Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Posłuszeństwo ponad osądem jako grzech umysłu

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: Michał Dyszyński
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31263
Przeczytał: 92 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 11:40, 20 Maj 2023    Temat postu: Posłuszeństwo ponad osądem jako grzech umysłu

Jak nie być betonem? Jak ROZWIJAĆ SWOJE ROZUMIENIE? Jak nie być głupcem, betonem?

- Przede wszystkim chyba kluczem jest spostrzeżenie, że moje rozumienie jest dla mnie!
Jedną z przyczyn toksycznych postaw myślowych i dyskusyjnych jest wg mnie wzięcie paradygmatu, że nasze myślenie tak naprawdę jest nie nasze, że nadrzędne wobec rozumowania są jakieś cele zewnętrzne - lojalność wobec grup, ideologii, ośrodków wpływu.
Człowiek, który (niekoniecznie świadomie) oddał moc decydowania, osądzania na najwyższym poziomie jakiejś (nawet w swoim przekonaniu najbardziej słusznej) idei, czy nazwanemu kierunkowi mentalnemu, tak naprawdę tylko dokonał destrukcji swojego rozumowania!

Posłuszeństwo jest największym wrogiem rozumu!
Posłuszeństwo, postawione ponad osobistym osądem - w ostatecznym rozrachunku - jest ojcem i matką chaosu w myśleniu, błędu, grzechu, destrukcji.
Dlaczego tak?
Dlatego, że bycie posłusznym ponad osobistym osądem jest NIEREALIZOWALNE, jest mrzonką.
Nie da się nie mieć osądu osobistego!
Nawet bardzo starając się być absolutnie posłusznym, zamiast decydowania samodzielnie i po swojemu, trzeba bowiem skądś wziąć decyzję o tym:
- w jakiej sytuacji się znalazłem? (każda sytuacja jest inna, zatem nie ma żadnej ogólnej reguły, która osobiste rozpoznanie mogłaby w tej roli zastąpić)
- jakie opcje/wzorce dalszego działania w danej sytuacji "się stosują"? (każda sytuacja jest inna, nie ma żadnego automatycznego wzorca reakcji na wszystkie sytuacje)
- jak już konkretnie dane wzorce w szczegółach należy stosować, jak korygować ich niedopasowania do realiów, jak rozpoznać, że cel został osiągnięty...

Jeśli ktoś wierzy, że posłuszeństwem komukolwiek, czy czemukolwiek zapewni poprawność swojemu życiu, swoim decyzjom, ten się łudzi w destrukcyjny dla owego celu (poprawności) sposób. Bo silną intencją posłuszeństwa nie tylko swojego celu nie osiągnie, ale tym skuteczniej go chybi. Jeśli przyjmiemy definicję grzechu, wedle źródłosłowu hamartia - chybianie celu, to grzechem umysłu stanie się w tym kontekście właśnie posłuszeństwo, powodujące permanentne chybianie celu.

Posłuszeństwo, zastępujące osobisty osąd jest formą OŚLEPIENIA SIĘ mentalnego.
Można to porównać właśnie do sytuacji w łucznictwie. Na czym polega zdolność do trafiania celu (np. tarczy), podczas strzelania z łuku?...
- Zdolność trafiania celu z łuku polega na ZSYNCHRONIZOWANIU tego co poddające się kontroli, czyli ręki dzierżącej łuk i strzały z tym, co widoczne w oddali jako cel.
Aby trafić do tarczy, niezbędne jest utrzymywanie w sprawności i poprawności tych obu niezbędnych elementów:
- percepcji, oglądu tego co się wyłania, co jest celem - jest to nieprzewidywalny z zasady, typowo OSOBISTY aspekt
- kontrolowania tego, co bliskie (ręka, łuk, strzała) - jest to też coś, co daje się zrealizować jedynie OSOBIŚCIE.
- jakieś ogólne wskazówki, rady mistrzów, zasady strzelania (przyjmowanie postawy łuczniczej, metody treningu) mogą być już przejęte od innych, mogą przyjąć formę posłuszeństwa. Ale tylko te zasady!
To co najważniejsze, to co rzeczywiście działa, to co jest samą istotą sprawy, jest osobiste. Nie da się w tym być posłusznym.
Jedyną metodą wymuszenia na sobie posłuszeństwa w łucznictwie byłaby sytuacja w której "posłusznemu łucznikowi" zawiązano oczy, spętano ręce, ewentualnie tylko zostawiając jedną możliwość ruchu - palca na spuście. I oto tylko jakiś głos z zewnątrz temu totalnie ślepemu, nie kontrolującemu większości ruchów "łucznikowi" w pewnym momencie by powiedział: teraz naciśnij spust!
Ale ów "łucznik" przecież nie celował! Ten łucznik nie naprowadzał strzały na cięciwę, a potem na cel. Więc to chyba właściwie nawet nie on strzelał.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31263
Przeczytał: 92 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 11:54, 20 Maj 2023    Temat postu: Re: Posłuszeństwo ponad osądem jako grzech umysłu

Rozwój jest w 99% OSOBISTY.
Nie ma rozwoju, w którym czynnik osobisty nie byłby dominujący. Żadne posłuszeństwo nie jest w stanie zadziałać samodzielnie.
Posłuszeństwo może co najwyżej "posolić" wybory osobiste, sprawiając iż zwrócimy większą uwagę na pewne elementy, że skupimy uwagę na czymś bardziej, a czymś innym mniej.

Jednak działanie, decyzja jest ostatecznie i tak aktem osobistym.

Przy czym owo "posolenie" wyboru posłuszeństwem często okazuje się ważne! Nie głoszę ideologii totalnego nieposłuszeństwa, ale realizm spojrzenia na to, jak działamy, jak wybieramy. Mądrych rad warto jest posłuchać. Jednak żadna, nawet najwspanialsza rada, nie będzie w stanie ująć w sobie wszystkich aspektów sprawy, w której mielibyśmy ją stosować. O tym decydować i tak musi osobiście ten, kto radę zastosować pragnie. On i tak będzie wdrażał tę radę w każdym aspekcie konkretnego działania.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31263
Przeczytał: 92 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 12:25, 20 Maj 2023    Temat postu: Re: Posłuszeństwo ponad osądem jako grzech umysłu

Posłuszeństwo ma sens wtedy, gdy człowiek ROZUMIE JAK ma być posłusznym.

Nawet chcąc być posłusznym maksymalnie jak się to tylko da, niezbędne jest w końcu rozpoznanie, która opcja jest posłuszeństwa wypełnieniem, a która zaprzeczeniem mu. Nie mając tej wiedzy, można jedno wziąć za drugie, czyli można wypełnić intencję przeciwną temu, co posłuszeństwo w istocie zalecało, pomimo że deklarowało się cel bycia posłusznym.

Są ludzie bardzo skupieni silnie na posłuszeństwie, uznający posłuszeństwo za najwyższą wartość. Wielu z nich INTUICJA ZASUGEROWAŁA, IŻ DECYDOWANIE SAMODZIELNE jest z zasady nieposłuszeństwem. Problem w tym, że bardzo wiele elementów sytuacji da się rozpoznawać wyłącznie samodzielnie, a jeśli się ich nie rozpozna, to nie będzie szans na wdrożenie idei przez posłuszeństwo sugerowanej. Zdobycie wiedzy o tym JAK być posłusznym jest bowiem możliwe tylko przy zaangażowaniu osobistym - KRYTYCZNYM, ANGAŻUJĄCYM SPOSTRZEGAWCZOŚĆ, OBIEKTYWNY OSĄD.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31263
Przeczytał: 92 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 12:34, 20 Maj 2023    Temat postu: Re: Posłuszeństwo ponad osądem jako grzech umysłu

Problem z posłuszeństwem jest w istocie problemem z niezdiagnozowanymi INTUICYJNYMI SUGESTIAMI. Na nasze osądy wpływają bowiem razem - i rozum modelujący odniesienia dla rozpatrywanych okoliczności i intuicje, które po prostu sugerują coś, nie oferując przy tym żadnej formy kontroli skąd się dana sugestia wzięła.
Jeśli ktoś zatem decyduje intuicją, to nie ma jak sprawdzić poprawności owej decyzji, nie ma nad tym kontroli. Oczywiście intuicja nie jest przez tę właściwość jakaś "ogólnie zła", ale ma ten słaby punkt. Dlatego dopiero w połączeniu z rozumem, myślenie funkcjonalnym i modelującym daje się jakoś naprawiać niedoskonałości myślenia intuicyjnego z jednej strony, a także braki w tym rozumowo - modelującym rozumowaniu z drugiej.
Posłuszeństwo, prawo, stosowanie wzorców jest jedną stroną medalu, przyznawanego za udział w owej grze w rozumowanie. Osąd na bieżąco, aparat percepcyjny jest jego drugą stroną. Intuicja będzie się jakoś zderzała z modelowaniem, a modelowanie będzie konstruowało nowe intuicje. Na tym - z założenia synergicznym - funkcjonowaniu wszystko to razem funkcjonuje.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Śro 18:52, 14 Lut 2024, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31263
Przeczytał: 92 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 13:38, 27 Wrz 2023    Temat postu: Re: Posłuszeństwo ponad osądem jako grzech umysłu

Czym klasyfikujemy to JAK być posłusznym autorytetowi?...
- Chyba właśnie OSOBISTYM OSĄDEM.
Jakby nie kręcił osobisty osąd musi być - nawet w zakresie bycia posłusznym autorytetom. Można tu co najwyżej kombinować stopień zaprzeczenia swojemu osądowi, gdy wystąpi konflikt pomiędzy posłuszeństwem autorytetowi, a własnym osądem, sumieniem.
Całkiem, w 100% zaprzeczyć własnemu osądowi się nie da. Bo zrozumienie, że w ogóle mamy do czynienia z tym, a nie innym znaczeniem (także przeczącym pozostałym własnym przekonaniom) zawartym w przekazie od autorytetu będzie i tak dokonywane własnym osądem - a w nim tez intuicjami, wiedzą, rozpoznaniami jakie kto (ten człowiek!) jest w stanie w sobie wytworzyć, a nie wziętym z czegoś osobnego, zewnętrznego, obiektywnego.
Praktycznie jest tak, że każda osoba, która pragnie być bardziej posłuszna, niż uznająca własny osąd, będzie też W TYM TO OSĄDZIE jakoś musiała WYNEGOCJOWAĆ LINIĘ PODZIAŁU pomiędzy znaczeniem tego, co głosi autorytet, a tego, co ktoś rozumiał do tej pory od siebie. Te negocjacje będą starały się wyczuwać jakieś kluczowe aspekty, będą nadawały priorytety różnym elementom rozumienia.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31263
Przeczytał: 92 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 18:38, 14 Lut 2024    Temat postu: Re: Posłuszeństwo ponad osądem jako grzech umysłu

Są takie kierunki w interpretowaniu religii, w tym chrześcijaństwa, w których głosi się, iż najwyższą wartością ma być twarde posłuszeństwo autorytetom religijnym. Tutaj cnotą jest zawieszanie własnych osądów w imię bycia literalnie posłusznym jakiejś tam linii orzecznictwa religijnego, jakimś doktrynom, osobom. Ale na co dzień w życiu autorytetu przecież nie mamy na zawołanie, a trzeba decydować w tysiącach spraw czasem praktycznych, czasem bardziej ogólnych. Nawet zakładając, iż te praktyczne sprawy zostaną przez piewców posłuszeństwa dozwolone jako "do samodzielnego zadecydowania", to powstaje jeszcze problem, JAK ODRÓŻNIĆ te dwie kategorie - kwestie wymagające posłuszeństwa, od tych już dozwolonych do samodzielnego decydowania. To chyba musi zadecydować sama osoba, sam wierny. Czyli może też tu taki wierny mataczyć, bo sobie w jakiejś sprawie samowolnie zaliczy kwestię domagającą się ścisłego posłuszeństwa, jako tę, która jest dostępna do osobistego zadecydowania.
Aby się przed takim mataczeniem wiernego zabezpieczyć, jedynym chyba ścisłym rozwiązaniem byłoby podejście w odwrotną stronę - O WSZYSTKO NALEŻAŁOBY PYTAĆ SIĘ AUTORYTETU. Tak ściśle, to osoba, której zabroniono posługiwać się własnym rozumem z tytułu tego, że "ma być bezwzględnie posłuszna", powinna nieustannie wisieć na infolinii ze swoim autorytetem, który by wyjaśniał każdą najmniejszą decyzję życiową - np. czy włożyć szalik, albo który but zasznurować jako pierwszy. :shock:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31263
Przeczytał: 92 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 19:10, 14 Lut 2024    Temat postu: Re: Posłuszeństwo ponad osądem jako grzech umysłu

Realnie skupianie się na byciu posłusznym musi się sprowadzić do OSĄDZANIA PO POZORACH.

Bo ogólnie coś robić trzeba, jakieś decyzje podejmować trzeba choćby z tego tytułu, że bez nich nie da się nawet przeżyć - decyzja o zjedzeniu się, czy napiciu czegoś i tak się pojawi, i tak będzie też osobista, bo żaden autorytet nie będzie przecież nam ustalał, co mamy jeść i kiedy się wypróżniać.
Ale umysł, nie mogąc zupełnie przestać być używany, a postawiony przed postulatem "mam być jak najbardziej posłuszny, mam nie decydować sam", ma w zasadzie tylko jedną jako tako intuicyjnie zrozumiałą strategię - decydować jak najmniej, sprowadzając swoje myślenie do absolutnego minimum.
Sprowadzanie myślenia do minimum z kolei objawi się jako branie jako decyzję przede wszystkim tego, co pierwsze w brzegu, czyli tego, co stanowi wierzchnią warstwę, pozór sprawy, a unikanie w ogóle zaglądania do "wnętrza", unikanie postrzegania świata w złożoności. Oczywiście wyjdzie z tego tyle, że posłuszny w większości przypadków będzie decydował w oparciu tylko o najprostsze, zewnętrzne przesłanki, będzie decydował częściej głupio, wadliwie.

Inaczej mówiąc, wychodzi na to, że ścisłe posłuszeństwo jest dla prostaków, ludzi powierzchownych, bezmyślnych, celujących w instynktowne, pozbawione rozumienia osądy.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Śro 19:24, 14 Lut 2024, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31263
Przeczytał: 92 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 13:03, 15 Lut 2024    Temat postu:

Postawa bezwzględnego posłuszeństwa jakoś "działa", można by ją nawet uznać, do momentu, w którym nastąpi jakakolwiek NIEZDOLNOŚĆ DO POGODZENIA SPRZECZNYCH, PRZECIWSTAWNYCH SUGESTII W ROZUMIENIU TEGO ZBIORU DYREKTYW. JAKIM MAMY BYĆ POSŁUSZNI.

Pierwsza sprzeczność, pierwsza silna niejasność w zakresie to właściwie jak mam postąpić, aby posłusznym być - tak, czy odwrotnie?... stanowi test, który wywala koncepcję posłuszeństwa. Oczywiście zakładam, że dana osoba W PEŁNI UCZCIWIE, W DOBREJ WOLI, W NAJLEPSZYCH INTENCJACH chce być posłuszną. Tylko że akurat w tym konkretnym przypadku pojawiły się sprzeczne sugestie, których dana osoba nie umie powiązać, rozstrzygnąć, ustalić, co właściwie należałoby czynić.

Gdy się dyskusję na powyższy temat próbuje toczyć z piewcami posłuszeństwa, to typową reakcją owych piewców jest udawanie, że nic podobnego nigdy się nie może wydarzyć, wypierana jest w ogóle taka opcja, że staramy się być posłusznymi, ale zwyczajnie nie umiemy sobie tego spiąć w konkret, przekuć na pomysł, co w danej sytuacji należałoby przedsięwziąć, za się zabrać najpierw, co zrobić trochę później.
Tymczasem to jest właśnie ten główny powód, dla którego posłuszeństwo jako ogólna postawa ma szansę być sensowną jedynie w odniesieniu do limitowanych, wybranych aspektów funkcjonowania osoby.

Każde, już względnie niebanalne realne zadanie zawiera w sobie aspekty unikalne, których rozstrzygnięcie jest możliwe wyłącznie przez zainteresowanego - lokalnie, w momencie, gdy konkretnie wykonujemy zadanie, bezpośrednio przez wykonawcę zadania.
Tylko samodzielne, bezpośrednie ustalenie CO KONKRETNIE ROBIĆ DALEJ daje szansę popchnięcia zadania do przodu. Szczególnie wyraźnie objawia się to w sytuacji, w której trzeba ROZSTRZYGNĄĆ JAKIŚ KONFLIKT podejść do sprawy, sprzeczności informacji o aspektach realizowanego zadania.

Piewcy posłuszeństwa daleko posuniętego, związanego z wycofaniem własnych osądów nie patrzą na ten aspekt sprawy, ignorują taką oczywistą okoliczność, że bez owych osądów zwyczajnie nie da się być posłusznym realnie, praktycznie. Dlaczego to piewcy posłuszeństwa totalnego ignorują?...
- Bo zwykle wcale na realnym posłuszeństwie im nie zależy!
Większość osób, które silnie propagują posłuszeństwo, ani sama nie jest szczególnie posłuszna, ani nawet się nie zastanawia poważniej nad tym, jak posłuszeństwo zrealizować. Oni tak naprawdę posłuszeństwo traktują jako pretekst do czczenia swojego stada i autorytetów, którym rzekomo trzeba być posłusznym.
Tu o żadne prawdziwe posłuszeństwo tak naprawdę wcale nie chodzi! Tu chodzi o to, aby apelować o uległość swoim, swojej grupie, aby być w stadzie, aby to stado integrować.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Czw 13:12, 15 Lut 2024, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: Michał Dyszyński Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin