest tylko w tej sytuacji i przenieść uwagę na coś, co nam sytuację stawia z perspektywy. Czyli właśnie trzeba się oderwać od tego, o co Ty pytasz.

PS.
Wywiad tak ogólnie jest bardzo ciekawy, ale wolałbym, abyś mi takie wywiady nie wplatała w wątki "tak ot", tylko albo jakoś pobocznym, pozawątkowym trybem, albo - jeśli w wątku tematycznym - to podając sposób nawiązania do tematu.
Bo co Ci właściwie da ta informacja, że podam Ci namiary jakiejś nieznanej osoby?...
A nawet jeśliby okazało się, że owa osoba jest Ci trochę znana, to w jaki niby sposób miałoby to przybliżyć Cię do jakiejś konstruktywnej refleksji?...

A co do tego, że w tym wywiadzie jest jakieś nawiązanie do mojego tematu, to dalej nie wiem, o czym konkretnie myślisz. Nie czepiałbym się może nawet tego zaanonsowania tego wywiadu, gdybyś chociaż tu wrzuciła jedną myśl ukonkretniającą (od siebie, czy choćby przez siebie jakoś sformułowaną), jakąś jedną swoją tezę. Ale rady typu "poczytaj sobie o tym internecie", czy "poczytaj sobie o tym książce X", ale nawet też "obejrzyj sobie to video" (które zawiera wiele myśli, różne odniesienia, a nie wiadomo o czym konkretnie myśli ktoś, kto do niego linkuje) - to wszystko robi się śmieciem w dyskusji, gdzie się próbuje coś wyjaśnić, uzgodnić.
Spróbuj to naprawić - podaj tutaj tę myśl, którą w kontekście owego wątku uznałaś za wartościową i zapisz ją tu w formie jakieś tezy, czy choćby dobrze sformułowanego problemu.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Wto 18:04, 16 Kwi 2024, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21634
Przeczytał: 133 tematy


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 18:21, 16 Kwi 2024    Temat postu:

Ewa mówi o tym jak być szczęśliwym. Dlatego mi się tak skojarzyło, ze osoby nieszczęśliwe często obwiniają caly świat o swoje niepowodzenia. Będę kontynuować.

Znowu będzie osobiście. Moja mama jest w wieku pani Ewy. Jednak między tymi kobietami jest przepaść.
To te cechy o ktorych piszesz, cały świat się na moją mamę " zamachnął".
Jakoś sobie radzi ale z wiecznym poczuciem krzywdy.


Ostatnio zmieniony przez Semele dnia Wto 18:28, 16 Kwi 2024, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31347
Przeczytał: 97 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 19:38, 16 Kwi 2024    Temat postu:

Semele napisał:
Ewa mówi o tym jak być szczęśliwym. Dlatego mi się tak skojarzyło, ze osoby nieszczęśliwe często obwiniają caly świat o swoje niepowodzenia. Będę kontynuować.

Znowu będzie osobiście. Moja mama jest w wieku pani Ewy. Jednak między tymi kobietami jest przepaść.
To te cechy o ktorych piszesz, cały świat się na moją mamę " zamachnął".
Jakoś sobie radzi ale z wiecznym poczuciem krzywdy.

Pytanie jest, czy osoby nieszczęśliwe obwiniają innych, bo są nieszczęśliwe, czy są nieszczęśliwe, bo tak sobie ustawiają życie, że zamiast brać te swoje "byki za rogi" wpadają w obwinianie innych, czyli de facto w bierność i stawianie się w roli ofiar.
A jak ktoś już się w roli ofiary na dobre obstaluje, a inni go w tej roli też uznają, to tak pozostanie i się tylko będzie pogłębiało.
Piszesz o mamie, na którą świat się zamachnął, a ja też mam taką osobę w rodzinie, na którą różni się zamachnęli i ciągle zamachują. Każde przykre zdarzenie jest na pewno "celowe".
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21634
Przeczytał: 133 tematy


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 2:51, 17 Kwi 2024    Temat postu:

Ktoś napisał: szczęście to umiejętność radzenia sobie z nieszczęściem.

Wiele zalezy jednak od cech wrodzonych. Nasza osobowość z nich wynika w wiekszej mierze niż byśmy chcieli. Wplyw ma także otoczenie.
Zmarly filozof Zbigniew Mikołejko opowiada w wywiadzie o swoim związku z matką.

Filozof pisze:

"Nienawidziłem niedziel, bo matka wracała wtedy z pracy wcześniej albo nie pracowała"

U wielu ludzi ten brak sprawczości może wynikać z wyuczonej bezradności.

[link widoczny dla zalogowanych]


Wyuczona bezradność – leczenie
Najważniejsze dla osoby cierpiącej z powodu wyuczonej bezradności jest okazanie jej wsparcia emocjonalnego i stworzenie komfortowych warunków do uzewnętrznienia swoich emocji i uczuć. W ten sposób stwarza się możliwość spojrzenia z dystansem na swoje problemy i położenie.

Ważnym elementem leczenia jest także utwierdzanie pacjenta w przeżywaniu pozytywnych emocji i stwarzaniu sytuacji do ich przeżywania. Osoby z wyuczoną bezradnością powinny szukać profesjonalnej pomocy. Najważniejsza jest modyfikacja spojrzenia na świat i napotykanych trudności. W dążeniu do wyjścia ze stanu wyuczonej bezradności istotne jest poczucie posiadania kontroli nad biegiem spraw – a niekoniecznie realne jej posiadanie.


Więcej: [link widoczny dla zalogowanych]


Ostatnio zmieniony przez Semele dnia Śro 5:47, 17 Kwi 2024, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31347
Przeczytał: 97 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 13:00, 17 Kwi 2024    Temat postu:

Semele napisał:
U wielu ludzi ten brak sprawczości może wynikać z wyuczonej bezradności.
...
Zmarly filozof Zbigniew Mikołejko opowiada w wywiadzie o swoim związku z matką.
Filozof pisze:
"Nienawidziłem niedziel, bo matka wracała wtedy z pracy wcześniej albo nie pracowała"

Racja.
Kim są ci ludzie, którzy w swoich dzieciach (najczęściej jest to układ rodzic - dziecko, w przypadku toksycznych przełożonych będzie mowa o pracownikach) utrwalają odruch bezradności?...
- Najczęściej są to ludzie, którzy w ten sposób SAMI SOBIE CHCĄ WYKAZAĆ WŁASNĄ SPRAWCZOŚĆ I WAŻNOŚĆ. Wtedy postawa: dominuję nad ludźmi z mojego otoczenia (najczęściej tymi bliskimi, osobami z rodziny), blokuję czyjeś działania, sprzeciwiam się komuś skutecznie, staje się formą emocjonalnego plastra na poczucie słabości, bezradności. Taka osoba notorycznie szukająca sobie okazji wykazania jakiejś swojej mocy wpływu na otoczenie, będzie ludzi z owego otoczenia degradowała psychicznie.

Nie będę ukrywał, że w swoim życiu miałem takich ludzi, wpływających na mnie. Do dziś widzę w sobie efekty kontaktu z nimi - pod postacią różnych swoich osobistych zahamowań, "dziwnej" niechęci do podejmowania wyzwań w różnych sytuacjach, co jest związane z wdrukowaniem się w moje emocje blokujących aktywność wzorców. Choć muszę przyznać, że z drugiej strony część owej niechęci do sprawczości i aktywności "zafundowałem sobie" później sam. "Drugą nogą" różnych form bezradności, jaką widzę u siebie, jest chyba jakaś forma RYGORYZMU MORALNEGO (i związanej z nim idei grzechu), który jako chrześcijanin uważam za rodzaj wartości, może nawet za obowiązek.
Rygoryzm moralny jednak ma sobie zapisany PROBLEM USTANOWIENIA GRANICY pomiędzy prawem do (trudnych nieraz) decyzji, gdy rzeczywistość oferuje jedynie mniejsze zła, a nie ma opcji jawnie dobrej. Będąc przeczulonym na gruncie etyczno - moralnym, szczególnie wraz z procedowaniem w sobie idei grzechu, błędu, poszukiwania w sobie winy, w pewnym momencie człowiek zaczyna się wmanewrowywać w postawę, w ramach której ma W WIĘKSZOŚCI SYTUACJE BEZ WYJŚCIA, czyli jest zawsze winny, bo nie ma opcji, aby nie być winnym...

To jest przeciwna - negatywna - strona postawy obwiniania się, czyli w skrajnym przypadku programowe obwinianie się o wszystko, co się złego dzieje. Przeczuleni w aspekcie przyjmowania na siebie win, ciągle kajający się przed ludźmi, sobą, Bogiem "pokutnicy za wszelkie zło świata" będą żyli w stałej świadomości, że każda chwila ich życia jest dołożeniem kolejnej winy do już i tak ogromnego zestawu grzesznych zaszłości. A uciec przed tym nie ma jak, bo przecież (tak uważa spora część ludzi) "cnotą jest wciąż sobie stawianie przed oczy swojej grzeszności i winy".
Oczywiście nic w psychologii nie jest proste i zwróceniem uwagi na powyższy aspekt nie zamierzam zbliżać się do twierdzenia, iż wszelkie przyjmowanie na siebie win jest błędne. Sam ten wątek świadczy o tym, że jednak zdolność do zaakceptowania przez nas, jako rodzaj faktu swojej winy jest niezbędna do poprawności samooceny, a dalej też do ukształtowania sprawczości. Problem w tym, że nie wolno jest przesadzić z tym obwinianiem się ani w jedną, ani w drugą stronę!
Wypieranie tego, że mogło mieć winę, jest wypieraniem świadomości sprawczości, czyli sprawczość blokuje, jednak z drugiej strony mając przekonanie, iż naszą winą jest wszystko co się dzieje, tak samo blokujemy w sobie sprawczość - tym razem nadmiarem przyjętej przez psychikę odpowiedzialności.
Postawa rozsądku zawarta jest pomiędzy skrajnościami - winę trzeba umieć przyjąć, ale też nie wolno jest jej przyjmować automatycznie, trzeba NAUCZYĆ SIĘ TRZEŹWO OCENIAĆ aspekt win w sobie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: Michał Dyszyński Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin