Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Każdy prawdziwy wybór jest wyborem z niewiadomej
Idź do strony 1, 2, 3 ... 12, 13, 14  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Filozofia
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31336
Przeczytał: 101 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 0:07, 12 Gru 2021    Temat postu: Każdy prawdziwy wybór jest wyborem z niewiadomej

Ciekawe, że spora grupa ludzi nie potrafi się z tym pogodzić. :think:
Czytając wypowiedzi części ludzi odnoszę wrażenie, że nie są w stanie jakoś uporządkować w sobie dwóch przeciwstawnych tendencji
- dążenia do tego aby wybór był zasadny
- uznania tego, iż w ogóle mamy wybór, czyli na start występuje dylemat, niepewność, która dopiero ulega redukcji do jednej opcji w wyniku decyzji wybierającego.

Kto chce zasadności absolutnej, ten musi zrezygnować z wyboru.
Tam gdzie coś jest niepodważalne w kontekście tego, co mamy robić, nie będziemy w ogóle mówili o wyborze, ale o konieczności. Kto wie, jaki jest wzór na pole koła dla zadanych parametrów, ten go stosuje. Wybór (choć niektórzy może takie słowo zechcą zastosować) jest tu bowiem przesądzony - będzie wybrane to, co jak wiadomo jest adekwatne do problemu. Dopiero mając dwóch kandydatów na pole koła o zadanych parametrach i nie wiedząc, który z nich jest bardziej adekwatny, będziemy taki wzór rzeczywiście wybierali (choć chyba język tu nie jest do końca konsekwentny, bo niektórzy wybór oczywistości też chcieliby nazywać wyborem, mimo iż bardziej zasługuje on na określenie przeszukiwania pamięci w celu odszukania obiektu o zadanych parametrach).

Jeśli mam jedne drzwi, którymi mogę przechodzić, to nie mam wyboru.
Jeśli mam dwoje drzwi, ale jedne są zamknięte, bez szans na otworzenie, to oczywiście dalej nie ma wyboru (w ostatecznym sensie).
Jeżeli mamy dwoje drzwi, co prawda otwartych, ale wiemy, że za jednymi z nich czeka nas pewna śmierć, podczas gdy za drugimi nic złego się nie zdarzy, to (zakładając w sposób bliski pewności, iż wybierający jest tego świadomy, jak i to, że nie jest samobójcą), też powiemy że on nie ma wyboru. Bo raczej trudnym do wyobrażenia jest sytuacja, w której ktoś kto nie chce śmierci, nagle by się zdecydował na to, co tę śmierć sprowadza.
Wybór biorący się z jednoznacznej wiedzy i jednoznacznych kryteriów przestaje być wyborem.
Jeśli coś wyborem poprawnie nazwaliśmy, to zawsze należy zakładać, iż jakaś niepewność tkwiła u jego podstaw.

Mam wrażenie, że spora część ludzi chce zjeść ciastko i dalej mieć ciastko w kontekście idei wyboru - tzn. chcieliby mieć pełną pewność co do przesłanek wyboru, a potem całą tę sytuację dalej nazywać wyborem. Nie, to tak nie zadziała. Aby wybór był wyborem, musi być czyniony z niepewności. Absolutna wiedza zabija wybory, zabija wolność.

Co zatem z dążeniem do wiedzy?
- Na szczęście chyba absolutnej wiedzy po prostu nigdy nie osiągniemy, więc nie musimy się martwić, że stracimy wolność wyboru. Możemy dążyć do wiedzy (maksymalnej możliwej) w tych aspektach, które dają taką szansę, ale i tak zawsze zostanie nam całe multum przypadków, w których nie osiągniemy owej wiedzy, a dalej zyskamy dzięki temu inny dar - wolność wyboru.

Z drugiej strony jest tu jeszcze inny problem - absolutna niewiedza też niszczy wolność.
Jeśli ktoś wybiera, nie wiedząc, nie mając przewidywań, nie modelując w żaden sposób absolutnie nic w zakresie konsekwencji swojego wyboru, to nie tylko naprawdę wybiera, co losuje swój wybór. Wybór wylosowany też nie jest wolny. bo nie odciska się w nim natura wybierającego.
Czyli prawdziwy wybór jest POMIĘDZY. Prawdziwy wybór oznacza, iż będziemy się zmagali i z niewiedzą z jednej strony i z pytaniem, jak uwzględnić posiadaną wiedzę, z drugiej.
Dlatego to życie jest takie ciekawe - że wiedza i niewiedza, wolność, przymus i przypadkowość są ze sobą splątane niczym jang i yin.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31336
Przeczytał: 101 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 16:02, 12 Gru 2021    Temat postu: Re: Każdy prawdziwy wybór jest wyborem z niewiadomej

To, że wybór jest zawsze uwikłany w coś niewiadomego ma swoje konsekwencje emocjonalne dla wybierającego. Bowiem z tego wynika LĘK PRZED BŁĘDEM.

Obok na sfinii toczy się dyskusja na temat tego, czym jest zaangażowanie po stronie jakiegoś wyboru - czy objawem lekkomyślności, bo oto ktoś decyduje się na coś, rezygnując z dalszych rozważań w kwestii, czy na pewno owa opcja jest słuszna?
Czy zdecydowanie się jest może - odwrotnie - objawem rozsądku, który ma swoje źródło w konstatacji, iż skoro błąd może objawić się zawsze, to bez sensu jest się go obawiać zbyt mocno. Decydować musimy pomimo tego, iż błąd grozi.
Życie nam dostarcza przykładów na sens i bezsens obu tych strategii
- strategia decydowania się szybko
- strategia decydowania się dopiero po bardzo długich, żmudnych, rygorystycznych dociekaniach i badaniach.
Można podać przykłady na to, jak to ktoś zdecydował się na coś za szybko, popełnił wielki błąd, a potem wyszła z tego życiowa katastrofa. Ale można tez znaleźć przykład na to, jak ktoś bardzo długo badał, rozkminiał, dzielił włos na czworo, a gdy już zadecydował, to okazało się, iż...
jest za późno, że lepiej by zrobił decydując nawet cokolwiek, ale odpowiednio szybko przecinając wątpliwości.
Czyli byłyby głosy zarówno za jedną, jak i drugą strategią. :think:


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Pią 9:44, 17 Gru 2021, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kruchy04
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 25 Sie 2016
Posty: 3337
Przeczytał: 39 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 17:15, 12 Gru 2021    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Jeżeli mamy dwoje drzwi, co prawda otwartych, ale wiemy, że za jednymi z nich czeka nas pewna śmierć, podczas gdy za drugimi nic złego się nie zdarzy, to (zakładając w sposób bliski pewności, iż wybierający jest tego świadomy, jak i to, że nie jest samobójcą), też powiemy że on nie ma wyboru. Bo raczej trudnym do wyobrażenia jest sytuacja, w której ktoś kto nie chce śmierci, nagle by się zdecydował na to, co tę śmierć sprowadza.
Wybór biorący się z jednoznacznej wiedzy i jednoznacznych kryteriów przestaje być wyborem.
Jeśli coś wyborem poprawnie nazwaliśmy, to zawsze należy zakładać, iż jakaś niepewność tkwiła u jego podstaw.


Dziwne to Twoje rozumowanie. Nadal nie wiem w jaki sposób "wiedza" eliminuje wybór. Mam przed sobą dwie drogi. Jedna prowadzi do fajnej dyskoteki, gdzie można się pobawić, a druga do jakiegoś muzeum np. o historii przemysłu. Dopiero wiedząc, dokąd te drogi prowadzą i co za atrakcje mnie tam czekają mogę wybrać w zgodzie z tym, co mnie bardziej ciekawi. Wiedza nie pozbawia wyboru. Brak wiedzy to będzie ślepe podążanie za czymś.


Ostatnio zmieniony przez Kruchy04 dnia Nie 17:17, 12 Gru 2021, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31336
Przeczytał: 101 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 17:23, 12 Gru 2021    Temat postu:

Kruchy04 napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Jeżeli mamy dwoje drzwi, co prawda otwartych, ale wiemy, że za jednymi z nich czeka nas pewna śmierć, podczas gdy za drugimi nic złego się nie zdarzy, to (zakładając w sposób bliski pewności, iż wybierający jest tego świadomy, jak i to, że nie jest samobójcą), też powiemy że on nie ma wyboru. Bo raczej trudnym do wyobrażenia jest sytuacja, w której ktoś kto nie chce śmierci, nagle by się zdecydował na to, co tę śmierć sprowadza.
Wybór biorący się z jednoznacznej wiedzy i jednoznacznych kryteriów przestaje być wyborem.
Jeśli coś wyborem poprawnie nazwaliśmy, to zawsze należy zakładać, iż jakaś niepewność tkwiła u jego podstaw.


Dziwne to Twoje rozumowanie. Nadal nie wiem w jaki sposób "wiedza" eliminuje wybór. Mam przed sobą dwie drogi. Jedna prowadzi do fajnej dyskoteki, gdzie można się pobawić, a druga do jakiegoś muzeum np. o historii przemysłu. Dopiero wiedząc, dokąd te drogi prowadzą i co za atrakcje mnie tam czekają mogę wybrać w zgodzie z tym, co mnie bardziej ciekawi. Wiedza nie pozbawia wyboru. Brak wiedzy to będzie ślepe podążanie za czymś.

Słuszna uwaga. Nieprecyzyjnie się wyraziłem. :(
Nie chodzi mi o to, że każda wiedza eliminuje wybór, ale że DETERMINISTYCZNA, PEWNA WIEDZA ma tę właściwość. Jeśli wiesz, że na dyskotece ktoś podłożył bombę, a w muzeum spotkasz dziewczynę swojego życia, to trudno jest mówić o tym, że będziesz tu wybierał (zakładam, że nie jesteś ani gejem, ani eremitą, ani samobójcą) z tych opcji, tylko po prostu skierujesz się w stronę oczywistej opcji.
Tak więc proszę o dodanie tego właśnie zastrzeżenia, że chodzi o wiedzę graniczącą z pewnością, wyróżniającą przy tym jedną opcję w sposób decydujący.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Nie 17:25, 12 Gru 2021, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kruchy04
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 25 Sie 2016
Posty: 3337
Przeczytał: 39 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 17:31, 12 Gru 2021    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
powiemy że on nie ma wyboru. Bo raczej trudnym do wyobrażenia jest sytuacja, w której ktoś kto nie chce śmierci, nagle by się zdecydował na to, co tę śmierć sprowadza.


Właśnie osoba z Twojego przykładu ma wybór, bo skoro już wie, co i jak to może wybrać zgodnie z własnymi preferencjami.

Swoją drogą, powiedz, czy jak idziesz po kredyt do banku to chcesz WIEDZIEĆ jasno, czarno na białym na czym polegają proponowane Ci oferty, czy nic nie chcesz wiedzieć, bo wiedza odbierze Ci wybór?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31336
Przeczytał: 101 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 17:39, 12 Gru 2021    Temat postu:

Kruchy04 napisał:
Michał Dyszyński napisał:
powiemy że on nie ma wyboru. Bo raczej trudnym do wyobrażenia jest sytuacja, w której ktoś kto nie chce śmierci, nagle by się zdecydował na to, co tę śmierć sprowadza.


Właśnie osoba z Twojego przykładu ma wybór, bo skoro już wie, co i jak to może wybrać zgodnie z własnymi preferencjami.

Swoją drogą, powiedz, czy jak idziesz po kredyt do banku to chcesz WIEDZIEĆ jasno, czarno na białym na czym polegają proponowane Ci oferty, czy nic nie chcesz wiedzieć, bo wiedza odbierze Ci wybór?

Połączyłeś dwie osobne sprawy
- pragnienie wiedzy
- wolność wyboru.
Oczywiście, że chcę wiedzieć jak najwięcej o ofertach. Ale jak dostane same kiepskie oferty z wyjątkiem jednej, bardzo dobrej, to co powiem o tej sytuacji, gdy ktoś mnie spyta, dlaczego tak zadecydowałem?...
Powiem: sorry, ale nie dali mi wyboru, bo z wyjątkiem tej jednej, całkiem niezłej oferty, reszta w ogóle była nie do przyjęcia.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kruchy04
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 25 Sie 2016
Posty: 3337
Przeczytał: 39 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 17:58, 12 Gru 2021    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Kruchy04 napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Jeżeli mamy dwoje drzwi, co prawda otwartych, ale wiemy, że za jednymi z nich czeka nas pewna śmierć, podczas gdy za drugimi nic złego się nie zdarzy, to (zakładając w sposób bliski pewności, iż wybierający jest tego świadomy, jak i to, że nie jest samobójcą), też powiemy że on nie ma wyboru. Bo raczej trudnym do wyobrażenia jest sytuacja, w której ktoś kto nie chce śmierci, nagle by się zdecydował na to, co tę śmierć sprowadza.
Wybór biorący się z jednoznacznej wiedzy i jednoznacznych kryteriów przestaje być wyborem.
Jeśli coś wyborem poprawnie nazwaliśmy, to zawsze należy zakładać, iż jakaś niepewność tkwiła u jego podstaw.


Dziwne to Twoje rozumowanie. Nadal nie wiem w jaki sposób "wiedza" eliminuje wybór. Mam przed sobą dwie drogi. Jedna prowadzi do fajnej dyskoteki, gdzie można się pobawić, a druga do jakiegoś muzeum np. o historii przemysłu. Dopiero wiedząc, dokąd te drogi prowadzą i co za atrakcje mnie tam czekają mogę wybrać w zgodzie z tym, co mnie bardziej ciekawi. Wiedza nie pozbawia wyboru. Brak wiedzy to będzie ślepe podążanie za czymś.

Słuszna uwaga. Nieprecyzyjnie się wyraziłem. :(
Nie chodzi mi o to, że każda wiedza eliminuje wybór, ale że DETERMINISTYCZNA, PEWNA WIEDZA ma tę właściwość. Jeśli wiesz, że na dyskotece ktoś podłożył bombę, a w muzeum spotkasz dziewczynę swojego życia, to trudno jest mówić o tym, że będziesz tu wybierał (zakładam, że nie jesteś ani gejem, ani eremitą, ani samobójcą) z tych opcji, tylko po prostu skierujesz się w stronę oczywistej opcji.
Tak więc proszę o dodanie tego właśnie zastrzeżenia, że chodzi o wiedzę graniczącą z pewnością, wyróżniającą przy tym jedną opcję w sposób decydujący.


Wcześniej nie zauważyłem, że odpowiedziałeś. Coś mi tu nadal nie gra. Tylko jeszcze nie jestem pewny co. Nadal ta wiedza nie zabiera mi wyboru. Mając wiedzę co czeka mnie na dyskotece (zagrożenie bombą), a w muzeum, mogę dzięki tej wiedzy wybrać, gdzie iść. Może jestem saperem z zawodu i ruszę na ratunek ludziom :) Brak wiedzy wprowadza dezorientację w taki sposób, że nie wiem, która z opcji byłaby dla mnie tą lepszą, bo zgodną z moimi preferencjami (których oczywiście sobie nie wybrałem, ale jakieś mam). Wybór oparty na WIERZE (cały czas pozostaje w warunkach powyższej historyjki o dyskotece-muzeum) czyli nie-wiedza = wybór irracjonalny. Wiara w miejsce wiedzy jest tymczasem wyborem pomiędzy ślepym podążaniem za niepewną przesłanką a skupieniem się na tym, co się wie i czym można się doraźnie kierować.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kruchy04
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 25 Sie 2016
Posty: 3337
Przeczytał: 39 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 18:05, 12 Gru 2021    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Oczywiście, że chcę wiedzieć jak najwięcej o ofertach.


Oczywiście, że chcesz wiedzieć, bo zdajesz sobie sprawę, że bez wiedzy Twój wybór to wybór we mgle, a więc jest to bardzo ryzykowne, a nawet głupie, by tak ważne rzeczy wybierać bez wiedzy.

Analogicznie do sytuacji z Bogiem.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kruchy04
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 25 Sie 2016
Posty: 3337
Przeczytał: 39 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 18:25, 12 Gru 2021    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Tak więc proszę o dodanie tego właśnie zastrzeżenia, że chodzi o wiedzę graniczącą z pewnością, wyróżniającą przy tym jedną opcję w sposób decydujący.


Oczywiście jakaś absolutna konieczność, w którą jesteśmy wplątani nie daje nam pola do manewru. Z drugiej strony wybór oparty na wierze to bujanie się we mgle, co ryzykowne i nie uczciwe ze strony tego, kto nas na wybór w takich warunkach skazuje. Dopiero wiedza nas ratuje i czyni nasze wybory na tyle realne na ile to w ogóle możliwe. Dopiero mając wiedzę mogę w pełni świadomie i odpowiedzialnie coś wybrać. Wiedza mnie nie determinuje, wiedza jest tu światłem, które pozwala mi dopiero właściwie ujrzeć rzeczy i dokonać wyboru! Takie jest moje zdanie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31336
Przeczytał: 101 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 18:39, 12 Gru 2021    Temat postu:

Kruchy04 napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Tak więc proszę o dodanie tego właśnie zastrzeżenia, że chodzi o wiedzę graniczącą z pewnością, wyróżniającą przy tym jedną opcję w sposób decydujący.


Oczywiście jakaś absolutna konieczność, w którą jesteśmy wplątani nie daje nam pola do manewru. Z drugiej strony wybór oparty na wierze to bujanie się we mgle, co ryzykowne i nie uczciwe ze strony tego, kto nas na wybór w takich warunkach skazuje. Dopiero wiedza nas ratuje i czyni nasze wybory na tyle realne na ile to w ogóle możliwe. Dopiero mając wiedzę mogę w pełni świadomie i odpowiedzialnie coś wybrać. Wiedza mnie nie determinuje, wiedza jest tu światłem, które pozwala mi dopiero właściwie ujrzeć rzeczy i dokonać wyboru! Takie jest moje zdanie.

Akurat potrzeby wiedzy w jakimś stopniu ja też nie zamierzam negować. Tutaj jesteśmy zgodni.
Jednak wydaje mi się, że to co wyżej napisałem jest o tyle ciekawe, że mniej trywialne, nie każdy to dostrzeże.
Gdy zastanowimy się nad naszym życiem, np. w kontekście tego, czego w nim poszukujemy, to wydaje mi się, że odkryjemy dość ciekawą tendencję, iż POSZUKUJEMY W ŻYCIU OBSZARÓW NIEPEWNOŚCI.
Dlaczego przyjemność sprawiają nam gry? - Właśnie wtedy, gdy jest w nich niepewność.
Dlaczego tak wspominamy te chwile romantyczne, w których obiekt naszych uczuć się nie zadeklarował, te chwile gdy się wyjaśniało, że mu na nas zależy. Dlaczego, gdyby przyszły te rozstrzygnięcia łatwo, to nie miałoby to smaku?
Dlaczego spoilerowanie filmów jest uważane za popsucie przyjemności z ich oglądania?
itp. itd.
Szukamy w życiu z jednej strony wiedzy, ale z drugiej właśnie tych sytuacji, w których będziemy się mierzyli z niepewnością, gdzie liczy się wiara, zaufanie. Jest przysłowie po angielsku "no risk - no fun".
Jak głęboko w naszych doznaniach życiowej satysfakcji zaszyte jest owo powiązanie z niepewnością?...
- Wydaje mi się, że naprawdę głęboko i naprawdę w sposób niezbywalny. Oczywiście pragnienie wiedzy jest tu drugą stroną medalu. Bez niej też nie będzie prawdziwej wolności, bo ta domaga się, abyśmy wybierali z opcji, które choć trochę są przewidywalne, a nie czysto losowe z naszego punktu widzenia.
To jest po prostu mocno skomplikowane. :think:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
TS7




Dołączył: 29 Wrz 2021
Posty: 487
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 19:58, 12 Gru 2021    Temat postu:

Wtrącenie do jednego aspektu (inne pomijam):

Czy bierzesz pod uwagę, że niektóre wybory mogą być "bez znaczenia" według kryteriów istotnych.
Tzn. Np. może nie być "istotne" czy kupisz jabłka czy gruszki w sklepie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31336
Przeczytał: 101 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 20:18, 12 Gru 2021    Temat postu:

TS7 napisał:
Wtrącenie do jednego aspektu (inne pomijam):

Czy bierzesz pod uwagę, że niektóre wybory mogą być "bez znaczenia" według kryteriów istotnych.
Tzn. Np. może nie być "istotne" czy kupisz jabłka czy gruszki w sklepie.

Jak najbardziej to biorę pod uwagę, a nawet to twierdzę.
W ogóle to nie uważam, aby był poprawny koncept "istotności obiektywnej", czyli istotności wyróżnionej ponad to, co ktoś subiektywnie uznaje za istotne.
Dla kogoś, kto CHCIAŁ kupić jabłka, a dostał gruszki, problem będzie istotny. Dla kogoś, kto po prostu chciał albo jabłka, albo gruszki istotność się redukuje. I tak jest praktycznie z każdą istotnością.
Oczywiście ktoś może powiedzieć, że np. obiektywną istotnością jest kupienie leku na jakąś chorobę, na którą ktoś tam ma atak, więc jak się leku nie poda, to gość nie przeżyje. W pewnym sensie - W OBSZARZE LUDZKICH CELÓW I EMOCJI - mamy tu rodzaj wyróżnienia. Ale już np. z punktu widzenia bezosobowego Wszechświata, czy z perspektywy tego, że po milionie lat ten człowiek i tak już nie będzie żył, to kwestia, czy umarł owego dnia na atak, czy zmarł pięć lat później na powikłania grypy, robi się nieistotna.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
TS7




Dołączył: 29 Wrz 2021
Posty: 487
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 20:57, 12 Gru 2021    Temat postu:

Michał,

Przy założeniu, że Bóg jest Miłością. (i chce aby ludzie się też kierowali tym)
Dlaczego Bóg jest Miłością?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31336
Przeczytał: 101 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 21:40, 12 Gru 2021    Temat postu:

TS7 napisał:
Michał,

Przy założeniu, że Bóg jest Miłością. (i chce aby ludzie się też kierowali tym)
Dlaczego Bóg jest Miłością?

Mam prośbę - załóż nowy wątek na ten temat. Tutaj to jest offtop, więc nie chcę tego pytania tutaj ciągnąć. W nowym wątku się włączę do dyskusji.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
TS7




Dołączył: 29 Wrz 2021
Posty: 487
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 22:07, 12 Gru 2021    Temat postu:

To może nie być offtop. Ja na tą chwilę nie piszę się angażować w dłuższe tematy. Bardziej chciałem nakierować na pewne potencjalne połączenia między tematami. Ale możesz taki temat założyć.

Bo rozważmy taką myśl.
Co jeżeli bycie Miłością byłoby "warunkiem koniecznym" aby nie doszło do nieodwracalnych szkód, utraty bezpowrotnej różnych dobrych rzeczy, które mogłyby istnieć. Albo jeszcze bardziej skrajnej samozagłady?

Wobec czego, może, ten kto nie ceni dobrego istnienia ten je zniszczy prędzej czy później, a może i sam siebie? Albo zmniejszy ilość dobrych rzeczy zanim skończy się "droga do Jedności"?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31336
Przeczytał: 101 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 0:50, 13 Gru 2021    Temat postu:

Kruchy04 napisał:
Oczywiście jakaś absolutna konieczność, w którą jesteśmy wplątani nie daje nam pola do manewru. Z drugiej strony wybór oparty na wierze to bujanie się we mgle, co ryzykowne i nie uczciwe ze strony tego, kto nas na wybór w takich warunkach skazuje. Dopiero wiedza nas ratuje i czyni nasze wybory na tyle realne na ile to w ogóle możliwe. Dopiero mając wiedzę mogę w pełni świadomie i odpowiedzialnie coś wybrać. Wiedza mnie nie determinuje, wiedza jest tu światłem, które pozwala mi dopiero właściwie ujrzeć rzeczy i dokonać wyboru!

Jeszcze w jeden sposób to skomentuję.
Uważam, że prawdziwy wybór jest BRZEMIENIEM. Wolność wcale nie jest czymś, czego każdy by chciał. I zgadzam się, że w tej układance wiedza jest ważna, jest tu rzeczywiście światłem. Ale nie tylko ona, bo wiara też!
Podam przykład:
Wyobraźmy sobie sytuację, w której Jan uciułał poważną kwotę pieniędzy, którą zamierza przeznaczyć na zakup nieruchomości wakacyjnej. Upatrzył sobie dwa fajne domki - jeden w górach, drugi nad morzem. Przy czym:
ten w górach jest nieco tańszy, nie trzeba na zakup posiłkować się kredytem ani pożyczką
ale
ten nad morzem jest nowszy i w nieco lepszym stanie
ale
ten w górach stoi nad przepięknym strumieniem
ale
ten nad morzem stoi w cudnym sosnowym lesie
ale
ten w górach ma naprawdę fajnych sąsiadów za płotem
ale
ten nad morzem daje ciszę i spokój, jest nieco na uboczu, dzięki czemu nikt nam nie zagląda na podwórko
ale
ten w górach ma drewniane bale jako ściany
ale
za to ten nad morzem jest bardzo dobrze ocieplony, będą nieco mniejsze koszty ogrzewania
ale
te koszty nie różnią się aż tak bardzo, a można je zrównać kupując nowy piec i poprawiając ocieplenie
ale
dom nad morzem można z większym zyskiem wynajmować letnikom
ale
Jan właściwie nie bardzo chciałby się zajmować wynajmem, myślał bardziej o kupieniu domu dla siebie, choć oczywiście dodatkowym groszem jednak by nie pogardził...
itd. itp.
W sumie Jan zdobył bardzo pokaźną wiedzę o tych domach, wszystko potwierdzone, zgodne ze stanem faktycznym - nic tylko wybierać.
Tylko że właśnie ta wiedza robi się problemem - mamy tyle parametrów. Nie wiemy jak je ocenić, co ostatecznie będzie lepsze, co się sprawdzi po zakupie, w użytkowaniu przez następne lata?
Tutaj właśnie do gry wchodzi WIARA, czynniki niemierzalne, także mocno szacunkowe.
Jan zdecydował się ostatecznie na dom w górach ponieważ:
- wierzył, że góry lepiej wpływają na jego zdrowie
- wierzył, że stosunki z fajnymi sąsiadami zapewnią ma raczej satysfakcję, że lepiej jest, aby ktoś przypilnował domu podczas nieobecności, bo inaczej by się denerwował, co tam z tym domem, co tak na uboczu stoi
- wierzył, że spłata kredytu, który musiałby wziąć na ten droższy dom, mogłaby mu napytać kłopotów finansowych.
- wierzył, że ten dom w górach tak w ogóle jest "bardziej dla niego".
Bez owej wiary, bez dodatkowych założeń jak traktować te czynniki wyboru, Jan nie poradziłby sobie z wyborem. Za dużo parametrów było do uwzględnienia, zaś sposób w jaki miałby te parametry uwzględniać nie był nijak z góry zadany, oczywisty (sam nie był już żadną wiedzą). Do zrealizowania wyboru niezbędna okazała się też wiara.

Dla mnie ktoś, kto nie jest w stanie dostrzec, jak wiele w jego decyzjach jest uzależnione od tego, w co uwierzył, co najczęściej zawiera liczne niewiadome, choć zostało jakoś tam uznane subiektywnym przekonaniem - taki ktoś po prostu sam się oszukuje, albo zupełnie jest ślepy na to, jakie są realia o tych rzekomo "obiektywnych" jego przekonaniach.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Pon 2:27, 13 Gru 2021, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15215
Przeczytał: 93 tematy


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 13:20, 15 Gru 2021    Temat postu:

Kruchy04 napisał:
Dopiero wiedza nas ratuje i czyni nasze wybory na tyle realne na ile to w ogóle możliwe. Dopiero mając wiedzę mogę w pełni świadomie i odpowiedzialnie coś wybrać


Ale ty nie masz żadnej wiedzy o niczym. Sye ten Bruggencate ma rację gdy mówi w debacie z Mattem Huntem, że ateista nie wie nawet tego czy dwa plus dwa równa się cztery:

https://www.youtube.com/watch?v=xssYTZTxxXI


Ostatnio zmieniony przez fedor dnia Śro 16:04, 15 Gru 2021, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
TS7




Dołączył: 29 Wrz 2021
Posty: 487
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 22:56, 15 Gru 2021    Temat postu:

Fedor,

Dodatek.

Problem 1)
Definicje

"Moja definicja jest dobra, Twoja jest zła".
A definicji jednego słowa może być kilka i można powiedzieć, że jest "bez znaczenia" jak co jest zdefiniowane, póki jest to:
a) wspólna definicja
b) nie jest wewnętrznie sprzeczna

Problem 2)
Jak Decydować?

Ktoś_1 podejmuje decyzje na podstawie "wiedzy".
Ktoś_2 mówi, że i tak bez "wiary" (w aksjomaty), "wiedza" się "nie przydaje".
Ktoś_1 jest przekonany, że decyzje podejmowane na podstawie "wiary" są "losowe".
W efekcie wydaje się, że podejmując decyzje na podstawie "wiary", podejmuje decyzje "losowo". (w domyśle wiele razy "błędne", a nawet czasem "niebezpieczne")
"Wiara" może być traktowana przez Ktoś_1 trochę jak "generator liczb losowych".

Powstać może taki dylemat w głowie Ktoś_1:
Podejmować decyzje na podstawie:
1) Czegoś co daje "poczucie" "większej prawdziwości" ("wiedza", która "nie bazuje na wierze" (interpretowanej jako 'losowość') [choć bazuje])
2) "Generatora liczb losowych"

Więc taka osoba z lęku przed "niebezpieczeństwem" decydowania "losowo", wracać może do tego samego schematu, nawet gdy on się kruszy w rękach.

Bo co by się stało, gdyby udało się tą osobę przekonać, że bez bazowania na "wierze" (interpretowanej jako "losowość") nie da się "myśleć"?
Może być strach, że nastąpi "szaleństwo". ("losowe" podejmowanie decyzji) W efekcie "tragedia".

Fobia przed "Wiarą"?

Problem 3)
Prawdomówny Duch vs. Kłamiący Duch

Załóżmy, że ktoś orientuje się, że "wiedza" wymaga "wiary". Nawet uzna, że "wiara" nie jest "losowa". Tylko np. jest poddana duchowym interwencjom duchów złych i dobrych. W tym Boga.

Słusznie zada pytanie, "skąd mam wiedzieć, które kłamią, które mówią prawdę?". Jest to problem. Ponieważ znowu może stwierdzić, że ze względu na brak rozeznania, znowu pojawia się "tak jakby losowość".

Znowu powrót do kruchej "wiedzy bezwiarowej".

====

Jeżeli zabierzesz komuś ziemię spod nóg, to efekt może być powrót tam gdzie się było. Bo na czymś stać co najmniej warto.

"Dom na skale, na piasku."
A wiara jest Łaską.

Ale tutaj może się pojawić "wielordzeniowe myślenie".
Jeden rdzeń procesora jest np. "Agnostykiem" i tak interpretuje wydarzenia.
Drugi rdzeń procesora jest "Katolikiem" i tak interpretuje wydarzenia.
Zerowy rdzeń procesora decyduje, który lepiej oddaje rzeczywistość. Czyli choć nie musi stwierdzać, która wersja jest "prawdziwa" to w Decyzjach Życiowych może wybierać "rdzeń Agnostyczny" do sterowania życiem.

Każda decyzja jest bowiem podejmowana albo:
1) Na podstawie czegoś (krok wstecz)
2) Na podstawie "niczego" (alternatywa: od Boga lub innych Duchów)

Kroków wstecz może być:
1) skończenie wiele
2) nieskończenie wiele (tyle co liczb naturalnych 1,2,3,4,...)

Jak jest skończenie wiele, to w końcu natrafiasz na "na podstawie niczego".

Jak jest nieskończenie wiele, to... Pytanie brzmi:
JAK?
Jak może być dowód nieskończonej długości wstecz?

Feynman (7 min 33 sek - napisy PL)
https://youtu.be/36GT2zI8lVA
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Irbisol




Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 14161
Przeczytał: 22 tematy


PostWysłany: Czw 10:36, 16 Gru 2021    Temat postu:

fedor napisał:

Ale ty nie masz żadnej wiedzy o niczym. Sye ten Bruggencate ma rację gdy mówi w debacie z Mattem Huntem, że ateista nie wie nawet tego czy dwa plus dwa równa się cztery:

Cóż zatem uczynić winien ów nieszczęśnik, by spłynęła na niego łaska wiedzy?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
anbo




Dołączył: 09 Lut 2006
Posty: 6064
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Czw 12:59, 16 Gru 2021    Temat postu:

Irbisol napisał:
fedor napisał:

Ale ty nie masz żadnej wiedzy o niczym. Sye ten Bruggencate ma rację gdy mówi w debacie z Mattem Huntem, że ateista nie wie nawet tego czy dwa plus dwa równa się cztery:

Cóż zatem uczynić winien ów nieszczęśnik, by spłynęła na niego łaska wiedzy?


O ile wiem, Kościół naucza, że do wiary w Boga można dojść na drodze rozumowania.

Zdaje się, że o apologetyce presupozycyjnej nic nie wiedział Paweł z Tarsu:

To bowiem, co o Bogu można poznać, jawne jest wśród nich, gdyż Bóg im to ujawnił. Albowiem od stworzenia świata niewidzialne Jego przymioty - wiekuista Jego potęga oraz bóstwo - stają się widzialne dla umysłu przez Jego dzieła, tak że nie mogą się wymówić od winy. (Rz 1,19-20)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31336
Przeczytał: 101 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 13:20, 16 Gru 2021    Temat postu:

Jest chyba jeszcze jeden, według mnie mocno niedoceniony, aspekt układanki "wiara, wiedza, wybór". Chodzi mi o ŚWIADOMOŚĆ, ŻE KAŻDA WIEDZA JEST NIEPEWNA.
Takiej wiedzy pełnej, absolutnej właściwie jakby nie było w ogóle. Co prawda ktoś może powiedzieć, że wiemy na pewno iż stosunek obwodu do średnicy koła na pewno jest równy pi, ale już stwierdzenie co to właściwie jest owo pi, znowu wprowadzi nam aspekt niepewności, bo nie umiemy podać pełnego rozwinięcia tej liczby.
I tak jest zawsze, zawsze jeśli tylko grzebniemy głębiej, dokopiemy się do jakiegoś pytania, wątpliwości. To co jest niewątpliwe, w gruncie rzeczy jest niewątpliwym na bazie ZDEFINIOWANIA GO takim, na zasadzie "to już dalej nie pytamy". Ale w momencie gdy ktoś pytanie o to co pod spodem zada, nagle "pewność" przestaje być taka pewna.
Twierdzę, że nie ma pewności na zasadzie obiektywnej pewności, lecz jest co najwyżej pewność na zasadzie "tu zdefiniowałem sobie problem tak, że przyblokowałem odgórnie zadawanie dalszych pytań".
Te dalsze pytania jednak zawsze "pod spodem" gdzieś są i "grożą" pojęciu pewności, że wyskoczą i zaczną całą ową pewność pożerać.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
TS7




Dołączył: 29 Wrz 2021
Posty: 487
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 16:07, 16 Gru 2021    Temat postu:

Michał,

Pi jest z definicji:
"stosunek obwodu koła (czyli długości okręgu) do długości jego średnicy"
Więc to też jest arbitralna nazwa i myślenie cykliczne.
"wiemy na pewno, bo tak to zdefiniowaliśmy sami"
Matematyka działa na bazie aksjomatów i "pojęć pierwotnych" (np. zbiór, element, punkt, relacja)

"Pies jest psem."
"Pi jest Pi, bo Pi jest Pi."

"1/2 = 2/4, dlatego że 2/4 = 1/2"
"2/4 = 1/2, dlatego że 1/2 = 2/4"

Ale mylona jest funkcja opisowa ("Odczyt", "Komunikacja") języka ludzkiego z funkcją stwórczą ("Zapis") Języka Boskiego.

I ktoś mógłby sobie myśleć (może nieświadomie) kategoriami:
"Na początku byłem ja. A potem powiedziałem, niech się staną moje Definicje i moje Prawa niech działają. I tak się stało. I tak upłynął wieczór i poranek."

Słowa ludzkie to w pewnym sensie "tylko" zbiór liter, które "są bez mocy".

P.I.E.S.

P
I
E
S

Wszystko definiujesz:
1) stosunek
2) obwód
3) koło
4) czyli
5) długość
6) okrąg
7) do
8) jego
9) średnica
10) nawias okrągły

+ gramatyka, składnia, itd.

1 Koryntian 3
18 Niechaj się nikt nie łudzi! Jeśli ktoś spośród was mniema, że jest mądry na tym świecie,
niech się stanie głupim, by posiadł mądrość.

3474 mōrós (the root of the English terms, "moron, moronic") – properly, dull (insipid), flat ("without an edge"); (figuratively) "mentally inert"; dull in understanding; nonsensical ("moronic"), lacking a grip on reality (acting as though "brainless").

Tłumacz:
3474 mōrós (źródło angielskich terminów „kretyn, kretyn”) – właściwie nudne (mdłe), płaskie („bez krawędzi”); (w przenośni) „obojętny psychicznie”; tępy w zrozumieniu; nonsensowny („kretynowy”), pozbawiony uchwytu na rzeczywistość (działający tak, jakby był „bezmózgi”).

Stań się kimś kto "nic nie wie" aby się coś "dowiedzieć"?
Uznaj, że "nic nie wiesz", a się czegoś może "dowiesz"?
Paradoks?
Nie z Bogiem, który jest Prawdą i udostępnia to co chce według Wolnej Woli.

1 Koryntian 3
19 Mądrość bowiem tego świata jest głupstwem u Boga. Zresztą jest napisane: On udaremnia zamysły przebiegłych
20 lub także: Wie Pan, że próżne są zamysły mędrców.
21 Niech się przeto nie chełpi nikt z powodu ludzi! Wszystko bowiem jest wasze:

A dalej mamy:



Łukasz 11
9 I Ja wam powiadam: Proście, a będzie wam dane; szukajcie, a znajdziecie; kołaczcie, a otworzą wam.
10 Każdy bowiem, kto prosi, otrzymuje; kto szuka, znajduje; a kołaczącemu otworzą.
11 Jeżeli którego z was, ojców, syn poprosi o chleb, czy poda mu kamień? Albo o rybę, czy zamiast ryby poda mu węża?
12 Lub też gdy prosi o jajko, czy poda mu skorpiona?
13 Jeśli więc wy, choć źli jesteście, umiecie dawać dobre dary swoim dzieciom, o ileż bardziej Ojciec z nieba da Ducha Świętego tym, którzy Go proszą».

Jakub 1
5 Jeśli zaś komuś z was brakuje mądrości, niech prosi o nią Boga, który daje wszystkim chętnie i nie wymawiając; a na pewno ją otrzyma.
6 Niech zaś prosi z wiarą, a nie wątpi o niczym! Kto bowiem żywi wątpliwości, podobny jest do fali morskiej wzbudzonej wiatrem i miotanej to tu, to tam.
7 Człowiek ten niech nie myśli, że otrzyma cokolwiek od Pana,
8 bo jest mężem chwiejnym, niestałym we wszystkich swych drogach.

1 Koryntian 4
i niech nikt w swej pysze nie wynosi się nad drugiego. 7 Któż będzie cię wyróżniał? Cóż masz, czego byś nie otrzymał? A jeśliś otrzymał, to czemu się chełpisz, tak jakbyś nie otrzymał

Łukasz 18
14 (...) Każdy bowiem, kto się wywyższa, będzie poniżony, a kto się uniża, będzie wywyższony».

Efezjan 2
8 Łaską bowiem jesteście zbawieni przez wiarę. A to pochodzi nie od was, lecz jest darem Boga:
9 nie z uczynków, aby się nikt nie chlubił.

Izajasz 2
11 Wyniosłe oczy człowieka się ukorzą
i duma ludzka będzie poniżona.
Sam tylko Pan się wywyższy
dnia owego.

12 Albowiem dzień Pana Zastępów nadejdzie
przeciw wszystkim pysznym i nadętym
i przeciw wszystkim hardym, by się ukorzyli,
(...)
17 Wtedy pycha człowieka będzie poniżona,
a upokorzona ludzka wyniosłość.
Sam tylko Pan się wywyższy
dnia owego,


Katechizm Kościoła Katolickiego
[link widoczny dla zalogowanych]
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15215
Przeczytał: 93 tematy


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 18:32, 16 Gru 2021    Temat postu:

anbo napisał:
O ile wiem, Kościół naucza, że do wiary w Boga można dojść na drodze rozumowania


Jakoś nie doszedłeś. Rozumiesz w ogóle słowo "można"?

anbo napisał:
Zdaje się, że o apologet3yce presupozycyjnej nic nie wiedział Paweł z Tarsu


Nie wiedział czy nie napisał? Bo ty od lat nie rozróżniasz tych dwóch zupełnie różnych spraw w swym niedowładzie mentalnym. Paweł nie pisał też nic o esseńczykach i swoich zębach. Więc pewnie też nic o nich "nie wiedział" :rotfl:


Ostatnio zmieniony przez fedor dnia Czw 18:33, 16 Gru 2021, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
anbo




Dołączył: 09 Lut 2006
Posty: 6064
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Czw 19:17, 16 Gru 2021    Temat postu:

fedor napisał:
anbo napisał:
O ile wiem, Kościół naucza, że do wiary w Boga można dojść na drodze rozumowania


Jakoś nie doszedłeś. Rozumiesz w ogóle słowo "można"?

anbo napisał:
Zdaje się, że o apologet3yce presupozycyjnej nic nie wiedział Paweł z Tarsu


Nie wiedział czy nie napisał? Bo ty od lat nie rozróżniasz tych dwóch zupełnie różnych spraw w swym niedowładzie mentalnym. Paweł nie pisał też nic o esseńczykach i swoich zębach. Więc pewnie też nic o nich "nie wiedział" :rotfl:


Ciekawe czy fedor nie rozumie, w czym rzecz, czy tylko udaje...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31336
Przeczytał: 101 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 19:41, 16 Gru 2021    Temat postu:

TS7 napisał:
Stań się kimś kto "nic nie wie" aby się coś "dowiedzieć"?
Uznaj, że "nic nie wiesz", a się czegoś może "dowiesz"?
Paradoks?
Nie z Bogiem, który jest Prawdą i udostępnia to co chce według Wolnej Woli.

1 Koryntian 3
19 Mądrość bowiem tego świata jest głupstwem u Boga. Zresztą jest napisane: On udaremnia zamysły przebiegłych
20 lub także: Wie Pan, że próżne są zamysły mędrców.
21 Niech się przeto nie chełpi nikt z powodu ludzi! Wszystko bowiem jest wasze:

Dużo spraw poruszyłeś.
Nie sposób się wszystkim byłoby zająć, żeby nie zagubić klarowności. Dlatego skupię się na tym fragmencie.
Z jednej strony można go interpretować jako po prostu stwierdzenie uznania jakiejś postawy agnostycznej na start każdej poprawnej wiedzy.
Zanim się coś ustali, trzeba zostawić sobie otwarte opcje - być "głupim" w tym sensie, że nie wiedzącym, nie dekretującym na start niczego. Ci co chcą być "mądrymi" przez to, że od początku już (jakimś tam chciejstwem, czy oparciem się na pozorach) ustalają obraz rzeczy, tracą wrażliwość, szansę na głębsze rozumowanie. Zatem każda poprawna wiedza powinna na start zacząć od uznania swojej niewiedzy równoważnej z otwartością uznania tych opcji, które objawią się rozumowi poprawnie rozważającemu.
Z drugiej strony my ludzie XXI wieku pewnie sobie popatrzymy na mądrości ludzi tamtych czasów z pobłażliwym lekceważeniem - cóż oni właściwie wiedzieli?... Cóż to za mądrość posiadali ludzie, przekonani że Ziemia jest płaska (większość pewnie tam myślała), nie mający świadomości o istnieniu galaktyk, jądra Ziemi, a nawet Ameryki, czy Australii? Jakąż to mądrość mieli mędrcy tamtych czasów, tłumaczących rzeczywistość pokraczną teorią żywiołów, czy podziałem na świat nadksiężycowy i podksiężycowy?... Śmieszne musiały być wyobrażenia ludzi, którzy nawet nie wiedzieli, że Ziemi się obraca, że obserwowanymi zjawiskami rządzi grawitacja i pole elektromagnetyczne, scalające materię w całość?... Cóż to za wiedzę mogli mieć ludzie, nie znający terminów: świadomość, ewolucja, statystyka, prawdopodobieństwo, emocjonalność, racjonalizacja, falsyfikacja, hipoteza naukowa? Może jakąś część tych pojęć sobie przybliżali nieporadnie pojęciami bardzo potocznymi, ale ich rozumienie musiało być bardzo naiwne.
Z drugiej strony być może niektórzy z nich w sensie jakiejś tam mądrości życiowej byli całkiem zaawansowani. Pewnie ci najmądrzejsi mogliby niejednego prostaczka z XXI wieku coś tam nauczyć, ale nie oszukujmy się - ONI NAWET NIE DYSPONOWALI JĘZYKIEM, w którym byliby w stanie wyrażać bardziej złożone myśli. Nawet jeśli mieli w umysłach sporo wspaniałych intuicji, to nie mieli jak ich nazwać, czyli dalej przekazać ludziom. Nie rozumieli pojęć zera, liczby wymiernej (nie mówiąc o liczbie zespolonej) atmosfery, ciśnienia, energii, błędu pomiarowego i pomiaru w dzisiejszym znaczeniu. Ci ludzie nawet nie rozróżniali prędkości od przyspieszenia, nie znali pojęcia bakterii, odpowiedzi immunologicznej, nie mieli pojęcia czym jest światło, ciepło, pole magnetyczne, komórka (w biologii), pierwiastek i związek chemiczny.
I tak zachwyca trafność bardzo wielu sformułowań, moc alegorycznego ujmowania spraw naprawdę złożonych. Patrząc na to, czym mędrcy tamtych czasów dysponowali, ich mądrość budzi szacunek. Ale patrząc z perspektywy rozwoju ludzkości przez kolejne 2 tys. lat, byli oni jednak prymitywni. Mogli mieć jakiś ciekawy zbiór intuicji na temat duchowości, emocjonalności człowieka, ale wyrażali się nieściśle. Wyrażali się tak, by nawet ścisłości opisu w dzisiejszym znaczeniu nikt wtedy nie rozumiał, nie wymagał tego, nie śniło mu się nawet, na czym ona miałaby polegać. Język biblijny to JĘZYK INSPIRACJI W TRAKTOWANIU SWOJEGO MYŚLENIA I UCZUĆ. Ale to nie jest ścisły język pojęciowy, jaki dzisiaj by zafunkcjonował w opisach.
Także w zakresie filozofii poczyniono postęp. Gdyby św. Paweł, ewangeliści, Jakub, czy Piotr znali takie współczesne pojęcia filozoficzne jak: świadomość, dualizm, qualia, emocjonalność, inteligencja (obie w dzisiejszym rozumieniu, w rozdzieleniu na te aspekty), podświadomość, obrazowanie, modelowanie, teoria i jej weryfikacja, funkcja, odwzorowanie, aksjomatyka, dowód matematyczny, czy nawet ścisłość wyrażania się tak jak ją teraz rozumiemy, to pewnie inaczej sformułowaliby wiele swoich myśli. Uważam, że precyzyjniej by je wyrazili. Ale mieli te pojęcia, które mieli, a nie te, których nie mieli.
Ateiści nieraz sugerują, że Biblia ma te czy inne niedoskonałości. Pewnie i je ma. Ale gdyby w Biblii pojawiła się ścisłość wypowiedzi na miarę XXI-wiecznej literatury naukowej, to już samo to świadczyłoby o jakimś cudzie, który sam byłby dowodem niemal absolutnym ingerencji Boga w rozwój ludzkości.
Z perspektywy współcześnie wyedukowanego, erudyty i naukowca, tamci wszyscy ludzie są głupcami, a on jest mędrcem, bo zna tak wiele istotnych dla obrazu świata okoliczności, których tamtych ludzie nie znali, że to aż przytłacza. Choć w zakresie pojmowania duchowości ten XXI mądrala wcale już nie musi być takim wielkim mędrcem (choć może znać też sporo pojęć i zagadnień, które dla tamtych ludzi były poza zasięgiem umysłu i wyobraźni).
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Filozofia Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3 ... 12, 13, 14  Następny
Strona 1 z 14

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin