 |
ŚFiNiA ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 36665
Przeczytał: 77 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 16:57, 14 Sie 2025 Temat postu: Pragnienie wpływu na czyjeś emocje |
|
|
Rzadko to sobie uświadamiamy, ale coś w nas - ludziach - takiego jest, że czujemy potrzebę wywierania wpływu emocjonalnego na innych ludzi. Ta nasza właściwość wydaje się być wrodzona, a nawet przypuszczam, że jest w niej zawarty aspekt atawizmu.
Wpływanie na czyjeś emocje jest sposobem osiągania odpowiedniej pozycji w grupie, także w rodzinie. Emocjonalnymi wypowiedziami przypominamy o sobie naszym bliskim, sprawiamy, że nie będą tak łatwo się oddalali od nas. Emocje negatywne, wywoływane groźbami, agresją, są z kolei częstym narzędziem sprawowania kontroli nad innymi, dominowania ich.
Ale gdyby kogoś tak spytać "a dlaczego właściwie chcesz wpływać na cudze emocje?", to niewiele osób udzieli jako tako wiarygodnej odpowiedzi, wykroczy poza jakieś zdawkowe "bo tak", albo "tego chcę i już".
Wywieranie wpływu emocjonalnego na bliźnich nie ma jakiegoś konkretnego celu, pozostając raczej ogólnym sposobem bycia w stadzie i rodzinie. Ludzie wywierają wpływ emocjonalny czasem pozytywny, czasem negatywny, nie zastanawiając się nad tym - czynią to bezwiednie, albo nawet impulsywnie.
Ja sam mam zwyczaj testowo negować prawie każdy dostrzeżony aspekt mojej osobowości, myślenia, odczuwania. Więc stawiam sobie to, chyba dla większości dziwne, albo nawet "niepotrzebne" pytania:
- Co mnie motywuje do wywierania wpływu emocjonalnego na ludzi?
- Czy czasem różnych form owego wpływu nie powinienem poddawać większej kontroli ze strony mojej świadomości?
- Czy ten wpływ, jakie wywieram, prowadzi do czegoś dobrego, czy złego?... (nie myląc z pytaniem o to, czy ten wpływ ma związek z odczuwaniem przyjemności, bo to jest jeszcze inna kwestia).
- Jakie formy wpływu na emocje są bardziej, a jakie mniej etyczne?...
- Co uważam za ideał w tym względzie? Jaki cel ów ideał realizuje?
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 36665
Przeczytał: 77 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 17:06, 14 Sie 2025 Temat postu: Re: Pragnienie wpływu na czyjeś emocje |
|
|
Analizuję mój wpływ emocjonalny na ludzi, bazując na tym, co sam odczuwałem z powodu tego, jak inni ludzie próbowali wpływać na z kolei moje emocje. Przyznam, że charakter wielu form tego wpływu oceniam jako destrukcyjny, przykry. To, jak mnie traktowano, przyniosło mi wiele cierpienia. Dzisiaj chyba nawet mam pewien uraz, a przynajmniej rezerwę wobec ludzi, którzy próbują na mnie intensywnie emocjonalnie odziaływać - i to na nawet niezależnie od tego, czy mają (w swoim przekonaniu) dobre, czy złe intencje. Raczej cenię sobie zatem emocjonalny dystans, zaś silne emocje ludzi wywołują u mnie niepokój i chęć usunięcia się z takiej kompanii.
Ale ten negatywny aspekt wpływu na moje emocji stał się też kanwą refleksji, która jest motywem do stworzenia tego wątku. Bo widząc to "coś negatywne, przykre, złe", chciałem to poddać mojemu zrozumieniu, a dalej kontroli. I nawet jeśli nie jestem w stanie kontrolować cudzych, negatywnie wpływających na mnie emocji, to przynajmniej mogę zarządzać okazjami, w których owe wpływy się uruchamiają, a dodatkowo też jakoś zarządzać moim tych emocji odbiorem.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 36665
Przeczytał: 77 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 19:37, 14 Sie 2025 Temat postu: Re: Pragnienie wpływu na czyjeś emocje |
|
|
Pewnie niejeden pomyśli: a cóż to za "wielkie odkrycie" - to, że chcemy wpływać na ludzkie emocje?... Toż to żadne odkrycie Ameryki, Michale...
A ja wtedy bym odpowiedział: może i samo to wielkim odkryciem nie jest, ale już wnioski, które dalej można wyciągnąć, zwróciwszy uwagę na fakt, iż to pragnienie wpływu na emocje ludzi jest w jakiś sposób samoistne, czyli stanowi cel sam w sobie, będzie miało wielkie konsekwencje dla rozważań o szczęściu, życiowym spełnieniu, o powodach dlaczego bywamy niespełnieni, sfrustrowani, nieszczęśliwi.
Ludzkie nieszczęścia buddyści często wiążą z tym, że się identyfikujemy "jako my" z różnymi ideami, powiązaniami mentalnymi, że pokładamy nadzieję w czymś, co jest złudne (buddyści powiedzą częściej "iluzoryczne"). I jest w tym racja o tyle, że to właśnie niespełnialne oczekiwania, nadzieje pokładane w tym, co niejako "logicznie" nie ma szans się ziścić, jest chyba najważniejszym powodem ludzkiego nieszczęścia i frustracji. Niektórzy potem, z racji bycia sfrustrowanymi, jeszcze bardziej pogłębiają swoją dążność do satysfakcji niespełnialnych, tylko dodają do tych dążeń więcej determinacji, jeszcze bardziej chcą, jeszcze bardziej się złoszczą, że tego nie osiągnęli. Ale jakoś nie przychodzi im do głowy, aby skontrolować, czy cel jest realny, czy czasem nie jest istotowo skonfliktowany z innym celem, zaś oba są na równi traktowane jako absolutne, jako potrzebne, aby być spełnionym, szczęśliwym.
Emocje działają tak, że nie przewidują, nie myślą, tylko żądają, chcą, absolutnie się domagają, bez prawa do sprzeciwu się domagają. Emocje zawierają bardzo silną domieszkę chaosu, niedookreślenia się, one bardziej motywują, niż stanowią wyłonioną konkretnie tendencję. Jeśli to tak funkcjonuje, że emocje właśnie chcą działać, nie myśląc, nie analizując poprawności, to często nas wpakują w problemy, w sytuacje bez wyjścia.
Emocje są w znacznym stopniu wzajemne - dzielimy się nimi. Pozytywna strona dzielenia się emocjami, czyli empatia powstaje wtedy, gdy boli nas czyjeś cierpienie, a cieszy czyjaś radość. Ale jest też i negatywna strona oddziaływania na siebie emocjonalnie, polegająca na czerpaniu osobistej satysfakcji z czyjegoś poniżenia, cierpienia. Ta antyempatyczna forma bycia emocjonalnie w relacji ma wiele wspólnego z sadyzmem.
Co ciekawe obie te postacie wzajemności emocjonalnej są nam dane już genetycznie - już bardzo małe dzieci spontanicznie okazują zarówno empatię, jak i czerpią przyjemność z tytułu poniżania tych, którzy zostali uznani za wrogów, oponentów, za innych niż moja grupa.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 36665
Przeczytał: 77 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 20:09, 14 Sie 2025 Temat postu: Re: Pragnienie wpływu na czyjeś emocje |
|
|
Pytanie o cel tego, co robimy, gdy próbujemy wpływać na emocje innych ludzi, jest chyba bardzo rzadko zadawane. Raczej ów wpływ powstaje jakoś bezwiednie, co jest o tyle uzasadnione, że emocje traktuje się emocjami, zaś emocje nie służą do tego, aby coś wiedzieć, lecz aby chcieć, dawać satysfakcje i dyssatysfakcje.
Ludzie w rodzinie niekiedy probuja się nawzajem poirytować, sprowokować, wytrącić z równowagi emocjonalnej. Po co to robią?... - Nie odpowiedzą konkretnie - coś tam może burkną "bo tak...". Ale gdzieś w głębi ich emocjonalnej struktury zaszyte są odpowiedzi na to pytanie zadane np. w postaci "dlaczego chcesz mnie zezłościć?"
- może wywołujący złość jest sfrustrowany, a teraz chce się upewnić, że przynajmniej w tym frustrowaniu innych zachował jeszcze jakąś sprawczość?...
- może wywołujący złość dzięki wywołanej przez siebie awanturce, chce się rozproszyć, zapomnieć o tym, co go gnębi?...
- może jest to forma wołania do drugiej osoby: zainteresuj się mną, zobacz, że cierpię...
itp. itd.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 36665
Przeczytał: 77 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 20:59, 14 Sie 2025 Temat postu: Re: Pragnienie wpływu na czyjeś emocje |
|
|
A czym w ogóle emocje są?
- Poglądową definicją, jaką ja na swój własny użytek przyjmuję, byłoby:
Emocja, to niemodelowalna przez świadomość, bazująca na rozmytych przesłankach spontaniczna wewnętrzna uproszczona w kontekście struktury reakcja osobowości na zachodzące okoliczności życia.
Emocja daje efekt w świadomości, daje jakoś postać wewnętrznego stosunku do okoliczności, ale nie oferuje rozliczalności tego, jak ów efekt powstał. Nie wiemy zatem, czy emocja bierze się z dużej ilości przesłanek, czy np. tylko jednej, nie wiemy, jakimi konkretnie ścieżkami emocja się stworzyła. Emocja zawiera w sobie silny pierwiastek chaotyczny, nieprzewidywalny, choć raczej jest mało kreatywna. Owa nieprzewidywalność emocji rzadko ma swoje źródło w głębokości przetwarzania informacji samą emocją, raczej wprowadza losowość, niż głębszą postać odniesienia się do rzeczywistości.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 36665
Przeczytał: 77 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 10:43, 15 Sie 2025 Temat postu: Re: Pragnienie wpływu na czyjeś emocje |
|
|
Dlaczego większość ludzi bardzo boi się samotności?...
- Bo gdyby zostali sami, zniknąłby z horyzontu możliwości ten główny cel ich życia - wpływanie na emocje innych ludzi.
Tym wpływem na emocje ludzi
- budujemy poczucie swojej ważności, samoocenę
- zyskujemy cel w życiu
- zyskujemy wsparcie w życiowych przedsięwzięciach.
- rozpraszamy poczucie pustki
Ale dlaczego właściwie owa pustka samotności tak bardzo boli? (przynajmniej dla części osób jest ona prawie psychicznie nie do zniesienia)
- Bo człowiek jest zaprogramowany na realizację celów, na działanie i na przeglądanie się w efektach swoich działań. Naturalnie większość celów tego działania jest związanych ze społeczeństwem, rodzina. Gdy tych celów zabraknie, a człowiek nie wytworzył sobie dla nich żadnej własnej alternatywy, wtedy pustka staje się porażająca.
Ludzie intensywnie twórczy mniej obawiają się samotności, bo ich cele są w większym stopniu związane z ową twórczością, a w mniejszym z reakcjami osób z ich społeczności. Twórczość jest swoistą odtrutką na samotność.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|