Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Pojęcie instynktu i odruchu epistemicznego

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: Michał Dyszyński
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31367
Przeczytał: 102 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 17:19, 06 Sty 2024    Temat postu: Pojęcie instynktu i odruchu epistemicznego

Tak przy pisaniu innego posta, sformułowała mi się idea, którą chciałbym rozważyć osobno - właśnie idea "instynktu" epistemicznego.

Michał Dyszyński napisał:
Napastliwością najczęściej można przekonać kogoś, kto...
sam jest relatywnie często napastliwy!
Bo to jest taki ktoś, kto "rozumie te zasady". Jeśli ktoś uznaje zasadę "jak Cię pognębię i zdominuję, to znaczy, że miałem ogólnie rację", to będzie to działało w obie strony:
- będzie uznane, że zasada się wypełnia, gdy jest stosowana przez daną osobę
- będzie uznane, że zasada się wypełnia, gdy jest stosowana wobec tej osoby - a więc jak ją zdominują, to ona uzna się za pokonaną, a potem...
potulnie przyzna rację dominatorowi także w obszarze merytorycznym. :rotfl:

Inaczej mówiąc, jak ktoś w głębi swoich "epistemicznych instynktów" uznaje, że prawdę ustala się metodą "kto silniejszy", to będzie taką właśnie - siłową - metodę "ustalania prawdy" stosował i na zewnątrz, i do wewnątrz.

Jeśli z kolei ktoś uznaje, iż prawdy ustala się w oparciu o logiczne, myślowe, niezależne od ego i stanu zdominowania personalnego przesłanki, to taka osoba będzie niewrażliwa na próby "przekonania jej" za pomocą pohukiwania, krytyki personalnej, szantaży itp. Bo taka osoba naturalnie uzna, że ten "piernik" nic nie ma do owego "wiatraka", którym jest rozważana kwestia.


Czym byłby w ogólności "instynkt epistemiczny"?
Instynktami epistemicznymi byłyby nieuświadamiane (a przynajmniej nieuświadomione w pełni), częściowo bezwiednie stosowane wzorce myślenia i odczuwania mentalnego w zakresie tego, co gotowi jesteśmy uznawać za poprawne, słuszne, wiarygodne, prawdziwe.

Chodzi zatem o to, co jakoś tam nie kontrolując tego świadomością, uznajemy, co wpływa na nasze klasyfikacje świata i siebie.

Przykładem instynktu epistemicznego będzie wg mnie właśnie bezwiedne przyznawanie racji temu, kto jest u władzy, albo zdominował kogoś.
Instynktowne epistemicznie jest też obdarzanie autorytetem osób wyglądających poważnie (badania psychologiczne pokazują, że np. wzrost, elementy ubioru, czasem też pleć mają istotny wpływ na to, czy gotowi jesteśmy danej osobie zaufać.
Instynktownie też co niektórzy będą traktowali jako wiarygodne przekazy, które zostały skonstruowane tak, aby prezentowały się jako naukowe, albo pochodzące od wyższego autorytetu (także autorytetu religijnego).

Aktualizacja.
Po namyśle uznałem, chyba należy stosować dwa pojęcia bliskie sobie:
- instynkt epistemiczny, który opisuje WRODZONE bezwiedne postawy epistemiczne.
- odruch epistemiczny, który będzie związany także z NABYTYMI, choć wciąż bezwiednie wpływającymi na oceny postawami epistemicznymi.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Sob 21:27, 06 Sty 2024, w całości zmieniany 5 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31367
Przeczytał: 102 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 21:44, 06 Sty 2024    Temat postu: Re: Pojęcie instynktu i odruchu epistemicznego

Jak się w człowieku tworzą odruchy epistemiczne?...
Zwykle pojawiają się jako efekt edukacji, albo innej formy nacisków społecznych. Dowiadujemy się od społeczeństwa, kto jest mądry, komu należy ufać, a potem, akceptując to, wdrażając w kolejnych sytuacjach, takie uznanie staje się odruchem.

Czym zaś jest sam odruch?
Odruch jest czymś w rodzaju "skrótu umysłu", a częściowo też skrótu w nerwach obwodowych (pamięć mięśniowa). Trenując np. uderzanie piłki rakietą tenisową pod okiem trenera (potem także samodzielnie) wytwarza sobie tenisista odruch właściwego uderzania. Jak już ów odruch powstanie, to tenisista będzie go stosował NIE MYŚLĄC, nie starając się dodatkowo modyfikować ruchu ręki, tylko mu się "samo będzie uderzało".
Robienie sobie takich skrótów jak odruchy ma oczywiście zarówno swoje plusy, jak i minusy. Plusem odruchów jest to, że zwykle znacząco przyspieszają efekt, oszczędzając przy tym energię, a dodatkowo nieraz maksymalizują ten efekt - np. piłka uderzona przez wytrenowanego tenisistę leci z większą szybkością i precyzją.
Są też i minusy odruchowego działania. Głównym minusem jest to, że OPTYMALIZACJA, jaką zapewnia odruch, dotyczy określonego zadania, więc gdy zachodzi sytuacja, w której trzeba zadziałać w sposób wyraźnie odmienny od tego wytrenowanego, to odruch może po prostu przeszkadzać, bo będzie blokował przestrojenie się na nowy typ aktywności.

Te zalety i wady odruchów tyczą się też odruchów epistemicznych. Automatycznie udzielane zaufanie skraca czas decyzji w kwestii "czy ufać?", ale w przypadku gdy owo zaufanie zostanie nadużyte, trudniej będzie ufającemu zorientować się, że popełnił błąd.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Nie 16:03, 07 Sty 2024, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31367
Przeczytał: 102 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 17:46, 07 Sty 2024    Temat postu: Re: Pojęcie instynktu i odruchu epistemicznego

Ciekawym instynktem epistemicznym, który zaobserwowałem (prawdopodobnie jacyś psycholodzy go opisali, choć niekoniecznie w tej formie, co ja teraz) jest coś, co pozwolę sobie nazwać "prowokowaniem oscylacji poznawczych". Zagadnienie jest bardzo ciekawe, więc się nim teraz zajmę. Jeśliby ktokolwiek z czytających ten tekst znał opis w literaturze psychologicznej, czy filozoficznej tego fenomenu, to prosiłbym o jakieś zasygnalizowanie mi tego, bo rzecz jest dość fundamentalna od strony i filozoficznej, i psychologicznej.

Oscylacje poznawcze - opis wstępny
W naiwnym rozumieniu (choć chyba dość powszechnym) poznanie polega (głównie) tworzeniu jakichś stwierdzeń - tez, które wyrażają jakieś idee, prawdy. A w rzeczywistości jest tak, że nawet najbardziej ważka teza jest tak naprawdę tylko zwieńczeniem pewnego SYSTEMU TRAKTOWANIA ZAGADNIEŃ, jakiejś teorii, jakiegoś zbiorczego mechanizmu, który łączy w całość doznania (zmysłowe, czasem związane z wglądem mentalnym) i traktowanie modele spraw. Zanim jakakolwiek teza powstanie, trzeba stworzyć choćby język, w którym zostanie ona sformułowana. Tworzenie tego języka, ewentualnie podjęcie dycyzji, że już istniejący język - logika spraw jest możliwy do zastosowania w danym problemie jest właściwie główną pracą poznawczą. Jak już mamy język, jak już wiemy, co i jak w sprawie, to często teza ostateczna staje się formalnością.
To był jednak tylko wstęp do idei oscylacji poznawczych. Ta idea stanie się zrozumiała, gdy zastanowimy się nad tym, w jaki sposób dochodzi do powstania języka, a potem w nim, teorii, modelu, w którym ewentualnie daje się dalej formułować jakieś tezy. Ale jak powstaje taka teoria?...
- Teoria powstaje właśnie w trybie swoich "oscylacji mentalnych", które polegają na "wysyłaniu czujek myślowych" w różne obszary i badaniu, co się stanie. To trochę przypomina zapoznawanie się człowieka z nowym miejscem, w którym będzie on dłużej mieszkał - będzie on robił sobie różne rekonesansowe wycieczki - raz na wschód, potem na zachód, północ, południe, czy gdzie tam jeszcze. "Czujka" wróci z jakąś informacją, która sama w sobie nie musi być jeszcze interpretowalna w ostateczny sposób - oto np. ktoś uzyskuje informacje, że gdzieś tam stoi dwupiętrowy budynek, ale nie wie, co się w nim mieści, albo do czego on służy miejscowej społeczności. Dopiero połączenie informacji z wielu wycieczek, z wielu "czujek", zaczyna budować jakiś całościowy obraz, który w pewnych przypadkach może przybrać postać jakiejś syntezy, czy teorii. Odchodząc od modelu geograficznego takich oscylacji, można posłużyć się modelem, w którym jakiś naukowiec poszukuje źródeł zanieczyszczeń na pewnym terenie, na którym ludzie chorują. Taki naukowiec też będzie pewnie "chodził to tu, to tam", albo może "tam i z powrotem", czyli "oscylując wokół epicentrum" zanieczyszczeń badając różne miejsca, tworząc różne hipotezy, co dane środowisko może zanieczyszczać. Te hipotezy też będą miały postać swoistych "oscylacji", czyli będzie to hipoteza "raz w lewo, raz w prawo", bo przykładowo ktoś będzie patrzył, czy problemem jest bardziej nadmiar, czy niedobór czegoś.
Oscylacje poznawcze są ciekawie obserwowalne na polu towarzyskim, społecznym, gdy np. zapoznajemy nową osobę. Zwykle jest tak, że spodziewamy się, iż nie wszystko ona nam o sobie powie, w pierwszych kontaktach będzie się uśmiechała, starała zrobić dobre wrażenie. Niektórzy są mało krytyczni i na tym pierwszym wrażeniu już na dłużej poprzestają, ale osoby obdarzone większym krytycyzmem, świadome tego, iż pierwsze wrażenie może mylić, będą starały się zadawać sobie pytania typu: a jak by zareagował ten człowiek w sytuacji bardziej konfliktowej? Albo może: a czy będzie on taki miły, gdy go poproszę o pożyczkę? Jaki jest w domu, z żoną, gdy inni nie patrzą? Czy to jest ogólnie dobry, czy zły człowiek?...
Jako tako krytyczny obserwator będzie się starał zdobyć informacje o profilu psychologicznym danej osoby (zakładając oczywiście, że liczy na jakiś bardziej trwały rodzaj relacji z nią) nie ograniczając się jedynie do tych pierwszych zapoznawczych sygnałów, ale będzie starał się ową osobę wystawić na różnego rodzaju próby - raz w stronę spreparowania jej sytuacji, gdy jest ponadstandardowa życzliwość wobec niej (czy nie zechce tego "za łatwo" wykorzystywać?), a za chwilę w sytuacji pomniejszego konfliktu (czy robi się agresywna, czy reaguje silnie egoistycznie?...).

Testowanie przedmiotu zainteresowania ma ogólnie właśnie postać OSCYLACJI.
Bo sprawdza się zachowanie owego przedmiotu raz w jedną, a za jakiś czas w przeciwną stronę. Wtedy wiedza o przedmiocie przybiera formę jako "mapy obszaru", w którym możemy jakoś ulokować nasz przedmiot pod względem jego właściwości.
Aktywność poznawcza, właściwie jaka by ona nie była, będzie miała charakter właśnie taki oscylacyjny. Instynktownie też badamy "okolicę", ważne dla nas rzeczy, idee sprawdzając jak się zachowują przy "wytrąceniu ich z położenia równowagi" raz w jedną, a za chwilę w "drugą stronę". Widać to po mimowolnych zachowaniach towarzyskich, które po etapie pierwszego zapoznawania się, często będą prowokowały różne sytuacje, w jakich możemy obserwować osobę, która zyskała jakieś nasze zainteresowanie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: Michał Dyszyński Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin