Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Pytanie, teza, model i założenia - co jest ważniejsze?

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: Michał Dyszyński
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31367
Przeczytał: 102 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 20:41, 07 Sty 2024    Temat postu: Pytanie, teza, model i założenia - co jest ważniejsze?

W innym wątku byłem "przyciskany do muru" przez mojego oponenta, który żądał ode mnie odpowiedzi na pewne pytanie, które mi postawił. Odmawiałem zadeklarowania się wobec tego pytania, bo uznałem ja za wadliwie postawione. Ale mój oponent naciskał. Ostatecznie dałem też taką odpowiedź na te monity:

Michał Dyszyński w http://www.sfinia.fora.pl/apologia-kontra-krytyka-teizmu,5/dlaczego-tak-trudno-jest-kogos-przekonac-swiatopogladowo,24599-100.html#773359 napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
To może przypomnij, co odpowiedziałeś na moje pytanie.
Bo może jednak nie każdemu uda się to znaleźć ...

Wyraziłem swoje stanowisko W SPRAWIE odpowiadania na niejasno, albo wręcz wadliwie sformułowane pytania. Nie zmieniło się ono. Zapraszam wszystkich zainteresowanych wyjaśnieniami do lektury moich postów wyżej w dyskusji.

Tak, wyraziłeś swoje stanowisko W SPRAWIE.
Czyli na pytanie nie odpowiedziałeś - zgadza się?

Tak. I dodam nawet, że ogólnie na pytania sugerujące, że odpowiadający ma jakiekolwiek zdanie w kwestiach wadliwie postawionych Z ZASADY nie odpowiadam.


Jeżeli ktoś miewa złudzenia, że na każde pytanie da się z sensem odpowiedzieć w trabie tak vs nie, to zapraszam do udzielenia odpowiedzi na następującego pytanie:
Czy ze swoim wrodzonym debilizmem i skrajną nieuczciwością w dyskusji walczysz, czy je akceptujesz nic z nimi nie robiąc?
- tak - walczę z moim debilizmem i nieuczciwością
- nie - akceptuję u siebie bez zastrzeżeń ww. cechy.

Gdyby ktoś miał tu "coś przeciw", to oczywiście można tu zastosować uparte monitowanie o odpowiedź w stylu iribisolowym, czyli stwierdzeniem: a teraz odpowiedz na moje pytanie.

A to na tym m.in. polega manipulacja w dyskusjach - na stawianiu pytań, które ukradkiem przemycają różne tezy, nieuczciwie ustawiają sprawy. W rzeczywistości nie ma obowiązku odpowiadania na pytania źle, tendencyjnie, odnoszące się do błędnych założeń postawione.


Natomiast tutaj chciałbym poruszyć znacznie bardziej fundamentalną filozoficznie kwestię, uogólnić ten pomniejszy przypadek stawiania wadliwie skonstruowanych pytań na praktycznie epistemologię w całości. Chcę postawić pytanie: co jest właściwie celem osoby, która jakoś stawia sobie to fundamentalne zadanie ogarnięcia rzeczywistości umysłem?
W najbardziej uproszczonym (a wg mnie naiwnym) podejściu za prawdę odpowiadają słuszne TEZY. Tezy - stwierdzenia - wyznaczają "prawdę", bo mówią "jak jest". Ci, którzy tak sobie ustawiają wizję prawdziwości chyba jednak nie zauważają, że postawienie jakiejkolwiek tezy wymaga wcześniej skompletowania sobie pewnych pytań, dotyczących danego fragmentu rzeczywistości. Teza "grawitacja utrzymuje Ziemię na orbicie wokół Słońca" pojawia się jak efekt pytania: a dlaczego Ziemia krąży wokół Słońca po elipsie? Bez tego pytania (czy podobnego mu) teza nie zostanie nawet rozważona, nie będzie nikogo interersowała. Ale pytania... - one przecież też nie biorą się z próżni. Skąd się biorą?
- Pytania, dalej odpowiedzi - tezy do nich biorą się z jakiegoś modelu, z jakiegoś wyróżnienia tego, co obserwujemy w danej sytuacji, na co zwracamy uwagę, co nas interesuje. To wszystko razem tworzy pewien model opisowy. I to ten model w istocie zawiera najwięcej ważnych aspektów poprawnego widzenia świata. Grawitacja w ogóle by nie zaistniała jako pojęcie, a więc nie stanowiłaby żadnej odpowiedzi na żadne pytanie, gdybyśmy nie stworzyli sobie modelu, w którym wyróżniamy Słońce, planety, ich orbity, pytając o zależności czasowe i przestrzenne ruchu owych planet.
W dyskusjach, w których aspekty polemiczne (m.in. jak dokuczyć oponentowi...) biorą górę, pytania mogą być wykorzystywane do wykazywania swojej dominacji personalnej nad oponentem. Wtedy manipulujący w istocie dyskusją polemiczny dyskutant może wykorzystywać mylne sugestie emocjonalne (ktoś nie odpowiedział na moje pytanie, więc pewnie jest niekompetentny, a to więc to pewnie ja tu jestem kompetentny...) do stwarzania różnego rodzaju wrażeń na obserwatorach, oponencie, czy nawet samym sobie (bo człowiek mimowolnie sam przed sobą ogrywa różne role, w których chce wypaść jak najlepiej). Więc stawianie pytań, czy narzucanie tez, albo i sposobów osądzania spraw stanowi często fragment jakiejś manipulacji.
Jak się zorientować, czy coś jest manipulacją?...
- Przede wszystkim poprzez POSTAWIENIE SOBIE SAMEGO ZAGADNIENIA W MAKSYMALNEJ KLAROWNOŚCI, w oderwaniu się od pierwotnej sugestii, którą manipulujący nami oponent nieraz pytanie próbuje w umyśle sprowokować. Aby nie dać się zmanipulować (nie tylko oponentowi z resztą można postawić zarzut manipulacji, sami czasem się manipulujemy naszymi wcześniejszymi założeniami), trzeba zdobyć się na dystans, na swego rodzaju "reset założeń" (przynajmniej jakiejś części tych założeń, bo trudno jest zaczynać poznanie całkiem od zera), na cofnięcie się do tego, co mówi nam sama sytuacja.
Czasem może komuś to blokować pewien rodzaj empatii. Mimowolnie nasze umysły podążają za sugestiami rozmówców. Jeśli rozmówca coś powie, to bezwiednie próbujemy dopowiedzieć sobie różne brakujące elementy sytuacji, tak aby "się zgadzało", czyli aby było zrozumienie. Pewnie w typowych sytuacjach domyślimy się z grubsza tego, co chciał nasz rozmówca/dyskutant. Ale też i bywa tak, że dyskutant nam podsuwa różne zatrute sugestie - np. błędnie skonstruowane modele spraw, ukryte założenia. Bez cofnięcia się do oglądu spraw w stanie czystym, niejeden da się zmanipulować, bo za bardzo chce zdobyć tę zgodność z rozmówcą.
Dyscyplina w myśleniu jest trudnym zadaniem, ma niuanse, uczymy się jej przez całe życie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: Michał Dyszyński Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin