Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Dlaczego Bóg jest Miłością?

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Filozofia
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31336
Przeczytał: 101 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 22:48, 12 Gru 2021    Temat postu: Dlaczego Bóg jest Miłością?

Zakładam ten wątek w porozumieniu z TS7. Najpierw wykiełkował on w wątku http://www.sfinia.fora.pl/filozofia,4/kazdy-prawdziwy-wybor-jest-wyborem-z-niewiadomej,20407.html#634431
Tam:
TS7 napisał:
Bo rozważmy taką myśl.
Co jeżeli bycie Miłością byłoby "warunkiem koniecznym" aby nie doszło do nieodwracalnych szkód, utraty bezpowrotnej różnych dobrych rzeczy, które mogłyby istnieć. Albo jeszcze bardziej skrajnej samozagłady?

Wobec czego, może, ten kto nie ceni dobrego istnienia ten je zniszczy prędzej czy później, a może i sam siebie? Albo zmniejszy ilość dobrych rzeczy zanim skończy się "droga do Jedności"?

Ogólnie bym się zgodził z tą sugestią.
Uważam, że
U Boga bycie miłością = bycie wolą trwania bytu w sposób bliski spełnieniu, rozwojowi, czyli trwania w sposób niesprzeczny i poprawny
Gdyby Bóg nie był miłością, to w jego relacji z bytem, który od Niego pochodzi pojawiałaby się sprzeczność, skaza, która dalej by rozcięła całą tę relację: Bóg - istota od Niego pochodząca.

Powiem więcej, według mnie Bóg oczekuje od istot, które stworzył samodzielności, wolności, indywidualności. Choć oczekuje ich na sposób mądry, czyli niesprzeczny wewnętrznie.
Ludzie tu na Ziemi często okazują jakąś postać samodzielności, indywidualności i wolności, jednak robią to w sposób zaprzeczający samemu sobie. Ostatecznie taka "indywidualność" okaże się tylko pozorem, taka "wolność" odkryje się jako raczej zniewolenie, bo uległość wrogim dla człowieka podszeptom, zaś samodzielność też ujawni swoją prawdziwą naturę - chaotycznego kapryszenia, odbierającego jej właścicielowi szansę na uznanie, iż w ogóle pochodzi ona od OSOBY.
Aby człowiek był stanie WYKAZAĆ SIEBIE, musi się wykazać SPÓJNOŚCIĄ, czyli zgodnością pomiędzy deklaracjami, czynami, ostatecznymi efektami. Człowiek swoim życiem ma obronić siebie - udowodnić, iż nie jest chaotycznym zbiorem chciejstw o bliżej niesprecyzowanym pochodzeniu, lecz że stanowi SPÓJNĄ ZINTEGROWANĄ OSOBOWOŚĆ.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kruchy04
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 25 Sie 2016
Posty: 3337
Przeczytał: 41 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 9:55, 14 Gru 2021    Temat postu:

Czy świat jaki znamy (włączając w to historie świata przed pojawieniem się człowieka) nie pasuje bardziej do poglądu, że jeśli istnieje jakiś Bóg to jego celem jest cierpienie jak największej ilości istot?

Cytat:
Gdyby Bóg nie był miłością, to w jego relacji z bytem, który od Niego pochodzi pojawiałaby się sprzeczność, skaza, która dalej by rozcięła całą tę relację: Bóg - istota od Niego pochodząca.


Jaka relacja? Piszesz o tej relacji jakby była powszechna u ludzi nie bardziej niż bułki w sklepie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15215
Przeczytał: 93 tematy


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 16:53, 14 Gru 2021    Temat postu:

Kruchy04 napisał:
Czy świat jaki znamy (włączając w to historie świata przed pojawieniem się człowieka) nie pasuje bardziej do poglądu, że jeśli istnieje jakiś Bóg to jego celem jest cierpienie jak największej ilości istot?


I jak niby zmierzyłeś to, że jak największa ilość istot cierpi bardziej niż nie-cierpi? Póki co samobójstwo jest rzadkie i chęć życia w świecie przeważa nad chęcią nie-życia. Poza tym dlaczego Bóg miałby być maniakalnym hedonistą? Bo ty nim jesteś? To dopiero powód :rotfl:

Bóg uważa, że rzeczy łatwe są nudne i dlatego życie nie jest łatwe. A ty szukasz tylko łatwych rzeczy bo jesteś nudnym i płytkim hedonistą

Ateista gubi się w kwestiach szczęścia i sam sobie zaprzecza. Krytykuje wieczne szczęście w niebie jako monotonne. A jednocześnie chce monotonni szczęścia tu na ziemi. To jest sprzeczność i pogubienie się ateisty w tym wszystkim

I jeszcze coś z twojego badziewnego bloga, na którym cenzorujesz i kasujesz posty:

Kruchy04 napisał:
Trzeci argument. W Biblii Bóg daje prawa moralne, a później każe je łamać, np. najpierw "nie zabijaj", a później "wybijesz ludy akadyjczyków itp."; "nie kradnij", a później "zrabuj wszystkie ziemie i dobra"; najpierw "nie cudzołóż", a później "daj list rozwodni..".

Widać tu mocno "ludzką logikę", a nie boską mądrość.


Jedyne co tu widać to tylko to, że jesteś nierozgarniętym gimbusem. Przypuśćmy, że sędzia wydaje wyrok śmierci na mordercę bo zabijanie jest niezgodne z prawem, które reprezentuje ten właśnie sędzia. No i gdzie tu "łamanie prawa" przez sędziego? Zresztą lepiej nie zadawać ci tak "trudnych" pytań bo to cię po prostu przerasta

Kruchy04 napisał:
Cytat:
Jest dla prostych ludzi. Zaawansowanych studiów wymagają sprawy nieistotne dla zbawienia


Bzdura. Już sam spór pomiędzy katolikami, a protestantami pokazuje, że nic tu nie jest "proste". Jednym z takich znamiennych spraw odnośnie zbawienia, jest przykład, co jest ważniejsze dla zbawienia: wiara, czy uczynki. A to tylko jeden prosty przykład na szybko.


Istnieje nawet spór o to czy łamać makaron przed gotowaniem, czy nie. Więc pewnie gotowanie makaronu to jakaś wyższa filozofia :rotfl: Ot, cała twoja "gimbologika", gdzie regularnie mylisz dane zagadnienie z jego konsekwencjami, które niekoniecznie są zależne od samego tego zagadnienia. Proste sprawy, które ci się mieszają i w których gubisz się od lat. I właśnie dlatego jesteś tylko płytko myślącym gimboateistą


Ostatnio zmieniony przez fedor dnia Wto 20:10, 14 Gru 2021, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31336
Przeczytał: 101 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 19:43, 14 Gru 2021    Temat postu:

Kruchy04 napisał:
Czy świat jaki znamy (włączając w to historie świata przed pojawieniem się człowieka) nie pasuje bardziej do poglądu, że jeśli istnieje jakiś Bóg to jego celem jest cierpienie jak największej ilości istot?

Świat jaki znamy, jest ŚWIATEM TESTU.
Tutaj zatem człowiek ma być z grubsza POŚRODKU, w sytuacji wyboru, rozdźwięku, konieczności opowiedzenia się po jeden ze stron.
Świat, który (jak przypuszczam) chciałbyś tutaj mieć, świat który ukazuje konkretną ścieżkę, jasne opcje, gwarancje bezpieczeństwa...
już był!
Mieli taki świat Adam i Ewa w raju (zakładam teraz opcję chrześcijańską, bo w jej ramach całość tłumaczę, więc nie rozpoczynajmy teraz dyskusji, czy tak rzeczywiście było, czy nie). Z jakichś powodów taki świat nie usatysfakcjonował pierwszych ludzi. I powinniśmy wierzyć, że nas też by nie usatysfakcjonował!

Czy mam wsparcie myślowe, jakiś argument na to, że świat bezpieczny, w którym rzeczy mają określone ramy i pewną wiedzę by nas nie usatysfakcjonował?
Jak najbardziej mam.
Każdy się może sam poddać refleksji - do czego dąży w życiu?
Czy pragniemy tego co pewne i określone?...
Czy raczej nęci nast to, co wątpliwe, niebezpieczne, trudne, stanowiące wyzwanie?
Do czego dążymy?...

Czy to co pewne i łatwe kogokolwiek przyciąga, czy stanowi jakiś cel?
Przecież każdy ma tu szansę się "wykazać"
- nie grać na giełdzie, nie stawiać na niejasne opcje
- nie uprawiać sportu, gdzie jest niewiadoma wygranej
- nie zmagać się z niczym, gdzie jest możliwość przegranej, czy niepewność sytuacji
- czytać zawsze tę samą książkę - tam jest wszystko znane i pewne, nie ma pytań co się zdarzy
- oglądać zawsze ten sam film - sytuacja jak wyżej z książką
- nie szukać nowych sytuacji
- nie walczyć o nic
- mieć zawsze tę samą ambicję - aby było, tak jak wcześniej i tego się trzymać
Przecież tak jest łatwiej...
Przecież tak jest zgodnie z naszą WIEDZĄ, tym co mamy w umyśle bez wątpliwości...

Ty przecież sam wciąż głosisz, jak to lepiej iść za wiedzą, a nie za tym co stanowi wątpliwość, wymagając może wiary...
Możesz przecież w życiu porzucić wszystko to, co wątpliwość niesie, a zająć się wyłącznie tym, co znane i bezpieczne.
Robisz tak?...
Idę o zakład, że tak nie robisz.
Bo nikt tak nie robi, choć niektórzy są bliżej opcji stabilizacji i bezpieczeństwa, a inni w większym stopniu pragną niepewności. Ale praktycznie każdy człowiek, o ile jest możliwe wybrać, wybierze to, co choć trochę zawsze w sobie ASPEKT WYZWANIA.
Dlaczego ludzie chcę się tak nieustannie testować
- w sporcie - o miejsca pierwsze, drugie, kolejne...
- w rywalizacji życiowej - o stanowisko, o uwagę rodziców, o sławę
- w stawianiu sobie osobistych wyzwań (czy umiem przyrządzić samodzielnie pizzę, czy przebiegnę maraton?...)
Dlaczego tak?

Wyobraź sobie sytuację, w której staje przed Tobą anioł z nieba (jednak), albo (jeśli nie podoba Ci się opcja z religią) przedstawiciel cywilizacji przewyższającej ludzką o miliony lat rozwoju i oferuje Ci do wyboru dwa światy:
- świat absolutnej pewności i bezpieczeństwa, na którym wszystko wiadomo, więc zawsze trzeba robić to, co wiadomo, bo jest najlepsze, co nie zostawia żadnego wyboru dla indywidualności człowieka, gdzie zawsze jest PEWNA WIEDZA, PEWNA WIEDZA, PEWNA WIEDZA I STABILNOŚĆ, BRAK JAKICHKOLWIEK PYTAŃ I WYZWAŃ, na którym wiadomo jaki będzie następny dzień i następny, i następny... aż do nieskończoności, bo śmierć tam też już jest pokonana czy to magią, czy technologią.
czy może...
- świat podobny naszemu, w którym wciąż dźgają nas pytania o to, jaka jest relacja między nami, a innymi istotami, gdzie jest o co się starać, do czego dążyć, sprawdzać się, mieć rzeczy do wyjaśnienia, móc przetestować swoje możliwości, porównać się do czegoś, zaś rezultat tych porównań nie będzie oczywisty.
Co byś wybrał - który z tych światów?

Może teraz, jeśli masz trudniejszy życiowo czas, to trochę ten pierwszy świat wydawać się może atrakcyjny, może uznałbyś - jednak fajnie by było nie mieć rozterek. Jednak jest głęboko przekonany, że już po paru dniach, góra tygodniach na takim świecie, jeśli tylko byś miał wybór...
spieprzyłbyś do tego drugiego świata, z wyzwaniami, pytaniami, niebezpieczeństwami.

Dlaczego tak?
Bo chcemy jakoś się określić. Chcemy poznać siebie!
Nie przetrwalibyśmy w idealnie bezpiecznym miejscu zbyt długo, bo byśmy zwariowali z nudy, z tego, że nic tam nie stanowi wyzwania, a więc...
nic nie jest atrakcyjne!
W świecie emocjonalnie płaskim, w którym nie ma do czego dążyć, bo już wszystko tam jest albo od razu, albo na jedno wyciągnięcie ręki, nasza emocjonalność uschłaby jak liść na rozgrzanym piasku pustyni w południe. Prędzej czy później w takim świecie zaistniałby jakiś wąż, który powiedziałby coś w stylu:
- walić tą wiedzę!
- walić tę określoność rzeczywistości!
- pieprzyć to, co takie pewne i takie idealnie zadane mocą od nas zewnętrzną!
- To my teraz ustalimy zasady!
Nie jakaś logika, nie jakaś moc od nas niezależna!
To my powiemy jak ma być!
Bo chcemy! Bo tak będziemy się czuli podmiotami! Bo to dopiero da nam sprawczość!
Posłuchalibyśmy czy tego, czy innego węża, który zaoferowałby nam emocjonalną określoność, powiązaną z poczuciem sprawczości i podmiotowości.

To co tu piszę, aby to zrozumieć, wymaga nieco wyobraźni mentalnej. Może głębszego zastanowienia...
Może nawet trudu.
Kto tej wyobraźni użyje, trochę się postara, zrozumie o czym tu piszę...
Ale można też temu z góry zaprzeczyć. Bo tak.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31336
Przeczytał: 101 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 19:48, 14 Gru 2021    Temat postu:

Dopiszę w podsumowaniu:
Ten świat, z jego cierpieniem, wątpliwościami, wyzwaniami jest potrzebny taki, jaki właśnie jest!
Taki świat jest potrzebny, to tylko na takim świecie żyjąc zyskujemy szansę na POGODZENIE SIĘ Z WŁASNĄ NATURĄ.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Filozofia Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin